Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

piątek, 31 stycznia 2014

Spadająca Gwiazda XX

Ohayo! (raczej Konbanwa xD)
Dobra, szczegół xd Macie nowy rozdział :D

~Dita Finger - Nawet nie wiesz, jak się cieszę z Twojego komentarza :D Mam nadzieję, że kiedyś wciągnie Cię jakieś moje opowiadanie ;P Byłoby bardzo miło :D No, cóż. Pozdrawiam i mam nadzieję, że naprawdę jeszcze się odezwiesz ;*

Enjoy! ;*
_______________


Siedziała przy biurku i wystukiwała rytm paznokciami. Głowa ją już bolała od tych wszystkich myśli, ale postanowiła, iż nie spocznie, póki nie dowie się o co chodzi z tą ciążą Naruto. Zagryzła wargę i spojrzała na szufladę obok swojej nogi. Prychnęła. Obiecała sobie przecież, że przestanie pić, jednak...
- Chrzanić to - syknęła i wyjęła flaszkę i czarkę. Nalała do naczynia sake i wypiła to jednym chlustem. Odwróciła się do okna na swoim fotelu i westchnęła, trochę uspokojona. Zmrużyła oczy. Gdzie może odnaleźć odpowiedź na te wszystkie pytania? – Cholerny Jiyraya - warknęła. - Shizune! - Odwróciła się z powrotem do wejścia, przez które wbiegła zdyszana kobieta.
- Tak, Czcigodna? - wysapała.
- Zwołaj oddziały ANBU. Macie mi przeszukać rezydencję Jiyrayi. Znajdą go między Suną a Konohą. Nie znam dokładnych danych, ale przekaż tym idiotom, że mają się spisać - oznajmiła i ponownie pociągnęła zdrowy łyk.
Shizune przytaknęła i wyszła z jej gabinetu, pozostawiając Tsunade samą ze wspomnieniami.
- Gdybyś tylko żył... - westchnęła i schowała twarz w dłoniach.

* * *

Naruto patrzył na pustą, białą ścianę przed sobą i gryzł wargę. Przekrzywił lekko głowę i wysunął język, mrużąc oczy. Zastanawiał się, jak mógłby wyrazić miłość do ich dziecka za pomocą rysunku. Spojrzał na farby, które stały pod jego stopami, i wybrał tę czerwoną. Otworzył puszkę i chwycił szeroki pędzel. Umoczył go w roztworze, rozchlapując czerwony specyfik po folii, którą była wyłożona podłoga. Przystawił koniuszek pędzla do ściany i narysował wielkie serce. Uśmiechnął się dumny i zaczął je zamalowywać.
- Naruto? - Usłyszał głos za sobą, więc odwrócił się, napotykając czarne tęczówki Sasuke.
- Mhm? - Pocałował go krótko w usta. - Co jest?
- Em... Masz gościa - powiedział. Wyglądał jakoś dziwnie. - Jest na podwórku - parsknął śmiechem.
Naruto zdziwił się i odłożył pędzel, wycierając dłonie o spodnie Sasuke, które znowu miał na sobie.
Uchiha patrzył na niego zrezygnowany, ale widać było, iż podoba mu się malunek blondyna. Sam spędzał na tym całe dnie, jednak on zajmował się salonem i kuchnią. Trzy dni temu wyburzył ścianę i teraz musi wszystko doprowadzić do porządku. Nie był pewien, czy dobrze robi, pozwalając Naruto na jakąkolwiek pracę. Na szczęście, dla Naruto, Tsunade mu na to pozwoliła.
Wyszli z pokoju i udali się korytarzem do wyjścia. Uzumaki, widząc kawałek wielkiej łapy żaby, przyspieszył i wybiegł na podwórko.
- Gamabunta! - krzyknął z uśmiechem, widząc wielką żabę z fajką i laską. - A co ty tu robisz? - zdziwił się.
- Słuchaj, dzieciaku - westchnął. - Jiyraya pozostawił po sobie tylko jedną rzecz u nas i jest to dla nas utrapienie, a, że nadszedł już czas...
- Czas czego? - przerwał mu Sasuke, lustrując żabę wzrokiem.
- Nie czas czego, ale czas na co - mruknęła żaba i spojrzała na Naruto. - Jak tam dziecko?
- Skąd wiesz?! - krzyknął, nie mogąc wyjść z szoku. W ogóle, to był ciekaw, co takiego zostawił jego chrzestny.
Gamabunta spojrzał na niego jak na idiotę.
- Zapomniałeś, że mamy wyrocznię? – zapytał i, nie czekając na odpowiedź, postawił przed Naruto jakąś niedbale zawiniętą paczkę. – Na tym moja misja się kończy, Naruto. Życzę ci szczęścia i twojemu dziecku – powiedział i zniknął w chmurze białego dymu.
Naruto patrzył to na paczkę, to na Sasuke, który, tak jak i on, nic nie rozumiał.  Wzruszył ramionami i podniósł zawiniątko. Szczerze powiedziawszy,  to obaj wiedzieli, co jest w środku. Klucz. Jeden mały kluczyk. Uzumakiemu chciało się śmiać, jak wyobraził sobie Gamabuntę, który zapakowuje taką drobną rzecz.
- Wiesz od czego to? – zapytał Sasuke, przytulając się do jego pleców.
Naruto rozwinął papier i zaśmiał się. Zwykły klucz! Najzwyklejszy na świecie, prosty, miedziany. Zastanowił się chwilę. Do czego mógłby pasować? Do szkatułki? Może jakiegoś pudełka?
- Nie wiem, naprawdę. Ale pomyślę o tym wieczorem, wracajmy do środka. – Uśmiechnął się.
- Kochanie – szepnął Sasuke, kiedy znaleźli się w salonie. – Skoro Itachi jest  u Sakury, to może by tak to wykorzystać, hm? – mruknął i pocałował go za uchem.
Naruto zachichotał i położył klucz na nie zakrytej szafce.
- Jak sobie życzysz, mój księciu . – Odchylił głowę do tyłu.
Zapowiadało się długie malowanie.

* * *

Przemierzała Konohę szybkim krokiem, a jej biust podskakiwał za każdym razem, gdy ona mocniej postawiła stopę na ziemi. Mężczyźni oglądali się za nią, jednak ona nie miała czasu nawet zwrócić im uwagi. Była zdenerwowana, co dostrzec można było, widząc wyraz jej twarzy. Orzechowe oczy ciskały gromy na każdego i na wszystko. Miała wyprostowane plecy i zaciśnięte pięści.
- Shizune! – krzyknęła, widząc ową kobietę  pod bramą wioski. Przyśpieszyła i zaraz się przy niej znalazła. – Macie coś? – warknęła i spojrzała na jednego z shinobi ANBU.
- Niby tak – powiedziała Shizune. – Znaleźli pewne miejsce, ale…
- Ale? – Zmrużyła oczy. – Co jest nie tak?
- Ogólnie w całym domu nie było nic ciekawego. Jakieś zapiski dotyczące nowych książek, stare nic nie znaczące listy, jednak, gdy weszliśmy do jego sypialni… Hm, cóż. Z początku nie zwróciliśmy na to uwagi, bo przecież to byłoby bez sensu… - powiedział członek ANBU.
- Ale o czym ty, do cholery, mówisz? – Niecierpliwiła się Tsunade.
- Znaleźli szkatułkę – wytłumaczyła Shizune. – Jednak jest zapieczętowana, a przynajmniej nam się tak wydaje. – Wzruszyła ramionami. – Nie jestem jednak pewna, Czcigodna, czy nie jest to zbyt proste. Zostawić  coś ważnego na widoku?
Tsunade uśmiechnęła się. Ten stary pacan dobrze wiedział co robi. Chcesz coś ukryć? Połóż to na widoku. I gdyby nie rozkaz Hokage, zapewne ci idioci nic by nie zauważyli. Powiedziała dobitnie. Mają przynieść wszystko, co wyda się podejrzane, bądź zawierać może list, albo inną wskazówkę. Liczyła na odpowiedź i miała nadzieję, że właśnie to znajduje się w tym małym pudełku, a jeśli nie… Odnajdzie tego pacana po śmierci i sobie z nim porozmawia. Nie wiedziała czy to możliwe, ale dla niej nic nie było trudne. 
- Dawajcie tę szkatułkę – warknęła i zgromiła ich wzrokiem.
- Nie mogliśmy jej przenieść, Czcigodna – poinformował ją mężczyzna. – Jest zapieczętowana i nikt nie może się do niej zbliżyć, póki nie zdejmie jutsu.
- Więc dlaczego tego nie zrobiliście? – westchnęła, coraz bardziej wyprowadzona z równowagi.
- Próbowaliśmy, ale…
- Zamilcz - warknęła i machnęła ręką. – Shizune. Chcę tu widzieć Naruto, natychmiast!
- Tak jest! – Ruszyła biegiem w stronę rezydencji  Uchiha.

* * *

- Uhm, Draniu! – krzyknął Naruto, dochodząc wprost na jego brzuch. Po chwili poczuł jak i Uchiha osiąga spełnienie  z cichym westchnieniem. Blondyn opuścił nogi na ziemię, jednak nie przestał go obejmować.
Leżeli na podłodze. Wokół nich porozrzucane były ciuchy. Uzumakiego chyba pierwszy raz bolały plecy po seksie. Wiedział, że to sprawka brzucha, jednak nie narzekał. Tak czy inaczej było wspaniale. Spojrzał na ich ciuchy i zamarł. Z kieszeni Sasuke coś wystawało. Jakieś małe pudełeczko.
- Sasu? – mruknął, marszcząc czoło.
- Hm? – Pocałował go w ramię i ukąsił lekko w szyję. – Co jest, kochanie? – Zjechał dłonią na jego udo.
- Co masz w kieszeni? – zapytał, patrząc na niego.
Sasuke zamarł i spojrzał na swoje spodnie. Uśmiechnął się lekko i ułożył dłonie po obu stronach głowy blondyna. Patrzył chwilę w jego oczy, po czym parsknął śmiechem. Naprawdę teraz ma mu to wszystko powiedzieć? Zagryzł wargę i pocałował go w nos, później w usta i brodę.
- Chcesz wiedzieć? – zapytał, a jego ręce sunęły po torsie i jego brzuchu, wywołując delikatne dreszcze. – Jesteś taki ciekawski? Wiesz, że ciekawość, to pierwszy stopień do piekła? – zaśmiał się gardłowo.
- Nie boję się piekła, jeśli będziesz tam ze mną – powiedział Naruto, uśmiechając się delikatnie.
- Nie? – Spojrzał z powrotem na niego. Przekrzywił głowę i  ucałował go krótko. – Powiedz, jak bardzo mnie kochasz?
- Kocham cię najbardziej na świecie! – krzyknął ze śmiechem. - Wątpisz w to? – Przeczesał jego włosy palcami.
Sasuke uśmiechnął się i jedną ręką przyciągnął do siebie swoje spodnie. Wyjął z nich czerwone pudełeczko i pokazał je Naruto, który przełknął ślinę.
- Chciałbyś być Uchiha? – zapytał, kładąc przedmiot na torsie blondyna, przytrzymując jego dłonie.
Naruto zarumienił się. Oczywiście, że chciał! Pokiwał niepewnie głową.
- Bo widzisz, kochanie. – Ułożył się nad nim wygodnie. – Ty już nim jesteś. – Uśmiechnął się i otworzył pudełko. Oczom Naruto ukazały się obrączki.  – Od samego urodzenia nosisz moje nazwisko. Od samego początku jesteśmy sobie pisani. Inaczej nie mogło być – powiedział i wyjął jedną obrączkę. Chwycił jego dłoń i wsunął my ją na palec. Biżuteria zalśniła w słońcu, które wkradło się przez okno.
Serce Naruto waliło w piersi. Kompletnie nic nie rozumiał z tego co Sasuke powiedział, ale to się nie liczyło. On miał obrączkę na palcu! Uśmiechnął się przez łzy, które zaczęły płynąć z jego oczu. Hormony kolejny raz wzięły górę nad jego męską stroną, która powinna przeważać! Parsknął śmiechem, nie potrafiąc być poważnym. Trzęsącymi się dłońmi zrobił to samo co Sasuke . Już po chwili i brunet miał pierścionek na palcu. Naruto spojrzał na niego spod rzęs, podziwiając co raz nowy nabytek. Uchiha za to nie potrafił oderwać od niego oczu. Zrobił to, powiedział. Są małżeństwem, tak po prostu.
- Kocham cię – szepnął i zgarnął jego włosy z czoła.
Naruto uśmiechnął się do niego słodko i pocałował go w usta, zarzucając mu ręce na szyję. Sasuke pogłębił pocałunek, lecz coś powstrzymało ich przed dalszą zabawą. Ktoś głośno zapukał drzwi. Wglądało na to, że bardzo się niecierpliwił.
- Udawajmy, że nas nie ma – szepnął Sasuke i przeniósł się na jego szyję, językiem zataczając kółeczko na  jabłku Adama.
- NARUTO! – Usłyszeli głos Shizune. – Wiem, że tam jesteś!
Sasuke westchnął i zszedł z blondyna, który zaczął się chichrać. Przez te zaręczyny czuł się niesamowicie. To wszystko co się wokół niego działo, było niesamowite. I nic tego nie zniszczy. Wiedział to. Za dużo w życiu przeżył, by teraz ktokolwiek z góry miał prawo to zniszczyć. Usiadł i spojrzał na Sasuke, szczerząc zęby.
- Podaj mi spodnie, mój mężu – zachichotał.
Nic mu nie zepsuje humoru. Na pewno.

* * *

- Dłużej się nie dało? – warknęła Tsunade, widząc nadchodzących Naruto, Sasuke i Shizune. Uzumaki wyglądał jakoś dziwnie. Był podejrzanie zbyt szczęśliwy. Nawet on nie był taki na co dzień. Za jego uśmiechem kryło się coś więcej.
- O! Witam, Babuniu! – krzyknął Naruto i podbiegł do niej, przytulając się do jej piersi.
Tsunade zacisnęła pięści.
- Gdybyś tylko nie był w ciąży… - syknęła.
- To co? Wyszłabyś za mnie? – zaśmiał się. – Nie możesz, ha! Ja już mam męża! – wydarł się, zwracając uwagę kilku osób.
- Cieszę się, że w końcu Uchiha ci to powiedział, a teraz pozwól, iż zaprowadzę cię do rezydencji Jiyrayi – westchnęła, masując skronie.
Naruto odsunął się od niej.
- Idziemy do domy Ero-senina? – zdziwił się. – Po co? – Nie był pewien, czy chce zetknąć się ze wspomnieniami,
- Masz tam coś do załatwienia – mruknęła. – Idziemy! Nie będziemy tracić czasu. Opowiem ci wszystko po  drodze.

Sasuke od razu podszedł do blondyna, chwytając jego dłoń i uśmiechając się, pocałował go w policzek. Wraz z oddziałem ANBU ruszyli w nieznanym parze kierunku. Mieli nadzieję, że za dużo im to nie zajmie, w końcu musieli pójść po Itachiego. Ruszyli w las. Nie było żadnej drogi, ścieżki, niczego. Nawet trawa nie była wydeptana, a biec nie mogli. Naruto był w ciąży. Każdy musiał dostosować się do jego tempa. Dla blondyna było to upokarzające.  Był najlepszym shinobi, do cholery! Ale dla ich dziecka zniesie wiele. Teraz zrobiło się gęściej. Gdzie ten zboczeniec mieszkał? Naruto musiał przyznać, że nigdy u niego nie był. Na tym trzy letnim treningu zawsze podróżowali, a później… Później nie było okazji ani potrzeby. Poza tym rezydencję tę Jiyraya kupił sobie krótko przed śmiercią… Spojrzał na Tsunade. Jej też musiało być trudno, ale ukrywała to. Naruto zawsze miał wrażenie, że tę dwójkę coś łączyło i zapewne tak było. Blondyn żałował, że to wszystko tak się potoczyło. Nie powinno tak być. Nie mógł znieść myśli, że to może on gdzieś zawinił. Może coś źle zrobił. Może jego jedna zła decyzja pociągnęła za sobą inne, które spowodowały to wszystko? Bał się tych myśli. Bał się przeszłości. Obawiał się przyszłości. Spojrzał na Sasuke. Wierzył, że tak miało być. Popatrzył w górę. Bo On tak chciał.

9 komentarzy:

  1. Przesuper rozdział ! XD
    najbardziej podobało mi się chichranie Naru Cx suuuuodki rozdzialik <3
    Ciekawe co będzie w skrzynce .....
    Pozdrowionka ! xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdzialik swietny jak zawsze. Sasuke i Naru malzenstwem jeeeeeeejku jak slodko*.* szkoda mi Tsunade, no ale kazdy mial ciezko po smierci Jirayi nie tylko ona ;c

    Kocham cie mocno bardzo ♡

    Mini

    OdpowiedzUsuń
  3. Z każdym rozdziałem coraz bardziej mi się podoba "Spadająca". Przywiązałam się do tego opka! I chyba będzie mi go najbardziej szkoda, kiedy je skończysz. No ale póki co, jeszcze trwa, tak więc... nie ma co narzekać. Znaczy mam! Bo jeden fragment mnie niepokoi, serio...
    "Nic mu nie zepsuje humoru. Na pewno." "Na pewno", niby powinno kojarzyć się dobrze, bo to w końcu zapewnienie, nie? No ale właśnie to mnie niepokoi. Jakby się czegoś obawiał i po prostu, no nie wiem... zobaczymy, co z tego wyjdzie.

    A tak, to, jeju... jakoś krótkie mi się to wydawało. XD Niby wszystko okej, na miejscu, ale strasznie szybko dotarłam do końca. I Sasu w końcu wyznał prawdę, Naru walczy z hormonami XD, no i pojawiła się jakaś tajemnicza skrzynka...

    Wiedz, że czekam na kolejny rozdział! Weny Ci nie brakuje, tak więc, jedynie życzę Ci więcej czasu na pisanie! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam! Jak ja mogłam o tym zapomnieć?! No dobra. Naru i malowanie. <3 Śmiałam się jak namalował te wielkie serce na ścianie. Po prostu jak sobie to wyobraziłam... XD Pusta ściana z wielkim serduchem po środku! Takie... awww. <3

      Usuń
  4. No tak.

    Tym razem jestem wdzięczna, za to, że rozdział nie był aż taki słodziaszny ;) tym razem bym tego nie zniosła, serio. Dlatego też fajnie się czytało ;)

    Zaciekawiła mnie ta szkatułka, muszę Ci powiedzieć. Zastanawiam się, co też sie w niej znajduję, mam więc nadzieję,że niedługo się dowiem ;)

    No i Sasu w końcu powiedział o wszystkim Naruto.. Cudownie, naprawdę, bo gdyby to przeciągał, to nie wiem jak, ale bym go udusiła i to gołymi, naoliwionymi (żeby było trudniej), rękami, a co ;p Troszkę myślę za szybko to poszło, mogłaś dodać parę więcej uczuć - wiesz, opis - no, ale.. to moje zdanie ;)

    Nie, ja tu się troszkę wyczerpałam, Nie będę przedłużać, bo w sumie nie śpię od 4 godzin, a jeszcze ani słowa nie dopisałam do WzK, a po to wstałam tak wcześnie... Ja nie wiem, czas naprawdę się denerwująco śpieszy, gdy ktoś się denerwuje...

    Ale, ale. Tsunade jakaś wściekła mi się wydawała... aż za bardzo i mnie to troszkę zdziwiło..

    No, to tyle. Pozdrawiam!
    Inata Shinjitsu

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    rewelacyjny rozdział, och co za przypadek, akurat Gambaunta dostarczył jakiś kluczyk Naruto, Tsunade wspaniale wypadła, już wiszę akcję, wchodzą do tego domu, zauważają szkatułkę, a Naruto pyta Sasuke myślisz, że to do tego może być ten kluczyk, który przyniósł Gambaunta... a jak się jeszcze okaże, ze kluczyk został w domu, oj się będzie działo ;] no i Sasuke wykonał ten krok, nie było potrzeba jakieś nastrojowej otoczki, wypadło pięknie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. I gdzie dalsze rozdziały, nie przeszkadza mi lukier ani masa cukru, chcę wiedzieć jak to dalej pociągniesz! Zwłaszcza, że nie wiele jest opowiadań gdzie biedny Naru jest w ciąży, a Twoje koncepcja jest całkiem ciekawa. Tak nawiasem mówiąc, to w sumie dzięki swojemu henge jest pole do popisu w tej kwestii, więc czemu tak mało tych małych Naruciosasuciątek. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Będzie kolejny rozdział? ;_;

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział, to opowiadanie jest zarąbiste i mam nadzieje,że niebawem następny rozdział! Czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy