Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

czwartek, 8 sierpnia 2013

"Road to love" XI

Obudził się w jasnym pomieszczeniu. Bardzo jasnym. Nie miał ochoty otwierać oczu. Nie wiedział, gdzie jest, a co najgorsze nie pamiętał nic od momentu, kiedy Gaara wyznał mu miłość. Taa... Gaara. Ktoś go trzymał za rękę. Otworzył jedno oko. Błąd... Światło zaatakowało go drażniąc oko. Spróbował jeszcze raz i tym razem było lepiej. Zamrugał kilka razy, aby móc się przyzwyczaić. Spojrzał w bok. Tak jak się spodziewał... Za rękę trzymał go NoSabaku. Próbował sobie przypomnieć coś od momentu, kiedy wszedł do domu i zadzwonił telefon. Nic...  Pustka... Rozejrzał się po pomieszczeniu. Szpital. I nagle dostał olśnienia. Sasuke! Wstał jak najszybciej i wzrokiem odszukał swoje ubrania.
- Lekarz mówił, abyś jeszcze nie wstawał - powiedział szybko rudowłosy.
Blondyn nie zwracał na niego uwagi. Chciał jak najszybciej znaleźć się przy Sasuke.
- Ile dni tu leżę? - zapytał kamienną twarzą.
- Wczoraj cię tu przywieźli. Podobno zemdlałeś, bo ci nerwy nie wytrzymały...
- Soka - zamyślił się blondyn. Czyżby to przez to o stało się dwa lata temu? Nie czas i tym myśleć! Potrząsnął głową, aby wyrzucić zbędne myśli i nie zwracając uwagi na rudowlosego wybiegł z sali na korytarz. Nie wiedział do kogo ma się udać i co ma powiedzieć. Ktoś złapał go za rękę i pociągnął pod ścianę.
- Powinieneś leżeć - warknęła w jego stronę.
- Gdzie Sasuke? - zapytał bez owijania w bawełnę.
Emiko spojrzała mu w oczy. W nocy długo myślała nad tym wydarzeniem z wczoraj. Już wiedziała, co pokierowało Uzumakiego do podjęcia takiej decyzji. Musiała to jak najszybciej naprawić.
- Naruto... - powiedziała załamującym się głosem. - Gomensai - przytuliła się do niego. - To wszystko moja wina...
Lazurowooki był zaskoczony. O co może jej chodzić?
- Yyy... Tak?
- Tak... Ale o tym kiedy indziej - odsunęła się od blondyna. - Chodź zaprowadzę cię do niego...
Chwilę późnej byli już w sali, gdzie leżał brunet. Do ciała miał popodłączane przeróżne tabelki i rurki... Kolor jego twarzy zlewał się z bielą pościeli. Na ten widok coś ścisnęło w sercu Uzumakiego. Chciało mu się płakać. Podszedł do bruneta i ściskając jego rękę usiadł przy jego łóżku.
- Historia lubi się powtarzać, co? - zaśmiał się ironicznie. - Ale nie pozwolę, aby skończyła się tak jak tamta... - przejechał ręką po bladym policzku. Rozejrzał się po sali. Przy oknie siedział Itachi wraz z Emiko. Patrzyli się na niego z nieukrywanym zaskoczeniem. Przy drzwiach stała Akemi. - Co lekarz mówił o jego stanie? - zapytał długowłosego.
- Operowali go całą noc. Stracił dużo krwi, ale udało się im opanować sytuację. Sasuke leży teraz w śpiączce... Nie wiedzą, czy się wzbudzi... - odpowiedział łamiącym się głosem.
Blondyna zatkało. Nie wiadomo czy się wybudzi?! Co to niby ma znaczyć?! Uzumaki nie wiedział, co ma zrobić.
- Musisz się wybudzić, Sasuke... - szepnął. - Ciekawe, czy mnie słyszysz...
Białooka patrzyła na to wszystko z wzrastającym niepokojem. To wszystko jej wina... Musi naprawić to chociaż w małym stopniu. Wstała z kolan starszego Uchihy i skierowała się ku wyjściu.
- Gdzie idziesz? - Itachi złapał ją za rękę.
- Naprawić błąd i szukać przebaczenia - sięgnęła w hagi stronę i omijając niebieskowłosą, wyszła z sali. Na korytarzu było pusto. No prawie... Pod ścianą siedział rudowłosy. Podeszła do niego i usiadła.
- To nie ma sensu, Emiko...
- To moja wina...
NoSabaku spojrzał na nią. Że niby jej wina, bo Naruto zostawił go w sali samo lecąc do Uchihy?
- Nie rozumiem...
- To wszystko moja wina... Wiesz... od kiedy dowiedziałam się o twoich uczuciach do Naru to za wszelką cenę chciałam, abyście byli razem. Wiedziałam, iż kiedy Naruto byłby z tobą to zrobiłbyś dla niego wszystko i nie zostawiłyś go nigdy. Twoja miłość do niego tak mnie zaślepiła,  że nie brałam pod uwagę uczuć Naru... Wczoraj jak przyszliście do domu. Ty go obejmowałeś, a to znaczyło tylko jedno, ne? - spojrzała na niego. - Wtedy on się uśmiechał. Sztucznie, rozumiesz! To był jego cholerny sztuczny uśmiech! Nie zauważyłeś tego, prawda?
NoSabaku pokręcił przecząco głową. Wszystko wydawało się jakieś dziwne. Po co on się zgodził z nim być skoro nie chce?
- No właśnie... Skubany dobrze gra, ale przede mną się nie ukryje... Tak, więc myliłam się Gaara... Musimy to odkręcić, przepraszam - zawiesiła głowę.
- Ale dlaczego zgodził się być ze mną? - rudowłosy był w szoku. Wczoraj wszystko wydawało się takie proste.
- Ja też na początku się zastanawiam, ale rozwiązanie jest prostsze niż myślisz. On po postu olał swoje uczucia po to, aby cię nie ranić... I tak to wyszło... - schowała twarz w dłonie.
To dla rudowlosego było, jak kubeł zimnej wody.
- To nie twoja wina, Emiko - objął ją. - Chciałaś dobrze, a teraz jak pozwolisz, to pójdę to odkręcić...
- Nie gniewasz się na mnie? - spojrzał na niego smutnym wzrokiem.
- Jasne, że nie, baka - uśmiechnął się i wstał zostawiając granatowowlosą samą. Wszedł do sali i spojrzał na Itachiego i Akemi. Oni również na niego spojrzeli i kiwając głowami wyszli z sali. Można powiedzieć, że Gaara i Naruto zostali sami. Seledynowooki podszedł do blondyna i objął go. Tego akurat nie mógł sobie odmówić.
- Gomen, Gaara. Nie powinienem cię tak zostawiać - pociągnął nosem.
- Nie przepraszaj - zaczął. - Muszę ci coś powiedzieć... Ja chyba źle to wszystko zrozumiałem... Pomyliłem rodzaje miłości...
Uzumaki odwrócił się w jego stronę nie puszczając dłoni Uchihy.
- Tak jak myślałem - uśmiechnął się lekko blondyn. - Jesteś taki głupiutki - zachichotał.
Rudowłosy nie mógł się powstrzymać i również lekko się uśmiechnął. Szkoda, że musiał kłamać... Ale dzięki temu wszystko wróci do normy.
- Ciekawe kiedy Sasu się obudzi - pociągnął nosem. - Jak na razie będę tu siedział cały czas!
- A szkoła? - zauważył NoSabaku.
- No tak... Szkoła... Muszę do niej chodzić, by Sasuke miał od kogo wziąć lekcję. Sam wiesz, że nasza paczka za nim nie przepada, a Sakury do niego nie dopuścimy, bo by mnie zabił - stwierdził.
- Jakoś to będzie... - rudowłosy po usłyszeniu "mowy" Uzumakiego automatycznie posmutniał. Zrozumiał, że Naruto kocha Uchihę, ale czy on sam o tym wie?
- Naru?
- Mhm...
- Co czujesz do Sasuke?
Blondyna zatkało. Nie żeby miał coś do ukrycia, ale skąd takie pytanie?
- Wiesz... Kocham go. Dziś to zrozumiałem - wyznał z uśmiechem.
- Kochasz go?
- No tak... Jak ciebie, czy Emiko - wytłumaczył.
- Sasuke miał rację... Jesteś Młotkiem - uśmiechnął się. "Czyli Naruto się nie zorientował..." - myślał.
* * *
- Co robi Gaara? - zapytała podejrzliwie niebieskowłosa.
- Odkręca to wszystko - usmiechnela się nikle. - Za chwilę wszystko będzie po staremu...
- To dobrze... Mam nadzieję, że już zauważyłaś... Chwila... WSZYSTKO?!
- Tak i myślę, że Gaara też to zauważył - westchnęła.
- Jakie "wszystko"? - wtrącił się Itachi.
- Eh, Itachi - westchnęła Akemi. - Czy tylko ja to wiedziałam na początku? Przecież to od razu widać, że między Sasuke i Naruto tworzy się coś szczególnego. Zresztą tak jak między wami...
- A co ty jakaś wróżka jesteś? - zdziwił się chodź spodobała mu się wzmianka o nim i Emiko. Mimo że znają się dość krótko, to brunet zdążył się dość w niej zakochać.
- Tak. Wróżka Despina - prychnęła. - Bez przesady, takie rzeczy się widzi... Naruto go kocha tylko jeszcze o tym nie wie - wyjaśniła.
- Nie wiem, co mam o tym myśleć - oznajmiła białooka.
Rozmowę przerwała im komórka niebieskowłosej. Wyjęła więc ją z kieszeni i z nie małym szokiem spojrzała na wyświetlacz.
- Kto to? - zapytała Emiko, widząc szok wypisany na twarzy przyjaciółki.
- Deidara - odpowiedziała szybko i odebrała. - Słucham? Jasne. Okey - rozłączyła się. - Deidara chce się zaraz ze mną spotkać w kawiarni - oznajmiła i widząc wzrok Emiko dodała: - Nie doszukuj się zbędnych kontekstów.
- Ale to jawnie mówi samo za siebie! Mówiłam, że się w tobie zakochał?!
- Urusai! Ja spadam - uśmiechnęła się i odeszła.
- Chodź do środka Itachi - Hyuga złapała go z rękę.
 * * *
Siedziała już od kilku minut i czekała. Blondyn spóźniał się parę minut, ale nie to denerwowało dziewczyny. Kiedy myślała, że już się nie zjawi ten cały zaróżowiony na twarzy od biegu przysiadł się do jej stolika.
- Yo! - uśmiechnął się ciężko dysząc. - Gomen za spóźnienie, ale metro mi uciekło - wyjaśnił.
- Nic się nie stało - zaśmiała się, widząc jego zakłopotanie. - Co było aż tak ważne, z chciałeś spotkać się natychmiast?
- Eee tam ważne - zarumienił się i machnął ręką. - Nie takie znów ważne... Ostatnio robiłaś projekt z Sasorim, ne?
- No tak... - dziewczyna nie wiedziała o co może mu chodzić. - A coś z Sasorim?
- Nie! Z nim jak najbardziej w porządku. Tylko wiesz... Chciałem się zapytać czy może wspominał coś o mnie... Czy coś... - tym razem zrobił się czerwony jak burak.
Niebieskowłosa spojrzała na niego ze zdziwieniem. Nie tego się spodziewała, ale postanowiła odpowiedzieć na to pytanie.
- Wspominał coś, że dziwnie się przy nim zachowujesz. Że jak jesteśmy całą paczka to jesteś otwarty, a jak siedzicie gdzieś sami to się prawie nie odzywasz i cały czas się rumienisz - powiedziała dokładnie to, co czerwonowłosy przekazał jej parę dni temu.
- O Kami-sama - blondyn zrobił wielkie oczy. - To ja już może pójdę... I ten... nie będę ci zabierać czasu...
- Ale tyle nie... - nie zdążyła dokończyć, bo blondyn niczym huragan wybiegł z kawiarni zostawiając ją samą.
* * *
- Pytał się, czy Sasori coś o nim mówił?! - wydarła się na cały szpital.
- Uspokój się kochanie - Itachi próbował coś wskórać.
- Co uspokój się? Zaprosił ja do kawiarni, aby wypytać się o opinię chłopaka na jego temat?! Itachi! To nie jest normalne! - zauważyła białooka.
- Ej dobra, Emiko spokojnie... Przecież nic się nie stało. Zapytał się, ja odpowiedziałam poszedł sobie i tyle - skwitowała niebieskowłosa obojętnie. A tak naprawdę zabolało ją, kiedy tak Deidara ją olał i zostawił samą w kawiarni.
- Ludzie! Dobra nowina! - krzyczał przez cały korytarz zielonowłosy chłopak.
- Pain?! Co ty kurwa robisz w szpitalu?! - zapytały chórkiem dziewczyny.
- Kurwa dobrą nowinę niosę! - wrzasnął szczerząc się.
- Dafaqu? - Emiko zrobiła minę "WTF". - Dlaczego masz zielone włosy?
- A, to? - złapał w palce "źdźbło trawy" i uśmiechnął się. - Z tego szczęścia! - spojrzał na Itachiego i zmrużył oczy. - A to kto?
- Ano tak! Wy się jeszcze nie poznaliscie! - uderzyła się w czoło. - To jest Itachi Uchiha. Chodzi nami do klasy i jest moim niedoszłym jeszcze chłopakiem - wytłumaczyła, a chłopaki podali sobie dłonie.
- Jestem Pain - uśmiechnął się promiennie.
- Po pierwsze to dlaczego przez tydzień nie było cię wraz z Konan w szkole? Po drugie skąd wiesz, że jesteśmy w szpitalu? - białooka spojrzała na niego wyczekująco.
- Ta pierwsze sprawa ma związek z tą dobrą nowina, a mianowicie Konan wyjechała z miasta! - krzyknął wesoło.
- Z czego się cieszysz? Przecież to twoja dziewczyna - zauważyła Hiruki.
- Jaka moja dziewczyna?! - zdziwił się. - Kobieto! To moi starzy tak zarządzili! Ja jestem gejem! - wrzasnął.
- Geje! Geje everywhere - niebieskowłosa złapała się za głowę.
- Tak więc Konan wyjechała i nie wróci - zagwizdał. - A wiem, że jesteście w szpitalu, bo mi Saso powiedział.
- Ja pierdolę jakie dziwne to wszystko - westchnęła Hyuga. - Teraz zamknij mordę i posłuchaj. Jakbyś nie zauważył to jesteś w szpitalu, a w szpitalu ma być spokój. Czaisz?
- Tak mamo. To ktoś mi powie co się stało?
- Mój brat miał wypadek i leży teraz w śpiączce - wytłumaczył spokojnie Itachi.
- A mogę go zobaczyć? - zielonowłosy zrobił słodkie oczka.
- A co to, pokaz w zoo? -prychnęła Emiko.
- Nie, ale chcę zobaczyć jego brata. Czy to takie dziwne? - westchnął z rezygnacją.
- Dobra. Idź tylko weź się jakoś zachowuj - poleciła mu.
Ten wzruszył ramionami i wszedł do sali, ale zaraz z niej wyskoczył z błogim uśmiechem.
- Widziałem anioła! - wrzasnął.
- Co kurwa?! - cała trójka spojrzał na niego jak na psychicznie chorego.
- No był taki piękny. Miał blond włosy i lazurowe oczy, w których mógłbym utonąć - westchnął marzycielsko.
- Dlaczego wszyscy lecą na Naruto? - zastanawiała się niebieskowłosa.
- Ma na imię Naruto? - podjadając się Pain. - Idę go wymacać - stwierdził i zniknął za drzwiami.
- Co chcesz zrobić?! - wkurzyła się Emiko i poleciała za nim. - Czekaj chuju!
Kiedy weszła do sali było już za późno. Pain odepchnął rudowlosego, a sam przywarł do pleców Uzumakiego.
- Co jest? - warknął NoSabaku.
- Też się zastanawiam... - westchnął blondyn. - Weźcie go! - pisnął, kiedy zielonowłosy wsadził ręce pod jego koszulkę.
- Ale jest napalony - zaśmiała się Akemi.
- Złaź z niego padalcu! - syknął Gaara i zrzucił go z blondyna.
- Arigatou Gaara - odetchnął ulgą.
- Co ty robisz, Pain?! - wrzasnęła Emiko okładając go pięściami.
- Co tu się dzieję? - do sali wszedł lekarz.
* * *
- Zajebiście! Wywalili nas że szpitala! - warknął Itachi. - Powinienem teraz siedzieć przy Sasuke, a tymczasem piję z wami shake'y!
Emiko zaczęła histerycznie się śmiać. Wszyscy spojrzeli na nią pytająco.
- Najlepsze jest to, że Naruto tak się trzymał tego łóżka, że pozwolili mu zostać - ryła.
- No tak... To ja jako jego brat nie mogłem zostać, a Naruto tak - mruknął.
- Nie martw się. Sasuke jest w stabilnym stanie, a jak widzisz Naru postanowił cię nie wkurzać i przyszedł z nami - powiedziała i spojrzała na Paina, który łasił się do Uzumakiego. - Kurwa Pain ogarnij się!
- Emiko weź go! - jęknął blondyn, kiedy zielonowłosy zaczął całować go po szyi.
- Co się upierasz mój aniołku - wymruczał. - Jak się nie będziesz stawiał to obu nam będzie przyjemnie.
- Kurwaaaaaaa!!!! - wydarł się. - Po co ja tu z wami przychodziłem?! A mogłem sobie teraz siedzieć z Sasuke i gadać do niego! Miałbym spokój! A teraz jestem kurwa molestowany!
- No to wracaj do szpitala - westchnęła niebieskowłosa.
- A Itachi nie będzie zły? - zapytał blondyn robiąc słodką minkę.
- Dlaczego nie zwrócisz się bezpośrednio do mnie? - czarna brew starszego Uchihy powędrowała w górę.
- A bo ja wiem? Mniejsza z tym... To mogę iść? - zapytał odpychając Paina od siebie.
- Ej aniołku nie zostawiaj mnie - jęknął rozpaczliwie. - Będę płakał!
- Chyba nikt nie znał cię od tej strony, Pain - oznajmiła białooka.
- Idź... Nie mam ochoty patrzec jak cierpisz, a przynajmniej nie dzisiaj - Itachi przyssał się do słomki.
* * *
- Wiadomo już kiedy Sasuke się wzbudzi? - zapytał z nadzieją pielęgniarkę, która zmieniała brunetowi kroplówkę.
- Niestety nie złociutki - uśmiechnęła się pocieszająco. - Ale jego stan jest stabilny, więc nie musisz się martwić - uścisnęła jego ramie.
- Ale Itachi mówił, że jest prawdopodobieństwo, iż Sasuke się nie wybudzi... - spojrzał na nią ze smutkiem.
- To ten przystojny brunet co przychodzi tu codziennie? - zaćwiergotała.
"Powiedz to przy Emiko to będziesz leżała koło Sasuke" - zaśmiał się w duchu. - Tak to ten - przytaknął.
- Teraz wiem jak ma na imię! - pisnęła.
"A ja teraz wiem, że nie żyjesz" - znów zakpił z niej w duchu.
- A wracając do pytania, to taką wiadomość dostał zaraz po operacji, a po całym dniu sytuacja diametralnie się zmieniła. Wtedy jak wyrzucili was ze szpitala to zrobiliśmy badania i wszystko wskazuje na to, iż wszystko jest w porządku, a chłopak dojdzie do siebie w zależności od siły jego organizmu - wyjaśniła i rzucając "Muszę iść" wyszła sali.
"Ta pielęgniarka jest totalnie pusta. Nie zapytała czy jestem kimś z rodziny, tylko na luzie powiedziała mi wszystko. Podobna do Sakura" - na samo wspomnienie tego imienia po jego ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
* * *
- Mój aniołek sobie poszedł - ryczał Pain. - A co najgorsze nie mogę pójść za nim!
- Pain daj na wstrzymanie - westchnęła niebieskowłosa. - On i tak kocha kogoś innego i olewa cię w dodatku...
- Kocha kogoś? - zmrużył gniewie oczy. - Zabije... - warknął.
- Raczej nie dasz rady - oznajmił długowłosy brunet.
- A to niby dlaczego?
- A to dlatego, bo osoba którą chcesz zabić jest czasowo niedostępna - wytłumaczyła białooka.
- Prędzej czy później stanę do walki o moją księżniczkę! - krzyknął.
Trójka przyjaciół nie wytrzymała i ryknęła śmiechem, ale tę jakże interesująca czynność przerwał im telefon Emiko.
- O! Patrzcie o wilku mowa - zaśmiała się i odebrała. - No co jest księżniczko  - zacmokała  a dwójka znów się głośno roześmiała, tylko Pain brał to wszystko na poważnie. - To świetnie! A to już mniej świetnie... Okey. Buziaki! - rozłączyła się. - Mam dwie wiadomości dobrą i złą...
- Zacznij od złej - powiedział Itachi.
- Więc mamy zakaz wchodzenia do szpitala na tydzień...
Itachi niemal spadł krzesła. Zastanawiał się, czy ma dzwonić do rodziców skoro on nie może siedzieć przy bracie, ale zaraz odrzucił te myśli. Ojciec i tak nigdy nie interesował się młodszym synem, więc nie przyjechałby, a matka, mimo że martwiłaby się, to nie stawiłaby się ojcu. A poza tym Naruto siedzi cały czas w szpitalu, więc jest git.
- A ta dobra wiadomość?
- Dobra wiadomość to taka, że jak nas wypieprzyli że szpitala to zrobili jakieś tam badania i wychodzi na to, że twój braciszek powinien się wzbudzić. Więc nie ma o się gryźć. Teraz trzeba tylko wyciągnąć Naru ze szpitala, żeby wziął prysznic - uśmiechnęła się. - Ej, a gdzie Gaara? - zastanawiała się.
- Ty to masz zapłon... - zaśmiała się Hiruki. - Jak nas wywalili to poszedł do domu, bo Temari do niego dzwoniła. Tyle wiem - wzruszyła ramionami.
- Okey chodźmy już lepiej do domu - zarządziła Emiko. - Wszystko dobrze, Itachi?
- Czy dobrze? Jest wspaniale. Wiem przynajmniej, że Sasuke wraca do zdrowia - uśmiechnął się promiennie i objął ją w pasie.
* * *
- Co ja się Sasuke z tobą mam? - gadał blondyn. - Dlaczego jak jesteś blisko mnie to robi mi się gorąco, a kiedy mnie dotykasz po moim ciele przebiega taki przyjemny dreszcz? - spojrzał na blade usta swojego przyjaciela (tsa... "przyjaciela" ^^ dop.aut.) - Chciałbym wiedzieć jak smakują - uśmiechnął się. - Wiesz... Wczoraj miałem taki sen, że się całowaliśmy - zarumienił się. - Było bardzo przyjemnie... Ten sen był bardzo realistyczny. Nawet pamiętam, jak miałem takie dziwne uczucie w brzuchu - zachichotawszy  - Dobrze, że mnie nie słyszysz Sasu, bo tak właściwie to sam nie wiem, co mówię...

9 komentarzy:

  1. O Boże! *^* Jak szybko notka się pojawiła! Najważniejsze, aby były regularne ;)
    Pain, nazwał Naruto aniołkiem? Hahahaha, rozwaliła mnie reakcja Naruto na to jak, ten zaczął go całować po szyi.
    Mam nadzieję, że Sasuke się wybudzi i wyzna Naruto, co do niego czuję (i on także).
    Naruto trzymał się łóżka? XD Już to sobie wyobrażam… Naruto trzymający się ramy łóżka i drący się w niebo głosy, że nigdzie nie wyjdzie. Najlepsze by było, gdyby tak Sasuś spierdzielił się z tego łóżka przez Naruto. XD Co do ostatniego – ciekawe, czy Sasuke to słyszał (po tej interwencji i bitwie Naruto z lekarzami – napewno).
    Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych notek, pozdrowienia i życzę dużo weny…
    Bye~
    ~Ayame (24446458)

    OdpowiedzUsuń
  2. Yatta! Nie musiałam długo czekać na nową notkę :3
    I wiesz co? Przez ciebie kiedyś umrę ze śmiechu xD
    ”- Ta pierwsze sprawa ma związek z tą dobrą nowina, a mianowicie Konan wyjechała z miasta! – krzyknął wesoło.
    - Z czego się cieszysz? Przecież to twoja dziewczyna – zauważyła Hiruki.
    - Jaka moja dziewczyna?! – zdziwił się. – Kobieto! To moi starzy tak zarządzili! Ja jestem gejem! – wrzasnął.
    - Geje! Geje everywhere – niebieskowłosa złapała się za głowę.”’
    Kuźwa, myślałam, że ktoś z drugiego końca miasta wezwie psychiatrę, gdyż mój śmiech był porównywalny z wesołym psycholem, który właśnie przed chwilą rozjebał pół miasta w poszukiwaniu końca tęczy i po wzięciu „magicznego” proszku zaczął widzieć jednorożce!

    Yyy, nevermind. Uznajmy, ze tego nie napisałam xDDD
    Rozdział po prostu przecudowny! Mam nadzieję, że Naruto wreszcie nauczy się rozróżniać uczucia… Chwila, to Naruto. xD
    Hahahahha!
    Może lepiej nie będę już nic pisać, bo to zmusza mnie do myślenia, a gdy ja myślę dzieją się dziwne rzeczy czyt. dostaje jakieś dobre oceny z matmy O_o
    xDDD
    Nie mogę już się doczekać następnej notki ^^
    Pozdrawiam :333
    Ps. Przepraszam za mój zryty komentarz, ale musiałam się gdzieś wypisać, a jestem zbyt leniwa na pisanie bloga xD
    ~Kitty

    OdpowiedzUsuń
  3. Boooze leje! Zielonowlosy Pain, uznajacy Narutka za aniolka ? LOL! I ten slodki nieogarniety Naruciak awwww *.*
    Mam nadzieje, ze Sasus szybko ze spiaczki wyjdzie no i of course ze slyszal ,,przemowe” Narutka :d
    Weeeeny! I wiesz, chce już nowy rozdzial, so pisz go pisz (morduj klawiature, morduj XD) bo jak nie to ci do domu przyjde (pominmy to, ze nie wiem gdzie mieszkasz hah) xDD
    ~ktos

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahhahaa, Pain rozwala system xD Naprawdę, nie wiem, jak to robisz, ale przy twoich notkach nie da się nie uśmiechać
    Nah, nah, pisz tam dalej! Pozdrawiam!
    ~Donia:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. buuu, znowu zjadło mi pół komentarza :c

      Usuń
  5. Boska notka :) mi również podobała się akcja z Naruto trzymającym się łóżka :D tylko tak dalej ^^ mam nadzieje że jak Sasuke się obudzi to będzie wszystko pamiętał ;)
    ~Lao

    OdpowiedzUsuń
  6. OMFG ! Naru trzymający się łóżka Sasu, a później mówiący do niego tak słodko awww *.*
    Weeeny! Mam nadzieję, że już wkrótce* pojawi się nowa notka :D
    wkrótce* – daję ci czas do środy :D (jak nie to wpierdol) ^^
    ~mini

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    współczuje Gaarze i to bardzo zakochał się w Naruto, a teraz to odkręcał, ze to tylko takie zauroczenie, ale też chce aby on był szczęśliwy, a to szczęście jest właśnie przy Sasuke… Och jak Naru bardzo się martwił i te jego słowa… chociaż bym chciała aby Sasuke ten ostatni monolog słyszał, pewnie mu całe stado motylków w brzuchu wariowało ;] Niech no Pain się odklei od Narusia, gdyby to Sasu widział to by już się w nim gotowało… Hehehe Naru tak się trzymał łóżka, ze nie byli w stanie go wywalić ze szpitala….
    Dużo weny życzę Tobie…
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco
    ~Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy