Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

sobota, 24 sierpnia 2013

"Zwalczając światłem mrok" V

Przepraszam, że nie dodałam wczoraj, ale komp poszedł do podrasowania. Poza tym mam jakąś depresję, więc nie chciało mi się wychodzić z domu na wifi... Także teraz co tydzień będę publikowała po rozdziale z tych dwóch opowiadań - tak dla jasności. Nie przedłużam i zapraszam do czytania.
Enjoy ;****
___________________________
Minęły dwa tygodnie... Przez ten czas nie miałem za dużo czasu dla Shikamaru, a już wolę nie mówić o Draniu. Bardzo chciałbym żeby znowu zaczął się do mnie odzywać, choć sam nie wiem dlaczego. Denerwuje mnie jego obojętność i przez to mi się obrywa. Na treningach zamiast myśleć o zawodach to w mojej głowie siedzi Uchiha... Nie rozumiem dlaczego tak dużo o nim myślę i chyba nie chcę tego wiedzieć. Na tym trzydniowym biwaku sprawię, że Sasuke będzie zachowywać się normalnie - przynajmniej na tyle ile potrafi. Nie odstąpie go na krok! Shika się wkurzy, ale z jakiegoś powodu nie zależy mi na tym.
- Spakowałeś się już, Draniu? - zapytałem siedząc na łóżku. Za dwadzieścia minut mamy zbiórkę przed szkołą, więc jakiś temat jest.
- Martw się o Shikamaru, nie o mnie - warknął. Kurwa! O co mu chodzi?! Aż tak bardzo przeszkadza mu, że jestem gejem? Bez przesady!
- Dlaczego taki jesteś, Sasuke? - jeknąłem i zrobiłem smutną minkę. To zawsze działa. No... prawie zawsze...
- Zamknij się, Młocie - syknął i założył swój plecak na plecy. Z resztą... bardzo smukłe plecy... Ogarnij się Uzumaki! Jeszcze nie tak dawno w ogóle nie wiedziałem, że wolę facetów. A może ja po prostu jestem bi? W każdym bądź razie nawet stu procentowy hetero - i mówię tu o facetach - poleciałby na Sasuke. Przyznam się bez bicia, iż Drań jest mega przystojny. Wtedy jak stanął przede mną w samym ręczniku... Ach! Aż mnie dreszcze przechodzą. Ale ja głupi nie mam na co liczyć! Sasuke jest chyba jakimś homofobem... Pozostaje mi Shikamaru.
- No, ale...
- Zamknij się! - krzyknął.
- Skoro, kurwa tak bardzo tego pragniesz! - również podniosłem głos. Może i Drań mi się podoba. Może i mam zamiar dzisiaj latać za nim z przeprosinami - choć nie wiem za co - ale z pewnością nie będzie mnie tak traktował! Jeszcze nie jesteśmy w tym jebanym lesie to mogę krzyczeć...  - Tak bardzo przeszkadza ci moja orientacja?!
Spojrzał na mnie z mordem w oczach co nie za specjalnie zrobiło na mnie wrażenie. A chuj z tym! Zamknę się, ale tylko na czas podróży. W lesie pozna co oznacza towarzystwo Naruto Uzumakiego! Telefon zaczął mi dzwonić. Jak nic Shikamaru. Wyciągnąłem fona z kieszeni. Strzał w dziesiątkę!
- Moshi, moshi - zaśmiałem się. Zawsze tak robię, jak odbieram. Ludzie mówią, że wtedy brzmię jak seryjny zabójca. Mogą mieć rację. Jeśli ten gbur nie zmieni stosunku do mnie, to wtedy zadźgam go widelcem. - Dobrze... Już idę - westchnąłem i rozłączyłem się. - Oezu - pacnąłem się w czoło.
- Książę z bajki wzywa? - odezwał się zgryźliwie Sasuke. Prędzej to jego wolałbym na miejscu mojego księcia, ale Shika też może być... Narazie...
- Przed chwilą darłeś na mnie japę, więc się zamknij - zaśmiałem się. Nawet w takich chwilach nie potrafię być poważny. Chwyciłem swój plecak i wyszedłem z pokoju. Na korytarzu czekała na mnie cała reszta. - Ohayo - przywitałem się z nimi, a z Shiką buziakiem. Chciałbym zauważyć, że Gaara i Neji już nie są obrażeni za ten trójkąt. Cieszą się, że jestem z Shiką, chociaż mam drobne przypuszczenia, iż Gaara coś kombinuje. Za to Sai... Dalej mnie prześladuje. Ech... Chyba nigdy nie pozbęde się tego chuja. A Suigetsu? Z dziwnych przyczyn zaczął mnie olewać. Dziwne... bardzo, bardzo, ale to bardzo dziwne! Przecież on wprost za mną szalał! Zaczynam się powoli bać, bo zachowanie tych wszystkich ludzi jest przerażająco nienaturalne. Skończę lepiej ten temat, bo dotarliśmy już pod autokar, który zawiezie nas w dzicz. No może przesadzam, bo przecież będziemy mieć namioty i żarcie ze sklepu i piwo... Tak... Jeżeli domyślacie się jaką mam teraz minę to jesteście tak samo zakochani w browarach jak ja.
- Co ci się tak oczy świecą, Naruto? - szturchnął mnie Kiba.
- Piwo... - to jedno słowo wystarczyło by mnie zrozumiał. Niestety musiałem przestrzegać pewnych ograniczeń w stosunku do alkoholu. Po tym jak całowałem się z Saiem... Sami rozumiecie mój ból. Chociaż nie! Wy nie wiecie jak okropnie całuję Sai... Fuj! Rozejrzałem się dookoła. Z naszą klasą ma jechać jakaś trzecia, ale nikogo prócz nas tu nie widzę. Wychyliłem głowę by zobaczyć co jest z drugiej strony autokaru. Odskoczyłem do tyłu przerażony, przez co wpadłem na kogoś. To akurat najmniej mnie obchodziło, bowiem z drugiej strony autobusu stoi jakaś sekta!  Ci ubrani w czarne płaszcze z czerwonymi chmurkami kolesie, pewnie polują na dziewice i składają w ofierze jakiemuś szatanowi! Loading... Przecież ja jestem prawiczkiem! Kurwa! Odwróciłem się, a wtedy ten debil Sasuke objął mnie w pasie. W takim momencie?! Naprawdę?! - Puszczaj mnie! Muszę uciekać! - miotało mną jak szatan. A jeśli oni rzucili na mnie klątwę?!
- Co ci jest, Młotku? - zapytał i chyba się zaniepokoił. Nie mam teraz czasu na analizowanie pojebanych zachowań Drania. Ja muszę wiać. - Co już sobie ubzdurałeś w tej swojej pustej główce? - trzepną mnie w potylice, przez co jeknąłem i się uspokoiłem.
- Jakiś problem, Uchiha? - podszedł do nas Shika. A niech stąd idzie! W ramionach Sasuke czuję się taki bezpieczny. I w dodatku Drań pachnie czekoladą, aż ma się ochotę go lizać. Zachichotałem do swoich myśli. - Może się od niego odsuniesz, Naru?
- Iie! - zaprotestowałem. - Boję się tych pojebańców - wskazałem palcem na grupkę facetów, którzy aktualnie szli w naszą stronę. Teraz to się ich nie boję. Przecież Sasuke mnie obroni. Chyba... Tak na wszelki wypadek wtuliłem się w niego bardziej. Drań mnie wciąż obejmował, a nawet ciut mocniej niż na początku, więc nie jest źle.
- Ohayo, braciszku - jeden z tych gości położył rękę na ramieniu Saska. "Braciszku"? WTF?! Przyjrzałem się dokładnie facetowi z sekty. Oezu! Jak drugi Sasuke, tylko włosy ma dłuższe. Ej, zaraz! Ten typ stoi tak blisko mnie...! Chyba czas się wycofać. Odepchnąłem od siebie Drania i już chciałem się spokojnie stamtąd ulotnić, kiedy ten znów mnie objął w tali.
- Gdzieś się wybierasz, Młotku? - uśmiechnął się kpiąco. Głupi, głupi Uchiha! - Nie masz się czego bać. To jest Itachi - skinął na tego faceta z długimi włosami.
- Ohayo, Naruto-kun - uśmiechnął się, a ja nie wiedziałem co mam robić.
- Skąd znasz moje imię? - zapytałem podejrzliwie.
- Sasuke wiele mi o tobie opowiadał - uśmiechnął się, ale zaraz jego twarz wykrzywiła się z bólu. - Nie musisz mnie od razu kopać, ototo! - syknął i złapał się za kostkę.
- Możesz mi powiedzieć dlaczego chodźcie tak ubrani? - warknąłem.
- Ała - jeknął Itachi jakbym go uraził. - Nie znasz naszego zespołu?
- Przepraszam, ale nie słucham disco-polo - parsknąłem śmiechem.
- No wiesz - fuknął. - Jesteśmy najbardziej znanym zespołem metalowym w Japonii! Akatsuki, mówi ci to coś?!
Oczy automatycznie mi rozbłysły. "Akatsuki" to mój ulubiony zespół! Nie widziałem nigdy jak oni wyglądają. Po prostu wolałem żyć w nieświadomości. Lubię metal, ale jak niektóre zespoły się pomalują i ja to widzę to automatycznie nie chcę mi się słuchać ich muzyki. Akatsuki za bardzo kocham, żeby niszczyć sobie tę przyjemność. A co się okazało? Że oni wyglądają normalnie! Tylko stroje są dziwne, ale jak widać to ich znak rozpoznawczy.
- Kocham cię! - krzyknąłem i rzuciłem się na Itachiego, który z jakiś powodów się śmiał. Ale on ma głos! Mmm... Zacząłem go przytulać. Chyba nic by się nie stało gdybym go pocałował, ne?
- Jak to się stało, że nie poznałeś mnie mimo iż mnie kochasz? - zaśmiał się.
Opowiedziałem mu tę jakże beznadziejną historię i wstałem z niego aby nie pobrudził sobie płaszcza. Oczywiście zaraz na powrót się do niego przyczepiłem.
- Przedstaw mnie reszcie - jeknąłem. Nie ma bata! Siedzę z nimi w autokarze!
- Jak chcesz to możesz siedzieć ze mną w autobusie - powiedział Itachi z uśmiechem.
- Jezzz - jeknąłem. - Nie dość, że przystojny to jeszcze wspaniałomyślny!
- Cieszę się, że ci się podobam - ponownie się zaśmiał. Straciłem orientacje w terenie i wpadłbym na autobus, gdyby nie ramię Itachiego. Totalnie zacząłem wszystkich olewać. Gdzieś tam z daleka słyszałem wołanie Kiby, ale w dupie z nim. Wszedłem do autobusu, a zaraz za mną Itachi - z moim plecakiem. Tak! Wziął mój plecak! Chyba nigdy go nie upiorę.
- Usiądź na samym końcu - powiedział. Z uśmiechem na ustach wykonałem jego polecenie. Usiedliśmy na miejscach, a zaraz za nami do autobusu wbijali inni uczniowie. Reszta Akatsuki dotarła do nas na samym końcu. Jakiś blondyn, który trzymał za rękę jakiegoś czerwonowłosego. Jakiś gościu z białymi włosami, które miał zaczesane do tyłu i jeszcze jakiś rudy. Oczywiście wszyscy byli mega przystojni! I oczywiście wszyscy też usiedli dookoła mnie. Teraz czuję się jak młody bóg!
- W tej szkole chyba nikt nie słucha prawdziwego metalu. Faceci patrzą się na nas z minami "WTF?!", a laski biegają za nami, bo znają nas z jakiś tam swoich czasopism - Deidara, jeden z gitarzystów, opowiadał jak to nienawidzi tej szkoły.
- A właśnie! - krzyknąłem. Mam w sobie tyle energii, że szok. - Dlaczego takie gwiazdy jak wy, chodzicie to takiej szkoły jak ta?
- To proste i logiczne - odezwał się Pain. On za to gra na perkusji. - Nasz kochany lider, Łasic, zapragnął chodzić do tej samej szkoły co jego braciszek. Sam nie wiem dlaczego. Sasuke tylko się wkurza jak ten za nim łazi - prychnął.
- Nawet zrobił nam roczne wakacje od koncertów - powiedział oburzony Sasori. Kolejny gitarzysta.
Za to basista, Hidan w ogóle się nie odzywał, tylko wcinał orzeszki ziemne.
- Dlaczego Kakashi kazał Draniowi brać gitarę skoro wy jesteście specjalistami? - zapytałem. Wydawało mi się to dziwne. Przecież jedziemy na biwak z gwiazdami świata muzycznego!
- Domyślam się, że chodzi ci o mojego braciszka - zaśmiał się Itachi. On jest taki... taki wspaniały! - My mamy wakacje. Nie gramy dla żadnej publiczności.
- Mieszkacie w akademiku?
- Tak - wyszczerzył zęby. Reszta zespołu przestała nas słuchać i zajęła się swoimi sprawami.
- Jak to się stało, że ani razu was nie spotkałem? Bo tego, wy zawsze chodzicie w tych płaszczach?
- Czy zawsze? No często. Wiesz, myślałem, że Sasuke cię do mnie przyprowadzi. Mówił, że nas uwielbiasz - zmierzwił mi włosy - ich też nie umyje.
- Ten drań cały czas ukrywał przede mną, że jego brat jest wokalista mojego ukochanego zespołu?! - krzyknąłem z wyrzutem. Ale zaraz... Skąd Sasuke wiedział jakiej muzyki słucham? A może usłyszał jak śpiewam pod prysznicem. No... Znaczy fałszuję... - Uchiha! - wydarłem się przez cały autobus. Ten debil raczył się odwrócić w moją stronę - oczywiście z tym kpiącym uśmiechem!
- Co jest, Młotku?
- Ty już dobrze wiesz co! Było mnie przedstawić swojemu bratu!
- A ty co? Moja dziewczyna, że mam cię rodzinie przedstawiać? - wystawił mi język.
- Jesteś draniem! - nadąłem policzki i splotłem ręce na piersiach. Co on sobie wyobraża?! Mam go w dupie! Nie będę go przepraszać. Może jak poproszę ładnie Itachiego to zaśpiewa coś dla mnie. Usiadłem z powrotem na miejsce. - Nienawidzę twojego brata - fuknąłem.
- Jasne, jasne - Itachi znów się zaśmiał. - Jesteś naprawdę ciekawym chłopakiem, Naruto Uzumaki. Powiem ci w sekrecie, że mój brat bardzo cię lubi. Może i sam o tym nie wie, ale tak jest - położył mi rękę na ramieniu. Jasne... Uchiha mnie lubi. Prędzej ja pójdę z Saiem do łóżka... Co za niedorzeczność! Gdyby Drań lubił mnie chociaż ociupinke to już dawno łatałbym za Itachim. Moment... A skąd ja w ogóle mam pewność, że Ita jest gejem?! Jakim ja jestem debilem! Biegam za Uchihą jakbym miał kisiel w majtkach, a tu okaże się, że on jest hetero!
- Yyy... a ty w ogóle to jesteś homo? - palnąłem prosto z mostu. Dopiero po jego minie zorientowałem się co powiedziałem. Co za żenująca sytuacja... Popatrzył na mnie z niezrozumieniem, ale wybuchł śmiechem. - Z czego się śmiejesz? - nadąłem policzki. Kolejny Uchiha robi sobie ze mnie jaja!
- Tak, Naruto, ale mam już chłopaka - zmierzwił mi włosy, znowu... Podoba mi się to.
- No tak! Ja to mam szczęście! Zawsze... - westchnąłem. No bo co ja sobie wyobrażałem. Przecież to jasne, że taki ktoś jak Itachi Uchiha ma już kogoś... - Dobra... Koniec tematu. A może... - zawahałem się. Na Drania nie ma co liczyć, a już dawno chciałem to zrobić ze względu na swojego ojca. Moja matka kiedyś biegała zawodowo i osiągała liczne sukcesy, stąd to zainteresowanie z mojej strony tym sportem. Za to mój ojciec... Mój ojciec był muzykiem. Nikomu o tym nie mówiłem i nikt się chyba nie domyśla mimo naszego podobieństwa. Chociaż... Co się dziwić? Ojciec występował pod fałszywym nazwiskiem, aby zapewnić prywatność swoim bliskim. A poza tym wokół mnie kręcą się tylko młodzi ludzie. Kiedy mój ojciec był mega gwiazdą rocka to oni spokojnie srali sobie w pieluszki. Ja osobiście pojawiłem się kilka razy w gazetach jako następca ojca - przecież przed dobrym dziennikarzem nic się nie ukryje - ale po śmierci moich rodziców, Jiryaya dobrze mnie ukrył. Potem sprawa przycichła chociaż i tak wolałem mieszkać z dala od dużych miast. Ale wracając do tematu. Z jednej strony poszedłem śladami matki, ale bardzo chciałbym nauczyć się grać na gitarze. A nóż okaże się, że odziedziczyłem ten talent po ojcu.
- A może co? - spojrzał na mnie badawczo, ale z lekkim uśmiechem. Nie wiem dlaczego, ale obawiam się, że on wie...
- Nie ważne... To głupi pomysł - machnąłem ręką. Jakoś tak trudno mi uwierzyć, że Ita zgodziłby się mi pomóc. Może i byłem synem legendy rocka, ale to przeszłość... Bardzo daleka przeszłość...
- Jak chcesz - westchnął. Resztę drogi spędziliśmy na rozmowach o ich piosenkach i koncertach. Okazało się, że najbliższy koncert, czyli w czerwcu, mają w Tokio. A Tokio daleko od Konohy nie jest. Może jakieś pół dnia drogi samochodem. Obiecałem mu, że jak uda mi się zdobyć bilety to przyjadę. Bo co jak co, ale bilety na koncert Akatsuki są mega drogie. Ale może jak się bardziej zaprzyjaźnie z resztą zespołu - bo nie zamierzam dawać im żyć - to walną specjalnie dla mnie jakąś zniżkę.
W końcu, a raczej niestety dojechaliśmy na miejsce. Musiałem przerwać rozmowę z Itachim na rzecz przepychania się ze spoconymi nastolatkami. Po prostu marzenie. Współczuję Akatsuki. Oni pewnie są przyzwyczajeni do wygód, a tu proszę! Śpiwory, namioty, autokar. Zapewne gdyby nie wymysł Itachiego to teraz siedzieliby nad basenem z drinkami w dłoniach.
- Naru! - krzyknął Gaara z pretensją. Przeprosiłem Itachiego i podszedłem do nich. Shikamaru patrzył się na mnie tak jak zawsze.
- Gomen, ale okazało się, że brat Drania jest wokalistą Akatsuki - powiedziałem z uśmiechem.
- Tak myślałem - zaśmiał się Shikamaru i objął mnie w tali. - Jak wydarłeś się na niego, że go kochasz to tak właśnie sobie o nich pomyślałem.
- Ja tam nie wiem, Naru co ty widzisz w metalu. Przecież oni tylko drą ryja - prychnął Gaara.
- Ita ma bardzo seksowny głos. Z resztą to nie on harczy tylko Hidan - wskazałem na basiste. Itachi mówił mi, że on nie ma aż tak dobrego głosu, więc mocniejsze momenty przejmuje Hidan. - A gdzie Kiba?
- Lata za moją kuzynką - westchnął Neji. Widać, że nie za bardzo mu się to podoba. - On serialnie zachowuje się jak pies. Wystawił  język i na czworaka biega za Hinatą.
Rozejrzałem się i faktycznie. Ten debil przed nią klęczał, a ta następna rozumna się śmiała. Co za świat...
- Rozkładamy namioty? - zapytał Shika. Pokiwaliśmy głową zgadzając się. I wiecie co? Jednak zmieniłem zdanie. Sasuke dzisiaj się odfocha choćbym miał zerwać z Shikamaru!

10 komentarzy:

  1. Pierwsza! ^^
    Rozdział bardzo mi się podobał. Luźno, ciekawie napisane, orginalny pomysł, nietandetne dialogi. Naprawdę super! Lubię czytać przymeślenia Naru i te jego mentalne sprzeczki ;D
    Naprawdę zabawnie piszesz ;p
    Cóż jeszcze dodać? Czekam na nową notkę z wielką niecierpliwością ;d
    Pozdrwaiam ^^
    I powiadamiam też, że na moim blogu, jest nowy rozdział c;
    sasunaru-nigdy-nie-wiadomo.blogspot.com
    Kaja Jelonek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezuu, zaspamie Ci zaraz wszystkie komentarze .___. No cóż, ale prosiłaś, że mam Cię powiadamiać, więc to robię c; Mam nadzieję, że nie będziesz tego mi miała za złe ;)
      U mnie nowy rozdział *^*
      Kaja Jelonek
      sasunaru-nigdy-nie-wiadomo.blogspot.com

      Usuń
  2. Błagam! Więcej! :3 To były chyba najbardziej wspaniałe dwa rozdziały, jakie czytałam! Kocham twoje opowiadania! :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nooooo! I to jest to... Naru sam wtulał się w Uchihę... heh, rozdział czytało się lekko, chociaż tyciu chaotyczne przemyślenia ma ten nasz Naruto, ale Naruto to Naruto i on już taki jest, milion myśli na sekundę. Skoro starszy Uchiha zajęty to pozostaje Sasuke. Najlepszy moment, tzn. myśli: " I wiecie co? Jednak zmieniłem zdanie. Sasuke dzisiaj się odfocha choćbym miał zerwać z Shikamaru!" Tak trzymać Naruto! Nie mogę się doczekać części dalszej. Jak mam tydzień wytrzymać? Jakoś trzeba będzie...

    Pozdrawiam, Ryuu(zetsu).

    OdpowiedzUsuń
  4. Sugoi... Lałam ze śmiechu czekam na więcej
    ~NekonoNeechan

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj ;)

    Pamiętasz, jak Ci napisałam w którymś komentarzu, chyba przy pierwszym rozdziale, że opo oklepane? Cofam po stokroć!

    Po pierwsze, zaskoczyła mnie kreacja Akatsuki, oni jako znakomici i bardzo znani metalowcy :) super pomysł, naprawdę. A do tego Naruto miał ojca byłego piosenkarza.. Brak mi słów, taki to świetny koncept !
    Już nie mogę się doczekać, jak blondyn pojedzie do Tokio na ich koncert :) bo pojedzie, pawda ? *słodkie oczka*. Nie zawiedziesz zakochanej w tym opowiadaniu Inaty-chan?

    Kolejna sprawa - zachowanie i uczucia Sasuke -całkiem ciekawe, wręcz wprawia mnie w takie małe coś.. Taki niedosyt i chce więcej takiego młodego Uchihy ! ^^

    Dalej.. Boska była reakcja Uzumakiego na jego ukochany zespół :) zrobiłas z niego prawdziwego fana, sama czułam jego fascynację i ekscytację Akatsuki :) wiernie opisałaś zachowanie większości fanów w sytuacji spotkania swych idoli ;D super, bomba, brak słów ! Błagam, pisz szybko następną część :)

    A czy Ty aby nie jesteś na mnie zła o coś?

    Tak czy siak pozdrawiam, weny życzę i informuje, że jutro u mnie będzie rozdział dziesiąty prawdopodobnie ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostawiam adres jak coś
      yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com

      Usuń
  6. Witam,
    rozdział bardzo ciekawy, taki luźny... Naruto powinien trochę po przebywać w towarzystwie brata drania i jego zespołu, śmiać się i takie tam, niech Sasuke będzie trochę zazdrosny, no pewno się uda....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Pacze przedwczoraj na bloga, not nie, paczam wczoraj not nie ma, wiec gdzie sa ?nie chce na cb naciskac wiem ze jest rozpierdol bo juz koniec wakacji itp, ale mam nadzieje ze dzisiaj do wieczora postrasz sie dodac noty, bo bd wpierdol, a teraz sory ide spac-padam na twarz (3.52)xdxd
    Koooocham cie pisz dalej <3

    Mini

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo podoba mi się ten rozdział :D jest zajebisty! Tak jak wszystki ^^ bardzo dobry pomysł z tym zespołem <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy