Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

piątek, 20 września 2013

One shoot SasuNaru "Bo warto mieć nadzieję"

Mam fazę na one shooty :3 Więc proszę! Jest to moim zdaniem dość długie i chciałam wam to dać na dobre rozpoczęcie tygodnia :3 Chciałam jeszcze podziękować Marcie za to, że pomogła mi w tamtym one shoocie (McDonald) to jej niezrównoważona psychika wymyśliła tą grubą babe. No i Akemi, która porzuciła określenie - baunsując XD Naprawdę wam dziękuje ;*** Mówię to teraz, bo wcześniej zapomniałam.

Tokio budziło się do życia. Ptaszki ćwierkały. Dzieci pełne energii się śmiały. Tylko jeden człowiek na 13 milionów ludzi w tym mieście był wściekły. Z jakiego powodu był wściekły? Otóż tym powodem był pewien brunet o pięknych onyksowych oczach i boskim ciele. Naruto wiedział, po prostu wiedział, że gdy przekroczy próg szkoły, zacznie się cyrk. Cyrk, który biedny blondas musi znosić codziennie odkąd brunet pojawił się w jego klasie.
- Całe pół roku - warknął pod nosem, idąc do szkoły ze swoim przyjacielem Kibą.
- A ty znowu nie w humorze? - zaśmiał się szatyn i objął Uzumakiego ramieniem. - Ja cię obronie - wypiął dumnie pierś.
- Mówisz tak codziennie, a jak przyjdzie co do czego to uciekasz. Marny z ciebie ochroniarz - parsknął i odsunął się od przyjaciela, bowiem spostrzegł szkołę na horyzoncie. Westchnął zrezygnowany i wszedł na dziedziniec, gdzie było już pełno ludzi. Chciałby się wmieszać w tłum, ale w gromadzie ciemnowłosych nie miał szans. Pierwszy raz wyklinał swoje blond włoski i niebieskie oczka.
- Kurwa - warknął. To przez swoją urodę ma takie akcje z Sasuke. Gdyby był brzydki, miałby przynajmniej spokój w życiu. Ale nieee... Jego ojciec musiał być Europejczykiem...!
- Nie stresuj się - szepnął mu Kiba do ucha.
- Łatwo ci mówić! To nie ty jesteś molestowany! - wydarł się, przez co zwrócił uwagę większości osób. Oczywiście nikt nie przejął się jego słowami. Każdy wiedział, że chodziło mu o Uchihe. Idioci zamiast mu pomóc to patrzyli się na to wszystko jak w kinie, z uśmiechem na ustach. Czy to takie śmieszne?!
Zaczął przeciskać się przez tłum. Serce waliło mu jak szalone z wściekłości. Chciał jak najszybciej znaleźć się w klasie. Tam był częściowo bezpieczny.
Kiedy w końcu dostał się do drzwi, natychmiast wleciał do środka. Sasuke zawsze czekał na niego pod bramą, więc miał nadzieję, że nie zobaczy go jeszcze przynajmniej przez pięć minut, bo tyle zostało do rozpoczęcia lekcji. Ciągnąc Kibe za rękę, szedł do swojej klasy, modląc się o spokój. Chciał pouczyć się troszkę do sprawdzianu. Wszedł do klasy, która w połowie była już zatłoczona. Odetchnął z ulgą, bo nigdzie nie widział Uchihy. Usiadł na swoje miejsce, jednak miał dziwne przeczucie. Sasuke nie był głupi. Musiał wiedzieć, że Naruto zjawi się w klasie skoro nie pod bramą. Miał pewność, że blondyn jest, bo Kiby też nie widział...
- Jestem w dupie - jeknął cicho.
Po chwili do klasy wbiegł Rock Lee.
- Kakashi-sensei musiał zjawić się dzisiaj w szpitalu, więc mamy okienko. Dyrektor kazała nam siedzieć cicho w klasie - ogłosił, stając na środku sali. Jak widać ludzie olali prośbę Tsunade, bo słysząc to, krzyknęli radośnie.
- Bądźcie ciszej, bo jeszcze kogoś nam tu podeślą - syknęła Hinata. Ludzie jako tako się uspokoili. Podzielili się na grupki i zaczęli rozmawiać. Naruto siedział z Kibą. Bał się wykonać jakikolwiek ruch. Przecież brak Uchihy oznacza coś strasznego.
- Rozluźnij się - zaśmiał się Inuzuka.
- Zamknij się - warknął i spojrzał na niebo za oknem. Dlaczego tylko on musi mieć tak przesrane życie?!
Nagle do sali ktoś wszedł. Usłyszał pisk dziewczyn i już wiedział kto to. Nie chciał się odwracać. Nie chciał go widzieć...
- Naru! - usłyszał ćwiergot. Z wyrazem wściekłości wymalowanej na twarzy odwrócił się do uśmiechniętego od ucha do ucha Uchihy. Zatkało go. Ten idiota stał z ogromnym bukietem czerwonych róż.
- Etto... - nie wiedział co ma powiedzieć. Pierwszy raz Uchiha wpadł na taki pomysł.
- To dla ciebie - wręczył mu bukiet. Ludzie patrzyli się na nich z rozbawieniem.
- W dupe sobie to wsadź - warknął i wyrwał mu kwiaty, po czym zaczął go nimi okładać. - Odjeb się ode mnie w końcu! - krzyknął.
- Nie denerwuj się, Kochanie - wyjął z jego dłoni kwiaty, położył je na ławce blondyna i objął go w pasie. - Złość piękności szkodzi, a ja przecież się starałem - uśmiechnął się i zaczął pochylać się nad nim. Uzumaki w przerażeniu wyrwał mu się i wyszedł szybko z klasy. Tego już było za wiele! Usiadł na oknie z miną oznaczają: "Nie podchodź!"
- Naruto? - usłyszał miły dla ucha głos. Spojrzał w tamtą stronę i od razu na jego twarz wpłynął uśmiech.
- Sakura-chan - powiedział, może trochę zbyt radośnie. Cóż poradzić? Blondyn podkochiwał się w Haruno już od przedszkola.
- Wszystko w porządku? - zapytała, a Naruto skakał w duchu z radości. Sakura się o niego martwi!
- Tak, jasne - uśmiechnął się najpiękniej jak umiał, przez co dziewczyna się zarumieniła. - Może, może wybrałabyś się ze mną do kina, co? - zaproponował i niepewnie spojrzał na Sakure.
- Jasne! - zgodziła się, a blondyn słysząc to prawie udławił się własną silną. Takie szczęście! Niestety nie zauważył, że ktoś im się przyglądał i zaciskał pięści z wściekłości.

***

Nienawidził chodzić do szkoły, ale jeszcze bardziej nienawidził wuefu. Dzisiaj jednak chodził niczym w skowronkach. Sakura się zgodziła, więc mógł nawet śpiewać jakieś denne ballady o miłości. Wszedł do szatni z uśmiechem na ustach. W jego oczach widać było iskierki, co nie podobało się Sasuke. Naruto powinien cieszyć się z randki z brunetem, a nie z tym różowowłosym czymś. Prawdą było, że Uchiha zakochał się w Uzumakim odkąd zobaczył jego uśmiech i te lazurowe oczy. Od tamtej pory stara się mu to pokazać, jednak nic nie skutkuje. Uchiha nie mógł już wytrzymać. Chciał go mieć i to jak najszybciej. Patrzył na blondyna, który zdejmował bluzkę. Przełknął ślinę. Blondyn był taki piękny...

Był taki szczęśliwy, że nie przejmował się nawet Uchihą, który lampił się na jego nagie plecy. Odwrócił się od niego. O wiele lepiej czuł się, gdy go nie widział. Kiedy już miał zakładać bluzkę, poczuł uścisk na nadgarstku. Spojrzał na Sasuke, który patrzył na niego z pożądaniem ,... ciepłem i jeszcze czymś tylko, że blondyn nie potrafił tego zinterpretować.
- Czego chcesz? - warknął nieprzyjemnie, ale też z nutką strachu. Spostrzegł, że zostali w szatni sami.
- Umów się ze mną, Naruto - wyszeptał w jego usta i przejechał ręką po nagim torsie blondyna, który zadrzał pod wpływem jego dotyku. Uzumaki natychmiast się zarumienił. - Jesteś taki słodki - zachichotał.
- Sasuke - jeknął zażenowany. - Przestań gadać takie rzeczy! Poza tym, umówiłem się już z Sakurą - powiedział z usmiechem.
- Z tą tępą suką, która lata za mną na każdej przerwie? - prychnął wkurzony. - Ona robi to tylko po to, żeby wzbudzić we mnie zazdrość - warknął. - Zasługujesz ma kogoś lepszego, na kogoś komu naprawdę na tobie zależy - powiedział z poważną miną, jego oddech owiewał usta blondyna.
- Tą osobą z pewnością nie jesteś ty - dotknął placem wskazującym jego umięśniony tors. - Cały czas robisz sobie ze mnie jaja! Ludzie się ze mnie śmieją. Powiedz. Sprawia ci to przyjemność?!
- Ty nic nie rozumiesz! - krzyknął, ale jego wzrok się nie zmienił. - Gdybyś zechciał mnie wysłuchać...!
- Nie! Odwal się w końcu ode mnie! Co ja ci takiego zrobiłem, co?! - wydarł się i minął go, wychodząc z szatni. Po drodze założył koszulkę. Był wściekły. Jak Uchiha mógł jeszcze gadać takie rzeczy. Od początku było dla niego wiadomo, że Sasuke robi to dla żartu. Robił jakieś dziwne podchody. Niby go podrywał, a nigdy mu nie powiedział, że go lubi. Przecież tu na kilometr czuć podstęp!

***

Wpadł do domu niczym huragan. Zamknął za sobą drzwi i wszedł do salonu. Jak Naruto mógł go tak traktować?! Co on robił źle?! Warknął pod nosem przekleństwo i usiadł na kanapie. Szlag go trafiał jak sobie pomyślał, że blondyn siedzi sobie z Haruno w kinie i trzymają się za ręce, a później całują...
-Tak nie będzie - warknął i zacisnął pięści. - Naru będzie mój, szmato - powiedział, mając na myśli Haruno. Wiedział, że Sakura spotkała się z Naruto ze względu na Sasuke. Idiotka latała za nim od samego początku, łudząc się, że ma jakieś szanse. Miała dziewczyna problem, bo serce Sasuke należało do blondyna i należeć będzie. Brunet jeszcze nigdy nie spotkał kogoś tak pięknego, wesołego i szczerego jak Naruto.
- Dlaczego warczysz jak pies ze wścieklizną, co Braciszku? - usłyszał glos za sobą.
- Nie twoja sprawa - prychnął. Chciałby mieć takie życie jak jego brat. Zero problemów. Poza jednym szczegółem... Itachi jebie się godzinami ze swoim przyjacielem Hidanem. Gościu musi być masochistą, bo to on jest w tym wypadku uke... Co nie zmienia faktu, że chciałby tak z Naruto.
- Znowu chodzi ci o tego blondyna? Kolejny raz ci odmówił? - zapytał poważnie i usiadł obok niego. Wiedział, że Sasuke zakochał się w Uzumakim i chciał mu w jakiś sposób pomóc. Kochał go i bardzo cieszył się ze zmiany w zachowaniu bruneta. Sasuke kiedyś był bardzo zamknięty w sobie i w ogóle się nie uśmiechał. Teraz jego zachowanie zmieniło się diametralnie i Itachi chciał by tak zostało już na zawsze.
- Gorzej - westchnął, a na jego twarzy malował się wyraz zimnej furii. - Umówił się z tą idiotką Sakurwą - mruknął, a w jego oczach pojawiły się kurwiki.
- Jesteś zazdrosny? - zaśmiał się cicho.
- A jak myślisz? - spojrzał na niego z pod grzywki. - Osoba w której się zakochałem idzie sobie na randkę. Nie w ogóle nie jestem zazdrosny - prychnął.
Itachi zaśmiał się w duchu. Wcześniej Sasuke nie przyznabły się do tego.
- Powiedz mu w końcu co czujesz - poradził mu i uderzył go w czoło dwoma palcami.
- Nie potrafię mówić o takich rzeczach - westchnął i przejechał dłonią po twarzy. - Idę się położyć.
- Nie wolałbyś przejść się do kina? - spojrzał na Sasuke, który stał już na schodach. - Zrób chociaż raz coś dobrze.
Sasuke uśmiechnął się delikatnie. Jego brat potrafi być czasem użyteczny.

***

Stał pod kinem. Było mu zajebiście zimno. Już pół godziny czekał na Haruno. Powiedziała, żeby po nią nie przychodził, więc się nie narzucał. W oddali spostrzegł różowe włosy, więc mimowolnie się uśmiechnął. Nie wystawiła go, a to już coś znaczy. Tak mu się przynajmiej wydawało.
- Hej, Naruto - uśmiechnęła się delikatnie.
- Sakura-chan! - krzyknął wesoło. - Za chwilę zaczyna się seans. Chodźmy - podał jej swoje ramie, a ona ze sztucznym uśmiechem, ruszyła wraz z nim. W środku było sporo ludzi, ale Naruto już wcześniej kupił bilety, gdy czekał na Haruno. Przeszli więc od razu do sali kinowej, gdzie w wejściu sprzedawali popcorn i napoje.
Blondyn obładowany w przeróżne smakołyki zajął miejsce, a obok niego siadła Haruno. Po chwili zgasły światła i zaczął się film.
- Przepraszam - usłyszał szept z początku rzędu. Nie przejął się tym. Pewnie jakiś gościu spóźnił się na seans i teraz przeciska się na swoje miejsce. Po chwili owy gość usiadł z jego lewej strony. Uzumaki nawet na niego nie spojrzał. Bardziej zajęty był podbijaniem do Sakury, która zdawała się go ignorować. Po piętnastu minutach odpuścił sobie. Zrozumiał, że Sasuke miał rację. Zgodziła się tylko by wzbudzić zazdrość w Uchisze. Westchnął cierpiętniczo. W co on się wkopał. Miłosnych trójkątów mu się zachciało...
- Kurwa - warknął pod nosem i zaczął zapychać się żelkami.
- Mogę jednego? - usłyszał szept. Wydawało mu się, że zna ten głos. Spojrzał w bok, niestety widział tylko zarys postaci. Zgodził się skinieniem głowy i podsunął paczkę kolesiowi, który mimo że blondyn nie widział, uśmiechał się szeroko.
Blondyn zaczął oglądać dalej. W pewnym momencie podskoczył, bo na ekranie pojawiła się zjawa. Nienawidził horrorów. Wybrał ten film ze względu na Sakure, ale jak widać wszystko diabli wzięli.
- Boisz się? - zachichotał osobnik po jego prawicy i objął go ramieniem. Naruto już wiedział kto to, ale postanowił odegrać się na Haruno, więc zjedzie Sasuke, kiedy już nie będą mieli Sakury w zasięgu wzroku.
- Tak - powiedział całkowicie serio i wtulił się bardziej w ramię Uchihy. Odkrył, że jest mu naprawdę przyjemnie, a miłe dreszcze rozchodzą się po jego ciele. Do tego dochodziło dziwne uczucie w brzuchu. Blondyn niestety nie wiedział co to wszystko oznacza.
Uchiha zadowolony z takich obrotu spraw, schował oparcie na łokcie między fotele i zbliżył się do blondyna jeszcze bardziej. Wiedział, że ma mało czasu. Seans się niedługo skończy. Postanowił więc działać. Pocałował delikatnie szyję Uzumakiego, który drgnął na tę pieszczotę. Uchiha zaśmiał się krótko i powtórzył czynność. Czuł się wspaniale i mógł robić to godzinami. Swoją drugą ręką objął talie Naruto.
- Draniu - jeknął zażenowany Naruto. Daj takiemu dłoń to weźmie całą rękę.
- Cii - szepnął Sasuke i pocałował go za uchem. Blondyn sapnął cicho. Robiło mu się gorąco i nie wiedział co się z nim dzieje. Przecież... przecież to Sasuke, do cholery! Nagle rozbłysły światła. Uchiha jednak nie odsunął się od blondyna. Przeciwnie. Jeszcze bardziej do niego przylgnął, bojąc się, że ucieknie.
- Sasuke?! - wrzasnęła Sakura i wskazała na nich palcem. Część ludzi nawet się nie odwróciła, a część przyglądała im się z zaciekawieniem. - Puść go, Naruto!
- Jakbyś nie zauważyła, to nie ja tu jestem oprawcą - zaśmiał się cicho Naruto. - Do Uchihy miej pretensję. To co? Puścisz mnie, Sa-su-ke-kun? - zapytał, a jego imię powiedział bardzo seksownym głosem, przez który Sasuke mimowolnie zamruczał.
- Nigdy cię nie puszczę - wymruczał i przejechał nosem po szyi Uzumakiego, który zaczął się rumienić. W objęciach Sasuke z każdą chwilą czuł się lepiej, a to mu się nie podobało.
- Wiem, Sasuke po co to robisz i muszę przyznać, że ci się udało! - warknęła, ale z uśmiechem.
- No chyba jednak nie wiesz - uśmiechnął się wrednie.
- Po prostu chcesz wzbudzić... - mówiła, ale przerwał jej wybuch śmiechu ze strony Sasuke.
- Ty naprawdę myślisz, że ja... że ty..?! - śmiał się. Ludzie, którzy patrzyli na niego, sami się uśmiechali. - Powinnaś pracować w kabaretach. Jesteś w tym naprawdę dobra.
- Etto... Przestaniesz mnie dusić? - odezwał się Naruto, cały czerwony na twarzy. Ludzie się patrzyli, a on tego nienawidził.
- Oczywiście - uśmiechnął się Sasuke i przestał go obejmować. Jednak nie stracił z nim kontaktu. Cały czas trzymał dłoń na jego tali. - Masz coś jeszcze ciekawego do powiedzenia? Jakieś spostrzeżenia?
- Jeszcze będziesz mój - warknęła na odchodnym, przez co Sasuke zaśmiał się kpiąco.
- Ja też może już pójdę - mruknął Naruto i wstał szybko. Uchiha nie zdążył zareagować i już w następnej chwili blondyn zniknął w tłumie. To nic. Ważne, że udało mu się powstrzymać tą niby randkę.

***

Cokolwiek by się nie wydarzyło to i tak chodzi o Uchihe. Wszystko! Nawet wycieczka szkolna. Okazało się, że wspaniały Uchiha wymyślił biwak, ale żeby było tego mało to każdy śpi pod gołym niebem. Oczywiście wychowawca z zapałem się zgodził i tak oto blondyn znalazł się w autobusie obok Uchihy, który w niezbyt delikatny sposób wyrzucił Inuzuke.
- Czy ty wiesz idioto, że w nocy jest zaledwie dziesięć stopni? - warknął Naruto. Jakoś nie wyobrażał sobie jakby mógł przespać noc w takim miejscu jak las. W dodatku jesienią!
- Spokojne - uśmiechnął się Sasuke i objął fochniętego blondyna. - Jestem po to, żeby cię ogrzać - wymruczał.
Uzumaki postanowił to przemilczeć. To, jak i wszystko inne. I tak by nie wygrał, a dość miał już kłótni z Uchihą, którego najwyraźniej to wszystko bawiło.
Po piętnastu minutach jazdy, autobus się zatrzymał. Zdziwiło to ludzi, bo przecież nie był to las, a jakieś pustkowie.
- Jakimś dziwnym trafem zabrakło nam paliwa - ogłosił nauczyciel przez mikrofon. - Będziemy musieli wezwać pomoc, a to może chwilę potrwać.
Cały autobus przeszedł jęk niezadowolenia. Blondyn jeknął z całkiem innego powodu. Sasuke pocałował go w szyję, a to było u niego czułe miejsce.
- Przestań, Draniu - warknął i zadrzał. Nienawidził Uchihy za to co z nim robił. Obrał sobie Uzumakiego za ofiarę i teraz świruje.

~~~~~~~~~~~~3 godziny później~~~~~~~~~~

- Och, tak! Sasuke, tutaj, mocniej! - jęczał Naruto i odchylił głowę do tyłu. - Troszkę w prawo. O taaak.... O boże, Draniu!
- Tak? - wysapał Sasuke. Mimo że tylko drapał blondyna po plecach, to bardzo go to podniecało. Dotykał przecież blondyna, a w dodatku ten jęczał rozkosznie.
- Dzięki - odetchnął Naruto i opuścił koszulkę. - Z dziesięć komarów mnie pogryzło. Myślałem, że już nie wytrzymam - spojrzał na niebo za oknem. Było pełne gwiazd. Westchnął. - Ciekawe czy istnieje jakaś obca cywilizacja, gdzieś tam daleko - myślał blondyn na głos.
- Nie ma możliwości, żebyśmy byli sami we wszechświecie. Ludzie, którzy w to nie wierzą są egoistami - powiedział Sasuke. - Gdzieś tam, istnieje cywilizacja dużo bardziej rozwinięta od nas. I my jesteśmy dla nich tak jak mrówki dla nas - uśmiechnął się delikatnie.
- Niesamowite co? - zaśmiał się Naruto i spojrzał na Sasuke. - Jesteśmy niczym w porównaniu z kosmosem. Niczym w porównaniu choćby ze słońcem. Naukowcy z NASA odkryli całe gówno. Jest jeszcze tyle galaktyk i gwiazd, planet, a oni siedzą i produkują patelnie z jakimś jebanym teflonem. Na chuj to komu? Chciałbym badać gwiazdy. Naprawdę mnie to inetersuje. To jak powstało to wszystko. Wyobrażasz sobie, że na początku nie było niczego? Później był wybuch. Jakieś dwie materie złączyły się ze sobą. Jak to możliwe, co? Coś powstało z pustki. Z niczego. I jak to możliwe, żeby była pustka? Nie jest to dla nas pojęte, dlatego właśnie wierzę w Boga. To on musiał w tym maczać palce. Ale wyobraź sobie. Pustka. Nie ma ciebie. Nie ma mnie. Jak myślisz co by wtedy było?
- Wtedy moglibyśmy być razem gdzieś, gdzie nie byłoby Sakury - stwierdził Sasuke.
Blondyn zaśmiał się. Uchiha nigdy nie potrafił być poważny.
- Ale gdyby nie byłoby mnie i ciebie to byśmy się nie poznali...
- To wtedy straciłbym miłość mojego życia - Sasuke spojrzał na niego, a w jego oczach pojawiło się nasamowite ciepło.
Blondyna zatkało. Uchiha mówił serio. To było wyznanie miłości, prawda?
Sasuke pocałował delikatnie blondyna, który się nie sprzeciwiał. W chwili złączenia ich warg, Uzumakiemu zakręciło się w głowie. Pocałunek był krótki. Sasuke mimo wszystko nie chciał wykorzystywać osłupienia blondyna, ale cieszył się, że mógł go posmakować chociaż w połowie. Zarumieniony Naruto odwrócił wzrok od Sasuke i patrzył na drogę za oknem.
- Ruszamy! Przykro mi, ale musimy wrócić do Tokio. Okazało się, że mamy kłopoty z bakiem. Paliwa starczy nam na pół godziny, więc proszę zachowywać się cicho, by pan kierowca nie musiał się niczym przejmować prócz drogą - odezwał się nauczyciel. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Zapowiadało się bardzo ciche pół godziny.

***

Siedział na stołówce i jadł budyń. Tylko tyle był w stanie przełknąć. Wczorajsze słowa Sasuke niestety potwierdzały uczucia jakie brunet darzył blondyna. To takie dziwne. Naruto nigdy nie myślał o sobie jako geju. Nigdy nie podobali mu się faceci, jedynie Sakura. Jedna, jedyna osoba, która wywarła na nim wrażenie. Po głębszym zastanowieniu musiał jednak przyznać, że Uchiha jest niczego sobie i w sumie dlaczego by tego nie wykorzystać. Taki Sasuke nie może się przecież marnować. Zaśmiał się cicho do swoich myśli i dokończył deser.
- Kupiłem sobie nowe spodnie, ale jaja mi się w nich nie mieszczą - przeżywał Kiba z miną męczennika. - Miałem nadzieję, że poderwe na nie laski, a tu lipa - pokładał się na stole.
- Chciałbym mieć takie problemy jak ty - zaśmiał się Naruto.
- Uchiha to nie problem, Uchiha to styl życia - powiedział, po czym zaczął się śmiać.
- Czy ktoś tu wymówił moje nazwisko? - podszedł Sasuke do ich stolika. Widząc rumieńce Naruto, uśmiechnął się. Nie mógł się powstrzymać i pogłaskał go po policzku. - Zapraszam cię dzisiaj do mnie - usiadł obok niego.
- I uważasz, że przyjmę zaproszenie? - prychnął blondyn i otworzył batona, którego wyciągnął z kieszeni. Kolejna porcja cukru mu nie zaszkodzi.
- Tak, tak właśnie uważam - przyznał brunet z poważną miną. - Dzisiaj są moje urodziny i chciałem spędzić je z tobą.
- Aaa - blondyn zrobił głupią minę. - To dlatego dzisiaj na twojej ławce była góra czerwonych laurek - pokiwał głową ze zrozumieniem.
- To przyjdziesz, prawda? - zapytał z nadzieją.
Blondyn spojrzał na niego zdziwiony. Uchisze naprawdę zależało. Nie sądził, że kiedykolwiek będzie żałował swojego zachowania. Sasuke naprawdę coś do niego czuł, a on go tak strasznie traktował. Poczuł, że musi mu to wynagrodzić.
- Jasne - uśmiechnął się pięknie. Ucieszył się, że dzięki temu jednemu słowu poprawił humor bruneta. - To o której mam przyjść?
- Ale na noc? - upewniał się, lecz w jego oczach widać było iskry szczęścia.
- Etto... - zawahał się. - Na noc - westchnął.
- To przyjdź wieczorem, adres masz w swoim zeszycie od matematyki - uśmiechnął się. - Napisałem ci, kiedy byłeś u odpowiedzi.
Zapowiada się ciekawie - pomyślał Naruto.

***

Do pokoju młodszego Uchihy wszedł Itachi i od razu się skrzywił. Zatkał sobie nos palcami i podszedł do okna, otwierając je. Odetchnął, czując napływające świeże powietrze.
- Coś ty tu zrobił, Sasuke? - zaśmiał się mimo wszystko. Jego braciszek oszalał. Szykował się już drugą godzinę.
- Muszę ładnie pachnieć - powiedział stanowczo i jeszcze raz się psiuknął.
- A tego syfa na nosie to już nie wyciśniesz? - zauważył z poważną miną.
Sasuke od razu zaczął panikować i przeglądać się w lusterku. Ze zmarszczonymi brwiami odwrócił się do swojego brata, który pokładał się na podłodze ze śmiechu.
- Bardzo śmieszne - mruknął. Jak mógł się tak nabrać?! Przecież Uchiha ma nieskazitelną cere! To wszystko przez to, że tak stresował się przyjściem Naruto.
- Aż tak ci na nim zależy? - zapytał Itachi już z poważną miną.
- Bardzo - potwierdził. - Strasznie go kocham. Jeszcze nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak on. To anioł! Sam zobaczysz - powiedział z przekonaniem. Zaczął zbiegać na dół, bo usłyszał dzwonek do drzwi. Poprawił sobie jeszcze włosy w lusterku i otworzył zmarzniętemu blondynowi. Zaśmiał się cicho, bo Naruto wyglądał słodko z rumiencami na twarzy i czerwonym noskiem, który w tamtym momencie był zmarszczony. Uchiha miał ochotę go pocałować, ale powstrzymał się. Nie chciał go zdenerwować.
- Dłużej się nie dało? - mruknął Naruto i wpakował mu się do domu. Uznał, że akurat on nie potrzebuje zaproszenia. - Jest mi strasznie zimno - narzekał. - Prezent dam ci później - machnął ręką i zdjął buty, po czym wszedł do salonu, gdzie stał uśmiechnięty Itachi. - Część - powiedział od razu. Domyślił się, że przed jego obliczem stoi starszy brat Sasuke. Wyciągnął do niego rękę, którą Itachi uścisnął z uśmiechem. - Naruto.
- Itachi - przedstawił się i zabrał rękę, widząc minę swojego ototo. - Dużo o tobie słyszałem. Naprawdę jesteś śliczny.
Na policzkach blondyna pojawiły się rumieńce, które jak dotąd potrafił wywoływać tylko Sasuke.
- Etto... - mruknął zawstydzony i odwrócił wzrok od czarnych spojówek.
- Siadaj na kanapie - powiedział szybko Sasuke. - A ty się od niego odwal, Itachi - warknął.
- Yare, yare - westchnął. - Ja dzisiaj robię za waszego lokaja, więc najlepiej jak przyniosę gorąca czekoladę - oznajmił i zniknął za drzwiami do kuchni.
- Obejrzymy jakiś film? - zapytał Naruto i podkulił nogi na kanapie. Naprawdę było mu zimno. I to cholernie!
- Może być horror? Chyba że się boisz - zaśmiał się cicho i podszedł do półki z płytami.
- Etto... Wybierz coś o psychopatach. Może film o twoich rówieśnikach pomoże mi cię zrozumieć - wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.
- Ty nie potrafisz przeżyć minuty, żeby mi nie pocisnąć - Sasuke pokręcił głową z rozbawieniem i włożył płytę w odtwarzacz. Wyłączył światło i podał koc blondynowi, który cały się trząsł. Naruto opatulił się i uśmiechnął.
- Proszę bardzo! - do salonu wszedł Itachi obładowany przekąskami, a na tacy stały dwa kubki. Blondyn patrzył na niego z podziwem. Z pewnością Uchiha musiał być jakimś barmanem. Postawił to wszystko na ławie przed nimi i zmył się szybko. Naruto przeniósł wzrok na profil Uchihy. Dziwiło go to, że Sasuke w żaden sposób go nie zaczepiał. Wkurzał się i sam nie wiedział dlaczego. Z miną wyrażającą foch, chwycił kubek i upił łyk. Przyjemne ciepło rozlało się po jego ciele. Westchnął cicho. Zaczynało robić mu się cieplej.
- Sasuke - jeknął cicho. Nie podobało mu się, że Uchiha nic nie robił! - Chcesz poleżeć ze mną pod kocem? - zapytał niepewnie. Sam nie wiedział co się z nim dzieje, ale wolał tego nie rozgryzać, bo wiedział, że będzie gorzej.
- Oczywiście - powiedział szybko Sasuke, a na jego twarzy malował się wyraz szczerego zdziwienia. Postanowił jednak nie analizować zachowania blondyna i usiadł obok Naruto, który go przykrył. Nie chciał mu się dzisiaj narzucać. Zrozumiał, że musi robić wszystko spokojnie, delikatnie i z cierpliwością.
Po kolejnych piętnastu minutach bezczynnego siedzenia Naruto wpadał w szał. Przecież Uchiha miał go na wyciągnięcie ręki i nic nie robił! Kiedy Sasuke zaczął sobie spokojnie jeść chipsy, blondyn postanowił to zakończyć.
- Idziemy spać? - mruknął sennie i wtulił się w oparcie kanapy.
- Jeśli chcesz - brunet spojrzał na niego i wyłączył telewizor.

***

Od godziny przewracał się z boku na bok. Nie rozumiał postawy Uchihy. Przecież on nie powinien tak się zachowywać! Dlaczego ani razu nie startował do blondyna? Tak strasznie go to wkurzało, że aż warczał cicho pod nosem. Zastanawiał się dlaczego tak go to denerwuje, niestety nie wymyślił żadnego sensownego wytłumaczenia.
Czas dać mu prezent - pomyślał. Leżał na łóżku Sasuke, a brunet na podłodze, więc musiał schylić się by spojrzeć na Uchihe. - Śpisz? - mruknął. Nie był jeszcze do końca pewien czy dobrze zrobi dając mu TEN prezent.
- Nie mogę spać, skoro jesteś na wyciągnięcie ręki. To tortura - westchnął i przejechał dłonią po twarzy.
- Etto... - zaczął niepewnie. - Chcesz ten prezent? Jak tak to musisz położyć się przy mnie.
Sasuke zaskoczyło to co powiedział Naruto. Nie mógł uwierzyć, że blondyn pozwoli mu z nim spać, a w dodatku da mu prezent. Jego oczy natychmiast rozbłysły. Był strasznie szczęśliwy. Szybko wstał z futonu i wskoczył Uzumakiemu po kołdre. Przesunął się do niego, więc stykali się bokami.
- Ech... - westchnął Naruto, sam nie wierzył w to co wymyślił. Jednak nie potrafił się powstrzymać, a nawet nie chciał. Usiadł, więc okrakiem na biodrach zaskoczonego bruneta. Sasuke nie mógł zobaczyć jak bardzo blondyn się tego wstydzi.
- Naruto? - sapnął. Zaczynał się podniecać, a nie chciał zrobić krzywdy blondynowi.
Uzumaki sięgnął do swojej torby i wyciągnął z niej pakunek, po czym podał to Uchisze. Nie zszedł jednak z niego. Wstyd było mu się przyznać, ale podobała mu się pozycja w jakiej się znaleźli. Obserwował Uchihe cały wieczór i coraz bardziej przekonywał się do tego co czuje.
- Mam to otworzyć teraz? - zapytał Sasuke i przełknął ślinę. To były jego najlepsze urodziny. Nie sądził, że mogą być jeszcze lepiej.
- Hai - szepnął Naruto, któremu było bardzo gorąco. Postanowił, więc ściągnąć bluzkę w której się położył. - "Co ja wyprawiam?!" - myślał.
Sasuke za to nie wytrzymał i zapalił lampkę, która nie dawała dużo światła. Zagryzł wargę. Naruto wyglądał tak strasznie seksownie. Bluzka blondyna wylądowała na podłodze, a sam Uzumaki odwrócił zawstydzony wzrok od bruneta, który pożerał go wzrokiem.
- Etto... Gorąco mi było - mruknął. - Otwórz ten prezent...
Uchiha nie odrywając wzroku od Naruto, zaczął rozrywać papier. Kiedy już trzymał w dłoni prezent musiał na niego spojrzeć. Nie za bardzo wiedział co to jest. Jakaś tubka z żelem w środku.
- Co to je... hn... - nie dokończył. Naruto wpił się w jego usta. Zaskoczony takim obrotem spraw oddał się chwili. Naruto rozchylił usta, dając znak, że chce więcej. Brunet zamruczał z przyjemności i pogłębił pocałunek. Blondyn objął jego szyję i zbliżył się do niego bardziej. Uchisze jednak nie odpowiadała ta pozycja. Postawił więc żel na szafce obok łóżka i przekręcił Uzumakiego i teraz to on był na górze. Oderwał się na chwilę od słodkich ust blondyna i spojrzał na niego rozpalonym wzrokiem. Jego oczy wręcz płonęły!
- Sasuke - jeknął Naruto. Tak cholernie mu się to podobało, tak dobrze się czuł i co najważniejsze tak bardzo go pragnął. Chciał bruneta całego i nie sądził, że kiedykolwiek tak pomyśli. Jak mógł być taki głupi i odpychać od siebie Sasuke?! Jak mógł biegać za Sakurą, która w żadnym calu nie jest tak piękna i pociągająca jak Uchiha? Sasuke był idealny pod każdym względem i to blondyna rozpalało. Uzumaki chciał pokazać mu, że się mylił. Chciał nadrobić stracony czas. - Kochaj się ze mną - oblizał prowokacyjnie usta. Hamulce puściły. Teraz żaden z nich się nie powstrzyma. Ten jeden gest przesądził wszystko. Naruto przyciągnął do siebie bruneta, który zaczął całować go po szyi. Robił to z pasją. Blondyn pojękiwał cicho i wplotł palce we wlosy Sasuke. Nie podobało mu się tylko jedno. Koszulka Sasuke... Pozbył się jej jednym zwinnym ruchem. Zadowolony przejechał palcem po torsie i umięśnionym brzuchu bruneta. Odchylił głowę do tyłu, dając większy dostęp do jego szyi. Ich torsy ocierały się o siebie, doprowadzając ich do białej gorączki. Brunetowi znudziło się jednak lizanie szyi, więc z entuzjazmem przeszedł z ustami na sutek blondyna, którego zaczął ssać i przyzgryzać. Uzumaki jęczał głośno z przyjemności, mając nadzieję, że Itachi go nie usłyszy.
Dłonie Sasuke zawędrowały do bokserek blondyna, które były przecież zbędnym ubiorem, prawda? Zdjął więc z blondyna ostatnią rzecz, która chroniła miejsce łaknące dotyku bruneta. Sasuke odsunął się trochę od Uzumakiego i zaczął go podziwiać. Nie mógł uwierzyć, że za chwile będzie miał blondyna na własność. Że w niego wejdzie i dostarczy mu multum niezapomnianej rozkoszy. Jego męskość pulsowała, czuł to. Chciał jednak by to Naruto zaznał rozkoszy. Sam również chciał go posmakować, więc pochylił się nad stojącym penisem blondyna. Oblizał usta. Jego oddech owiewał napletek, przez co Uzumaki jeknął głośno i wypiął biodra w jego stronę. Sasuke wysunął język i polizał drażniąco sam czubek. Naruto wciągnął ze świstem powietrze. Tak dobrze. Tak cholernie gorąco...
- Spokojnie, Naru - zachichotał Sasuke. Chciał zrobić wszystko powoli, aby blondyn poczuł go całego. Wiedział, że na dzisiejszej nocy się nie skończy, jednak to ich pierwszy raz. Delikatnie przejechał językiem po całym trzonie. Czuł jak Naruto drzy, słyszał jak jęczy, jak prosi o więcej. Podniecało go to jeszcze bardziej. Jedną dłoń położył na udzie Naruto i zaczął go głaskać. Drugą splotł z dłonią blondyna. Chciał by ten poczuł jego uczucia. Postanowił już nie męczyć siebie i ukochanego. Pochłonął całą męskość blondyna.
- Sasuke - krzyknął Naruto i wygiął się w łuk. Jeszcze nigdy nie czuł się tak dobrze. Uczucia jakie nim zawładnęły były nie do opisania. Wplotł palce we włosy bruneta, dociskając jego głowę w dół. Nie kontrolował się. Chciał więcej. Krzyknął z rozkoszy, kiedy Sasuke zaczął przygryzać delikatną skórę blondyna. Uchiha robił to tak dobrze. Jęczał i wił się pod nim w spazmach rozkoszy. Zapach Sasuke drażnił jego nozdrza i rozpalał zmysły. Brunet zaczął bardzo szybko poruszać głową. - Sas... Ach...! - krzyknął najgłośniej, kiedy wystrzelił w usta Sasuke. Uchiha zlizał wszystko, patrząc się przy tym wzywająco w oczy blondyna, który oddychał szybko. Jego oczy były zamglone, ale nie pozbawione iskier. Sasuke ponownie wpił się w jego usta. Ich jezyki plątały się w tańcu namiętności. Naruto nie przerywając pocałunku, ściągnął bokserski bruneta. Zarumieniony spojrzał na męskość Uchihy i niepewnie jej dotknął, powodując głuchy jęk bruneta. Przejechał dłonią po trzonie i zabrał rękę. Kiedy Sasuke z powrotem przyssał się do jego szyi, Naruto wziął z szafki tubkę i włożył ją w dłonie Sasuke, który oderwał się od niego.
- Napewno chcesz? - zapytał zachrypniętym głosem.
Blondyn pokiwał twierdząco głową i spojrzał w bok. Był strasznie zawstydzony. Brunet zaś nabrał trochę specyfiku w dwa palce. Ponownie połączył ich usta. Zaczął jednym palcem drażnić wejście blondyna, który jeknął cicho. Sasuke wsunął delikatnie palec, przez co Naruto syknął cicho.
- Sasuke...! - pisnął, kiedy dołożył drugi. Zaczął powoli nimi poruszać. Uzumakiemu z początku przynosiło to ból, jednak już po chwili zaczął odczuwać rozkosz. Wychodził mu na przeciw, nabijając się na jego palce. Nie sądził, że będzie to tak cudowne mimo początkowego dyskomfortu. - Już możesz - jeknął. Nie chciał dłużej męczyć bruneta, bo widział ile kosztuje go kontrolowanie się. Blondyn nabrał żel na rękę i zaczął rozsmarowywać specyfik na przyrodzeniu bruneta, który oddychał szybko. Palce Uchihy zostały zastąpione przez coś znacznie większego. Naruto jeknął głośno i zacisnął mięśnie na penisie bruneta, który jeknął głośno. Naruto był taki ciasny i gorący... Nie potrafił się powstrzymać i wszedł w niego prawie do samego końca. Po policzkach blondyna zaczęły spływać łzy, które zostały scałowane przez gorące usta Sasuke. - Już jest dobre - jeknął Naruto. Brunet zaczął się w nim powoli poruszać, z każdą chwilą nabierając tempa. Prawie natychmiast odnaleźli wspólny rytm. Sasuke zaczął stymulować na nowo pobudzonego członka Uzumakiego. Starali się zagłuszyć jęki pocałunkiem, jednak byli zbyt spragnieni siebie by powstrzymało ich cokolwiek. Blondyn czując, że zbliża się spełnienie, popchnął bruneta i usiadł na jego biodrach, nabijając się z powrotem na niego. Sasuke zadowolony z takiej pozycji, położył dłonie na biodrach blondyna, który zaczął podnosić się i opadać z coraz większą prędkością. Dla Sasuke był to piękny widok. Spocone ciało, drzące usta i rumieńce. Zamglone oczy mówiące wszystko i jęki. - Sasuke! - krzyczał Naruto i ułożył dłonie na jego torsie. Przyspieszał swoje ruchy. W pewnym momencie natrafił na prostatę, dzięki czemu doszedł wprost na klatę Sasuke. Opadł zmęczony na bruneta, który pchnął go kilka razy i krzycząc głośno, rozlał się we wnętrzu blondyna. Wyszedł z niego powoli, przez co blondyn syknął czując ból.
- Kocham cię - szepnął mu do ucha. Naruto zadrzał. Uśmiechnął się do siebie. Nie sądził, że będzie tak wspaniale i do tego po wszystkim usłyszy coś tak pięknego. Spojrzał na Uchihe, który uśmiechał się pięknie.
- Ten pocałunek w autobusie uświadomił mi wszystko, wiesz? - mruknął Naruto i zaczął bawić się włosami bruneta, który na tę pieszczotę zmrużył rozkosznie oczy.
- Co dokładnie? - zapytał, głaskając blondyna po linii kręgosłupa.
- Że gdybyś zniknął z mojego życia to straciłoby ono sens - powiedział cicho.
- Czy to wyznanie miłości? - mruknął brunet z nadzieją.
- Może - zaśmiał się Naruto.
- Powiedz. Planowałeś to?
- A jak myślisz? Po co miałbym kupować ci żel do miejsc intymnych, Draniu? - zachichotał blondyn.
- Naprawdę mnie zaskakujesz - przyznał brunet i pocałował go krótko.
- Ale podobała ci się niespodzianka, prawda? - spojrzał na niego z iskierkami w oczach.
- Rób mi więcej takich niespodzianek - powiedział. Szczęście rozpierało go od środka. Myślał nawet, że się popłacze, ale Uchiha musi być twardy - pod każdym względem. - Wiesz, że już nigdy cię nie puszczę i nigdy nie pozwolę, żeby ktoś prócz mnie cię dotykał - objął go mocniej.
- Mam nadzieję - uśmiechnął się przepięknie. Tak. Zdecydowanie Sasuke jest tym jedynym.

***

- Boli tyłek, co? - śmiał się Itachi, kiedy siedzieli razem przy stole.
- Nie wiem o czym mówisz - mruknął zawstydzony Naruto.
- Wiesz i to bardzo dobrze - zaśmiał się. - Głośno krzyczałeś. Mój brat musi być niezły w łóżku.
- Daj mu spokój, Itachi - warknął Sasuke.
Nagle telefon blondyna zaczął dzwonić. Spojrzał na wyświetlacz i odebrał.
- Za dziesięć minut będę w szkole to pogadamy - powiedział i się rozłączył. Tyłek bolał go niemiłosiernie.
- Co się tak krzywisz, skarbie? - zapytał Sasuke, kładąc mu rękę na udzie.
- Nie mów tak do mnie - mruknął.
- Koniec czułości, dzieciaczki - odezwał się Itachi. - Musimy jechać, bo korki to będą zajebiste.

***

- I jak przeżyłeś noc z Uchihą? Ciężko było? - zapytał Kiba, który siedział na ławce pod szkołą.
- Noc była niesamowita - stwierdził w myślach, a na głos powiedział: - Było znośnie.
- Sakura - zaśmiał się Inuzuka. - To jednak zła kobieta jest. Wystawiła cię na randce, a teraz do Uchihy zarywa - rechotał.
Blondyn odwrócił się. Jakieś piętnaście metrów od nich stała zarumieniona Sakura wraz ze znudzonym Sasuke i coś mu mówiła. Naruto spokojnym krokiem podszedł do nich.
- Ohayo, Sakura-chan - uśmiechnął się nieszczerze.
- Czego chcesz, Naruto - warknęła i spojrzała na niego z pogardą. - Nie widzisz, że rozmawiam z Sasuke?!
- Ale widzisz - zaczął, uciszając Sasuke jednym ruchem ręki, bo brunet chciał się wtrącić. - Rozmawiasz z nim, a ja jestem zazdrosny.
- A co mnie to obchodzi?! - prychnęła. - Nie umywasz się do Sasuke, więc możesz spadać.
- Poprawka - zaśmiał się Naruto, a jego śmiech był z deczka przerażający. - To TY nie umywasz się do Sasuke - spojrzał na nią z poważną miną. Sakura była zdruzgotana. Blondyn olał ją i podszedł do Uchihy, który uśmiechał się do niego lubieżnie. Naruto odwzajemnił uśmiech i opierając się o jego tors, pocałował go. Uchiha zaraz przejął inicjatywę i objął go w pasie. Pogłębił pocałunek. Całowali się namiętnie, aż w końcu blondyn odsunął się od bruneta. Spojrzał na niego zamglonym wzrokiem i szepnął: Chcę się z tobą kochać. Teraz.
Uchiha uśmiechnął się. Nie przestając go obejmować, ruszyli ku wejściu do szkoły. Zadowolony blondyn odwrócił się jeszcze do wściekłej Sakury. Uśmiechnął się niewinnie i wystawił jej serdeczny palec.
Historię ich miłości poznali ich wszyscy przyjaciele i znajomi. Żaden z nich nie mógł uwierzyć, że wytrzymali ze sobą do końca.

8 komentarzy:

  1. Jeżu, dopiero teraz zajżałam na Twojego bloga, patrzę i BUM! Nowy one-shot! ;D
    Przez ciebie ośliniłam sobie biurko i klawiature D; Tak bardzo się napaliłam, a tu tak szybko ta notka się skończyła ;c To nie fair D; Bardzo cieszę się, że zrobiłaś tu Z Sakury pospoliwą jędzę ^^ Należy je się taka rola c;
    Przyjemnie się czytało rozdział, jestem bardzo zadowolona (nie licząc tej wielkiej plamie na monitorze, gdy przeczytałam tekst, że Kibie się jaja nie mieściły do spodni XD) ;3

    Pozdrawiam i życzę od groma weny ^^
    Kaja Jelonek

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałaśbyś zobaczyć mojego banana na twarzy jak weszłam na bloga :3. Nowy shoot, nowe wyzwania :P Genialne <3
    Czekam na następnego shoota i rozdziały oczywiście ^^
    ~NekonoNeechan

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, nie moge uwierzyc ze czytam tego shota tak pozno ;c no bo tak nigdzie nie ma nowej notki i sobie pomyslalam ,, mam ochote na one shota, moze poprosze o to Emiko, ale to tak glupio troche'' wchodzr do cb i bum zyczenie spelnione.
    Jezu, one shocik boski wrecz, naprawde, dawno nie czytalam tak dobrego shota. Ciesze sie ze Sakurwa sobie moze teraz tylko popatrzec na ich szczescie z boku. Narua to jest straszny glupkoslodziak. Sasuke jest tutaj rownie rozkoszny co Naruto.
    A no i to bardzo dobrze ze masz faze na shoty, jam bd miec jakis nowy to nie krepuj sie i wstawiaj na pewno nikt sie nie obrazi, a juz w szzegolnosci ja.

    Koooocham cie mocno i pozdrawiam <3

    Mini

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :)

    Powiem Ci, źe shocik bardzo mi się podobal, szczególnie naprawdę dobrze napisana scena erotyczna :)

    Chwilami był zabawny (spodnie i jaja), słodki (zachowanie Naruto - zakłopotanie), jak budzący wstyd (rozmowa Itachiego i Naruto już po) . :d

    Zaskoczył mnie początek, Sasuke wydawał mi się taki nieuchihowski, ale fajnie połączyłas zaborczość i romantyzm :d

    Naprawdę przypadł mi do gustu, a w całości znów bije Twoja nienawiść do Sakury :D

    Naprawdę świetnie. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    ten shot niezwykle mi się podobał... gratulacje, rewelacyjnie przedstawiłaś całą sytuację.... och i podoba mi sire właśnie taki Sasuke, który walczy o uwagę Naruto..... hahha przyniósł mu bukiet róż.. no, no postarała się Sasuke, no i jest jeszcze nieodzowna pomoc Itachiego, który pomógł Sasuke, bo ten już stracił nadzieję... a prezent Naruto jaki dął Sasuke cudo....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej! Jak na razie przeczytałam tylko tego one-shot'a, ale od razu zabieram się za czytanie reszty <3 Bardzo podobała mi się ta notka, więc przewiduję, że reszta będzie tak samo cudowna ;) Bardzo podoba mi się także Twój styl pisania, dobrze się czyta.
    Dużo weny życzę na dalsze ( mam nadzieje ;d ) notki i pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Tururururruuru omgfjsjcidjcosnodjeodjridkdofndidjd *o*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy