Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

czwartek, 8 sierpnia 2013

"Road to love" XX

... Jestem w szoku... Nie wierzę w to co napisałam! Ja! Yaoistka! Zjebałam ten rozdział, przyznaje. Ale, gomene...
~mini - czy ty wiesz, że cię kocham *le mruga niewinnie paczałkami. Ja wiem, że ten rozdział był za późno. Dlatego w ramach przeprosin rozdział 20 publikuję wcześniej
So... -.-"
Enjoy ;***
Ps. Wstydzę się trochę tego rozdziału XD
_____________________________
Jakoś przeżyli ten weekend. Oczywiście Taichi nie odstępował Uzumakiego na krok. Nie raz blondyn musiał go wyganiać z łazienki. Sasuke w szał wpadał co 5 minut, więc było bardzo ciekawie. Kiedy wrócili Emiko i Itachi, starszy Uchiha odwiózł Taichiego do domu. Ale co z tego skoro teraz to oni byli domu i Naruto znowu był wyczulony na jakikolwiek dźwięk. Sasuke już nie wiedział co ma robić! Tak bardzo brakowało mu bliskiego kontaktu z Uzumakim, że już zaczął bez powodu krzyczeć na ludzi. Naruto też już miał dosyć. Chciał sprawić Sasuke przyjemność no, ale bał się, że Itachi znów ich nakryje. Teraz siedzieli na fizyce, którą prowadził Kakashi. Chociaż "prowadził" to za dużo powiedziane. Hatake miał swoich uczniów gdzieś i siedział z nosem w swoje zboczonej książce, lecz dzisiaj musiał niestety się wysilić i zrobić im kartkówkę. Może to dziwne, ale uczniów ucieszyła ta wiadomość - bez wyjątku. Kakashi bowiem - żeby się nie wysilać - kiedy pisał zadania na tablicy to pod spodem dawał ich rozwiązania. Przez to jego klasa miała najlepsze wyniki z fizyki w całej szkole. Dziś ku zaskoczeniu wszystkich w połowie kartkówki na lekcję przybyła dyrektorka. Wszyscy przerażeni patrzyli na równie przestraszonego nauczyciela. Byli bardzo ciekawi co z tego wyniknie.
- Może mi to wyjaśnisz, Kakashi? - warknęła Tsunade- sama świdrując wzrokiem po klasie i tablicy.
- Niech wyjaśni to pani... - przyłożył palec do maski i zmrużył oczy. - Sakura! Jest gospodarzem klasy, a mnie niestety boli gardło...
Tsunade spojrzała na niego podejrzliwie, a następnie uwagę skupiła na Haruno.
- A więc... - dziewczyna trochę się zmieszała. Nagle otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. Cała klasa spojrzała na miejsce gdzie ona patrzyła. No tak... Kakashi odwalał jakiś dziwny taniec. To chyba miało pomóc Sakurze. Dziewczyna mrużyła oczy. Kompletnie nie wiedziała po co nauczyciel odstawia ten balet.  - A więc... - powtórzyła. Teraz lepiej już odczytywało jej się te znaki Hatake. - Robiliśmy ćwiczenia... - jąkała się. - I jak już je zakończyliśmy to Kakahi-sensei wypisał rozwiązania na tablicy, abyśmy mogli porównać je z naszymi odpowiedziami - wytłumaczyła wyraźnie z siebie zadowolona. Kakashi ucieszony pokazywał jej teraz na migi, że dostanie szóstkę.
- Rozumiem - mruknęła pani dyrektor. - Przyszłam tu do was z pewną wiadomością. Organizowana zostaje wycieczka.
- A gdzie? - zapytał Kiba łypiąc  groźnie na Sakurę. Usłyszał od Naruto co ona wraz z Ino odwalały na podwórku Uchihów. To było pp prostu chore jego zdaniem.
- W góry, Inuzuka - poinformowała go. - Na tę wycieczkę mogą się zgłosić uczniowie z całej szkoły. Wyjazd będzie w lutym. Dokłada data zostanie podana w styczniu. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej i zapisać się proszę przychodzić do Iruki - sensei - powiedziała i wyszła pospiesznie.
- Uff... - odetchnął Kakashi. - Daliśmy radę...
***
- Jedziecie na tą wycieczkę? - skakał między swoimi przyjaciółmi.
- Ja i Kiba napewno - powiedział Neji. - Nie przepuszczę okazji bycia w jednym pokoju z Kibusiem - uśmiechnął się i przyciągnął do siebie szatyna.
- Nie nazywaj mnie tak! - zdenerwował się. - A przynajmniej nie przy ludziach.
- Spoko, Ki - zaśmiał się Naruto. - Wszystko zostaje w rodzinie. Czyli jedziemy wszyscy?
- Mhm - mruknął smętnie Shikamaru, który opierał głowę na ramieniu Gaary.
- A gdzie Sasuke? - Kiba dopiero teraz zauważył brak Uchihy.
- Poszedł na te całe przesłuchanie do ich zespołu - szczerzył zęby.
- Długo tam nie wytrzyma - stwierdził Hyuga. - Zaraz przyleci do ciebie i będzie sprawdzał czy nikt cię nie podrywa - śmiał się.
- To nie jest śmieszne - mruknął Uzumaki. - Jego zazdrość jest słodka.
- Dla ciebie wszystko co związane z Sasuke jest słodkie - zauważył Gaara.
- A powiedziałeś już mu TO? - zainteresował się Sai.
- Jakie "TO"? - zdziwił się.
- No... Czy powiedziałeś mu, że go kochasz...?
- Zwariowałeś?! - krzyknął. - Jeszcze zrobię z siebie debila!
- No większego niż już jesteś się nie da - powiedział Shikamaru na co resztą wybuchła śmiechem. - Jakbyś popatrzył na was oczami widza to byś zrozumiał wszystko.
- A ja tam myślę, że to Sasuke powinien pierwszy wyznać uczucie - stwierdził psiarz. - W końcu jest seme, ne?
- No... - blondyn zaczerwienił się po same cebulki włosów. - Ja nie wiem...
- To wy jeszcze nie...?! - krzyknął, ale Neji w porę zatkał mu usta ręką.
- Po pierwsze, to cała szkoła nie musi o tym wiedzieć, a po drugie to nie dziw się, może to dla nich jeszcze za wcześnie! - syknął Hyuga.
- Ale my mamy tematy - zagwizdał Shikamaru. - Ale nie powiem, że mnie to nie ciekawi - uśmiechnął się. - Kontynuj - machnął ręką.
- Tu chodzi o coś innego - skrzywił się nieznacznie.
- Rozumiem - mruknął długowłosy. - Nie wiesz czy Uchiha się tobą nie bawi...
- My na serio zaczynamy jak baby - zaśmiał się Sai.
- Nie jak baby! - zdenerwował się Neji. - Jesteśmy gejami, a to chyba oznacza, że różnimy się od innych par - warknął.
- Mów za siebie - ziewnął Nara. - Ja nie jestem gejem.
- Przestań - prychnął Hyuga. - Skoro nie jesteś gejem to niby dlaczego tak się tulisz do Gaary?
Shikamaru zarumienił się od razu i odsunął od NoSabaku. Reszta chłopaków zaczęła rechotać.
- Ale się dobraliśmy - śmiał się Sai. - Możemy założyć Stowarzyszenie Wyzwolonych Gejów - tarzał się ze śmiechu.
- To już nie było śmieszne - mruknął Uzumaki. W tym momencie zadzwonił dzwonek.
***
- I nikogo nie ma - oburzył się Sasuke.
- Tak jak myślałam - westchnęła Tayuya z rezygnacją.
Nagle przez drzwi wpadła Emiko robiąc podwójne salto.
- Hejka wszystkim! - krzyknęła radośnie.
- Jakie wejście - skomentowała Akemi z uśmiechem na twarzy.
- Ma się kondycję - zaśmiała się białooka.
- Po co przylazłaś? - spytał kruczowłosy.
- Nie cieszysz się, że mnie widzisz?
- Wszystko mi jedno.
- Przyszłam, żeby wam tyłek ratować, a ty się tak odpłacasz? - wzruszyła ramionami.
- Ale ty nie umiesz grać na żadnym instrumencie - skomentowała Akemi.
- Ja nie, ale oni tak - z uśmiechem uchyliła jeszcze bardziej drzwi, przez które wszedł szkolny woźny i starsza kobieta zatrudniona do zakręcania kaloryferów. - Oni będą grać, a ja zajmę się śpiewem - dodała triumfalnie.
- Czarno to widzę - powiedział cicho Suigetsu.
- Ginko-sama świetnie gra na perkusji, a Orochimaru-sama to bóg keyborda - szczerzyła się dalej Emiko.
- No to niech coś zagrają z łaski swojej - burknął Sasuke.
- Jak ty się do nas odzywasz młody człowieku! - krzyknęła Ginko, siadając przy bębnach.
- To co gramy? - spytał woźny.
- Może spróbujemy wszyscy razem zagrać "Phantom of the opera"? Kocham ten kawałek! - pisnęła.
- Niech ci będzie - mruknął onyksowooki i złapał za swoją gitarę. Po chwili zaczęli grać.Wychodziło im to całkiem nieźle jak na osoby, które jeszcze się ze sobą nie zgrali. Ku zaskoczeniu młodych Ginko wraz z Orochimaru wymiatali na swoich instrumentach.
- To było zajebiste - krzyknęła Emiko.
- Dla ciebie wszystko jest zajebiste - prychnął czarnooki.
- Odkąd jesteś z Naruto strasznie mi pyskujesz - stwierdziła. - Zmienię to!
- Japy! - ryknęła Akemi, którą miała już dość grania, że wszystko jest w porządku. - Ginko, Orochimaru! Zostaliście przyjęci! - warknęła najgłośniej jak potrafiła i wyszła trzaskając drzwiami.
***
Kiedy skończyli to dziwne przesłuchanie było już po lekcjach. Sasuke szybkim krokiem zmierzał na parking szkolny. Zdążył się już stęsknić za blondynem. Przez to nie mógł się skupić na graniu. Stwierdził, że na próbach będzie musiał być z nim Uzumaki, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie. Na parkingu już prawie nikogo nie było. Rozejrzał się i od razu szeroki uśmiech wkradł się na jego twarz. Przed nim stał oparty o samochód Naruto. Sasuke niemalże do niego podbiegł, a pierwsze co zrobił to wpił się w jego usta.
- Teskniłem za tobą - wyznał odrywając się od ukochanego.
- Ja za tobą też - objął jego szyję. Nagle do głowy blondyna przyszedł pomysł. - Choć, jedziemy - wepchnął go do samochodu. Sam zasiadł za kierownicą i z piskiem opon wyjechał ze szkolnego parkingu.
- A co ty tak pędzisz? - zdziwił się Sasuke.
- Zobaczysz - wystawił mu język. Już po chwili znaleźli się na podwórku Uzumakiego. - Jesteś ciepło ubrany?
- Yyy... - bruneta zdziwiło to pytanie. - No tak jakby...
- To wysiadaj - wyszedł, a za nim Sasuke, który nic nie ogarniał. Naruto wszedł do garażu i wyjechał stamtąd swoim ścigaczem. - Wsiadaj - skinął na niego głową i podał mu kask.
- Wsiadaj, wysiadaj, co ty kombinujesz? - uśmiechnął się. Nie za bardzo wiedział, gdzie Uzumaki chce go wyciągnąć z początku zimy. Popatrzył w jego błękitne oczy, które tak uwielbiał i założył kask. Usiadł za nim i złapał się go mocno w pasie. Nie za bardzo mu to odpowiadało. Wolałby, żeby to on prowadził. W końcu to on jest tutaj seme - a raczej będzie tak jak sobie tłumaczył. Nie miał czasu już dłużej nad tym rozmyślać ponieważ blondyn ruszył. Żałował,że przez ryk silnika i kaski nie może z nim porozmawiać... Jechali tak z godzinę. Uchiha przemarzł już do szpiku kości, ale po kolejnych 10 minutach zauważył ze zdziwieniem, że robi się coraz cieplej. Śnieg znikał z drogi, a na niebie świeciło słońce. Prawdę powiedziawszy panował upał. Zajechali w końcu pod niski budynek. Chyba jedyny w okolicy.
- Przepraszam za drogę - powiedział Naruto kiedy już stali na nogach.
- Ty mi lepiej powiedz skąd ty wstrząsnąłeś to miejsce?! - uśmiechał się od ucha do ucha szczerze zdumiony.
- Tak właściwie to nie wiem - zmieszał się. - Kiedy majstrowałem przy ścigaczu to znalazłem pewną karteczkę. Na niej pisało, że jak odnajdę osobę na której naprawdę mi zależy to mam tu przyjechać. Nie mam pojęcia dlaczego jest tutaj tak ciepło...
Na resztę słów Sasuke był głuchy. W jego uszach odbijały się jak echo jego słowa: " odnajdę osobę na której naprawdę mi zależy."
- " Czyli jestem dla niego kimś ważnym?" (E:nie kurwa, Naru jebie się z każdym -.-" dop.mojego.pojebanego.alterego) - pomyślał i nie zważając na to, że Naruto coś mówi, wpił się nachalnie w jego usta.
- Kocham Cię - wyznał w końcu patrząc mu głęboko w oczy. - Kocham Cię jak jeszcze nigdy nikogo!
Blondyna zatkało. Ze szczęścia nie mógł wykrztusić słowa. Sasuke go kocha. Powiedział to mu prosto w twarz!
- Ja też cię kocham - uśmiechnął się. - Dlaczego nie powiedzieliśmy sobie tego wcześniej?
- Bo byliśmy idiotami - pocałował go. Sam nie wierzył, że mógłby być kiedykolwiek tak szczęśliwy jak teraz.
- A teraz kim jesteśmy? - zaśmiał się.
- Najszczęśliwszą parą zakochanych ever! - krzyknął. Nie rozumiał co się z nim dzieje. Szczęście rozpierało go od środka.
- Kocham cię, kocham cię, kocham cię - powtarzał blondyn. - A ty kochasz mnie - szepnął. - Chodźmy do środka.
Weszli do budynku. Wnętrze wyglądało jak lobby hotelu. W recepcji stała młoda blondynka.
- Czyżby pan Namikaze? - uśmiechnęła się.
- Namikaze to mój ojciec... - Naruto zmarszczył czoło. - Ja jestem Uzumaki.
- Ach tak! - ucieszyła się. - Kushina- sama mówiła, że kiedyś pan się zjawi! Proszę oto klucz - podała mu do ręki.
- A przepraszam, od czego on jest?
- Jak to od czego? - kobieta najwyraźniej się zdziwiła. - Od gorących źródeł.
- Gorących źródeł - powtórzył za nią. Sasuke stał w milczeniu i rozglądał się na około. - A mam za coś płacić?
- Nie - pokręciła głową. - Pan Namikaze zapłacił za wszystko. Jeśli państwo będą chcieli coś zamówić to proszę nacisnąć mały czerwony guzik, a wówczas przyjdzie kelner - uśmiechnęła się promiennie.
- Hai, arigato - Naruto odwzajemnił jej uśmiech i pociągnął Sasuke do pokoju. Otworzył kluczem drzwi numer 7 i weszli do środka. Nie było tam nic specjalnego. Normalna szatnia, a dalej niewielkiej wielkości gorące źródła.
- Ciekawe co pokusiło moją matkę... - nie dane mu było dokończyć ponieważ został przywrócony na podłogę. Uchiha zamknął drzwi na zamek i zaczął ściągać ciuchy z Uzumakiego, który się nie sprzeciwiał.
- Sasuke - jeknął kiedy Uchiha pozbawił go bluzki. - Może zamówimy coś do jedzenia?
- Nope - powiedział. - Jedyną rzeczą jaką chcę zjeść jesteś ty.
Blondyn zaczął się śmiać.
- A ja mogę cię rozebrać? - zapytał niewinnie kiedy był już w samych bokserskach. Brunet przytaknął. Uzumaki usiadł na jego biodra i ocierał się zmysłowo o jego krocze.
- Naru - jeknął i odchylił głowę do tyłu. Tak bardzo mu tego brakowało.
Blondyn z psotnym uśmiechem zaczął lizać jego szyję. Po chwili Sasuke był już bez koszulki. Naruto z szyi przeniósł sie na tors, a następnie na brzuch. Zębami rozpiął pasek Uchihy i odrzucił go w kąt. Z pomocą rąk pozbył się jego spodni. Włożył dłoń pod bieliznę Sasuke i zacisnął ją na penisie Uchihy.
- Może pójdziemy do wody - jeknął przeciągle.
- Dobrze - wychrypał i zdjął swoją i Sasuke bieliznę. Całkiem nadzy podeszli do parującej wody. Uchiha wszedł pierwszy, a za nim Naruto. Brunet od razu przyciągnął go do siebie i usiadł. Zanurzeni po szyję w wodzie całowali się namiętnie. Uzumaki sięgnął ręką do penisa Uchihy. Zaczął powoli sunąć po trzonie. Sasuke jęczał w jego usta.
- Teraz ja - powiedział. Nie chciał bowiem, aby to skończyło się zbyt szybko. Podniósł Naruto tak, że ten siedział na brzegu. Rozsunął jego nogi.
- Dziwnie się z czuje - skrzywił się blondyn. - Zimno mi w tyłek - zaśmiał się.
- Nie marudź. Zaraz ci się zrobi gorąco - oblizał usta. Polizał główkę jego penisa. Następnie objął ustami cały jego trzon. Naruto jeknął głośno i położył dłoń na głowie Sasuke. Brunet nie przejął się tym i poruszał głową w górę i w dół. Naruto jęczał coraz głośniej. Uchiha widząc, że Uzumaki zaraz dojdzie wciągnął go do wody.
- Chcesz tego? - zapytał oddychając ciężko.
- Oczywiście - mruknął blondyn i wpił się w jego usta. Założył nogi na biodra Uchihy. Sasuke sięgnął palcem do dziurki Naruto.
- To będzie bolało - zmartwił się.
- Zrób to! Czekałem już zbyt długo - warknął i ponownie złączył ich usta.
Brunet z pewną obawą włożył jeden palec i zaczął nim poruszać. Nie widząc, żadnej reakcji ze strony Naruto, dołożył drugi palec. Kiedy spostrzegł łzy płynące z oczu blondyna zaprzestał wykonywać jakiekolwiek ruchy.
- Nie przerywaj - powiedział. - Zaraz przestanie boleć.
Uchiha nie sprzeciwiał się. Chciał tego równie bardzo jak Uzumaki. Dołożył trzeci palec i kiedy już stwierdził, że blondyn jest wystarczająco rozciągnięty... odsunął się od niego?!
- Nie mogę - powiedział smutno. - To ci sprawia za dużo bólu.
- Pieprzyć to! - warknął. Popchnął bruneta. Sasuke usiadł, a Naruto od razu usiadł mu na biodrach. - Kochasz mnie? - sapał.
- Bardzo.
- Więc się zamknij - syknął. Gwałtownie nadział się na bruneta. - Sasuke! - krzyknął.
Brunet był w szoku. Co Naruto zrobił? Uchiha już się nie powstrzyma. Położył ręce na biodrach Uzumakiego i zaczął go powoli podnosić.
- Jest wspaniale - jeknął Sasuke z rozkoszy. - Kocham cię.
Naruto unosił się i opadał  słuchając jęków bruneta. Sprawiało mu ogromną radość kiedy dawał przyjemność swojemu chłopakowi. Ból już powoli mijał ustępując miejscu rozkoszy. Sasuke przesuwał ręką po trzonie penisa Naruto. Blondyn ruszał się coraz szybciej. W końcu znaleźli wspólny rytm.
- Sasuke! - krzyknął Naruto kiedy brunet natrafił w jego czułe miejsce. Biała substancja rozlała się na ręce bruneta, ale zaraz została zmyta przez wodę. Naruto zamroczony orgazmem opadł na tors swojego ukochanego. Sasuke ostatni raz pchnął Uzumakiego i rozlał się w jego ciepłym wnętrzu. Jeknął przeciągle i wbił paznokcie w pośladki blondyna. Nie chciał z niego wychodzić. Naruto był tak wspaniale ciasny.
- Kocham cię, Sasuke - mruknął wyczerpany. - Zróbmy to jeszcze raz.
- Chyba przeceniasz swoje możliwości, kochanie - uśmiechnął się. - Zamówmy coś do jedzenia - zaproponował.
- Zostań ze mną - mruknął kiedy brunet posadził go obok. Uchisze natychmiast zrobiło się zimno. Zrozumiał, że Naruto jest jego słońcem. Dosłownie i w przenośni. Wyszedł z wody i nacisnął czerwony guzik. Czuł na sobie wzrok blondyna.
- Ale masz zgrabny tyłek - mruknął Uzumaki uśmiechając się drapieżne. - Wiesz, że nie oddam cię nikomu?
- To samo mogę powiedzieć ja - zaśmiał się i owinął biodra rzecznikiem. - Jeśli ktoś się do ciebie zbliży - zabije go - uprzedził i podszedł do niego.
- Nie wątpię - zaśmiał się. - Chyba ktoś puka.
Brunet niechętnie oddalił się od blondyna. Tak jakby bał się, że ten mu ucieknie. Za drzwiami stał kelner. Sasuke szybko wybrał z menu jakieś desery i zatrzasnął drzwi. Miał dziwne przeczucie, że ten kelner gapił się na jego Młotka.
- Powiedział, że jedzenie będzie za pół godziny - wszedł z powrotem do wody i usiadł obok blondyna. Ten wykorzystując okazję usadowił się na jego biodrach.
- To jedziemy na tą wycieczkę? - mruknął. - Będziemy przez dwa tygodnie sami. No... Jeszcze z Kibą i Nejim. Pokoje są tylko cztero osobowe, a tylko oni uszanują naszą prywatność - powiedział blondyn.
- Wiesz, że zaczynasz olewać Gaare?
- Wiem, ale to dlatego, że zaczyna kręcić z Shikamaru, a ja nie chcę mu przeszkadzać. Kiedy uporządkuje swoje sprawy wszystko wróci do normy - uśmiechnął się. - Nie mogę uwierzyć w to co się dzisiaj stało - zmienił temat. - Dobrze ci było?
- Szczerze? - pocałował go w nos. - Czułem się tak dobrze jak nigdy. W mojej wyobraźni nie wyglądało to tak wspaniale!
- Wyobrażałeś sobie nasz pierwszy raz?
- Oczywiście. Marzyłem o tym odkąd uświadomiłem sobie, że cię kocham - głaskał jego uda.
- A kiedy to odkryłeś? - zaintesował się. Sam dokładnie nie pamiętał kiedy wiedział już na sto procent, że go kocha.
- Kilka godzin przed moim wypadkiem - zmieszał się. Dobrze pamiętał ten dzień kiedy Gaara wyznał miłość Uzumakiemu
- A właśnie - przypomniał sobie. - Co ci wtedy odwaliło? Jak mogłeś dopuścić do tego wypadku? - zmarszczył czoło.
- Zdenerwowałem się i tyle - wzruszył ramionami. - Kiedy jestem wściekły to nie myślę. Dlatego boję się, że mogę cię kiedykolwiek skrzywdzić - położył dłoń na jego policzku i przejechał po nim kciukiem.
- A co cię tak wkurzyło?
- Ty... I... Gaara... - mruknął i widząc pytając spojrzenie blondyna dodał. - Słyszałem jak on... Wyznaje ci... miłość... - jąkał się. - Nie było to przyjemne.
- Nie mam pojęcia co robiłeś w tej samej kawiarni co my, ale wzruszyłem się. Mogłeś zginąć, a wszystko przez zazdrość o mnie - pocałował go. - Kocham cię, mógłbym to powtarzać cały czas.
- Nawet nie wiesz... - trudno było mu mówić. Nie mógł uwierzyć, że Naruto już jest w pełni jego.
- Już nic nie mów - położył palec na jego wargach.
Kelner przyniósł jedzenie. Zjedli w milczeniu. Naruto cały promieniał i karmił truskawkami Sasuke. Może i nic nie mówili, ale za to cały czas się śmiali. Gdy zaczęło się ściemniać opuścili gorące źródła i pojechali do domu. Z pewnością nigdy nie zapomną tego dnia.
***
- Akemi! - krzyczała Emiko widząc w jakim stanie jest jej przyjaciółka. Hiruki była pijana, miała brudne włosy i podkrążone oczy. Cały czas jadła ciasto - i tylko to. Nosiła jakieś porozciągane swetry i spodnie. Siedziała w jakiejś dziwnej pozycji i nie odrywała oczu od ekranu monitora. - Akemi, odezwij się!
- Odjeb się ode mnie - warknęła w jej stronę. - Oglądam...
- Zobacz jak ty wyglądasz!
- Tak jak mój nowy mentor -powiedziała dumnie. - Jestem jak L.
- Ty oglądasz Death Note?! - krzyknęła. - Ale przecież L nie jest alkoholikiem!
- No i? - wzruszyła ramionami. - Zostaw mnie w spokoju!
- Ohayo... - do domu wszedł Naruto wraz z Sasuke. - O zgrozo! - krzyknął Uzumaki widząc swoją kuzynkę. - Emiko co jej?
- Na próbie wyglądała normalnie - mruknął Uchiha.
- Ja chcę Deia! - jęczała waląc głową w klawiaturę laptopa.
- O Kami- sama, Akemi! - białooka traciła powoli cierpliwość. - W takim stanie nie będziesz z żadnym Deiem! W takim stanie nikt cię nie zechce! Idź się wykąp, albo sama cię tam zaciagnę i wyszoruję!
- Nie lubię yuri - mruknęła zza talerza pełnego ciasta.
- A chuj mnie obchodzi co ty lubisz, a co nie! Ja już coś powiedziałam na ten temat!
Naruto i Sasuke woleli już nie przysłuchiwać się tej kłótni i weszli na górę do sypialni blondyna.
- Czyli jest tak jak myślał Kiba... - mruknął zamykając drzwi na klucz, aby nikt im nie przeszkadzał. - Ty jesteś seme.
- Niestety. Ty jesteś zbyt słodki jak na seme - przygarnął go do siebie.
- Sasuke...? - podjął. - Etto... Może zostaniesz na noc? - zarumienił się.
- Oczywiście - zgodził się natychmiast.
- Tylko bez żadnych - zaśmiał się. - Jeszcze boli mnie tyłek.
- Oh, to daj rozmasuję - uszczypnął go w pośladki. Zgasili światła i położyli się do łóżka. Sasuke jeszcze długo nie pozwolił usnąć Uzumakiemu. Cały czas go drażnił i łaskotał. W środku nocy usunęli przytuleni do siebie.

5 komentarzy:

  1. Kocham twoje historie! :3 Są naprawdę super! Już nie mogę się doczekać następnej notki! Pozdrawiam i Dużo weny życzę! ;]
    ~Akuma Iri

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej, jej, jej! Jak zajebiaszczo *-* no ja już jestem ciekawa co będzie na ej wycieczce ^^ Coś czuję, że Shika bd z Gaarą ^^ Czekam z niecierpliwością! Pozdrówka! ^^
    ~Zaku^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Mialam komentowac to komentuje debilu xD
    Dobra. Wycieczki sie doczekalam. Mam nadzieje ze dojebiesz ten motyw co go kiedys wymyslilas. O tamten tamten. Pamietasz? ^^”
    Fuck yeah – żulenie forever xD nie wiem czemu ale cieszy mi sie japa jak to czytam xD no i moj kochany Lawliet ;** co ja poradze ze go kocham? L to serio moj mentor xD i szczerze? Izaya tez mimo ze wole Shizuo xDD
    Ciasto *-*
    Sasuke jest seme. Bo w koncu jak by to bylo gdyby na blogu SasuNaru bylo NaruSasu? XDD
    I dobrze ze dowalilas ze nie lubie yuri. Tam nie bedzie yuri! I kropka! XD
    Pozdrawiam i czekam na epic wycieczke ;**
    ~Akemi3

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    dziś skomentowałam oba rozdziały, ten i poprzedni… nie wiem dlaczego, ale jak byłam 26 tonie widziałam nic z rozdziałów… nie wiem dlaczego się tak dzieje… to już kolejny raz…
    rozdział jest wspaniały, no, no cos się w końcu wydarzyło między Naruto, a Sasuke, ale to dlaczego Sas ma być same? Naruto też coś się należy..
    Dużo weny życzę Tobie…
    Pozdrawiam serdecznie
    ~Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to czytałam to gęba mi się cieszyła :D Naprawdę lubię twoje opowiadanie ^^

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy