Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

czwartek, 8 sierpnia 2013

"Spadająca gwiazda" III

Na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy. Dwójka shinobi w cywilnych ubraniach szła drogą, gdzie nie było żywego ducha.
- Sakura-chan! - Chwycił jej rękę, aby stanęła. - Daleko jeszcze? A w ogóle to po co mnie tam prowadzisz?
- Ty to wszystko byś chciał wiedzieć od razu - zaśmiała się. - Zobaczysz jak dojdziemy. Nie bądź taki w gorącej wodzie kąpany, Naruto! - Szczerzyła się i pociągnęła go w stronę domu Inuzuki.
- Idziemy do Kiby? - zapytał, kiedy w końcu go puściła, a stało się to pod bramą domu psiarza.
- Można tak powiedzieć, idź pierwszy. - Otworzyła przed nim furtkę. Blondyn wszedł niepewnie na posesję i zaraz został zaatakowany, przez wielkiego białego psa. Akamaru, pies Kiby, szczekał wesoło i próbował polizać Naruto po twarzy.
- Część, Akamaru! - śmiał się blondyn i próbował go od siebie odciągnąć. Może i lubił tego psa, ale jeśli pies był od niego większy, to wolał nie ryzykować.
- Chodź, Naruto - syknęła w jego stronę Sakura. Uzumaki wstał z ziemi i otrzepał ubranie z kurzu i sierści. Spojrzała na dom Inuzuki, nie paliły się tam światła.
- Jesteś pewna, że ktoś tam jest?
- No nie wiem. - Udała zamyśloną. - To chodź, sprawdzimy. - Uśmiechnęła się.
- Dobrze - przytaknął i podszedł do drzwi. Były uchylone, więc pchnął je lekko i wszedł do środka. W pomieszczeniu było ciemno. - Sakura-chan? - Jego głos drżał. Prawdą było, że nie lubił ciemności, a mówiąc szczerze, to bał się, że coś mu wyskoczy z tego mroku. - Sakura-chan? - powtórzył, ale nikt mu nie odpowiadał. Stał w miejscu jak sparaliżowany. Obejrzał się do drzwi. Były zamknięte... Naruto pomyślał, że zaraz nie wytrzyma z tego strachu. Nagle światła rozbłysły. Masa jego przyjaciół powychodziła z ukrycia, krzycząc "Niespodzianka!"
- Peniałeś, Naruto? - śmiał się Kiba. Był to śmiech serdeczny, rzecz jasna.
- Po prostu nie lubię ciemności - oburzył się, ale zaraz na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Wszyscy jak na jakąś komendę zaczęli śpiewać "Sto lat". Naruto z przykrością odkrył, że nie ma w tym tłumie Sasuke. Dopadło go poczucie winy. Nie powinien tak reagować na jego powrót. - Dziękuje - powiedział ze łzami w oczach. - Naprawdę wam dziękuje.
- Jakie to kłopotliwe - szepnął Shikamaru, widząc stan w jakim znalazł się Naruto.
- Przepraszam, Naruto - powiedział Kakashi. - Nie mam dla ciebie prezentu - zaśmiał się. - Mój prezent został odkryty.
- Doprawdy dziwny ten prezent, Kakashi-sensei! - śmiał się blondyn. - Mógłbyś się bardziej postarać, bo za dużo pieniędzy, to ty nie wydałeś - drużyna 7, prócz Sai'a, wybuchła śmiechem. Reszta nie wiedziała o co chodzi. - Jak widać prezent został w domu, tak? - zapytał smutno blondyn.
 - Nie przejmuj się, Naruto. - Haruno przytuliła swojego przyjaciela. Ciekawiło ją dlaczego Sasuke nie przyszedł, przecież z tego co zrozumiała, to powinien tu lecieć łeb na szyję...
- Naruto? - zapytał nieśmiało Sai, podchodząc do niego, kiedy już wszyscy wręczyli mu prezenty. - Pójdziesz ze mną w jedno miejsce?
- A będzie tam ciemno? - Wzdrygnął się na samą myśl.
- Nie. - Uśmiechnął się. - To jest tutaj, na podwórku.
- Dobrze - przytaknął z uśmiechem. Wyszli z domu przepełnionego ludźmi. Naruto od razu uśmiech się powiększył, widząc podwórko Inuzuki.
- Zawsze zazdrościłem klanom, że mają takie posiadłości. Sam chciałbym mieć taki dom i rodzinę - westchnął Uzumaki, wdychając świeże powietrze. Sai nic na to nie odpowiedział, poprowadził go za to pod drzewo kwitnącej wiśni, gdzie pod jej liśćmi rozłożony był koc, a dookoła niego świeczki. - Ale tu pięknie! - zachwycał się. Spojrzał w niebo. - Ani jednej chmurki - ucieszył się.
- Może usiądziesz? - zaproponował Sai, wskazując ręką na miejsce obok niego. Naruto był tak zafascynowany otoczeniem, że nawet nie zauważył, kiedy Sai usiadł. Wykonał polecenie. Brunet nie odzywał się przez dłuższą chwilę i się położył. Uzumaki zrobił to samo, więc teraz stykali się głowami. Z domu dobiegały jakieś hałasy, ale nie zamierzali się tym przejmować.
* * *
- Sasuke?! - wybuchli wszyscy, widząc bruneta, stojącego w drzwiach domu Kiby.
- Sasuke-kun! Wróciłeś! - Ino rzuciła mu się na szyję. Sasuke z odrazą odsunął ją od siebie.
- Zamknijcie się wszyscy! - krzyknął. - Powiem to tylko raz! Wróciłem do wioski na stałe. Mam syna i nie chcę słyszeć, że go o coś pytacie! Macie się zachowywać tak, jakby mój powrót był czymś normalnym! - warknął na tyle głośno, żeby każdy go usłyszał.
- Masz dziecko?! - krzyknął zaskoczony Kiba. - Przecież ty masz dopiero 21 lat! 
- Coś ci nie pasuje? Tak musiało być i tyle... - prychnął.
- A ty co tak późno? - Przez tłum przedarła się Sakura.
- Musiałem przygotować kolację, wykąpać Itachiego i położyć go spać - mruknął - Myślisz, że to tak łatwo zajmować się dwu letnim dzieckiem? - Spojrzał na nią pogardliwie. - Gdzie jest Naruto?
Haruno westchnęła i rozejrzała się.
- Poszedł z Saiem na podwórko - mruknęła. - Sasuke, co się z tobą dzieje? - warknęła, widząc w jego oczach sharingana.
- Zamknij się  - mruknął i zaczął przedzierać się przez tłum, który szybko stracił nim zainteresowanie. Może i drużyna 7 ucieszyła się z powrotu Uchihy, ale dla innych nie zrobiło to różnicy. Kiedy wyszedł już na zewnątrz zastanawiała się jaki kierunek ma objąć. Trzeba przyznać, że ogród Inuzuki był pokaźnych rozmiarów. W oddali spostrzegł pomarańczową poświatę, więc zaczął się tam zbliżać. Już po chwili dostrzegł blondyna leżącego, przy Saiu. Uchiha zacisnął pięści, żeby się powstrzymać od zamordowania bruneta. Postanowił schować się za drzewo i podsłuchać kawałek ich rozmowy.
- Wiesz już, że Sasuke wrócił, nie? - W głosie Saia dało się usłyszeć nutkę rozpaczy.
- Mhm... - mruknął Uzumaki niepewnie.
- I jak się czujesz z myślą, że on już zawsze tu będzie?
Serce Sasuke zaczęło szybciej bić. Zaraz wszystkiego się dowie.
- Cieszę się, że wrócił - zaśmiał się blondyn. - Nawet bardzo, ale chyba za ostro go potraktowałem - chichotał. - Człowiek w złości nic nie myśli.
- Naruto... - szepnął Sai i podniósł się na łokciach. - Powiedz mi co tak naprawdę do mnie czujesz...
- Ja... - zaczął niepewnie. - Kocham cię, Sai, ale nie w taki sposób jakbyś chciał - wyrzucił to z siebie i widząc minę swojego przyjaciela, dodał: - Ja po prostu nie panuję nad uczuciami.
- Kochasz Sasuke, tak?
- Oczywiście, że kocham Sasuke! - oburzył się Naruto. - Ale tak samo jak ciebie. Wiesz, Drań by mnie zabił gdybym się w nim zakochał, szczególnie teraz, kiedy ma dziecko.
Uchiha poczuł narastającą złość na samego siebie. Gdyby nie grał takiego zimnego drania przed Naruto... On musi to zmienić.
- A w ogóle - dodał blondyn. - To on już tutaj ma jakąś dziewczynę. Sakurcia mi mówiła. - Uśmiechnął się. - Jestem ciekawy jak wygląda. Musi być bardzo ładna.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Ciemna postać wyłoniła się spośród drzew.
- Draniu, podsłuchiwałeś?! - Uzumaki zaczął wymachiwać pięścią, ale poczuł ulgę, widząc swojego przyjaciela. Bał się, że Sasuke się na niego obraził. - To może powiesz kto to?
Sasuke zawahał się. Nie może mu wyznać miłości po tym co usłyszał, a już szczególnie przy Saiu!
- Nie powiem ci - prychnął. - Nie twój interes... - Skrzyżował ręce na piersiach. Jakie nie jego interes?, odezwał się drwiący głos w jego głowie i miał rację. Sasuke zachował się jak idiota.
- To dzięki, Draniu - warknął Naruto, wstając. - Skoro wszystko to nie mój interes, to się po prostu do mnie nie odzywaj... Idziesz Sai do środka? Zaczyna mi być zimno...
- Jasne - powiedział szybko brunet i również wstał. Razem odeszli od koca, zostawiając Sasuke samego.
- Popisałeś się, nie ma co. - Zza jego pleców wyszedł uśmiechnięty Kakashi,
- Ty mnie śledzisz? Zakochałeś się czy co?! - warknął. Był nieźle na siebie wkurzony, a tu jeszcze Hatake się przypałętał. Nie rozumiał swojego zachowania. Przecież zawsze był zdecydowany i stanowczy. Może to wszystko przez Saia? No nic... Postanowił, że teraz za wszelką cenę będzie starał się o względy Naruto. Tylko musi to jakoś rozegrać...
- Nie mógłbym się w tobie zakochać, bo jesteś zadufanym w sobie dupkiem, a poza tym mam Delifnka. I tak, śledzę cię, bo to co robisz jest naprawdę zabawne - zaśmiał się. - Robisz z siebie idiotę, Sasuke i krzywdzisz przy okazji Naruto. Pomógłbym ci, ale nie wiem jak...
- Skoro nie wiesz jak, to się zamknij - warknął, odchodząc od niego. Zapomniał przecież złożyć Naruto życzeń. Odszedł od Kakashiego i skierował się z powrotem do domu Kiby. W środku było masę ludzi, więc z pozoru trudno było mu znaleźć Naruto, ale przecież tylko on ma w tym tłumie tak złociste włosy. W tle leciała jakaś smętna muzyka, przygrywana przez kompletnie pijanego Lee. Ludzie kołysali się w rytm dźwięków, a niektórzy stali z czarkami sake w ręce pod ścianą. Inni - a raczej tylko Shikamaru - spali na kanapie.
- Że też, ten hałas mu nie przeszkadza - mruknął do siebie Sasuke. Rozejrzał się jeszcze raz wokół siebie i w końcu dostrzegł Naruto. Siedział wraz z Saiem i Sakurą przy stole, obładowanym jedzeniem. Podszedł do nich niepewnie. - Naruto... - Dotkną jego ramienia, ale blondyn się nie poruszył i dalej zatapiał wzrok w jabłku.
- Sasuke daj mu spokój, co? - warknęła Haruno. - Nie starczy ci tyle co nacierpiał?
Brunet totalnie ją zignorował i przyglądał się natarczywie blondynowi.
- Naruto - szepnął, kładąc dłoń na jego policzku. Uzumaki spojrzał na niego zaskoczony. - Przepraszam...
Niebieskooki wstał i przytulił się do Uchihy.
- Czekałem tak długo - mruknął ze łzami w oczach. - Zniosłem tyle upokorzeń z twojej strony. Wytrzymam jeszcze, póki się nie zmienisz. Wierzę w to, Sasuke...
- Naru... p,Przepraszam - Uczucia Sasuke znalazły ujście w łzach. Nie płakał już bardzo dawno, od śmierci Itachiego. - Naprawdę nie chcę cię krzywdzić. Przepraszam - powtórzył i zaczął głaskać jego blond włosy.
- Sasuke? - zdziwiła się Sakura. On płakał. Sasuke Uchiha płakał!
- Przestań, Draniu. - Blondyn uśmiechnął się przez łzy. - Bo jeszcze pomyśle, że masz uczucia.
- Młotek - prychnął brunet, ściskając go jeszcze mocniej. - Mimo wszystkich wypowiedzianych przeze mnie słów. Mimo wszystkich moich wcześniejszych czynów. Wiedz, że zdaję sobie sprawę jak wiele błędów popełniłem. I jak bardzo żałuję. - Jego dłoń wędrowała po plecach Naruto w górę i w dół. - I jak bardzo za tobą tęskniłem.
Czyli jednak, pomyślała Sakura. Teraz wie na sto procent.
- Ja też za tobą tęskniłem. - Z jakiegoś powodu Uzumaki w ogóle nie chciał przestać przytulać Sasuke. Było mu tak dobrze w jego ramionach... Odpierdala ci Uzumaki, skarcił się w myślach, bo kto normalny czuje miłe dreszcze przy dotyku swojego przyjaciela.
- Proszę, proszę. - Znikąd pojawił się Kakashi. - Mam nadzieję, że skończycie godzić się w łóżku - zaśmiał się.
- Kakashi - warknął Sasuke, widząc zarumienioną twarz blondyna, który się od niego odsunął. - Idź stąd i wytrzeźwiej.
- Niestety nie mogę - mruknął, chwiejąc się na nogach. - Bo widzisz, kochanie. - Sasuke skrzywił się na to określenie. - Muszę was powiadomić, iż mamy jutro misję.
- Yay! - ucieszył się Naruto. - A na czym ona będzie polegać?
- Mamy dostarczyć list do Kazekage - mruknął Hatake z kwaśną miną.
- Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać - westchnął Uzumaki. - Z jednej strony cieszę się, że odwiedzę Gaarę, a z drugiej ta misja będzie strasznie nudna... - mruknął. Odkąd w świecie shinobi panuje pokój, a przynajmniej w pięciu krajach to jedyna szansa do walki to trening, albo jak cię złodzieje napadną. Ale "biedny" Uzumaki ze swoimi umiejętnościami pokonuje ich w ciągu dwóch sekund. - Ale na szczęście Sasuke już wrócił to będę miał z kim trenować!
- A ja to co? - prychnął Sai. - Wcześniej trenowałeś ze mną. - Uchiha zaczął już go irytować, jeszcze ten jego pogardliwy uśmiech...
- No tak, Sai, ale zawsze jak z tobą trenowałem, to ty sobie siedziałeś i puszczałeś te swoje atramentowe tygrysy - mruknął z rękami splecionymi na piersiach. - A Drań jest w sam raz!
- W końca drużyna 7 jest w komplecie. - Uśmiechnęła się Sakura. - Jak mi tego brakowało...
- Mi też! - Szczerzył się Uzumaki. - Ale ja już idę do domu - mruknął. - Strasznie chcę mi się spać, mam nadzieję, że nikt się nie pogniewa.
- Nie no, jasne idź. W końcu mamy jutro misję - powiedziała Sakura.
- Odprowadzę cię - zadeklarował Sai. - I tak mam po drodze.
- Jasne - przytaknął Naruto. - Co ty Draniu odwalasz?! - krzyknął, widząc sharingana w oczach Uchihy.
- Ja też pójdę z wami - warknął w stronę Saia.
- To zaraz przyjdę tylko się ze wszystkimi pożegnam - powiedział Naru i już go nie było.
- Tylko go tknij - warknął Sasuke.
- Myślisz, że się ciebie boję, Uchiha? - Uśmiechnął się kpiąco. - Bo masz sharingana, co? Nie bądź śmieszny. Nie wycofam się jeśli chodzi o Naruto.
- Ej, uspokójcie się. - Haruno stanęła między nimi. - Nie ogarniam was...
- Ale jazda - zagwizdał wstawiony Kakashi. - Ale teraz państwo wybaczą, pójdę sobie do Delfinka. - Czknął.
- Matko - westchnął załamany Naru, widząc swojego sensei'a. - Kakshi'emu już całkiem odbija palma. To co? Idziemy? A ty, Sakurcia?
- Ja też się z wami zabiorę. Fajnie będzie powspominać. - Uśmiechnęła się i całą czwórką wyszli z domu Inuzuki. - A gdzie masz swoje prezenty, Naruto?
- Zostawiłem u Kiby, bo stwierdziłem, że się nie zabiorę. - Wzruszył ramionami.
- Nie kupiłem ci nic, Naruto, bo nie miałem kiedy - powiedział Sasuke.
- Nie ma sprawy, Draniu. Już samo to, że wróciłeś jest najlepszym prezentem. - Uśmiechnął się. - A gdzie Itachi?
- Śpi w domu.
- Zostawiłeś dwu letnie dziecko w domu?! - krzyknął oburzony.
- Nie martw się, Młotku - zaśmiał się. - Itachi ma więcej oleju w głowie od ciebie.
- Drań - warknął. - To co? Powiesz mi coś o tej twojej miłości? - Spojrzał na niego maślanymi oczami.
- Nie - westchnął. Bo niby jak miał mu to powiedzieć?
- To powiedz chociaż czy Itachi już ją poznał? - Złożył ręce jak do modlitwy.
- Poznał. - Uśmiechnął się do siebie. - Tylko, że nie miał okazji za bardzo z tą osobą porozmawiać...
- Dlaczego? - wtrąciła się Sakura.
- Bo dostałem od tej osoby, a później uciekła - zaśmiał się pod nosem.
- To tak jak ja. - Naruto wybuchł śmiechem, ale reszcie tak do śmiechu nie było. Jak Naruto mógł być taki głupi i nie ogarnąć aluzji?
- Młotek - westchnął z rezygnacją.
- A ty co się nie odzywasz, Sai?! - Blondyn wskoczył brunetowi na plecy.
- Jesteś niesamowicie lekki - powiedział Sai, łapiąc go za uda, aby było mu wygodniej go nieść.
- Wiem, nawet treningi nie pomagają. Niby jakieś mięśnie mam, ale dalej jestem niski... Taki Sasuke na przykład! - krzyknął.
- Co ja?
- To, że masz szczęście! Jesteś wysoki, przystojny i masz ładnie wyrzeźbione ciało!
- Uważasz, że jestem przystojny? - Ucieszył się choć nie dał po sobie tego poznać.
- Skoro leci na ciebie 99 procent kobiet na świecie, to chyba musi coś w tobie być! Już pomijając to, że pochodzisz ze świetnego klanu!
- A skąd wiesz, że ma wyrzeźbione ciało? Widziałeś go nago? - zainteresował się Sai.
- Baka! - krzyknął czerwony Uzumaki. - Po prostu, Drań nosi tą swoją rozpiętą koszulę, to widać jego tors!
- Jeszcze bardziej się pogrążasz, Naruto - zachichotała Sakura.
- Jak to? - zdziwił się.
- Bo z twojej wypowiedzi wynika, że gapiłeś się na klatę Sasuke...
- Weźcie ze mnie zejdźcie! - warknął czerwony jak burak.
Sasuke nic nie mówił. Delektował się tym co mówił Naruto. Dzięki temu będzie śmielszy w stosunku do niego.
- Jaki ty jesteś głupiutki, Naruto-kun - westchnął zrezygnowany Sai.
- Walcie się. - Nadął policzki. - A co zrobisz z Itachim kiedy pójdziesz na misję? - zainteresował się. - Jak coś to mogę ci polecić pewną staruszkę, która mieszka niedaleko ciebie. Kiedyś nawet opiekowała się mną. Jako jedyna się mnie nie bała - mruknął. - Wyłączając ciebie, Sasuke.
- Kiedyś byłam głupia, że słuchałam swoich rodziców - warknęła Sakura. - Nikt nie powinien cię traktować wtedy w ten sposób. Nie po to twoi rodzice oddali życie za wioskę. Można powiedzieć, że nas uratowałeś, a my zachowaliśmy się okropnie.
- Było minęło, Sakurcia. - Uśmiechnął się. - To co, Draniu? Dać ci jej adres?
- Najlepiej będzie jak mnie do niej rano zaprowadzisz - powiedział.
- Jasne. - Oparł podbródek o głowę Saia.
- Jesteśmy już, Naruto-kun - oznajmił Sai.
- Zanieś mnie na górę - jęknął.
Brunetowi zaświeciły się oczy. Sasuke, widząc to, nie wiedział jak ma zapobiec temu. Nie chciał, aby Sai był z Naruto sam na sam.
- To ja już może pójdę - powiedziała Haruno, widząc minę Sasuke, a ta nie wróżyła nic dobrego. - Pa!
- Pa, Sakurcia! - krzyknął, nie wiedząc w co się wpakował. - To jak? Zaniesiesz mnie? W końcu mam dzisiaj urodziny.
- Jasne! - Błysnął zębami i ruszył na górę po klatce Uzumakiego. Obejrzał się, ale Sasuke stał dalej w miejscu, więc pomyślał, że teraz będzie z Naruto sam na sam. Na jego szczęście Uzumaki nie mieszkał zbyt wysoko, więc już po chwili znaleźli się pod drzwiami. Blondyn otworzył drzwi i stanął na własnych nogach.
- Wbijasz na ramen? - zapytał, bo jakoś głupio było mu go wyprosić, w końcu ten niósł go na plecach!
- Starczy herbata. - Uśmiechnął się. Nie, nie sztucznie. Darzył Naruto prawdziwym uczuciem, więc nie mógł udawać.
Weszli do środka. Kawalerka Naruto była dość mała. Niewielka łazienka, jeszcze mniejsza kuchnia ogrodzona od salonu jedynie blatem, przy którym stały dwa krzesła. W salonie stała kanapa, ława i telewizor oraz łóżko i komoda. Sai usiadł na kanapie, ponieważ uznał, że tu będzie im wygodniej. Naruto zaczął krzątać się po kuchni, gadając i się śmiejąc. Po chwili przed brunetem wylądował kubek z parującym napojem.
- A więc jutro misja, co? - zaśmiał się podekscytowany blondyn. - Już nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę się z Gaarą. Nie widziałem go już od dwóch miesięcy!
- Bardzo lubisz Gaarę? - zainteresował się Sai.
- Bardzo! W końcu też miał w sobie biju! - Uzumaki nie mówił, on krzyczał. I chyba nie był tego świadom. - Ludzie traktowali go jak śmiecia, tak samo jak mnie! On wie, że tylko ja go zrozumiem!
- A Uchiha? - Badał teren. Wolał wiedzieć kogo ma usunąć ze swojej drogi.
- Drań - szepnął. - Drań wrócił i przez to moje marzenie się spełniło. Tylko żałuję, że to nie dzięki mnie...
- Dlaczego?
- No bo, kiedyś jak Drań nawiał, to obiecałem Sakurce, że go sprowadzę... No i mi się nie udało, bo sam wrócił - syknął.
"(wypierdalaj Sai! :/ dop.aut)
- Naruto? - przerwał mu. Blondyn spojrzał się na niego tymi swoimi pięknymi paczałkami. Sai przesunął się do niego, tak, że teraz ich kolana się stykały. Dotknął jego policzka i zaczął zbliżać swoją twarz do jego.
***
Stał pod drzwiami Naruto i nasłuchiwał. Nie podobało mu się to milczenie ze strony blondyna. Przecież on zawsze tyle gada! Zaklął pod nosem i stwierdziwszy, iż ten zboczeniec Sai nie będzie dotykał jego Młotka, wyważył z kopniaka drzwi. To co zobaczył wprawiło go w furię. Ten zboczeniec pochylał się ku przerażonemu Naruto!
- Co ty, kurwa, wyprawiasz, Sai?! - ryknął.
Blondyn korzystając z okazji uciekł na swoje łóżko. Było tak blisko, a Sai by go pocałował! Znowu!
- Odjeb się, Uchiha - mruknął Sai. - I w ogóle to co ty tu robisz?
- Wyjdź po prostu, albo ja cię wyprowadzę - warknął Uchiha i pokazał mu wyjście. Kiedy wrócił, Naruto patrzył się na niego z fochem.
- Ja ci bardzo dziękuję, Draniu, że wyratowałeś mnie z opresji, ale ja teraz nie mam drzwi, do cholery! - krzyknął. - Mogłeś kulturalnie zapukać, a nie od razu kopać! 
- Uspokój się, Młotku. Przecież możesz spać u mnie - zaproponował. Teraz to się nawet cieszył, że Sai próbował pocałować blondyna. Dzięki temu Sasuke może mieć ciekawą noc.
- Drań! - warknął, ale przemyślał sytuację i się zgodził. Przecież nie mógł spać w domu bez drzwi, do cholery! Spakował się szybko na jutrzejszą misję i wyszli z mieszkania. Sasuke wstawił drzwi jako tako i z uśmiechem na ustach poprowadził go w stronę swojej rezydencji.

8 komentarzy:

  1. Aaaaaaaa *o* jak ja sie ciesze ze moje zastraszanie dziala! XDXD Rozdzial cudowny po prostu! I nawet dlugi, ale i tak za krotki xF jak ja kiedys zajebie tego malego czarnego popierdolenca (mowie o saiu rzecz jasna) ale z drugiej strony to jednak dobrze, bo naru nie ma drzwi i spi u saska, mam nadziej, ze w tym opku nie kazesz nam czekac tyle ile na innym blogu na pocalunek, albo chociaz przytulanki (ta i tak kazdy wie ze mysle tylko o jednym xd). No nic :) ani mysl o odpoczynku tylko pisz, pisz i pisz! Czekam z zapaloscia na nowe opko xd tylko na ktorym blogu sie ono pojawi ? A no i przypominam o epilogu w tym 1 opo. Kocha, wybacza, pozdrawia i przypomina ahhhh, jaka ja jestem fajna xd Mini

    OdpowiedzUsuń
  2. haha świetny rozdzial czekam na następny ~zakłamana

    OdpowiedzUsuń
  3. Heheheheheheh... Ja chcę następny rozdział, jak najszybciej! To naprawdę jest genialna historia ;D ~Iri Akuma

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam, rozdział jest rewelacyjny i taki długi.... drań zazdrosny o Naruto wspaniale wypał.... on chyba z tymi drzwiami to specjalnie, aby mieć pretekst do tego aby młotek nocował u niego... ;] Dużo weny życzę Tobie... Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie :)
    tylko zastanawiam się czemu piszeSz o czymś, czego znieść nie możesz ;)

    znów się smialam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sasuke niczym książę ratuje swoją damę z opałów *.* Jaram się :D A Sai niech się w piekle smaży (aniołka tak nachalnie chcieć całować - tylko Sasuke może :P). Cudny rozdział <3 Zabieram się za następny ;) Pozdrawiam

    ~~ Miyabi

    OdpowiedzUsuń
  7. Za dużo Sakurwy i Sai'a x2 :c
    I gdzie fapfap? :c
    <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Pojebany Sai, pojebana Sakurwa...(przepraszam za słownictwo ale jestem wkurwiona...) WYPIERDALAI SAI! TO JEST SASUNARU A NIE SANARU CZY COŚ TAM! XD

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy