Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

piątek, 6 grudnia 2013

"Spadająca gwiazda" XVII

Siedział jak sparaliżowany. Nic z tego listu nie rozumiał. Czy Fugaku i Minato pisali jakimś szyfrem?
- Dziwne - stwierdziła Sakura i jeszcze raz przeleciała wzrokiem po treści wiadomości.  - Twój ojciec także cię przeprasza, ale za co? Za demona? - zastanawiała się na głos.
- Dlaczego na wojnie nic mi nie powiedział o tym liście? - warknął Naruto i zacisnął pięści.
- A myślisz, że miał na to czas? - westchnął Sasuke i przytulił się do blondyna, który się nie sprzeciwiał.
- A mi się wydaję, że te dwa listy są ze sobą powiązane. Teksty typu: "Przepraszam, mam nadzieję, że zrozumiesz" albo "Nie miałem innego wyjścia" , to samo pojawiało się w liście od Fugaku - powiedziała, mrużąc oczy. - Możliwe, że ANBU jeszcze znajdzie coś na ten temat w domu twojej matki, Naruto.
- To nie mogło chodzić o lisa - stwierdził Sasuke, po dłuższej chwili milczenia. - Yondaime pisząc ten list nie wiedział, co stanie się zaraz po urodzinach Naruto. Podejrzewam, że oboje napisali to przed naszymi narodzinami.
- Ale skąd wiedzieli, że umrą? - zapytał Uzumaki i poczuł jak po ciele przechodzą mu dreszcze. To było takie dziwne. Zapewne nigdy nie dowiedzą się jak było naprawdę.
- Przestańmy się domyślać. To nie ma sensu - mruknął Uchiha i pocałował go w kark, a jego ręce zaczęły wędrówkę po miękkiej skórze pod koszulką.
- Ej! - pisnęła Sakura. - Tutaj jest data! - krzyknęła podekscytowana. - Ale... Ale ten list został napisany w dzień twoich urodzin!
- Nic z tego nie rozumiem - jeknął Naruto. - Mój ojciec był idiotą, sądząc, że cokolwiek z tego zrozumiem! Mam dosyć bezczynnego siedzenia! Idę pomóc ANBU w przeszukiwaniu domu mamy! - warczał.
- Nie - oznajmił Sasuke i przygryzł płatek jego ucha. - Nie będziesz nigdzie chodzić. Ja pójdę do Tsunade, poza tym chciałem z nią o czymś porozmawiać.
- Ale kupisz mi po drodze coś słodkiego? - zapytał z seksowną miną. Sam nie wiedział dlaczego się nie sprzeciwiał. Po prostu nie miał siły na nic. Tracił swój charakter i miał nadzieję, że to jedynie na czas ciąży.
- Dla ciebie wszystko - wymruczał Uchiha i polizał go po szyi. Jakby na to wszystko spojrzeć z drugiej strony, to brunetowi wcale się nigdzie nie spieszyło. Z chęcią powtórzyłby to, co niedawno między nimi się wydarzyło.
- To chodź, Sasuke - zachochotała Sakura i wstała z fotela, wkładając list do swojej torebki.
Uchiha niechętnie odczepił się od swojego ukochanego i wstał z kanapy, posyłając mu zniewalający uśmiech. Nie zaszedł daleko. Naruto widząc wykrzywienie warg w jego wykonaniu, zerwał się z miejsca i przyszpilił Sasuke do ściany, od razy miażdżąc jego usta swoimi wargami.
Haruno wyszła do przedpokoju, nie chcąc przeszkadzać im w tym "pożegnaniu".

***

Szła obok Sasuke. Między nimi panowała cisza, przerywana jedynie przez rozmowy przechodniów. Sakura spojrzała na twarz Uchihy i westchnęła cicho. Uśmiechał się. Był szczęśliwy, lecz nie z nią. Nie wiedziała czy to ją boli, czy też czuje po prostu zazdrość. Ona nie ma nikogo, z kim mogłaby dzielić łóżko. A Sasuke? On chodzi rozpromieniony. Ma wszystko. Czy byłby tak samo szczęśliwy będąc z nią? Szczerze w to wątpiła.
Już od najmłodszych lat Sasuke i Naruto byli nierozłączni. Może sami tego nie widzieli, zajęci rywalizacją, ale właśnie tak było. Sasuke poświęcał mu swoją uwagę zawsze. Haruno żyła w iluzji. Sasuke ją kocha, wmawiała sobie. Z biegiem lat dostrzegła jak bardzo była głupia. Sasuke nigdy jej nie zauważał. Zawsze patrzył na Naruto. Kiedyś tego nie widziała, ale gdy patrzyła na to wszystko teraz, to dostrzegła te małe gesty, które wtedy były niewinne, a przez które męska część drużyny siódmej odkryła uczucia względem siebie.
- Sasuke? - zagadnęła z niepewnym wyrazem twarzy. - Jesteś szczęśliwy, prawda?
Uchiha nie spojrzał na nią, tylko uśmiechnął się jeszcze bardziej, ukazując swoje zęby.
- Jestem najszczęśliwszy na świecie, Sakura - odpowiedział jej, mając w głowie Naruto i Itachiego. Ich dziecka nie potrafił sobie jeszcze wyobrazić.
- Cieszę się - westchnęła. Co miała innego powiedzieć? Miała zacząć płakać i użalać się nad swoim życiem? Może z Naruto by to przeszło, ale była pewna, że Sasuke nie odnalazłby się w tej sytuacji. - Wiesz, myślałam dużo o nas.
Sasuke ze zdziwieniem spojrzał na nią.
- W sensie, że drużynie - zaśmiała się z zakłopotaniem. Głupio to musiało zabrzmieć. - Sasuke, ja... Każdy z nas obiera nowy kierunek. Zostałam medycznym ninja, a ty chcesz dołączyć do ANBU, prawda?
Uchiha pokiwał głową.
- Został Naruto, a on zapewne czeka na posadę Hokage - westchnęła. - Nasza drużyna po prostu się rozpada.
- Nie - powiedział i pokręcił głową. - To, że niedługo nie będziemy chodzić na misje, wcale nie oznacza, że drużyna siódma przestanie istnieć. Nigdy nie sądziłem, że to powiem, ale nie wyobrażam sobie bez was życia. Bez ciebie, bez Kakashiego. O Młotku nawet nie wspominając - oznajmił.
Sakure zatkało. Czy ona dobrze usłyszała?!
- Co się stało ze starym Sasuke? - wyraziła swoje zdziwienie.
- To ja jestem stary, nowsza wersja dążyła za zemstą, a ona już dawno umarła - powiedział, przenosząc wzrok na siedzibe Hokage. - Nie chcę wracać do przeszłości. Moje życie nabrało zbyt dużo kolorów, bym potrafił rozpamiętywać tamte, gorsze czasy - oznajmił i na tym skończyła się ich rozmowa, ponieważ znaleźli się pod gabinetem Tsunade. Sasuke bez pukania wszedł do środka, przez co już na powitanie został obdarowany morderczym spojrzeniem.
- Uchiha - warknęła i schowała flaszkę pod stół. - Czego chcesz?
- Przyszedłem porozmawiać - oznajmił i zbliżył się do jej biurka, a za nim podążyła Sakura.
- Naruto przeczytał list, jednak nie ma tam nic, co mogłoby nam pomóc w odkryciu jak on zaszedł w ciążę, Hokage-sama - powiedziała na wdechu i ukłoniła się, kładąc list przed Czcigodną.
- Nie mam zamiaru tego czytać - mruknęła i odsunęła od siebie kartkę. - Znaleźliśmy coś, co z pewnością cię zainteresuje, Sasuke - powiedziała z uśmiechem. - Mogę was ogłosić mężem i żoną? - zaśmiała się serdecznie, jednak ani Haruno ani Sasuke nie wiedzieli o co jej chodzi.
- Posłuchaj mnie uważnie - poprosiła i usiadła wygodnie. - Oddział ANBU przeszukał wszystkie archiwa i nic nie znalazł. Ty przeszukałeś swój dom, z równie marnym skutkiem. Jednak, kiedy dostaliśmy się do posiadłości Kushiny Uzumaki, wszystko nabrało sensu, za sprawą jednego świstka. Kawałek papierka stwierdza, iż ty i Naruto jesteście pełnoprawnym małżeństwem - powiedziała, a jej uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył.
Sasuke i Sakura spojrzeli na siebie, nic nie rozumiejąc. Sam Uchiha nie wiedział co o tym myśleć. Był mężem Naruto. Od kiedy?
- Minato i Fugaku załatwili wam ślub, kochany - powiedziała dobitniej. - I to dokładnie w dzień urodzin Naruto, ponieważ urodził się później. Nie wiem jeszcze dlaczego to zrobili, ale jestem pewna, że ciąża jest tutaj sprawką kogoś z klanu Uzumaki, albo Minato - oznajmiła. - Przez całe życie Naruto powinien nosić twoje nazwisko, jednak Minato chciał, aby nastąpiło to dopiero w dniu jego osiemnastych urodzin. Zdziwiło mnie trochę, że akurat to on musi przybrać twoje nazwisko, ale widocznie tak chcieli wasi rodzice - wyrzuciła z siebie na wdechu.
- Ale... - zaczął Sasuke, jednak żadne słowo nie chciało przejść mu przez gardło. On i Naruto... Przez całe życie... Nie mieściło mu się to w głowie. Dlaczego jego ojciec zostawił Naruto na tyle lat samego, zaraz po tym jak Minato i Kushina zginęli? Dlaczego pozwolił członkowi rodziny żyć w samotności?!
- Tak miało być, Sasuke - powiedziała Tsunade, odczytując jego myśli. - Nie wiem skąd, ale oni wiedzieli co się stanie. Wszystko było zaplanowane. Po prostu nie mogło być inaczej. Musiało stać się to wszystko, byście wy mogli być razem.
- Ale mój ojciec nie wiedział, że go pokocham! W liście napisał, że przeprasza, przecież...
- Sasuke - przerwała mu Sakura i pokręciła głową. - Nie wszystko da się przewidzieć, poza tym nie wiemy skąd u nich takie pomysły. Trzeba się temu przyjrzeć jeszcze bardziej - westchnęła i rozmasowała swoje ramie.
- Gdyby żył Jiyraya - mruknęła Tsunade i pociągnęła mocny łyk z flaszki, którą wyciągnęła spod biurka. - Jestem pewna, że on wiedział wszystko. Ech... Będziemy dalej szukać, a w tym czasie idź do domu i obwieść temu dzieciakowi, że jesteście małżeństwem.
Sasuke już nic nie powiedział. Wyszedł spokojnie z pomieszczenia, a za nim poszła Sakura. Kiedy znalazł się na korytarzu miał ochotę krzyczeć ze szczęścia, jednak nie zrobił tego. Nie chciał się zbłaźnić. Uśmiechnął się, więc szeroko - jak Naruto.
- Wszystko dobrze, Sasuke? - zapytała Sakura, widząc jego nieobecny wzrok.
- Czy dobrze? Lepiej już być nie może! - krzyknął. - Zrobię mu niespodziankę - mówił sam do siebie. - Kupno obrączek jest dobrym pomysłem - stwierdził na głos i nim Sakura zdążyła coś powiedzieć, jego już nie było.

* * *

Kręcił się po Konoha godzinę, ale w końcu znalazł upragnione miejsce. Jubiler! Wszedł do środka, ale wybór nie był wcale taki prosty, poza tym musiał czekać parę dni na wygrawerowanie ich imion. Szlag go trafiał! I jak on miał dać Naruto cokolwiek, skoro na tej planecie na wszystko trzeba czekać?!
- Do dupy - skomentował.
- Za drobną opłatą mogę zrobić to od ręki - poinformował go sprzedawca.
Uchiha obrzucił go nieprzyjemnym spojrzeniem.
- Zdzierca - warknął i rzucił na blat wszystkie pieniądze jakie przy sobie posiadał.
- Biznes to biznes - stwierdził mężczyzna i poszedł na zaplecze - wraz z pieniędzmi oczywiście.
Sasuke westchnął cierpiętniczo. Co za ludzie...
Czekał chyba z pół godziny i, kiedy już tracił nadzieję, jubiler zlitował się nad nim i wyszedł z tego jebanego zaplecza!
- Proszę - powiedział z uśmiechem i podał mu czerwone pudełeczko.
Sasuke uśmiechnął się nikle i je otworzył. Obrączki były idealne.

11 komentarzy:

  1. No i rąbek tajemnicy odsłonięty, bardzo się cieszę. Wybacz, że tym razem skromny komentarz, ale mam wyjątkowo paskudną anginę i masakrycznie się czuję. Ale rozdział świetny :)
    Pozdrawiam, Lena

    OdpowiedzUsuń
  2. BITCH PLISSS! (My English is soo nice ;-;)
    Przepraszam, że wcześniejszych rozdziałów nie skomentowałam, ale nie miałam na to czasu ;/ Jednak już jestem i mogę skomentować c;
    Zacznę do tego, że na początku myślałam, że Fugaku z Minato coś teges, a tu nieee .__. Szkoda ;c
    Jednak wiadomość o "małżeństwie" naszych bohaterów mnie... zaskoczył? Miałam oczy wielkości nakrętki od coca-coli ._.
    Hm... nie wiem czemu, ale tutaj też liczę na smutny koniec xDD No nie wiem, że podczas porodu coś się stanie Naruto, będzie śmiertelnie ranny,ale potem przeżyje? (czyli jednak happy end ._.)
    Oj, coś, żeby Nas poruszyło, no xD
    I teges, mam nadzieję, że w epilogu opiszesz blondwłosą łamaczkę serc, Emiko? (Przypadek? Nie sądzę ._.)
    Dobra, chyba za bardzo odbiegam w przyszłość... Niezmiernie jestem ciekawa.
    No i ten napalony Naruto ;] I like it xD No, o równie napalonym Sasuke nie wspomnę c;
    Sakura... boże, nie trawię, po prostu NIE TRAWIĘ! Nie wiem jakim cudem, to różowe coś może mieć czelność użalać się nad sobą (w prawdzie ona miała normalne życie, tylko miłość nieodwzajemnioną (z czym zmaga się co druga nastolatka ;-;)), bo miała "ciężkie" życie .__. Jeeeej, nienawidzę ;-; Mówiłam o jej różowych włosach? Tak, nienawidzę...
    Ale pomijając jej egzystencje, rozdział mnie... zachwycił. Fajnie opisany, zwięźle, logicznie i po prostu zrozumiale.
    Czekam, na dalszą część c;
    I z zadowoleniem stwierdzam, że jeszcze w tym tygodniu powinnam coś dodać c; Palec już się jako-tako zagoił, więc mogę bez problemu pisać c;
    Ach, masz 15 lat... Boże, czy tylko ja jestem w tym gronie taka młoda? ;-; Wiedz, że jesteś ode mnie starsza .__.

    Kaja Jelonek

    OdpowiedzUsuń
  3. Sasuke i Naruto małżeństwem?! Boskość <3 czyżby jakaś potejemna umowa, i ''urok" rzucony na Naru, aby zaszedł w ciążę TYLKO I WYŁĄCZNIE ZE SWOIM MĘŻEM??? JUż nie mogę się doczekać koejnej częśći....ae racja...jubilerzy to zdziercy!!! ostatnio chciałam wygrawerować imię dla kuzynki na święta, to było "120 zł i za 3 tygodnie ma pani wygrawerowane, lub 1 90 i od ręki" powiedziałam mu, żeby się walił, znajdęinnego jubilera!

    O boże, zaraz usnę na stojąco...nie przedłużając/..
    rozdział oskie <3 już nie wiem na co czekam ^^
    Pisz, byle dalej, i dalej, i więcej, i niech ci się niegdy sasunaru nie nudzi

    Mam nadzieję,że będzie już tylko lepiej, o ilę się da
    {pwpdzenia
    //Hetani

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    Dlaczego ja znalazłam tego bloga dopiero teraz??? To opowiadanko jest po prostu świetne, naprawdę. Ślicznie proszę o nowe notki i niech wena będzie z tobą.
    Pozdrowienia
    As.

    OdpowiedzUsuń
  5. SASEK I NARUCIAK OD ZAWSZE MAŁŻEŃSTWEM?! JESU TO GENIALNE! No i innymi słowami nie mogę wyrazić tego co myślę hehehe... Jesteś genialna! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ! *____________________* I ten zaciesz Saska <3 Kocham <3
    Oczywiście jak zawsze życzę dużo weny! Pozdróweczka ;D
    Toruś xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    Nigdy nie czytałam lepszej komedii romatycznej! Ahhh! Kiedy Sasuke przyszedł do Sakury z różami i się jej oświadczył to myślałam że nie wytrzymam, ale jednak skończyło się że są z Naru co jest dla mnie bardzo dobre bo ja wole jak jest sasunaru/narusasu bo tak jest najlepiej i ja tak najbardziej lubie. jednak Shikamaru nic nie zrobił, choć mam jakieś wrażenie, że on coś knuje… bardzo mi się podoba postać Sasoriego, wspaniale go tutaj przedstawiiasz…ach szkoda wielka... ale jednak mam nadzieję, ze za jakiś czas wrócisz do tej historii i ją skończysz.... dwa lata razem, a tu nagle Alex oświadczył się Corneli...Ogólnie to bardzo fajny naprawdę, a nawet nie masz pojęcia jak się uśmiałam, tak się uśmiałam że nie masz pojęcia, jesteś mistrzynią komedii, nikt nie ma lepszego poczucia humoru niż Ty.
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra, tu będzie krótko, ale mam bekę z Basi xD Kornelia i Alex? :D no, na pewno :)

    Podoba mi się rozdzialik, wbrew Wam wszystkim, jest mi żal Sakury *nie bijcie* :d .

    Sasu i Naru małżenstwem? Ale jazda! Zaskakujące! :d

    I to napalenie ... uff :)

    Pozdrawiam,
    Inata :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    no i wiele się wyjaśniło... Naruto i Sauke są małżeństwem i to od dawna ;] notabene Naruto powinien nosić nazwisko Uchiha... uśmiechnięty Sasuke bardzo mi się podoba.. no i zrobił krok do przodu kupił obrączki....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. Omg, jak słodko ;3 małżeństwo? Jej *u*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy