Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

piątek, 8 listopada 2013

"Zwalczając światłem mrok" XVI

Etto... ^^" Nie mam jeszcze rozdziału "Spadającej gwiazdy", ale coś czuję, że jesteście bardziej "napaleni" na to opowiadanie, więc wytrzymacie ;)
Co do zakładki "Opowiadania". No cóż... Nie mam teraz kompa, a na telefonie nie mogę edytować tej strony, także jak narazie jest to nieaktualne ^^" Gomen ne, naprawdę ^^"
Rozdział dedykuję mojemu nee-chanowi Inacie-chan, żeby już tak bardzo nie smutała <3
Enjoy! ;****

Siedział na swojej torbie, a dookoła niego zbierali się ludzie z jego szkoły. Nie chciał przy nich płakać, ale trudno było mu powstrzymać łzy, kiedy dowiedział się czegoś takiego. Nie rozumiał jak Sasuke mógł mu takie coś zrobić i to za co? Za to, że nie powiedział o śmierci swoich rodziców? Następnym razem zdradziłby go za przesoloną zupę? Kami, jak on go w tamtym momencie nienawidził. Jeszcze nikt go tak nie skrzywdził.
Ludzie patrzyli się na niego dziwnie. Oni wiedzieli, a to bolało jeszcze bardziej. Gdzie jest ten cholerny Jiryaya?! Nie chciał tu być. Chciał zapomnieć. Zakrył dłońmi twarz. Cały czas przed oczami miał nagą Ino i Sasuke. Dlaczego to spotkało akurat jego? Co on zrobił źle?
- Naru! - usłyszał Gaarę, który podbiegł do niego. - Musieliśmy ci to pokazać - powiedział i przytulił go mocno.
- Wiem - szepnął, a po jego policzkach zaczęły lecieć nowe łzy. - A może to da się jakoś wyjaśnić?
- Nie wiem... Sam widziałeś co było na nagraniu - powiedział. - Nie wybaczysz mu tego, prawda?
- Nie ma nawet takiej opcji - pociągnął nosem. - Ja go kocham... ale... nie wybaczę mu, bo... sam nie wiem - szepnął i znowu zaczął płakać. - Nienawidzę go, a mimo wszystko... kocham... Gdzie reszta?
- Zaraz przyjdą - powiedział i uklęknął przed nim.
- Niech oni go nie ruszają. Nie chcę, żeby coś mu się stało - odwrócił od przyjaciela wzrok. Wiedział, że nie powinien przejmować się Uchihą, ale za bardzo go kochał.
- Czy wy... - zaczął.
- Nie - przerwał mu, przypominając sobie noc. - Było blisko, ale nie - szepnął. Nic z tego nie rozumiał i czuł, że nie zrozumie. Miał totalny mętlik w głowie, a ból nie pozwalał mu myśleć o niczym innym jak o tym co zrobił mu Sasuke.

***

Nie wiedział co ma zrobić. Był tchórzem. Powinien wszystko wytłumaczyć blondynowi, więc dlaczego tego nie zrobił? Może powinien za nim pobiec. Może gdyby to zrobił to mimo kłótni dałoby się coś zrobić? Wziął się w garść i wstał.
- Powinieneś tak od nas dostać, że byś się nie pozbierał - mruknął Shikamaru, zapalając papierosa. - Ale ten idiota najwyraźniej chce cię chronić... Jakie to kłopotliwe - westchnął.
- Przecież wiecie, że nie zrobiłbym mu tego. Wiecie jak było naprawdę. Pomóżcie mi - poprosił. Pierwszy raz kogoś prosił. - Hyuga, znasz mnie. Może nie dobrze, ale znasz. Nie zdradziłbym go! To wszystko przez te dwie kurwy!
- Wiemy - westchnął Neji. - Nie chcemy tylko, aby Naruto cierpiał jeszcze więcej.
- Nie sądzicie, że będzie cierpiał beze mnie? W świadomości, że osoba, której zaufał zrobiła coś takiego?! - krzyczał, zaczynając się ubierać. - Gdyby mi czegoś nie dosypały to nic bym nie zrobił!
- Uspokój się - warknął Kiba. -  On i tak ci nie uwierzy - westchnął. - Nie zaufa ci, chyba że skłonisz te dwie pizdy to powiedzenia prawdy, w co szczerze wątpię - prychnął.
Sasuke nic nie odpowiedział. Myślał jak tu skontaktować się z Itachim, który wyjechał do Tokio i wróci dopiero jutro. Chciał go uprzedzić o tym co zobaczy. Mógłby zadzwonić, ale niestety jego brat ma w swoim zacnym poważaniu komunikację bezprzewodową. Jedynym sensownym wyjściem jest napisanie listu, jednak Sasuke wątpił czy doszedłby na czas. Warknął cicho pod nosem i narzucił na siebie bluzę, po czym nie patrząc na chłopaków wyszedł z pokoju, kierując się w miejsce, gdzie już za chwilę miał nastąpić jego koniec. Koniec jego i jego uczuć, koniec Naruto. Jego ciepłych ust i ciała. Wielkich lazurowych oczu i co za tym idzie spojrzenia, które potrafiło rozmrozić jego serce. Był idiotą. Przecież to już się skończyło. Już dawno. Definitywny koniec nastąpił, kiedy to szedł z Sakurą i Ino do clubu. A to co stało się w nocy było jedynie pomyłką. Pomyłką nic nie winnego blondyna, który na to wszystko nie zasłużył.
Uchiha poczuł uścisk w sercu, przypominając sobie kochane przez siebie tęczówki, które wyrażały pretensję, ból i pogardę. Zacisnął pięści i wyszedł na plac. Nie podobało mu się, że na zewnątrz jest tyle osób, które od razu zauważyły jego obecność. Nagle zrobiło się cicho. To było pewne, że czekali. Czekali na kolejną aferę z popularnym Uchihą w roli głównej. Zacisnął mocniej pięści i odszukał wzrokiem blondyna, co było dość łatwym zadaniem. Kiedy już miał go na swym draniowym celowniku, czym prędzej ruszył w jego kierunku, trącając ramieniem gapiów.
- Naruto! - usłyszał swój własny głos, jednak dla niego obcy. Za dużo jego zdaniem było w nim emocji. Położył dłonie na jego ramionach, a wtedy stało się coś czego się nie spodziewał. Poczuł ból w okolicach nosa, później jedynie co widział to ciemność, jednak kiedy potrząsnął głową, to wszystko jako tako wróciło do normy. Nie spodziewał się jednak, że Naruto go uderzy.
- Po co tu przyszedłeś?! - wydarł się blondyn ze łzami w oczach. - Naprawdę nie jest ci wstyd? - szepnął cicho, po czym zaczął imitować jego głos. - Kocham cię, Naruto. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułem! - mówił jakby go oskarżając. - Jeszcze chcesz kłamać? Nie starczy ci?! - kopnął go z kolana w brzuch. - A co mówiłeś Ino, kiedy ją pieprzyłeś, co? No powiedz - krzyczał prosto w jego twarz, która wyrażała istny strach. Strach o Naruto. - Fajnie było, prawda? No bo co za różnica czy blondyn czy blondynka! Przecież to jedno i to samo! - kompletnie nie zwracał uwagi na ludzi. Chciał po prostu wykrzyczeć wszystko Uchisze, który klęczał przed nim, trzymając się za brzuch. Nie bronił się. Nie chciał. Pragnął by chociaż w taki sposób dać ulżyć Naruto. - Obiecałem ci coś, prawda? - złapał go za poły bluzy i zbliżył swoją twarz do niego. Sasuke mógł zobaczyć te lśniące łzy, który powoli skapywały z jego opalonej brody. - Nienawidzę cię z całego mojego, pieprzonego, dobrego serca, rozumiesz?! Nienawidzę! - wydarł się, po czym uniósł dłoń. Sasuke zamknął oczy, oczekując uderzenia, jednak ono nie nadeszło. W zamian poczuł na swoich wargach usta, przez które poczuł się jak w niebie. Wszelkie troski zniknęły. Był tylko on i Naruto. Zapomniał nawet o tym co przed chwilą usłyszał i co sam zrobił. Chciał po prostu trwać tak już po wieki. Jednak już po chwili wargi zniknęły i został tylko szept: - To był ostatni raz.
Naruto puścił jego bluzę i odsunął się z jeszcze gorszym samopoczuciem. Odwrócił się, nie patrząc już na bruneta. Chwycił swoją torbę i ruszył ku samochodowi, który właśnie wjeżdżał na plac. Odwrócił się ostatni raz. Ich oczy się spotkały i przez chwilę nic nie istniało. Blondyn wiedział, że Sasuke chce mu coś przekazać, jednak Naruto nie miał zamiaru poznawać treści tej wiadomości. Miał tego wszystkiego dosyć. Pociągnął nosem i wszedł do samochodu, odprowadzony wzrokiem setek par oczu, które cieszyły się z nowej sensacji. Jednak jedna para przepełniona była miłością, bólem, tęsknotą oraz niezliczoną ilością poczucia winy. - Kocham cię, draniu - szepnął Naruto i zacisnął pięści.
- Naruto? - zdziwił się Jiyraya. - Dlaczego kazałeś mi wrócić?
- Chciałbym zamieszkać w Tokio - powiedział, patrząc się na chrzestnego zapłakanymi oczami. Wiedział, że w tak dużym mieście jest raczej małe prawdopodobieństwo, iż ktoś go znajdzie.
Mężczyzna skinął tylko głową i ruszył. Widział stan Naruto i nie pytał o nic. I tak się dowie predzej czy później.

***

Wyszedł z limuzyny sam. Reszta tych idiotów wolała balować. Ech.. Zero odpowiedzialności. Pożegnał się z nimi krótkim skinieniem głowy. Poczekał aż samochodów odjedzie i ruszył w stronę akademika. Chciał zajść jeszcze do Sasuke. Jego menadżer mówił mu, że młodszy dzwonił. Westchnął cierpietniczo. Zazdrościł braciszkowi, że ma swoją miłość tak blisko. Nawet nie wiedział jak bardzo się mylił.
Wszedł do budynku i od razu skierował się pod drzwi numer siedem. Zapukał delikatnie, ale nikt nie odpowiedział.
- "Pewnie są zajęci sobą" - pomyślał z uśmiechem i nacisnął klamkę, przez co drzwi ustąpiły. Zdziwił się, że są tacy nieuważni, jednak był zadowolony, iż ich przyłapie. Wleciał niczym huragan i zapalił światło. - Mam was! - krzyknął, jednak to co zobaczył w żaden sposób nie było przyjemne. Jego brat siedział na łóżku z flaszką w ręce i wcale nie wyglądał na bliskiego orgazmu. - Co tu się stało? - natychmiast spoważniał. - Ty jesteś w ogóle w stanie coś powiedzieć?
- Oczywiście, że jestem - warknął Sasuke i pociągnął z butelki kolejny, długi łyk.
Itachi usiadł niepewnie obok swojego głupiego braciszka i spojrzał na niego zmartwionym wzrokiem.
- Co się stało? Gdzie w ogóle jest Naruto? - zaczął się rozglądać.
- A ja wiem? - wzruszył ramionami. - Pojechał i już nie wróci - uśmiechnął się gorzko.
- Jak to pojechał? Przecież wy się kochacie - zdziwił się i zrobił najgłupszą minę pod słońcem.
- Ale to już było i nie wróci więcej. Chociaż tyle się zdarzyło to do przodu wciąż wyrywa głupie serce - zaśpiewał Sasuke i poczuł się jeszcze gorzej, dlatego dwoma łykami dokończył flaszkę. - Głupie serce - powtórzył i się rozpłakał. Normalnie to by chyba tak nie zareagował, ale procenty zrobiły swoje.
- Ej, brat - westchnął Itachi. - Możesz mi powiedzieć co tym razem zrobiłeś?
Sasuke spojrzał na niego, po czym wyciągnął telefon i puścił bratu filmik. Itachi nie wierzył własnym oczom! Czy to na pewno był Sasuke?
- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytał w istnym szoku.
- Ja zrobiłem? To te dwie kurwy nasypały mi czegoś do drinka - mruknął i zaczął zasypiać.
Uchiha nie zwracał już na niego uwagi. W jego głowie zakwitł pomysł, aby Haruno i Yamanaka zapamiętały nazwisko Uchiha do końca swojego życia.

17 komentarzy:

  1. Kocham Cię! Uwielbiam jak bohaterowie cierpią,a ten rozdział ocieka bólem! Cudnie! Cieszę się, że dodałaś rozdział tego opowiadania. Uwielbiam je, a Mpreg nie znoszę. Wybacz... Ale to jest mistrzowskie! Kocham, kocham, kocham! Czekam na next z tego opowiadania! A! Liczę na Itachiego! Musi zniszczyć te dwie kurwy! Niech cierpią bardziej niż chłopaki. Hehehe..
    ~Psychedelic smiles

    OdpowiedzUsuń
  2. " - To był ostatni raz." - te słowa rozkleiły mnie na całego ;-----; świetne.. mistrzowskie! Kocham to opowiadanie i sposób w jaki piszesz! Mam nadzieję, że Itachi coś wymysli.. mój genialny mąż.. Ino i Sakurwa powinny za to zapłacić! ;-; rozpiepszyć taki piękny związek ;-; Liczę na Twoją wenę!<3
    Pzdr! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham Cię, Emiko :* . I dziękuje, za dedykację :* . Powitałam rozdział z uśmiechem, a skończyłam.. Rykiem.

    Ten pocałunek.. Nie wiem czy wiesz, ale miałam podobną akcje na pożegnanie. I choć serce zabiło mocniej, wiedziałam, że to koniec.

    Dziękuje Ci, bo dzięki Tobie mogłam się wypłakać i zrozumiałam, że mój., były na nie nie zasługuje.

    Ten pocałunek. Boże, to było piękne. Wszystko jest takie mocno tragiczne.. Wspaniałe :**

    Wybacz, ale nie mam weny na rozpisywanie w komentarzu i wiem, Że to zrozumiesz :*

    Pozdrawiam z zapłakanymi oczami :*
    Inata-chan

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mwahahahahha, będzie się działo! Uchiha się zemszczą! xDD Mwahahah! ;D
    Koniec moje psychodelicznego śmiechu, czas na wypowiedzenie się c;
    Kooooocham, jak przez Ciebie bohaterzy cierpią xD Wiem, dziwny mam fetysz, ale cóż c;
    Cieszę się, że jednak Naruto nie dał dojść Sasuke do głosy - brunet jeszcze trochę się pomęczy, a Itachi wyperswaduje tym dwom suczom, że mają wszystko wyjaśnić, ale kaput!
    No, no, no, no, masz rację, napaliliśmy się na to opowiadanie ;3
    I jeszcze ciekawie ukazałaś tutaj uczucia. Nie było ich za dużo, ale też za dużo c; Po prostu dobrze! ;D
    No, co by tu jeszcze?
    A tak, kocham Cię <333 Edwardzie ty mój ;33 (Inata mnie zaciuka ;---;)
    Przepraszam, że dziś tak krótko, ale jakoś za dużej motywacji do komentowania nie mam ;--;
    Weny!
    Pozdrawiam ;3

    Kaja Jelonek (Edward, który żądny jest Twojej krfffi c;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A więc na wstępie - zarżnę Sasdupka, a później te dwie...te no!
    Niech Sasu pojedzie do Naru i mu powie wszystko. A Itaś niech weźmie i im wypali na dupsku to, czego robić nie powinny, i mimo ze dupy mają duże to nie zmieści się tam cała treść.

    Wyhejtowałam się za wsze czasy. Już mi lepiej.
    Więc....boski rozdział, tylko szkoda że troszku krótki (albo ja się wzięłam i zapędziłam?) Masz rację. Wszyscy sapią na to opowiadanie, bo tu się teraz źle układa, a w "Spadającej gwieździe" wsio jest oke.


    Piszesz boskie przeczy i chyba cię drawne (jest takie słowo?!?) i powiesze na ścianie ^^....kontynuuj byle szybko...Nie...nie byle szybko, byle dobrze. Tak to to! Byle dobrze i luźno ci się pisąło...ja już sama nie wiem co ja tutaj pisze....Krótko i na temat...

    Boski rozdział...powodzenia i weny
    //Hetani

    OdpowiedzUsuń
  7. Poczekamy. :D Zresztą i tak wiesz na co czekam najbardziej. XD Emm... to o czym ja miałam? Ach tak! No ja wiem, Ty wiesz, wszyscy wiedzą, że to musiało się tak potoczyć, ale i tak mi przykro, no! I jeszcze ten "ostatni" pocałunek... Ale zakiełkowała nadzieja w postaci Itachiego! :D Oj tak, popamiętają nazwisko Uchiha do końca życia.
    Czekam na następną część. <3
    Pozdrawiam, TAT.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezus ale z Sasuke debil, teraz do Tokio musi leciec po Narusia. Strasznie mi szkoda blondaska ;c ale mam nadzieje ze wszystko bd w porzadku, wiem, ze bd (jestem wiedzmaXD)

    Wiedze nowy wyglad sie bloga zrobilo ;D bardzo mi sie podoba kolor tla, a naglowek to taki slodziutki jest ze ojeju ;*

    Kooooocham bardzo <3
    Mini

    OdpowiedzUsuń
  9. Nowy rozdzial spadajacej ? Hmmmmm

    Minj

    OdpowiedzUsuń
  10. http://szklana-rzeczywistosc.blog.pl/
    Chciałabym cię zaprosić na NaruSasu :)
    Jeśli masz chwilkę oczywiście. :3
    ~megami

    OdpowiedzUsuń
  11. proszę niech on je tak upierdoli żeby do końca życie buty mu i Naru lizały! Błagam!!! ;D Rozdział jak zawsze zajebisty! ;] Pozdrawiam i cholernie dużo weny życzę! :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Po co te złe ludziki pokazały to Narusiowi? Przecież wiedzieli, że to nie było tak jak miało być :c Przecież Sasuś mógł mu to na spokojnie wytłumaczyć :c
    Uguu~ :c
    I tak cię kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale się "wnerwiłam" (oczywiście to najłagodniejsze określenie mojego stanu) - najchętniej bym te dwie udusiła... wrrrrrrrrrrrrr... mam tylko nadzieje, że klan Uchiha im pokaże!!
    Opowiadanie cudowne, aczkolwiek teoretycznie znając zakończenie tzw. Happy And - nadal nie mogę opanować emocji...
    Ehhhhhhh... dawno już mi się nie zdarzyło się popłakać czytając opowiadanie... a tu proszę...
    Na samą myśl, że mój Sasuś płacze - mi samej pociekły łezki ;(
    Pozdrawiam i życzę weny... a sama idę spać bo już prawie druga w nocy :D
    Lena

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam,
    to znów ja po dłuższej nieobecności.... niestety brak czasu tak sprawia....
    no i wszystko jasne.... to wina Sakury i Ino... no chociaż dlaczego Sasuke nie spróbował tego jakoś wyjaśnić samemu Naruto.... och aż mam ochotę Naruto przytulić... tak źle się czuje z ta świadomością.....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  15. Czemu jak wchodzę w zakładkę 'opowiadania' to ten rozdział "zwalczając światłem mrok" jest w "spadająca gwiazda"? Mam rozwalony telefon czy co xd

    OdpowiedzUsuń
  16. Omg, co co ja tu przeczytałam? Co to kurwa ma być! Ja ryczę, sama nie wiem czemu ale za bardzo przeżywam twoje opowiadania...Może to dlatego że kocham jak piszesz? Nie wiem, a tym bardziej nie wiem czemu to taki smutaśny rozdział od paru dni nie zajmuje się moim blogiem bo czytam twoje notki ;-; chyba będe musiała wstawić jutro nową notke, ale to nie ważne i te słowa Naru... zresztą jego prawie sotatnie do drania w tym rozdziale... to smutne, ja bym zabiła sakurwe i świnie..jaką świni, co ja piszę! Wieprza albo loche! Co za bezczelna szmaciara! Emm może się za bardzo nie wyżyłam w tym komentarzu, ale zawszę coś, nienawidze kiedy sasu albo naru cierpią w opowiadaniach, a co dopiero oni obaj na raz...

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy