Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

poniedziałek, 16 września 2013

One Shoot SasuNaru "McDonald"

- Kurwa - westchnął blondyn, kładąc kotleta na bułkę, wsypał kilkanaście frytek i zmontował haapy meal'a. Odwrócił się do klienta i wpakował dziesiątego hamburgera grubej babie po sześćdziesiątce. -A pokeczupić? - zapytała słodkim głosem. Naruto westchnął i położył na tacce cztery keczupy. Ta baba najwyraźniej próbowała go poderwać, bo od godziny podchodziła do jego kasy i próbowała zalotnie strzelać do niego oczami sponad wżeranego hamburgera.
- Coś jeszcze? - uśmiechnął i wysilił się na uprzejmy ton. Kobieta uśmiechnęła się, ukazując swoje spróchniałe zęby. Blondyn zauważył, że jej uzębienie jest drewniane. - Tak, kurwa. Więcej katchupu... - dalszą wypowiedź kobiety przerwał głośny huk. Baba zatoczyła się, żeby spojrzeć w stronę wejścia do McDonalda. W otwartych na oścież drzwiach stała ciemna sylwetka na tle przeszywającej niebo błyskawicy. Za jego plecami toczyła się, targana huraganem gruba baba lekko baunsując. W oświetlonym neonami wnętrzu restauracji zamigotała jedna lampa, poruszona przeciągiem. Ciemna postać podeszła szybkim krokiem do lady, ukazując swe oblicze. Blondynowi przeszły ciarki po plecach, ponieważ była to scena niczym z horroru. Przełknął ślinę.
- Dobry wieczór? - zaczął niepewnie. Był w pracy, więc musiał przyjąć zamówienie choćby jego klientem miałaby być Gozzila. Niestety było u niego krucho z kasą, więc nie było mowy o jakiejkolwiek ucieczce.
Westchnął cierpiętniczo i spojrzał na przybysza. No tego na pewno się nie spodziewał! Kto jak kto, ale Sasuke Uchiha nie bywa w McDonald'ach! Taka szycha jak Uchiha zwykle przesiadują w najdroższych restauracjach. Było więc jedno wyjaśnienie - przywiało go tu przez pogodę, która ostatnimi czasy dawała popalić mieszkańcom Tokio. Nikt chyba nie spodziewał się nieustających burz i deszczu, a czasem porywistego wiatru - tak jak w chwili obecnej.
Uzumaki otrząsnął się i uśmiechnął najpiękniej jak umiał. Niecodziennie obsługuje się takie osoby, a blondyn musiał wykorzystać sytuację póki nie było jego koleżanek z pracy. Prawdą było, że Naruto zakochał się w Sasuke - synu właściciela najbardziej wpływowej firmy w Japonii, a drugiej na świecie. Oczywiście blondyn nie miał żadnych złudzeń. Taki ktoś jak Uchiha nie może być gejem. W każdym bądź razie nie Sasuke. Kilkakrotnie czytał w gazetach o nowych kochankach najmłodszego z Uchihów. Cóż poradzić? W sumie przecież nie zaszkodzi mu spróbować.
- Dobry wieczór - odpowiedział Uchiha zimno i przeszył blondyna swoim obojętnym wzrokiem. Blondyn jednak nie przejmował się tym. Był na to przygotowany psychicznie. Taki Sasuke i Naruto to jak Księżniczka i Żebraczka. Z tą różnicą, że Żebraczka nie była lesbijką. W każdym bądź razie...
- Podać coś? - zapytał jak przystało na sprzedawcę. Nie przestawał się uśmiechać, po prostu nie potrafił inaczej.
- Hai... - zaczął, ale jego wypowiedź została mu przerwana przez grube cielsko kobiety, która przebudziła się już z letargu.
- Ja tu byłam pierwsza, chuliganie - warknęła i odsunęła Uchihę od lady, po czym zajęła jego miejsce, uśmiechając się. - Poproszę jeszcze nuggets'y.
- Kami-sama - westchnął Naruto i już po chwili przed tłustą twarzą kobiety pojawiły się kurczaczki. - Więcej zamówień nie przyjmuję od pani - warknął i zacisnął pięści. Jego piękne lazurowe tęczówki ustąpiły miejsce granatowi, który pojawiał się zawsze w chwili złości i bezsilności blondyna.
- Hmpf - fuknęła i zabrała tacę, udając się do swojego stolika. Odwróciła się plecami do Uzumakiego zapewne coś tym oświadczając, jednak Naruto miał to jak najbardziej gdzieś.
- Poproszę kawę - odezwał się Sasuke, który patrzył ponaglająco na Naruto. - Mocną najlepiej.
- Hai - pokiwał głową na znak, że rozumie i odwrócił się do bruneta plecami. Z entuzjazmem dopadł ekspres, robiąc najlepszą kawę w swoim życiu. Bardzo się starał. Nie chciał zbłaźnić się przed największym ciachem na świecie. Co z tego, że za kilka minut ich "spotkanie" dobiegnie końca i już nigdy więcej się nie spotkają? To nie znaczy przecież, że nie może zabłysnąć, ne? Było to raczej żenujące. Głupia kawa nie zrobi wrażenia nawet na bezdomnym. Westchnął ponownie tego dnia i postawił kawę przed brunetem, który położył już pieniądze na ladzie. Naruto zabrał banknot i zamarł. Jak on niby ma wydać z takiej sumy? - Etto... Nie ma pan drobniej?
- Reszty nie trzeba - brunet machnął ręką i upił łyk czarnego napoju. - Wyśmienite - pochwalił.
Blondyn jednak nie był w stanie podziękować. Napiwek jaki dostał przed chwilą był większy niż jego wypłata. Położył więc banknot przy ladzie. Chwycił ścierkę i wyszedł zza lady. Zaczął krążyć po stolikach, wycierając je i tańcząc w rytm muzyki. Śmiał się, bo lubił sprzątać. Zawsze miał przy tym dużo zabawy. Chwycił mopa i zaczął wycierać podłogę, udając, że to jego partnerka. Zauważył, że natrętna kobieta już wyszła i został sam z Uchihą, więc zgłośnił muzykę. Sasuke był niewiele starszy od niego, więc spokojnie mógł słuchać na full. Po trzech starych przebojach podłoga lśniła. Wrócił do kasy i zaczął uporzadkowywać swoje miejsce pracy. Za pół godziny miał zamykać, więc wolał mieć już wszystko zrobione.
- Dziękuje - usłyszał i spojrzał na bruneta, który stał już przy wyjściu. - Do zobaczenia.
- Do zobaczenia - błysnął zębami. Jednak kiedy Uchiha przekroczył próg restauracji, posmutniał. Swój czas z Sasuke poświęcił na sprzątaniu... Ech... - I tak by nic z tego nie wyszło - westchnął i zaczął zakładać kurtkę. Jutro kolejny dzień pracy, ten jednak mógł zaliczyć do udanych.

***

- Proszę. To będzie sto jenów - powiedział i położył na tacy jakiejś kobiety dwa hamburgery. Kobieta uśmiechnęła się i odeszła. Zaczął, więc obsługiwać nowego klienta. Dzisiaj był straszny tłok. Nad Tokio wyjrzało słońce, więc ludzie powychodzili z domów. Musiał się sprężać, bo dzisiaj znowu był sam na zmianie. Jego koleżanki z pracy wzięły sobie urlop, a szef chyba oszalał. Jak tylko jakaś pokaże mu cycki to ten od razu robi wszystko co płeć piękna zechce. Jiraya nie grzeszył rozumem, ale miał przecież tą swoją restaurację, więc grzeszył pieniędzmi. Oi grzeszył, grzeszył. Raz zabrał blondyna do klubu go-go, oczywiście nie wiedząc nic o orientacji blondyna i wydał tam sporą sumkę. Tak jak to sobie policzył Naruto to na to by wydać taką kwotę musiałby pracować dwa lata z wywieszonym językiem na brodzie.
Pracował cały dzień na przyspieszonych obrotach, a mimo to uśmiech nie schodził mu z twarzy. Przy przedostatnim kliencie blondyn odetchnął z ulgą. Ten dzień mógł zaliczyć jak najbardziej do udanych. Nigdzie nie było widać tej wstrętnej baby, która nachodziła go każdego dnia. Kiedy już ostatni klient odchodził do stolika, blondyn z westchnieniem spojrzał na drzwi wejściowe w których pojawiła się kolejna osoba.
- Ile jeszcze można? - zapytał sam siebie. Było przed północą, a ludzie wciąż przybywali. Jednak kiedy zobaczył kto wszedł do lokalu, nie mógł uwierzyć.
- Poproszę kawę - odezwał się Sasuke Uchiha z lekkim uśmiechem. - Taką samą jak wczoraj.
- Hai - zaśmiał się blondyn i podleciał niczym niesiony na skrzydłach do ekspresu. Nie mógł uwierzyć, że i dzisiaj kopnął go taki zaszczyt, a to oznacza, że nie może zmarnować takiej okazji. Z kawą podszedł do stolika w którym zasiadł Sasuke i postawił przed nim parujący napój. Odszedł szybko, bo dobre maniery tego wymagają. Postanowił do niego zagadać jak będzie wychodził. Blondynowi nie pozostało nic innego jak z utęsknieniem wgapiać się w oblicze bruneta, który w skupieniu robił coś na swoim telefonie.
Pewnie pisze ze swoją dziewczyną - przeleciało mu przez myśl. Ciekawiło go dlaczego Sasuke tu jest? Stać takiego przecież było na drogą latte, a nie smołę z McDonalda. Walczył chwilę ze sobą, aż postanowił podejść. Usiadł niemalże niepostrzeżenie na przeciw bruneta i odkaszlnął, zwracając tym samym na siebie uwagę.
- Tak? - Uchiha spojrzał na niego, lecz jego oczy nie były już tak obojętne, co zdziwiło blondyna, który uśmiechał się słodko.
- Pan Uchiha, tak? - zaczął spokojnie. Nie mógł przecież rzucić się na niego niczym zakochana psychopatka.
- Tak - przytaknął i uśmiechnął się delikatnie. - Ale po co tak oficjalnie? Mów mi Sasuke - wyciągnął do niego dłoń.
- Naruto - wydusił zarumieniony i uścisnął dużą dłoń Uchihy. Po jego ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Zabrał szybko rękę. Nie chciał wzbudzić jakiś podejrzeń. Co nie zmienia faktu, że był podniecony tą sytuacją. Sasuke Uchiha chce z nim rozmawiać! I nawet przeszli na "ty"! - Nigdy pana tu wcześniej nie widziałem - wypalił, ale później się za to zbeształ w myślach. Przecież widział go wczoraj!
- Ogólnie to nie bywam w takich miejscach, ale wczoraj stwierdziłem, że zacznę - przyznał, a blondyn nie wiedział jak ma to rozumieć. W końcu odpuścił. - Naprawdę świetnie się ruszasz - powiedział Sasuke i spojrzał niepewnie na Uzumakiego, który strzelił buraka i odwrócił zawstydzony wzrok. Nie wiedział co ma na to odpowiedzieć. Ktoś taki jak Uchiha prawi mu komplementy! Cud!
- Etto... - szepnął niepewnie. - A-arigatõ...
Między nimi zapadła cisza, ale Naruto to nie przeszkadzało. Uchiha usilnie wpatrywał się w oczy blondyna, co niezmiernie mu odpowiadało. Naruto spojrzał na zegarek i z przykrością musiał wstać i zacząć sprzątać.
- Przepraszam - szepnął. Nie był w stanie normalnie mówić. Uchiha strasznie na niego działał. - Ja muszę zająć się swoimi sprawami - wstał.
- Zaczekać na ciebie? - zapytał Sasuke szybko. Blondyn słysząc to odwrócił się z szokiem wypisanym na twarzy.
- Słucham? - zamrugał kilka razy. Po prostu nie wierzył!
- Nie... Już nic - westchnął brunet, a swój wzrok przeniósł na krajobraz za oknem, czyli parking.
Blondyn zamaskował rozczarowanie i z lekkim uśmiechem zaczął sprzątać. Nie obyło się oczywiście bez tańca, którego uwielbiał. Tak jak i wczoraj lokal błyszczał po trzech utworach. Odwrócił się od okna, za którym było widać masę gwiazd i spostrzegł, że za nim stoi Uchiha.
- Chciałem podziękować za pyszną kawę - powiedział i uśmiechnął się delikatnie.
Uzumakiego zamurowało. Z pewnością Sasuke nie dziękuje w każdym lokalu za wypitą kawę.
- Cieszę się, że ci smakowała - uśmiechnął się pięknie. Ten dzień także był udany.

***

I tak mijały dni. Uchiha każdego dnia przychodził do Naruto. Tak, do Naruto. Przy czwartym spotkaniu przyznał, że kawę to on robi okropną. Czas przeznaczali na rozmowy. Naruto naprawdę wiele dowiedział się o Uchisze. Nie sądził, że taki człowiek jak Sasuke może mieć takie zainteresowania. Tak samo jak Uzumaki uwielbiał spoglądać na gwiazdy i obydwoje słuchali takiej samej muzyki. Naruto nie spał już od dwóch nocy. Jeszcze bardziej zakochał się w
brunecie i nie potrafił przestać o nim myśleć. Sytuacji nie ułatwiały spotkania z nim.
Siedzieli przy stoliku i wymieniali swoje poglądy na temat nowego gitarzysty w ich ulubionym zespole. To stało się już codziennością.
- Moim zdaniem podpasuje się - powiedział Sasuke i ugryzł chickenburgera. - Gra lepiej od swojego poprzednika.
- Mi się gościu nie podoba - westchnął i upił łyk coca-coli. - Tamten dawał więcej czadu - spojrzał na zegarek i z westchnieniem wstał. Sprzątanie przestało mu się podobać od kiedy zaczął spotykać się z Uchihą. Z krzywą miną podszedł do lady i chwycił ścierke. Z przyzwyczajenia zgłośnił muzykę. Na jego twarz wpłynął uśmiech. Leciała jego ulubiona piosenka, więc przynajmniej miał przyjemne tło. Nieświadomie kręcąc biodrami zaczął sprzątać. Po chwili poczuł na szyi ciepły oddech, a na brzuchu dłonie. Uśmiechnął się słodko i odwrócił przodem do Uchihy, który patrzył na niego rozpalonym wzrokiem. Przejechał dłonią po ręce blondyna i objął go w pasie. Uzumaki zarzucił mu ręce na szyje i wtulił się w niego bardziej. Zaczęli kołysać się w rytm muzyki. Sasuke wtulił nos we włosy blondyna.
- Konya hoshi wo mi ni yukou* - zaśpiewał brunet wraz z radiem, przez co blondyn zaśmiał się dźwięcznie. - Nie śmiej się. Ja mówię poważnie - spojrzał mu w oczy. - Dzisiaj będą spadające gwiazdy.
- Teraz? - zdziwił się Naruto, ale w środku skakał z radości.
- Tak - przytaknął.
- Muszę tylko zamknąć lokal i możemy iść - uśmiechnął się blondyn i z niechęcią wyplątał się z uścisku Uchihy, który uśmiechał się szeroko.

***

- Tutaj nie będzie żadnych świateł - oznajmił Sasuke, kiedy jechali polną drogą. - Będzie zdecydowanie lepiej widać.
Blondyn nie słuchał go. Był zbyt podniecony. Nawet idiota domyśliłby się, że Uchiha zabrał go na randkę.
Sasuke w końcu zatrzymał samochód i otworzył Uzumakiemu drzwi. Blondyn rozejrzał się dookoła. Byli na jakimś pustkowiu. Spojrzał w niebo i zamarł. Było przepiękne. Całe usłane milionami gwiazd.
- Wow - westchnął z podziwem. Poczuł jak Uchiha obejmuje go od tyłu, więc jeszcze bardziej do niego przyglnął. Zastanawiała go tylko jedna rzecz. Dlaczego Uchiha to robi? Przecież spotykał się z samymi kobietami. Postanowił jednak nie niszczyć tej chwili głupimi pytaniami. Uchiha był marzeniem blondyna, więc jak narazie nie ma sensu burzyć tej romantycznej chwili.
Wgapiali się w gwiazdy. Blondyn pomyślał życzenie. Chciał by Sasuke go pokochał. Jednak wiedział, że to nie ma szans. Uchiha był celebrytą. Pisano o nim w gazetach, miliony kobiet i nastolatek o nim śniło. Był niesamowicie bogaty. Te wszystkie czynniki skreślały blondyna z potencjalnych przyszłych partnerów Uchihy. Westchnął cicho. Życie jest do dupy...
- O czym myślisz? - odezwał się Sasuke.
- O wszystkim i o niczym - mruknął.
Sasuke obrócił go w swoją stronę. Naruto mógł jedynie patrzeć w jego oczy. Ich jedynym oświetleniem były gwiazdy i księżyc. Patrzyli sobie chwilę w oczy, a w następnej chwili Uzumaki poczuł na swoich ustach gorące wargi Uchihy. Ich pocałunek był krótki, a przerwał go Naruto. Marzył o Sasuke, to prawda, ale nie chciał być osobą tylko na jedną noc.
- Przepraszam, ale znamy się za krótko - szepnął i odsunął się od Sasuke.
- Nie ma sprawy - powiedział i pogłaskał Uzumakiego po policzku. - Odwieźć cię do domu?
Po słowach bruneta Naruto już wiedział, że to koniec.

***

Tak jak się spodziewał. Uchiha nie przychodził już więcej do niego. Nie widział się z nim od dwóch tygodni. Bolało go to. Uważał Sasuke za kogoś innego. A tak się łudził. Już nie uśmiechał się tak jak kiedyś. Po prostu się zawiódł. Chciał wyjechać, ale nie miał pieniędzy. Nie pozostało mu nic innego jak żyć dalej i czytać w gazetach o nowych kochankach bruneta.
- Jakim skurwielem trzeba być, żeby bawić się czyimiś uczuciami, do cholery? - warknął, leżąc na swoim łóżku. Nie miał ochoty iść do pracy, więc zrobił sobie wolne. Podrapał się po brzuchu. W tamtym momencie czuł się jak kobieta podczas okresu. Jedyne co poprawiło mu humor to ramen, ale z drugiej strony to nie chciało mu się wstawać i zalewać zupy.
Była już pierwsza w nocy, a Uzumaki wciąż nie spał. Cały czas myślał o tym Draniu. Nie podobało mu się, kiedy głosik w jego głowie mówił:"Trudno, Uzumaki. Zakochałeś się nie w tym kim trzeba. W twoim życiu zabraknie haapy end'u." Naruto jednak zdecydowanie temu zaprzecza. Chamstwo ze strony Sasuke to nie jest "Game over", nic z tych rzeczy. To po prostu kolejna pomyłka. Nie pierwsza i nie ostatnia. Problem jednak leżał w tym, że Uzumaki nie wierzył we własne myśli. Jedyne co mógł przyznać z ręką na sercu to to, iż kocha Sasuke. To już nie chodziło o jego wygląd, a charakter. Naruto zdążył już bardzo dobrze poznać Uchihe. I mimo że Sasuke był podłym draniem egoistą to nie zmienia to faktu, iż ten egoista ma też zalety. I te zalety znacznie przewyższają wady, których w rzeczywistości nie jest tak wiele.
Usłyszał pukanie do drzwi. Z niemałym szokiem podszedł do nich i je otworzył. Rozejrzał się na wszystkie strony. Nikogo nie było... Spojrzał w dół. Na wycieraczce leżała karteczka. Podniósł ją i z uśmiechem odczytał treść.
"Konya hoshi wo mi ni yukou"
- Drań - zaśmiał się i spojrzał na klatkę schodową po której wchodził Sasuke. - Chyba nigdy cię nie rozgryzę - przyznał Naruto.
- Nie lepiej żebym ci to wszystko wyjaśnił? - uśmiechnął się i bez ostrzeżenia wszedł do skromnej kawalerki Uzumakiego, po której walały się ciuchy. - Widzę, że walczysz z czystością.
- To twoja wina - oznajmił Naruto. - Przez ciebie odechciało mi się wszystkiego. Nie sądziłem, że zerwiesz ze mną kontakt tylko dlatego, bo odmówiłem ci seksu! Tak w ogóle to przecież ty jesteś hetero! - wybuchnął.
- Wszystko źle zrozumiałeś - powiedział spokojnie Uchiha i usiadł na łóżku blondyna. - Jestem gejem, Naruto. Nie zerwałem z tobą kontaktu. Musiałem pozałatwiać pewne sprawy.
- Jak możesz być gejem, skoro codziennie masz inną kochankę?! - wydarł się i uderzył pięścią w drzwi. Był wściekły.
- To tylko przykrywka - uśmiechnął się Uchiha. - Odprowadzam je jedynie do pokoju, a poza tym to one wszystkie są moimi przyjaciółkami i wiedzą o mojej orientacji - wyjaśnił i wstał. Podszedł do zaskoczonego blondyna i objął go w pasie. - Zakochałem się w tobie odkąd cię tylko zobaczyłem - pocałował go delikatnie. - Nie chciałem cię do niczego zmuszać, ale opuszczać też nie zamierzam. Kocham cię, Młotku.
Naruto przetrawił tę informację w myślach. Nie mógł jednak nic wykrztusić. Po jego policzku spłynęła łza.
- Moje życzenie się spełniło - uśmiechnął się i podniósł na palcach by dosięgnąć ust bruneta. Całowali się namiętnie. Tak jak jeszcze nigdy. Uzumaki chciał pokazać brunetowi, że on też go kocha. Przelał w tę czynność wszystkie swoje uczucia. Objął jego szyję, a Sasuke przyciągnął go do siebie. Nie było im za wygodnie. Uzumaki był za niski by w pełni mogli się sobą nacieszyć. Przenieśli się więc na łóżko. Sasuke wylądował na blondynie. Co prawda był ciężki, ale w tamtym momencie nie obchodziło to Naruto. Chciał się tylko całować, bo Uchiha robił to genialnie.

***

Obudził go ból w okolicy tylnych partii ciała. Syknął i sięgnął tam, by po chwili wyciągnąć pęk kluczy na których leżał. Westchnął i rozmasował tyłek. Spojrzał na blond głowę, która leżała na jego torsie. Uśmiechnął się szeroko. Noc którą przeżyli z pewnością oboje zapamiętają do końca życia. Sasuke nigdy nie przypuszczał, że zakocha się w kimś od pierwszego wejrzenia. Dokładnie pamiętał tę chwilę. Uzumaki tak się pięknie wtedy uśmiechał. Zupełnie tak jak w nocy. Z początku oczywiście, bo później na jego twarzy pojawiał się jedynie rumieniec - bardzo słodki rumieniec. Brunetowi strasznie podobały się jęki Uzumakiego i to jak się pod nim wił. Spotkanie Naruto uważał za ich przeznaczenie. Przez te dwa tygodnie, kiedy go nie widział, myślał, że oszaleje! Musiał jednak porozmawiać z ojcem. Powiedział mu o swojej orientacji. Może i Fugaku Uchiha nie przyjął z początku tego zbyt dobrze, ale po rozmowie ze swoją żoną, uznał, że liczy się jedynie jego szczęście i nie ma nic przeciwko. Sasuke przyjął to z wielkim uśmiechem.
- Sasuke - usłyszał pomruk blondyna, który wtulił się w niego bardziej.
Śnie mu się - pomyślał szczęśliwy.
Naruto był jego pierwszą i jedyną miłością. Uchiha z każdym kolejnym dniem od nowa zakochiwał się w Uzumakim, tak jak i blondyn w Sasuke. Żaden z nich nie sądził, że swoją drugą połówkę spotkają w marnym, tanim McDonaldzie. Jak widać piekno tkwi w prostocie. Dzięki temu już do końca swoich dni budzili się w swoich objęciach, a ich życie stało się o wiele bardziej kolorowe.

*Tej nocy chodźmy oglądać gwiazdy.

10 komentarzy:

  1. Hah, Genialne. Nie myślałam, że wyjdzie ci to tak genialnie. Wybacz, że w ciebie nie wierzyłam ;].
    ~NekonoNeechan

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie to słodkie, miłość z maka *^*
    Jesteś świetna, pisz jak najwięcej xD
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyszło bardzo dobrze jak na pierwszy raz. Uwielbiam one shoty. Czy krótki? Być może, ale nie odczułam tego, gdyż historia mnie wciągnęła. Czytając początek, aż wylądowałam na podłodze śmiejąc się. Jakiś niedosyt został, ale to w końcu tylko one shot. Z pewnością jestem jak najbardziej za tego typu tekstami. Życzę weny.

    Pozdrawiam, Ryuu(zetsu).

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdy to czytałam, tak się wciągnęłam, że nie zauważyłam kiedy ta historia się skoczyła *^* Jak ja kocham happy end'y ;D Napradę cieszę się, że umieściłaś tu tak fajnego one-shota ^^ Lekko się go czytało, co bardzo lubię. I scena z babą, która doczepiła się do Naruto - mega! ;D
    Czekam z niecierpliwością na jeszcze jakieś Twoje One-shoty ^^
    Kaja Jelonek

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju jakie to slodkie bylo *o* mam nadzieje, ze teraz raz na jakis czas bd pojawiac sie coraz to genialniejasze one-shoty.
    Jak ja ci ostatnio slodze - niemozliwe , ale zasluzylas nie ma co ;* kocham ^w^

    Mini

    OdpowiedzUsuń
  6. Za moment przeczytam, a teraz jak zwykle, zapraszam do siebie na małą niespodziankę. ;)

    Choć dawno Cię u mnie nie było i nie wiem, czy mam prawo Cię jeszcze do siebie zapraszać? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, że dopiero teraz.

      Super opowiadanie. Powiem szczerze, że z początku pomyślałam, że to będzie bubel, bo McDonald's i w ogóle, ale mnie pozytywnie zaskoczyłaś :) świetne. Takie słodkie i romantyczne :*

      Masz całkiem oryginalne pomysły :) fajne, fajne.

      Ps. Będę szczera, że troszkę mi smutno, że mnie już nie odwiedzasz, ale cóż. Kto co woli :)

      Usuń
  7. Witam,
    bardzo mi się ten shot spodobał, bardzo słodki wyszedł.... Uchiha przychodził na kawę, aby popatrzeć na Naruto sobie.... cieszę się, że skończyło się szczęśliwie....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Po przeczytaniu pomyślałam jedno "Kurde, idę do maka!" xD
    jestem zaskoczona, ale przy Twoich opowiadaniach odkrywam u siebie coraz to nowsze zaburzenia psychiczne. Przy niektórych śmieję się tak, że spadam z krzesła, przy innych po prostu robię minę WTF. Przez ciebię chyba pójdę do psychologa, bo przestałam się kontrolować. Płacisz za wizytę! / Anonimeg


    PS. Ale i tak Cię kocham i Twoje opo tesz <333

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy