Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

piątek, 10 stycznia 2014

"Spadająca Gwiazda" XIX

Ohayo!
Wiem, że późno, ale nie zabijajcie mnie! ;-; Mój pojebany ojczym zabrał mi telefon i nie miałam jak udostępnić ;-;
Ale teraz niestety nie będę miła. Nie rozumiem was, a przynajmniej niektórych. Nie chcieliście bym zawieszała to opowiadanie, więc nie rozumiem dlaczego jeszcze się czepiacie. I ja się pytam. Jakie, kurwa, zapychacze, hm? Napisałam wam, że chcę to skończyć jak najszybciej, by zaczął nowe. Po co miałabym pisać coś byle było? Nie rozumiecie, że to moja pasja i nigdy nie napisałam czegoś na odpierdol?! Poza tym, gdyby to był zapychacz, to uwierzcie, że poczulibyście to. W "zapychaczu" umieściłabym akcje. Wepchnęłabym coś o liście, Fugaku, Minato, ale byłoby to napisane bez sensu. Tamten rozdział miał tak wyglądać! Naprawdę ciężko wam dogodzić...
A teraz chciałabym podziękować za 34 obserwatorów :D + wielbie ludziów z anonima <3
POZDROWIENIA SEE XD ROZDZIAŁ SPECJALNIE DLA CIEBIE <3
Enjoy ;*

- Niebieskie? - zapytał Sasuke, wskazując na wiadro z farbą.
Stali obaj w sklepie, a Itachi biegał między półkami, śmiejąc się głośno.
- Em... - zastanawiał się Naruto, przykładając palec do ust. - Tak myślę, że lazur lepszy. Jest taki bardziej... Nie wiem jak to ująć, ale podoba mi się. Chcę ten - powiedział przekonany i wskazał na puszkę. - A dla Itachiego? - zapytał, przechylając głowę.
- Hm... Uwielbia czerwony. Myślę, że tu chodzi o Sharingana - zaśmiał się. - Ja tam zawsze wolałem niebieski.
- Mam nadzieję - powiedział z uśmiechem, mając na myśli swoje oczy. - To co? Bierzemy te dwa?
- A nasza sypialnia? Salon, kuchnia? Łazienka! - przypomniał.
- Ach - westchnął. Zapomniał, że pozostała jeszcze reszta domu.
Wciąż nie mógł uwierzyć, że odnowią rezydencję. Stworzą prawdziwą rodzinę, której zawsze jemu, jak i Sasuke, brakowało. Uzumaki był pewny, że będą w stanie obdarzyć dzieciaków wielką miłością, jaką darzą i siebie. Spojrzał na profil Uchihy, który ze zmarszczonymi brwiami przyglądał się farbom. Jak to się stało, że są razem?
Naruto pamiętał to, jak rywalizowali razem w Akademii. Blondyn zawsze czuł pomiędzy nimi nutkę więzi, która z każdym dniem stawała się coraz grubsza. Nie mógł zaprzeczyć, że w jego małym mózgu Uchiha był tym złym. Zabierał mu w końcu Sakurkę, prawda? Poza tym był we wszystkim najlepszy. Teoria, praktyka, była dla niego pestką. Do tego wszystkiego dochodził Sharingan, potężny klan i uroda. A co miał Naruto? Nic. Kogo obchodziło, że klan Uzumaki był silniejszy nawet od Uchiha? Kto uwierzyć chciał, że demon w nim zapieczętowany tak naprawdę nie wpływa na jego emocje, przynajmniej nie wtedy? Nikt... Nikt prócz Sasuke i Hinaty. Uchiha może i tego nie okazywał. Był mały, zraniony przez własnego brata, ale jednak zaprzyjaźnili się. Była to cicha przyjaźń i obaj mieli jej świadomość, choć jeden nie chciał przyjąć tego do wiadomości. I tak było aż do chwili, gdy stali się drużyną. Sasuke może i chciał dalej utrzymywać dystans, ale było to mniej odczuwalne. Przyzwyczaił się do Młotka, jak i Młotek do Drania. Wspierali się nawzajem w walce i były też momenty, iż spędzali razem czas poza misjami i treningami. Zawsze było to ciche, oddalone od zgiełku Konohy miejsce, w którym obaj mogli odpocząć i po cichu nacieszyć się świadomością, iż nie są sami. Naruto zawsze wtedy dużo się śmiał i gadał, wpatrując się w milczącego, choć słuchającego Uchihe. Wyzwiska, bójki... Wszystko co dla innych złe, dla nich oznaczało przyjaźń. I było im dobrze. Jednak za Sasuke ciągnęła się zemsta. Paskudna rzecz, przez którą to wszystko się stało. Uciekł... Tak po prostu. Naruto do dzisiaj czuje ten lęk. Mimo tego, że wie, iż Itachi nie żyje, Madara, Orochimaru także, to gdzieś w głębi duszy boi się, że znowu Sasuke go zostawi, że znów będzie sam. Spojrzał ponownie na niego. Dlaczego pokochali akurat siebie nawzajem? Dwóch mężczyzn... Uzumakiemu nie wydawało się to dziwne, już nie, jednak bał się, że to sen. To wszystko. Oni, Itachi, dziecko. Co jeśli się obudzi? Tak po prostu?
- Naruto? - Usłyszał głos za swoimi plecami. Odwrócił się i napotkał zielone tęczówki Haruno. - Dobrze, że was spotkałam - powiedziała.
Naruto uśmiechnął się do niej i trzepną Uchihe w ramię, by oderwał wzrok od kolorowych puszek.
- Hej, Sakurcia - przywitał się z uśmiechem. - Właśnie wyszliśmy na zakupy. W końcu kupię sobie coś luźniejszego, bo Drań się denerwuje, jak noszę jego rzeczy - westchnął.
Sakura zaśmiała się.
- Właśnie widzę. Brzuch robi się coraz większy, hm? Wiesz, że już za dwa miesiące, to dziecko zacznie kształtować narządy słuchu, wzroku? - Wyszczerzyła zęby.
- Tak szybko? - zdziwił się Sasuke, obejmując blondyna w pasie.
- W końcu ciąża ta przebiega znacznie szybciej - wytłumaczyła. - Słuchajcie... Może pójdziemy do knajpy? Chciałabym z wami o czymś porozmawiać.
- Jasne! - ucieszył się Naruto. - Tylko kupimy farby. To co, Draniu, wiesz jakie nam są potrzebne?
- Mhm. Myślałem nad czarnymi i niebieskimi paskami w salonie, a...
- Oszalałeś? - zaśmiał się. - Żartujesz, prawda? Jakie paski?! Bierzemy słoneczną żółci!
- A jest taka? - zapytał.
- A skąd mam wiedzieć? Chcę taką! - fuknął. - Kuchnia będzie czerwona.
- Dlaczego? Przecież tam powinno być jasno - powiedział Sasuke, nie za bardzo wiedząc co ten Młotek wyprawia.
- Bo... Chcę tam uprawiać seks - wytłumaczył prosto z mostu, przez co Sakura parsknęła śmiechem.
- A co ma do tego kolor ścian? - zaśmiał się Uchiha.
- Czerwony jest bardzo klimatyczny - powiedziała Haruno.
- Sakurka ma rację - przytaknął. - Sypialnia beżowa, a łazienka jest wyłożona pięknymi kafelkami, więc to pomieszczenie zostawimy w spokoju - oznajmił.
Sasuke przez chwilę stał w miejscu bez ruchu i starał się zapamiętać, to co przed chwilą usłyszał. Nie było to łatwe. Po dłuższym zastanowieniu, stwierdził, iż umysł jego Młotka nie jest jakoś specjalnie złożony, więc wystarczy, że pomyśli o jego charakterze i sam się domyśli.
- Tato!!! - wydarł się Itachi, biegnąc do nich z puszka czarnej farby. - Chcę taki pokój!
Uzumaki zmrużył oczy. Co to dziecko wyprawia?
- Nie, Itachi - mruknął, zbierając mu puszkę. - Nie wdawaj się w ojca, wystarczy, że on jest mroczny, a ty masz po nim urodę. Wybierz coś bardziej kolorowego.
Itachi nie zrozumiał nic prócz "kolorowego", więc chwycił pierwszą lepszą.
- Pomarańczowa? - Uśmiechnął się z zadowoleniem. - Może i wdasz się we mnie - powiedział nieświadomy swoich słów, jednak nikt ich nie skomentował. - Więc mamy wszystko?
- Mhm, tylko poznajduję te farby, które sobie wymyśliłeś. - Sasuke parsknął śmiechem.
Już po dziesięciu minutach Uchiha stworzył pięć klonów i wysłał ich z ciężkimi siatkami do rezydencji. Z początku było ich siedmiu, jednak dwóm się dostało, za przystawianie się do Naruto. Kto by pomyślał, że Sasuke potrafi być zazdrosny nawet o samego siebie?
- O czym chcesz z nami porozmawiać, Sakura? - zapytał Sasuke, kiedy już siedzieli w restauracji. Itachi wraz z Naruto polecieli kupić desery, a on musiał coś z niej wyciągnąć.
- Powiedziałeś mu już? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, uśmiechając się lekko.
- Zwariowałaś? - prychnął. - Czekam na dobry moment.
- Ja zwariowałam? - syknęła, pochylając się nad stołem.- Chyba ty, skoro trzymasz w tajemnicy coś tak ważnego.
- Powiem wtedy, kiedy będę uważał to za słuszne - oznajmił, wykrzywiając wargi. Nikt mu nie będzie rozkazywać! Powie to. Nie ważne kiedy, ważne żeby Naruto był szczęśliwy.
- Zamówiłem ci czekoladowe, draniu - powiedział Naruto i usiadł obok niego, a przy Sakurze zasiadł Itachi z lizakiem w dłoni, którego wyłudził od kasjera. - To o czym chciałaś porozmawiać?
- Powiedz mi, Sasuke, kto w pierwszych miesiącach życia zajmował się Itachim? - zapytała, patrząc na niego wyczekująco.
- Em... Karin - oznajmił. - Ona go karmiła, przewijała. Ja nie potrafiłem tego robić.
- No właśnie, a teraz potrafisz?
Sasuke pokręcił głową. Karin zginęła nie dawno. Zaledwie tydzień od jego odejścia. Itachi miał już swoje dwa lata i nie potrzebował tak matki.
- I właśnie po to tu jestem. Tsunade poprosiła mnie, abym udzieliła wam kilku lekcji. Nie sądzę by Naruto posiadał instynkt macierzyński, a niemowlakiem trzeba się porządnie zajmować i dbać o niego - powiedziała.
Naruto przełknął ślinę. Taki mały bobasek w jego rękach. Ciekawe jakie będzie to uczucie. Nie był pewien, czy nie zawali. Przecież może je upuścić!
- Przestań mieć taką minę, Naruto - zaśmiała się. - Jesteś jednym z najlepszych shinobi w wiosce, więc z dzieckiem też dasz sobie radę - westchnęła. - Po prostu mi zaufajcie, okey?
Przytaknęli niepewnie. Naruto cały czas nie mógł uwierzyć w swoją głupotę. Jak mógł zapomnieć o tym, że mając dziecko, trzeba o nie dbać!
- I jeszcze jedno. Tsunade-sama powiedziała byś poszedł do niej na USG. Z jej obliczeń wynika, że waszemu dziecku powinno bić już serce - oznajmiła i uśmiechnęła się szeroko, na widok ich min.
Obaj nie wiedzieli co mają powiedzieć. Zatkało ich i to po całości.
- Em... Ale, że to tak teraz słychać? - zapytał Uchiha.
- Zdaję mi się, że tak, ale... - Nie dokończyła. Sasuke zerwał się z miejsca i uklęknął przed Naruto i na oczach wszystkich ludzi, podwiną koszulkę zaskoczonego Naruto. Od razu przyłożył ucho do jego brzucha i zamarł w oczekiwaniu.
- Nic nie słyszę - oznajmił zawiedziony i wrócił na miejsce, nie przejmując się ciekawskim wzrokiem ludzi.
- Tak myślałam... Chakra nie tylko zasłania płód, ale też nie przepuszcza dźwięków. Ech... Wygląda na to, że nie dowiemy się jaki jest stan dziecka aż do narodzin - powiedziała. - Miejmy jednak nadzieję, że dziecko dostaje odpowiednią ilość pokarmu i witamin.
- Jak to "miejmy nadzieję"? - przestraszył się Naruto. - Sakura, jeśli naszemu dziecku coś zagraża, po prostu to powiedz. - Spojrzał na nią hardo.
- Ja naprawdę nic nie wiem. Tsunade-sama podobno chce przeprowadzić na tobie nowe badanie. Idź do niej, a może wszystko się wyjaśni - powiedziała, wzruszając ramionami. - Po mojemu, to nic się nie stanie, ponieważ sam Kurama powiedział, iż dziecko jest bezpieczne. On to kontroluje. Nie skrzywdzi twojego potomka. - Uśmiechnęła się pokrzepiająco.
Naruto trochę się uspokoił, za to Sasuke siedział wciąż w tej samej pozycji. Jego dziecku bije serduszko! Cały czas o tym myślał. Nie czuł takiej ekscytacji podczas ciąży Karin. Kochał Itachiego równie mocno co Młotka, ale nigdy nie miał ochoty wsłuchiwać się w rytm jego serca. Czy był złym ojcem? Uchiha jednak wiedział, że to wszystko przez matkę jego syna. Przecież nie mógł, a nawet nie chciał, okazywać cieplejszych uczuć względem rudowłosej. Nie kochał jej, a nawet nie lubił. Jak, więc mógłby przykładać dłoń do jej brzucha? To wszystko za wiele by skomplikowało. Nigdy nie chciał robić Karin nadziei. Wiedziała na co się pisze, jednak Sasuke wątpił czy utrzymałaby emocje na wodzy, gdyby Uchiha zaczął okazywać wobec niej cieplejsze uczucia.
Deser zjedli w wesołym nastroju. Sasuke obudził się z letargu i zaczął opowiadać o remoncie rezydencji. Mówił o wszystkich swoich planach. Naruto nie sądził, że są one aż tak ambitne. Uchiha chciał zburzyć ścianę, która oddzielała salon od kuchni by, pomimo koloru, było tam jasno. Naruto zgodził się przemalować salon na biało, by kolory ścian były do siebie dopasowane.
W końcu ruszyli w stronę szpitala. Naruto chciał pobawić się z Itachim w berka, ale już po minucie strasznie się zmęczył.
- Ech... Wymiękam przy dwu latku - sapnął i oparł się o ramię Uchihy. - Tracę kondycję!
- Em... Nie powiedziałabym - odezwała się Sakura.
- Tak, tak. Dziecko, chakra, bla bla bla - jęknął Naruto. - Tęsknię za treningami z draniem! Za wysiłkiem, w ogóle to... - zaciął się, bo nagle zdał sobie z czegoś sprawę. Dziecko równa się odpowiedzialność. Dwoje dzieci jeszcze większa odpowiedzialność, a on... On przecież miał być Hokage! Nie był pewien czy chce być "matką". To wiąże się z wieloma wyrzeczeniami. Ciągłe przesiadywanie w domu z dziećmi. Obiady, sprzątanie. Oczekiwanie na Sasuke, który zapewne dołączy do ANBU. - Sasu... Ja nie potrafię gotować - oznajmił i zbladł. - Nasze dzieci będą przeze mnie głodować!!! - panikował.
- Spokojnie, Młotku, nauczę cię, dobrze? - zaśmiał się Sasuke i objął go ramieniem. - O nic się nie martw. Wszystko będzie dobrze. Po tym wszystkim dotarliśmy tak daleko, więc twój marny talent kulinarny nam życia nie zniszczy. Nasza historia skończy się na zdaniu "I żyli długo i szczęśliwe". - Spojrzał na niego z iskrami w oczach i ucałował jego usta.
Sakura zaczęła bić brawo.
- I właśnie tak wspiera się ciężarne! - krzyknęła z entuzjazmem, tak jakby przez chwilę zamienili się charakterami. Naruto zdawał się być Sasuke, Sakura zaś Naruto, a Sasuke Sakurą.
- Dawno nie widziałem się z Kakashim i Iruką - powiedział Naruto po chwili zastanowienia. - W ogóle to chciałbym spotkać się z naszymi przyjaciółmi. Przecież prócz plotek nie wiedzą nic.
- Wiesz, że nie możesz pić, prawda? - Sasuke spojrzał na niego, mrużąc swoje seksowne oczy. - Jedynie wodę i soczek.
- Wiem! - krzyknął z zawiedzioną miną. - Nie chcę żeby mojemu dziecku coś się stało... - powiedział. - Ale soczek też może być! Najlepiej bananowy!
Sasuke zaśmiał się cicho i otworzył drzwi od kliniki, do której weszli gęsiego. (Mogliby dać większe przejście! - syknął Uchiha.) Na szczęście Tsunade siedziała sama w gabinecie, więc Uzumaki od razu mógł zostać przebadany.
- W końcu do mnie dotarłeś - zaśmiała się Hokage i wskazała mu krzesło. - Siadaj i słuchaj.
Naruto wykonał jej polecenie, a Sasuke stanął nad nim, smyrając jego szyję palcem.
- Najchętniej to bym cię pokroiła, ale zapewne się nie zgodzisz. Pomyślałam, więc, że USG będzie dobrym pomysłem. Ulepszyłam tę maszynę, nie pytajcie jak, i chciałabym sprawdzić czy pokaże nam co jest pod warstwą chakry. Nie jest to niebezpieczne, Uchiha. - Spojrzała na niego z mordem w oczach, widząc jego minę.
- Em... No dobrze - mruknął i wstał, podchodząc do szpitalnego łóżka.
Tsunade ruszyła za nim, patrząc na Uchihe znacząco, przez co usiadł w dalekim kącie, nie chcąc się narażać. Usiadła na niskim stołku i włączyła duży ekran.
- Podwiń koszulkę - powiedziała i nałożyła żel na jakieś małe urządzenie, po czym przyłożyła je do jego brzucha.
Naruto zadrżał pod wpływem zimna, ale nic się nie odezwał.
- Mm... - mruknęła i pokiwała głową. - Chodź zobacz, Sasuke. Oto wasze dziecko.
Uzumakiemu i Uchisze mocniej zabiły serca. Sasuke wstał z miejsca i podszedł do monitora, przełykając ślinę. Tsunade przekręciła ekran tak, by i Naruto widział, więc Sasuke usiadł mu w nogach. Obaj utkwili wzrok na rozmazanym obrazie.
- Tutaj jest główka - powiedziała Hokage, wskazując im wszystko palcem.
Nie słuchali jej. Przecież wyraźnie widzieli gdzie co było. Czuli się cudownie. Tak lekko i szczęśliwie. Sasuke nie chciał odrywać oczu od obrazu, ale postanowił pokazać to wszystko Itachiemu. Wyszedł bez słowa na korytarz i spojrzał na syna, który siedział w objęciach Haruno.
- Widać - szepnął.
Sakura uśmiechnęła się i wypuściła Itachiego, który od razu wbiegł do sali. Sasuke wrócił za nim, wciąż oszołomiony. Spojrzał na Naruto, który płakał. Podszedł do niego i złapał go za dłoń.
- Dzidziuś? -  zapytał Itachi, wskazując na ekran.
- Mhm - przytaknął Naruto, zaciskając usta. - Nasz dzidziuś.
- W taki właśnie sposób wzrastają hormony szczęścia - zaśmiała się Tsunade. - Zrobiłam zdjęcie. Będziesz mógł się patrzeć do woli. - Podała mu chusteczki a obraz zniknął.
Naruto wciąż szlochając wytarł się i usiadł, wtulając twarz w szyję Sasuke. Denerwowało go to, że nie panował nad emocjami. Nie chciał płakać!
- Naruto, termin porodu wyznaczam na grudzień. Mam nadzieję, że się nie pomyliłam co do obliczeń - oznajmiła i podała mu zdjęcie USG.
Naruto tylko przytakną, wgapiając swoje oczy w dziecko, które nosił w sobie i kochał je najbardziej na świecie. Przyciągnął do siebie Itachiego i dopiero wtedy pomyślał, że ma wszystko.

9 komentarzy:

  1. Jej pierwsza (chyba nadal)

    To ja polecem na Michała Szpaka, więc I wish them sex..I wish them more sex...I wish them more...satysfeszkszyn <3

    Rozdzialik piękny, a poprzedni NIE BYŁ zapychaczem....i ten też nie jest, co nie zmienia faktu że jestem totalnie ciekawa, o czym był ten list :D

    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, i mam nadzieję, że telefonu NIKT ani NIC ci nie zabierze ^^

    Więcej weny, i stałego dostępu do internetów i prądu
    //Hetani

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję się pod komentarzem wyżej. I mam jeszcze pytanie, czy "Zwalczając..." już zostało zakończone, czy jeszcze coś dopiszesz, bo się pogubiłam... >.< Weny, weny, sprzętu i jeszcze raz weny ;3
    No, może jeszcze raz weny, Kundzia ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jeden rozdział i będzie koniec ;*

      Usuń
    2. Oh... No, trudno, będzie nowe opo, więc nie płaczę ^^

      Usuń
  3. Suuuuuuuuuuuuuuuuuper !!!! Nie moge sie doczekac kolejnych !!!! I poprzedbi nie byl ZAPYCHACZEM!!!!!! KOCHAM CIEEEEE
    ★☆(●ゝ3<)=☆cHu★

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej.

    Zacznę od tego, że chyba za bardzo skupiasz się na krytyce. jeśli dla kogoś poprzedni rozdział był zapychaczem, to znaczy prawdopodobnie, że jest osobą bardziej konkretną i czekał na rozwój akcji ;) spokojnie, Emiko, wzajemnie 'pyskówki' nie są potrzebne, tak jak nerwy, nee-chan ;**

    Hmm, mam nadzieje, że nie będzie Ci już zabierany telefon, bo masz coś ważnego do robienia! ;) \\

    Rozdział mi się oczywiście podobał ;p znów było słodko (ja to chyba już cały czas odczuwam, gdy tylko widzę kolejny chapter tego opa, taki automat xD) i z humorem. Promiennie, no.

    Szkoda, że Sasuke nie powiedział Naruto o wszystkim... no, ile można zwlekać?
    I nie wiem dlaczego, ale chciałabym złego i smutnego zakończenia... po prostu, to byłoby moim zdaniem idealne, by całe opowiadanko nie było zbyt mało realne i przesłodzone ;) niemniej, gdy będzie szczęśliwe, też będę się cieszyć ;)

    Super! Pozdrawiam
    Twoja Inata

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    bardzo wspaniały rozdział.... Itachi ty się nie wdawaj w tatusia.... w „Naruto możesz ;] reakcja Sasuke na informacje o swoim dziecku słodkie.....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Cenzura jest efektem działań SEE, tak więc, nie zwracaj na to uwagi. XD

    Na początku chciałam przekazać, że SEE dziękuje za pozdrowienia i bardzo cieszy się, że dedykowałaś jej rozdział. ♥ I spoko, jej to nikt nie ogarnia, nawet ja, a raczej zwłaszcza ja. Nieważne. No i oczywiście ona też pozdrawia. ♥

    Wracając jednak do treści. Och, niebieskie farby. Wiedzą co dobre. Przecież to oczywiste, że niebieski jest zaje♥isty i w ogóle no, jest taki cudowny. ♥♥♥♥ Eee... Cóż, w każdym razie dobrze wybrali. A z Itachiego nie mogłam, SEE też nie mogła. Ona tym bardziej. Nie lubię dzieci, że tak łagodnie to określę, ale tutaj Itachi jest po prostu uroczy.

    I przechodząc dalej, Sasuke rusz dupę! Wiadomo, że jak się z czymś zwleka, to później gorzej. Bo albo nie wiadomo jak przekazać, albo zrobi to ktoś za nas, tak więc DZIAŁAJ! No i to chyba tyle.

    Z kolei ja sądzę, że pasuje tu jedynie szczęśliwe zakończenie. Drama okej, ale nie tutaj. Bo to by było dziwne. Puchato, słodko, uroczo i w ogóle, a nagle bum i szlag wszystko trafił i zamiast się cieszyć to płakać. Dziwne i tyle.

    Tym razem, pozdrawiamy,
    TAT i SEE. ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również jestem za szczesliwym zakończeniem Cx jednak mimo wszystko mam stracha, że będzie smutne 3: zgadzam się z Inata-chan C; nie przejmuj sie tak ostrą krytyką, ciesz sie pozytywnymi komentarzami ★☆(●ゝ3<)=☆cHu★
    Pozdrowionka
    baelboll

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy