Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

piątek, 11 października 2013

Prezent dla Mini czyli Bonus "Road to love"

A więc Mini! To co napisałam jest specjalnie dla ciebie i jest to prezent na twoje urodziny.(oczywiście nie wiem kiedy są, ale to już tak na zapas ;) ) Okazujesz mi dużo miłości i wsparcia dlatego bardzo, bardzo ci dziękuję i ja również cię kocham! Któregoś razu napisałaś w komentarzu, że masz sentyment do "Road to love" dlatego postanowiłam napisać TO! Myślę, że dzięki temu bonusowi nie dostanę wpierdolu ;*** Tak więc zapraszam was do czytania, a szczególnie Mini <3
Enjoy ;***
PS: Jak już piszę o twoich urodzinach to pozwól, że złoże ci życzenia ;* Życzę ci dużo cierpliwości do mnie i do notek na moim blogu, żebyś nie musiała nadwyrężać mięśni na moją brzydką, niewyparzoną gębę. Żebyś miała też cierpliwość do Saska, któremu czasami nie spieszy się macać Naruto, a to boli nawet mnie x.x Nie wiem o czym marzysz, ale niech one wszystkie się spełnią. Życzę ci też mega dużo zdrowia, ale to tak naprawdę dużo, żebyś mnie tu na długo nie musiała opuszczać! Pieniądzów jak mrówków! A co se będziemy żałować! I co tam jeszcze? Hmm... Szczęścia! Niech szczęście wylewa się z ciebie potokiem niczym tęcza z tyłka jednorożca! <3 Kocham cię, dziękuję, że już tak długo ze mną tutaj jesteś. I nie chcę słyszeć, że myślisz, iż o tobie zapomniałam! Nigdy! Caluję i pozdrawiam! ;*** A teraz spadaj czytać ;)

Rozkoszne mruczenie roznosiło się po taksówce. Naruto przymknął oczy i odchylił szyję, by Sasuke miał do niej większy dostęp. Blondyn przysunął się do niego bliżej.
- Akemi - mruknął. - Weź mi te klucze z pod tyłka! - warknął i spojrzał na nią z mordem w oczach.
- No co poradzisz - zaśmiała się, odgarniając włosy do tyłu. - Mało miejsca jest. Może poczekalibyście do hotelu, a nie już w taksówce się miziacie. Nie myśl, że nie wiem co wyprawialiście w kiblu podczas lotu. Idioto cały przedział słyszał twoje jęki! - wtuliła się w uśmiechniętego Izune.
- Zamknąć mordy - warknęła na nich Emiko i poprawiła się na fotelu. - Nie ma dzieci, dajcie trochę relaksu - westchnęła i spojrzała na swojego męża, który patrzył na nią z czułością. Zmarszczyła brwi. - Ty się tak nie patrz. Usiadłeś sobie z przodu, a ja się muszę z nimi kisić - skrzywiła się.
- Uwielbiam z wami wyjeżdżać - Izuna wybuchł śmiechem. - Zawsze na wszystko narzekacie.
- Boże, jak ja cię kocham, kochanie ty moje - powiedział Sasuke, gapiąc się w oczy blondyna.
- Ten jak zwykle nie widzi nic poza Naruto - zaśmiał się Itachi. - O! Już jesteśmy - zauważył i przeniósł wzrok na taksówkarza. Wyjął z portfela kilka banknotów i wręczył je mężczyźnie, który uśmiechnął się z wdzięcznością widząc sumę. - Ja wciąż czekam na resztę - warknął Itachi i zmierzył kierowcę kpiącym spojrzeniem. Mężczyzna skrzywił się i oddał mu pieniądze, po czym delikatnie mówiąc - wyjebał ich na zbity pysk wraz z ich walizkami. Krzyknął coś jeszcze po hiszpańsku i odjechał z piskiem opon.
- Ach, kochanie - Emiko przytuliła się do męża. - Ty i ten twój urok osobisty...
- Karaiby! - wrzasnęła Akemi. Izuna wziął ją na ręce i zaczął się kręcić wokół własnej osi.
Emiko przeniosła wzrok na Naruto... A raczej na Naruto i Sasuke, który się do niego przyssał. Uchiha pokręciła głową z rozbawieniem i chwyciła swoją torbę, jak i torbę Akemi. Mimo że niedawno urodziła to wciąż zachowała swoją figurę, co można powiedzieć też o Hiruki.
- Idziemy do hotelu - powiedziała z uśmiechem.
Naruto spojrzał na nią zamglonym wzrokiem. Chwycił bruneta za rękę i zabierając swoje bagaże, ruszyli za resztą.
- Kocham cię - mruknął Sasuke i przylgnął do jego pleców.
- Dwieście pięćdziesiąty drugi raz - westchnął Naruto z politowaniem.
- Ale co? - Uchiha nie zrozumiał i zrobił głupią minę.
- Tyle razy powiedziałeś mi "Kocham cię" tego dnia. Jestem ciekawy czy pobijesz swój wczorajszy rekord - podrapał się po policzku i przystanął na chwilę.
- Mówię ci, bo to prawda. Nie chcę, żebyś zapomniał - szepnął i pocałował go w szyję. Wprost nie mógł doczekać się aż dojdą do tego zakichanego apartamentu i Naruto zrzuci te głupie ciuchy! Już od kilku miesięcy marzeniem Sasuke jest wylądowanie z blondynem na bezludnej wyspie, gdzie mógłby cały czas napawać się widokiem nagiego tyłka jego ukochanego. Skubany co tydzień ćwiczy na tej swojej siłowni i rezultat widoczny jest jak cholera. Z błogą miną pomacał jędrne pośladki Uzumakiego, który zarumienił się na ten gest. - Kocham jak się rumienisz - pocałował go za uchem.
- Wiem, wiem. Kochasz we mnie wszystko - zaśmiał się Naruto i odwrócił się do niego, po czym wpił się w jego usta. Nie przejmował się tym, że jest w pięcio gwiazdkowym hotelu. Ludzie zdążyli przywyknąć do takich związków. Świat stał się dużo bardziej nowocześniejszy w tych sprawach. A Naruto i Sasuke mimo swoich dwudziestu trzech lat, wciąż wyglądali jak para nastolatków.
- Chodźmy już na górę, bo nie wytrzymam - szepnął Sasuke, zachrypniętym głosem, przez którego Uzumakiemu przeszły ciarki po plecach.
- Chodźcie po swoje klucze! - krzyknęła Akemi w ich stronę, a uśmiech nie schodził jej z twarzy.

***

- O Kami-sama - westchnął blondyn i wplótł palce w czarne włosy Sasuke, który całował go po szyi. - Zrobiliśmy to dwa razy, a ty wciąż nie masz dosyć? - zaśmiał się dźwięcznie. - Jesteśmy na Karaibach, chodźmy popływać.
- Noo doobra - mruknął Sasuke niechętnie.
Blondyn uśmiechnął się do niego pięknie i zsunął się z łóżka. Odziany jedynie w skórę podszedł do torby, wypinając przy tym dumnie swe pośladki. Wyciągnął swoje niebieskie shorty z czarnymi akcentami i ku zgrozie Uchihy wsunął je na swój jakże zgrabny zad.
- Nieee - jeknął Sasuke i spadł z łóżka. - Me oczy cierpią widząc te zaniechanie z twej strony o mój luby - podszedł do niego na kolanach i chwycił go za ręce. - Twoje piękne tyły i równie urzekający przód został zakryty przez ten jakże nikczemnie marszczący się materiał - mówił dramatycznie.
- Po pierwsze - zmień dilera, po drugie - to ty się marszczysz - zachichotał i przejechał palcem po trzonie penisa bruneta.
- Ach! - jeknął Sasuke. - Mój żeglarz zaraz postawi maszt - mruknął i niespodziewanie wpił się w usta blondyna, który odepchnął go od siebie, po czym Uchiha dostał w twarz swoimi shortami z czerwonym smokiem na czarnym tle materiału. - Życie jest takie nieprzewidywalne - oznajmił i zaczął się ubierać.
- Też tak sądzę - zaśmiał się dźwięcznie. - W drogę towarzyszu!
- W drogę, ma księżniczko! - krzyknął Sasuke i wziął Uzumakiego na ręce.

***

- Kami-sama, idioto! Nie dawaj mu bananowej kaszki, bo ma na nią uczulenie! - warknęła Emiko do telefonu. - Dlaczego on krzyczy? Madara! Wychowałeś jedno dziecko! Z czwórką sobie nie poradzisz? A co mnie obchodzi, że niemowlęta. Do, kurwy nędzy! Jesteś Uchiha! To udowodnij to do cholery - syknęła, po czym rozłączyła się. - Co za zjeb - mruknęła i zatopiła usta w gałce lodów śmietankowych. Poprawiła się na leżaku i odetchnęła. Cisza... Itachi wraz z Akemi i Izuną poszedł na wycieczkę. Naruto i Sasuke jebią się wzajemnie w pokoju. A ona odpoczywa uraczona ciszą i przystojnymi kelnerami, którzy również są nią urzeczeni.
- Tamtararamtam! - usłyszała krzyk blondyna, a w następnej chwili mogła zobaczyć jak Sasuke wraz z Naruto na rękach wbiega do oceanu.
- I to by było na tyle jeśli chodzi o spokój - westchnęła cierpiętniczo. Wstała z gracją i kręcąc biodrami podeszła do wody. Wszyscy faceci się za nią oglądali. Trudno uwierzyć, ale takich sztuczek nauczyła ją Akemi. Hiruki, a tak właściwie Uchiha, jest cholernie dobra w uwodzeniu. Z tym, że na co im to? Obie mają już rodziny, dzieci. Są szczęśliwe na ten pokręcony sposób.
Uśmiechnęła się i zanurzyła stopy w ciepłej, czyściutkiej wodzie. Nagle poczuła jak odrywa się od ziemi i z zawrotną prędkością wpada na głębszą wodę. Połowę wyspy przeszedł krzyk, oznajmiający istną furię białookiej.
- To brzmiało jak Gozzila - rechotała Akemi, która podpłynęła do Itachiego i Emiko.
- Czy wy nie powinniście być w miasteczku? - warknęła. - Gdzie Izuna?
- Poszedł po wate cukrową - powiedziała Akemi i spojrzała na brzeg. Izuny jeszcze nigdzie nie było widać, więc zaczęła nurkować. Bo nurkowanie to jest to co Akemi lubi najbardziej.

- Zróbmy to tutaj - mruknął Sasuke i zaczął lizać blondyna po szyi.
- Wiesz, że ta woda jest zajebiscie czysta i wszystko będzie widać? - Naruto objął go nogami w tali. - Wolałbym to sobie odpuścić, szczególnie, że cenralnie za tobą stoi jakieś dziecko i się na nas lampi - powiedział ze spokojem.
Sasuke odwrócił się i spojrzał na dziecko, które dryfowało na wodzie. Wielkie orzechowe oczy wpatrzone w parę wkurzały Uchihe, więc zaczął zabijać malucha wzrokiem. Dziecko zaczęło się śmiać, przez co brunet skrzywił się i wraz z Naruto zaczął iść głębiej.
- Stój, Teme, bo się utpoisz - zaśmiał się Uzumaki, kiedy Sasuke stał już po szyję w wodzie. - Tutaj już to dziecko nie podpłynie. Co nie oznacza, że będziemy się pieprzyć - wystawił mu język.
- My się nie pieprzymy. My się kochamy - uśmiechnął się i pocałował swoje kochanie w nos. Spojrzał w te piękne lazurowe oczy. Był taki szczęśliwy, trzymając Naruto w objęciach. Wtulił nos w zagłębienie jego szyi. Zaczął się kołysać, jakby wiedziony spokojną melodią. Naruto położył brodę na jego głowie i przymknął oczy. Naprawdę był szczęśliwy z Sasuke i nie wyobrażał sobie życia bez niego czy z kimkolwiek innym. Uśmiechnął się szeroko. Wszystko jest tak jak powinno być.
- Wkurza mnie, że jest taka czysta woda - mruknął Sasuke, przez co Naruto się zaśmiał.
- Jesteś niewyżyty - wybuchnął śmiechem i odsunął się od niego, po czym zaczął odpływać w kierunku lądu.
Uchiha westchnął z uśmiechem i popłyną za nim. Woda była naprawdę czysta, więc będąc pod wodą mógł spokojnie podziwiać nogi blondyna oraz jego mięśnie. Nagle genialny pomysł zawitał w jego głowie. Uśmiechnął się i zmienił kierunek. Chyba nic się nie stanie jak zniknie na kilka godzin...

***

- Mrrrr... - mruczał gardłowo. Było mu tak przyjemnie. Uśmiechnął się błogo i pocałował swoją żonę w brzuch, na którym leżała jego głowa. Hyuga opalając się, drapała Itachiego po policzku. Może to dziwne, ale Uchiha to uwielbiał.
- Jesteśmy jeszcze młodzi, a już mamy trójkę dzieci - westchnęła. - Powinniśmy się bawić i pić, a nie biegać z pieluszkami...
- Żałujesz? - wtrącił się Naruto, który leżał na leżaku obok. - Ja bardzo chciałbym mieć dzieci z Sasuke.
- To adoptujcie - powiedział Itachi i spojrzał na niego kontem oka.
- Myślisz, że dziecku będzie dobrze w takiej rodzinie? - zapytał niepewnie. Dużo o tym myślał i naprawdę chciałby to zrobić. Pieniędzy przecież im nie brakuje, a i uczucia też wychodzą z nich jak pot z Amerykanina.
- Oczywiście. Nie jesteś potworem, a Sasuke da się przecież okiełznać. Poza tym związki takie jak wasz jest już w pełni akceptowany. Nikt nie będzie miał wam tego za złe - stwierdził Itachi i upił łyk drinka, ponieważ zaschło mu w gardle. - W dodatku - zaczął machać palcem wskazującym. - Dacie dom dziecku, które nigdy go nie miało i dzięki temu będzie szczęśliwe.
- Coś w tym jest. Nie sądzę jednak by Sasuke się zgodził - posmutniał.
- Żeby adoptować dziecko musicie wziąć ślub - poinformowała go Emiko
- No to kaplica - mruknął blondyn i schował swe lazurowe oczy za szkłami okularów przeciwsłonecznych.
- Tak w ogóle to gdzie jest Sasuke i te dwa zjeby? - zapytała Emiko.
- Sasuke nie wiem, a Akemi i Izuna cały dzień nurkują. Zachowują się jak dzieci, które dostały górę nowych zabawek. Toż to nie odpowiedzialne jest! Nie wierze, że ich dziecko jeszcze żyje - Uzumaki złapał się za głowę.
- Ja to się zastanawiam jak te dzieci żyją tam wraz z Madarą. Albo on się powiesi albo dzieciaki pouciekaja - zaśmiał się Itachi.
-  Tak, kochanie - mruknęła Emiko. - Bo dwu dwutygodniowe niemowlęta potrafią biegać - parsknęła śmiechem. Całe szczęście, że Akemi odstawiła już małego Izayie od piersi, bo trochę cienko byłoby z przyjazdem tutaj.
- Ale cicho - westchnął Naruto z uśmiechem. Naprawdę był zrelaksowany. Szum fal go uspokajał. Po prostu się wyłączył.

***

- Oddaj mi to! - warknął Sasuke do jakiejś grubej baby, która przywłaszczyła sobie prezent dla Naruto.
- Leżało - mruknęła i odłożyła pakunek na miejsce.
- Tak! - krzyknął. - Na moich kolanach! - spojrzał na kobietę z mordem w oczach. Co za ludzie? Z każdej strony wyciągają łapy by coś ukraść. W Japonii czegoś takiego nie ma. Ludzie szanują się nawzajem - z drobnymi, naprawdę drobnymi jak na tamtą populacje, wyjątkami. Uchiha zacisnął szczękę. Nienawidził poruszać się autobusami latem. Śmierdziało i to bardzo. Człowiek pokroju Sasuke powinien mieć luksusowy samochód z tym, że luksusowy samochód został w Tokio! Wiedział jednak, że dla Naruto warto zrobić wszystko. Uśmiechnął się pod nosem. Uzumaki się zdziwi. Załatwił już wszystko, a to nie było łatwe. Stracił naprawdę dużo pieniędzy. Jego dwumiesięczna wypłata poszła się jebać... Nagle przypomniał sobie o czymś ważnym. Wyciągnął telefon i wybrał numer do swojego ukochanego.

***

Stali w piątkę przed restauracją do której zaprosił ich Sasuke. Uzumaki westchnął. Nie widział go pół dnia, a ten dzwoni do niego, rozkazując, że blondyn ma ubrać swój najlepszy garnitur, wziąć pod pachę resztę paczki i przyjść do drogiej restauracji.
- Chodźmy więc - uśmiechnęła się wystrojona Akemi i pociągnęła swojego męża w stronę wejścia. Reszta ruszyła za nimi, w końcu byli głodni. W środku panował dość przyjemny klimat. Wszystko było dość elegancko urządzone, a sala była cała zapełniona z wyjątkiem dwóch stolików. Paczka przyjaciół - równocześnie rodziny - spojrzeli na mężczyznę, który do nich podszedł.
- Rezerwacja na nazwisko? - zapytał, kłaniając się lekko. Jak widać znał japońskie zwyczaje.
- Uchiha - odpowiedział Naruto. To było oczywiste. Przecież nie nazwisko Uzumaki...
Mężczyzna sprawdził na liście i z uśmiechem skinął głową, aby udali się za nim. Już w następnej minucie siedzieli przy dość dużym stoliku.
- A gdzie, Sasuke? - zastanawiał się Itachi, rozglądając się na boki.
- Nie wierć się - warknęła Emiko. Jej mąż nie potrafił zachować się w żadnej sytuacji. Zawsze musiało mu się włączyć ADHD.
Nagle muzyka ze spokojniej nabrała tępa, a z kuchni wyszedł Sasuke. Ubrany w świetnie dopasowany garnitur, trzymał różę w ustach, a na dłoni tacę z przykrytym - jak się zdawało - daniem. Wszystkie kobiety w sali patrzyły na niego, dostając ślinotoku. One i Naruto. Och, tak. Sasuke wyglądał naprawdę seksownie, idąc tanecznym krokiem z uśmiechem na ustach. Podszedł do Naruto i uklęknął przed nim. Cała sala umilkła.
- Nie? - Emiko wyraziła swe zdziwienie, ale umilkła, dostając kuksańca w bok od Akemi, która strasznie jarała się tą chwilą.
Sasuke odsłonił to co znajdowało się na tacy. Naruto zatkało. Na tacy leżała złota obrączka, a na niej wygwerowany był napis o treści: "Sasuke&Naruto Uchiha". Blondyn widząc to zarumienił się soczyście.
- Naruto, wyjdziesz za mnie? - zapytał Sasuke z uśmiechem, po czym wstrzymał oddech. Trochę bolały go kolana, więc nie obraziłby się gdyby Uzumaki zdecydował się szybciej.
- Zgódź się! - krzyknął ktoś, a reszta mu zawtórowała.
- Tak, Sasuke. Chcę za ciebie wyjść - powiedział że łzami w oczach i rzucił się na szyję brunetowi, od razu wpijając się w  jego usta. Ludzie zaczęli klaskać, a oni całowali się namiętnie. Po chwili oderwali się od siebie, a Sasuke nałożył obrączkę na palec wzruszonego Uzumakiego.
- Zajebiście! - wydarła się Emiko i zaczęła ich ściskać. - Naru śpi dzisiaj u mnie! Nie ma żadnego pieprzenia przed ślubem!
- Emiko! - oburzył się blondyn, ale z jego twarzy nie znikał uśmiech przepełniony szczęściem.
- Jutro już będziemy pełnoprawnym małżeństwem - szepnął Sasuke, wprost do jego ucha.

***

- Dlaczegoooo...! - jeknął Naruto siedząc między zadowolonymi dziewczynami. - Dlaczego nie mogę mieć wieczoru kawalerskiego z facetami!
- Po pierwsze - zaśmiałs się Emiko. - Nie kawalerskiego, a panieńskiego.
- Po drugie - wtrąciła się Akemi. - Jako uke nie możesz przebywać w towarzystwie swojego seme ostatniego dnia wolności.
- A ty co? Wikipedia? - mruknął Naruto z naburmuszoną miną.
- Nie gadaj tylko polewaj! - krzyknęła Emiko. - Uwierz. Nie będziesz żałować, że to akurat z nami spędzasz ostatnie godziny wolności! - uśmiechnęła się i pociągnęła dwójkę swoich przyjaciół.
- Gdzie idziemy? - zapytał zrezygnowany.
- Do gay clubu - odpowiedziała mu Akemi z uśmiechem na pół twarzy.

***

Sasuke skrzywił się, patrząc na tyłek striptizera przed swoją twarzą. Czy tym idiotom nie powiedział dość jasno, że podoba mu się jedynie Naruto?! Westchnął cierpiętniczo i podał mężczyźnie parę banknotów z nadzieją,że ten sobie pójdzie. Na szczęście nie mylił się. Spojrzał na swoich braci z mordem w oczach.
- No co? - Izuna i Itachi wybuchli śmiechem.
- Serio? Striptizer? Serio? - mruknął i przewrócił oczami. Co za idioci...
- Bez Naruto wytrzymać godziny nie możesz. Kim ty się stałeś, braciszku? - Itachi parsknął śmiechem i upił łyk piwa.
- Jestem już taki siedem lat. Powinieneś się do tego przyzwyczaić - uśmiechnął się sztucznie. Usiadł wygodnie i wyobraził sobie nagiego blondyna. Jak on strasznie chciałby mieć go teraz przy sobie! Musiał jednak się opanować, bo gdyby mu stanął to wolał nie wiedzieć co wymyśliłby Itachi... Westchnął cierpiętniczo i napił się drinka. Zapowiadała się długa noc...

***

- Hai - przytaknął Naruto. - Jutro ślub... Chcesz przylecieć, naprawdę? Myślisz, że reszta będzie miała czas? No dobrze. Okey, pa! - szczerzył się. Właśnie rozmawiał z Gaarą i mówił mu o oświadczynach Sasuke. NoSabaku obiecał, że kupi bilet na najbliższy lot i wraz z resztą paczki przyleci. Spojrzał na Akemi i Emiko, które bełkotały coś we dwie, zalane w trupa. Westchnął. To chyba najgorszy wieczór kawalerski jaki ktokolwiek miał w swoim życiu.
- Ciekawe co robi Sasuke - zastanawiał się na głos, popijając swojego drinka.

***

- Pij! Pij! Pij! Pij! - krzyczał cały klub, dopingując Uchisze, który za pomocą grubej słomki opróżniał beczkę piwa. - Whouah! - wybuchli śmiechem, kiedy Sasuke odsunął się od magicznego napoju i zaczął się zataczać.
- Jutro biorę ślub! - wydarł się. - I czuję się zajebiście, kurwa!
- Braciszek chyba przesadził - stwierdził, stojący pod ścianą Itachi.
- Pozwól mu się wyszaleć. Jutro już na jego palcu będzie obrączka... - powiedział Izuna.
- Wiesz... W sumie to nie wiem poco im ten ślub... - westchnął. - Tak bardzo się kochają, że im nie jest potrzebny żaden papierek.
- Spójrz na to z tej strony, że Naruto będzie członkiem naszej rodziny formalnie. My wszyscy Uchiha, a on Uzumaki? Trochę lipa, dlatego właśnie dużo to im da... Tak przynajmniej myślę - Izuna wzruszył ramionami.
- Że ja niby nie przelecę na miotle wzdłuż tej sali?! - darł się Sasuke na jakiegoś faceta, który śmiał się histerycznie. - Dawaj to! - wyrwał mu kij od szczotki i wszedł po schodach by przygotować się do startu.
- Ja pierdole - Itachi odstawił swoje piwo i zaczął biec do swojego brata. Co za idiota!

***

Przygryzł wargę ze zdenerwowania, kiedy Emiko poprawiała mu makijaż. Musiał przecież jakoś zademaskować swojego kaca. Westchnął cicho i uśmiechnął się. Za chwilę stanie się mężem Uchihy, a Uchiha mężem jego. Naprawdę cieszył się z tego powodu. Nie potrafił nazwać tego uczucia, bo szczęście nie pasowało. Było to zbyt małe pojęcie. Euforia? Nie... Naprawdę nie wiedział.
- Jesteś już gotowy - oznajmiła Emiko z uśmiechem i odsunęła się od przyjaciela.
Naruto miał na sobie idealnie wykrojony garnitur, który został zamówiony przez Sasuke. Uchiha doskonale znał wymiary swojego ukochanego. Przecież sprawdzał je conajmniej kilka razy dziennie. Blondyn zaśmiał się cicho do swoich myśli. Sprawdzanie wymiarów przez Uchihe było bardzo przyjemne. Nie mógł jednak uwierzyć, że od dzisiaj będzie nosił nazwisko Uchiha. Westchnął. No przecież to on jest kobietą w tym związku. Nie przeszkadzało mu to. Uwielbiał, kiedy Sasuke się nim opiekował. Robił to tak delikatnie i z czułością, że Naruto był niesamowicie szczęśliwy u jego boku. Co on by zrobił, gdyby nie spotkał tego Drania siedem lat temu? Znalazłby sobie żonę? Miał gromadkę dzieci? Nie miał pojęcia, jednak wiedział na pewno, że Sasuke jest miliard razy lepszy od jakiejkolwiek kobiety, a nawet faceta. Uśmiechnął się do siebie. Zapewne wyglądał jak idiota, ale on akurat zawsze tak wygląda.
- Naru - Emiko potrząsnęła nim lekko. - Już czas - szepnęła.
- Czas stać się Uchiha - wypiął dumnie pierś.

***

Denerwował się, to było jasne. Bał się, że Naruto w ostatniej chwili zrezygnuje. Byli już że sobą naprawdę długo, ale w końcu Młotek to Młotek, a ten potrafi zaskakiwać. Spojrzał na swoich braci, którzy ubrani w garnitury z uśmiechami na ustach stali za nim. Następnie przeniósł wzrok na urzędnika, który również w odświętnych ubraniach uśmiechał się do niego uspokajająco. Spojrzał też na Akemi i Emiko, które wyglądały przepięknie, jednak cały efekt psuł rozmazany makijaż dziewczyn. Płakały... Przeleciał wzrokiem po Gaarze i Shikamaru, którzy trzymali się za ręce. Za nimi stał Neji wraz z Kibą, a przy nich trochę wkurzony Sai.
Sasuke westchnął. Udało mu się zorganizować wszystko. Stali właśnie na przygotowanym przez dekoratorów molu. Zachód słońca pięknie komponował się z oceanem, jak i bielą wystroju. Uchiha planował to już w Tokio, dlatego wszystko zostało zapięte na ostatni guzik. Orkiestra, która znajdowała się na platformie na wodzie, zaczęła grać. Serce Sasuke niemalże wyskoczyło z piersi, kiedy spostrzegł swoje kochanie na horyzoncie. Naruto szedł wyprostowany po białym dywanie obsypanym kwiatami. Był uśmiechnięty od ucha do ucha, a jego oczy świeciły niczym dwa przepiękne reflektory. Naruto zdawał się nie zauważać nikogo prócz Uchihy. Szedł nie odrywając od niego wzroku. Kiedy w końcu doszedł do Uchihy, nie mógł się powstrzymać i puścił mu oko.
Sasuke odetchnął. To oznaczało tylko jedno. Naruto wie co robi i się nie wycofa. Odzwzajemnił uśmiech i ceremonia rozpoczęła się.

***

Siedział na molu, a jego nogi zwisały nad wodą. Zaczął nimi machać, patrząc na niebo. Naruto nie uciekł. Od dzisiaj został już Uchiha i to na zawsze. Nie mógł się doczekać nocy poślubnej. Cały dzień ma na niego ochotę, a co by nie zaczęli to i tak ktoś zawsze im przerwie. Dlatego właśnie znalazł się tutaj. Na molu, gdzie światła wesela nie docierają. Naruto nie mógł pójść z Sasuke. Nie chcieli go puścić.
Poczuł na swoich ramionach delikatny dodtyk, po którym przeszły mu dreszcze. Uśmiechnął się i odwrócił do Naruto, który usiadł przy nim, łapiąc go za rękę.
- Kocham cię - powiedział blondyn, wtulając się w jego ramię.
- Ja ciebie bardziej, panie Uchiha - uśmiechnął się Sasuke i pocałował swojego świeżego męża w szyję.
- Jak myślisz? Głęboko tutaj? - zapytał, śmiejąc się.
- Sprawdzimy? - zaproponował, wstając i zdejmując z siebie marynarkę. Postąpił tak i z innymi rzeczami, zostając bez niczego.
Blondyn przełknął silne z podniecenia, chociaż tak naprawdę widział tylko zarys postaci bruneta. Jednak nie musiał go wiedzieć. Znał jego ciało na pamięć. Wstał i również zaczął się rozbierać. Wiedział, że tym razem nikt im nie przeszkodzi. Poprosił Emiko, żeby pilnowała aby nikt go nie szukał. A pijana Emiko jest groźna, więc powodzenie akcji gwarantowane.
- Chodź tu, mężu mój - Sasuke podszedł do blondyna oddychając ciężko. Był już podniecony, więc chciał jak najszybciej dotknąć blondyna, który patrzył na niego z pożądaniem. Brunet objął już nagiego ukochanego i wpił się zachłannie w jego usta. Ich jezyki złączyły się w namiętnym tańcu, a dłonie bruneta w mgieniu oka znalazły się na pośladkach rozapalonego blondyna. Uzumaki, już Uchiha, był jak benzyna, a Sasuke niczym iskra. Wystarczył jeden jego dodtyk, a Naruto płoną. Naruto zaczął masować kark swojego ukochanego, ponieważ wiedział, że ten to uwielbia. Sasuke zamruczał z przyjemności i przeniósł się z pocałunkiem po linii szczęki na szyję blondyna. Ich stojące na baczność męskości ocierały się od siebie, podudzając panującą między nimi pikanterię. Stopniowo zaczęli się zniżać aż w końcu Naruto wylądował na marynarce swojego ukochanego, a Sasuke na nim, nie odrywając ust od jego szyi. Blondyna sięgnął do penisa bruneta i zaczął go lekko pocierać. On już dobrze wiedział co ten Drań lubił. Sasuke jeknął cicho i objął ustami jeden z sutków blondyna, który z powodu doznania uścisnął mocniej penisa bruneta.
- Przestań, bo zaraz dojdę - zaśmiał się cicho i z powrotem zaczął całować wspaniałe ciało Naruto.
- Wejdź już we mnie! - jeknął błagalnie.
Sasuke spojrzał na niego z cwanym uśmiechem.
- Moje słońce się napaliło? - szepnął i otarł swoim udem o męskość blonyna.
- A pieprz się, Uchiha - warknął zniecierpliwiony i zepchnął bruneta z mola do wody, a następnie sam do niej wskoczył. Odnalazł w ciemności wynurzającą się głowę męża i zadowolony uznał, że jest w miarę płytko, ponieważ woda dosięgała mu do szyi, a Uchisze do piersi. Blondyn podpłynął do ukochanego, wiedziony blaskiem jego białych zębów. Kiedy w końcu mógł go dotknąć, oplótł jego szyję rękami, a nogami biodra, od razu się na niego nabijając. Krzyknęli równocześnie z rozkoszy, która przeszła prądem po ich ciałach. Naruto zaczął powoli poruszać się, liżąc mleczną szyję. - No dalej, Sasu - wymruczał zmysłowo. - Pokaż mi jak dobrze potrafisz mnie pieprzyć - przestał się poruszać i przejechał językiem po policzku zamroczonego Sasuke. Naruto chciał aby to brunet przejął inicjatywę. Chciał, żeby zrobili to tak ostro jak zawsze, gdy Uchiha wracał z pracy. Tak jakby już nigdy więcej mieli się nie spotkać. Uśmiechnął się perfidnie i ugryzł go w szyję.
Na twarz Sasuke również wpłynął uśmiech, który przypominał jedynie rape face. Uwielbiam takiego Naruto. Nie. On kochał zboczonego Naruto. Zawsze robi się taki, gdy bardzo długo nie mógł choćby pocałować Sasuke. Przygryzł wargę. Teraz będzie się działo. Położył dłonie na pośladkach blondyna, który zamruczał sygnalizując, iż jak najbardziej mu się to podoba. Brunet ugniatając dość mocno tyły swojego męża, zaczął podnosić go, co nie wymagało wysiłku, ponieważ woda robiła swoje. Sasuke robił to powoli, jednak od razu odnalazł czuły punkt Naruto, który przyssał się do jego ust. Wspólne westchnienia jakie wydawali łączyły ich jeszcze bardziej. Sasuke zabrał jedną rękę i ulokował ją na członku blondyna stymulując go.
- Szybciej... - poprosił. - Ach! Mhn...! - krzyknął, kiedy sam zaczął się nabijać. Robił to bardzo szybko, przez co krzyczał też Uchiha. Tak cholernie dobrze. Sasuke odwrócił się tyłem do mola, a Naruto oparł nogi o belki konstrukcji. Tak było im zdecydowanie wygodniej. Blondyn odchylił głowę do tyłu, powodując, że jego plecy zaczęły wyginać się w łuk. Sasuke więc zmuszony był przetrzymać go, tak więc jego ręką z pośladka przeniosła się na plecy. Wciąż jeździł dłonią po trzonie penisa blondyna, który ujeżdżał go coraz szybciej. Krzyczeli szalenie z rozkoszy, nie przejmując się niczym. Istnieli tylko oni. - O Boże! - jęczał, wbijając paznokcie w plecy bruneta.
- Naruto - sapał, przymykając oczy.
Po chwili wykrzyknęli nawzajem swoje imiona. Blondyn poczuł w sobie ciepłą spermę bruneta, która nie zdążyła ścieknąć mu po udach, ponieważ została zmyta przez wodę. Sasuke wyszedł z niego delikatnie i przytulił go mocno do siebie.
- Kocham cię, Młotku - szepnął i pocałował go w skroń.
- Ja ciebie też, Draniu - uśmiechnął się, gapiąc w jego oczy.
Tak oto rozpoczęło się ich nowe życie. Jeszcze bardziej namiętne i z większą dawką uczuć.
- Ej, Draniu?
- Mhm?
- Pierścionek zsunął mi się z palca...
- Kami-sama...

12 komentarzy:

  1. Cud miód i orzeszki xD Ale i tak najlepsza końcówka :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Znasz dobrze moją reakcję na początek. Teraz dalsza część: miotła xD Myślałam, że padnę xDD Dlaczego ja tego nie mogę na żywo zobaczyć! xD
    "Uchiha doskonale znał wymiary swojego ukochanego. Przecież sprawdzał je conajmniej kilka razy dziennie." - no serio? xDD
    "Cały dzień ma na niego ochotę, a co by nie zaczęli to i tak ktoś zawsze im przerwie." - ahhh~ przypominają mi się te zacne czasy kiedy to ja cały czas wbijałam do ich pokoju w nieodpowiednim momencie :') xD
    "A pijana Emiko jest groźna (...)" - niepijana też chcę zauważyć ;-;
    "Pokaż mi jak dobrze potrafisz mnie pieprzyć" - :3 Tylko tyle jestem w stanie napisać xD
    - Ej, Draniu?
    - Mhm?
    - Pierścionek zsunął mi się z palca...
    - Kami-sama..." - jebłam xDD Naruto to jednak zawsze będzie Naruto xDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże! <3 Nie mogę ;D Padłam, jebłam się o krzesło i kurde płaczę przez Ciebie! o.o Nie no, końcówka najlepsza xDD I jeszcze to "Kami-sama" ;] Nie mogę, no xD
    Scena ta, ekhem, dla napalonych yaoistek, mnie urzekła c;
    Opisujesz takie sceny świetnie, czego szczerze Ci zazdroszczę ;--; Będę młodym Skywalker'em, a Ty będziesz Yodą i zaczniesz mnie uczyć xDD (Oby Inata nie była zazdrosna .__.)
    Ciesze się bardzo, że dodałaś taki bonus, bo ja też mam wielki sentyment do tego opowiadania c;
    Cieszę się bardzo, że Sasuke tak macał Naru i wgl, chciał robić z nim tylko jedno <33
    Rozwalił mnie ten tekst : "Wyjął z portfela kilka banknotów i wręczył je mężczyźnie, który uśmiechnął się z wdzięcznością widząc sumę. - Ja wciąż czekam na resztę" - Mega! Best reakcja Itachiego EVER! ;D
    Jeszcze raz Ci mówię, że kocham to jak piszesz i wgl, kocham całą Ciebie ;3 Dlatego, że piszesz tak zajebiście, chciałabym, żebyś wiedziała, że dla mnie jesteś bóstwem c;
    Życzę mnóstwo weny i pomysłów ;] Ściskam mocno (nie lubię wysyłać buziaków, więc ich niestety nie dostaniesz ;-;)
    Kaja Jelonek

    OdpowiedzUsuń
  4. Bosze, czemu ja tego wczesniej nie zobaczylaaam ?
    Swietne tak jak wszystko co piszesz. Powiem ci czemu mam taki sentyment do tego opowiadania po 1 to bylo twoje pierwsze opo ktore napisalas, przynajmniej na tamtym blogu, po 2 Sasuke w tym opo jest taki slodki i uroczy ze ojeju z ta swoja miloscia do Narutka.
    Ja rownie mocnoc bardzo cie kocham. Dziekuje za dedykacje i za to prp ze piszesz, twoj blog dodaje mi sil i no usmiecham sie czesciej dzieki niemu. Wiem ze cie nie znam i wgl, ale na serio cie kocham ♡♥♡♥♡♡♡♡

    Mini

    + urodzinki mialam 11.08 ale jeszcze raz z calego serduszka dziekuje, pamietaj ze bd z tb zawsze :****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wpierdol bd ale na blogspota teraz idziemy wspolnie ;***

      Mini

      Usuń
  5. Witaj, Kochana :)

    Zacznę od moich dwóch ulubionych kwestii:
    'Mój żeglarz zaraz postawi maszt' :) spadłam z łóżka, gdy to czytałam!
    'My się nie pieprzymy. My się kochamy' - jakbym słyszała swojego chłopaka :D

    Świetnie, naprawdę mi się podobało ! Masz taki talent.. Ale Kaję mi zostaw :d

    Jako, że jestem jak moja Szona, też Cię kocham, jak ona :) . Jesteś cudowna, jak Twoje opowiadania :)

    Pozdrawiam, oddana czytelniczka
    Inata-chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam coś jeszcze, bo mi to żyć nie daje. Scena erotyczna.Ja idę z Kają na nauki do Ciebie. Boże, aż ślina zrobiła sobie urlop i wyciekła z moich ust. Wspaniałe! Tak .. namiętnie i ostro :D

      Jesteś świetna, Emiko, naprawdę !

      Usuń
  6. Cudo!! Kocham to! *w*

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    wspaniały tekst, takie uzupełnienie co się działo między Sasuke i Naruto po wielu latach... pomysł Sasuke wspaniały, widać, ze od już dłuższego czasu planował się oświadczyć i wszystko zaczął organizować za plecami Naruto.... a sama końcówka obłędna.....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. To takie piękne ;') hahahahaha Sasuke na miotle XD lol śmiałam się tak głośno że wszyscy pytali się czy nic mi nie jest XD a ta końcówka.. o
    Kami-sama Naru,Naru,Naru XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem tylko tyle. Zjebała mnie końcówka... Przez 30 minut latałam po domu, potem zaskoczyłam z dachu, ale przed upadkiem uratowała mnie krowa, a na koniec jeszcze przyjebałam głową w taksówkę...
    A: co Ty ćpałaś?
    Opowiadania Emiko... Najlepszy środek na nudę! Adres to; SasuNaru by Emiko Hyuga.
    A: ja pierdole...
    No hai, hai uspojam się już... Powodzenia! Mrina~

    OdpowiedzUsuń
  10. Człowieku, co ty ze mną robisz? xDDD
    Przeczytałam to opowiadanie i stwierdziłam, że jest w nim dość dużo błędów, z których się czasami śmiałam. Nawet tutaj w epilogu było "z pod" zamiast "spod".
    Z ortografią nie jest u ciebie kiepsko i fabuła jest nawet dobra, przez co nie zwraca się na to aż takiej uwagi. Gorzej by było jakby twoje opowiadania były nudne i z błędami, nie wytrzymałabym i to rzuciła, autentycznie.
    Interpunkcja leży, czasami dawałaś przecinki nie tam gdzie trzeba, albo o nich po prostu zapominałaś. Było też trochę powtórzeń, czasami w za krótkich zdaniach, wtedy to mi się szczególnie rzucało w oczy.
    Mi się czytało trochę kulawo ten tekst, ale ogólnie był bardzo przyjemny w odbiorze. Gdybyś go poprawiła to byłby na pewno lepszy.
    Sorry za takie hejty, ale moim zdaniem lepiej jest napisać, co się naprawdę sądzi o teksie niż niepotrzebnie słodzić.
    Dobra, ogólnie to hwaiting w pisaniu i w ogóle, nie przejmuj się moim gadaniem, ja też wcale jakoś wspaniale nie piszę xD
    To jeszcze raz hwaiting i będę Ci od czasu do czasu komentować.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy