Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

czwartek, 8 sierpnia 2013

"Road to love" VI

Arigatou za komy:D Bardzo mi to pomaga:* A teraz wyjaśnienie dla tych mniej kumatych. W pewnym momencie pojawi się tekst który będzie napisany tłustym drukiem co oznacza, iż tekst jest po Polsku:D A teraz zapraszam do czytania rozdziału 6!
Enjoy!
***
"Hej Naruto! Hej Sasuke! " Ta sama śpiewka od każdego kto koło nich przeszedł. Nikt się nie dziwił, gdy Sasuke nie odpowiedział, ale Naruto? Tak, to był prawdziwy szok. Blondyn był cały czas obrażony, więc się nie odzywał, jednak miał nadzieję, że chociaż Gaara pamięta o jego urodzinach. Uśmiechnął się lekko i podszedł do swojej paczki, a brunet za nim.
- Yo Naruto! - krzyknęła Ino i uwiesiła mu się na ramieniu. - A co ty taki przygaszony? - zapytała, chociaż dobrze wiedziała o co chodzi. Wszyscy wiedzieli, ale nie mogli nic zrobić. Emiko dała im wszystkim dobrze do zrozumienia, że gdy pisnął chodź słówko, to zostaną szybko i bezboleśnie sprzątnięci z powierzchni ziemi. Z Sasuke nikt się nie witał, bo kruczowłosy i tak ich olewał. W sumie, to nikt nie wiedział, dlaczego czarnooki chodzi razem z nimi. On olewa wszystkich, więc wszyscy olewają jego. Oczywiście oprócz tej rzeszy pokemonów, które wyznają wiarę Sasukizmu, no i oczywiście oprócz Naruto. Dlaczego Naruto? Bo tylko z nim brunet chce gadać, całą resztę ma w dupie (że ta ładnie się wyrażę dop.aut.).
- Nic mi nie jest... - mruknął Uzumaki. - Po prostu się nie wyspałem...
- Na pewno? - upewniał się rudowłosy. - Może chcesz Rutinoscorbin? Jakoś niewyraźnie wyglądasz...
- Urusai baka! Ty to powinieneś najlepiej wiedzieć dlaczego tak wyglądam - fochnął się jeszcze bardziej. - A w ogóle to... - ten jakże zacny początek przemowy przerwał mu dzwoniący telefon. Spojrzał na wyświetlacz, a na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. - Halo? Siema! Jasne, że mam czas! Ale, że ty tak z Kioto? My? Cała paczka? Sora też? Zajebiście! Mhm... Aha... ok... Rozumiem, dobra to będę czekał. No to dozo! - krzyknął wesoło blondyn. Cała reszta była zdezorientowana. O co chodziło? Kto to był?
- Naru może wybrałbyś się ze mną dziś do kina czy coś - zaczepił go Inuzuka. Wszyscy spojrzeli na niego spode łba. Natomiast Sasuke, Gaara i Neji myśleli, że wyjdą z siebie. Blondyn spojrzał właśnie na tego ostatniego. Już wczoraj podczas meczu zauważył, iż białooki patrzy maślanymi oczami na szatyna. Chwycił szatyna za rękę i stanął, przed długowłosym.
- Ja już się dzisiaj umówiłem, ale Neji z chęcią się z tobą wybierze - uśmiechnął się.
"Umówił się? Kurwa..." - wkurwiał się Sasuke.
- Naprawdę - szatyn nie wiedział czy niebieskooki nie robi sobie z niego jaj. Od dawna bujał się w Hyudze, ale uważał, iż nie ma u niego szans, a tu taka niespodzianka. Neji też był w nie małym szoku. Czyżby blondyn wiedział o jego uczuciach do młodszego kolegi?
- Naprawdę. Prawda Neji? - spojrzał się na niego wymownie.
- Jasne jeśli tylko chcesz - uśmiechnął się uwodzicielsko.
- P-Pewnie, że chce - jąkał się, a następnie zarumienił.
- No teraz to na serio mam prawo się fochnąć - udawał smutnego.
- Dlaczego?
- Bo kiedy ze mną rozmawiałeś to się tak zajebiście nie rumieniłeś! - uderzył szatyna w ramię.
* * *
- Ty zajebany cwelu! Nawet sobie nie wyobrażasz jak mnie wkurwiłeś! - krzyczała Emiko okładając pięściami blondyna.
- Ała! Przepraszam! Kurwa to boli! Weźcie ją! - próbował się obronić, ale nic to nie dało. Dziewczyna, mimo że nie wygląda, to potrafi przyjebać.
- Ma kurwa boleć zjebie! Jak z tobą skończę to cię rodzona matka nie pozna chuju! Czy ty wiesz, że jeszcze nikt mnie tak nie wkurwił oprócz ciebie?! - darła się dalej.
- POMOCY! - pisnął niebieskooki. Wszyscy zgodnie popatrzyli na Itachiego. Ten westchnął. Z jednej strony fajnie było patrzeć, jak Emiko atakuje i wyzywa blondyna, ale z drugiej strony jak mu pomoże to będzie mógł objąć białooką. Westchnął znowu i chwycił Emiko w pasie.
- Kurwa zostaw mnie jeszcze z nim nie skończyłam! - próbowała się wyrwać i mimo że była silna to Uchiha jednak był facetem i się nie dał.
- Słuchaj no! Przepraszam! - płaszczył się Deidara. - Wybaczysz? - ukłonił się.
Emiko prychnęła.
- Jesteś mi winien przysługę - skwitowała. - Dobra Itachi, możesz mnie puścić. Chyba że nie chcesz - uśmiechnęła się szeroko. W odpowiedzi długowłosy przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie.
- Yyy... Dei? Krew ci zapierdala z łuku brwiowego. Radziłbym ci wypierdalać w podskokach do pielęgniarki - zaproponował z uśmiechem rudowłosy. - Pójdę z tobą. Nie mam zamiaru iść na geografie z Madarą...
Zadzwonił dzwonek i wszyscy udali się do środka.
* * *
-Jeszcze chwila... - szepnął Naruto. - Jeszcze chwila, a wyjdę z tej beznadziejnej szkoły... 3...2...1... Yatta! - dzwonek w końcu raczył się odezwać. Blondyn chwycił torbę i wybiegł na dziedziniec, gdzie stała cała paczka, Emiko i Akemi. Uzumaki starał się ich wyminąć, ale niestety nie powiodło mu się.
- Naruto! Chodź tu! - krzyknęła Emiko i zaczęła energicznie machać ręką w jego stronę. Niebieskooki chcąc nie chcąc podszedł do nich. - Wracasz z nami, zapomniałeś?
- Taa jasne... - westchnął zrezygnowany, nie miał ochoty już z nimi dzisiaj rozmawiać. - To możemy już jechać? Tak jakby mi się spieszy, bo się umówiłem...
Całej paczce opadły szczęki. Dobrze wiedzieli, że teraz Emiko wpadnie w szał.
- Co? - zapytała głosem przesyconym jadem. - Umówiłeś się?
- Taa... Możemy już jechać?
- A gdzie Sasuke? - zapytał Itachi.
- Idzie już w naszym kierunku. Jest o tam - pokazała na idącego bruneta.
- Dobra, jedźmy już - powiedział Sasuke podchodząc do samochodu.
Do Itachiego podszedł Hidan i szepnął mu na ucho.
- Ty weź ją pilnuj, bo z tego co widziałem, to w tym stanie potrafi rozwalić wszystko - klepnął go w plecy i rzucił krótkie "nara".
* * *
- Naruto, a z kim się umówiłeś jeśli można wiedzieć? - zapytała białooka. Miała ochotę teraz tego kogoś ukatrupić.
- Przyjaciele z Kioto przyjadą i idziemy do baru - mruknął. Siedział teraz ściśnięty między Sasuke, a Akemi i wcale mu się to nie podobało. W innym okolicznościach może i by mu to pasowało, ale teraz jest nieźle wkurwiony. - Daleko jeszcze? - warknął.
- Już jesteśmy - zakomunikował długowłosy.
Naruto jak najszybciej wyszedł z pojazdu i udał się do domu.
- Przyjaciele z Kioto... hmm... Przynajmniej wiem, że nikt z naszych nas nie zdradził. Ale mogłam powiadomić Kioto o moim planie - rozważała granatowowłosa.
- Zachowujesz się tak, jakbyś była jakimś dowódcą na wojnie - zauważył Itachi.
- Mniejsza z tym - chwyciła Akemi pod rękę. - Może wpadniecie dziś na obiad - uśmiechnęła się do Itachiego.
- Niestety dzisiaj nie mogę, bo zabieram Sasuke do jakiegoś baru...
- Serio? - wtrącił się Sasuke. Tego właśnie było mu trzeba. Porządnie się nachlać.
- Tak, może jak będziesz w stanie upojenia alkoholowego, to nie będziesz myślał o Naruto - powiedział brunet z uśmiechem na twarzy. Sasuke się zarumienił. Po co jego brat gada przy najbliższych przyjaciółkach Uzumakiego o tym, jak ten o nim rozmyśla? Teraz rumieńce zniknęły, za to pojawiła się chęć mordu w oczach.
- Nie martw się Sasuke, my i tak wszystko wiemy - zachichotała Emiko. - Ok, to my już będziemy spadać, pa - uśmiechnęła się i zaciągnęła Akemi, która najwyraźniej chciała coś dodać, do domu.
* * *
- Naruto! Ktoś do ciebie! - krzyknęła Akemi, która otworzył drzwi niewysokiemu szatynowi.
- Już idę! - usłyszała stłumiony krzyk. Po chwili ze schodów zszedł rozpromieniony blondynek. - Możemy już iść Konohamaru!
- Rzesz ty w mordę! Ale się odstawiłeś! Wiedziałam, że jesteś przystojny, ale że możesz być jeszcze przystojniejszy? Szok! - Hyuga naprawdę była w szoku. Naruto prezentował się świetnie. Miał na sobie czarne rurki. Granatowo-białą koszulkę w kratę i jasno-niebieskie vansy.
- Dobra ja już spadam, narka - pożegnał się i wyszedł z domu zaraz za Sarutobim.
* * *
- Moje życie jest do bani! - krzyknął Sasuke już lekko podchmielony.
- Oj przestań jeszcze dobrze się nie poznaliście, a ty już myślisz, że jesteś na straconej pozycji? Zawalcz o niego! - bełkotał starszy.
- O Kami-sama ja już popadam w paranoje. Teraz to mi się nawet objawia - jęknął zrozpaczony.
- Co?! - Itachi nie zrozumiał.
- No bo tak jakby mam omamy i wydaje mi się, że Naruto idzie właśnie koło tego szatyna - czknął.
- Ooo... faktycznie też go widzę - zaśmiał się. - To znaczy, że też się w nim bujam? Ale faza! NARUTO KOCHAM CIĘ! - krzyczał. Na szczęście w klubie grała muzyka, więc nikt poza Sasuke go nie usłyszał. Chociaż mogły go też usłyszeć te laski co się do nich przymilały, ale nie zrobiło to na nich większego wrażenia czy szoku. Młodszy cały czas śledził poczynania Naruto. Po jakiś półgodzinnym chlaniu blondyn złapał się za mikrofon i zaczął śpiewać.
- Kroplą deszczu namaluję cię, a potem długo sam! Sam w to nie uwierzę! Kroplą deszczu spłynie twoja twarz w tej kropli będę ja! Z sobą mnie zabierzesz!
- Ej Itachi po jakiemu on śpiewa? - odwrócił się do brata i spostrzegł jak siedzą przy nim Emiko wraz z Akemi.
- Po Polsku - wyjaśniła niebieskowłosa.
- Po Polsku? Jak to? - brunet nie rozumiał.
- No normalnie, nasza babcia jest Polką i trochę nas języka uczyła. Znamy też dużo piosenek - uśmiechnęła się na wspomnienie babci.
- A to o czym jest piosenka? - zapytał bardzo chciał wiedzieć.
- Poczekaj ja to załatwię - wstała i podeszła do faceta, który był odpowiedzialny za nagłośnienie. Chwyciła mikrofon. - Wspaniale. A teraz wyznaj swoje uczucia po Japońsku tak, żeby i oni zrozumieli - wskazała na Sasuke, Itachiego i Emiko.
- Hai - wybełkotał. - Anata wa nagaiai jibun tsugini uteki o kaku, to! Samu wa sore o shinjiru koto ga dekinai! Kono doroppu de anata no kao o haishutsu suru tame ni ame no shizuku wa, anatatowatashi o tsurete, watashi ni narimasu! -  zaczął drzeć się do mikrofonu. (tłumacz google :3 dop.aut.)
- No teraz to rozumiem - powiedział Sasuke. - Ciekawy tekst, nie ma co.
Po chwili do ich stolika przyszedł (a raczej przytoczył się XD dop.aut.) Naruto wraz ze swoją paczką.
- Hej Sasuke i co ładnie śpiewam? - uwiesił mu się na ramieniu. Bruneta sparaliżowało. Naruto był tak blisko niego.
- No Naru my już musimy jechać! - klepnął go w plecy Sora. - Myślę, że w kwietniu do nas zawitasz co?
Naruto natychmiast posmutniał.
- Tak, oczywiście jak mógłbym nie przyjechać. W końcu to moja wina - mówił załamującym się głosem.
- Nie Naru, to niczyja wina. Nawet tak nie myśl, ok? - przytulił się do niego Konohamaru. Sasuke się nieźle wkurzył, bo po pierwsze nie wiedział,  co wywołało taki smutek u Naruto, a po drugie ten typ przytulał się do JEGO aniołka.
- To my już lecimy. Trzymaj się Naru - po kolei każdy do niego podchodził i się żegnał. Itachi cały czas obserwował mimikę twarzy swojego brata. Zauważył, iż z każdą chwilą jest bardziej wkurzony, a kiedy już przyjaciele Naruto wyszli, a sam blondyn usiadł na kolana Sasuke, bo jak twierdził nigdzie indziej nie było miejsca, widać było jak ten się rozluźnia.

2 komentarze:

  1. Nachlani bracia, czego można więcej chcieć się pytam ?! XD No, Itachi to miał serio niezłą fazę xD Widzę, że włączył mu się tryb kochania wszystkich. Czytałam raz doujina, że Sasuke po wypiciu kilku czarek sake, lubił całować osobę, siedzącą obok niego xD Możesz zgadywać, koło kogo go zawsze sadzali.
    Ta Emiko to niezły nerwus. Biedny Dei : Zachwycił aż Saska, do którego się później zaczął dobierać. Ciekawe, czy posunie się do czegoś innego, niż siedzenie na kolanach xD
    Dziękuję za dodanie mojego bloga do polecanych, to naprawdę dla mnie wiele znaczy :D
    Pozdrawiam i mam nadzieję, że mój komentarz od razu się pojawi XD
    ~Donia:p

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha "NARUTO KOCHAM CIĘ!" hahaha XD obudziłam wszystkich o 24:36 ;-;

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy