Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

wtorek, 31 grudnia 2013

"Spadająca gwiazda" XVIII

UWAGA! W rozdziale mogą pojawić się śladowe ilości cukru.
No cóż mam rzec? XD Nie wiem XD
~Inata-chan - tak miało być! Naru miał się z nim pogodzić!:c Wszystko mogę robić na odpierdol, ale jak piszę, to piszę na serio :c
Enjoy ;*

- Matko! - jęknął Naruto, siedząc wraz z Itachim na podwórku. Ogólnie rzecz biorąc było ciepło, przyjemnie i Itachi cały czas paplał, śmiejąc się. Naprawdę było beztrosko, ale uczucia mdłości wcale nie pomagały mu żyć spokojnie, a jedynie go to wkurzało. Był głodny i to bardzo, a co zjadł, to zwymiotował. Miał ochotę na ogórki i dżem, ale nic takiego w domu nie znalazł. Zastanawiał się, więc czy nie wybrać się do sklepu. - Chodź, Itachi, przejdziemy się do miasta, co ty na to? - zapytał, zdecydowany.
- A kupisz mi czekoladę? - Spojrzał na Uzumakiego przenikliwie.
Naruto zaśmiał się i przytaknął.
- Ja też mam ochotę na czekoladę - powiedział po chwili zastanowienia. - Taką... - mruknął i zmrużył oczy. - Taką z orzechami i karmelem, a do tego śmietana - wyszeptał, oblizując usta.
Itachi zachichotał pod nosem i chwycił go za rękę.
- No chodź, tatusiu - jęknął niecierpliwie i tupnął nóżką
- No już, już - zaśmiał się Naruto, ale, gdy zrozumiał jak zwrócił się do niego Itachi, to zatrzymał się zaskoczony. - Jak mnie nazwałeś?
- Tatuś - powtórzył z uśmiechem.
Uzumaki uklęknął przed nim i przytulił go do siebie. Nie sądził, że Itachi tak go nazwie i, że poczuje się tak wspaniale. Nagle zaczął płakać. Niekontrolowanie, po prostu nie mógł przestać. Łzy lały się z jego oczu wprost na koszulkę Itachiego.
- Tatusiu? - zaczął maluch. - Dlaczego płaczesz? - zapytał i objął go swoimi malutkimi rączkami.
Blondyn pociągnął nosem i spojrzał w twarz malucha.
- No chodźmy już... - szepnął z uśmiechem. - Synku - dodał, powstrzymując kolejną falę płaczu.
Itachi wyszczerzył swoje ząbki i pokiwał głową.
- Tylko zamknę dom - powiedział i wstał, ocierając łzy. Sięgnął do kieszeni spodni Uchihy. Ech... Wciąż nie kupił sobie luźniejszych ciuchów. Będzie musiał to zrobić. Westchnął i zamknął drzwi, po czym chwycił Itachiego za rączkę
- Kiedy zacznę chodzić do szkoły? - zapytał maluch, podskakując.
Naruto spojrzał na niego. Itachi niecierpliwił się, a przecież zostało jeszcze dużo czasu. Mały Uchiha rozwijał się intelektualnie szybciej, niż jego rówieśnicy. Niektórzy nawet nie potrafili jeszcze mówić, a Itachi? Lada moment, a aktywuje swojego sharingana. Zagryzł wargę. Doskonale rozumiał co czuł malec. On też pragnął się uczyć - nie koniecznie teorii, ale jednak.
- Em... Jeszcze będziesz musiał trochę poczekać - powiedział Naruto. - Ale jeśli chcesz, to tatuś z tobą potrenuje, ja niestety nie mogę - oznajmił i spojrzał na swój mały brzuch.
- Tam jest dzidziuś, prawda? - zapytał i położył rączkę na jego brzuchu.
- Mhm - mruknął, zaciskając wargi. Znowu chciało mu się płakać.
- A dzidziusiowi też coś kupimy? - Przechylił głowę, patrząc na niego swoimi wielkimi, czarnymi oczami.
- Czy kupimy coś dzidziusiowi? - zastanowił się. - A co byśmy mogli?
- Buciki. Sakura-chan tak mówiła - powiedział dumny z siebie.
Naruto nie był pewien czy nie jest za wcześnie.
- A może poczekamy jeszcze, hm? - zaproponował. Chciał zaczekać z takim kupnem na Sasuke, a nie za bardzo wiedział, gdzie ten się znajduje.
Itachi zastanawiał się chwilę, po czym pokiwał głową. Nie dał jednak blondynowi spokoju i pociągnął go w stronę budki z lodami.
- Ty tylko byś jedno jadł - zaśmiał się Naruto i kupił mu te, które sobie Itachi zażyczył. - Całe szczęście, że tata jeszcze dobrze cię odżywia, bo wyglądałbyś jak mały pulpet - powiedział z uśmiechem, patrząc jak ten zajada się deserem.
- Przydałby nam się jakiś spożywczy - mruknął pod nosem i rozejrzał się dookoła.
Itachi zmrużył jedno oko i z wystawionym językiem, wskazał sklep.
Naruto pokiwał głową i ruszyli w jego stronę, wchodząc do środka przez kolorowe drzwi. Uzumaki od razu dopadł koszyk i zaczął wraz z Itachim, lawirować między półkami, wkładając do koszyka wszystko co wpadło mu w ręce. Nie był pewien, czy nie zwymiotuje po tym, ale miał to gdzieś. Brał to, na co akurat miał ochotę, a było tego dużo. Kiedy i Itachi skończył zapychać koszyk zakupami, podeszli do kasy szczęśliwi jak nigdy. Blondyn wyłożył wszystko na ladę, a sprzedawczyni spojrzała na malucha.
- Gdzie twój tatuś? - zapytała Itachiego.
Naruto zgromił ją wzrokiem. Nikt nie będzie podrywał Sasuke! Jeszcze się o niego wypytuje suka jedna. Uzumaki nie mógł się doczekać, aż wszyscy dowiedzą się o nim i o Uchisze. Nie obchodziło go to, czy ktoś zaakceptuje ich związek. Wystarczą mu przyjaciele, a reszta ma po prostu wiedzieć, że Sasuke należy tylko do niego.
- I tak nie masz u niego żadnych szans - powiedział beztrosko, patrząc się jej prosto w oczy.
- A ty skąd możesz wiedzieć? - warknęła niemile w jego stronę, zaciskając zęby.
- Ponieważ... - zaczął, jednak przerwał mu pisk sprzedawczyni. Zacisnął pięści i odwrócił się do Sasuke, który w magiczny sposób pojawił się za jego plecami.
- Co kupujecie? - zapytał z nienaturalnym dla siebie uśmiechem. - Wracałem do domu i pomyślałem, że czegoś potrzebujesz, ale mnie wyprzedziłeś.
- Właściwie to... - mruknął Naruto. - Nie wziąłem jeszcze żadnego soku, a z pewnością jest to dobre dla dziecka - powiedział, niby się zastanawiając.
- A jaki smak? - Wziął Itachiego na ręce.
- Banan i brzoskwinia - oznajmił i oblizał usta, tym razem nie specjalnie.
Sasuke nie mógł się powstrzymać i pocałował go lekko w usta.
Sprzedawczyni prawie że zemdlała, jednak odzyskała rezon.
- W sumie dobrze, że na ciebie trafiłem. Nie powinieneś dźwigać - powiedział i zniknął wraz z Itachim między półkami.
Uzumaki uśmiechnął się szeroko i spojrzał na kobietę, która miała otworzoną buzię w akcie niedowierzania.
- Mówiłem, że nie masz u niego szans - zaśmiał się i kiwnął na zakupy ponaglająco.
Ekspedientka z nietęgą miną zaczęła nabijać produkty.
Po chwili wrócił Sasuke z trzema sokami i kolejnymi czekoladami, które zapewnie wysępił Itachi. Zapłacili za wszystko i wyszli ze sklepu, trzymając się za ręce.
- Nie boisz się krytyki? - zapytał Uchiha, patrząc na niego z uśmiechem.
- Przestało mnie to obchodzić. Chcę, żeby każdy wiedział co jest między nami, a poza tym mam nadzieję, iż te wszystkie idiotki się od ciebie odkleją - przyznał z podniesioną głową.
- Kocham cię - mruknął i pocałował go w usta.
To prawda. Ludzie oglądali się za nimi i to z różnymi emocjami na twarzy. Koniec końców nikt się nie odezwał. Wszyscy szanowali ich obu, ponieważ to im zawdzięczają spokojne życie, a poza tym większość mieszkańców Konohy nie była wścibska.
Dotarli do rezydencji w wyśmienitych humorach. Sasuke nie chciał zdradzać jeszcze "dobrej nowiny". Pragnął zaczekać na tę odpowiednią chwilę. Weszli do domu, a Naruto o razu złapał się za swoje jedzenie i uwalił się na kanapie. Odkręcił słoiki i mocząc ogórki w dżemie, delektował się tym obrzydliwym jedzeniem.
- Widzę, że byłeś bardzo głodny - zaśmiał się Sasuke serdecznie i z Itachim usiedli na kanapie. Uchiha położył sobie głowę Naruto na kolanach, a Itachi położył się na nogach Uzumakiego.
- Mhm - przytaknął. - Nasze dziecko potrzebuje dużo jedzenia - oznajmił i otworzył czekoladę, oblewając ją zalewą z ogórków. Oblizał usta i zaczął zajadać. Uchiha patrzył na to w milczeniu. Postanowił nie komentować kombinacji żywieniowych swojego ukochanego... męża.
- Ja chcę dzidziusia - oznajmił Itachi i schował główkę pod koszulkę Naruto. Uzumaki poczuł jego usta, więc zachichotał cicho.
- Będziesz świetnym braciszkiem, synku - stwierdził.
- Synku? - zdziwił się Sasuke. Jednak to... Ten zwrot, naprawdę sprawił mu radość.
- Dzisiaj Itachi nazwał mnie swoim tatusiem - powiedział Uzumaki i uśmiechnął się przepięknie do bruneta.
- Naprawdę? - szepnął zaskoczony, jak i dumny oraz szczęśliwy.
Itachi wystawił głowę spod koszulki Naruto i przytulił się do niego, obejmując rączką nogę Sasuke.
- Ja kocham swoich tatusiów - przyznał.
Naruto poczuł jak łzy zaczynają skapywać z jego policzków. Czuł się taki szczęśliwy. Miał to, czego zawsze mu brakowało. Rodzinę, kochającą się w dodatku.
- Nie płacz, kochanie - powiedział Sasuke z uśmiechem i pocałował go w czoło. To tylko pogorszyło sprawę. Uchiha był dla niego taki czuły.
- Kocham was - szepnął, już trochę uspokojony i przytulił mocno Itachiego do siebie.
- Em... - zaczął Uchiha. - Tak sobie myślałem, że może wyremontujemy rezydencję, hm? Znaczy... Ja wyremontuję. Chciałbym zacząć jak najszybciej, aby zdążyć na przyjście dziecka. - oznajmił.
Naruto uśmiechnął się i przytaknął. Rezydencja klanu Uchiha był była piękna, jednak wciąż jej wiele brakowało do ideału. Przecież przeszła wiele, a Naruto i Sasuke chcieli zamazać przeszłość, która była niewarta wspominania.
- Obejrzymy jakiś film? - zaproponował Sasuke. Cieszył się, że już wszystko zmierza w dobrym kierunku. Jest Naruto, Itachi, dziecko, miłość. Sasuke tak bardzo tego wszystkiego pragnął.
- Mhm - mruknął Naruto i podniósł głowę, by Sasuke mógł sięgnąć po pilota. Kiedy już siedzieli we względnym ładzie i porządku, Naruto wraz z Itachim zaczęli zajadać się swoimi przekąsakami. Zadowolony Uzumaki, odkrył, iż po ogórkach z dżemem czuje się dobrze.

10 komentarzy:

  1. Ogórki z dżemem? ;o Ehhh, Naruto i jego ciążowe zachcianki :D
    Teraz, to już nawet się nie domyślam, jak to może się skończyć. Z niecierpliwością czekam na kolejny
    zajebiaszczy rozdział ;3

    Pozdrawiam, Kundzia ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. No, z pewnością było cukierkowo ;) ale to nie znaczy, że mi się nie podobało....

    Powiem Ci, że na początku miałam zaćmienie i zastanawiałam się, jak dorosły Itachi mógł się tak zachowywać w stosunku do Naruto ;p zapomniałam, że to synek Sasuke;)

    Rozdział mi się podoba, choć nie wnosi do akcji.

    Dobrze, dobrze, rozumiem, może ja źle to odebrałam i nie mówię, że robisz coś na odczepne; *

    Pozdrawiam
    Inata - chan

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh mi tez sie bardzo rozdzial podobal, i mam nadzieke ze nowe opowiadanie bedzie lepsze od tych, poniewaz wtedy moglabym umrzec... ze szczescia.

    Wybacz mi brak ladu i skladu (a przede.wszystkim polskich znakkw ;3) teraz komentuje na szybko, bk trza spac ^^
    Bezmozgie gimbusy sa beznadziejne. Ave.

    Mam nadzieje ze wena ci bedzie dopisywala jeszcze dluugi,dluugi czas. Narazie to tyle
    Pozdrawiam
    //Hetani

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest mi strasznie smutno Cię skrytykować, więc z bólem serca piszę ten komentarz.
    Rozdział za cukierkowy, bez sensu, nie wnoszący nic do akcji. Poza paroma całusami, płaczem i ogórkami nie było nic. Już wolałabym poczekać na niego dłużej, niż czytać 'zapychacz'. Bo nie ukrywam, wydaję mi się, że pisałaś ten rozdzialik na odwal. Wiem, że dużo było głosów byś nie zawieszała "Spadającej Gwiazdy", ale jeśli mamy zadowalać się takim 'niczym' to chyba lepsze byłoby zawieszenie. Co do błędów ortograficznych, interpunkcyjnych, to nie zauważyłam nic.

    Mam nadzieję, że nowe opowiadanie będzie lepsze i nowe rozdziały również. Życzę weny i wesołego nowego roku (bo chyba tobie jeszcze nie życzyłam)
    Pozdrawiam, Soraka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie umiem komentowac xc
    niestety... Ale powiem Ci ze piszesz superasnie i bardzo lubie Twoj styl Cx
    Superasny rozdzial !! <3

    Pozdrawiam,
    baelboll

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje ze pod koniec nic zlego sie nie stanie xc

      Usuń
  6. nominuję Cię do nagrody Liebster Award ;)
    szczegóły tutaj: http://hurricane-rehab-e.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    och droga autorko, udąło mi się nadrobić te wszystkie zaległości tutaj (rozpieszczasz nie, trzy teksty, oczywiście każdy skomentował, żeby nie było to tamto ;])
    oj, jak ja uwielbiam taką słodycz, Itachi Naruto traktuje jak ojca (cieszy mnie to), a ta akcja w sklepie genialna.....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy kolejny rozdzialik ? Cx

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahahah XD trochę mnie rozśmieszyło to jak Naruto oblał tą zalewą czekoladę a potem zaczął płakać xD

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy