Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

niedziela, 17 listopada 2013

Miniaturka: "Tyle przegrać"

Wstawiam to, ponieważ chciałam tylko zniszczyć There are Times <3
Co do tej mojej informacji... Nie mam zamiaru zmieniać swojego stylu ^^ Jedynie chciałam trochę popracować nad ortografią x.x Bardzo wam dziękuję za to, że mnie wspieracie <3 W piątek już ukażą się te dwa rozdziały ^^" Jak widać nie warto się załamywać, przez jedną opinię, kiedy ma się takich czytelników <3 Kocham was <3
I chciałam podziękować Akemi, bo to ona jest odpowiedzialna za wygląda bloga ^^
Teraz wiadomość do TaT :3 Pacz! Napisałam to specjalnie, po to żebyś straciła reszte swojego życia :) Nie no, żartuje XD Sama zobaczysz :D

Kiedyś byłem całkiem innym człowiekiem. Na mojej twarzy nie pojawiał się żaden uśmiech, żadne skrzywienie warg nie wchodziło w grę. Byłem jak porcelana i wiele osób bało się, że kiedyś się rozlecę. Byli blisko prawdy. Wiedziałem, że jeszcze jedna rysa na mojej psychice, a wszystko się posypie. Nie szukałem szczęścia. Bałem się, bo przecież zawsze jest to drugie dno. Za szczęściem kryje się smutek, a za miłością nienawiść. Byłem tchórzem i potrafię się do tego przyznać. Stroniłem od ludzi, za wiele wyrządzili mi krzywdy. Jednak przychodzi czas, dla każdego, kiedy wschodzi słońce. Mojego słońca z początku nienawidziłem. Cóż. Nie mieliśmy dobrych początków. Byłem dla niego złośliwy, a poza tym on nie lubił takich ludzi jak ja. Skrytych i bez uczuć. Nie obchodził mnie, a jedynie denerwował. Był zbyt wesoły, za dużo było w nim energii. Kłóciliśmy się. Cała szkoła śmiała się z nas, ponieważ wyglądaliśmy jak stare, dobre małżeństwo. Denerwowało mnie to porównanie, ale bądźmy szczerzy. Co mnie nie denerwowało? Byłem, zdaniem innych, rozpieszczonym bachorem, który widzi jedynie czubek swojego nosa. Nic nie wiedzieli. O mnie, o moim życiu, a i tak wysuwali takie wnioski. Mylili się. Dziecko z domu dziecka nie może być rozpieszczone, prawda? To jest wprost niemożliwe. Ale oni nie wiedzieli i cieszyłem się z tego, że postrzegali mnie za kogoś wysoko postawionego. Kiedyś podobno mój ojciec był kimś ważnym, nie znałem go. Nie znałem ani jednej osoby ze swojej rodziny. Interesy z Yakuzą jak widac były dobrym pomysłem na zarobek, jednak na życie już nie. Mafia usunęła moją rodzinę, z tego co wiem, kiedy miałem zaledwie parę miesięcy. Wróćmy jednak do mojego słońca. On jako jedyny wiedział o mnie wszystko. Sam nie wiem jak to się stało. W pewnym momencie zacząłem traktować go inaczej. Rozmawiałem z nim, kłóciłem się, jednak już nie robiłem tego złośliwie. Uwielbiałem na niego patrzeć, a było to dla mnie nowe. Nigdy nie pragnąłem z nikim przebywać i nigdy nikomu się nie zwierzałem. Jego duże, lazurowe oczy zawsze na mnie działały. Były zbyt szczere by je okłamać i zbyt piękne, by przejść obok nich obojętnie. To właśnie on przyczynił się do zburzenia mojej nieskazitelnej, porcelanowej maski. Zawsze się tego bałem, a kiedy już się to stało, poczułem się wolny. Dzięki jednej osobie mój świat stał się kolorowy. Nie wiedziałem jeszcze wtedy najważniejszego, jednak byłem szczęśliwy. Spędzałem czas tylko z nim. On rozumiał mnie, choć przeważnie tylko on mówił. Przecież ja kochałem jego głos i było to dla mnie coś pięknego.
Wszystko potoczyło się szybko. To on postawił pierwszy krok, to on pierwszy dał mi znak. Nie byłem dobry w ich odczytywaniu, jednak gdy tylko spojrzałem w jego oczy, nie musiał nic mówić. Wszystko dało się z nich odczytać, jak z książki.
Po pewnym czasie zacząłem dostrzegać jego piękno. Jego włosy, miękką skórę, oczy i charakter. Wcześniej byłem egoistą. Wolałem by mówił o mnie. Aby mi doradzał. To się zmieniło i on to zauważył. Wiedział więcej ode mnie. Wiedział o moich uczuciach. Z początku przestraszyłem się swoich własnych myśli. Śniłem o nim, marzyłem by móc go całować, by uśmiechał się tylko dla mnie. Przerażało mnie to. Czułem się zagubiony. Ja Sasuke Uchiha pierwszy raz w życiu nie wiedziałem co mam zrobić. Czuł moją niepewność, bo to on stopniowo pomagał mi przejrzeć na oczy. Gdzieś w głębi serca wiedziałem co czuję, jednak nie potrafiłem tego sprecyzować.
W końcu zrobił to. Powiedział coś, co wywołało w moim brzuchu skurcz. Bardzo miły skurcz. Dwa słowa zmieniły wszystko na lepsze, a mimo to, bałem się przez cały czas. Byliśmy szczęśliwi. Wspólne mieszkanie, wspólne łóżko. Wspólne życie. Tylko dzięki niemu oddychałem i cieszyłem się, że mogłem to robić. On zawsze się uśmiechał. Nawet wtedy, gdy się kłóciliśmy. Nawet wtedy, gdy ratownicy medyczni wnosili jego bezwładne ciało do karetki! To była moja wina. Prosił mnie bym zwolnił, a ja, głupi, chciałem się popisać. Skończyło się. Wszystko. Tak jak przypuszczałem. Bolało i nic nie mogło uśmierzyć mi bólu. Tylko śmierć i ja to wiedziałem, byłem na to przygotowany. Przed samym jego grobem, ze łzami w oczach pogodziłem się ze swoim losem. Chciałem do niego dołączyć. Być z nim już na zawsze. Przecież kochałem go nad życie. Bałem się, że mnie przez to znienawidzi. Zdawałem sobie sprawę z tego, iż nie chciałby abym tak skończył. Znowu stałem się egoistą. Pragnąłem swojej śmierci, aby mi było łatwiej.
Ukochane imię wyryte na marmurowym nagrobku, zostało rozmazane przez moje łzy. Nie mogę żyć z coraz to nowym lękiem. To dla mnie za trudne, a bez niego sobie nie poradzę. Patrząc na jego zdjęcie, ubrudzone moją krwią z nadgarstka, przypominała mi się każda chwila z nim spędzona. Zamknąłem oczy z nadzieją, iż go ujrzę. Nie pomyliłem się. Już teraz zawsze będziemy razem - przeczytał, mrużąc oczy. Nabrał powietrza w płuca i zamknął laptopa. - Draniu! - ryknął. - Jak mogłeś mnie uśmiercić w tej swojej jebanej książce?! - wstał z krzesła, na którym siedział i zbiegł na dół, gdzie w kuchni, jego morderca robił sobie ze spokojem kawę.
- To nie jest książka, tylko praca na konkurs - oznajmił i upił łyk czarnego napoju.
- Ja cię zabiję! - wydarł się. - Przez miesiąc zero seksu!
Brunet słysząc to, aż zakrztusił się kawą. Myślał, że to dobry pomysł...
- Tyle przegrać - westchnął z rezygnacją

Nie umiem pisać smutasów, bo ich nienawidzę, ale mam nadzieję, że główne przesłanie jest XD

12 komentarzy:

  1. I prawie bym sobie zepsuła humor. Chciałam dodać komentarz, a Internet bezczelnie mi się rozłączył i wszystko by przepadło, ale! pisałam w wordzie. :D

    Ojeju! XD No i minus cztery życia. Zostało pięć. Cóż ja teraz zrobię?

    Czytam wstęp przed miniaturką i już morda mi się cieszy. XD Zniszczyć mnie? XD Patrz wyżej! :<

    Okej, lecimy dalej. Drugie zdanie i już wiem! Sasuke... Taaak, i nie myliłam się! Taki smutny chłopak, przybity i w ogóle zatracił sens życia... No prawie. Hmm... co by się z nim stało gdyby nie Naruto?

    Czytam dalej. Fajnie, miło i wszystko idzie w dobrym kierunku. Myśli, sny, pocałunki... Nie sądziłam, że to Naruto zrobi ten pierwszy krok, ale od czegoś trzeba zacząć.

    I awww. <3 Mamy w końcu fragment wspólnego życia. Znowu morda mi się cieszy! Naruto się uśmiecha, ja się szczerzę do ekranu i czytam: "Nawet wtedy, gdy ratownicy medyczni wnosili jego bezwładne ciało do karetki!" I było tylko takie: CO?! Wróć. I ponownie czytam to zdanie, bo za pierwszym razem nie dotarł do mnie jego sens. Ja mam zaciesz jakich mało, a ty mi z takim czymś wyjeżdżasz!

    No dobra. Ogarnęłam już i brnęłam dalej w tekst. Serio? Uśmierciłaś go? Ja myślałam, że to nie był śmiertelny wypadek. "Przed samym jego grobem, ze łzami w oczach pogodziłem się ze swoim losem." I tu padłam. Noo...

    Później sądziłam, że jednak Sasuke nie popełni samobójstwa, bo Naruto by tego nie chciał. No ale...

    I... koniec. Rozwalił mnie. Przyczyniłaś się do utraty moich czterech żyć! :x SERIO?! XD PRACA NA KONKURS?! Ja wiem, że to może być zemsta za moje angsty, no ale!

    No i ostatecznie parsknęłam śmiechem, czytając o tym, jaką to karę wymyślił Naruto. XD Cóż, to działa w dwie strony, Naruto. XD A Sasuke... Sasuke jak zwykle spokojny, nawet w takim momencie.

    Ja się zemszczę! XD No zemszczę się jak nic! Serio! Masz na to moje słowo! Te cztery życia nie pójdą na marne!

    I awww. <3 Dzięki za miniaturkę. Od razu lepiej się czuję i mam zaje... i mam dobry humor. :D

    Pozdrawiam, TAT.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez Cię kocham <3
    a historyjka i tak piękna C;

    Pozdrawiam, Menma

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez Ciebie bym zawału dostała *^* Naprawdę? Ryly? Ja po wstępie już sobie myślę, że to będzie jakaś radosna historyjka o tym, że Naruto zmienił Sasuke a ty JEBS! Kurde Sasu uśmiercił Naru i popełni samobójstwo ;---; Taki maindfuck...
    Końcówka mnie rozwaliła. Na konkurs? ... Oj Sasu, aż żeś sobie nagrabił.
    Tylko ja nie myślałam, że Naru jest masochistą. No bo sorry, ale miesiąc bez seksu z takim Bogiem seksapilu jak Sasuke? Miszin Imposibl xD
    Dziś krótko, bo jeszcze muszę zrobić lekcje i nauczyć się do sprawdzianów.
    Ogólnie miałam nadzieję, że będzie to tekst raczej smutny, bo ostatnio naszedł mnie taki przymulony i pesymistyczny nastrój (można się domyśleć po mojej ostatniej notce ;_;), ale i tak podoba mi się ten przekaz, który tu umieściłaś.
    Podsumowując, tekst pozostawił po sobie ciekawe przemyślenia. Nawet jeśli to MINIATURKA, to mi się bardzo podobało. Weny!

    Kaja Jelonek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierdolony caps'lock ;-: Miało być "miniaturka" .__.

      Usuń
  4. JESUSIE! jakie to było rozdupczające! Ja tu sobie na początku takie " gez, naruciak zmienia saska o.o" Za chwile czytam, że Sasek ma wypadek i zabija Naruciaka "WUT?!" i czytam jeszcze raz! No nie mogłam w to uwierzyć.. i wreszcie koniec.. SERIO?! Ah ten Sasu i jego pomysły xD I ten piękny tekst!: "Ja cię zabiję! - wydarł się. - Przez miesiąc zero seksu!" Jebłam, leżę i nie wstaję xD Piękne xD Chociaż nie sądzę, żeby wytrzymał tak długo z Saskiem pod jednym dachem bez..hehe "zabawww" ^^ w skrócie: świetna notka! Życzę weny! Duuuuużo weny!
    Pozdroooo <33

    OdpowiedzUsuń
  5. No to mi szczena opadała!
    Już mi się kręciły w oczach łezki, nad którymi starałam się z godnością zapanować (pociągając nosem :/ - nieważne), a tu nagle coś takiego!
    Ehhhhh... ale i tak piękne opowiadanko ;)
    Zaskoczyłaś mnie i tyle :D
    Ok, nie przedłużając weny życzę!
    Pozdrawiam, Lena

    OdpowiedzUsuń
  6. O jezusie, na poczatku mysle sb o nje pewnie to jakis smutny shot, ale tak strasznie bylam ciekawa konca, ze czytalam dalej i dobrze ! Nie zaluje, to chyba najlepszy twoj shot (nie liczac tego bonusiku do 1 opowiadania awwww *.*). Strasznie sie ciesze, ze to "poprawianie tekstow tyczy sie tylko ortografi, bo gdyby chodzilo o brak wiary w swoj talent to gotowa bylam ci to wbic do glowy chocby nie wiem co.
    Twoje teksty sprawiaja, ze chce sie je czytac, zaglebic sie w nie dalej i to jest wspaniale.

    Kocham cie mocno bardzo ♡♡♡
    Mini

    PS ten piatek bez rozdzialow ci wybacze tylko ze wzgledu na ten cudny shot i na to, ze kazdy musi czasem odpoczac, pracowalas wytrwale i wgl co nie ? Wiec wiesz, nie bd wpierdolu CX

    PSS kocham cie mocno bardzo ♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Patrzam i nie mogem siem nadziwić
    Nie dość że fajna (ty) to jeszcze takie cuda tu oferuje?

    Pierwsza część...czytam....już wiem, że to Sasu....Naru go zmienia, zakochują się i jest pięknie
    Druga część....wiedzą co czują nawzajem i coś się dzieje z Naru....już mam zamiar przerwać bo nienawidzę smutnych SasuNaru...jednak wytrzymuję i czytam dalej
    Część trzecia..."przeczytał, mrużąc oczy. Nabrał powietrza w płuca i zamknął laptopa. - Draniu! - ryknął." uchodzi ze mnie długo wstrzymywane (nieświadomie) powietrze... oddycham z ulgą....
    Ostatni fragment....Zero seksu!? Miesiąc?! Oj nie Naru tak się bawić nie będziemy.....do mikołajków to ty masz się z nim przeseksić na zgodę albo chociaż wrócić do naszego biednego Saska w "Zwalczając światłem mrok", bo inaczej to nie ma! A co?! Surowym trzeba być!


    Piękna miniaturka....bardzo mi się podoba <3
    Nawet nie wiesz jak się cieszę, że nie lubisz smutnych zakończeń T^T (to płacz z radości)

    Pisz dalej...błagam....a teraz wybacz idę polować na piątek, i go złapie choćby nie wiem co!!!!

    Życzem wenem i sto lat życiem
    //Hetani <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ohajo.

    Ja Cie normalnie uduszę, moja mała! Jak mogłaś mnie tak w uja zrobić... Wiesz, na początku uśmiechałam się słodko do ekranu i sobie myślałam "standardowa historia miłosna". Potem, gdy przeczytałam o śmierci Naru, w moich szarych, jak nasze społeczeństwo, oczkach, zaczęły się zbierać łzy, a potem... Zaciukam Cię na śmierć, wiesz?!!

    Naprawdę przygotowałam się na lawinę łez, a Ty kończysz takim akcentem... Nie mogę tego przeżyć, Naprawdę jestem w tak wielkim szoku, ze w większym być nie można ;p .

    Wiem, że z moich wcześniejszych ,nieposkładanych wypowiedzi nie rozumiesz, a raczej nie możesz wychwycić, czy mi się podoba czy nie, więc pragnę zapewnić, ze jak najbardziej, aczkolwiek czuję się jakoś dziwnie... Niby oszukana 9choć wiem, że autor powinien zaskakiwać Czytelnika), ale i szczęśliwa,że nie skończyło się tak, jak w tej całej książce Sasuke. ;) Kamień z serca jak i kamień na sercu... Nie mogę się zdecydować, co jest lepsze...

    Myślałam, że sobie popłacze, a tu proszę, tak mnie Małpo moja wykiwałaś ;D . Dobra, kończę, bo jeszcze mam do nadrobienia parę innych opowiadań, a zresztą nie mogę się serio zdecydować.

    Taka mała, fajniutka miniaturka, a wzbudza we mnie tyle sprzecznych emocji! Ty to jesteś Mistrz po prostu, jakby mnie kto pytał ;P

    Tym jakże optymistycznym akcentem kończę moją wypowiedź, informując Cię o tym, że troszkę się podźwignęłam z doła, jak i o tym, że u mnie są nowości ;**

    Pozdrawiam serdecznie, kochana, życząc weny. Z wielką niecierpliwością będę oczekiwać piątku.
    Twoja Inata - chan ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    kochana to było boskie.... całość od strony Sasuke, pełna uczuć, ta jego „przemiana” z takiego obojętnego, na milszego.. a później już myślałam, że się rozpłaczę... nie tylko nie Naruto, niech nie ginie, a później co? Okazało się, że to jest praca na konkurs....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. emiko chciałam cie oinformować ze nie ma na tej stronie one-shota "bo warto mieć nadzieje''

    OdpowiedzUsuń
  11. Super! :D Zrobiłaś taką zarąbistą huśtawkę nastrojów czytelnikowi ;P Świetna miniaturka Pozdrawiam stały czytelnik ;D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy