Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

czwartek, 8 sierpnia 2013

"Spadająca gwiazda" Prolog

Promienie słońca oświetlały całą wioskę, dając kolejną porcję energii dla jej mieszkańców. Energii tej z pewnością nie potrzebował blondyn, który pewny siebie, z uśmiechem na ustach przemierzał ulice. On bez względu na pogodę, zawsze miał cała masę energii. Swoim entuzjazmem potrafił zarazić każdego. Kiedyś pod maską uśmiechu chował samotność i urazę do ludzi. Dobrze wiedział dlaczego mieszkańcy go tak traktowali. Wszystko za sprawą lisiego demona, który został zapieczętowany w jego ciele. Ale niedawno wszystko się zmieniło. Po czwartej, wielkiej wojnie shinobi, kiedy to Naruto wraz z Kuramą pokonali Madarę, ludzie zaczęli szanować ich obu. Przez to Uzumaki nie może spokojnie przejść przez wioskę, ponieważ jest oblegany przez dzieciaki i wiecznie pozdrawiany przez ich rodziców.
— Braciszku, Naruto! — krzyknął jakiś maluch, przytulając się do nogi blondyna. —  Potrenujesz ze mną? Chciałbym się stać taki jak ty!
— Niestety nie mogę, Shizuo — powiedział robiąc słodką minkę. — Następnym razem. Teraz spieszę się do Hokage — zaśmiał się i potargał ciemne włosy chłopca.
— Dobrze. — Uśmiechnął się, pokazując swoje niepełne uzębienie.
Uzumaki westchnął, patrząc za oddalającym się chłopcem. Ile to on lat marzył, aby stać się tym kim teraz. Co prawda, do realizacji jego największego marzenia - zostania Hokage Wioski Ukrytej w Liściach - będzie musiał jeszcze długo poczekać, jak i zapracować sobie na ten tytuł, to i tak cieszy się z chwili obecnej. Do Gondaime zmierzał z tą samą prośbą co zawsze. Wiedział, że niedługo cierpliwość czcigodnej wyparuję, a jemu pozostanie tylko użalanie się nad swoim, marnym losem. Tak, to prawda. Może i był szczęśliwy, mając takie życie, ale jednak brakowało mu tej jednej osoby. Tego jedynego, najlepszego przyjaciela, którego za wszelką cenę sprowadzić chciał z powrotem do domu. Do gabinetu Hokage wszedł jak zawsze, na luzie. Kobieta z blond włosami i orzechowymi oczami spojrzała na niego spod sterty papierów. - Witaj, Babuniu! - przywitał się wesoło, zakładając ręce za głowę.
— Ile razy mam ci mówić, Naruto, żebyś tak do mnie nie mówił?! — Podniosła głos i uderzyła pięścią w biurko. Oczywiście złość jej była udawana. Przecież musiała stwarzać jakieś pozory, a w rzeczywistości nie potrafiła gniewać się na blondyna. — Co cię do mnie sprowadza? — zapytała już spokojnie, widząc jak ten olał jej wybuch złości.
— Ty już dobrze wiesz. — Wyszczerzył zęby w uśmiechu. — Nie pierwszy raz tu po to przychodzę, ale mam nadzieję, że ostatni.
Blondynka westchnęła i wstała, opierając się o blat biurka. Jej pokaźny biust, który został odkryty, przez duży dekolt w jej bluzce, w ogóle nie zrobił wrażenia na Uzumakim. To było podejrzane, zarówno dla Tsunade, jak i dla samego Naruto, który nie mógł zrozumieć swojego zachowania. Inni faceci ślinili by się na taki widok - może z wyjątkiem Kakashiego i Iruki. Ale u nich to w końcu zrozumiałe...
— Naruto. — Podrapała się w tył głowy. — To będzie twoja ostatnia szansa…
Blondyn zbladł nieznacznie. Ostatnia szansa - te słowa odbijały się echem w jego głowie.
— Daję ci dwa miesiące — powiedziała stanowczo. — Ja wiem, że to dla ciebie ciężkie, ale decyzję podjęłam ze względu na twoje samopoczucie. Nie możesz się przecież wciąż łudzić! On nie wróci! Zrozum to! Gdyby miał to zrobić, to z pewnością stałoby się tak zaraz po wojnie... A jak postąpił?! Odszedł bez słowa wraz ze swoja drużyną i nawet na ciebie nie spojrzał! — krzyczała. Bolał ją widok takiego Naruto. Naruto, który wciąż żył w przekonaniu, że Sasuke Uchiha wróci! Ona dobrze wiedziała, że taka chwila nie nastąpi... Chciała, aby blondyn mniej cierpiał…
— Babuniu — szepnął, spuszczając głowę. Jakaś cząstka jego wiedziała, że to co powiedziała Tsunade jest prawdą. Ale cała reszta kazała mu walczyć dalej. Nie poddawać się! Słowa czcigodnej zabolały... — Wiem, że Sasuke wróci! Wiem to! Nie pozwolę, aby ktokolwiek wmawiał mi, że będzie inaczej! Idę jutro na misję i sprowadzę go choćbym miał umrzeć! — wykrzyczał i wybiegł z gabinetu, zostawiając zdenerwowaną Hokage samą.

* * *

—  Sakura — szepnął, dotykając jej ramienia.
—  O matko! — Dziewczyna odskoczyła od sterty papierów. — Naruto! Ale mnie przestraszyłeś! — krzyknęła. Spojrzała na niego. Wyraźnie coś było nie tak. Blondyn stał ze smętną miną i uciekał od niej wzrokiem. — Znów pokłóciłeś się z Czcigodną? — Oparła ręce o swoje biodra. Uzumaki przytaknął. — Nie powinieneś... To jak, jutro misja?
— Tak. — Teraz na jego twarzy pojawił się uśmiech. — O świcie zbiórka — oznajmił wesoło. — To ja już pójdę. Zawiadom Kakashiego jak możesz — zaśmiał się. — Ja podlecę do Saia — powiedział i pobiegł dalej.
Haruno patrzyła na oddalającego się przyjaciela. Tyle by dała, aby Sasuke wrócił. Nie dla niej... Ona już dawno zrozumiała, że to co czuła do Uchihy, to tylko młodzieńcza miłość. Wszystko przeminęło, a jedyne uczucie jakie do niego zostało to żal. Miała do niego żal za to, iż zostawił Naruto. Widziała jak blondynowi jest ciężko. Nie wiedziała tylko z jakiego powodu. Czy martwił się o to, że nie wywiązał się z obietnicy, danej jej przed czterema laty? Czy może kierowały nim uczucia, o których sam nie ma pojęcia? Wzruszyła ramionami i zabrała się ponownie za porządkowanie papierów.

* * *

Stał pod drzwiami czarnowłosego. Pukał już od jakiś dobrych pięciu minut. Kiedy chciał zapukać ponownie, drzwi się otworzyły, więc dłoń blondyna wylądowała na torsie gospodarza. Czarnooki uśmiechnął się zadziornie, a w jego oczach pojawił się błysk. Chwycił rękę Uzumakiego i wepchał go do środka mieszkania. Zdezorientowany Naruto zachowywał się jak marionetka. Sai mógł bez problemu nim sterować. Przygniótł go do ściany swoim ciałem i gwałtownie wpił się w jego usta. Nie odczuł żadnych ruchów ze strony blondyna, więc wepchał język do jego buzi. Język Uzumakiego się nie poruszał, aż do chwili kiedy poczuł ręce bruneta na swoich biodrach. Całowali się z zapałem, lecz blondyn nie odczuł nic konkretnego podczas tego doznania. Co innego Sai. On czuł się jak w niebie, bowiem kochał Naruto od początku ich znajomości. Oderwali się od siebie, ponieważ zabrakło im powietrza. Czarnooki spojrzał na zarumienioną twarz blondyna.
— Jesteś śliczny, gdy się rumienisz — zachichotał pod nosem. — Ale gdy się nie rumienisz, jesteś jeszcze bardziej — wyszeptał mu do ucha.
— Sai? — Zaczął niepewnie. To co się przed chwilą stało... To nie powinno mieć miejsca. — Dlaczego?
— Dlaczego? Kocham Cię, Naruto — wyznał i na powrót wpił się w jego usta.
— K-Kochasz mnie?! — Zdziwił się, odpychając przyjaciela. — Ale jak to?
— No normalnie — westchnął z uśmiechem. — Kocham cię tak samo jak Kakashi Irukę — wyjaśnił.

— Ja nie wiem co powiedzieć. — Złapał się za głowę. — Jutro jest misja. Bądź o świcie przy bramie głównej — rzucił i wybiegł z domu chłopaka. I co on ma teraz zrobić? Jego przyjaciel kochał go, a w dodatku był facetem! A może mu się coś pomyliło?! Może wcale tak nie czuje, tylko sobie ubzdurał?! Przecież to nie może być prawda! Tak czy inaczej blondyn postanowił o tym nie myśleć. Będzie zachowywać się tak, jakby nic się nie stało. To chyba jest najlepsze rozwiązanie.

9 komentarzy:

  1. Umm...czy tu jest dobra godzina ustawiona? Jak nie to chętnie pomogę...napisze krok po kroku co zrobić :D Fajnie się zapowiada...tylko dlaczego Naru na wstępie ląduje z kimś "w łóżku" - nic nie wiadomo, chyba, że to nawiązuje jakoś do fabuły... P.S. Usuń weryfikacje obrazkową... ~Casjel

    OdpowiedzUsuń
  2. Chcesz moj komentarz to masz moj komentarz. Widzisz jaka jestem dla cb dobra? XD Wiec... Oczywiscie musial to byc Shizuo. Nie, jakby w calej Japonii nie bylo innego imienia. Oczywiscie musiala byc moja kochana bestia z Ikebikuro =_= I to jako brunet -,-" Przecie gdyby ta wcielona agresja z drrr!! byla brunetem to nie bylaby tak zajebista! No juz - ogarniam sie. Naru x Sai. Jakos nie lubie tego paringu. Czemu? Przez ciebie. Zawsze opisujesz Saia jako taka meska dziwke ktora rzuca sie na Naruto w celu zaciagniecia go do lozka. Nie podoba mi sie to xD Tak czy ciak forever notka zajebiaszcza. Napisalabym mniej uwag i wiecej pochwalen jednak mniej wiecej wiem co bedzie dalej wiec wolalam rozpisac sie na temat mojego kochanego Heiwajimy Shizuo ktory i tak jest z innego anime i nie wklecisz go tu (a szkoda) xD Pozdrawiam nee-chan ;** P.S. Dobra niech ci bedzie. Izaya tez jest zajebisty. Ale i tak mniej niz Shizuo xD ~Akemi Hiruki

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm... Początek, jak początek, powielany, jednak ma jakiś urok. Fajnie, fajnie ;d . Czekam na dalszy ciąg i zpr do siebie Yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com Pzdr i weny życzę :] ~Inata-chan

    OdpowiedzUsuń
  4. No i mini cie witaaaa !!! Prolog jest cudny. To opowiadanie to istna perelka bd! Jestem tego pewna! No, ale puki nie zobacze i przeczytam - nie uwierze także pisz pisz czekam ;d Twoja. Wiecznie kochajaca (i dajaca ci wpierdol) mini xDD

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne *.* ~Zakłamana

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne ;d czekam na kolejny rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam, prolog jest wspaniały, opowiadanie zapowiada się na bardzo ciekawe... Sai wyznał swoje uczucia Naruto.. a jego reakcja świetna... Dużo weny życzę Tobie... Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Hue Hue <3 - wreszcie się dorwałam do tego opo...prolog mnie wciągnął, a jak przeczytam notki to nie wiem co będzie :D Weny i weny :P Pozdrawiam

    ~~ Miyabi

    OdpowiedzUsuń
  9. Znowu ten Sai... Ehhh, przez Ciebie zaczynam go nie lubić... xd

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy