Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

piątek, 13 grudnia 2013

One Shoot "Matematyka łączy ludzi"

Skończyłam!!! W końcu!!!
Ale nie mam rozdziałów x.x Nie zabijcie mnie proszę ;-; Ale dzisiaj jest wyjątkowy dzień, no!
A więc:
Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam!
Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam!
Jeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje, żyje nam!
Niech żyje nam!
Ach, ten piątek 13 :3 Piękny dzień, nie sądzisz TaT? :3
No i te twoje urodzinki. Stara się robisz :) Masz kolejny rok bliżej do śmierci, ale ty lubisz popełniać samobójstwa XD
Napisałam to dla ciebie zboczeńcu i nie wypieraj się, że nim jesteś!
A teraz chciałabym ci życzyć mózgu! Tak, mózgu i ty już wiesz po co! Niech ci się Angsty wybiją z głowy! Życzę ci też dużo czekolady! I mało rodzynek w sernikach! :3 Oby w Internetach było coraz mniej NaruSasu, bo mi wyjdziesz z siebie XD I co by tu jeszcze... Ach, no tak! Miej te swoje 100% z matmy, bo umrzesz przecież XD O! I przestań mnie ranić! 3: Ty już wiesz o co mi chodzi 3:
Dopsz, zdrowia ci życzyć nie będę, bo... Albo dobra. ZDROWIA! A co sobie będę żałować XD Kasy bym ci jeszcze życzyła, abyś nakupywała sobie zapasu soczewek do końca życia!!!
I to chyba tyle, nie? A jak nie to sama sobie dopisz, Masochistko! <3
I masz tam też słowa przez ciebie wypowiedziane :p
Chciałabym jeszcze wspomnieć, że totalnie nie utożsamiam się z tytułem tego one shoota!!!
Zapraszam XD
PS. Nie bij, jeśli zjebałam z tym wielomianem XD
Gęsty deszcz zamęczał Jokohame już od rana. Pogoda powodowała podły nastrój, ale przecież zawsze znajdzie się ktoś, kto jest na to wszystko odporny. Tak oczywiście było i tym razem. Blond włosy chłopak o lazurowych oczach, mimo pogody i stanu swoich ciuchów, uśmiechał się. Zawsze i wszędzie. Mając Naruto Uzumakiego przy boku nie zasmucisz się choćby na sekundę. Jest to wprost niewykonalne. Uzumaki ze swoim poziomem energii przewyższa baterie Energizer. Jednak jako osoba z drugiej natury spokojna, jest jak słodki promyk słońca. W skrócie. Naruto Uzumaki jest jak żywy znak ying i yang.
Tamtego ulwenego dnia nie był jednak zadowolony. Nie nauczył się na biologię, a przecież od tego właśnie przedmiotu zależała jego przyszłość.  Westchnął cierpiętniczo, patrząc na swoją dziewczynę. Sakura Haruno. Nie za ładna nie za brzydka. Mimo swojego związku kocha się w Uchiha Sasuke. Swoim nauczycielu. Ale czy Naruto się tym przejmuje? Oczywiście! Czy potrafi coś na to zaradzić? Skądże.
- Co teraz mamy? - zapytał może trochę zbyt zimno, ponieważ dziewczyna skrzywiła się.
- Matematykę z Sasuke-sensei! - pisnęła i uśmiechnęła się błogo. - Ja zaraz wrócę. Pójdę poprawić makijaż - zaćwiergotała i pocałowała go w policzek. Kiedy tylko zniknęła za rogiem, blondyn uderzył się otwartą dłonią w czoło. Sam nie wiedział dlaczego to wszystko znosi. Przecież on nawet jej nie kocha! Zaraz... Nawet nie lubi! Wszystko przez to, że Uzumaki desperacko poszukiwał dziewczyny. Zapytacie po co? Chciał pokazać swoim kumplom, że nie jest jakąś ciotą. Prychnął... Mógł tego nie robić...
W całej szkole rozbrzmiał dzwonek, sygnalizujący lekcję. Z posępną miną ustawił się z resztą klasy. Lubił matematykę i był w niej dobry. Jednak nie lubił nauczyciela. Ten zimny i arogancki dupek, mimo swojej urody nie wnosił zbyt wiele do jego życia.
Uchiha zjawił się od razu wraz z dzwonkiem z miną wyrażającą kompletne nic. Miał na sobie czarne rurki, białą koszule z paroma rozpiętymi guzikami i masę branzoletek na prawej ręce. Uchiha nie jest przecież jakimś starym prykiem. Ma dopiero 24 lata. Świeżo po studiach...
Jebany elegant - przeleciało blondynowi przez myśl i wszedł do klasy, odprowadzony czujnym okiem czarnych tęczówek swojego nauczyciela. Był tego świadomy. Uchiha zawsze go obserwował i zawsze pytał. Na każdej lekcji. Tak było i tym razem. Zaraz po rozpoczęciu zajęć, miejsce przy tablicy zajął Naruto.
- Rozwiąż mi pięć przykładów ze strony 13, wybierz sobie sam - powiedział stanowczo, lustrując go wzrokiem.
Naruto westchnął i zaczął rozwiązywać. Z matematyki był dość dobry. Uchiha już o to zadbał. Jakby codziennie stało się pod tablicą, to byłoby się geniuszem.
- Skończyłem - mruknął.
- Widzę - oznajmił. - Dostajesz piątkę. Chciałbym żebyś został po tej lekcji w sali - powiedział i spojrzał na dziennik.
Naruto wzruszył ramionami i usiadł do swojej ławki. Nie miał zamiaru mu się sprzeciwiać. W końcu to Uchiha...
Lekcja minęła mu szybko, mimo że tylko on udzielał odpowiedzi... Musiał ich udzielać... Więc, kiedy zadzwonił dzwonek, przyjął to z westchnieniem ulgi. Jednak, kiedy miał już wychodzić, Uchiha o sobie przypomniał. Westchnął i stanął przy jego biurku.
- Tak? - silił się na miły ton.
- Zapisałem cię na olimpiadę matematyczną - oznajmił i uśmiechnął się delikatnie. - Jesteś moim najlepszym uczniem, więc uznałem, że dasz sobie radę.
- No dobrze - westchnął. Było mu wszystko jedno. Dla niego i tak najważniejsza była biologia, a matematyki nie musiał wkuwać, więc dla świętego spokoju zgodził się. - Mogę już iść? - zapytał zniecierpliwiony. Miał nadzieję, że przypomni sobie coś jeszcze z biologii, a Uchiha zajmował mu całą przerwę.
- Nie - uśmiechnął się cwanie. - Musisz zostać i przerobimy dodatkowe materiały - powiedział.
- Ale ja mam lekcję - warknął wkurzony. Czy ten Uchiha myśli, że może wszystko?
- Zwolniłem cię z reszty zajęć. Przecież to tylko dwie godziny - spojrzał na niego. - Siadaj i nie gadaj.
Naruto mimo wszystko odetchnął. Mógł dziękować Uchisze, bo dzięki niemu nie dostanie złej oceny. Wykonał polecenie nauczyciela i wyciągnął długopis. Sasuke usiadł obok niego i podał mu kartkę z zadaniami.
- To są dodatkowe materiały? - zdziwił się. - Pierwiastki, potęgowanie i ułamki? W trzeciej klasy liceum?
- Zaczynamy od czegoś prostego. Spokojnie. Mamy dużo czasu - uśmiechnął się.
Naruto czuł się dziwnie, kiedy wargi Uchihy wykrzywiały się w uśmiechu. Taki zimny dupek jak on, nie powinien posiadać głębszych uczuć. Westchnął i  zaczął rozwiązywać. No cóż. Było pare zadań, które wymagały myślenia, jednak reszta to pikuś. Po godzinie Naruto skończył swoją ostatnią kartkę.
- No nieźle - stwierdził brunet. - Ale tutaj nie zauważyłeś minusa - powiedział i pokazał mu palcem jego błąd.
Uzumaki spojrzał na niego z obrażoną miną. Nie zrobiłby takiego banalnego błedu, gdyby nie gorący oddech nauczyciela na karku. To dekoncentrowało. Przecież matematyk był niesamowicie seksowny... Zaraz, co?! O czym on myśli? Przecież miał o nim zapomnieć...
- Już się tak na mnie nie patrz - zaśmiał się i zaczął przeszukiwać jakieś papiery. - Chyba zostawiłem mój zbiór zadań w domu...
Naruto nie wiedział o co chodzi. Przecież przed Uchihą leżały dwie książki! W dodatku grube!
- Hmm... - Uchiha zamyślił się, po czym wyciągnął z szuflady kluczyki. - Chodź pojedziemy do mnie - powiedział.
- Słucham? - zdziwił się. Czy on dobrze usłyszał? Sasuke Uchiha, jego nauczyciel matematyki, zaprasza go do domu?! Nie wiedział co ma o tym myśleć, a tym bardziej co zrobić. Niby to nic takiego, ale jak to będzie wyglądało?
- No chodź - machnął ręką. - Przecież cię nie zjem. Nie jestem jakimś starym pedofilem, a poza tym nie jesteś już dzieckiem.
- W sumie ma sor rację - mruknął i wstał. - Chodźmy więc... - uśmiechnął się niepewnie. Może Uchiha nie był wcale taki zły? Przecież jakby na to nie patrzeć był dobrym nauczycielem.
Sasuke zamknął salę na klucz i ze swoją torbą przewieszoną przez ramię, ruszył przodem. Naruto niepewnie stawiał za nim kroki. Jarał się, bo wsiądzie do fury Uchihy! Wraz z kolegami nie raz już rozmawiał na temat lśniącego porshe Sasuke. Miał nadzieję, że cała szkoła zobaczy tą piękną scenę. A zwłaszcza Sakura. Musi z nią zerwać i to szybko, bo miał już dosyć. Wyszli z budynku szkoły i znaleźli się na parkingu. Naruto w mgnieniu oka dostrzegł granatowe auto bruneta, który uśmiechał się delikatnie, widząc iskry w oczach blondyna. Weszli do auta, a mina Naruto była tak dumna, iż wyglądał jak szlachcic. Był świadomy, że ludzie go widzieli i to było niesamowite. Nagle jego telefon zaczął wibrować, a on nie patrząc na wyświetlacz odebrał, ponieważ wiedział kto to. - Sakura-chan - zaśmiał się, słysząc jej oburzony głos. - Ależ nie masz o co się martwić! Nie ruszę twojego męża - zaczął się śmiać, dostrzegając załamane oblicze swojego nauczyciela. - Jadę się tylko uczyć na konkurs, poza tym mam dla ciebie pewną propozycję... Może byśmy tak zakończyli nasz związek, a w zamian za to ja poopowiadam panu Uchiha o tobie, hm? Cieszę się, że się rozumiemy - błysnął zębami, słysząc podekscytowany głos swojej już byłej dziewczyny. - To sayo - zaśmiał się i rozłączył, po czym spojrzał na Uchihę, który kręcił ze zrezygnowaniem głową. - To idiotka - oznajmił. Był wolny! Wolny niczym ptak i mógł robić co mu się żywnie podoba!
- Powiem ci, Naruto, że kompletnie nie mam zamiaru zwracać na nią uwagi - mruknął. - Już mam osobę, którą darzę większym uczuciem.
- Serio? - zdziwił się blondyn. - Ładna jest? - zainteresował się.
- Ładna? Chyba ładny - prychnął.
Naruto zaniemówił. Nie dość, że jego nauczyciel zaprosił go do siebie, to jeszcze gada o swoim życiu prywatnym! Sasuke Uchiha przyznał się, że jest gejem!
- Etto... Jest pan gejem? Nie wiedziałem - zmieszał się, ale po chwili odzyskał rezon. - Ha! To dlatego pan mnie ciągle bierze do tablicy! Podobam się panu, prawda? - uśmiechnął się triumfalnie. - Chciał pan zrobić ze mnie geniusza i spędzić ze mną więcej czasu!
- Nie mów do mnie per pan... Przynajmniej nie poza szkołą - zaśmiał się brunet, nie zaprzeczając ani trochę.
- Ejj... - jeknął Naruto. - Co na to powie twój chłopak, Sasuke? - użył jego imienia, ponieważ podobał mu się taki przywilej.
- Nie powiedziałem, że go mam - parsknął śmiechem i spojrzał na niego znacząco.
Blondyn uśmiechnął się cwanie. Czy to nie był sen? To musiał być sen! Przecież to było zbyt piękne! Największe ciacho w szkole, w dodatku nauczyciel, mówi mu, że blondyn mu się podoba! Czemu by tego nie wykorzystać? Nie był już jakimś szczylem. Był pełnoletni, a do końca roku zostały dwa miesiące, a tyle w ukryciu z pewnością wytrzymają.
- A ile to już trwa? - zapytał ciekawy.
- Odkąd cię zobaczyłem - przyznał i spojrzał na niego, kiedy zatrzymali się na czerwonym świetle. - Naruto, wiesz, że nikt nie może się o tym dowiedzieć, prawda? Nie dopóki nie skończysz liceum.
- Wiem, no, ale wiesz... Ja tu się nie piszę jedynie na seks, bo nie lubię takich układów - mruknął i nadął policzki.
- Żeby był inny układ najpierw coś do mnie poczuj. Nie martw się. Akurat zobowiązań to ja się nie boję - zaśmiał się i poczochrał mu włosy.
- A skąd wiesz, że ja już coś do ciebie nie czuję? - fuknął.
- Jeszcze dwie godziny temu wzywałeś mnie od chamów, drani i idiotów - uśmiechnął się.
- Wcale nie - powiedział i się zarumienił. - No dobra... Ale to wszystko przez Sakure! - wytłumaczył się. - Jakbyś się czuł gdyby dziewczyna, z którą jesteś tak naprawdę wolała twojego draniowatego nauczyciela, który cię nienawidzi?
- Przecież ja cię nie nienawidzę. Brałem cię do tablicy tylko po to by popatrzeć na twój tyłek - przyznał.
- Jaki ty jesteś szczery - Naruto zmrużył oczy. - Wiesz, że mógłbym teraz zwiać i zgłosić na policję, że mnie molestujesz? - uśmiechnął się triumfalnie.
- Nie zrobisz tego, bo chcesz iść ze mną do łóżka - zgasił go. - Spójrz na mnie i na Sakure, a później znowu na mnie. Jestem milion razy lepszy od niej, w dodatku doprowadzę cię do obłędu - wyszczerzył zęby.
- W sumie da się też z tobą porozmawiać, a nie tylko: "Sasuke-kun założył dzisiaj białe skarpetki! Czy nie wspaniale do siebie pasujemy?! Przecież ja mam białą koszulę!" - pisnął głosem Sakury, po czym obaj się zaśmiali.
- Już jesteśmy - oznajmił i spojrzał z cwanym uśmiechem na blondyna, który nie mógł nadziwić się bogactwu domu jego nauczyciela.
- I ty masz tyle hajsu z posady sora? - zdziwił się, przez co jego oczy wyglądały jak dwie pięcio złotówki.
- Jasne - prychnął. - Tatuś nie pozwoli swojemu synkowi żyć w biedzie - pokręcił głową. - Nienawidzę go za to, że nie pozwala mi się usamodzielnić. Moja posada jest tylko chwilowa, póki on nie przejdzie na emeryturę - westchnął, po czym wysiadł, a to samo zrobił blondyn.
Sasuke zaprowadził go pod drzwi i je otworzył, dzięki czemu niesamowitym oczom Naruto ukazał się salon jak ze snów. Nie. Nie snów małych dziewczynek o pałacach i komnatach księżniczek. Ze snów nastolatków o pokojach pełnych gier też. Jednak był to sen Naruto. Proste, nowocześnie urządzone wnętrze z ogromnym telewizorem i smukłą konsolą, która aż prosiła się o włączenie i przetestowanie. Ściany koloru granatu i meble bialo-szare dawały poczuć nutę tajemnicy, ale też dzięki nim salon był przytulny.
- Zapraszam w moje skromne progi - zaśmiał się Uchiha i rozłożył ręce jak do uścisku.
- Skromne? - blondyn prychnął i spojrzał na bruneta jakby urwał się z kosmosu. W sumie... Przecież Uchiha był nieziemsko przystojny, więc Uzumaki miał rację. - Mogę z tobą zamieszkać? - zapytał dla żartu, jednak Uchiha chyba tak tego nie odebrał, ponieważ uśmiechnął się cwanie.
- Dopiero jak skończysz liceum - oznajmił i postawił swoją torbę przy kanapie.
- Przecież żartowałem, Draniu - zachichotał i podszedł do Uchihy, obejmując go za szyję. - To tego... Po co my tu przyszliśmy? - zapytał ze słodką miną.
Uchiha oblizał usta i z uwodzicielskim wyrazem twarzy, zbliżył swoje wargi do jego ucha, przez co po ciele blondyna przeszedł dreszcz.
- Przyszliśmy tu... - wyszeptał drażniąco i przesunął dłońmi po jego plecach w dół. - Przyszliśmy się uczyć matematyki - oznajmił niskim, wibrującym głosem, przez który blondynowi zrobiło się gorąco. Naruto już chciał połączyć ich usta, kiedy zrozumiał co powiedział brunet.
- Drań - mruknął i się od niego odsunął, patrząc na śmiejącą się facjate swojego nauczyciela.
Uchiha minął go i wszedł do pokoju obok, po czym wrócił z grubą książką, na której widok Naruto aż jeknął z niechęci.
- Siadaj - skinął głową na kanapę, a blondyn wykonał polecenie. Sasuke usiadł koło niego, blisko, bardzo blisko. - Zrób chociaż dwie strony - powiedział i otworzył książkę. - To jest już na znacznie większym poziomie.
- Zajebiście - mruknął z ironicznym entuzjazmem i chwycił ołówek, który leżał na ławie przed nimi. Ziewnął i zaczął rozwiązywać. Z początku było to łatwe, jednak następna strona wymagała silnego skupienia.
- Źle - powiadomił go Sasuke z uśmiechem.
- Hmpf - mruknął z fochem. - To przestań się na mnie gapić - fuknął.
- To ty rozwiązuj, a ja zrobię nam coś do jedzenia - zaśmiał się i poczochrał go po włosach, po czym wstał. Wszedł do kuchni i zajrzał do lodówki. Nie mógł opanować swojego uśmiechu. Wiedział, że nikt mu się nie oprze, ale blondyn był aż za łatwy. Nie chciał tak o nim myśleć, ale tak było. Może to nie była wina Uzumakiego? Może gdyby chodziło o kogoś innego to zachowałby się inaczej? Nie chciał jednak o tym rozmyślać. Pragnął rozkochać w sobie Naruto. To właśnie dzięki niemu zaczął się uśmiechać, może nie przy ludziach, ale jednak. Zawsze gdy miał go przed oczami, próbował się opanować i udawało się. Dzisiaj stwierdził, że nie może dłużej czekać i nie myślał o tym jako o czymś zakazanym. Naruto był pełnoletni i niedługo skończy liceum, wtedy wszystko będzie jak najbardziej legalne. Otrzasnął się ze swoich myśli i zaczął robić naleśniki. Cóż... Następnym razem zrobi coś lepszego, ale teraz nie miał czasu. Z uśmiechem na ustach oblał naleśniki syropem i z tacą wszedł do salonu. Parsknął śmiechem na widok blondyna, który najzwyczajniej w świecie usnął sobie na jego kanapie. - A taki był napalony - westchnął i postawił tacę na ławie, po czym podszedł do Naruto. Stał tak chwilę nad nim, napawając się jego widokiem i z wyrazem bezgranicznego szczęścia na twarzy, wsadził lewą rękę pod kolana blondyna, a prawą pod szyję i podniósł go. Zadziwiające. Naruto ważył tyle co nic. Powoli, aby go nie obudzić, zaczął iść w kierunku swojej sypialni. Kiedy już się tam znalazł, położył blondyna na swoim wielkim łożu, które zaścielone zostało granatową narzutą. Stał tak chwilę nad nim, zastanawiając się nad jedną kwestią. Czy stałoby się coś, gdyby go rozebrał? Po chwili namysłu stwierdził, iż Uzumakiemu będzie niewygodnie w ciuchach, więc ze względu na jego wygodę, zaczął po kolei ściągać jego ciuchy. Och, nie obyło się oczywiście bez żadnych ekscesów. Dotknął go to tu, to tam i zdążył się podniecić, więc kiedy Naruto spał już sobie spokojnie, owinięty kołdrą i w samych bokserkach, Sasuke ulotnił się do łazienki. Nie mógł uwierzyć, że właśnie molestował swojego ucznia. Przecież gdyby to się wydało, to już byłby skończony! Podjął jednak ryzyko, bo staczał się. Staczał się w sam bezkres ciemności i wiedział to. Wiedział też, co może ten proces powstrzymać.
Jeszcze rok temu, gdy to kończył studia czuł się strasznie. Jego matka zmarła zaraz po jego porodzie, a ojciec go nienawidził. Nie. Nie obwiniał go wcale za śmierć swojej żony. Skądże. Fugaku Uchiha nigdy jej nie kochał. Sasuke był dla niego po prostu za słaby. Nigdy nie wyjaśnił mu przyczyny tych myśli, jednak tak było i Sasuke starał się ze wszystkich sił, by udowodnić ojcu, iż jest inaczej, lecz Fugaku dawał mu jasno do zrozumienia, że nie zmieni swojego zdania nigdy. Oczywiście dbał o swojego syna, bo co by powiedzieli inni? Wszystko robione pod publikę. Może nie byłoby tak, gdyby Itachi nie wycofał się z rodzinnych interesów. Cóż. Fugaku pozostał jedynie Sasuke, więc musiał się go trzymać.
Krótko mówiąc. Fugaku Uchiha zrobił ze swojego młodszego syna maszynę bez uczuć, odporną na wszystko. Sasuke nie chciał tego, pragnął się zmienić, ale uczucie samotności nie pozwalało mu na to. Dopiero tamtego pamiętnego dnia wszystko się zmieniło...
Z westchnieniem rozejrzał się po korytarzu, gdzie panował istny gwar. Nie wiedział dlaczego się tu znalazł. Dlaczego akurat jako nauczyciel. Denerwowało go to... Warknął cicho, kiedy jakaś grupka dziewczyn, zaczęła mu się przyglądać i chichotać. Co za niewdzięczny los być Uchiha. Nienawidził ludzi, którzy zabiegali o jego wzgledy ze względu na urodę czy nazwisko.
Poczuł czyjś dotyk na ramieniu, więc odwrócił się w stronę szatyna, którego oczy patrzyły na niego ciepło.
- Wszystko w porządku, Sasuke? - zapytał z uśmiechem.
- Nie - mruknął. - Mam ochotę ich wszystkich udusić - przyznał całkowicie szczerze.
Umino Iruka zaśmiał się jedynie, jakby Sasuke powiedział coś śmiesznego. Dla Uchihy nic w tej szkole nie było śmieszne. Same beznadziejne małolaty, które wgapiały się w niego niczym obrazek. W sumie płeć brzydsza też nie miała ani kszty mózgu. Łypali na niego spod swoich wypielęgnowanych grzywek, jakby Sasuke zabrał im ich lakier do włosów. Co się stało z tą młodzieżą? Faceci wyglądają jak kobiety i - co najlepsze - uważani są za najlepsze partie. Westchnął z rezygnacją i wszedł do klasy, nie oglądając się za Umino. Potrzebował spokoju, bo przecież i tak zaraz zaczyna się jego pierwsza lekcja. Usiadł wygodnie w fotelu za biurkiem. Zemści się. Zemści się za to, że musi tu siedzieć. A na kim popełni ten czyn? Otóż odpowiedź właśnie wchodzi do klasy. Dokładnie trzydzieści, rozwścieczonych i rozchichotanych odpowiedzi. Każda z nich zajęła oczywiście miejsce w ławce, totalnie ignorując przywitanie nauczyciela. Zgrywają dorosłych. Spokojnie zaczekał aż rozmowy ucichnął i wtedy powstał.
- Nazywam się Sasuke Uchiha i od dzisiaj jestem waszym nowym nauczycielem matematyki, co zapewnie zdążyliście wydedukować - oznajmił z kamienną twarzą i przeleciał wzrokiem po klasie. Po minie uczniów z niemałym wkurwem zrozumiał, iż nie rozumieją co to znaczy "wydedukować". - Może inaczej - westchnął. - Od dzisiaj jestem waszym nowym sorem i macie mnie słuchać - oznajmił i usiadł z powrotem. - Zauważyłem, że nie ma jednego ucznia, może powiecie mi kto to? - zapytał.
- Naru - zarechotał jakiś szatyn. - Ale on zaraz przyjdzie.
W Sasuke coś się zagotowało. Nienawidził gdy ktoś się spóźniał. Już on da popalić temu... Temu...! Nie zdążył dokończyć, ponieważ do klasy wbiegł owy "ten".
- Przepraszam! - krzyknął zdyszany i oparł dłonie o kolana. - Pociąg mi uciekł! - tłumaczył się, ale widząc kogo ma przed sobą, wyprostował się z czarującym uśmiechem, który wtedy tak urzekł Sasuke. - My się chyba nie znamy? - wyciągnął do niego dłoń i spojrzał mu prosto w oczy. Tak inaczej...
- Naru! - wydarł się ten sam szatyn co wcześniej. - Nie wiedziałem, że lubisz chłopców! - zaczął się śmiać, a reszta klasy razem z nim. Blondyn zarumienił się.
- Oczywiście, że wolę dziewczyny! - krzyknął oburzony i zabrał rękę od wkurzonego - na szatyna - Uchihy. Uzumaki popędził do swojej ławki i zaczął się rozpakowywać.
Sasuke przeklnął pod nosem. Miał wspaniałą okazję na zapoznanie całkiem smakowitego kąska. Uśmiechnął się jednak pod nosem. Przecież ma jeszcze dużo czasu. Blondynek z pewnością będzie jego!
Dość ciekawy fakt dotarł do jego mózgu. On podobał się blondynowi od początku! Jak mógł to przeoczyć? Uderzył się otwartą dłonią w czoło i wyszedł spod prysznica. Zadziwiające, nawet nie pamiętał jak się rozbierał. Westchnął z rezygnacją i wytarł się ręcznikiem, po czym obwiązał go sobie wokół bioder. Obejrzał się w lustrze. Pierwszy raz w życiu dziękował za geny. Puścił do siebie oko i wyszedł z łazienki, kierując się od razu do salonu. Spojrzał na zegarek. 17.49. Wcześnie, a blondyn już usnął. Westchnął ponownie i usiadł na kanapie włączając telewizor.
* * *
Szedł tym samym korytarzem co każdej nocy. Wiedział dokąd zmierza. Uwielbiał to. Poznawał te drzwi. Sala matematyczna w jego szkole. Uśmiechnął się, a po jego ciele przeszedł dreszcz, niecierpliwił się. Wsunął się do środka, niemalże niezauważalnie. Rozejrzał się po sali. Czekał na niego. Tak jak każdej nocy. Podszedł do niego, łącząc ich usta. Szybko, za bardzo go pragną. Żar między nimi nie gasną. Poczuł jak jego kochanek pogłębia pocałunek, a on sam oddaje się tej pieszczocie. Ułożył dłonie na klatce piersiowej swojego nauczyciela, mrucząc z przyjemności. Po chwili poczuł jak ląduje na czymś twardym. Ławka. Lubił to robić w tamtym miejscu. Jego kochanek przeniósł się z pocałunkami na szyję, jeżdżąc dłońmi po jego całym ciele.
- Kocham cię, Naruto - wymruczał między pocałunkami.
Uzumaki uwielbiał to słyszeć. Każdej nocy mu to powtarzał. Skupił się ponownie na odczuciach. Zagryzł wargę i nie chcąc czekać, dobrał się do spodni mężczyzny. Kiedy rozsuwał rozporek, poczuł wibracje, a później dźwięk jego ulubionej muzyki. Nauczyciel zniknął, sala zniknęła. Został sam, w dodatku z erekcją. Fuknął i otworzył oczy. Jego piękny sen został przerwany i to przez kogo?! No właśnie nie wiedział... Zerwał się z łóżka i odnalazł swoje spodnie, które leżały na fotelu obok, idealnie złożone w kostkę. Z tym, że on nie składa tak ciuchów i nie ma takiego fotela. Kami-sama on spał u Sasuke! Otrząsnął się i szybko odebrał.
- Halo? - zaczął, a po drugiej stronie odezwał się Kiba.
- Gdzie jesteś? Wszyscy na ciebie czekamy!
Blondyn zamknął oczy. Całkowicie zapomniał, że umówił się ze znajomymi.
- Eee... Poczekajcie! Ja za góra pół godziny do was dołączę! - powiedział i rozłączył się, nie czekając na odpowiedź. Znowu miał ten sen, ale tym razem nie doszedł i to go wkurzało. Przez Kibe nie zdążyli dojść nawet do trzeciej bazy! Co za niesprawiedliwość! Zaczął się ubierać, ponieważ jego Pyton zaczął się uspokajać. Cóż się dziwić? Złość zrobiła swoje. Kiedy ubrał się już w pełni, chciał wyjść, ale... wstydził się. Sasuke go rozebrał, a to było jego marzenie... KTÓRE KURWA PRZESPAŁ!
- Ja pierdole - westchnął. Miał ochotę się uderzyć. Tak bardzo mocno. Do cholery, po co on usnął?! Kurwa! Miał ochotę krzyczeć. Miał nadzieję, że to nie był ostatni raz, jak Sasuke zaprasza go do siebie. Uspokoił się jako tako i wyszedł z sypialni. Szedł za światłem, więc szybko odnalazł drogę do salonu. W pomieszczeniu panował półmrok, ponieważ jakiekolwiek światło dawał jedynie telewizor i lampa stojąca, która robiła świetny klimat. Naruto przełknął śline, a jego oczy spoczęły na kanapie, której oparcie zasłaniało sylwetkę Uchihy.
- Etto... - odezwał się niepewnie.
Sasuke odwrócił głowę w jego stronę i uśmiechnął się szeroko.
- Dobrze się spało? - zapytał Sasuke i przywołał go jednym gestem, jednak Naruto nie ruszył się o krok. Wcześniej był śmielszy, pomyślał Uchiha.
- Ja muszę już iść - powiedział. - Dziękuje za wszystko... I w ogóle...
- Dlaczego chcesz już iść? - zdziwił się i lekko zdenerwował, a nawet poczuł zawód.
- Umówiłem się z kumplami. Dzisiaj Kiba ma urodziny, a nie chcę go zawieść, w końcu jest moim przyjacielem - oznajmił z ledwością.
- Hm, naprawdę? - mruknął i wstał, ukazując blondynowi swoje ciało, odziane jedynie w ręcznik. Uzumakiego sparaliżowało, a jego przyjaciel zaczął niebezpiecznie się odzywać. - Kiba to ten, przez którego musiałeś ukrywać sympatię do mnie? - zapytał i zaczął do niego podchodzić.
- Nie wiem o czym mówisz - wydusił. Ech... Zrobiło mu się potwornie gorąco.
- Dobrze wiesz - szepnął Sasuke. - Podobam ci się od początku, co? - zaśmiał się, widząc rumieńce na twarzy swojego ucznia. - Pamiętasz naszą rozmowę z przed kilku godzin? To wszystko co powiedziałem było prawdą, więc co? Dalej chcesz iść? - zapytał niskim, seksownym głosem i w końcu do niego dotarł. Ułożył swoje ręce po obu stronach jego głowy i oparł się o ścianę. Jego oddech owiewał twarz blondyna.
- Muszę iść - wydukał. Nogi mu miękły, cholera jasna! - Ja naprawdę...
- Dobrze - przerwał mu Uchiha. - Ale chciałbym żebyś coś ze sobą zabrał.
- C-co? - zająkał się i jeszcze mocniej przywarł do ściany.
- Nic ważnego. Tylko smak moich ust - wyszeptał i połączył ich usta w delikatnym pocałunku. Naruto jęknął i objął jego szyję, prosząc o więcej. Czuł się niesamowicie, wprost jak w niebie. Czuł przyjemne mrowienie w brzuchu i miał wrażenie, że zaraz wyfrunie na skrzydłach. Szczęście, które odczuwał było niedoopisania.
Sasuke pogłębił pocałunek, kąsając jego wargi dość brutalnie. Objął go mocno i włożył kolano między jego nogi. Naruto sapnał cicho i zaczął masować klatkę piersiową Uchihy. Boże, jakie to było cudowne! Zdecydowanie lepsze niż w jego snach. Uzumaki chciał więcej, więc sięgnął ręką do rzecznika bruneta, jednak został powstrzymany. Sasuke odsunął się od niego z cwanym uśmiechem.
- Teraz możesz iść - powiedział i zrobił mu przejście.
Naruto wahał się chwilę, ale po namyśle ruszył do drzwi. Będzie miał Uchihe, wiedział to, jednak jeszcze nie teraz.
- Nie chcę słyszeć o żadnych dziewczynach, Naruto - odezwał się jeszcze Sasuke, zanim drzwi do jego mieszkania zostały zatrzaśnięte. Już niedługo, pomyślał.
* * *
Siedział pod salą, w której znajdował się Sasuke. Nie widział go, ale dziewczyny zdążyły już go poinformować. Co za idiotki. Nie miały szans u Uchihy, Naruto już dawno był jego. Był, jest i będzie. Takie jest życie.
- Naru - mruknął ktoś obok niego. Odwrócił głowę i spostrzegł ślipia swojego przyjaciela. Skrzywił się, bo Sasuke miał rację. To wszystko przez Kibe. - Przytul mnie! - jeknął.
- Masz kaca, Pacanie - westchnął.
- No proszę! - krzyknął i uczepił się jego ramienia.
- Idioto! - syknął, ale posłusznie go objął. - Śmierdzisz - stwierdził. - Myłeś zęby?
- Oczywiście - skłamał gładko i wtulił nos w jego szyję.
- Kib... - zaczął, ale głośne chrapanie go od tego odwiodło. Zasnął... Tak po prostu! - Ja pierdole - westchnął.
- A wy co? - zaśmiał się Gaara.
- Zakochał się we mnie biedny - parsknął śmiechem. - Ale ja nie gustuje w szatynach - uśmiechnął się.
- Z pewnością - usłyszał nad sobą głos, przez który przeszły go przyjemne dreszcze. - Uzumaki, zapraszam cię nie chwilę do klasy.
Blondyn spojrzał mu w oczy i dostrzegł w nich złość. O co mu chodziło? Naruto postanowił go posłuchać, jednak nie potrafił wstać, ponieważ Kiba mu to skutecznie utrudniał.
- Gaara! - pisnął Naruto. - Weź go i daj mu gumę do żucia!
NoSabaku zarechotał i zaczął uwalniać przyjaciela ze szponów Psiarza. Już po chwili Naruto był wolny niczym ptak, jednak kiedy spojrzał w oczy Uchihy, nie czuł się wcale taki wolny. Skazany na Uchihe, hm? Uśmiechnął się niepewnie i wszedł do klasy. Sasuke zamknął drzwi... na klucz.
- Mamy pięć minut - poinformował go Sasuke i zaczął do niego podchodzić.
- Nie teraz - poprosił. Bał się, że mu stanie, a tego nie chciał. Przecież zaraz dzwonek!
- Nie dałeś mi nawet buzi na "dzień dobry" - powiedział Uchiha i przyszpilił go do swojego biurka. - Tęskniłem za tobą, wiesz? Nie mogę spać, kiedy wiem, że mogę cię mieć - wymruczał i przejechał nosem po jego szyi.
- S-Sasuke- sama - jeknął i zaczął się podniecać. - Mamy za mało cza- czasu...
- Chcę poczuć twój smak, Kochanie - wyszeptał i położył swoją dłoń na kroczu Uzumakiego. Zaczął go lekko masować przez materiał spodni, wywołując ciche jęki Naruto. Już po parunastu sekundach penis blondyna domagał się większej uwagi. Uchiha klęknął szybko przed nim i spuścił jego spodnie wraz z bokserkami. Z ust blondyna wydobył się cichy krzyk. Był nagi przed swoim nauczycielem, który zaraz zacznie mu obciągać.
- Powinienem poświęcić ci więcej uwagi, jednak nie mamy czasu - powiedział i patrząc mu w oczy, zatopił jego penisa w swoich ustach. Siła tego doznania była tak wielka, że blondyn jeknął głośno, zaciskając palce na hebanowych włosach nauczyciela. Uchiha zaczął szybko poruszać głową. Zostały im dwie minuty, lecz Uzumaki o tym zapomniał. Było mu zbyt dobrze. Było nieziemsko. Elektryzujące dreszcze rozchodziły się po jego ciele, nie pozwalając mu być cicho. Sasuke zasysał się mocno, a do tego majtrował przy jego wejściu. Naruto poczuł w sobie jeden palec, który od razu natrafił na jego prostate.
- Sas... Ach! - krzyknął, mając nadzieję, iż nikt ich nie usłyszy.
Uchiha poruszał głową coraz szybciej, to samo robił ze swoim palcem. Naruto wyrywał swoje biodra do przodu, nie panujące nad tym odruchem. Zagryzł mocno wargę, ale to nic nie dawało. Nie potrafił nie krzyczeć. Sasuke robił mu tak dobrze. Jego jedna noga wylądowała na ramieniu bruneta, dając mu większy dostęp do jego tyłów.
- Sasuke! - jeknął głośno, ponieważ kolejny raz Uchiha ugodził w jego czułe miejsce. Już w następnej chwili krzyk spełnienia zmieszał się z dźwiękiem dzwonka.
Uchiha połknął wszystko, oblizując usta i założył szybko spodnie na tyłek zamroczonego blondyna. Pocałował go jeszcze w usta i podszedł do drzwi, aby otworzyć tej bandzie idiotów. Nikt oczywiście nie zorientował się, iż drzwi zostały zamknięte na klucz. Co za banda pacanów, warknął w myślach. Nie mógł jednak wyrzucić z głowy tego co stało się przed chwilą. W końcu! Nie było to wszystko co miał do zaoferowania - logiczne - ale to i tak wiele!
Naruto za to wciąż stał w jednym i tym samym miejscu, starając się ochłonąć. Czy to nie był sen? To co właśnie przeżył było jego marzeniem - no... połową marzenia. Jednak wiedział, że jego pragnienie spełni się w stu procentach, gdy tylko będą sami... w domu Sasuke.
- A ty, Naruto? Nie siadasz do ławki? - zapytał Sasuke z cwanym uśmiechem.
Naruto spojrzał na niego, a w jego oczach skakały psotne iskierki, uśmiechnął się szeroko, choć nogi wciąż miał jak z waty.
- Pomyślałem, że i tak mnie wywołasz, Sasuke-sensei - powiedział i przyłożył palec do ust, robiąc słodką minkę.
- Jaki ty wspaniałomyślny - zaśmiał się Uchiha i usiadł na swoim fotelu. - Powiedz, jesz ananasy? Coś mi się zdaję, że owszem.
- Może - zachichotał. Rany, oni w ogóle nie zwracali uwagi na resztę klasy. - To, co mam tym razem rozwiązać, hm? - odwrócił się do niego i szybko oblizał usta.
- Jeden przykład ze strony pięćdziesiątej - mruknął głośno, lecz specjalnie dla niego jego głos stał się niższy.
- Dlaczego tak mało? - zapytał blondyn ze smutną miną, dając aluzję do sytuacji z przed chwili.
- Następnym razem dam ci o wiele więcej - obiecał i uśmiechnął się, tak jak tylko on potrafi. Seksownie i drapieżnie.
Uzumaki zaśmiał się i chwycił kredę, która PRZYPADKIEM spadła mu na podłogę. Schylił się, wypinając przy tym swój zgrabny tyłek w stronę Sasuke, któremu robiło się coraz bardziej gorąco, dlatego odpiął kolejny guzik swojej koszuli, ukazując kawałek swojego mlecznego torsu.
Naruto prychnął na to zagranie i, z premedytacją, zaczął pisać od samej góry, przez co musiał podnieść wysoko rękę, a co za tym idzie, ukazał kawałek swojego opalonego brzucha.
Sasuke miał ochotę wziąć go tu i teraz, przy tych wszystkich ludziach, którzy zazdrościli by mu blondyna.  Stwierdził, że i on go trochę pomęczy, więc wyciągnął ciężką broń - zerówki. Sasuke miał dobry wzrok, wręcz nienaganny, jednak wiedział jak takie gadżety mu pasują. Założył okulary na nos i odwrócił się w kierunku klasy. Nie pomylił się. Damską część zaczęła piszczeć, zwracając uwagę blondyna, który z nich przeniósł wzrok na Sasuke. Jego rekacja była piękna. Kreda z jego ręki wylądowała na podłodze, rumieńce na twarzy pojawiły się z prędkością światła, a pewna maszyna w spodniach, kolejny raz zapragnęła zatańczyć z językiem Uchihy.
- Coś nie tak, Naruto? - zapytał Sasuke i uśmiechnął się łobuzersko.
- B-brzuch mnie zaczął b-boleć - mruknął pod nosem i odwrócił się z powrotem w stronę tablicy. Starał się skupić na zadaniu, ale w jego głowie siedział wciąż Sasuke w okularach. Zagryzł wargę. Uchiha wyglądał strasznie seksownie. Z ledwością wykonał zadanie i wtedy Sasuke zrobił coś, co było conajmniej podejrzane dla ludzi z klasy.
Brunet wstał ze swojego fotela i podszedł do blondyna. Stali bardzo blisko siebie, Sasuke zaraz za jego plecami, więc Naruto czuł jego oddech na karku. Uchiha przylgnął całym ciałem do jego pleców. Blondyn sapnął cicho, czując erekcję nauczyciela na swoich pośladkach.
On się podniecił!, krzyczał w myślach.
- No dobrze - szepnął Sasuke i już po chwili się od niego odsunął. Wiedział, że nie widać jego "wpadki". Już on odpowiednio zadbał o swój ubiór. - Siadaj, dostajesz piątkę.
Naruto podziękował cicho i ruszył do swojej ławki, odprowadzony czujnym wzrokiem ludzi z klasy.
- Naruto, zostań jeszcze na chwilę po tej lekcji. Mam dla ciebie więcej materiałów - powiedział Uchiha i zaczął nową lekcję.
Godzina minęła spokojnie. Ten jeden raz Sasuke odpuścił blondynowi i go nie pytał. Uzumaki musiał dojść do siebie po tym wszystkim. Naruto czuł... Właśnie, co? Sam nie wiedział. To wszystko było zbyt piękne. Pamiętał dokładnie jak pierwszy raz go zobaczył. Nigdy nie podejrzewał, że zakocha się w nauczycielu, w facecie! Ale tamto co wtedy poczuł, zdecydowanie można nazwać motylkami w brzuchu. Każdej nocy miał mokre sny z Uchihą w roli głównej, a na codzień udawał chłopaka Haruno. Co za paranoja! Para chodzących ze sobą nastolatków, kocha się w swoim nauczycielu, ale kto mógł wiedzieć, że to chłopak dostanie to co chce? Nikt. I to był najlepszy kamuflaż.
Głośny dźwięk dzwonka wyrwał go z zamyśleń. Wtedy właśnie zorientował się, że patrzy na Uchihe, który również zawiesza na nim wzrok. Uśmiechnął się lekko i wstał, pakując książki. Poczekał aż ludzie z klasy wyjadą i wtedy do niego podszedł.
- Tak, Sasuke-sensei? - zapytał, układając dłonie na jego biurku.
Uchiha spojrzał na niego spod grzywki.
- Posłuchaj, Naruto - zaczął. - Jesteś mój i nie życzę sobie, aby dotykał cię ktokolwiek prócz mnie - warknął.
- Jesteś zazdrosny - stwierdził Naruto z uśmiechem.
Uchiha zerwał się z miejsca i przyciągnął go do siebie za poły koszuli. Wbił się w jego usta, gryząc agresywnie jego wargę.
- Drzwi są otwarte! - przypomniał Naruto, odpychając go od siebie.
- Nie obchodzi mnie to - zaśmiał się i przejechał ręką po jego policzku. - Po lekcjach zaczekaj na mnie koło szkoły - powiedział z uśmiechem.
- Dobrze - zgodził się i odzwzajemnił uśmiech.
* * *
- Panie Uzumaki! - usłyszał głos swojej nauczycielki od biologi. - Idź zmocz gąbkę, Chłopcze - poprosiła.
Naruto niechętnie wstał z krzesła i wykonał jej polecenie. Cały czas miał w głowie Sasuke i, kiedy wyobrażał sobie co będą u niego robić, jakoś nie za specjalnie mu się chciało siedzieć w szkole. Jednak mus to mus i wyszedł na korytarz, kierując swe kroki do męskiej toalety. Wszedł do pomieszenia i od razu uderzył go zapach środków czystości. Skrzywił się i podszedł do umywalek, zatapiając gąbke w strumieniu zimnej wody. Nagle drzwi do jednej z kabin zostały otwarte i Naruto został tam wciągnięty. Zaskoczony od razu poczuł prefumy swojego nauczyciela. Zamruczał cicho i objął go nogami, ponieważ Uchiha wylądował na sedesie. Uzumaki spojrzał na jego twarz i dostrzegł w jego oczach pożądanie.
- Skąd się tu wziąłeś? - zapytał, wyczuwając pod swoimi pośladkami sztywnego członka Uchihy.
- Miałem nadzieję, że cię tu spotkam - wymruczał zmysłowo i przejechał językiem po jego szyi, wywołując cichy jęk ze strony blondyna.
- Jesteś strasznie napalony - zauważył i zachichotał.
- A ty nie? - zapytał, łapiąc go mocno za pośladki. Tak bardzo chciał go już mieć!
- Ja to muszę wracać na lekcję - oznajmił i przytulił się do niego mocno. - Nie chcę - szepnął.
- A co chcesz? - przygryzł płatek jego ucha i przejechał dłonią po jego klatce piersiowej.
- Chcę ciebie - mruknął i otarł się o jego erekcję. - Co z tym zrobisz?
Sasuke w odpowiedzi wpił się w jego usta. Jego spragniony język szalał wraz z językiem blondyna. Naruto sięgnął do jego spodni,rozpinając pasek. Powoli rozsunął rozporek i poczuł jak ciałem Uchihy wstrząsnął dreszcz. Jedną dłoń ułożył na karku Uchihy, pogłębiając pocałunek jeszcze bardziej. Jego powieki opadły, a palce zakradły się pod bokserki bruneta. Objął jego penisa i zaczął powoli sunąć dłonią w górę i w dół.
Sasuke pod wpływem działających na niech bodźców, ugryzł Uzumakiego w wargę i sapnął cicho.
Naruto odsunął się od ust bruneta i zsunął się z jego kolan na podłogę. Spojrzał mu w oczy i polizał główkę jego penisa, obserwując zmiany zachodzące na twarzy Uchihy. Pochłoną całą męskość i zaczął poruszać powoli głową. Mieli czas. Naruto już wymyśli jakieś dobre kłamstwo na swoją obronę.
Sasuke odchylił głowę do tyłu i zmrużył oczy. Ile on marzył o tej chwili? Cały rok! Ułożył dłoń na blond głowie i jeknął cicho. Czuł, jak elektryzujące dreszcze przechodziły po jego ciele. Zagryzł wargę, aby nie wydawać żadnych dźwięków, a było to trudne, ponieważ Naruto wyprawiał niesamowite rzeczy. W jego snach nie było to tak cudowne.
Naruto przymknął oczy. Podobało mu się to co robił. Czuł jak Sasuke się rozluźnia, jak stara się powstrzymać swoje jęki. Chciał go doprowadzić do szału, ale wiedział, że nie mógł. Byli w szkole i gdyby ktoś ich przyłapał... nawet nie chciał sobie wyobrażać co by wtedy było. Uzumaki, starał się więc nie drażnić za bardzo Uchihy. Widział jak ten się ledwo powstrzymuje przed postawieniem następnego kroku. Naruto, wiedząc to, chciał jak najszybciej znaleźć się w jego sypialni, chciał go w sobie poczuć. Koontynuował swoją pieszczotę, już z większym zaangażowaniem. Za dużo czasu upłynęło, by bawić się w jakieś gierki.
Uchiha patrzył z zafascynowaniem na twarz swojego ucznia. Na jego zaróżowione, lekko zapadnięte policzki, na jego przymknięte lazurowe oczy, na usta, które z pasją ssały jego męskość. Wobraził sobie jak w niego wchodzi, jak Naruto błaga o więcej, jak wije się pod nim. To było dla niego za dużo. W jednej chwili wystrzelił w usta blondyna, który przygotowany na to, połknął wszystko. Sasuke zaczął szybko oddychać.
- To był najlepszy orgazm w moim życiu - wysapał i przyciągnął Uzumakiego na swoje kolana.
- Nawet nie jęczałeś - mruknął z pretensją i sięgnął do jego spodni by je zapiąć.
- Bo nie mogłem - szepnął cicho i wpił się w jego usta, od razu wkradając się językiem do jego wnętrza.
Całowali się z pasją, błądząc dłońmi po swoich ciałach. Obaj pierwszy raz tak się czuli, pierwszy raz mieli motylki w brzuchu. Nikt inny nigdy wcześniej nie potrafił wywołać u nich takich reakcji.
Uchiha potrafił całować, robił to chyba najlepiej na świecie. Naruto wprost się pod nim rozpływał.
Nagle usłyszeli dźwięk otwieranych drzwi. Zamarli w bezruchu, a Naruto podciągnął nogi do góry.
- Naruto, jesteś tutaj? - usłyszeli głos pani Tabako, nauczycielki biologi.
Naruto spojrzał na Sasuke i zagryzł wargę. Byli w czarnej dupie, bo blondyn zostawił gąbke na umywalce.
Nagle nauczycielka zapukała do ich kabiny.
- Zajęte - odezwał się Sasuke.
- Pan Uchiha? A co pan robi w toalecie dla uczniów? - zapytała przez ściankę.
- Jak widać sram - szepnął cicho, ale głośno powiedział: - Do nauczycielskiej miałem za daleko - oznajmił, a Naruto myślał, że wybuchnie ze śmiechu.
- Rozumiem. Z siłami fizjologicznymi się nie walczy - stwierdziła z chichotem.
Kiedy ona sobie pójdzie?!, krzyczał w myślach Sasuke.
- Mój wnuczek kiedyś przez przypadek zażył środek na przeczyszczenie - powiedziała i zaśmiała się. Słychać było jak opiera swoje ciało o drzwi kabiny. - Co to było! Trzy godziny siedział na sedesie i tak nasmrodził, że u sąsiadów było czuć - westchnęła.
Naruto przytulił się mocno do bruneta i przecisnął twarz do jego klatki piersiowej. Chciało mu się śmiać i bał się, że się nie powstrzyma.
- Za to moja córcia.... Oj, ona to miała problem z gazami, och tak...
- Czy nie miała pani szukać Naruto? - przerwał jej, a w jego głosie wyraźnie dało się usłyszeć wściekłość.
- Ach tak - westchnęła. - A, więc miłego posiedzenia - powiedziała i wyszła z toalety.
Naruto zaczął się cicho śmiać.
- Dowiedzieliśmy się tylu fascynujących rzeczy - oznajmił ze śmiechem, ale zaraz spoważniał. - Nie chcę iść - mruknął.
- Ja też nie chcę, żebyś szedł, ale musisz - oznajmił. - Już za dwie godziny będziemy sami - wymruczał zmysłowo i polizał go po policzku. Jego każda blizna była obrysowana jego językiem. - Skąd je masz? - zapytał.
- Uh... - westchnął. Nie lubił tego mówić. - Zrobił mi je ojciec. Był alkoholikiem...
- Zmarł? - zapytał ze zmartwioną miną. Naruto musiał wiele przeżyć.
- Zachlał się na śmierć - wzruszył ramionami. - To przez niego moja matka nie żyje, więc nawet mi go nie szkoda - powiedział.
- Dlaczego? - naprawdę chciał wiedzieć. Pragnął się nim zaopiekować.
- Moja mama urodziła w domu, ponieważ ojciec nie chciał jej puścić. I kiedy ja przychodziłem na świat, on ją bił po twarzy i brzuchu. Na szczęście moja babcia przyszła w porę i powstrzymała go przed uderzeniem mnie. Niestety moja mama miała zbyt wielkie obrażenia... - wyznał i przytulił się do niego jeszcze mocniej.
Sasuke zaczął gładzić jego włosy. Nigdy nie przypuściłby, że tak roześmiana osoba jak Naruto miała taką przeszłość. Uchiha postanowił, iż zrobi wszystko co w jego mocy, by na twarzy Uzumakiego już cały czas był uśmiech.
- Kocham cię - szepnął Sasuke i dopiero, kiedy poczuł jak Naruto się spina, zrozumiał co powiedział. Nie miał pewności czy powiedział to pod wpływem impulsu, czy może tak czuł naprawdę. - Przepraszam, nie powinienem...
Naruto nie wiedział co ma powiedzieć. Kiedy to usłyszał poczuł się wspaniale, ale... czy to nie za szybko? Jeszcze wczoraj myślał, że Sasuke go nienawidzi, a teraz? To co działo się między nimi w klasie i łazience było spełnieniem jego marzeń, ale "Kocham cię" było jak sen i to dosłownie. Każdej nocy Uchiha-sensei wyznawał mu swoje uczucia. Chciał tego i to było jasne, że i on czuł to samo od początku. Odkąd go tylko zobaczył, zakochał się i zdawał sobie z tego sprawę.
- Ja ciebie też - szepnął wprost w jego klatkę piersiową.
Uchiha nie sądził, że słysząc to, jego serce zacznie szybciej bić, nie sądził też, że poczuje się jeszcze wspanialej, po prostu tak, jakby wszystko przestało istnieć. Był tylko on i Naruto i ich zakazana miłość.
- Naruto, idź już - powiedział z trudem. - Ja... Nie możesz przeze mnie zawalić szkoły. Za dwie godziny już będziemy sami - powiedział znowu.
- Spotkajmy się na przerwie - poprosił. - W łazience na trzecim piętrze, tam nikt nie chodzi.
- Mhm - mruknął i kolejny raz wpił się w jego usta.
Naruto chciał więcej, jednak Sasuke odsunął się od niego.
- Idź już - szepnął.
Naruto posłuchał go i z niepewnym wyrazem twarzy wyszedł z kabiny. Ruszył szybkim krokiem w stronę swojej sali z szybko bijącym sercem. Otworzył drzwi i wpadł do środka.
- O, Stary! - krzyknął Kiba i zaczął się śmiać. - Sorka lata jak pojebana po szkole i cię szuka! Przyznaj się, byłeś z jakąś laską w kiblu! - śmiał się.
Naruto zarumienił się. Sasuke nie był "jakąś laską". Sasuke był dla niego ważny.
- Widzę, że trafiłem w dziesiątkę! - krzyknął, a reszta klasy zaczęła się śmiać.
Jedynie Sakura siedziała wściekła i zaciskała pięści.
- Wciąż nie wytrzeźwiałeś, Idioto - prychnął i ruszył do swojej ławki i właśnie wtedy zadzwonił dzwonek. Zabrał swoje rzeczy i z uśmiechem  ruszył do wyjścia. Zobaczy się z Sasuke szybciej niż sądził.
- Ej! - usłyszał za sobą głos, który znał aż za dobrze. Odwrócił się niechętnie do swojej "byłej".
- Słucham? - uśmiechnął się przepięknie.
- Masz jakąś dziewczynę? - warknęła nieprzyjemnie i odgarnęła włosy do tyłu.
- To nie twoja sprawa - oznajmił, a jego uśmiech zmienił się na kpiący.
- Jak to nie moja? - warknęła z furią i złapała go za poły koszuli. - Nie lubię być wystawiana. Zerwałeś ze mną dla kogoś innego?
- Zerwałem z tobą, bo jesteś tępą suką, której marzeniem jest być przeruchaną przez Uchihe. Jesteś bardzo ambitną osobą, mając takie plany - powiedział i zbliżył usta do jej ucha. - Mam coś, czego pragniesz, a co nie jest dla ciebie osiągalne. Robię rzeczy, które sama chciałabyś robić. Jak się z tym czujesz? - wyszeptał.
- Będziesz żałował, że się urodziłeś - wysyczała przez zaciśnięte zęby i wyszła z klasy.
Uzumaki uśmiechnął się szeroko i podążył za jej śladami, jednak on zaraz po wyjściu skręcił w przeciwną stronę. Wchodził po schodach, nie zdając sobie sprawy z tego, iż ktoś go śledzi. Niemalże biegiem dostał się do opuszczonej i zapomnianej przez wszystkich ubikacji, otwierając jej drzwi po cichu. Wślizgnął się do środka i od razu został porwany do pocałunku. Poczuł gorące wargi na swoich ustach, a następnie zimną ścianę przy plecach. Usłyszał trzaśnięcie drzwi i pospieszne zasuwanie zamka. Dłonie Sasuke znalazły się na jego pośladkach, więc Naruto oplótł go nogami w pasie, obejmując mocno jego szyję.
Sasuke szalał językiem w jego buzi, choć nie widzieli się dopiero od dziesięciu minut. Uchiha nie mógł się powstrzymać i zjechał z pocałunkami na szyję, przygryzając ją lekko. Naruto jeknął cicho i odchylił głowę do tyłu, całkowicie oddając się temu doznaniu.
Nagle tą chwilę uniesienia, przerwało im walenie do drzwi. Spojrzeli po sobie przerażeni.
- Zajęte - krzyknął Naruto, a jego lazurowe oczy zatopiły się w tych czarnych.
- Wiem, Patafianie! - wydarła się Sakura.
- O kurwa - skomentował Sasuke szeptem.
- Spierdalaj stąd! - odkrzyknął Naruto. - Psujesz nastrój!
- Z kim tam siedzisz, Baranie? - warknęła.
- A jeb się na ryj - mruknął i westchnął. Ta idiotka była niemożliwa.
- O matko! - pisnęła Sakura. - To Sasuke-sensei!
Naruto słysząc to i widząc lusterko wystające spod drzwi, wyleciał na zewnątrz i przyszpilił Haruno do ściany.
Sasuke nie orientował się w sytuacji. Czy właśnie największa plotkara w całym mieście nie odkryła ich sekretu? Uchiha nie mógł stracić Naruto tak szybko!
- Jeśli komukolwiek powiesz... - wywarczał Naruto.
- To co? Chuj mi zrobisz - powiedziała i odepnęła go od siebie. - Teraz to ja stawiam warunki - oznajmiła z kurewsko wrednym uśmiechem.
- Czego chcesz? - zapytał Sasuke ze spokojem, ale w środku szalał z wściekłości. Jak to "coś" miało prawo stawiać jakiekolwiek warunki?
- Musisz się ze mną przespać, a jeśli tego nie zrobisz, powiem wszystkim o was - oznajmiła i uśmiechnęła się, choć wciąż była w szoku po tym co zobaczyła. Po prostu nie uwierzyłaby, gdyby nie zobaczyła... A tak... To co robili było obrzydliwe!
- No chyba cię pojebało - stwierdził Naruto i objął Sasuke. - Nie ma takiej opcji.
Uchiha przemyślał wszystko w ciągu sekundy i podjął decyzję.
- Czekaj na mnie przed szkołą, Sakura - powiedział i odsunął się od zszokowanego blondyna. Odwrocił się i tak po prostu wyszedł.
Naruto patrzył się to na zadowoloną Haruno, to na drzwi.
- Cóż... Wiedziałam, że Sasuke-sensei mi się nie oprze - oznajmiła i zaczęła przeglądać się w lusterku, przez które ich nakryła.
Naruto nic nie odpowiedział. Chwycił swoją torbę i wyszedł. Nie mógł powstrzymać uśmiechu, kiedy znalazł się na korytarzu. Już on dobrze zauważył jak Sasuke puszcza mu oko. Pozostaje jeszcze pytanie, co on planuje? Haruno nie była osobą, która da się uciszyć od tak. Westchnął. Już za godzinę wszystkiego się dowie.
W świetnym humorze ruszył na ostatnią lekcję tego dnia.
* * *
- Nie rozumiem - przyznał Sarutobi - dyrektor tej zakichanej szkoły. - Chce Pan złożyć rezygnację?
- Owszem - przytaknął z kamienną twarzą.
- Ale... Przecież to niemożliwe! Nie może Pan nas zostawić z dnia na dzień! My musimy kształcić młodzież i żadne wolne lekcje nie wchodzą grę. Panie Uchiha, jest Pan poważnym mężczyzną i musi Pan zrozumieć, iż znalezienie nowego nauczyciela w jeden dzień jest fizycznie niemożliwe. Nie wątpię, że znalazłby się chętny, ale bądźmy poważni, nie każdy ma odpowiednie kwalifikacjie czy rekomendacje. Nie mogę przyjąć byle kogo! - uniósł głos.
- Dlatego pomyślałem, że moją posadę przejmie mój przyjaciel ze studiów - powiedział ze spokojem. - Jest to osoba godna Pańskiego zaufania, a poza tym jest też wybitnym matematykiem - oznajmił.
- Mogę chociaż usłyszeć jego nazwisko? - westchnął starzec.
- Hyuga. Hyuga Neji - powiedział, a w jego oczach pojawił się błysk. Już wiedział, że wygra.
- Toż to niesłychane! Szanowny Pan Hyuga pragnie pracować w naszej szkole? A czemuż to nie otrzymał posady w innej placówce? - zapytał, mrużąc oczy, przez co zmarszczki na jego twarzy pogłębiły się jeszcze bardziej.
- Ostatnio miał problemy rodzinne, więc zrezygnował z pracy, by pomóc swojej kuzynce. Przed chwilą do niego zadzwoniłem i zaproponowałem mu pracę za mnie. Zgodził się z wielką chęcią, ponieważ darzy Pana szacunkiem - powiedział.
- No... No dobrze, ale obowiązuje Pana kontrakt i tu nie wiem co mam z tym zrobić. Czy to naprawdę musi być aż tak pilne, by rzucać wszystko?
- To jest sprawa życia i śmierci - stwierdził Sasuke.
- Ech... Przecież to tylko miesiąc - mruknął pod nosem. Nie mógł stracić takiego kogoś jak Neji Hyuga! Mężczyzna, mimo swojego wieku, był bardzo szanowany. Na Uniwersytecie Tokijskim zdobywał same celujące oceny, a jego rodzina posiadała ogromne wpływy. Sarutobi nie mógł się nie zgodzić! - Do jasnej Anielki! - krzyknął i wstał. - Zgadzam się na Pańską propozycje!
- Dziękuje bardzo, jestem Pana dłużnikiem - powiedział i skłonił się z szacunkiem. - Pozwoli Pan, żebym teraz spakował swoje rzeczy?
- Oczywiście. Chciałbym jednak by Pan po dokumenty przyszedł jutro. Shizune musi wszystko uporządkować - westchnął.
- Dziękuje - skłonił się ponownie. - Do widzenia - pożegnał się i wyszedł.
Na jego twarz wpłynął niewielki uśmiech zwycięstwa. Haruno może go teraz w dupe pocałować. Sasuke Uchiha nie jest już nauczycielem Uzumakiego.
* * *
Czekał już od piętnastu minut na tego gbura, który chyba postanowił go olać. Było mu zimno! Chuj, że był maj.
- Gdzie jesteś? - warknął, lecz nie oczekiwał odpowiedzi.
Ludzie ze szkoły zaczęli go omijać, w ogóle nie przejmując się jego marnym losem - który wcale taki marny nie był.
- Naruto - usłyszał głos tuż za swoimi plecami.
Podskoczył w miejscu i odwrócił się do Sasuke.
- Nie musiałeś mnie tak straszyć! - wydarł się. - Sensei... - dodał, zdając sobie sprawę gdzie się znajdują.
- Nie możemy się spotykać przez conajmniej miesiąc - szepnął, lecz jego mina nic nie wyrażała. - Zrezygnowałem z posady, ale Haruno musi ucichnąć. Po miesiącu nic nie będą mogli nam zrobić.
- M-miesiąc? - zająkał się, a w środku coś mu pękło. Cały miesiąc bez Sasuke! Dopiero co go zdobył, a teraz ma się z nim rozstać na miesiąc?! - To za dłu-długo - szepnął, załamującym się głosem.
- Musimy - powiedział i wręczył mu jakieś papiery, zapewne dla niepoznaki. - Do widzenia, Naruto - szepnął i odszedł. Wiedział, że postąpił dobrze. W końcu robi to dla niego. Jeśli wytrzymają ten miesiąc, to możliwe, że nie będą musieli się później rozstawać. Sasuke równie tak mocno jak on nie chciał tego wszystkiego. Jednak, kiedy trafiłby za kratki pod zarzutem molestowania, zapewne nie widzieliby się dłużej.
Z ogromnymi wyrzutami sumienia wszedł do samochodu. Zaciskając palce na kierownicy, patrzył jak blondyn stoi chwilę w miejscu i odchodzi ze spuszczoną głową, niczym skarcony szczeniak. To wszystko, co stało się dzisiaj było zbyt piękne. Uchiha był głupcem, myśląc, że wszystko skończy się dobrze. Nie mógł nic przewidzieć, a mimo to winił się za wszystko. Przecież postanowił, że zaopiekuje się Uzumakim i tego słowa dotrzyma.
Z takimi myślami wyjechał spod szkoły.
* * *
- Sasuke-sama ma romans z Naruto, ludzie! - darła się Haruno na całą szkołę, wzbudzając jedynie śmiech ze strony uczniów. - Widziałam ich wczoraj w łazience, naprawdę! To dlatego Sasuke-sensei zrezygnował z posady! - upierała się. Kiedy Sasuke ją wystawił, postanowiła, iż zemści się na nich obu.
- Wielkie czoło, zamknij się! - krzyknęła Ino i zdzieliła ją po głowie torebką. - Sasuke-sensei nie jest gejem! Mścisz się, bo cię olał tak samo jak Naruto.
- Ale oni naprawdę mają romans! - warknęła.
- Sakura, powinnaś iść do lekarza, a najlepiej od razu do psychiatryka - stwierdził Naruto, który pojawił się za jej plecami.
Przemyślał sobie wczoraj wszystko i doszedł do wniosku, że musi wytrzymać bez gorących warg swojego nauczyciela. Przecież to tylko miesiąc. Wytrzyma, na pewno.
- Naruto! - pisnęła Ino. - Idioto, czy ty słyszysz co ona opowiada?!
- Słyszę, ale nie mogę uwierzyć, że nie ma ani kszty godności i rozpowiada takie brednie, przez to, bo dostała podwójnego kosza - powiedział i uśmiechnął się perfidnie. Może poznęcanie się nad Sakurą będzie dobrym pomysłem?
- No właśnie! - wykrzyknęła Yamanaka i obrzuciła Haruno kpiącym spojrzeniem.
- Ja i tak wiem swoje i wam to udowodnię - warknęła i tupnęła obcasem.
- Nie rób takich min, bo wyglądasz jakbyś miała się zesrać - prychnął i odszedł od niej, kierując się w stronę Kiby i Gaary, którzy śmiali się z niego pod ścianą.
- Ty i Uchiha?! - krzyknął Kiba. - Koniec świata! Przecież wy się nienawidzicie jak pies z kotem!
- Taa... - mruknął z krzywą miną.
- Naru, nie mów tylko, że to prawda - odezwał się NoSabaku, odczytując z miny przyjaciela, aż zbyt dużo.
- Przyjdziecie dzisiaj do mnie? Chciałbym z wami pogadać - mruknął, ignorując pytanie Gaary. Powie im, oni zrozumieją, a przynajmniej nie wyśmieją.
- Z nami zawsze możesz - oznajmił Kiba z poważną miną. Przeczuwał, że to co usłyszał będzie miało ścisły związek z tą rozmową.
- Teraz idę do Tabako, bo chyba chce mnie opierdolić - zaśmiał się i ruszył do sali biologicznej, gdzie czekała na niego zbulwersowana nauczycielka.
- Możesz mi wytłumaczyć, gdzie wczoraj zniknąłeś? - warknęła niemile.
- Etto... Bolał mnie brzuch, więc poszłem do Jiyrayi-samy, aby dał mi jakąś tabletkę - powiedział na wdechu.
- Poszedłem - poprawiła go z westchnieniem.
- No poszłem, właśnie o tym mówię, no i trochę się zagadałem - oznajmił i zagryzł wargę.
- Mówi się poszedłem! - niemalże krzyknęła. - No idź już, bo nie mogę cię słuchać. Zbytnio kaleczysz język!
Blondyn uśmiechnął się i wyszedł. Wiedział, że takie zagranie pozwoli Pani Tabako zapomnieć o całej sprawie. Ona, mimo że nie uczyła języka, była wyczulona na takie typu rzeczy.
Szedł korytarzem i miał wrażenie, że wszyscy się na niego gapią. Cóż... Nie dziwił się, w końcu Haruno latała jak pojebana po szkole i rozpowiadała kłamstwa, które w sumie były prawdą. Chuj jej w dupe, warknął w myślach. Źle się czuł, bo nie widział dzisiaj Sasuke. Nie był pewien czy wytrzyma długo. Czekał przecież cały rok na tą chwilę. Co z tego, że był okres, iż go nienawidził? To było krótko i to wszystko przez Uchihe! Nie dość, że myślał, iż Sasuke go nienawidzi, to musiał chodzić z tą idiotką, która się w nim bujała!
Ale to wszystko co stało się wczoraj i dzisiaj, obudziło w nim to co czuł kiedyś...
* * *
Siedział na przeciwko Gaary i Kiby, którzy w skupieniu gapili się na jego twarz. Najbardziej ich uwagę przykuwały usta, które miały przesądzić ich wszystkie domysły.
- Więc... - zaczął. - Nie wiem jak mam to powiedzieć, a nawet czy powiedzieć, ale ponieważ ufam wam cholernie, to... - zawiesił się. - Wiecie... To, ja nie wiem w sumie jak to się stało i w ogóle, ale... Ja... W sumie to, to co opowiada Sakura jest prawdą... - powiedział.
Kiba otworzył usta ze zdziwienia, a NoSabaku siedział niewzruszony, jedynie błysk w oku zdradzał jakąkolwiek emocję.
- Więc... Co wy na to? - zapytał, gryząc wargę. Denerwował się i miał nadzieję, że nie pomylił się co do nich.
- Cóż... Nie zaskoczyłeś mnie, szczerze powiedziawszy - odezwał się Gaara. - Akurat po tobie czytam jak z książki, jednak niepokoi mnie fakt, iż Sakura o tym wie... Mimo że jest niegroźna to...
- Ty się tą pindą teraz przejmujesz?! - krzyknął Kiba i wstał. - Ja się właśnie dowiedziałem, że mój najlepszy przyjaciel jest gejem, ma romans z naszym byłym nauczycielem i okłamywał mnie przez cały czas!
- Nie przez cały czas, tylko przez rok - mruknął Naruto cicho, jednak Inuzuka go usłyszał.
- Jestem twoim przyjacielem, Naruto! Nie odwróciłbym się od ciebie, gdybyś mi powiedział, rozumiesz?! Znamy się od dziecka, jesteś moją rodziną, a rodzinę kocha się mimo wszystko!
- Nie mogłem ci powiedzieć i to twoja wina! - wydarł się Naruto, zrywając tyłek z fotela. - Gdybyś nie śmiał się ze mnie, bo wolę facetów, to nie musiałbym być z Sakurą! A w ogóle, to jak miałem ci powiedzieć coś, z czego śmiałeś się, jeszcze o tym nie wiedząc?!
Kiba nagle sobie przypomniał tą sytuację i zrobiło mu się głupio. To faktycznie była jego mina, a on go tak potraktował... Spojrzał na Gaare, który siedział wciąż spokojnie, czekając aż ci dwaj się wykrzyczą.
- Em... Przepraszam - powiedział Kiba i objął swojego przyjaciela. - Powinienem cię wspierać, a robiłem całkiem odwrotnie.
Naruto chciał coś odpowiedzieć, jednak uniemożliwił mu to dzwonek do drzwi.
Wyplątał się z objęć Inuzuki, który przybrał najsmutszą minę na świecie. Wyglądał jak mały szczeniaczek, który został skarcony pierwszy raz w swoim, krótkim życiu.
Zostawił swoich przyjaciół w salono-sypialni. Cóż... Naruto nie miał takich cudownych warunków mieszkalnych jak Sasuke, ale mu to w zupełności wystarczało.
Niewielki przedpokój, zawalony masą butów. Na wprost niego kuchnia, również niewielka, jednak Naruto i tak nie potrafił gotować. Ramen zalewany wodą to dla niego główne pożywienie. Przejdźmy zatem do salonu, w którym stoi łóżko dwuosobowe, szafa i biurko. Telewizora blondyn nie posiadał ze względów upodobań. Uzumaki zrezygnował z kupna tego sprzętu na rzecz smukłego laptopa, stojącego na biurku.
Westchnął cicho, kiedy dźwięk dzwonka nie cichł, a przybierał na sile. Naruto zorientował się, iż dzieje się tak, ponieważ coraz bardziej zbliżał się do drzwi.
Nie chciało mu się otwierać, nie teraz, kiedy powiedział o wszystkim przyjaciołom. Chciał z nimi pogadać dłużej, bo te krzyki to za mało. Jednak chcąc nie chcąc, otworzył te zakichane drzwi, a w jego oczach pojawił się gniew. Nawet nie zdążył zobaczyć kto to, ponieważ został wepchnięty do środka i przygnieciony do ściany. W mroku przedpokoju dostrzegł czarne jak onyks oczy, w których pojawił się błysk. Usłyszał trzaśnięcie drzwi i już wiedział kto to. Uśmiechnął się ze szczęścia. Przyszedł do niego, tęsknił za nim tak jak i blondyn.
- Przepraszam - szepnął Sasuke i zbliżył się do Naruto, obejmując go w pasie. - Nie mogłem wytrzymać - przyznał i przejechał dłonią po jego udzie. Delikatnie zbliżył twarz do twarzy blondyna i złączył ich usta w leniwym pocałunku.
Naruto poczuł jak miękną mu kolana, więc objął go za szyję, zapominając kto siedzi w jego salonie.
Sasuke podniósł go, aby blondyn był jeszcze bliżej niego. Jego dłonie zaczęły sunąć po gorącej skórze Naruto. Uchiha pozbywał się jego koszulki stopniowo, wczuwając się w drgania ciała Uzumakiego. Naruto rozpływał się pod jego dotykiem, a to rozpalało Sasuke jeszcze bardziej. Wszedł głębiej językiem do jego buzi, dając mu więcej. Blondyn mrucząc z rozkoszy, ocierał się o niego, błagając o dalszą część tej zabawy.
Nagle usłyszeli chrząknięcie.
Mózg Sasuke nie chciał przyjąć tego do wiadomości, dlatego nie zaprzestał pieszczenia podniebienia blondyna.
Naruto jednak wiedział, że muszą przestać choć na chwilę, dlatego opuścił nogi na podłogę, odsuwając od siebie zawiedzionego bruneta.
- Em... Sasuke... Oni wiedzą - powiedział zachrypniętym głosem i wyjrzał zza ramienia Uchihy, patrząc na swoich przyjaciół, którzy gapili się na to wszystko z wytrzeszczem. Nawet Gaara nie potrafił powstrzymać swojej buzi, która za cholere nie chciała się zamknąć.
- Noo... Już przestało mnie obchodzić kto wie, a kto nie. Tak właściwie to nie jestem waszym  nauczycielem - mruknął niskim głosem i przytulił się do blondyna, czekając aż ten łaskawie wyrzuci tych dwóch.
- Etto... Cóż... - odezwał się Kiba. - My może już pójdziemy, Naruto. Zmówimy się jutro co?
- Noo... To jest dobry pomysł - przyznał Gaara i wciąż w szoku, ruszył wraz z Inuzuką w stronę drzwi. Ledwo co odnalazł klamkę i już po chwili drzwi się za nimi zamknęły.
Sasuke uśmiechnął się tak, jak tylko on potrafi i Naruto stwierdził, iż wyglądał zajebiście seksownie.
- Zostaliśmy sami... W końcu - wymruczał i przejechał językiem po jego wardze. - Przyszedłem dać ci korepetycje.
Blondyn sapnął cicho, nie mógł, po prostu nie mógł wydusić słowa! Jego podniecenie rosło z każdą chwilą, a Sasuke zaczynał się z nim droczyć! Miał facet cierpliwość!
- Gdzie masz sypialnię? - zapytał i zaczął się cofać do pomieszczenia, w którym paliło się światło.
Naruto nie odpowiedział. Zniecierpliwiony chwycił jego dłoń i zaprowadził go na łóżko. Sasuke usiadł na posłaniu, a Uzumaki na nim okrakiem. Od razu połączyli swoje usta, a głowa Sasuke  wylądowała na pościeli, która pachniała Naruto. Całowali się żarliwie, jednak brunetowi nie podobała się pozycja, w której się znaleźli. Rzucił blondyna na łóżko i zawisł nad nim, od razu przysysając się do jego szyi, na której powstała malinka. Naruto jęknął cicho i zamknął oczy, po omacku, zdejmując brunetowi bluzkę. Uchiha pozwolił się rozebrać i sam jednym ruchem pozbawił odzienia Młotka.
- Szybciej - jęknął Naruto błagalnie i otarł się o niego niecierpliwie.
Sasuke jedynie zaśmiał się cicho. Pomęczy go trochę, w końcu czekał tyle, to poczeka i pięć minut.
- Chcesz więcej? - zapytał i złapał za jego pasek. - Chcesz żebym zrobił ci to samo co w klasie, hm? - wymruczał i oblizał prowokacyjnie usta.
- Kami-sama, tak! - krzyknął i wypiął biodra do góry.
Uchiha zaśmiał się i jednym szybkim ruchem pozbył się spodni blondyna. W ruch poszły także bokserki, które wylądowały na podłodze.
Sasuke mógł już w pełni podziwiać ciało Naruto. Leżał pod nim taki bezbronny i chętny, ale... Właśnie co? Sasuke chciał go zdenerwować, wiedział, że to dobry pomysł.
Przejechał dłonią po jego klatce piersiowej i zataczał kółka wokół jego pępka. Jego ręką z premedytacją zahaczyła o penisa blondyna, który rozpalony jęknął głośno.
- Sasuke! - krzyknął, łaknąc jego dotyku jeszcze bardziej.
Uchiha z fascynacją obserwował jego całą osobę.
- Rozbierz mnie - powiedział i uśmiechnął się.
Naruto, nie wstając wykonał polecenie, drżącymi dłońmi, rozpinając spodnie. Nie czuł wstydu przed Sasuke, ponieważ wiedział, że ten go pragnie. Uśmiechał się nawet lekko, jednak nieugaszone pragnienie i sam widok półnagiego Sasuke mu nie pozwalał na więcej. To było dla niego nowe, jego pierwszy raz.
Uzumaki zsunął ubranie z tyłów bruneta, gryząc wargę. Sasuke widział w jego oczach, iż on też chce wziąć jego bestię do ust. Naruto zdejmując bokserki, przełknął ślinę i nie mogąc się powstrzymać dotknął męskości Uchihy, który zadrzał lekko.
- Mogę? - zapytał Naruto, rumieniąc się i śliniąc usta.
- Nie - zaśmiał się Sasuke i przygniótł go swoim ciałem. Wpił się w jego usta, całując go namiętnie i złapał go dłońmi za pośladki. Naruto zgiął nogi w kolanach i zaczął poruszać się powoli, dzięki czemu dostarczał sobie przyjemności.
Sasuke zsunął dłonie z jego pośladków na biodra i powoli zaczął zbliżać się do najwrażliwszego miejsca. Objął jego penisa, a Naruto krzyknął głośno z przyjemności. W swoim mieszkaniu nie musiał się hamować.
- Cii... - szepnął Sasuke i zaczął obcałowywać jego szyję, schodząc językiem coraz niżej, aż zatrzymał się nad podbrzuszu.
- Powiedz mi, Naruto - oderwał się od niego, patrząc mu w oczy. - Ile to jest pierwiastek z dwustu dwudziestu pięciu? - zapytał, a jego brew poszybowała w górę.
- Co?! - wydarł się Naruto. To oni robią takie rzeczy, a on mu z takimi pytaniami wylatuje?!
- Odpowiedz - polecił mu Sasuke i z premedytacją polizał główkę jego penisa, wywołując kolejny jęk.
- Ach... Piętnaście, do cholery! - krzyknął i wypiął biodra do góry.
Uchiha zadowolony z odpowiedzi, choć mniej z faktu, iż Naruto potrafi trzeźwo myśleć w tej sytuacji, postanowił doprowadzić go do białej gorączki.
Pieścił go swoim oddechem, ale w końcu się nad nim zlitował i pochłoną całą męskość. Poczuł jak Naruto zamiera w bezruchu i jęczy po chwili, łapiąc go za włosy. Podniósł głowę i zassał się mocno, podtrzymując jego biodra, wyrywające się do góry.
- Sasuke! - krzyknął w spazmach rozkoszy. Uchiha naprawdę dawał mu więcej niż w klasie. Naruto czuł się jak w niebie, a może i w kosmosie. Po prostu tracił kontakt z rzeczywistością, czując gorące usta na swoim napletku. Czuł, że długo nie wytrzyma. Zamknął oczy i wtedy poczuł ciepłe palce na swoich jądrach. - O Matulu!!! - jęknął i wypiął biodra do góry, walcząc z siłą dłoni Sasuke. Silny był skubany. - Sasuke, więcej! - błagał, niekontrolowanie ciągnąc go za włosy.
Uchisze jednak to nie przeszkadzało, a jedynie podudzało rozpalony w nim ogień. Rozchylił mu nogi i nie przestając poruszać głową, wystawił dłoń przed buzię blondyna.
Naruto odczytując jego myśli włożył jego palce do buzi i zaczął je ślinić i ssać, mrucząc przy tym i podrygując z powodu doznań.
Zadowolony Sasuke zabrał dłoń i zamykając oczy, zaczął majstrować przy jego wejściu. Włożył w niego jeden palec i nie wyczuwając oporu, zaczął nim poruszać. Nagle dołączył drugi, przez co Naruto syknął, jednak Sasuke zamienił syk na krzyk, ściskając jego jądra. Kiedy dołączył trzeci palec, odsunął się od jego penisa i spojrzał w jego oczy, poruszając szybko palcami.
Naruto wygiął się w łuk i zacisnął palce na pościeli, nabijając się na palce z cichymi jękami.
- Proszę...! - krzyknął i spojrzał na niego. - Wejdź już we mnie!
Uchiha zaśmiał się i wyjął palce. Sam się sobie dziwił, że miał tyle cierpliwości. Choć ledwo się powstrzymywał, chciał zrobić jeszcze coś, co z pewnością wyprowadzi go z równowagi.
- Podziel wielomian przez dwumian x-a - powiedział, ale widząc jego ciało, wijące się pod nim zaczął żałować swoich słów. Naruto wyglądał okropnie pociągająco i aż sapnął cicho na jego widok.
Naruto leżał z otwartymi ustami i rumieńcami na twarzy. Oddychał szybko, a jego oczy patrzyły na Sasuke z ogromnym pożądaniem i niezrozumieniem.
- A co to jest? - warknął cicho. Tym pytaniem podniósł mu ciśnienie dwa razy bardziej.
- To samo co dzielenie, tylko całkowicie inne - powiedział, ledwo powstrzymując się przed zerżnięciem go od razu.
- Aha - mruknął i przyciągnął go do siebie. Twarz Sasuke wylądowała zaledwie milimetry od twarzy blondyna. - Zamknij się i zacznij mnie pieprzyć, bo już wychodzę z siebie - warknął, a w jego oczach pojawił się gniew.
Uchiha zaśmiał się. I o ten stan mu chodziło. Naruto był zły i nie udawał takiego słodkiego. Sasuke postanowił go już nie męczyć i jednym pchnięciem wszedł w niego. Ich krzyki rozkoszy połączyły się w jedno.
- Mhn...! - jęknął i wgryzł się w bladą szyję.
Sasuke pod wpływem uczucia jakie zalało jego ciało, nawet nie poczuł ugryzienia. To nie był jego pierwszy raz, jednak nikt nie dał mu tyle co Naruto. Przy nim czuł, że mógł wszystko.
- Jesteś tak ciasny, aż boję się poruszać - przyznał i wpił się w jego usta. Naruto oplótł go nogami i przyciągnął bliżej. Jego ręce objęły szyję bruneta i wtedy zaczął poruszać się sam.
Sasuke chciało się krzyczeć. Rozkosz go zamroczyła, a mimo to nie przerwał pocałunku. Zaczął sam go pchać, aż w końcu zgrali się w jedno. Pasowali do siebie jak układanka. Uchiha idealnie wypełniał blondyna, dlatego z oczu Uzumakiego zaczęły lecieć łzy.
Sasuke z początku wystraszył się i zaprzestał swojej czynności.
- Naruto? - zdziwił się i odgarnął mu grzywkę z czoła.
- Kocham cię - powiedział i uśmiechnął się. - Dokończmy to inaczej - poprosił.
Sasuke uśmiechnął się i pociągnął go do góry, tak, że Naruto usiadł mu na kolanach. Blondyn oparł czoło o czoło bruneta i zaczął podnosić się i opadać. Sasuke całując go, sięgnął do jego męskości i zaczął sunąć po niej dłonią.
- Ach! - krzyknął, odsuwając się od jego ust, ponieważ Sasuke natrafił na jego prostatę. - Zrób tak jeszcze raz - poprosił i przylgnął do niego mocniej.
Sasuke odchylił głowę do tyłu i zaczął nabijać blondyna na siebie z większą prędkością. Dostarczali sobie multum przyjemności, jęcząc nawzajem w swoje usta. Naruto przy kolejnym natrafieniu na jego czułe miejsce, nie wytrzymał i wystrzelił wprost na umięśniony brzuch bruneta. Jego krzyk wypełnił pokój, niczym najpiękniejsza melodia dla uszu Sasuke, który po paru następnych pchnięciach, również doszedł z głośnym jękiem.
Naruto poczuł w sobie ciepłą ciecz, więc uśmiechnął się lekko. Zrobili to w końcu. Nie miał jednak siły na większy entuzjazm.
Sasuke opadł na łóżko, a blondyn na niego.
- Kocham cię - szepnął Uchiha, całując go w głowę. Wyszedł z niego powoli i położył go obok siebie, przykrywając go kołdrą, ponieważ Naruto zasnął. Tak po prostu i po tym wszystkim.
- Co za Młotek - zaśmiał się Sasuke i wstał by zgasić lampkę. To będzie jego najlepsza noc, bo z Naruto w ramionach.
                         *Trzy miesiące później*
- Draniu! - krzyknął Naruto i wszedł do kuchni, gdzie Uchiha z gołym tyłkiem gotował ramen. - Ja to nie chcę nic mówić, ale Itachi zaraz przyjedzie - powiedział i spojrzał sugestywnie na jego nagie pośladki.
- Oj tam - zaśmiał się i podszedł do niego, zostawiając niedokrojone warzywa. - A może pójdziemy na górę?
- Nie - mruknął i odepchnął go od siebie. - Po tym jak piąty raz podczas seksu mnie przepytujesz z matematyki...!
- Ciiicho - przerwał mu i wpił się w jego usta. - Dbam o ciebie - wyszczerzył zęby.
- Idioto! Dostałem się na studia, już mnie nie męcz - mruknął. - Wyżywaj się na swoich uczniach!
- Wiesz, że już niedługo ty nim będziesz? - uśmiechnął się lubieżnie.
- To twoje zboczenie czy co?! Lubisz życie na krawędzi?! - warknął.
Ten idiota naprawdę zatrudnił się jako wykładowca na jego uniwersytecie, sądząc, iż chce uprawiać z nim seks w aulii i to najlepiej przy wszystkich!
- Zboczeniec - podsumował Naruto i poszedł otworzyć drzwi.
Itachiego czeka niespodzianka w postaci blond istotki.

8 komentarzy:

  1. Na wstępie, no muszę, wybacz albo ewentualnie zabij, Sasu nie podał Naruto żadnego wielomianu, żeby ten był w stanie wykonać dzielenie.

    Jeju, no. :D Dziękuję za życzenia. :* Ja, stara? XD E, tam. Ale rodzynki w serniku naprawdę są denerwujące!
    Jakie angsty? XD Przecież, to tylko moja wyobraźnia, chyba. No, cóż.
    Aa no nawet nie potrafię napisać teraz nic sensownego. :< To przez te angsty, na pewno.
    Treść skomentuję jutro. Dzisiaj musi wystarczyć Ci to, że mi się podobało i tyle! O!

    Jeszcze raz dziękuję za życzenia. :*
    Pozdrawiam, TAT.

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwwww boskie <3 jeden z najdłuższych shotów jakie czytałam.... wspaniały <3 i ta akcja...na początku w domu Sasu nie doszło do niczego....i to było właśnie to, ten moment zadecydowało tym, że Naru nie jest pusty, a Sasu ma uczucia szczere wobec niego.... KOCHAM CIEBIE!!!!! Awwwww....wspaniałe, idealne, fantastyczne, a co najważniejsze, trafiłam tyko na 3 błędy ^^

    Jest późno więc cza się zbierać
    Powodzenia w opkach i pozostałych shotach
    //Hetani <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra.. . Jestem i nie wiem, co mam powiedzieć pierwsze;d

    Może tak. Pomysł nauczyciel ~ uczeń, choć wiele już takich tekstów czytałam, w Twoim wykonaniu bardzo mi się podobał.. był taki.. ostry? xD

    Troszkę nie pasowało mi właśnie to, że Naruto był taki... szybki i łatwy, aczkolwiek po przeczytaniu całości, stwierdziłam, że nie będę się nad tym rozdrabniać, bo nadrobiłaŚ zakurwistymi wręcz scenami seksualnymi. ;p nie umiem tego inaczej ująć.

    Pewnie tego nie wiesz, ale mam wręcz fetysz na seks w szkole (nie pytaj czy to tam robiłam, bo nie odpowiem xD). Ażdziw, że sama nie napisałam takiej chociaż jednej scenki.... Dlatego też się nakręciłam, czytając te dwa, niestety szybkie lody ;p ale to tylko dodało pikanterii ;)

    Co jeszcze. Świetne są Twoje określenia, co do 'tych' rzeczy. Maszyna? Jeżu, oby więcej takich tekstów ;p

    Wypowiedź, która mnie powaliła na kolana? 'Nic ważnego. Tylko smak moich ust'. To było takie namiętne *^o^*.

    Powinnam wypowiedzieć się jeszcze na temat sceny erotycznej na końcu, jednakże boję się ją pisać. Pomijając fakt, że wprost zajebiście napisana, to jeszcze... Emiko, mam na względzie, że jesteś Naszym Nee-chanem, lecz obawiam się, że Kaja mnie zostawi, czytając jak świetnie piszesz takie wydarzenia i co tak naprawdę potrafisz... nie, żebym uważała moja Szonę kochaną za jakąś, nie wiem, łatwą pannę, ale powiem szczerze, że robisz mi niezłą konkurencję ;(

    A tak serio.bardzo mi się podobało, ekscytowałm się i uśmiechałam przez większość tekstu. Oby więcej takich shotów . Dobranoc ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.......................
    To było super, aż chce się więcej! Aż mnie ciekawość zżera jak zareagował Itachi na widok swojego młodszego braciszka w samym fartuszku :D
    W sumie to bardzo mi się podoba Uchiha w twoim wykonaniu - zboczeniec, ale przecudowny ;)
    Ja po prostu uwielbiam twoje opowiadania! Chyba się od nich uzależniłam, jesteś jedną z trzech autorek na której notki wyczekuje z utęsknieniem!
    A ta jednorazówka była taka pyszna, że nawet nie przeszkadza mi, że nie ma rozdziału do opowiadań :D
    Po prostu cud, miód i karmelki :P
    Uwielbiam cię dobra kobieto, rozpieszczaj nas częściej takimi shotami - proszę cię bardzo :*
    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny,
    Lena

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeeeejejciu *u* jaki ten shotcik jest boski, taki bezproblemowy (no prawie) ale kochany i slodziasny bardzo. A Sasuke jest w nim zboczony, a Naruto uroczy i gluuupi ^uu^

    Co do nie bycia nowych rozdzialow, mam nadzieje ze nam to jakos wynagrodzisz bo wiesz jakby co to wpierdol

    Sto lat TaT :* nie znam cie, ale no coz to tylko taka mala drobnostka

    A cb Emiko bardzo mocno kocham i pozdrawiam ♡♡♡
    Mini

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny blog ;)
    Chyba najbardziej podobało mi się "Spadająca gwiazda" ^^
    Mam nadzieję,że napiszesz jeszcze coś ciekawego,że to nie koniec :3
    zapraszam do ciebie http://sasunaru-by-kotomiichinose.blogspot.com/2013/11/rozdzia-1-nowa-szkoa-nowe-znajomosci.html <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię twojego bloga, jak będziesz miała czas to zapraszam na mojego ^.^

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    rewelacja, rewelacja.... Sasuke zakochał się w Naruto od samego początku i to ze wzajemnością.... Sakura to zawsze się musi gdzieś napatoczyć.... te rozmowy pomiędzy Sasuke, a Naruto super..... jak dobrze, że nikt ich nie przyłapał wtedy w klasie ;]
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy