Patrzyli sobie w oczy. Dla Sasuke była to romantyczna chwila, za to
dla Naruto niezwykle wzruszająca. Mimo tego, iż był shinobi - dodam, że aktualnie najsilniejszym - to jednak miał gdzieś zasady ninjy. Ninja nigdy nie płacze... Jasne... Naruto nie mógł się powstrzymać. Słone łzy spłynęły po jego policzkach. Był szczęśliwy. Sasuke wrócił. Wiedział, że
powinien być zły na Uchihę, ale nie potrafił, a nawet nie chciał. Po co
ma komplikować sobie kolejne lata życia? Pierwszy raz może być
bezgranicznie szczęśliwy. Bo Naruto wiedział już od dawna, że nie
potrzebna mu dziewczyna ani nic innego. Potrzebny mu Sasuke. Jego
obecność i obojętność, którą zawsze do siebie przyciągał. I
najważniejsze! Ich wspólne kłótnie po których Naruto wracał do domu z
uśmiechem na ustach. Tak mu tego wszystkiego brakowało...
-
Dziękuje, Sasuke. Dziękuje za to, że wróciłeś. Dziękuje ci, bo wiem, że
dzięki tobie każdy mój dzień będzie piękniejszy - rozryczał się na
dobre. Nie obchodziło go, że obaj są facetami, którzy się do siebie tulą.
Potrzebowali tego. Te lata rozłąki jednak zrobiły swoje.
- Naruto -
szepnął Sasuke i przygarnął go jeszcze bliżej siebie. Czuł go. Czuł
każdy mięsień na wspaniałym ciele Uzumakiego. Chciał go całować,
pieścić, być w nim, ale nie mógł. Bo mimo że byli tak blisko siebie, to
jednocześnie było to za mało. I Sasuke to wiedział. Wiedział, że będzie
potrzebował dużo czasu aby to wszystko sklecić w całość, ale miał już
plan. Plan dzięki któremu zdobędzie serce Naruto. A co go w tym
wszystkim najbardziej uszczęśliwiało? Po prostu wiedział, że mu się uda.
- Zapomnij już o tym co było. Ja staram się myśleć tylko o tych dobrych
chwilach.
- Wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? - wyszeptał
przez łzy. - Że jutro obudzę się przy Draniu, który jest moim najlepszym
przyjacielem - zaśmiał się.
- Już niedługo - mruknął Sasuke na tyle
cicho by Naruto go nie usłyszał. Kiedy blondyn się uspokoił, zaczęli
rozmawiać. Uzumaki powiedział wszystko co mu leżało na sercu. Opowiadał o
swoim życiu, a Uchiha tego słuchał. Uwielbiał głos Naruto. Był
strasznie seksowny. Przegadali prawie całą noc. Gdy już świtało, Naruto
zasnął. Za to Sasuke nie potrafił. Wciąż z fascynacją przyglądał się
uśpionej twarzy blondyna.
- Jesteś taki piękny - szepnął i wolną
ręką pogładził jego policzek. Zauważył, że jego blizny pokryte są
meszkiem. Pochylił się i ucałował jego usta. Tylko dzięki swojej silnej
woli powstrzymał się przed pogłębieniem pocałunku. Nie mógł się
powstrzymać i położył dłoń ma pośladkach Uzumakiego. - Tak bym mógł
spędzić resztę życia - zaśmiał się pod nosem.
* * *
- Jezzz -
syknęła Sakura. Siedzieli wraz z Saiem przy ognisku i czekali na Sasuke
i Naruto. Kakashi w tym czasie poszedł się odlać. - Czy oni wiedzą
która jest godzina?!
- Słyszałem jak w nocy rozmawiali. Muszą być
padnięci - powiedział spokojnie Sai. Wczoraj odkrył wszystko. Już wie,
że w sercu Naruto nie ma dla niego miejsca. Postanowił więc, że nie
będzie przeszkadzał Uchisze.
- Mam to w dupie - warknęła. - Dochodzi
już południe, a ja jestem potrzebna w szpitalu! - wstała z kawałka
drewna i podeszła do namiotu chłopaków. Najciszej jak potrafiła
rozsunęła zamek błyskawiczny i wsadziła głowę do środka. Bardzo chciała
zobaczyć pozycję w jakiej zastanie swoich przyjaciół. Wszystkiego się
spodziewała, ale nie tego. Uchiha podpierał się na łokciu i głaskał
Naruto po włosach. Za to blondyn w najlepsze spał sobie z założoną nogą
na biodrze bruneta i ręką pod jego koszulką. Jednej rzeczy Sakura była
pewna. Ta ręka sama się tam nie znalazła i już dobrze wiedziała, że
pomógł jej Uchiha.
- Sasuke, ty idioto - zaśmiała się cicho. -
Przecież jak on się obudzi, to cię zabije. Chodź na śniadanie, a Naruto
niech jeszcze pośpi.
Brunet nic nie odpowiedział. Pocałował tylko Naruto w usta, przez co Haruno niemal zakrztusiła się swoją śliną.
- Kocham cię, Młotku - szepnął jeszcze i dopiero wtedy wstał. Haruno
wycofała się z namiotu cała czerwona na twarzy. Zaraz po niej wyszedł
Uchiha.
- Sasuke? - podjęła, kiedy brunet bez słowa usiadł przy ognisku. - On wie?
- Nie - odpowiedział krótko. Nie miał zamiaru rozmawiać na ten temat z
Sakurą. Ona go nie obchodziła i nie uważał jej za przyjaciółkę.
- Powiedz mu, Sasuke. Widzę, jak bardzo go potrzebujesz - szepnęła niepewnie.
- To było nas zostawić w spokoju - syknął z wyrzutem. - Skąd mogę wiedzieć kiedy następny raz będę mógł go pocałować?
- To wyznaj mu swoje uczucia - podsunęła.
- Jak?! - krzyknął. - Czy ty nie rozumiesz, że on jest facetem i ja nim
jestem?! Mi to nie przeszkadza jak zauważyłaś, ale nie wiem czy to się
jemu spodoba. A co jeśli on chce założyć rodzinę? Co jeśli Itachi by mu
nie wystarczał, bo w końcu on nigdy nie będzie jego - warknął. To były
jego wszystkie wątpliwości jakie zdziebka go hamowały.
- Jeśli uczynisz, że Naruto pokocha Itachiego jak syna to nie masz o co się martwić.
- Co to za krzyki? - Z namiotu wyszedł zaspany Naruto. Pięścią zaczął
przecierać oczy. Zdaniem wszystkich tam zebranych, nawet Sakury,
wyglądał strasznie słodko.
- Sakura przesoliła śniadanie - zaśmiał
się Sai, ale umilkł kiedy napotkał zabójcze spojrzenie Haruno. Akurat
ona, była świetną kucharką.(... -.-" dop.aut)
- A to nie powód żeby się drzeć, Draniu, z samego rana. - Uśmiechnął się promiennie.
- Z jakiego rana?! - warknęła, wytrącona z równowagi Sakura. - Naruto! Jest południe, do jasnej cholery!
- Ups! - zachichotał i podrapał się po karku. Jak zawsze. - To ja może
złożę namiot - mruknął pod nosem. Nie chciał jeszcze bardziej denerwować
Sakury. Sam miał wyśmienity humor po nocy z Uchihą.(ja już wiem co
sobie myślicie, ale niestety T.T dop.aut) Wyjaśnił sobie wszystko z
Sasuke i teraz jest już jak najbardziej dobrze, a nawet lepiej.
- Pomóc ci? - Sasuke natychmiast poderwał się z miejsca.
- Wynieś nasze rzeczy - powiedział.
"Wynieś nasze rzeczy, kochanie. Przecież mogą się pobrudzić podczas
malowania pokoiku dla naszego dziecka." - takie zdanie chciałby usłyszeć
Sasuke z ust Naruto w stosunku do jego osoby. Wiedział niestety, że
takie słowa nigdy z ust Uzumakiego nie padną... Może co najwyżej:
"Wynieś nasze rzeczy, Draniu. Itachi musi mieć pokój dla siebie." -
także piękne, ale nie tak jak tamte...
- Mhm - mruknął smętnie. Jakoś tak smutno mu się zrobiło. Jezu! Jak on strasznie chciałby mieć dziecko z Naruto!
- Zbieramy się! - krzyknął Hatake - człowiek lasu, który lał na drzewko okrągłą godzinę.
***
Do
Konohy zawitali w środku nocy. Mieli drobne opóźnienie przez utarczki
Sasuke i Naruto. Oczywiście wszyscy byli niezmiernie zadowoleni z faktu,
iż wszystko jest tak jak kiedyś. W chwili gdy przekraczali bramy wioski
w głowie Naruto coś zaświtało.
- Draniu! - uwiesił się brunetowi na
ramieniu. - A ty tak w ogóle, to nie jesteś jouninem! Ty nawet chuninem
nie jesteś! Chyba będzie trzeba zrobić specjalne dla ciebie egzaminy -
ucieszył się. W końcu będzie miał się czym zająć.
- Jakie to
żenujące - westchnął Sasuke. To prawda... Przecież on wciąż jest na
poziomie genina! Co za wstyd! Zechciało mu się uciekać do Orochimaru? Ma
teraz tego konsekwencje!
- Ja to już spokojnie mogę być Hokage - powiedział dumnie Naruto. - Ale i tak siódmym zostanie Shikamaru...
- Shikamaru może jest niezwykle inteligentny, ale to ty jesteś
silniejszy. Przecież Nara może być twoim doradcą - powiedziała Sakura.
- No przecież żartuje! - wybuchł śmiechem. - Oczywiście, że ja będę
Hokage! Od zawsze o tym marzyłem i nie mam zamiaru oddać tego tytułu
Shikamaru!
- Przestań się tak ekscytować, Naruto-kun, bo ludzi pobudzisz - poprosił Sai.
Uzumaki po tych słowach zamknął się, ale gdy doszli do gabinetu Tsunade, znów zaczął paplać w najlepsze.
- Witaj, babuniu - przywitał się od progu. Takiego uśmiechu nie miał jeszcze nigdy.
- Naruto. - Kobieta od razu do niego podbiegła i przytuliła go. -
Przepraszam, że nie zdążyliśmy. Udało nam się uratować tylko ubrania,
zdjęcie drużyny i ochraniacz.
- Ale o co chodzi? - zdziwił się.
-
Twoje mieszkanie spłonęło, Naruto - szepnęła. - Dwa dni temu kobieta,
która mieszkała obok ciebie niechcący wznieciła pożar. Zanim wezwała
kogokolwiek, to twoje mieszkanie też już się paliło. Przepraszam.
Blondyn wyswobodził się z objęć Tsunade i podszedł do okna. Jego
mieszkanie... Nie żeby miał jakiś sentyment, ale mimo wszystko...
-
Gdzie ja będę teraz mieszkać? - zapytał prosto z mostu. Odwrócił się.
Pięć par oczu wpatrywało się w niego ze zmartwieniem. - Nie róbcie
takich min. Przecież wszystkie ważne dla mnie rzeczy zdołali uratować. - Uśmiechnął się. Naprawdę nie było mu smutno. Nowe mieszkanie, to nowy
początek. W sam raz na powrót Sasuke. Tylko pozostaje kwestia jego
lokum.
- Niestety nie znalazłam niczego do wynajęcia, a nowe domy są
dopiero w planach. Także ktoś będzie musiał wziąć cię pod swój dach -
Hokage zaczęła grzebać w papierach.
- Ech... Teraz będę jak sierotka
Marysia - zaśmiał się. Jakoś nie wyobrażał sobie mieszkania z jakąś
staruszką. Albo on by umarł z nudów, albo ona ze strachu. W końcu mimo
wszystko starsze pokolenie jeszcze się do niego nie przekonało. Są
strasznie zacofani. Nie potrafią zrozumieć, że gdyby nie on, to teraz ich
szczątki walałyby się pod gruzami budynków - mówiąc delikatnie.
-
Przecież Naruto może przeprowadzić się do mnie - odezwał się Sasuke z
uśmiechem, którego nie potrafił powstrzymać. Że też szczęście się do
niego uśmiechnęło w tak piękny sposób! Przecież zanim Naruto znajdzie
sobie nowe mieszkanie, to możliwe, że w ogóle nie będzie mu ono
potrzebne.
- Naprawdę, Draniu? - zdziwił się Uzumaki i podszedł do swojego przyjaciela.
- Naprawdę, Młotku. - Uśmiechnął się i zbliżył do blondyna tak, że
stykali się torsami. - Oczywiście będziesz musiał sprzątać w zamian, ale
to nie będzie dla ciebie problem, nie? - powiedział. Musiało być jakieś
"ale". Przecież to by było podejrzane gdyby zaproponował to od tak.
Nawet jeśli są przyjaciółmi.
- Dziękuje! - wykrzyknął radośnie.
Cieszył się, bo to oznacza, że nie będzie musiał mieszkać z jakąś
staruszką... A do sprzątania w rezydencji i tak był przyzwyczajony,
więc nie ma problemu. - Patrząc na rzeczy, które zostały, to tylko jedna
strona ściany nie została spalona.
- Tak. Ta przy łóżku, gdzie była
szafa. Choć powiem ci, że było blisko. Pół łóżka już się paliło -
oznajmiła Tsunade i podeszła do ocalałych rzeczy. - Możesz mi powiedzieć
czyj to ochraniacz?
- To jest ochraniacz Sasuke - odpowiedział z lekkim uśmiechem.
- Jeszcze go masz? - zdziwił się Uchiha. Strasznie mu to pochlebiało.
Mimo że ten przedmiot nie przynosił dobrych wspomnień. Przecież wtedy
Naruto chciał go zatrzymać, a on... Ech... Wtedy jeszcze nie wiedział co
czuje do Uzumakiego. Może gdyby... Ale nie ma już co gdybać. Co się
stało już się nie odstanie. Trzeba przeć do przodu.
- Oczywiście, że go mam - oburzył się. - To jedyne co miałem twojego.
To tylko utwierdziło Sasuke w przekonaniu, że Naruto nigdy o nim nie zapomniał i, że Uchiha był strasznym egoistą.
- Dobra. Naruto zabierz swoje rzeczy i spadajcie. Kakashi złoży raport - oznajmiła Hokage i usiadła za biurkiem.
Uzumaki wziął wszystko w ręce i wyszedł z gabinetu Hokage wraz z resztą
drużyny. Nikt nic nie mówił o pożarze, a Naruto cieszył się z tego
powodu. Pod Ichiraku rozeszli się, a Sakura obiecała, że jutro ich
odwiedzi. Naruto i Sasuke zaszli jeszcze po Itachiego.
- Myślisz, że babunia śpi? - Blondyn niepewnie podniósł dłoń, aby zapukać. Nie chciał budzić staruszki w środku nocy!
- A jak myślisz? Masz 3 w nocy - westchnął Sasuke z uśmiechem.
- To może jutro przyjdziemy po Itachiego - zaproponował. Po prostu nie
miał serca budzić staruszki, a zwłaszcza Itachiego. Jeszcze będzie
płakał, a on nie lubi kiedy dzieci są w tak podłym stanie.
- Chcesz spędzić noc tylko ze mną? - Brunet poruszył sugestywnie brwiami. - Tak sam na sam?
- Draniu! - Naruto zrobił się czerwony niczym burak. - Nie o to mi chodziło!
- Jasne - zaśmiał się. - No dobra, chodź. - Skinął głową na swoją rezydencję.
Szli w ciszy. Naruto wkurzył się na Sasuke za ten jego tekst. I w
dodatku przypomniał sobie jak ten go pocałował. Co gorsza! Odkrył, że
chciałby posmakować ust Uchihy jeszcze raz. Szybko przegonił tą myśl.
Tym razem zastanawiał się gdzie będzie spać. Jakoś nie uśmiechało mu się
spać znów na kanapie... Chociaż może Sasuke pozwoli mu dzisiaj przespać
się w pokoju Itachiego. Dotarli w końcu pod rezydencję Uchihy. Naruto
cały czas szedł za swoim przyjacielem. Kiedy weszli do środka,
Uzumakiego przeszedł dreszcz. Nocą ten dom go przerażał.
- Gdzie będę spał, Draniu? - Z jego głosu można było odczytać przerażenie.
- Ze mną - uśmiechnął się i zapalił światło.
- Draniu - warknął Naruto i wszedł w głąb mieszkania. - Nie rób sobie
jaj - położył swoje rzeczy na kanapie. Na szczęście nie miał ich wiele. -
Powiedziałeś, że mogę u ciebie mieszkać, nie mając dla mnie miejsca?
- Miałem na myśli, że zamieszkasz w mojej sypialni. Przeszkadza ci to?
Przecież to nie będzie pierwszy raz, kiedy razem śpimy - Sasuke dokładnie
zbadał reakcje blondyna. Nie sądził, że ten się zarumieni. - To jak?
- No dobra, ale bez żadnych! - mruknął, mając na myśli ten pocałunek.
- Nie wiem o co ci chodzi - powiedział szczerze. Biedny Uchiha nie
zdawał sobie sprawy, że kiedy ten całował blondyna, to ten nie spał.
- Jasne - prychnął. - A teraz pozwolisz, iż pójdę spać, bo jestem mega
padnięty - ziewnął i nie czekając na Sasuke, wszedł na górę.
Aż miło się robi od czytania tego rozdziału *^* Naprawdę ;p Jestem raczej osobą ceniącą sobie dobry żart w opowiadanich, dlatego Twój styl pisania, bardzo mi przypadł do gustu. Z bólem serca przyjmuję, że dosyć często występuję tu Sakura. Nie lubię jej. Tak po prostu, nie lubię jej egzystencji.
OdpowiedzUsuńNo nic. Notka bardzo mi się podobała. Życzę Ci ogromnej ilości weny i pozdrawiam ^^
Kaja Jelonek
Wprost nie mogłam się doczekać kolejnych rozdziałów. Cudownie. I to zdanie: "Sam miał wyśmienity humor po nocy z Uchihą.(ja już wiem co sobie myślicie, ale niestety T.T dop.aut)". heh... hentai myśli :P Cóż zrobić. Zapowiada się naprawdę świetnie... taka niespodzianka po powrocie do wioski. Wspólne mieszkanie - od czegoś trzeba zacząć. Chociaż znając Naruto jeszcze długa droga przed nimi.
OdpowiedzUsuńHmm... z niecierpliwością będę wyczekiwać części dalszej. Życzę dużo weny.
Pozdrawiam, Ryuu(zetsu).
Rozdział wręcz rewelacyjny ;] Naruto i Sasuke w jednym domu? Oi będzie się działo, oi będzie xD. Czekam na kontynuacje ;]
OdpowiedzUsuń~NekonoNeechan
Świetny rozdział no po prostu. Wyobraźnia mi buzuje, chcę więcej *.*.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział, pozdrawiam.
~~ Miyabi
Kurde w tyłek !
OdpowiedzUsuńTak jakoś wyszło, że ^Zwalczając światłem..^ przeczytałam pierwsze i stąd komentarz najpierw tam .. Gomene ;*
roZdziAł mnie zachwycił normalnie, o Je! taki mEga czuły, słodki, romantyczny, jak kocham :) Blyskotliwe dIalogi, Świetny pomysł, tak odmienny od mojego :) CudownIE! :)
Sasuke musi dużo kosztować powstrzymywanie się od pocałunkowi i tego wszystkiego o czym marzy ..
Powala mnie jeden moment - jak myśli, że nie będzie z Sakura rozmawiać o swoich uczuciach do Naruto, a i tak z nią gada :d
A ten świadomy dla blondyn pocałunek.. Z tego coś może być..
O yezu, piszesz w taki sposób, że chce więcej. Naprawdę ciężko będzie przeżyć ten tydzień :(
Pozdrawiam serdecznie i PS. Przy trzecim akapicie specjalnie użyłam niektórych wielkich liter :) złóż je sobie w dodatkowe słowo do komentarza .
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, cóż ta rozmowa między Sasuke i Naruto pomogła im bardzo... Sai się wycofał i postanowił nie przeszkadzać Sasuke... wspólne mieszkanie... ciekawe jak to się dalej potoczy....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Egen tajm for fapfap *q*
OdpowiedzUsuń<3
Ehh, co by tu powiedzieć (napisać xd) znów mam mówić (pisać xD) że słodka notka i zajebiście przyjemnie się ją czyta? Uhuh, skoro już powiedziałam to niech tak będzie :D
OdpowiedzUsuń