Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

piątek, 6 grudnia 2013

"Zwalczając światłem mrok" XIX

Nie chcę - mruknął Naruto, opierając dłoń na blace stolika.
Shizune spojrzała na niego ze zdziwieniem. Od kiedy Uzumaki Naruto odmawia zjedzenia ramen? Zamrugała oczami. Po prostu nie potrafiła wyjść z szoku. Blondyn musiał dostać od życia porządnego kopa, skoro tak się zachowuje.
- Naruto... Wydaję mi się, że powinieneś coś zjeść - westchnęła i usiadła na przeciwko niego, obejmując jego dłoń. - Co się stało?
- Dużo, zbyt dużo - powiedział i skrzywił się. Nie wiedział od czego ma zacząć, postanowił od początku. Opowiedział jej wszystko. To jak się poznali, ich kłótnie, uczucia, które czuł, patrząc na Sasuke i co najważniejsze - to co mówił mu Uchiha. Kiedy doszedł do filmiku, nie płakał. Już nie potrafił. Po skończonej historii odetchnął z ulgą i odwrócił od niej wzrok. - Tak znalazłem się tutaj - mruknął na końcu.
Shizune zmarszczyła czoło i spojrzała ze skupieniem za okno.
- Naruto, musisz z nim porozmawiać - powiedziała w końcu, przenosząc na niego wzrok. - Nie pasuje mi to co mówisz. Porozmawiaj z nim, chociaż raz.
Uzumaki pokręcił przecząco głową. Nie będzie z nim rozmawiał, nie ma takiej opcji.
- Kochasz go? - zapytała.
Naruto przytaknął.
- Skoro tak to daj mu szansę. Nie przekreślaj wszystkiego, skoro nawet nie wiesz co się stało - powiedziała i uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Wiem co się stało! Przecież wyraźnie widziałem wszystko na filmiku! - krzyknął ze złością, a z jego oczu zaczęły ciskać gromy. - Nic nie wiesz! Nie wiesz jak dobrze on potrafi kłamać!
- A ty nie wiesz czy to były kłamstwa! - podniosła głos, chcąc dla niego jak najlepiej. - Nie wiesz jak było naprawdę, a filmik nie jest żadnym dowodem, Naruto! W dzisiejszych czasach można zrobić wiele za pomocą techniki! - wykrzyknęła i spojrzała na niego karcąco. - Porozmawiaj z nim i dajcie sobie szansę. Nie chcę byś popełnił ten sam błąd co ja - dodała cicho.
- Ty i Misaki to było co innego - powiedział, chociaż powoli zaczął mięknąć. - On.. Ty nie miałaś dowodu jego zdrady... Mimo wszystko nie mów, że...
- Naruto, po prostu mi zaufaj - przerwała mu i wstała od stołu. - Pozwól mu się wytłumaczyć.
- Ale po co? - zapytał. - Sasuke nawet nie próbował się tłumaczyć!
- Może nie chciał cię ranić jeszcze bardziej? Może uznał, że bez niego będziesz szczęśliwy? - podsuwała i wcale tak dużo się nie myliła, ale skąd oni mogli to wiedzieć? - Znasz powiedzenie: Jeśli go kochasz, to daj mu odejść? Naruto, nie marnuj czegoś co może okazać się czymś wspaniałym. Zrozum, że w twoim życiu zaistnieje jeszcze kilka sytuacji, w których będziesz musiał podjąć decyzję, jednak co do tej sprawy jestem pewna, że coś jest nie tak. Nie znam tego Sasuke, ale.. ale znałam jego ojca - przyznała. - Żaden Uchiha nie splamiłby swojej dumy w taki sposób. Zaufaj mi po prostu.
- Przemyśle to - oznajmił i wyszedł z kuchni.

* * *

Głośny śmiech wypełniał pokój. Deidara nie potrafił powstrzymać swojej radości, kiedy Hidan rozmawiał przez telefon z telewizją. To, co stanie się za godzinę może dwie, będzie najlepszym dniem ich życia. Ich pierwszy koncert nie przyniósł im tak wiele emocji, jak to co nastąpi.
Kiedy Hidan się rozłączał, do pokoju wszedł Itachi z uśmiechem na ustach, a za nim ciągnął się Sasori, który również trzymał telefon przy uchu.
- Ale jazda! - krzyknął podekscytowany Hidan. - Będą tu za godzinę.
- A policja już tu jedzie - oznajmił Sasori, wkładając telefon do kieszeni. - Gdzie Sasuke?
- Próbuje skontaktować się z Naru - prychnął z pogardą. Jego brat miał głupie i nieskuteczne pomysły. - Ja mam lepszy pomysł, jednak to oznaczałoby, że koniec naszego urlopu - westchnął. - Wracamy do Tokio i już za tydzień chcę widzieć gotową scenę - oznajmił, wyciągając telefon.
- W końcu! - wydarł się Dei i przygarnął do siebie swojego seme, wpijając się w jego usta.

* * *

- Usiądź na dupie, Uchiha! - syknął Gaara na Sasuke, który kręcił się w kółko. - Jeśli będziesz latał jak poparzony, to cię zobaczy i nic nie damy rady zrobić. Weź uszanuj to, że zdradzam własnego przyjaciela! Chuj, że w dobrej wierze, ale jednak! - krzyknął.
- Dobra - westchnął i usiadł tak, by kamera z komputera nie obejmowała jego ciała.
- Jakie to kłopotliwe... Naru nas pozabija - stwierdził Shikamaru i odpalił papierosa, zaciągając się mocno.
- Nie marudź - zaśmiał się Kiba. - Trzeba im pomóc, no!
- Dzwoń do niego - odezwał się Neji.
NoSabaku posłuchał swojego chłopaka. Musiał przyznać, że wahał się dość długo. Wiedział, że ten filmik jest w pewnym sensie bujdą, ale Naru... Naruto nie zasługiwał na to wszystko. Nie zrobił nikomu nic złego, by cierpieć w taki sposób. Nie on. Lecz Gaara wiedział, że Sasuke go kocha... Cholera jasna! Zadzwonił... Sasuke i Naruto za bardzo do siebie pasowali, by jeden incydent zniszczył wszystko.
Sasuke usiadł tak, by widzieć Naruto. Nie mógł się już doczekać. Nagle w ekranie komputera pojawił się blondyn z niepewnym uśmiechem na ustach. Uchiha patrzył na niego jak zahipnotyzowany. Tak okropnie za nim tęsknił!
- Hej - mruknął cicho Naruto i westchnął.
- Wszystko w porządku, Naru? - zapytał NoSabaku.
- Nic nie jest i nie będzie w porządku - odpowiedział, a w jego oczach pojawiły się łzy. - Shizune powiedziała, żebym go wysłuchał. Ja nie dam rady...
- Ale... To może być dobry pomysł - powiedział Kiba i spojrzał kątem oka na Uchihe, którego wyraz twarzy graniczył z bólem. Tak cholernie go kocha, pomyślał Inuzuka.
- Nie jestem pewny, czy chcę to usłyszeć. Nie jestem niczego pewny - stwierdził. - Itachi wraca do Tokio, prawda? Widziałem wpis na jego fanpage'u. Chcę z nim porozmawiać...
- Po co ci Itachi? - zdziwił się Neji.
- Chcę mieć pewność, że Sasuke nie wróci z nim. Nie chcę go widzieć...
Uchiha poczuł jak się kurczy w sobie. Takie słowa go raniły i to cholernie.
- Przed chwilą mówiłeś, że z nim porozmawiasz! - krzyknął wkurzony Shikamaru. - Naruto, do cholery jasnej! Pokazaliśmy ci ten filmik by być wobec ciebie fair! To wcale nie jest prawda, zrozum! Nie będę tłumaczyć ci tego, bo to należy do Sasuke, ale pozwól mu dojść do słowa! - chwycił laptopa i przekręcił go, tak by Naruto mógł widzieć Sasuke. I zobaczył go, jednak zaraz po tym się rozłączył. - Kurwa! - wrzasnął Nara i wstał. - Jadę do Tokio. Mam tego wszystkiego dość - mówił, podchodząc do szafy. - Zajebie mu w ten słodki łeb i mu się odechce wszystkiego. Spać przez niego nie mogę, bo się martwię, a on zachowuje się jak baba z okresem, a nawet gorzej! Mam go po prostu, kurwa, dość! - darł się, zakładając bluze i szukając wzrokiem swojego portfela.
- Kto jak kto, ale Naru to potrafi wyprowadzić człowieka z równowagi - zaśmiał się Kiba, jednak zauważając gromy ciskajające z oczu przyjaciół, zamknął się. - Jedziemy z tobą - mruknął.
- Fajnie tak olewać szkołę - powiedział Hyuga bez większego entuzjazmu. - Ale Kiba ma rację. Musimy pojechać wszyscy.
- A ty, Sasuke? - zapytał Inuzuka.
Uchiha nie odpowiedział. Zerwał się z miejsca i wyszedł z pokoju. Czuł się jeszcze gorzej. Naruto rozłączył się tak po prostu...  Bolało i to cholernie, ale był twardy... Udał się do swojego brata, którego zastał, pakującego się.
- Właśnie miałem ci napisać, żebyś się spakował. W Konoha zakonczyłem wszystkie nasze sprawy, wracamy do Tokio, Sasuke.
Młodszy Uchiha nie miał pojęcia co powiedzieć. Już dzisiaj będzie w mieście, gdzie jego miłość uciekła i to przed nim. Może go spotkać na ulicy, w nowej szkole, w sklepie... Tak naprawdę wszędzie i nie wiedział czy ma się cieszyć. Uzumaki już go nie wysłucha. Już go nie dotknie, ale... Sasuke nie pozwoli by tak wszystko się skończyło.
- A co z Haruno i Yamanaką? Nie mam zamiaru zostawiać je bez prezentu - powiedział.
- Już swój prezent dostały. Idź się spakuj - powiedział Itachi i wypchnął go z pokoju.
Sasuke nie wiedział o co chodzi jego bratu, jednak bardzo chciał się dowiedzieć. Zszedł, więc piętro niżej, gdzie zobaczył coś zaskakującego. Na schodach siedział Lee i może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby chłopak nie płakał. Sasuke nie wiedział, czy ma go zignorować, czy może zainteresować się jego istotą.
- Co się stało? - zapytał, sam w to nie wierząc.
Lee spojrzał na niego zapłakanymi oczami i przybrał srogą minę.
- To wszystko twoja wina! - wydarł się, wstając. - Sakura-chan na to wszystko nie zasługuje! Jestem pewny, że to ty podłożyłeś jej te narkotyki!
Uchiha patrzył się na niego z niezrozumieniem. Jakie, kurwa, narkotyki? Co się w tej szkole w ogóle dzieje? To jest straszne! Nagle usłyszał głośne kroki i został oślepiony, przez blaski fleszy.
- Czy wiesz coś na temat kokainy znalezionej w pokoju panny Sakury Haruno? - usłyszał kobiecy głos, jednak niezbyt ją widział. To świecące cholerstwo naprawdę go oślepiło!
- Nic nie wiem - warknął. - Odjebcie się ode mnie - poprosił grzecznie i wszedł do swojego pokoju, do którego nie miał zbyt daleko. Zatrzasnął za sobą drzwi i wyciągnął z kieszeni telefon. Jeśli jego braciszek nie odbierze, to narobi niezłego szumu. Pierwszy sygnał, drugi...
- No, co jest, Sasuke? - usłyszał głos swojego brata.
- Co się dzieje u nas w szkole? - zapytał spokojnie.
Itachi zaśmiał się do słuchawki.
- Ja tylko pomogłem im zdobyć sławę - oznajmił. - Trzy kilo kokainy to i tak mało, za to co narobiły...
Sasuke stał osłupiały i przetwarzał informację, którymi przed chwilą został uraczony. Jego brat jest po prostu genialny! Te idiotki mając już siedemnaście lat będą sądzone jak pełnoletnie, ale... czy to nie za dużo? Czy Itachi ma prawo niszczyć komuś życie aż w takim stopniu? Szczerze powiedziawszy Sasuke zlewał na to. Nienawidził suk z całego serca i miał nadzieję, że posiedzą jak najdłużej. Rozłączył się i zaczął się pakować. Udowodni Naruto jak było naprawdę, gdy tylko przyjdą wyniki badań. Blondyn mu wybaczy i wszystko będzie dobrze, prawda?

* * *

Siedząc na przeciw telewizora, uśmiechał się. Idiotki mają za swoje...
- Sakura Haruno zeznała, iż jej wspólniczką jest niejaka Ino Yamanaka. Policja już prowadzi dochodzenie pod tym kątem. Mówiła dla was Inata Haroyama - powiedziała prezenterka.
- Naruto, co oglądasz? - zapytała Shizune, wchodząc do salonu. - Ach... Słyszałam o tym. Trzy kilo to naprawdę niewiarygodna liczba, nie sądzisz?
- W tej szkole wszystko jest możliwe - stwierdził Naruto. Nagle poczuł wibracje telefonu. Spojrzał na wyświetlacz i zamarł. Sasuke... Wahał się chwilę, ale postanowił odczytać smsa.
"Nie uciekniesz przed prawdą."
Blondyn usunął wiadomość.

10 komentarzy:

  1. |AAAA!! Kocham Cię^^
    Oni muszą być razem! Po prostu muszą!!! Piszesz bardzo fajnie, ale szkoda, że tak krótko. Mniejsza... Czekam na ciąg dalszy! To jest najlepsze Sasunaru jakie napisałaś!!! <3
    ~Psychedelic smiles

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej kochanie co dziś tak bez wstepu i wgl ? :c wiesz ze mi smutno jest teraz. No, ale nie bd narzekac bo i tak cie kochaaam <3

    Co do rozdzialu to się porobilo, nie wiem czy jestem az tak niekumata, ale nie wiem dokladnie co się stalo tamtej nocy i nie jestem pewna czy to co podejrzewam, ale wiem ze niedlugo się to wyjasni itp.
    Kocham happy endy! Czekam na cd.

    Koooooocham
    Mini

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS Wiesz ze dzisiejszy rozdzial jeest na serioooo dlugi i to chyba twoj najdluzszy rozdzial, ciesze się :D

      Usuń
  3. Pisałam, ze chcę więcej? Nie? To w takim razie....chcę więcej!!!! Byle więcej i ble szybciej, aczkolwiek nie pośpieszam, tylko...mogłoby być już po?! 3 kilo?! Hidan to na serio koksu....Sasu będzie się za naszym Naru uganiał, ale Naruto nie będzie chciał go słuchać....później na koncercie Sasuke z różą przywoła na scenę blondyna i będzie prosił o wybaczenie....już to widzę <3
    Jak ja wyczekuję piąyków.... ale nie dlatego, że weekend, ale dla tego, że ty <3 ja kocham wszystko, co wytworzą twe magiczne paluszki...

    Wybacz, aczkolwiek czaka na mnie spadająca gwiazda

    {pzdrawiam i życzę weny
    //Hetani <3 ^^~

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny prezent na mikołajki... ale... tak szybko się wszystko dzieje, ze aż chce się czytać dalej ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  5. Iii! :)

    Boże, pisałam to już, ale ubóstwiam to opowiadanie! :D mam ciary niemalże wszędzie! :d

    Od czego tu zacząć... akcja Aka w stosunku do Sakury... nnw, potężna! Kurde, niby to takie proste do odgadnięcia, a na to nie wpadłam :p . Nie powiem , dobrze tak tym małpom, ale czy to nie lekka przesada? Serio bym się bała takiego Itasia i Hidanka :) mega kosmos!

    Dalej. Kocham tego dramatycznego, zakochanego na maxa, młodego Uchihę! Ta drapieżna wściekłość, romantyzm... Twoje opisy, typu nie wiem, że odczuwa ból w stosunku do zachowania Naru, że go nie dotknie, działaja na me biedne, umęczone serducho pobudzająco, niemalże współodczuwam to, co czuje Sasu ...

    Powiem Ci teraz całkiem szczerze, że zazdroszczę Ci Twojego wieku. Dlaczego? Otóż umiesz opisać miłość taka namiętną, pełną bólu, jak i oddania... Taką pierwszą. A jak wiadomo, ta pierwsza jest najwspanialsza, motyle, niewinność , niedojrzałość.. Zazdroszczę Ci, że umiesz ją tak w pełni oddać :* ja już, niestety, tak nie umiem, raczej staram się oddać *dorosłe* uczucia. Może dlatego, że już nie wierzę w tą real love?

    Dość, bo odbiegam od tematu. Drażni mnie z lekka zachowanie Naruto, choć oczywiście też go rozumiem. Ale przecież Drań się stara, nu :)

    No i na koniec. Inata Haroyama? INATA? :d nie, żebym podejrzewała, że to ma związek ze mną, ale miło mi się jakoś zrobiło, czytając, że nadałaś reporterce to imię :*

    To tak już kończąc... mega podoba mi się akcja w tym opku i liczę na szybką kontynuację :* uwielbiam Cię!

    Twoja Inata

    OdpowiedzUsuń
  6. Co się dzieje z tym blogspotem!
    Ja tu czekam z utęsknieniem na kolejne rozdziały "Zwalczając światłem mrok" a on sobie dojrzewa już od kilku dni na blogu :( A ja żadnego info nie dostałam, gdyby nie przypadek to bym usychała do piątku w niewiedzy :(
    Ale no cóż, na przyszłość będę kontrolowała sytuacje bardziej dogłębnie na drzewku nawigacji, bo widzę, że rozdziały dodają się nie po kolei.
    Co do samego rozdziału to trzy kilo to zawrotna liczba w przypadku kokainy, masakra jakaś, "utopiłaś" je koncertowo :D Ichi rządzi!
    Co do Sasuke to zaczynam mu naprawdę współczuć, bo Naruto zachowuje się jak dzieciuch i tchórz! Ludzie święci mnie też zdradził facet więc wiem czym to pachnie, ale ja "po męsku" się z nim rozmówiłam!
    Ucieczka to nie rozwiązanie, zdecydowanie nie!
    Weź nim porządnie wstrząśnij, bo ja się wezmę za niego, ale łopatologicznie!
    Wrrrrrrrrrrr...
    Wiem, że marudzę, ale ciśnienie mi się podnosi :D Co nie oznacza, iż nie uwielbiam tego opowiadania :D
    Jest cudne, ale swoje muszę ponarzekać, bo bym sobą nie była ;)
    Całuję i weny życzę,
    Lena

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    pomysł Itachiego rewelacyjne, aż mi żal Uchihy, widać jak bardzo on cierpi, ze nie ma obok siebie Naruto...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaaaaaa!
    Nie moge się doczekać następnego rozdziału!
    Jesteś super! Napisać tak dobrego bloga to jest coś! Uwielbiam cię!
    Licze na cb i na nowy rozdział! ~ Omitsu <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahahaha! Kocham Łasica! No i Ciebie bo Ty to wymyśliłaś huehuehuehue ^^

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy