Hejo!
Trochę zapewne mnie znowu zjedziecie, ale nie mam one shoota. Skupiłam się na "Spadającej Gwieździe", ponieważ większość z was pragnie tego. (choć nie komentują -.-")
No dobrze. Przynajmniej wiem, że jest was więcej :)
Ale jeśli chodzi o nowe opo, to przykro mi, ale nie dodam go w piątek. Jeśli ma być "Spadająca Gwiazda", to najpierw ją skończę. Przepraszam tych, którzy nie lubią mpreg. Zaczęłam, skończę.
Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi.
Poza tym ten rozdział nie jest ostatni. Cóż... Wyszedł długi, więc uznałam, że jeszcze jeden, MOŻE dwa :)
A teraz zapraszam do czytania, a także pozdrawiam tych, którzy się ukrywali, bądź ukrywają nadal ;* I tak was kocham :D
Enjoy! <3
PS. Szczęśliwego Nowego Roku, kochani ;*
Patrzył, jak Sasuke do niego powoli podchodzi. Wahał się? Może i słusznie...
- Naruto... - zaczął i stanął w nieznacznej odległości od niego.
Uzumaki czuł jego zapach i zakręciło mu się w głowie, starał się, więc to ukryć pod maską wściekłości. W jego głowie dział się istny mętlik. Chciał go, ale to byłoby bez sensu.
- Wejdź do środka - powiedział, odsuwając się i otwierając drzwi.
Uchiha z uczuciem wielkiej ulgi wszedł za nim do domu. Dostał szansę, której z pewnością nie zmarnuje.
Znaleźli się w dość sporej kuchni, gdzie na środku stał duży stół. Sasuke niewiele myśląc, usiadł przed nim, a Naruto podszedł do szafki nad zlewem.
- Chcesz coś do picia? - zapytał obojętnie.
- Em... Herbatę - powiedział niepewnie. Od czego miał zacząć? Tak siedzieli sobie razem w kuchni, niczym najnormalniejsi znajomi. Cisza panująca między nimi nie była uciążliwa, ponieważ obaj starali się wymyślić coś, co byłoby dobrym początkiem rozmowy. Nagle zaczął dzwonić gwizdek. Woda wrzała w czajniku, jak emocje w ich ciałach. Uzumaki z udawanym spokojem zalał dwie herbaty i postawił jedną przed Sasuke, tak samo siadając.
- Więc? - zaczął Naruto. - Po co przyszedłeś? - zapytał, lustrując go spojrzeniem. Upił łyk gorącego napoju i odwrócił od niego wzrok. Nie chciał, by Sasuke odczytał cokolwiek z jego spojrzenia.
- Ja... Naruto - zaczął, plącząc się w słowach. - Kocham cię.
- Już to mówiłeś - warknął niemile, szczerze dotknięty tymi nic nie wartymi słowami.
- Naru, ale ja mówię prawdę - oznajmił, patrząc się na niego intensywnie. - Spójrz na mnie.
Naruto go nie posłuchał i dalej starał się usunąć go z pola jakiegokolwiek widzenia.
- Kochanie, proszę - szepnął i złapał go za dłoń.
- Nie mów tak do mnie i nie dotykaj mnie - warknął, zabierając rękę. Spojrzał na niego gniewnie. - Jeśli masz zamiar opowiadać kłamstwa, to w ogóle się nie odzywaj.
- Dlaczego nie chcesz mi uwierzyć? - zapytał, marszcząc czoło. - One mi dosypały czegoś do drinka - przyznał, odwracając od niego wzrok.
Uzumaki spojrzał na niego zaskoczony. "Ten koleś wygląda jakby spał." Naruto przełknął ślinę. To wszystko prawda? Całe to zamieszanie było bezcelowe? Sasuke tak po prostu...
- Mam nawet wyniki badań, Naruto - powiedział i sięgnął do kieszeni, kładąc na stole jakieś papierki.
Naruto spojrzał na nie i parsknął śmiechem.
- Em... Dzielny pacjent? - zapytał, ledwo powstrzymując się przed śmiechem na widok naklejek.
Uchiha spojrzał na stół i zarumienił się lekko. Głupi lekarz!
- No... Cóż - zaśmiał się nerwowo. - Nie widziałem tego... To jest właściwe. - Sięgnął do drugiej i tym razem sprawdzając, podał mu wyniki badań.
Uzumaki nawet na nie nie spojrzał, bo po co? Uwierzył Sasuke. Bał się, ale uwierzył.
- Zrozum, Naru - zaczął. - Od tamtego dnia, kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, ja naprawdę oszalałem na twoim punkcie. To wszystko co robiłem, te głupie rzeczy, to dla ciebie, dla nas. Sakura, Ino... One... Ja naprawdę nie sądziłem, że będą się na mnie za to wszystko mściły. Kiedy wyjechałeś... - zawiesił się, przypominając sobie wszystkie myśli, jakie towarzyszyły mu, gdy siedział sam. - Zapomnijmy o tym wszystkim - poprosił. - Zacznijmy od nowa. Tutaj, zdala od Konohy.
Naruto patrzył na niego beznamiętnie, po czym odwrócił wzrok. Sam nie wiedział co ma zrobić. Po tych wszystkich wydarzeniach, jak miał z nim być? Przypomniał sobie też dobre chwile. Było ich dużo, może i więcej od tych gorszych, ale Naruto miał wątpliwości. No, bo kto by nie miał? Po tych wszystkich wydarzeniach, Naruto nie był pewny, czy Sasuke nie oszukuje. Ale jego przyjaciele... Itachi i Sasuke. Oni mówią to samo. Nie mogli się zmówić, prawda?
- Dobrze - powiedział w końcu. - Ale daj mi trochę czasu. Nie chcę od razu wracać do tego co było.
Sasuke przyjął tą wiadomość z mieszaniną ulgi i zawodu. Znowu musiał czekać, a nie chciał. Po cholerę popełniał takie błędy? Dlaczego był takim idiotą? To przez niego wszystko się skomplikowało.
- Więc... Mam sobie teraz pójść? - zapytał niepewnie. Nie chciał go denerwować. Miał nadzieję, że dzięki temu, wszystko będzie w porządku jak najszybciej.
Uzumaki chwilę zastanawiał się nad odpowiedział.
- A chcesz? - odpowiedział pytaniem i zagryzł wargę. - Znaczy... Nie musisz iść. Możemy razem posiedzieć... porozmawiać - szepnął, rumieniąc się lekko. Nie chciał zostawać sam, a nie chciał też nikogo innego przy sobie niż Sasuke.
- Zostanę - powiedział i uśmiechnął się. Ten Młotek był strasznie niezdecydowany.
- Mhm - mruknął. - Może chodźmy do salonu?
- Jasne - przytaknął i wyszczerzył zęby.
* * *
- Dziwnie się czuję - powiedział Gaara. - Sasuke pojechał do Naru i nie wraca.
- To może oznaczać tylko trzy rzeczy - odezwał się Neji. - Pogodzili się i uprawiają seks. Kłócą się i uprawiają seks, albo!
- Uprawiają seks - zaśmiał się Kiba.
- Założę się, że rozmawiają - powiedział Shikamaru. - Albo faktycznie uprawiają seks.
- Jesteście idiotami, jeśli w to wierzycie - prychnął NoSabaku. - Stawiam, że się kłócą. Naru nie odpuści tak łatwo.
- Dobre i tyle - wtrącił się Deidara. - Sasuke nawet kłótnia pomoże. Wszystko, aby siedzieć z Naruto.
- Nie znacie mojego braciszka - oznajmił Itachi. - Jestem pewien, że nie pozwoli mu krzyczeć. Będzie romantyczny, czy tam jakieś inne pierdoły.
Nastała cisza. Wszyscy popatrzyli po sobie z jednym wyrazem twarzy. Każdy przełknął ślinę i sięgnął do kieszeni.
- Dobra! - krzyknął Kiba, nie wstrzymując tego napięcia. - Kto na jaką opcje stawia? Dawać do mnie kasę!
- I to rozumiem! - ożywił się Shikamaru, wyjmując portfel.
* * *
Kiedy w apartamencie Itachiego trwały zakłady, Sasuke i Naruto kulturalnie oglądali telewizję. Kulturalnie aż do czasu.
- Em... Masz ochotę na popcorn? - zapytał Naruto. Dziwnie się czuł, siedząc tak daleko od Sasuke.
- Oczywiście - powiedział z uśmiechem. Zastanawiał się jak niepostrzeżenie się do niego zbliżyć. Siedzieli po dwóch końcach kanapy, więc Naruto z pewnością by coś zauważył.
Uzumaki wstał z siedzenia i wszedł do kuchni, by przygotować przekąskę. Jemu też nie leżało, że siedzieli tak... Po prostu zachowywali się jak znajomi. Ale przecież Naruto tego chciał, prawda? Bo chciał? Westchnął. Wcale nie chciał, a jedynie bał się. Zagryzł wargę, włączając mikrofalówkę. Patrzył jak pakunek z popcornem rośnie wraz z temperaturą. To było fascynujące, szczególnie, że nie musiał myśleć o niczym innym choć przez chwilę. Nagle krótki dźwięk, sygnalizujący gotowe jedzenie, wyrwał go z osłupienie. Odetchnął. Przecież sam mówił, że mają dać sobie czas. Siedzenie przy Sasuke nie może być takie trudne! Pokiwał głową, zgadzając się ze swoimi myślami. Wsypał popcorn do dużej miski i wrócił do salonu. Widząc, gdzie siedzi Sasuke znieruchomiał. Drań usadowił się na środku kanapy! Teraz będzie bliżej niego... Odchrząkną i podszedł do niego, siadają jak najdalej to możliwe. Postawił miskę między nimi i nic się nie odezwał, wgapiając oczy w telewizor. Znowu czuł jego zapach. Dlaczego to wszystko jest takie trudne?!
Sasuke nie był zadowolony. Wciąż dzieliła ich dość dużą, jak dla niego, odległość. Co zrobić? Spojrzał na niego. Dlaczego on jest taki piękny?! Przesunął się lekko, nie spuszczając wzroku z Naruto. Pokonywał drogę małymi ruchami, aż natrafił na miskę. Chwycił ją i położył sobie na kolanach. Poczuł ruch ze strony Uzumakiego. Ech... Skubany założył nogi na kanapę. Uchiha myślał chwilę, aż postanowił postawić wszystko na jedną kartę. Odłożył naczynie na ławę przed nimi i zbliżył się jeszcze bardziej do blondyna, tak, że jego udo stykało się ze stopami Naruto. Sasuke poczuł lekkie drżenie ciała Uzumakiego, dlatego uśmiechnął się. Delikatnie położył dłoń na jego udzie i wtedy stało się coś, czego się nie spodziewał. Naruto zerwał się z miejsca i usiadł mu na kolanach, obejmując jego szyję. Trwali tak chwilę, patrząc sobie w oczy.
- Myślałeś, że długo wytrzymam? - syknął z gniewną miną.
- Właściwie to liczyłem na taki obrót sprawy - przyznał, kładąc swoje dłonie na jego biodrach.
Ich oddechy znacznie przyspieszyły, kiedy ich twarze zaczęły się ku sobie zbliżać. Sasuke delikatnie trącił jego nos swoim, przez co blondyn zaśmiał się cicho. Powieki Naruto opadły, kiedy usta spotkały się ze sobą. Uchiha też zamknąć oczy, lekko kąsając jego dolną wargę. I znowu to uczucie. Uczucie, za którym obaj tęsknili. Naruto uchylił usta, a Sasuke pogłębił pocałunek. Całowali się leniwie, przypominając sobie swoje smaki. Uchiha delikatnie położył ukochanego na kanapie, podnosząc jego koszulkę w górę. Naruto drżał pod jego dotykiem, dłońmi poznawając jego ciało na nowo. Sasuke zjechał językiem na szyję blondyna, napierając ciałem na jego krocze. Uzumaki jęknął cicho i wplotł palce w jego czarne wlosy. Odchylił szyję, dłonią sięgając do koszulki Uchihy.
- Tęskniłem za tym - wyjęczał Naruto, wijąc się pod jego pieszczotami. - Ach! - krzyknął, kiedy poczuł jak Sasuke dobiera się do jego krocza.
Uchiha powoli rozpiął jego spodnie, oblizując usta.
- Naruto?! - krzyknęła Shizune.
- O kurwa - szepnął i zepchnął z siebie zaskoczonego bruneta. Zapiął szybko spodnie, poprawił koszulkę i usiadł prosto. Odetchnął, kiedy spojrzał na Sasuke. Ten ulokował się obok niego i mruknął coś niewyraźnie pod nosem.
- Naruto? - Shizune weszła do salonu i przystanęła przy wejściu, szczerze zdziwiona. - Em... Kim jest twój kolega? - zapytała, pochodząc do kanapy. - Dlaczego jesteście tacy rozczochrani? Biliście się?
Naruto odchrząkną i zarumienił się soczyście. Nie był pewien, ale seks nie zalicza się do bójki. Właściwie to niedoszły seks.
- Eee... - zaczął Sasuke i wstał. - Jestem Sasuke Uchiha - przedstawił się.
- Wszystko jasne - powiedziała i zaśmiała się cicho. - Już naprawdę wiem co tu się działo - oznajmiła. - Także przepraszam, że wam przeszkodziłam - zachichotała. - Cóż... Naruto masz zmienne nastroje niczym kobieta.
- Daj spokój, Shizune - warknął zawstydzony. - Idź sobie.
- Dlaczego? - zdziwiła się. - Chciałabym poznać twojego chłopaka, przez którego tu przyjechałeś - powiedziała i spojrzała na Uchihe srogo.
- Cóż... To nie tak jak pani myśli - mruknął.
- No ja mam taką nadzieję - oznajmiła, krzyżując ręce na piersiach.
- Daj mu spokój - poprosił Naruto i również wstał. Chwycił Sasuke za rękę i skierował się do wyjścia. - Nie wrócę na noc!
Odpowiedział mu jedynie głośny śmiech jego ciotki.
Wyszli na zewnątrz. Naruto obejrzał się na prawo i lewo, aż w końcu zdecydował się pójść w prawo.
- Gdzie idziemy? - zaśmiał się Sasuke. Nie mieli żadnej bluzy, więc Uchisze było trochę zimno.
- Nie wiem - przyznał. - Gdzieś, gdzie będziemy mogli się pieprzyć - oznajmił Uzumaki z poważną miną.
- Ale.. - mruknął skołowany. - Em... Yyy...
- Co ci jest? - zapytał Naruto z uśmiechem i przytulił się do niego, obejmując go dłońmi w pasie. - Mam zmienne nastroje, ale bez przesady. Wytłunaczyliśmy sobie wszystko, po co, więc komplikować sprawę? - zapytał, całując go krótko w usta. - Poza tym tęskniłem za tobą i fakt, iż cię kocham również się nie zmienił - przyznał.
Sasuke patrzył na niego z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Naprawdę teraz wszystko wróci do normy? On i Naruto będą razem i nic tego nie zmieni? Uchiha uśmiechnął się i położył dłoń na jego policzku.
- Kocham cię - szepnął i pocałował go lekko. - Chodźmy do apartamentu Itachiego. Oni już powinni spać - powiedział.
- Na piechotę? Przeszedłbym się - oznajmił Naruto i splotł swoją dłoń z jego i ruszyli wolnym krokiem w stronę oświetlonego Tokio. - Myślisz, że teraz będzie już wszystko dobrze?
- Mam taką nadzieję - powiedział uśmiechnięty. - Dziękuję za to, że już jesteś obok mnie.
- Em... Sasuke? - mruknął Naruto i stanął w miejscu. - Może jednak zadzwonimy po taksówkę, co?
- Aż tak ci się spieszy? - zaśmiał się i przyciągnął go do siebie. - Naprawdę tak bardzo mnie pragniesz?
- Bardziej - przyznał i wyszczerzył zęby. - A teraz dzwoń, albo zgwałcę cię w krzakach - oznajmił z niewinną miną.
- A jeszcze godzinę temu nie chciał nawet trzymać się za ręce - mruknął pod nosem i wyjął telefon z kieszeni.
Zadowolony Naruto przytulił się do niego, czując jak od zapachu Uchihy kręci mu się w głowie. Zamruczał cicho. Tak strasznie za nim tęsknił. Gdy na to patrzył teraz, to zdał sobie sprawę, że działanie pod wpływem impulsu jest dość dennym sposobem na cokolwiek. Gdyby go wysłuchał... Ech... Ale to może i lepiej. Są teraz w Tokio, setki kilometrów od Konohy, i jest dobrze, wręcz niesamowicie. Uśmiechnął się w jego tors. Ma najprzystojniejszego chłopaka na świecie. Ludzie mogą mu naskoczyć.
- Taksówka zaraz będzie. Ten facet jest gdzieś w pobliżu - poinformował go Sasuke i położył dłoń na jego głowie.
- Mhm - wymruczał. - Niech się pospieszy.
Uchiha jedynie zaśmiał się gardłowo. Co za niecierpliwiy diabeł.
Tak więc no, również życzę szczęśliwego Nowego Roku! <3
OdpowiedzUsuńJezu, Kiba! XDD "Kto na jaką opcje stawia? Dawać do mnie kasę!"
Nie ma to jak najlepsi przyjaciele! Już oni wiedzą jak cię wspierać. : D
Noo, pogodzili się! Teraz tu też chcę CZEKOLADOWY ciąg dalszy! Bo ja wiem, może naleśniki z czekoladą na śniadanie do łóżka? XD Albo coo, no nie wiem. XD
No nie wiem co jeszcze napisać. XD Czekam na następny rozdział! <3
Pozdrawiam, TAT. <3
Nareszcie! Nareszcie się doczekałam! Po trzech dniach wchodzenia na bloga co 10 minut ,nareszcie się doczekałam! ^^
OdpowiedzUsuńRozdział świetny (szczególnie Kiba z zakładami ;D) i cieszę się, że to nie ostatni. Popieram TATa z tą czekoladą :D
Cieszę się, że nie zawieszasz Gwiazdy, bo najlepsze się dopiero zaczyna :D Czekam na kolejną notkę z niecierpliwością. ;3
Wesołego Nowego Roku życzę i pozdrawiam, Kundzia ;3
Wesołego 2014 :D
OdpowiedzUsuńA teraz do rzeczy....więc awww *,*, o jezu więcej, daj mi więcej. Kiba i jego pomysły :D, a Shizune wie kiedy trzeba wpaść x.x. Czekam na kolejny rozdział (niestety :c) :3
Pozdrowionka
Wesołego! :)
OdpowiedzUsuńEm...no, ten...czy Naru jest w ciąży? Albo ma okres? Myślałam, że umrę ze śmiechu jak czytałam jego humorki. Sasuke dzielnym pacjentem? :D A tak ogólnie, to rozdział świetny jak zawsze.
Pozdrawiam ^^
Szczęśliwego Nowego Roku (spóźnione, wiem).
OdpowiedzUsuńNo to tak.. ja jestem troszkę zawiedziona. Dlaczego? No kurczę, rozumiem, miłość hormony, braki orientacja.. ale szczerze mówiąc, myślałam, że Sasuke będzie się musiał bardziej tłumaczyć. Naruto mu tak o razu wskakuje do łóżka...
Może i Uchiha nie był winny, ale nie musiał iść z dziewczynami się upić.. to takie szybkie, po prostu.
Humorki blondyna mi się również podobały. I fajnie że się pogodzili ;)
Fajna jest tez rola Shizune ;)
Kurcze, no, fajnie, jak zawsze, tylko tak trochę od czapy napisane, tak mi się wydaje.. Przepraszam, nee-chan ;*
Twoja Inata (żeby nie pisać osobnego komentarza.. u mnie coś jest)
Ile tego fajnie... nie, ja już o tej porze nie będę pisać komentarzy, bo mi głupoty wychodzą. ;/
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńhahha Naruto długo nie może wytrzymać bez Sasuke... a to nadejście Shizune w takim momencie, ach ona to ma wyczucie czasu... no cos mi się wydaje, że w hotelu to będzie ciężko Naruto, tam są twoi kumple, już słyszę Kibę, jak ci wejdą, i padnie pytanie gdzie jest łóżko, a Kiba wykrzyczy wygrałem zakład ;]
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Haha XD wiedziałam że tak będzie ^^
OdpowiedzUsuń