Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

czwartek, 8 sierpnia 2013

"Road to love" XII

No! Jest kolejny rozdział :3 Nie za długi, ale mam nadzieję, iż na razie wystarczy ^^
~mini - chciałabym, żebyś wiedziała, iż to dla ciebie tak się pośpieszyłam ;*** (ja nie lubie dostawać wpierdol ;_:)
~Ayame - to ten.. co do twojego pytania; czy będę pisać jakieś inne opowiadania, powiem ci, że mam zamiar założyć nowego bloga ;P Więcej szczegółów nie podam ;P
Nie przedłużając, enjoy! ;*******
--------------------------
Za oknami pojawiły się pierwsze oznaki jesieni. Wszędzie porozrzucane były pomarańczowo - żółte liście. Cały miesiąc padał też deszcz lecz dziś świeciło słońce. To dawało ludziom dużo energii, tylko jedna osoba w całym Tokio chodziła z zawieszoną głową. Miał już dość czekania. Chciał aby jego przyjaciel w końcu się wybudził. Myślał dużo o nim, a nawet aż za dużo. Przez cały tydzień noc w noc miał erotyczne sny z brunetem w roli głównej. Nie rozumiał tego, a nawet nie chciał rozumieć. Wstydził się tego, więc nie powiedział o tym nawet Emiko. Mimo że chciał ujrzeć już te piękne onyksowe tęczówki, to obawiał się, iż nie będzie potrafił. Sądził, że to dziwne myśląc w taki sposób o przyjacielu. Zmierzał właśnie do szkoły. Już nie mógł się doczekać kiedy na dziedziniec podjedzie swoim cackiem, ale obiecał sobie i Sasuke - choć ten go nie usłyszał - że z pierwszą jazdą poczeka na niego. Już dwa tygodnie temu zdawał egzamin i udało mu się za pierwszym razem, co było wielkim wyczynem, szczególnie kiedy myślał cały czas o onyksowookim. Tymczasem nasz blondynek siedział koło Akemi z nosem na szybie samochodu starszego Uchihy. Nieco mniejszego od poprzedniego, ale szybszego i bardziej luksusowego. Jedyna dobra strona wypadku Sasuke...
- Naru weź się rozchmurz - dzióbała go w żebra.
- To nie fair, Akemi - walnął głową w szybę. - Ja też chcę jechać do Sasuke - naburmuszył się.
- Naru przecież sam chciałeś jechać do szkoły - westchnęła z politowaniem białooka.
- No tak, ale zmieniłem zdanie i chcę do Sasuke - jęknął i założył ręce na piersi.
- Ogarnij się w końcu, Naru - zaśmiała się Emiko po czym dodała: - Chyba się w nim nie zakochałeś? - musiała to zrobić. Czekała tylko na jego reakcję.
- Co ty mówisz?! Miałbym zakochać się w takim Draniu?! - wydukał i zarumienił się soczyście.
- Widać po tobie, że tak jest - wtrącił się z uśmiechem długowłosy brunet.
- Urusai! - wydarł się. - Dobra pójdę do tej szkoły... Co mnie obchodzi jakiś tam Sasuke... - mruknął pod nosem.
Całą trójkę rozbawiło zachowanie blondyna, ale woleli już się nie odzywać. Po niecałych pięciu minutach znaleźli się na dziedzińcu szkoły.
- To jak, Naru? Podjechać po ciebie jak skończysz? - zapytał Itachi?
- Tak, tato... - mruknął wyszedł z samochodu.
- A gdzie buzi dla mamusi? - przez szybę wyjrzała Emiko.
- Za te oskarżenia żadnego buzi nie będzie - mruknął i udał się w stronę szkoły.
* * *
- Co ty Naru taki przygaszony? - dzióbał go cyrklem Inuzuka. (pozdro dla Akemi ^^ dop. aut.).
- A jak myślisz, kochanie? - mruknął Neji w szyję psiarza. - Nasz blondynek tęskni za Królewną Śnieżką - zaśmiał się.
- Mógłbyś sobie nie robić z niego jaj? - warknął Uzumaki. - To, że jego życiu nic nie zagraża nie oznacza, że wszystko z nim okey...
- Mówię ci Naru, przejedziesz się na tej sympatii do niego - powiedział znudzonym głosem Nara.
- Jakiej sympatii? - spojrzał na niego. - Dlaczego wszyscy mi wmawiają, że się w nim zakochałem?! - wrzasnął.
- Uzumaki proszę się uspokoić! - krzyknęła Shizune-sensei przerywając pisanie na tablicy.
- Hai - mruknął.
- Bo tak jest - powiedział Kiba olewając nauczycielkę, z resztą  tak jak wszyscy. Angielski to była lekcja pełna luzu, jak można wywnioskować z pozycji, w jakiej znajdowali się Hyuga wraz z Inuzuka. Przecież nie na każdej lekcji siedzi się swojemu chłopakowi na kolanach.
- Ja się po prostu o niego martwię - położył głowę na ławce. - I dodatkowo padam na ryj - sapnął.
- A co takiego wielkiego cię wymęczyło? Robiłeś sobie dobrze przy zdjęciu Uchihy z samego rana? Mnie takie rzeczy nie męczą widać słaby jesteś - zarechotał Hyuga, a za nim poszła reszta paczki.
- Ty też robisz sobie dobrze przy jego zdjęciu? - zapytał wkurzony Kiba.
- Co? - zdziwił się Neji. - Nie, źle zrozumiałeś sens zdania, kochanie - uśmiechnął się. - Chodzi mi o to, iż kiedy ja robię sobie dobrze, to nie jestem potem zmęczony - wyznał.
- Uchiha jest nic nie wart - wtrącił się Sai. - Sądząc po jego minie, to ma małego - powiedział całkiem poważnie.
Cała paczka ponownie wybuchła śmiechem, tylko nie Naruto.
- Sai - westchnął. - Dlaczego ty dzień w dzień musisz wtrącać swoje trzy grosze na temat czyjegoś przyrodzenia? - blondyn miał już dość docinek przyjaciół.
- Czego chcesz? - zdziwił się. - Przecież twojego penisa zawsze chwale!
- Niby masz dziewczynę, a zachowujesz się jakbyś był gejem - skomentował znudzony do granic możliwości Shikamaru.
- Taa... Dziewczynę... - mruknął brunet. - Ja wcale nie chcę z nią być...
- Jakie to kłopotliwe...
- Ja was ludzie totalnie nie czaje - zbulwersował się blondyn. - Wszędzie geje, a 1/4 z nich ma dziewczynę! Czy to normalne?!
- Bo widzisz Naru... Sai musi być z Ino, bo przegrał zakład i jak się nie mylę, to za tydzień on mija i będzie wolny - wytłumaczył długowłosy wkładając ręce pod koszulkę swojego chłopaka.
- A czemu ja o tym nic nie wiem? - Nara jakby się wybudził.
- Bo ty kochaniutki spałeś na tej imprezie uznając, iż to zbyt kłopotliwe - odezwał się rudowłosy, który na początku tylko przysłuchiwał się rozmowie.
- No właśnie... Już za tydzień będę wolny - wymruczał smyrając palcem dłoń Uzumakiego.
- No wy sobie że mnie jaja robicie! - wybuchł blondyn. - Dlaczego każdy facet na mnie leci?!
- Każdy facet? - ciemna brew Saia powędrowała w górę. Prawdą było, iż blondyn podobał mu się od samego początku i nie zachwycała go wiadomość o innych facetach.
- No tak! Najpierw Kiba się do mnie podwalał, później Gaara jakieś insynuacje zaczął snuć, potem Pain zaczął mnie molestować, a teraz ty! - wydarł się.
- A Uchihy to już nie wymienił... - mruknął pod nosem Gaara.
- Mówiłeś coś?! - krzyknął blondyn do ucha rudowłosego.
-Skąd... - prychnął.
* * *
- Odzyskał świadomość?! - krzyknęła uradowana Emiko, chodź sama nie wiedziała dlaczego tak się cieszy.
- Tak. Trzeba powiedzieć Naruto - Itachi westchnął z ulgą.
- Zwariowałeś?! Sasuke dalej wygląda tak jakby spał tylko tyle, że nas słyszy i czuje ból itd... A to oznacza, że Naru się przed nim otworzy, a Sasu będzie wszystko wiedział! A kiedy byśmy mu powiedzieli to by nie gadał takich rzeczy jak miesiąc temu! - zaśmiała się.
- Jakie miesiąc temu? Przecież wtedy nie mieliśmy wstępu do szpitala... - zauważyła Akemi.
- No tak, ale wtedy jak wróciliśmy do domu i jak niby poszłam do sklepu to w rzeczywistości wkradłam się do szpitala i podsłuchiwałam Naru - zarechotała.
- I co mówił? - zapytała ciekawa Akemi.
- Nie powiem, ale Sasuke będzie wiedział - zaczęła dzióbać młodszego Uchihę w brzuch, który nie mógł się obronić i tylko przeklinał nią w duchu.
- Dobra ja spadam po Naru, a wy tu siedźcie - oznajmił przelotnie starszy i wyszedł z sali.
* * *
- Nie! - blondyn tupnął nogą.
- Wsiadaj! - syknął.
- Nie! Nigdzie nie jadę! Nie będziecie gadać, że się w nim zakochałem! - naburmuszył się.
- Wsiadaj nie pierdol! I to już! - wydarł się Itachi.
- Yare... Yare... - westchnął w końcu i zajął miejsce pasażera.
* * *
- Księżniczka przyszła! - zaśmiała się Emiko. - Choć tu i potrzymaj Sasuke za rączkę - uśmiechnęła się.
- Wal się - warknął i usiadł na parapecie. - I nie wiem o co ci chodzi z tą księżniczką. Gadasz tak od miesiąca...
- Zapytaj Paina - zaśmiała się Akemi.
- Walcie się - powtórzył.
- No siema wszystkim! - do sali wbił zielonowlosy. - Moja księżniczka! - krzyknął i zaczął przytulać blondyna. - Dasz się w końcu wyciągać na randkę? - zaćwiergotał.
- Odsuń się! - próbował się wyrwać.
- Księżniczko, nie opieraj się - poprosił. - I nie złość się, bo złość piękności szkodzi.
Sasuke słysząc to wszystko próbował się ruszyć, albo chociaż otworzyć oczy. To, co usłyszał wprawiło go we wściekłość. Jakiś typ przylepia się do jego aniołka?!
- Pain zostaw mój brzuch - jeknął zażenowany. - To nie jest śmieszne. Emiko pomóż!
- Pain zostaw go - powiedziała spokojnie. Nie miała zamiaru go ratować. Wiedziała że Sasuke słyszy to wszystko i się wkurza, a o to jej przecież chodziło.
- Mój aniołek się stawia - wyjęczał Pain wprost do ucha Akemi. - Zrób coś z tym...
- Pierdol się - odpowiedziała i odwróciła się od niego.
Sasuke nie mógł tego znieść. Chciał jak najszybciej móc wstać i przyjebać typowi, który molestuje jego kochanie. Jakie było jego zdziwienie kiedy otworzył oczy.
- Sasuke?! - krzyknęli wszyscy prócz Paina, który był zbyt zajęty Naruto.
- On zmartwychwstał! - wydarł się Uzumaki. - W końcu! - chciał do niego podbiec, ale Pain mu to skutecznie utrudniał.
Brunet starał się ruszyć i po kilku chwilach udało mu się to.
- Usu... - głos odmawiał mu posłuszeństwa, a w dodatku był zajebiście wkurwiony. - Usuratonkachi... - wychrypał. - Widzę, że się dobrze bawisz - uśmiechnął się ironicznie. - Nie wiedziałem, że moim sąsiad jest męska dziwka - prychnął. - Wyjdź stąd! - warknął. - Brzydzę się tobą! Nie zadaję się z pedałami!
W Naruto coś pękło. Jego słowa strasznie go zabolały. Z jego pięknych lazurowych oczu popłynęły łzy. Z całej siły wyrwał się z objęć Paina i wybiegł z sali. Emiko spojrzała na młodszego Uchihę z mordem w oczach i wyleciała za blondynem. Pain też postanowił się za nim udać. Itachi też nie miał zamiaru pobłażać swojemu ototo, podszedł do niego szepnął mu coś na ucho i wyszedł. Sasuke został sam z Akemi, która zaczęła się śmiać.
- Z czego cieszysz japę? - warknął w jej stronę. Teraz nie dość, że był wkurzony to jeszcze miał żal do siebie o to co powiedział. Nie chciał tego, a nawet tak nie myślał.
- Nie zadaję się z pedałami - próbowała naśladować jego głos. - Jesteś idiotą idioto... Pedał nie zadaje się z pedałami... Cóż za ironia losu - śmiała się.
- Urusai! Kurwa co ja zrobiłem - jęknął. - Wszystko przez tego jebanego śmiecia - warknął.
- Stawiam wszystko, iż chodzi ci o Paina - powiedziała poważnie. - Wszystko spierdoliłeś i to po całości - stwierdziła inteligentnie.
- Nieee... - odpowiedział sarkastycznie.
- Ale nie ma co. Niezłej rozrywki nam dostarczyłeś na dzień dobry - prychnęła. - Co ci powiedział Itachi?
- Że jestem śmieciem i żebym nie liczył na ich pomoc - prychnął.
- W tym momencie nie licz i na mnie. Sam to spierdoliłeś i sam to naprawisz...
- Shimatta - jęknął.
* * *
- Naru poczekaj! - krzyknęła w jego stronę. - Stój!
Blondyn nie miał zamiaru się zatrzymywać. Biegł co sił w nogach do pobliskiego parku. W sumie to nie wiedział gdzie biegnie (ale ja wiem :3 dop.aut) ponieważ łzy utrudniały mu widoczność. Czuł się strasznie. Dlaczego Sasuke tak go potraktował? Przecież on nie chciał, żeby Pain go obejmował ani nic... Teraz był już przekonany na 100, a nawet 200 procent, iż jego sny nie są normalne i nie wiedział jak temu zaradzić. Kiedy śnił o brunecie zawsze rano spotykał się z ubrudzoną pościelą. Okropnie się tego wstydził, ale nie potrafił się kontrolować. We śnie z Uchihą było mu tak dobrze (nie wątpimy ^^ dop.aut.), a to, że mu się podobało jeszcze bardziej go przerażało. Dobiegł w końcu do ławki i opadł na nią ciężko chowając swoją twarz w dłonie. Po chwili podbiegła do niego białooka i przytuliła go.
- Naruto nie martw się. Słyszysz? - ścisnęła go mocniej. - Jestem pewna, że on tak nie myśli..
- A jakoś to powiedział - zaszlochał. - Nie wybaczę mu tego. Nawet nie wiem, czy sobie wybaczę...
- Co masz sobie wybaczyć, Naru? - zapytała patrząc w jego zapłakane oczy.
Uzumaki czuł, że w tej chwili powie jej wszystko. Wygarnie jej swoje sny i to jak się czuje. Może i ona go nie zrozumie, ale też na pewno nie wyśmieje.
- Emiko... - spojrzał na nią. - Od tygodnia mam dziwne sny... - zaczął.
- Śnią ci się koszmary? - zaniepokoiła się.
- Iie... - uśmiechnął się smutno. - Od tygodnie dzień w dzień śni mi się Sasuke... Ale nie tak w normalny sposób... Wiesz to jest takie podniecające...
- Wiem o jakie sny ci chodzi - powiedziała uśmiechając się lekko.
- No właśnie... I to mnie strasznie podnieca. Cały czas o nim myślę, czy to normalne?
- Jasne, że tak, Naru - starła jego łzy. - Nie masz się czym przejmować. I proszę nie myśl już o słowach tego idioty.
- Dobrze nie będę myślał, ale też mu tego nie wybaczę - zacisnął ręce i zęby.
- Naruto nie bierz tego do siebie! On taki jest! - krzyknął Itachi podbiegając do nich. Emiko spojrzała na niego porozumiewawczo i już się zamknął.
- Naruto! - dobiegł ich głos z oddali. Rozejrzeli się i spostrzegli Paina, który biegał w kółko i wołał Uzumakiego. - Naru! Kochanie gdzie jesteś?!
- O Kami-sama on się nigdy nie odczepi... - westchnął zażenowany lazurowooki.
- Chłopak się zakochał - zaśmiała się Hyuga choć miała na myśli Naruto nie Paina.
* * *
- Zabieraj torbę i idziemy - warknął Itachi do swojego ototo.
- Co się tak pienisz, co? - prychnął wstając z krzesła. - Przecież już idę...
- Co się pienię? Naruto już trzeci dzień siedzi w swoim pokoju i nikogo nie wpuszcza, a to wszystko przez ciebie! Nie dość, że zmarnowałeś swoją szansę to jeszcze wpędziłeś Naru w dołek i nie myśl, że nic z tym nie zrobimy!
- To ma być groźba? - uśmiechnął się ironicznie. Udawał, że to wszystko po nim spływało, a w rzeczywistości miał ochotę rzucić się z pierwszego lepszego mostu.
- Nie udawaj, Sasuke - powiedział już bardziej łagodnie. - Nie ukrywaj swoich uczuć. Zrób coś w końcu, bo martwię się o Naruto i o ciebie...
- Pieprzysz - warknął. - Ty chcesz, żebym przerosił Naruto tylko po to, aby zaciągnąć Emiko do łóżka. Dobrze wiesz, że ona martwi się o Naruto i nie myśli teraz o niczym innym, a to ci krzyżuje plany, prawda?
Itachi poczerwieniał. Sam nie wiedział czy to co powiedział jego brat jest prawdą.
- Chodźmy już - mruknął i wyszedł z sali, a młodszy podreptał za nim.
* * *
- Naruto proszę wyjdź! - białooka już z godzinę próbowała dostać się do pokoju blondyna. Martwiła się o niego, bo nie wiedziała, czy ma co tam jeść i do tego nie odzywał się też w ogóle. - Proszę Naruto otwórz! - jęknęła.
- Emiko weź coś zjedz, ok? - niebieskowłosa przytuliła przyjaciółkę. - Proszę cię zrób coś z sobą. Zobacz jak ty wyglądasz... Jemu nic nie będzie. Tydzień temu jak mu sprzątałam w pokoju to znalazłam masę batonów i słodyczy w jego szafce, więc z pewnością przeżyje - próbowała ją uspokoić.
- Dobra - westchnęła. - Wezmę prysznic, ale nie mam ochoty nic jeść. A i mam prośbę... Weź mnie pilnuj w obecności Sasuke, żebym go nie zabiła. Nie mam zamiaru trafić do więzienia - uśmiechnęła się smutno.
- Okey - przytaknęła.

6 komentarzy:

  1. Ooooo dziekuje, ! No, ale nie do konca. Dlaczego zawsze musi się wszystko komplikowac między nimi ? I to raz z powodu Naruciak, a raz z powodu Sasu, dlaczego, dlaczego? (xC) dobra, już się nie rozlewam. Czekam na nexta, :**
    O i na przyszlosc, naucz się, ze jak notki nie bd się szybko pojawiac to masz ode mnie wpierdol a no i ktos to ja mini, to tez na przyszlosc :***
    ~mini

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko nie mów, że Naru zrobi sobie krzywdę, zamknięty w swoim pokoju D: Nie chcemy tego! Mają i tak już dużo problemów, więc po co komplikować…
    Z tego Sasa to debil roku. Jak on mógł mu to powiedzieć?! Rozumiem, że był wściekły, ale wyładować mógł się na Painie. W ogóle rozśmieszyło mnie to, jak Sasuke zmartwychwstał xD Haha, uwielbiam twój humor.
    Pozdrawiam gorąco! :*
    ~Donia:p

    OdpowiedzUsuń
  3. To świetnie, że masz zamiar założyć nowego bloga =3 ciekawe, o czym będzie…
    „Przez cały tydzień noc w noc miał erotyczne sny z brunetem w roli głównej.” – czyli rączka poszła w ruch? XD (ach, te moje zboczenia…)
    „Całą trójkę rozbawiło zachowanie blondyna, ale woleli już się nie odzywać. Po niecałych pięciu minutach znaleźli się na dziedzińcu szkoły.
    - To jak, Naru? Podjechać po ciebie jak skończysz? – zapytał Itachi?
    - Tak, tato… – mruknął wyszedł z samochodu.
    - A gdzie buzi dla mamusi? – przez szybę wyjrzała Emiko.
    - Za te oskarżenia żadnego buzi nie będzie – mruknął i udał się w stronę szkoły.” – nie wiem, czemu, ale współczuję mu takich „rodziców” XD
    Do tego Sai i te jego zboczone kawały, o tym, jakiego to „małego” ma Sasuke (on zapewne ma jeszcze mniejszego ;3)
    Naruto —> księżniczka —> Pain XD Sasuke to taki cham, że tylko powiesić za… uszy xd
    … z drugiej strony, nie dziwię się Painowi, że zakochał się w naszym słodkim Naruto… to taki chikai enzeru (mały aniołek ^ ^)
    Hahahaha… Naruto może i przeżyje, ale za to przytyje XD
    Oi… Pozdrawiam i życzę weny *o*
    Bye \(^-^)/
    ~Ayame (24446458)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kooooocham cie ! Koooocham! Tylko proszę pisz to czesciej i szybciej. Wiem, ze byc moze cie popedzam, ale musisz miec kogos, kto bd dawal ci wpierdol za kazdym razem jak się bd spozniac. Masz czas do piatku. Czekam i caluje :d
    Ktos od kogo dostaniesz wpierdol (mini)
    ~mini

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    rozdział jest wspaniały, wszyscy wmawiają Naruto, że się zakochał w Sasuke, szkoda, ze sam tego nie dostrzega… ach czemu, czemu to się tak potoczyło, tak bardzo chciałam, aby Sasuke słyszał monolog Naruto, a wszystko tak źle się usiało potoczyć… Czemu Pain się pojawił i dobierał się do Naruto… Ale najbardziej zdenerwowały mnie sowa Sasuke, jak on mógł cos takiego powiedzieć?no teraz naprawia to co zepsuł… Naruto zamknął się w pokoju, mam nadzieję, że nie wpadnie na jakiś głupi pomysł przypadkiem, ale dobre było by coś takiego aby Sasuke obudziło doszczętnie…
    Nie wiem jak to się stało, ale patrząc po dacie dodania tego rozdziału po winnam go widzieć jak byłam pierwszego maja, a tak jednak nie było….
    Dużo weny życzę Tobie…
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco
    ~Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie to smutne...kurwa mać, wszystko się rozpierdoliło...

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy