Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

czwartek, 8 sierpnia 2013

"Road to love" VII

~Donia- to nie Dei dobierał się do saska tylko Naru, tam nawet Deia nie było :/
_____________________________________________________________________________________________
Nadszedł dzień imprezy niespodzianki dla Naruto. Dzień w którym Uzumaki przestanie strzelać fochy na wszystkich prócz Sasuke i Kiby. Przez cały tydzień do nikogo się nie odzywał. Rozmawiał tylko z Uchihą i Inuzuką. Z psiarzem dlatego, iż w dniu jego urodzin próbował się z nim umówić, a z Sasuke? No właśnie dlaczego z Sasuke? Przecież jego przyjaciele z Konohy znali go pare dni i mieli prawo nie znać daty jego urodzin, ale w końcu to Naruto i jego nie zrozumiemy. Żeby impreza się udała to Naruto nie mogło być w domu. Emiko miała co do tego plan. Zadzwoniła, więc do jednej z dwóch osób, które mogą podołać temu zadaniu.
- Sasuke? Powiedziałbyś czasem coś innego od "mhm"! Nie wkurwiaj mnie! Ja do ciebie dzwonię z prośbą... Aha czyli się nie zgadzasz? Rozumiem to zadzwonię do Kiby, żeby zabrał Naruto do miasta. Nara... A teraz to "poczekaj", tak? Przysięgam ci, że jak cię spotkam to po tobie! Masz zabrać Naru... dobra może być i "aniołka".... Więc masz zabrać aniołka do miasta i do 19 nie widzę was w domu, kapujesz? Narazie! - rozłączyła się i westchnęła. - I jak ja mam z takimi ludźmi pracować?
Nagle rozległ się trzask drzwi wejściowych i usłyszeć się dało głos Akemi.
- Naruto! Sasuke do ciebie przyszedł!
- Szybki jest nie ma co - westchnęła i zeszła na dół. W salonie na kanapie siedział  Sasuke. - Gdzie Naruto? - spojrzała na niebieskowłosą.
- Zaraz zejdzie. Ubiera się - uśmiechnęła się promiennie i z powrotem wsadziła nos w mangę (ehh... znaczy YAOI! :D dop.aut).
Granatowowłosa zaśmiała się. Teraz wzrok Sasuke skierowany był na schody po których zbiegał blondynek z wilgotnymi włosami. Na końcówkach miał krople wody. Zdaniem bruneta wyglądał uroczo.
- Hej Sasuke! - krzyknął blondyn. - Chciałeś coś czy przyszedłeś dotrzymać mi towarzystwa?
- Właściwie to jedno i drugie - powiedział spokojnie. - Może wybrałbyś się ze mną do centrum handlowego? Nie znam tego miasta, a jak mam się gubić to we dwójkę zawsze raźniej - skwitował.
- Jasne! A nie mogłeś napisać czy zadzwonić?
Brunet się trochę zakłopotał.
-  Bo wiesz... tak jakoś wyszło, że nie mam twojego numeru...
- Gdzieś ty był kiedy go rozdawałem? - zaśmiał się słodko. - Daj telefon to się zapiszę - puścił mu oczko.
Uchiha drżącymi rękami podał swój telefon Uzumakiemu. On mu puścił oczko! To i tak dużo!
- Proszę - oddał telefon. - Poczekaj tu, a ja zadzwonię do Kiby, żeby poszedł z nami w końcu my nawet nie wiemy gdzie iść!
Onyksowookiemu od razu mina zrzędła. Przyjaciółki popatrzyły na niego z rozbawieniem.
- Nie martw się Sasuke - uśmiechnęła się ciepło niebieskowłosa. - Jeszcze będzie twój.
- Przepraszam, że się wtrącę - wtrąciła się białooka. - Ale dla jasności to nie pozwolę się mu zbliżyć do Naruciaka. Myślałam o tym bardzo dużo i doszłam do wniosku, że to Gaarze trzeba pomóc, a nie jemu - tu pokazała na bruneta. - Gomen Sasuke ja nic do ciebie nie mam, ale wiem, że Naruto jest delikatny i potrzebuje kogoś kto nigdy go nie zostawi, a wiem, że Gaara bardzo go kocha co do ciebie mam pewne wątpliwości.
- Wiem, że mi nie ufasz ja sam na razie nie wiem co czuję - westchnął brunet.
Akemi popatrzyła na niego ze smutkiem. Ona po prostu to czuła, że miedzy blondynem, a brunetem tworzy się silna więź. Silniejsza niż przyjaźń. To miłość. A ona dobrze się na tym znała. Czuła to samo w przypadku Emiko i Itachiego.
- Dobra Sasu zbieramy się. Podjechała taksówka, która zabierze nas pod ten adres co Kiba podał - uśmiechnął się promiennie. - Tam właśnie ma być centrum handlowe.
***
- Mamy żarcie i alkochol! Cóż więcej do życia nam potrzebne?! - krzyczał wniebowzięty Hidan.
- Chyba do szczęścia - poprawił go Kakuzu.
- To też, ale ja bez tego nie przeżyję, więc powiedziałem zgodnie z prawdą - uśmiechnął się białowłosy.
- I bez żelu do włosów też nie przeżyjesz - zauważyła białooka.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Deidara pomóż mi z tymi balonami! - wydarł się Itachi, któremu kręciło się w głowie od nadmuchiwania tego gówna. Rozejrzał się dookoła. - Gdzie jest ten cholerny blondyn?!
Nagle usłyszeli śmiech i głośny huk, a po tym jeszcze głośniejszy śmiech. Za tym poszedł dym, a przez dym włączyły się czujniki i po 5 minutach dom wyglądał jak po powodzi.
- KURWA!!! - krzyknęli zgodnie wszyscy przybyli.
- Co tu się kurwa stało?! - wydarła się białooka i, gdy tylko przestało "padać"  wbiła do kuchni. Tam stał uśmiechnięty blondyn. Dookoła niego leżał czajnik. A raczej jego pozostałości. - Co ty... - zapytała spokojnie.
Wszyscy wiedzieli, że to tylko cisza przed burzą. Emiko bez zastanowienia chwyciła najbliższy nóż jaki odnalazła i rzuciła ostrą częścią w niebieskookiego. Na szczęście Sasoi w porę kopnął go w bok i ten upadł na podłogę.
- Zwariowałaś?! - wrzasnęła Akemi. - Mogłaś go zabić!
- Wiem gomensai - wyszła z kuchni. Gdy weszła do salonu i zobaczyła "powódź" chciała się wrócić i nakopać Deiowi do dupy, ale uznała, iż jak na dziś chłopak ma za dużo wrażeń. Udała się, więc do swojego pokoju w którym na szczęście było sucho. Położyła się na łóżku i zaczęła płakać.
- Teraz Naruto nigdy się do mnie nie odezwie - szlochała. Po chwili usłyszała pukanie. - Zostaw mnie kimkolwiek jesteś! Chce zostać sama!
Ktośiek nie posłuchał i wszedł do pokoju.
- Itachi...
- Cicho - szepnął i przytulił się do drżącej dziewczyny. - Chciałbym ci powiedzieć, ze nikt nie ma ci tego za złe. Nawet Deidara ma zamiar cię przeprosić. Wszyscy wiemy jak ważne jest dla ciebie szczęście Naruto i jak  bardzo cię bolało to kiedy był na ciebie obrażony - przycisnął ją bardziej do siebie. - Nie martw się jakoś to wysuszymy - uśmiechnął się i pogłaskał ją po głowie.
- Arigato Itachi - uśmiechnęła się. - Nie będę się mazać tylko napiszę do Saska, żeby go dłużej przetrzymał.
***

- Kiba! - warknął blondyn do słuchawki telefonu, ale w zamian usłyszał tylko chichot przyjaciela. - Nie wkurwiaj mnie tylko mów, gdzie jesteś!
Byli właśnie w centrum handlowym i próbowali dowiedzieć się gdzie szanowny szatyn jest.
- Dobra zaraz będziemy i masz wpierdol - rozłączył się. - Jest w kinie wraz z Nejim. Jara się, bo to ich pierwsza randka...
- "Randka?" - pomyślał Sasuke. Teraz już całkiem nie chciało mu się iść. Zaraz... a może to podwójna randka i Uzumaki to wszystko uknuł? Taa na pewno... - Jakoś nie za specjalnie chce mi się siedzieć kiedy nie mam pary - spojrzał na twarz Naruto na której pojawił się nie mały rumieniec.
- No, ale c-co ty Sasuke? Przecież idziesz ze mną - w tym momencie Uzumaki z wielkim zainteresowaniem oglądał swoje buty. - No chyba, ze chcesz to pójdziemy do jakiejś kawiarenki i tam wyrwiesz jakąś dziewczynę - miał nadzieję, że Sasuke wybierze tą pierwszą opcje. Sam nie wiedział czemu tak myślał.
- Twoje towarzystwo jest zdecydowanie lepsze - uśmiechnął się lekko. Sam się zdziwił, bo nawet tak lekkie wygięcie warg nie było u niego normalne. Przez tego młotka mięknie. Ale brunet nie wiedział jeszcze, że uśmiechać potrafi się tylko do Uzumakiego.
***
- Przepraszam Deidara za to, że chciałam cię zabić - powiedziała ze smutkiem Emiko.
- Ty kogoś przepraszasz?! - złapała się za serce Akemi.
Wszyscy spojrzeli na nią z miną "Zamknij się".
- Oezu chciałam tylko rozluźnić atmosferę - wszyscy znów spojrzeli na nią " z pod byka". - Walcie się ! Idę po nowy czajnik! - krzyknęła i wychodząc trzasnęła drzwiami.
- Pojebało ją - zauważył inteligentnie Itachi.
- Wracając do tematu... Gomensai. Ja naprawdę żałuję, że to zrobiłam - oznajmiła ze skruchą.
- Ja też powinienem cię przeprosić. W końcu chciałaś dobrze, a ja to wszystko zniszczyłem, zgoda? - zaproponował blondyn.
- Jasne - zgodziła się i przytuliła się do niebieskookiego.
- Aż się wzruszyłem - wtrącił się Hidan ocierając niewidzialną łezkę.
- Dobra pogodziliście się i starczy... przytulać się nie musicie - zbulwersował się długowłosy i odciągnął Deia od Emiko.
- Ej co ty robisz? - udawała wkurzoną. a naprawdę cieszyła się z zachowania Itachiego, ale przecież nie mogła dać tego po sobie poznać!
- Nikt oprócz mnie nie będzie cię przytulał! - wydarł się Uchiha.
Wszyscy spojrzeli na niego jak na debila.
- Ale Itachi ja nie jestem twoją dziewczyną - wytłumaczyła mu spokojnie.
- Jeszcze... -szepnął z nadzieją, iż Emiko tego nie usłyszy.
Usłyszała.
- Spoko - powiedziała sama do siebie uśmiechając się pod nosem. - Dobra, a teraz bierzemy się za robotę! Sasori weź zadzwoń do jakiejś ekipy sprzątającej, a reszta łapie się za suszarki i suszymy! Ja jeszcze napiszę do Saska, żeby przytrzymał dłużej Naruto...
- Tak właściwie to dlaczego tak ci zależy na szczęściu tego blondyna? - zapytał Akasuna.
- W końcu to mój mąż, ne? - zaśmiała się.
- Ale tak a serio - ciągnął dalej Skorpion.
- Wiesz on ma tylko mnie, Akemi, Gaare, Iruke-sensei i Jiraye- sensei jego rodzice można powiedzieć, że go olewają. Gdy mieszkał w Kioto to w ogóle nie miał kontaktu z rodziną nawet z nimi. I jeszcze w tamtym roku stało się coś co stać się nie powinno. Ale o tym może innym razem...
***
- Na co by tu pójść - zastanawiał się brunet.
- Sasuke... - jęczał blondyn.
- Może by tak Piła VI - zastanawiał się dalej.
- No, ale Sasuke - jęczał dalej szturchając Uchihowskie ramię. - Sasuke, Sasuke, Sasuke, Sasuke...
Brunet westchnął. Z jednej strony cieszył się, że jest na "randce" z Uzumakim, a za drugiej strony wpadał w szał widząc kolejkę przed sobą.
- Co? - zapytał spokojnie.
- Ja chce żelki - oświadczył.
- O Kami-sama to weź je kup...
- No, ale Sasukeee...
Onyksowookiego przeszedł dreszcz. Zastanawiał się czy Uzumaki tak samo słodko jęczałby w łóżku. Uśmiechnął się pod nosem.
- No Sa-su-ke-kun - jęknął ponętnym głosem.
- " Kurwa Uzumaki zamknij się igrasz z ogniem. Zaraz mi stanie! " - krzyczał gorączkowo w myślach. - Co ty znowu chcesz?
- No, ale we kup mi te żelki - uwiesił mu się na ramieniu.- Jesteś najbogatszy w całym Tokio jak nie w Japonii, a ty mi tu wyskakujesz, żebym ci postawił paczkę żelek? Dlaczego?
- No, bo Neji kupił Kibie - jęknął.
- Ale oni są na randce - wytłumaczył mu brunet.
- To wyobraź sobie, że my też jesteśmy na randce i kupi mi żelki - tupnął nogą z naburmuszoną miną, ale po chwili znów się uśmiechał.
- Jak dziecko, jak dziecko - westchnął i poszedł kupić mu te nieszczęsne żelki.
***
- Jest już sucho - westchnęła Emiko.
- A przypadkiem przez tą "powódź" nie zepsuły się sprzęty elektroniczne? - zastanawiał się Kakuzu.
- Nie, wszystkie sprzęty tutaj są wodoodporne... Która godzina?
- Koło 20 - oznajmił Itachi.
- Zaraz się ludzie będą zbierać, więc lepiej ogarnijmy to wszystko... Naruto, Sasuke, Kiba i Neji przyjdą o 21 - powiedziała i zaczęła zbierać suszarki.
***
- Sasuke - szepnął Uzuamki.
- Mhm...
- Chodźmy stąd -zaproponował ściskając ramię Uchihy.
- Dlaczego? - brunet uśmiechnął się pod nosem.
- B-Bo tak...
- Boisz się? - zapytał z uśmiechem.
- N-Nie, ale chcę już iść do domu... Proszę Sasuke...
- Nikt się nie boi oprócz ciebie - zauważył.
- Ale ja się nie boję poza tym Kiba też się boi - oburzył się, ale gdy na ekranie pojawiła się Samara (XD) podskoczył.
- Powiedziałeś "też" co oznacza, że się boisz, a poza tym nie widzę jakoś żeby Inuzuka się trząsł...
- No, bo go Neji przytula...
- Mam cię przytulić? - zapytał z nutką nadziei w głosie, ale Uzumaki tego nie zauważył.
Uzumaki zarumienił się soczyście, ale brunet w ciemnościach tego nie zauważył.
- N-Nie nie musisz...
- Ale mogę - uśmiechnął się triumfalnie. I jak ktoś mu powie, ze marzenia się nie spełniają to ten ktoś dostanie w ryj.
- M-Możesz? Okey - oznajmił i wtulił się w ramię Uchihy.
Ten korzystając z okazji objął go drugą ręką w talii.
- Neji?
- Tak?
- Widzisz to? - pokazał na "obściskujących" się Uzumakiego i Uchihe.
- Osz ty w mordę - Hyuga prawie wrzasnął.
- Myślisz, że coś się kroi?
- Nie wiem, ale nie zwracajmy na nich uwagi i zajmijmy się sobą - szepnął do ucha Inuzuki, a tego przeszedł dreszcz. Następnie białooki spojrzał w oczy psiarzowi, potem na usta i przywarł do jego warg swoimi. Przejechał językiem po wardze szatyna, a ten rozchylił usta. Neji korzystając z zaproszenia pogłębił pocałunek. Zaczęła się walka języków o dominację. Sprawiało im to niemałą rozkosz. W końcu oderwali się od siebie i Inuzuka spłoną rumieńcem.
- To było...
- ...niesamowite - dokończył za niego długowłosy. - Ale rumienisz się jak Hinata.
Nagle rozbłysły światła sygnalizujące koniec seansu.
- Dobra gołąbeczki spadamy jest za piętnaście 21 - brunet stanął na nimi, a gdy wymawiał godzinę spojrzał porozumiewawczo na Hyuge.
- Jakieś 5 minut temu to wy gruchaliście - odgryzł się Kiba, ale gdy napotkał złowrogie spojrzenie bruneta od razu umilkł.
- Naru my pójdziemy do ciebie, bo muszę dać coś Emiko - skłamał Neji.
- No, ok... To chodźmy! - krzyknął wesoło. Cieszył się, że idzie już z kina. W końcu przez ten horror nie będzie mógł spać przez co najmniej miesiąc, ale z drugiej strony to kiedy Sasuke go obejmował czuł się bezpiecznie i jakieś przyjemne ciepło zalewało jego ciało.
- Idziesz Narto czy będziesz tak stał? - wdarł się do jego myśli szatyn.
- Idę, idę - mruknął pod nosem.

7 komentarzy:

  1. Co ty mojemu kochanemu Deiowi robisz?! Może i wysadził czajnik, ale to nie znaczy, żeby do niego startować z nożem!
    Ale wybaczam ci to – przeprosiłaś go xD
    ~Akemi3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiaszcze!!!!
    ” Kurwa Uzumaki zamknij się igrasz z ogniem. Zaraz mi stanie! ” – krzyczał gorączkowo w myślach. – Co ty znowu chcesz?” Jebłam na twarz i nie wstałam. Twoje teksty są najlepszexD
    I wielkie gomen za to, że nie skomentowałam ostatniej notki, ale cóż… Mój komentarz i tak wyglądałby mniej-więcej tak:
    ”Zaaajebisteeeee”, a takiego czegoś chyba nie można nazwać komentarzem xD
    Pozdrawiam i czekam na nexta ^^
    ~Kitty

    OdpowiedzUsuń
  3. Komentarza mi w połowie ucięło! Po Deidarze miało być coś o występie Naru i podrywaniu przez niego Sasa, a chyba przez drobne przekleństwo usunęło mi ten moment :3
    Moi ukochani na niby randce *.* Tak się cieszę, że Naruto manipulował Uchihą. To było takie kochane, kiedy żebrał o żelki i chciał by ten go przytulił.
    Emiko jest normalnie @#$%^&* !! Ale uwielbiam ją za ten charakterek. Moment z Deiem rozpieprza, tylko to beczenie nie za bardzo do niej pasuje. Oczywiście całość mi się podoba!
    Pozdrawiam gorąco! :*
    ~Donia:p

    OdpowiedzUsuń
  4. Super blog i notka także ekstra. Uwielbiam to, jak Naru nieświadomie pobudza Sasu, a on nie może nic z tym zrobić. W sumie może mu powiedzieć, ale historia nie byłaby już taka ekscytująca.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Poza tym zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award. Więcej informacji na http://naru-sasu-reru.blogspot.com/2013/03/liebster-award.html
    ~Rerget

    OdpowiedzUsuń
  5. YEY! @.@
    Oszalałam! Normalnie wszystkie rozdziały przeczytałam za razem i mam zamiar Ciebie moja droga namawiać do dalszego pisania! Masz bardzo miły styl pisania i płynnie się czyta twoje „wypociny”. Boże, no po prostu nie mogę, śmiać mi się chcę z niektórych fragmentów. Normalnie jesteś pierwszym blogiem o Naruto, które mnie zaciekawiło ;) Czekam na kolejny rozdział!
    ~Yami

    OdpowiedzUsuń
  6. nie powiem, nie powiem rozdział wprost idealny *>* kurde

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy