Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

wtorek, 24 grudnia 2013

One Shoot "Najlepszy prezent"

Witam wszystkich! ;*
W związku z dzisiejszym dniem dodaję one shoota :D Nie wyszedł mi zbyt dobrze, ponieważ miałam trochę na głowie, ale czego się dla Was nie robi? :)
Chciałabym życzyć Wam zdrowych i wesołych świąt. Dobrego jedzenia, dużo szczęścia i mało gości.(No chyba, że ktoś ich lubi XD) Wymarzonych prezentów pod choinkę, dużo SasuNaru w Waszym życiu! I żeby Wam się wszystko udawało i żebyście nie smutały :c I życzę Wam jeszcze byscie miały dużo czasu dla siebie i dla mojego bloga XD
~Inata-chan - Tobie szczególnie życzę mało smutków i dużo szczęścia ;*
~Lena - ^^" Przepraszam? Miej do mnie cierpliwość :)
~Basia - dziękuję za życzenia ;*
~ TAT - wal się <3 XD Opłatku XD No, ale dzi-dzięki za ten pomysł z Kataną ;***
~ Semiteraereht - Witam... Cię... Na... Moim... Blogu XD
~ Hetani - Dziękuję, że rzuciłaś pomysł z tą bransoletką ;*
Wesołych Świąt! Ho ho ho!!!
PS. Nie umiem składać życzeń XD

Mocny podmuch wiatru zerwał czapkę z głowy jednego z przechodniów. Zdenerwowany, klnąc na zimę i święta, a przy okazji na bogu ducha winnych ludzi, wrócił się po "skradziony" element jego ubioru.
Naruto Uzumaki uwielbiał świąteczny czas, jednak nie był w dobrym humorze. Już jutro wigilia, a on nie posiadał żadnego prezentu dla swojego przyjaciela. Westchnął na samą myśl o nim. "Przyjacielem" to on nazywać go nie powinien. Zakochał się w swoim najlepszym kumplu, który jest zimny jak bryła lodu! Tylko on potrafi skomplikować sobie tak życie!
Sasuke Uchiha był dobrym przyjacielem. Zimnym, aroganckim, draniowatym, wkurwiającym, ale dobrym. Potrafił słuchać, w zasadzie robił tylko tyle. On chyba nie miał żadnych problemów, dlatego nigdy mu się nie "spowiadał". Sasuke był też tajemniczy, i to cholernie, ale to właśnie ta cecha pociągała Naruto. Ach!, i był nieziemsko przystojny. Tak, zdecydowanie. Uzumaki nigdy nie widział kogoś tak męskiego i atrakcyjnego pod każdym względem. Och, Naruto widział go nieraz w bokserkach i trzeba przyznać, iż kochał ten widok.
Najgorsze było w tym wszystkim to, że mieszkali razem. Mieli wszystko wspólne, WSZYSTKO! Tylko nie cholerne łóżko! Naruto czasami miał wrażenie, że jego współlokator też odczuwa do niego mięte, jednak bezczynność z jego strony go odpychała od tych myśli. Matko, ile on by dał za noc z takim Sasuke?! Ile to razy pragnął, by Uchiha go zerżnął?!
Warknął cicho pod nosem. Nic mu nie kupi! Niech się w dupe pocałuje! Wcisnął czapkę na głowę i skrzyżował ręce na piersi. Postał chwilę w miejscu, aż w końcu zdecydował się na prosty i szybki ruch. Telefon, wyciągnął go z kieszeni i wybrał numer do brata Sasuke. Tylko, że nie odbierał! Przeklnął i zaczął się zastanawiać. Co takiemu Sasuke może się marzyć? Nagle sobie przypomniał. No jak nie mógł o tym pomyśleć?! Przecież Sasuke trąbił o tej rzeczy przez cały rok! Naruto ucieszony rzucił się biegiem w kierunku miasta. Wyda dzisiaj więcej, niż przypuszczał, ale dla Sasuke wszystko.
* * *
Dzień wigili przebiegał spokojnie. Wszystko szło tak jak iść powinno, a każdy robił to, co do niego należało.
Sasuke siedział cały dzień w kuchni, przygotowując potrawy, a Naruto leżał na kanapie i narzekał. A to było mu za gorąco, a to za zimno. Znowu zaś był głodny albo chciało mu się pić. Naruto wkurzał się, bo nie zdołał kupić tego co Sasuke chciał. Katana była po prostu za droga! Miał jednak nadzieję, że Uchiha ucieszy się z prezentu, którego dał radę kupić. Mimo znalezionego podarunku miał podły nastrój.
Biedny Sasuke znosił to wszystko, po prostu go ignorując i zamykając drzwi kuchni. Naruto nie był zadowolony z tego faktu, ponieważ nie mógł podziwiać jego boskiego ciała... Przynajmniej jedzenie będzie posłuszne i przyjdzie do niego...
Z westchnieniem wstał i udał się do kuchni.
- Co robisz? - zagadnął i usiadł przy stole, skupiając się na jego zgrabnym tyłku.
- Wyrabiam ciasto na jutro, Młotku - oświecił go i przetarł policzek ramieniem.
Ech... Szkoda, że Sasuke nie masuje jego z równie wielką pasją. No co to ciasto miało, czego brakowało mu?!
- A, kiedy wigilia? Chcę już otworzyć prezent - powiedział. - Mogę teraz?
- Jeśli otworzysz go teraz, to żadnej wigili nie będzie - zaśmiał się, z wiadomego tylko dla siebie powodu. - Idź przygotuj stół i zapal świeczki.
- Jaki ty romantyczny, Uchiha - zaśmiał się Naruto i wyszedł z kuchni, by wykonać powierzone mu zadanie.
- Żebyś wiedział - szepnął Sasuke i parsknął śmiechem.
Naruto z językiem na wierzchu ułożył obrus, dwa talerze na przeciw siebie. Był dobry w origami, dlatego zrobił z serwetek dwa łabędzie, które umieścił przed zastawą. Wyciągnął też z szuflady sztućce, które Sasuke dostał od swojej mamy.
Szczerze powiedziawszy, to Naruto nie miał pojęcia dlaczego Sasuke z nim został. Uchiha miał wspaniałą rodzinę i to z nimi powinien spędzać święta. To było dla niego niezrozumiałe, ponieważ Sasuke nigdy nie okazywał, że Naruto jest dla niego w jakiś sposób ważny. Uzumakiemu, jednak zrobiło się ciepło na sercu, kiedy tydzień temu Uchiha zapytał go co ma przygotować na wigilię. Nie zostawił go i Naruto nie musiał spędzać kolejnych świąt w samotności. Ciekawe jakby Sasuke się zachował, wiedząc, że Naruto się w nim zakochał. Raczej nie byłoby już przyjemnie. Uśmiechnął się smutno i usiadł na jednym z krzeseł. Nieodwzajemnione uczucia są do bani, pomyślał, zakrywając twarz ramionami.
- A tobie co? - usłyszał głos bruneta, więc poderwał głowę z lekkim uśmiechem.
- Nic - mruknął. - Skończyłem już.
- A, gdzie świeczki? - zapytał, a jego ciemna brew uniosła się. - Weź te fioletowe, będą pasować do ścian.
Naruto czasami naprawdę zastanawiał się na poważnie, czy Uchiha nie jest gejem. Przecież miał doskonały gust jak na faceta! To on urządził im mieszkanie.
Salon był pogrążony w odcieniach fioletu, czerni i lekkich akcentach bieli. Po środku zażyczył sobie białą kanapę z fioletowymi poduszkami. Ława też była biała i miała dziwny kształt. Wyglądała jak kleks, no, ale Naruto się nie znał na sztuce. Najbardziej zastanawiały go czarne rolety, przez nie było strasznie mroczno wieczorem i może Naruto by to wykorzystał, gdyby nie to, że nie obczaił jeszcze Uchihy. Wracając jednak do tematu wystroju, Sasuke, nie wiedzieć czemu, uparł się na wielki, puchaty dywan. Przecież to dwuznaczne jest!!! No co się robi na takim dywanie, no co?! I jeszcze, żeby bardziej wyprowadzić blondyna z równowagi, kupił ostatnio ogromnych rozmiarów choinkę. Naruto miał tak wielką ochotę tam z nim wylądować!!! Czemu to jest wszystko takie beznadziejne?!
- Naruto? - odezwał się Sasuke i pomachał mu dłonią przed twarzą. - Wszystko w porządku?
- Eee... - zaczął inteligentnie.
- Twoja elokwencja mnie zadziwia - zaśmiał się, ukazując swoje zęby. Cholera, ale on był przystojny! - Dostaw jeszcze dwa talerze - powiedział i skinął głową na stół.
- Dwa? - zdziwił się. - Ale po co?
- Przyjdzie moja mama i Itachi - powiedział z tajemniczym uśmiechem.
- Yatta! - wrzasnął i zaczął skakać w miejscu. - Uwielbiam Mikoto-san! Itachi-kun też będzie! - krzyczał. - O matko! Ja nie mam dla nich prezentu!
- Spokojnie, ja im kupiłem - powiedział, machając ręką.
- Czemu mówisz mi to dopiero teraz? - zapytał i zmrużył oczy. - A dlaczego nie będzie Fugaku? - zmienił temat, nie oczekując odpowiedzi.
Sasuke wyraźnie się zmieszał.
- Pokłóciliśmy się - wyznał, nie patrząc mu w oczy. - I nie, nie powiem ci o co. Po prostu. Mój ojciec... Będzie sam siedział w święta. To był jego wybór.
Naruto postanowił nie drążyć tematu, no bo i po co? Nie chciał go denerwować, szczególnie, że w jakiś pokręcony sposób podobało mu się to wszystko. Fugaku i tak jakoś specjalnie nie pałał do niego sympatią. Uzumaki nie znał powodu takiego nastawienia, jednak co go to interesowało? Sasuke od zawsze nienawidził swojego ojca. Czysta, zimna uprzejmość. Nic więcej. Odzywał się, bo musiał.
Sasuke stał jeszcze chwilę i patrzył na poczynania Naruto. Uśmiechnął się lekko. Warto było, pomyślał.
- Sasuke? - zaczepił go jeszcze Naruto zanim Uchiha zniknął za drzwiami, prowadzącymi do kuchni. - Dziękuję - powiedział i uśmiechnął się szeroko.
- Nie wiedząc wszystkiego, nie możesz mi dziękować, Naruto - powiedział z tajemniczym błyskiem w oku i wszedł do kuchni.
Naruto już naprawdę nie wiedział o co mu chodzi. Robił dla niego tak wiele, a mimo to... O co w tym wszystkim chodziło? Blondyn bał się trochę, że Sasuke chce go "zaprosić" do swojej rodziny. Jakby to wyglądało? Jak sam Naruto by się czuł? Itachi nieraz nazwał go swoim bratem. Patrząc z tej perspektywy, Naruto zakochał się we własnej rodzinie. Co z tego, że nie łączą ich więzy krwi? Mikoto też zaczęła traktować go jak syna. Nawet się tak do niego zwracała. Do tego jeszcze ta wspólna wigilia. Zdawał sobie sprawę, że Sasuke chciał dobrze, ale Naruto... Co miał zrobić w takiej sytuacji? Ma już zawsze żyć obok Sasuke, nie z nim? Patrzeć jak się żeni, być jego świadkiem, bawić się z jego dziećmi, które będą do niego zwracały się per "wujku"? Już całe życie patrzeć jak Sasuke kocha kogoś innego?
Z cisnącymi się do oczy łzami, złożył kolejnego łabędzia. Spojrzał na stół. To będzie jego pierwsza wigilia, gdzie nic nie będzie sztuczne. W domu dziecka opiekunki nie były zbyt miłe, a co za tym idzie atmosfera nigdy nie sprzyjała. Dopiero teraz, mając osiemnaście lat, zazna prawdziwej, rodzinnej wigilii.
A jeśli chodzi o Sasuke, to przez dwa lata liceum budował przyjaźń z nim. To prawda, że ich początki nie były najlepsze, ale czasami nawet pies z kotem żyją w zgodzie. Kiedy poznali się bliżej, Naruto w końcu zrozumiał zimną postawę Uchihy. Kto by się tak nie zachowywał, mając takiego ojca? Itachi był odporny, ale nie Sasuke. Jednak jedna sprawa go gnębiła. Kiedy Sasuke wyprowadził się z domu, to wciąż był tym samym dupkiem. Może to kwestia przyzwyczajenia?
- Naruto! - krzyknął Sasuke.
Uzumaki zerwał się z miejsca i wszedł do kuchni, gdzie przy stole siedział Uchiha.
- Hm? - mruknął.
- Zapomniałem kupić karpia - powiedział, wykrzywiając usta w "podkówkę". - Pójdziesz do sklepu? Ja nie mogę, bo muszę pilnować barszczu.
- Jasne - uśmiechnął się. - Poradzę sobie - powiedział, widząc jak ten otwiera usta. - Spokojnie.
- No ja mam nadzieję, Młotku - oznajmił i wstał, podchodząc do kuchenki. - Pospiesz się tylko, bo mamy mało czasu.
- Hai! - krzyknął i wybiegł z kuchni, po drodze zgarniając kurtkę.

* * *

Oparł dłonie o blat stołu i westchnął. Dzisiaj już wszystko będzie dobrze. Koniec z głupimi podchodami. Jego matka i brat wiedzą, ojciec także... Nie może kryć tego i przed Naruto i tak za długo to trwało, ale jak on to przyjmie? Co najważniejsze! Jak on mu to powie?! W jaki sposób dobrać słowa, które cisnął ci się na usta już od dwóch lat?
- Mam karpia! - usłyszał wrzask z salonu. Uśmiechnął się lekko.
Naruto wleciał do kuchni cały czerwony na twarzy i oddychał szybciej.
- Kupiłem też ulubioną czekoladę twojej mamy i jeszcze lizaka dla Itachiego! - powiedział głośno i postawił zakupy na stole.
No tak... Lizak. Sasuke nie miał pojęcia dlaczego, ale jego brat zażyczył sobie właśnie taki prezent.
- I widzisz? Ma nawet napis "I love you" - mówił, pokazując lizaka. - Nie mieli innego, ale kocham Itachiego jak brata, więc się nada - oznajmił i wypiął dumnie pierś. - A teraz pozwól, iż pójdę zapakować prezent dla ciebie.
Sasuke patrzył jak Naruto wychodzi z kuchni i kolejny raz tego dnia westchnął. Jego prezent dla blondyna będzie samobójstwem.
Uchiha siedział w kuchni do wieczora, a w całym mieszkaniu roznosił się niesamowity zapach potraw świątecznych. Sasuke już wprost dusił się w tym pomieszczeniu, dlatego otworzył okno na oścież.
Naruto chyba nie mógł usiedzieć w miejscu, bo wciąż chodził w kółko po salonie i co raz zaglądał pod choinkę.
- Naruto, chodź pomożesz mi zanieść jedzenie na stół. Zaraz przyjdzie mama z Itachim - powiedział głośno, by ten, zafascynowany malutkim pakunkiem, się nim zainteresował.
- Mhm - usłyszał jego pomruk i już po chwili znalazł się w kuchni. - No powiedz, Sasuke, co mi kupiłeś?
- Nic - powiedział i wręczył mu miskę z uszkami. - Naprawdę - dodał, widząc jego minę. - To nie jest nic ze sklepu i nie wydałem ani grosza. Mam nadzieję, że ci się spodoba - oznajmił i wypchnął go z kuchni.
Naruto już się nie odzywał, pogrążony w odgadywaniu zawartości małej paczki.
- Naruto, nie idź już do kuchni, bo wszystko jest już na stole - oświecił go Sasuke.
- Uh - westchnął i usiadł na swoim miejscu. - Cały czas mnie dręczy ten prezent od ciebie. Nie mogę się doczekać.
Żebyś się nie rozczarował, przeleciało brunetowi przez myśl.
Nagle w całym domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Naruto niczym torpeda pobiegł do wejścia, wyprzedzając zdziwionego Sasuke. Otworzył gościom z wielkim uśmiechem.
- Dobry wieczór, Mikoto-sama, Itachi-kun - przywitał się, wpuszczając dwójkę do środka.
- Ale się odstawiłeś - zaśmiał się Itachi i poczochrał jego włosy.
- Faktycznie wyprzystojniałeś przez te dwa tygodnie - zaśmiała się Mikoto i przytuliła się do blondyna.
Naruto jedynie uśmiechał się cały rozpromieniony. Zaprowadził ich do salonu, gdzie o ścianę stał oparty Sasuke. Jego ironiczny uśmiech i wrodzona iluzja pewności siebie, doskonale kryła jego zdenerwowanie.
- Witaj, mamo - powiedział i podszedł do kobiety, całując ją w policzek. - Jak się czujesz? - zapytał, pomagając zdjąć jej kurtkę.
- Nie ma to jak ignorować swojego brata - zaśmiał się Itachi i objął ramieniem blondyna. - No, ale mam jeszcze ciebie - błysnął zębami. - O, ale tu gorąco - mruknął i zdjął płaszcz, odwieszając go na wieszak.
- Nie mogę uwierzyć, że przygotowałeś to wszystko sam, Synku - powiedziała Mikoto, patrząc na stół, który cały zastawiony był jedzeniem.
- Dziękuję, ale gdyby nie Naruto, to nie mielibyśmy karpia - powiedział i uśmiechnął się lekko do blondyna. - Usiądźmy. Co będziemy tak stać?
Itachi wyszczerzył zęby i, niczym dziecko, zabrał swojej matce torebkę, wyciągając z niej dwa pakunki, które zaraz znalazły się pod choinką. Dopiero wtedy wszyscy zasiedli do stołu.
Naruto nie za bardzo wiedział co ma powiedzieć, a zdawało mu się, że na to wszyscy czekają. Trzy pary uchihowskich oczu, wpatrywały się w niego ponaglająco.
- Em... Dziękuję - zaczął, lecz, widząc zawód w ich oczach, domyślił się, że raczej nie na to liczyli. - Gdyby nie wy... Naprawdę jestem wam wdzięczny.
- Oh, Naruto. Jesteś dla mnie jak syn - powiedziała pani Uchiha, obejmując jego dłoń.
Uzumaki nigdy w życiu nie widział piękniejszej kobiety od niej. W ogóle nie rozumiał dlaczego Uchiha są tacy piękni! Mikoto, Itachi, Sasuke i reszta ich rodziny do istne bóstwa!
- Młotku, przystań się rozczulać - powiedział Sasuke, kiedy zobaczył łzy w oczach Naruto. - Po prostu zmieńmy temat.
- Cóż, czas podzielić się opłatkiem - powiedział Itachi z blaskiem w oku i wstał.
Sasuke zmrużył podejrzliwie oczy, widząc jak Itachi podchodzi do Naruto. Czy to nie był błąd mówić im o wszystkim, szczególnie, że jego matka też miała podejrzany wyraz twarzy.
- Kupiłeś mi lizaka? - zapytał Itachi, odchodząc z Naruto od stołu.
- Całą reklamówkę - powiedział dumnie.
- Kocham cię - oznajmił i przytulił się do niego. - A teraz słuchaj uważnie - powiedział, machając mu palcem przed nosem. - Życzę ci szczęścia z Sasuke i...
- Co? - przerwał mu, rumieniąc się. - Dlaczego?
- Ty już wiesz - zaśmiał się i puścił mu oko. - Mój braciszek też wie.
- Sasuke wie? - szepnął, przerażony. - Ale skąd?
- Kiedy czuje się to samo...
- Itachi - warknął Sasuke i odepchnął go. - Idź teraz do mamy.
- Ale ja jeszcze nie...
- Idź - warknął, zabijąc go spojrzeniem.
Itachi z jakiegoś powodu uśmiechnął się triumfalnie i kolejny raz mrugnął do zmieszanego blondyna, po czym odszedł śmiejąc się.
- Więc... - zaczął Sasuke. - Chciałbym...
- Nie dałeś mi opłatka! - wydarł się Itachi i przebiegł między nimi, wyrywając mu z dłoni upragniony pokarm.(XD)
- Itachi! - warknął Sasuke.
Mikoto zaczęła się śmiać, zasłaniając dłonią usta.
- Uwielbiam jak sobie dokuczacie - zaśmiała się. - Ale chyba Sasuke woli kłócić się z Naruto, prawda, Itachi? - zapytała i położył dłoń na jego ramieniu.
- Sasuke? Sasuke KOCHA kłócić się z Naruto - powiedział, szczerząc zęby.
Sasuke zamknął oczy i policzył do dziesięciu. Nawet jego własna matka?
- Chciałbym ci życzyć - zaczął, starając się ignorować swoją rodzinę. - dużo...
- I just want you for my own
More than could you ever know
Make my wish come true
All I want for Christmas is you! - śpiewał Itachi.
Naruto otworzył szeroko oczy. Jak ten kawałek piosenki świetne opisał jego uczucia względem Sasuke. On nie potrzebował niczego więcej, prócz jego.
- Już mogę? - warknął Sasuke w stronę swojego brata.
- Itachi daj mu spokój - powiedziała Mikoto, po czym parsknęła śmiechem.
Uchiha wziął głęboki wdech. Spojrzał w oczy Naruto i uśmiechnął się, nie potrafiąc powstrzymać swoich ust. Uzumaki wyglądał przepięknie w świetle świec.
- Młotku, życzę ci szczęścia w miłości, dużo pieniędzy, samych sukcesów - mówił, a jego uśmiech się powiększał.
- Buu!!! - krzyknął starszy Uchiha. - Co tak sztywno, Sasu?! Buzi mu daj!
- Itachi - pouczuła go Mikoto. - Daj im spokój - powiedziała, widząc rumieńce Naruto.
- Dziękuję - mruknął Uzumaki. - I nawzajem - parsknął śmiechem.
- No niee...! - jęknął Itachi i osunął się na krzesło. - Tak to zwalić! Zero emocji, zero! Powtarzam jeszcze raz! Z-E-R-O!
Naruto podzielił się opłatkiem z Sasuke. Cóż... Nie potrafił wymyślić jakichś sensownych życzeń. Nie miał zamiaru życzyć mu szczęścia w miłości. Pieniądze miał tak czy inaczej. Po prostu... Naruto chciał życzyć mu, aby się w nim zakochał.
Naruto, idioto, nie widzisz co się w okół ciebie dzieje?
Podszedł do Mikoto. Co ma powiedzieć jej? Nawet nie wiedział co z Fugaku i jak mogła go zostawić samego w domu w tak ważny dzień.
- Widzę, że cię coś zamęcza - powiedziała i uśmiechnęła się lekko.
- Fugaku-sama...
- Ach... Nie przejmuj się nim, Naruto - oznajmiła. - Popełnił błąd i to on powinien żałować. Skup się na Sasuke.
- Pani wie? - zapytał niepewnie. - O tym co ja czuję do Sasuke? - szepnął.
- Oczywiście. Szkoda, że nie chciał mnie słuchać, gdy mu o tym mówiłam - westchnęła.
- Mówiła mu pani? - wydukał i poczuł jak po jego ciele przebiega zimny dreszcz. Sasuke wie, ale w to nie wierzy...
- Mhm. Upiera się przy swoim, ale to dlatego, że się boi - powiedziała. - Życzę wam szczęścia. To jedyne czego pragniesz.
Naruto nie mógł się skupić na niczym, kiedy zasiedli już do stołu. Otóż ten wieczór był bardzo dziwny. Zaczynając od zachowania Itachiego, kończąc na słowach Mikoto. Czy Sasuke coś do niego czuł? Spojrzał na niego z ukosa. Ich spojrzenia się spotkały. Naruto natychmiast odwrócił wzrok. Tak, Sasuke na niego patrzy. Dlaczego nigdy tego nie zauważył.
Nagle rozmowa między Mikoto a Itachim ucichła. Oboje spojrzeli na Sasuke. Jego wzrok wprost płoną.
- Braciszku? - odezwał się Itachi, jednak Sasuke go zignorował.
Uzumaki jeszcze bardziej się zawstydził. Cholera, dlaczego dopiero teraz?!
- Synku? - zachichotała i potrząsnęła nim lekko.
Uchiha spojrzał na nią, a później znów na Naruto.
- Chcesz otworzyć teraz prezent? - zapytał blondyna.
- Ale nawet nie ruszyłeś jedzenia, a zrobiłeś naprawdę pyszne - powiedział, chociaż miał wielką ochotę zobaczyć co od niego dostał.
- Otwórz! - krzyknął Itachi.
Uzumaki spojrzał niepewnie na pudełko i zagryzł wargę.
- Najpierw ty otwórz ode mnie - powiedział i uśmiechnął się lekko.
Mikoto szczerzyła się jakby miała dwadzieścia lat. Nie mogła powstrzymać swojego szczęścia. Czuła się jak na ślubie! Czy to nie dziwne?
Sasuke wyjął spod choinki, która znajdowała się obok stołu, dwa pakunki, w tym jeden podał Naruto. Usiadł na swoim krześle i spojrzał na małe pudełko przed nim. Otworzył je, przełykając śline. W środku znajdował się złoty łańcuszek z równie złotą kostką do gry, na której było coś napisane. Sasuke ustawił kostkę pod światło i przeczytał napis: Iin desu ka, iin desu ka. Konna ni nomeri konjatte iin desu ka?*
Uchiha spojrzał na Naruto, który wyglądał jakby miał zemdleć ze stresu. Czy wygrawerował to w jakimś celu?
- Podoba ci się? - zapytał z ledwością.
Czy mu się podobało? Właśnie dowiedział się, że Naruto się w nim zakochał! Jak mogło mu się nie podobać?! Szczęście wręcz go zalało i poczuł się tak, jak wtedy, gdy odkrył co do niego czuje.
- W moim prezencie jest odpowiedź - powiedział Sasuke.
Naruto uśmiechnął się lekko i otworzył pudełko. Zdziwiony, wyjął stamtąd malutką kartkę, na której napisane były dwa słowa.
- Kocham cię - odczytał, a łzy w jego oczach zaczęły odnajdywać ujście. Uzumaki nie bądź babą!!!
Sasuke wstał ze swojego krzesła i uklęknął przed Naruto.
- Kocham cię - powiedział i złapał go za rękę.
Mikoto zaczęła szlochać, a Itachi śmiać. Sasuke wyglądał conajmniej dziwnie z tymi iskrami szczęścia w oczach.
Naruto spojrzał na niego. Był tak blisko i odwzajemniał jego uczucia. Zsunął się z krzesła i przytulił się do niego mocno, po czym połączył ich usta w delikatnym pocałunku. Naruto poczuł jakby się unosił, a magiczna siła w jego brzuchu zaczęła wiercić. Jeśli to były motylki w brzuchu, to on pragnie kochać do końca życia. To było przecudowne!!!
Sasuke delikatnie wsunął język do jego buzi, zahaczając o ten drugi. Czuł się jak dziecko, które dostało wymarzony prezent. Wiedział, że muszą przestać, w końcu w pokoju jest jego matka, ale Mikoto zaczęła bić brawo wraz z Itachim.
Naruto odsunął się od niego niepewnie i złożył na jego ustach krótki pocałunek.
- Ja ciebie też kocham - wyznał z uśmiechem.
I tak oto z dwóch zagubionych w swych uczuciach młodych mężczyzn, zrodziła się para niesamowicie zgrana. Bo mimo przeciwieństwa ich charakteru, ciągnęło ich do siebie jak dwa magnesy o różnoimiennych biegunach. W tym świecie tak to właśnie działa.
The end

*Czy to w porządku, czy to dobrze.Czy to w porządku zakochać się tak bardzo?

10 komentarzy:

  1. Emiko kochanie ten one shot jest najpiekniejszym jaki kiedykolwiek napisalas! Nie zartuje !
    Kocham cie strasznie mocno zycze ci wszystkiego co najlepsze, milosci, hajsu, przyjazni i czego sobie zapragniesz. Prezentow rowniez i oplatkow duzooo oplatkow, bo wnioskuje ze je lubisz, ja je kocham! No i wgl najlepszego i duzo Sasunaru ♡♡♡♡♡

    Mini

    OdpowiedzUsuń
  2. O, mi też miło, że znalazłam twojego bloga. Również życzę ci wesołych świąt, dużo zdrowia, prezentów XD, miłości i czasu na pisanie.

    A miniaturka swietna. Idealna na odstresowanie, lekki humor. Naprawdę miło się czytało. Nie chcę strzeszczac treści XD, ale gest ze strony Sasuke był cudowny. Najprostszy sposób, żeby pokazać jak cenne są prezenty dane od serca.

    Pozdrawiam, Semiteraereht. XD <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Normalnie popłakałam sie na końcu ;-; Najlepszy one shot jaki w życiu czytałam! I ten Itachi! Kocham go normalnie..! ^^ Prezent od Saska dla Naruto - poprostu poezja. Jesteś genialna!
    Pozdrawiam i życzę radosnych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry wieczór w tą wigilijną noc ;)

    Hmm, co mam powiedzieć? Bardzo mi się podobało, od początku do końca. Uczucia ujęte w elektryzujący sposób, czułam klimat świąt i uczucia ;)

    Troszkę bym popracowała nad powtórzeniami, ale tak ogólnie to wszystko spoko ;*

    Jestem strasznie senna, więc komentarz troszkę mało, że tak powiem, rozwinięty.

    Dziękuję za życzenia, cieplutko mi się w sercu zrobiło ;) kocham Cię i tego shota ;)

    Twoja Inata <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Twojego bloga! <3<3<3
    Ten one shot jest taki slodki! Chlopcy tak krazyli wokol siebie, a na koniec zostali para. Takie kawaiii <3 Ale i tak Itachi byl the best! Przeszkadzal im, ale zaspiewal i dodal taki fajny rodzinny nastroj dla tego shota ^_^
    Cudo i czekam na wiecej Twoich utworow :D
    ~Desire

    ps. Zapraszam opowiadania-slash-desire.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten one shot jest niesamowity. Strasznie mi sie spodobał to muszę przyznać. I chociaż od niedawna czytam twojego bloga także życzę Ci wszystkiego najlepszego i dużo weny, ponieważ to co piszesz jest niesamowite. Może życzenia składam lekko po terminie xd ale dopiero dzisiaj oddali mi internet xd Tak więc najlepszego no i czekam na następne rozdziały i następne takie one shoty.
    ~Naruko

    OdpowiedzUsuń
  7. Noo dobra. XD Ja już komentowałam tego shota, zresztą przecież wiesz. XD No ale, wypada napisać coś bardziej ogarniętego niż tamto. :D

    No co Ci poradzę na to, że katany takie drogie? :< Ale i tak nie ma za co, polecam się na przyszłość. I Boże, przecież ten opłatek był durny. XD Serio. I ja wiem, że specjalnie napisałaś "pokarm". XD

    Tak więc, podobało mi się. Kolejny tekst, który czyta się lekko i przyjemnie. Nie musiałam doszukiwać się ukrytych wskazówek jak w kryminałach. XD Nieważne.

    Itachi przechodzi tutaj samego siebie. On już nie pozwoli swojemu braciszkowi spokojnie zasiąść do stołu, tylko go podręczy i będzie podpuszczać. <3 Normalnie jakby nie był tym starszym. XD

    A ten prezent. <3 Ja wiem, że jako zwolenniczka czekolady i materialistka takiej kartki to raczej bym nie zjadła, bo ani nie jest czekoladowa, ani nie jest do zjedzenia. Ale sam fakt, że prezent był uroczy. Niby zwykła karteczka, dwa proste słowa, a cieszy. I to jeszcze jak. Nawet me serducho zmiękło po przeczytaniu tego fragmentu.

    Dobra, miał być to ogarnięty komentarz, a chyba jakoś kiepsko mi to wyszło. No ale okej. Wesołych świąt już Ci życzyłam wcześniej, teraz pozostaje tylko życzyć mnóstwa pomysłów i czasu na ich spisanie w Nowym Roku. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    no i to jest najlepszy prezent, jaki Naruto mógł dostać w świata.... Sasuke go kocha, no i ma poparcie rodziny, można się domyślać dlaczego Fukagu został sam w święta....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. słodkie *.* masz prawdziwy talent
    pisz dalej nie mogę się doczekać najnowszych postów :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy