Hej!
A więc przedstawiam Wam shoota walentynkowego, który z tym
świętem nie ma nic wspólnego xD Jest to dość duży tekst, więc mam nadzieję, iż
Wam się spodoba :D Wiem, że na początku GaaNaru, no, ale tak miało być xd
Teraz coś chciałam powiedzieć tak z serca. Smutno mi :c
Taki mały ruch teraz tutaj :c Prawie w ogóle nie ma komów :c Moja wena umiera,
naprawdę ;-;
A teraz nie będę już narzekać i zapraszam do czytania.
Enjoy! ;*
Głośny śmiech zakłócał przebieg lekcji języka japońskiego.
Nauczyciel, nie przejmując się tym, dalej czytał swoją ulubioną gazetę z
pornosami. Jiyraya-sensei był dobrym pedagogiem. Co z tego, że jego uczniowie
byli kompletnymi debilami w zakresie języka? Przecież to o niczym nie świadczy!
Ważne, że był lubiany! Dlatego też, nie zwracał uwagi na młodzież, którym
szalały hormony.
-
Przestań, Gaara! - chichotał Naruto, uciekając przed dłońmi swojego chłopaka.
- Daj mi
się przytulić - mruknął z uśmiechem.
- Dlaczego
ty go zawsze molestujesz? - zaśmiał się Kiba i pacnął go w głowę zeszytem.
- Bo go
kocham - powiedział i przygarnął roześmianego blondyna na kolana.
- Baka!
Nie w szkole! - pisnął, kiedy Gaara pocałował go w szyję.
- A
pójdziemy dzisiaj do mnie? - zapytał szeptem i wtulił nos w jego szyję.
- Nie,
pójdziemy do mnie i będziemy się uczyć - oświadczył.
- Ale
jutro jest sobota - jęknął niezadowolony. Kiedy byli u Naruto, nigdy nie mogli
zrobić czegoś więcej prócz pocałunków, a Gaara nie potrafił wytrzymać przy
blondynie, więc to było dla niego trudne. - Śpij u mnie, proszę.
- Wiesz,
że mama mi nie pozwoli - powiedział. - Ciesz się, że cię w ogóle toleruje.
- Gdyby
nie ta Mikoto, to mógłbyś u mnie nocować. To ona nastawia Kushinę przeciwko
mnie - oznajmił z poirytowaną miną.
Mikoto Uchiha od zawsze miała do niego jakieś wąty. Ta
idealna gospodyni i przyjaciółka Kushiny Uzumaki niszczyła wszystko. Miała
zapewne jakiś problem z gejami, bo patrzyła na NoSabaku, niczym na obleśnego
robaka.
- Ale...
Zostaw ją w spokoju - mruknął z obrażoną miną.
- Bronisz
ją, bo jest matką tego całego Sasuke? Daj spokój. On już nie wróci z tej całej
Europy - powiedział przez zaciśnięte zęby.
Sasuke Uchiha też był tematem tabu dla Gaary, ale Uzumaki
łamał wszelkie zasady paplając o tym jak to oni się przyjaźnili i jak to bardzo
za nim tęskni. NoSabaku nienawidził tego słyszeć, czuł się niesamowicie
zazdrosny, wiedząc, iż jest na równi z kimś innym.
-
Skończmy ten temat, bo nie chcę się z tobą kłócić - westchnął i zamknął oczy.
Nie rozumiał dlaczego Gaara nie lubił Sasuke. Przecież zawsze przedstawiał go w
jak najlepszym świetle i miał nadzieję, że kiedyś będzie miał okazję ich ze
sobą zapoznać.
Uważaj, Naruto, bo
jeszcze Bóg cię wysłucha i spełni twoje pragnienie.
* * *
- Nie przekonuj mnie, bo ten film jest do kitu! Widziałem
recenzję, a poza tym wiesz, że nienawidzę beznadziejnych komedii - powiedział
NoSabaku, kiedy wchodzili do domu Naruto.
- Ale ja
kocham komedie! - krzyknął zbulwersowany i zdjął buty. - Obejrzymy ten film.
Proooszę! - jęknął i uwiesił się na jego szyi. - Ja tak bardzo ładnie proszę -
dodał i pocałował go namiętnie w usta.
- Dobrze
- zgodził się z westchnieniem. Ten mały diabeł potrafił być przekonujący.
Weszli razem do kuchni, aby przywitać się z matką Naruto.
Niestety - dla Gaary - w kuchni siedziała też Mikoto.
- Dzień
dobry - przywitał się, obdarowując Kushinę uśmiechem. Na Mikoto nawet nie
spojrzał, bo wiedział, że ta obrzucała go pogardliwym spojrzeniem.
- Cieszę
się, że już jesteś, Naruto - oznajmiła Uchiha z ciepłym uśmiechem. - Chciałam
ci przekazać wiadomość od Sasuke.
-
Dzwonił?! - krzyknął jakby z pretensją. - Dlaczego ze mną nie porozmawiał?!
- W
tamtej szkole panuje ostry rygor, Naruto. Sasuke mógł dzwonić jedynie do swojej
rodziny i w określonym przedziale czasu. Nie zdążyłam nawet założyć butów by tu
przyjść, a on już musiał kończyć - powiedziała na wdechu.
- I co?!
- dopytywał się. - Co chciał mi powiedzieć?!
Gaara skrzywił się. Czy Naruto nie zareagował zbyt
entuzjastycznie? Przecież to tylko Uchiha!
- On
wraca, Naruto. Skończył szkołę i już jutro przyleci do Tokio - poinformowała
go, uśmiechając się szeroko na widok wyrazu twarzy blondyna. Sasuke z pewnością
ucieszy się słysząc, iż Naruto czekał na niego z niecierpliwością.
- Sasuke
wraca - szepnął. - O matko, Sasuke wraca! - wydarł się i porwał panią Uchiha do
tańca. Kushina śmiała się z nich, a Gaara zaciskał pięści. Dlaczego oni się tak
cieszą? Nigdy nie widział tego Uchihy, jedynie na zdjęciach, ale musiał
przyznać, że był skubany przystojny. Ale czy on w jakiś sposób mu zagrażał?
Może Sasuke nie był gejem, a jedynie silnie związany był z Uzumakim?
Rozumiem go, pomyślał Gaara. Naruto był cudowny i sam
przywiązał się do niego, nie wyobrażając sobie życia bez tego małego narwańca.
Dlatego będzie bronił go przed łapskami tego Sasuke.
- Mogę
pojechać z panią na lotnisko? - zapytał z nadzieją.
- Itachi
pojedzie sam, a on z pewnością cię zabierze - oznajmiła i usiadła z powrotem na
krześle.
- Yatta!
- krzyknął, a energia go wprost rozpierała.
Sasuke w końcu skończył tą głupią szkołę wojskową i wraca!
Naruto nie mógł się wprost doczekać. Z Sasuke zawsze byli razem. Chodzili razem
wszędzie, mimo że Uchiha był starszy od Naruto o dwa lata. Uzumaki wiedział, że
tylko on może porozmawiać z Sasuke, tylko on może go przytulić i tylko on może
go nawyzywać.
-
Pojedziesz jutro ze mną, Gaara? - zapytał, podchodząc do swojego chłopaka.
- Em...
Nie wiem czy Sasuke będzie zadowolony - wtrąciła się Mikoto. Oczywiście, że
wiedziała, iż się zdenerwuje. Nie mówiła mu nic o NoSabaku, a wiedziała jakie
plany ma jej syn i po co wraca.
- Drania
da się okiełznać, spokojnie - powiedział Naruto i puścił jej oko.
Och, żeby on
wiedział jak bardzo się mylił.
* * *
- Za chwilę zobaczę Sasuke! - ekscytował się Naruto i
złapał swojego chłopaka za rękę, który nie podzielał jego entuzjazmu.
-
Braciszek też się cieszy z waszego spotkania, Naru - powiedział Itachi,
uśmiechając się do niego. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszy, jednak mina mu
zrzędnie, kiedy zobaczy tego rudowłosego, pomyślał. On już wiedział, że będzie
draka.
-
Zapoznam cię z Sasuke, jednak wątpię by cię polubił. On aspołeczny jest - mówił
Naruto.
Buzia nie zamykała mu się aż do samego lotniska. Cały czas
gadał o Sasuke. Itachi widział minę NoSabaku i nie mógł powstrzymywać
złośliwego uśmiechu. Jego braciszek da sobie z nim radę.
-
Jesteśmy - powiadomił ich i wyszedł z samochodu.
Naruto zaś z niego wybiegł, ciągnąć za rękę Gaarę. Od razu
skierował się do wejścia, nie mogąc się doczekać widoku Sasuke.
Kiedy już dotarli do środka, Uzumaki zaczął skakać w
miejscy, niecierpliwiąc się ogromnie.
Itachi
spojrzał na tablicę lotów i z uśmiechem odkrył, iż Sasuke już wylądował.
- Gdzie
on jest? - paplał Naruto, niemalże wychodząc z siebie. Spojrzał na Uchihe,
który miał nieodgadniony wyraz twarzy. - Kiedy będzie Sasuke?! - jęknął.
- Hm, już
jest - zaśmiał się i skinął głową za jego plecy.
Naruto wyszczerzył zęby i odwrócił się. O Boże, to on!
Szedł z torbą przewieszoną przez ramię i uśmiechał się draniowato jak zawsze! Z
tym, że jego ciało się zmieniło. Sasuke był niesamowicie zbudowany. Naprawdę
nieźle musieli mu skopać tyłek w tej szkole.
- O
cholera - szepnął Gaara. Przecież Uchiha to był Bóg! Nie miał z nim
najmniejszych szans!
- Sasuke!
- wydarł się Naruto i zaczął biec w jego stronę. - Ale ja się za tobą
stęskniłem! - wrzasnął i rzucił się na jego szyję, z irytacją odkrywając, iż
Sasuke jest wyższy nie tylko od niego, ale i od Gaary. Kiedy on tak urósł?
Sasuke, czując go w swoich ramionach, uśmiechnął się lekko
i wtulił nos we włosy blondyna. Tęsknił za tym Młotkiem jeszcze bardziej niż za
swoją rodziną. Opuścił torbę na ziemię i objął go szczelnie, podnosząc jego
ciało do góry. Ech... Kochał jego zapach.
- Ja też
tęskniłem - przyznał.
Naruto zamarł. Głos Sasuke też się zmienił. Był męski i
niski, okropnie seksowny. Uchiha Sasuke nie był już tym samym nastolatkiem
fizycznie, jednak Naruto miał nadzieję, że z psychiką było inaczej.
- Musimy
nadrobić te dwa lata - powiedział i zaczął machać nogami. W ramionach Sasuke
czuł się tak spokojnie i było mu niesamowicie wygodnie. Z Gaarą tak nie było,
jednak blondyn się tym nie przejmował. - Mam ci tak dużo do opowiedzenia i
koniecznie musisz poznać mojego chłopaka.
Uchiha zamarł i spojrzał w miejsce, gdzie stał jego brat.
Itachi z wrednym uśmiechem podniósł rękę i palcem wskazującym, pokazał na
NoSabaku. Z twarzy Sasuke zniknął uśmiech. Rudowłosy nie miał z nim szans,
jednak musiał wybadać teren. Nie wiedział jak silne uczucia ich łączą, jednak
był pewny, że jego i Naruto wiążą dużo mocniejsze - musiał to tylko udowodnić.
Itachi już z daleka widział gromy cisnące z oczu jego
brata. Sasuke się wściekł i bynajmniej mu też się dostanie, za to, że nie
przypilnował Naruto.
Uzumaki został postawiony na ziemi, jednak Sasuke nie
stracił z nim kontaktu fizycznego, bowiem cały czas obejmował blondyna w pasie.
Uzumakiemu to ani trochę nie przeszkadzało, ponieważ uwielbiał być przez niego
przytulany - nigdy jakoś nie powiązał tego z jakimkolwiek uczuciem. Szli, więc
tak razem, a Uchiha głaskał kciukiem jego bok. Czuł się wspaniale, mogąc go
dotykać, jednak wszystko psuł ten jeden gość, którego na starcie znienawidził.
NoSabaku nie był zadowolony, widząc pozycję w jakiej się
przemieszczają. Po prostu szlag go trafiał, gdy ktoś prócz niego go dotykał.
Niepokoił go także fakt, iż blondynowi to w ogóle nie przeszkadzało, a
promieniał jeszcze bardziej niż zwykle.
- Ohayo,
Aniki - przywitał się z bratem bez większego entuzjazmu.
Itachiego to nie zdziwiło w żadnym stopniu. Odkąd pamiętał
Sasuke był zimny w stosunku do wszystkich. Dopiero, gdy poznał Naruto,
rozwrzeszczanego dzieciaka, zaczął być milszy. Jego zachowanie poprawiło się w
nieznacznym stopniu, jednak, kiedy chodziło o Naruto, potrafił być całkowicie
inny. Itachi już dawno zauważył, że Sasuke czuje coś więcej do tego blondyna i
wcale nie zdziwił się, kiedy jego matka mu o tym wczoraj powiedziała. Nic
dziwnego, że zawsze źle wyrażała się na temat NoSabaku.
- W końcu
wróciłeś, Sasuke. - Uśmiechnął się.
- Ja
wróciłem, ale ty nie przypilnowałeś pewnych spraw - powiedział, przyciskając
zadowolonego Naruto do siebie.
-
Przepraszam, jednak nie chodzę z Naruto wszędzie - oznajmił z błyskiem w oku.
Gaara poruszył się niespokojnie. Czyli jego obawy okazały
się słuszne. Czuł w kościach, że to będzie najgorszy okres w jego życiu.
- Sasuke!
- pisnął Uzumaki i objął go ramionami, tuląc się do niego mocno. - Przedstawiam
ci Gaarę, to właśnie mój chłopak - powiedział, uśmiechając się szeroko.
Sasuke spojrzał w twarz blondyna i uśmiechnął się, a jego
oczy stały się niesamowicie ciepłe. Będzie miał tego Młotka choćby nie wie co.
Następnie jego oczy spotkały się z tymi seledynowymi. Jego
wzrok wypowiadał wojnę tym drugim. Sasuke obdarzył go kpiącym uśmiechem i
zimnym spojrzeniem.
Żaden z
nich nie miało zamiaru podać sobie ręki. Nie spuszczali też z siebie wzroku.
-
Pójdziemy coś zjeść? - zapytał Naruto, przerywając ciszę. Tak jak się
spodziewał. Sasuke wcale nie chciał zapoznawać Gaary. Nie miał mu tego za złe.
Sasuke lubił - żeby tylko - jedynie jego i pochlebiało mu to, a nawet cieszył
się z tego. Jak tak o tym myślał, to zrozumiał, że w rzeczywistości nie
chciałby dzielić się Sasuke z nikim. Nawet z własnym chłopakiem.
- Ramen?
- rzucił Sasuke i zaśmiał się gardłowo.
Naruto patrzył na jego uśmiech niczym zaczarowany. Zachowywał
się tak, jakby całkowicie zapomniał o swoim chłopaku.
- Mhm -
mruknął bezmyślnie. Sasuke stał się tak strasznie męski i Naruto miał ochotę
cały czas go słuchać i oglądać.
Gaara westchnął i odciągnął Naruto od Sasuke, przytulając
się do niego.
Naruto stłumił niezadowolenie i uśmiechnął się niepewnie.
Sasuke za to miał ochotę udusić i NoSabaku i swojego brata,
który stał i śmiał się po prostu. Uchiha zacisnął pięści i ruszył przodem, a
obok niego podążał Itachi.
Naruto walczył chwilę ze sobą, aż w końcu wyplątał się z
uścisku swojego chłopaka i podbiegł do Sasuke. Ich spojrzenia się spotkały, a
wtedy Naruto delikatnie wsunął swoją dłoń w dłoń Sasuke, ściskając ją.
- Idziemy
do Ichiraku? - zapytał, jak gdyby właśnie nie zostawił swojego chłopaka na lodzie.
-
Przecież to twoje ulubione miejsce - powiedział i uśmiechnął się. NoSabaku już
przegrał, a ich zerwanie to tylko kwestia czasu.
Gaara spojrzał na Sasuke i Naruto, czując ukłucie w sercu.
Nie rozumiał jak Uzumaki mógł mu to zrobić. Tak po prostu go zostawił. NoSabaku
postanowił się nie wściekać, tłumacząc sobie, że to wszystko przez tęsknotę.
Przecież już niedługo wszystko wróci do normy.
* * *
Gaara nie
mylił się. Naruto i Sasuke spędzili razem weekend jednak, gdy w poniedziałek
rano NoSabaku pojawił się pod domem Naruto, ten przywitał się z nim namiętnym
pocałunkiem.
- Część!
- krzyknął - on zawsze krzyczał. - Ale się za tobą stęskniłem! Przepraszam za
weekend, ale musiałem spędzić trochę czasu z Sasuke.
- Nie ma
sprawy - powiedział i uśmiechnął się, obejmując go w pasie.
Takim właśnie sposobem, Gaara z powrotem odzyskał swój
humor.
Nie łudź się,
Gaara. Nie masz szczęścia.
* * *
Naruto cały dzień nie mógł się skupić. Cały czas myślał o
Sasuke. Nie chciał tego, bo to nie było fair wobec Gaary. Uchiha przez cały
weekend zabierał go w różne cudowne miejsca. Dużo się kłócili, śmiejąc się pięć
minut później ze swojej głupoty. Powrót Sasuke oznaczał dla Naruto powrót
najszczęśliwszych chwil w jego życiu. Uwielbiał przy nim być. Blondyn sam nie wiedział
jak nazwać uczucie, którym darzył Sasuke. Uchiha nie był jak Gaara. Przy
NoSabaku czuł się przyjemnie, a także uwielbiał się z nim całować, ale czy coś
więcej? Przy Sasuke, za to, czuł się okropnie szczęśliwy i Uchiha go pociągał,
i to strasznie. Naruto nie przyznałby się do tego, ponieważ bał się, iż ich
przyjaźń legnie w gruzach.
Żeby wiedział jak
bardzo się mylił.
- O czym
myślisz? - zapytał Gaara, wyrywając go z zamyślenia.
- O
wszystkim i o niczym - oznajmił z westchnieniem.
Długa przerwa dopiero się zaczęła, a on już chciał by
zadzwonił dzwonek. Pragnął jak najszybciej wrócić do domu i zobaczyć Sasuke.
Może to głupie, ale Uchiha był dla niego ogromnie ważny. Ważniejszy od matki.
- O! -
krzyknął Kiba, biegnąc w ich stronę. - Na dole stoi mega ciacho! Wszyscy poszli
go zobaczyć!
Kiba Inuzuka jeden z pięciu homoseksualistów w Narutowskiej
szkole. Nie licząc ich trzech byli jeszcze Neji Hyuga i Sai Katayama. Kiba był
strasznym napaleńcem i w rzeczywistości ruchał wszystko co się rusza.
-
Chodźcie zobaczyć! - pisnął i zaczął ciągnąć ich za ręce. - Wszystkie
dziewczyny się na niego gapią, ale mój gej-radar mówi swoje - paplał.
Naruto nie miał ochoty oglądać nikogo poza Sasuke. Spojrzał
na Gaarę i zmarszczył brwi. Będzie musiał mu o tym powiedzieć. Dzisiejszy
pocałunek spod jego domu, był raczej z przyzwyczajenia. Uzumaki chciał jedynie
Sasuke i bał się tego.
-
Udawajcie, że macie go gdzieś - polecił im Kiba i nagle stanął w miejscu. - Oto
on!
Naruto spojrzał w miejsce wskazywane przez Inuzukę i aż
parsknął śmiechem. Przecież to Sasuke!
Stał oparty o jedną ze ścian i rozglądał się dookoła,
szukając Bóg wie czego. Naruto postanowił do niego podejść, jednak nie udało mu
się to, ponieważ chęć przytulenia go była zbyt silna, dlatego zaczął biec. Ze
śmiechem rzucił mu się na szyję i poczuł jak ten go obejmuje.
- Część!
- zaśmiał się i spojrzał mu w oczy. - Co cię tu sprowadza?
- Jak
zawsze ty - powiedział i uśmiechnął się. Sasuke miał ochotę go pocałować, ale
nie chciał robić tego przy NoSabaku. Jeszcze blondyn musiałby się tłumaczyć, a
nie chciał narobić kłopotów swojemu Aniołkowi. Co nie oznacza, iż Sasuke się
poddał! Co to, to nie! On już miał plan. - Pójdziemy gdzieś razem? - zapytał.
Naruto niezbyt mógł się skupić, kiedy ciepły oddech jego
przyjaciela owiewał jego twarz. Skinął jedynie głową i wtulił nos w jego szyję.
- Ale ty
przytulanka jesteś - zaśmiał się i oparł brodę o jego głowę. Zamknął oczy,
ponieważ było mu niesamowicie dobrze.
- Naruto?
- Usłyszeli głos Gaary.
Sasuke poczuł jak Naruto się od niego odsuwa, jednak nie
pozwolił mu na to. Otworzył jedno oko i spojrzał na niego groźnie.
- Spadaj,
NoSabaku - warknął głośno, aż Naruto poczuł wibracje jego strun głosowych.
Gaara chyba nie miał zamiaru go posłuchać, ponieważ szybko
Naruto znalazł się w jego ramionach.
-
Przestań robić sceny - poprosił Uzumaki i spojrzał na ludzi dookoła. Każdy
wlepiał w nich oczy. - Sasuke, ty też daj spokój - powiedział, rumieniąc się.
-
Spotkamy się po lekcjach? - zapytał i podszedł do niego, kładąc mu dłoń na
policzku i kompletnie nie zwracając uwagi na NoSabaku.
- Mhm -
przytaknął, odwracając od niego wzrok.
- Będę tu
czekał - powiedział i oparł się z powrotem o ścianę.
Blondyna zalało wspaniałe uczucie. Sasuke nie dość, że się
o niego martwił, to jeszcze był tak zaborczy w stosunku do niego. Zdecydowanie
powrót Uchihy namieszał mu w głowie - pozytywnie.
Gaarę coraz bardziej denerwowało to wszystko. Może nie był
jakoś specjalnie delikatny, ale bolało. To jak Naruto go traktował i to, że w
ogóle przestał się nim przejmować, a NoSabaku nie wiedział co ma z tym zrobić.
* * *
Od razu, kiedy zadzwonił dzwonek, Naruto wybiegł z klasy
niczym niesiony na skrzydłach. Nawet nie pożegnał się z Gaarą. Jego cel był
prosty i oczywisty - Sasuke. Czuł przyjemne skurcze w brzuchu na myśl, iż go
zobaczy.
Zbiegł szybko po schodach i od razu wskoczył mu w ramiona.
- Możemy
iść! - krzyknął, szczęśliwy. Odsunął się od niego i spojrzał mu w oczy. Kochał
je... Natychmiast odwrócił wzrok. Nie powinien tak myśleć.
- Co się
stało? - zapytał Uchiha, widząc jego rumieniec na policzkach. Dwoma palcami
podniósł jego podbródek i zbliżył swoją twarz do jego. Widział jego oczy z
bliska. Chciał wpić się w jego usta. Chciał... Chciał po prostu go mieć.
- Nic -
szepnął i wychylił się trochę do przodu, by posmakować idealnych warg Uchihy.
Poczuł jedynie powietrze, ponieważ Sasuke odsunął się od niego. Z piekącym
poczuciem zawodu, odchrząknął. - Przepraszam - mruknął.
- Nie
masz za co - powiedział. Dlaczego się odsunął? Dlaczego nie pozwolił mu na
więcej? - Idziemy?
Naruto jedynie pokiwał głową. Czy Sasuke przed chwilą nie
krzyknął nieme: "Nie chcę cię?!". To go zabolało. Nie chciał dać po
sobie tego poznać, więc uśmiechnął się i, tak jak zawsze, chwycił go za dłoń.
Ich palce splotły się, więc wyglądali jak para zakochanych, jednak daleko było
im do tego. Może i darzyli się uczuciem głębokim niczym jezioro Hańcza, jednak
był Gaara, który to wszystko blokował.
Naruto wyglądał naprawdę słodko, idąc tak z o wiele wyższym
od siebie Sasuke. Poza tym, zerkali na siebie co chwila, odwracając szybko
wzrok.
Sasuke naprawdę chciał szczęścia Naruto, jednak nie
wiedział, jak delikatnie zasugerować mu zerwanie z NoSabaku. Nie, Uchiha nie
dbał tylko o siebie. On po prostu miał pewność, że miejsce Naruto jest przy nim.
Specjalnie zrobił sobie półroczne wakacje, aby uporządkować sprawy związane z
jego miłością. Spojrzał na niego ponownie. Jasne słońce rzucało promyki na jego
piękną twarz. Malinowe usta miał lekko uchylone, jakby wyrażały nieodpartą chęć
pocałunku. Oczy Naruto skierowane były na ziemię. Uzumaki się zawstydził i
Sasuke to wiedział, a cieszyło go to ogromnie.
- To,
gdzie idziemy? - zapytał Naruto, choć bardziej przypominało to bełkot.
-
Myślałem nad Ichiraku, ale ty pewnie wolisz... Ichiraku - zaśmiał się.
Naruto spojrzał na niego z uśmiechem i skinął głową.
Skręcili w stronę Shinjuku , omijając
wielką kałużę.
-
Tęskniłeś za mną? - zapytał Sasuke ni stąd ni z owąd.
Uzumaki zmieszał się trochę i kolejny raz przytaknął niemo,
wciąż zawstydzony zaistniałą wcześniej sytuacją. Nie powinien próbować go
całować.
- Hm, coś
mało rozmowny jesteś - mruknął Uchiha. - Ale ramen poprawi ci humor -
powiedział, jakby do siebie.
I miał rację. Gdy tylko zamówili, Naruto zaczął skakać na
siedzeniu, nie mogąc się doczekać swojej ulubionej potrawy. Sasuke nie potrafił
powstrzymać swojego uśmiechu, na widok jego rozpromienionej twarzy. Kochał tego
Młotka, ale świadomość, że blondyn wciąż był z NoSabaku, porządnie go
wkurwiała.
- Naruto?
- zaczął Sasuke i wtedy Uzumaki usiadł normalnie, wgapiając w niego swe śliczne
oczy. - Kochasz Gaarę?
Naruto zdziwiło to pytanie. Czy Uchiha miał wątpliwości po
tej próbie pocałunku?
-
Dlaczego pytasz?
-
Odpowiedz mi - powiedział. - Tylko nie kłam.
- No
wiesz - zmieszał się. - Ja... Tak naprawdę to... Ja chyba nigdy go nie
kochałem, Sasu. Jestem złym człowiekiem - wyznał i położył głowę na stole. -
Nasz związek wyszedł z inicjatywy Gaary. Podoba mi się, ale... To nic więcej.
Sasuke zadowoliła, ba!, uszczęśliwiła ta wiadomość. Tylko
co w tej całej sytuacji zrobi Naruto?
Uzumaki też się nad tym zastanawiał. Spojrzał na Uchihę i
jego serce zabiło mocniej. Co miał na to poradzić? Nie panował nad uczuciami i
czuł, że nie może dalej być z NoSabaku. Taki związek nie był zdrowy. Miłość
była jednostronna i nawet jeśli Sasuke go nie kochał, to Naruto nie mógł go
okłamywać. Patrząc w oczy Uchihy, poczuł nagły przypływ odwagi.
- Muszę z
nim zerwać, Sasuke - powiedział. - Myślisz, że bardzo tym go zranię? - zapytał
niepewnie. No kto jak kto, ale Uchiha nie zaliczał się już do miana jego
przyjaciela w zakresie uczuć. Naruto czuł się dziwnie, rozmawiając z nim o
innym. Gaara był poza ich strefą, która była pokręcona. Uzumaki niezbyt
wiedział czy w ogóle jakaś strefa jest, skoro Uchiha nic do niego nie czuje, ale
blondyn miał dość dużą fantazję.
- Myślę,
że bardziej go zranisz, oszukując go dłużej - powiedział z lekkim, naprawdę
ledwo widocznym uśmiechem, którego wprost nie mógł opanować. Przecież on
widział po Naruto co się święci!
Od zawsze ich do siebie ciągnęło, ale widocznie musieli
dorosnąć, by się o tym przekonać. Sasuke od najmłodszych lat przygotowany był
na szkołę wojskową. Do piętnastego roku życia mu to pasowało i właśnie wtedy
pojawił się Naruto. Mały, słodki, roześmiany blondynek o zniewalających oczach.
Z początku fascynacja tym chłopcem zrodziła niesamowitą przyjaźń, z przyjściem
szesnastki wszystko się zmieniło. Sasuke zrozumiał co tak naprawdę dzieje się w
jego głowie na widok Naruto. Zrozumiał, co znaczy miłe łechtanie w brzuchu.
Domyślił się, dlaczego wciąż o nim śni. Doszedł w końcu do prawdy. Lecz plany
jego ojca zniszczyły wszystko, co brunet zaplanował w związku z blondynem.
Szkoła wojskowa oznaczała zniknięcie Uchihy na trzy lata, a Naruto będąc w
drugiej gimnazjum, był dość podatny na różne dziewczyny. I tu skubany go
zaskoczył, przedstawiając mu chłopaka, jednak to wiele ułatwiało, niemalże
wszystko.
Naruto westchnął. Musiał spotkać się z Gaarą, bo nie chciał
go ranić. Jednak dlaczego uświadomił sobie to dopiero teraz? Powrót Sasuke tak
duży miał na niego wpływ, czy może otrzeźwił jego umysł? Z drugiej strony,
Naruto nie mógł spać, ponieważ myślał o Uchisze. O jego wspaniale wyrzeźbionym
ciele, które miał zaszczyt podziwiać w weekend, kiedy u niego spał. O jego
niesamowitym uśmiechu, który był kurewsko seksowny. O twarzy, która była tak
nieziemsko przystojna i pociągająca...! I o oczach. Tych cholernie
hipnotyzujących, czarnych głębiach, w których Naruto kochał się zatracać. Jego
tęczówki były jak dwie czarne dziury, które pochłaniały wszystkie problemy.
Uzumaki uwielbiał, kiedy Sasuke się na niego patrzył. Uwielbiał to, bo
wiedział, że Sasuke nie spojrzy się tak samo na kogokolwiek innego.
Ocknął się ze swoich myśli, kiedy kelnerka przyniosła
zamówienie. Naruto od razu obrzucił ją spojrzeniem zazdrosnym, ale też mrożącym
krew w żyłach, mimo swojego uroku potrafił byś straszny. Zazdrościł kelnerce
płci, mhm, ona mogła mieć Sasuke, on nie. Poza tym idiotka wdzięczyła się do
Uchihy, choć ten był wyraźnie zainteresowany Naruto.
- Długo
będziesz jeszcze tu stała? - warknął Sasuke niemile. - Jakbyś nie zauważyła, to
jesteśmy na randce.
Kelnerka wytrzeszczyła oczy i cała czerwona na twarzy,
wróciła za ladę.
Naruto spojrzał na Sasuke z uśmiechem.
- Ranisz
ich biedne serca - zaśmiał się, zadowolony z poczynań Uchihy.
- Cóż
poradzisz? - zaśmiał się i wzruszył ramionami, przerywając pałeczki. - Nie mogę
zaniedbywać chłopaka, na randce - powiedział i wyszczerzył zęby.
Naruto zarumienił się. Oddałby wszystko za randkę z nim!
Zauważ, Naruto, że
Bóg spełnia twoje pragnienia.
* * *
- Odprowadzisz mnie do Gaary? - zapytał Naruto, kiedy już
wracali.
Na dworze zapadł już wieczór, a ulice Tokio, oświetlone
miliardami świateł, wyglądały ja ze snów. Miliony Japończyków, będąc po
kolacji, wyszli z domów by zaznać chwili relaksu wśród znajomych.
Naruto nie miał tyle szczęścia. Chciał pójść do NoSabaku i
zerwać z nim, podając dwa logiczne argumenty. Pierwszy to Sasuke, a drugi to
brak jakichkolwiek uczuć. Nie miał pojęcia jak Gaara na to zareaguje, ale
szczerze zwisało mu to. Czy nie był zbyt nieczuły? Tyle przecież Gaara dla
niego robił, tyle razy wyznawał mu swoje uczucia, a mimo to Naruto nie potrafił
go pokochać. Uzumaki czuł, że to wina jego i tych głupich uczuć do Sasuke,
które zawsze się w nim gdzieś tliły. Dlaczego obudziły się teraz? Akurat w
momencie, gdzie stał w miejscu, ale było mu dobrze. Z NoSabaku było wygodnie.
On go kochał i tak sobie żyli. A Sasuke? Teraz zrozumiał jak czuł się Gaara,
gdy wyznawał mu swoje uczucia, a Naruto jedynie się uśmiechał. To było jak
uderzenie w twarz, jak zdeptanie, niczym obrzydliwego robaka. Głupi uśmiech do
złej gry, ale, gdy Uzumaki miałby wyobrazić sobie bycie z Sasuke, który nie
darzy go uczuciem... To byłoby straszne.
- Sasuke,
ja go naprawdę krzywdziłem, dlaczego dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę?!
- pisnął.
Sasuke spojrzał na niego w skupieniu.
- Czasami
jest tak, że wiemy czy czujemy coś, ale zdajemy sobie z tego sprawę dopiero w
określonym czasie. Nie wiem dlaczego tak jest, ale najwyraźniej taka jest wola
Boża - powiedział, choć wcale w żadnego Boga nie wierzył, i złapał go za rękę,
splatając ich palce ze sobą.
I znowu ten głupi dreszcz przebiegł z jego ręki do innych
części ciała. To było tak przyjemne, a jednocześnie odległe, że Uzumaki kiedyś
ogłupieje przez swoje myśli i uczucia.
- Sasuke?
- podjął niepewnie. Co mu szkodzi zapytać? - Powiedz mi, tak czysto
hipotetycznie, czy gdybym się w tobie zakochał, to znienawidziłbyś mnie?
Sasuke zaśmiał się, słysząc to. Tym bardziej utwierdził się
w przekonaniu, że Młotek coś do niego czuł.
- Czysto
hipotetycznie to bym cię rozumiał - powiedział, śmiejąc się. - A kto się we
mnie nie zakochał?
Uzumakiemu w ogóle nie podobała się ta odpowiedź. Sasuke
znowu popisał się swoim ego, a jego wątpliwości nie zmalały. Poza tym ten pacan
się śmiał.
- To
tutaj - mruknął Naruto, nie patrząc na niego, a na dom Gaary.
Sasuke pokiwał głową i puścił jego dłoń.
-
Zaczekać na ciebie? - zapytał.
- Jeśli
chcesz - powiedział zarumieniony. Dlaczego Sasuke aż tak bardzo się o niego troszczył?
- To
poczekam - powiedział i włożył dłonie do kieszeni. - Nie musisz się śpieszyć.
Porozmawiaj z nim na spokojnie.
Naruto przytaknął i wszedł na podwórko swojego chłopaka.
Obejrzał się i spojrzał na Uchihę, który również patrzył na niego. Uzumaki zrozumiał,
że dobrze robi. W końcu to dla Sasuke... W jakiś sposób na pewno dla niego.
Zacisnął pięści i zadzwonił do drzwi, przełykając ślinę. To
będzie jego pierwsze zerwanie w życiu. Zastanawiał się czy na pewno robi to dla
Gaary. W końcu to on chce być wolny, by... No właśnie, po co? Dlaczego tak
nagle chce skończyć z NoSabaku? Dlaczego właśnie teraz, kiedy wrócił Sasuke?
Dlaczego nigdy wcześniej nie poczuł do Uchihy tego, co teraz? Dlaczego to
wszystko jest takie skomplikowane?!
Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stanął Gaara. Widząc
Naruto, uśmiechnął się szeroko i pocałował go w usta.
- W końcu
cię do mnie przywiało - zaśmiał się i zaprosił go do środka. - Wyszedłeś
dzisiaj ze szkoły bez pożegnania, więc trochę się martwiłem.
-
Przepraszam - mruknął, nie za bardzo wiedząc co ma powiedzieć i jak to zaczął.
Cała odwaga z niego uleciała, wraz ze zniknięciem obecności Sasuke. Jedyną
otuchą było to, że czekał na niego na zewnątrz.
Gaara zaprowadził go do swojego pokoju, który znajdował się
na piętrze. Może to dziwne, ale Naruto mimo ich półrocznego związku był u niego
pierwszy raz. Adres znał tylko z zaproszeń NoSabaku. Cóż... Nie oglądał jego
mieszkania, bardziej zajęty był myślami, dlatego nawet nie zauważył jak
znaleźli się w jego pokoju. Gaara zamknął drzwi i uśmiechnął się szeroko.
-
Jesteśmy sami - poinformował go. - Moim rodzice wyjechali do Kioto.
Uzumaki pokiwał głową. Gaara chyba za dużo sobie wyobrażał.
- Gaara,
posłuchaj - zaczął.
- Ale nic
nie musisz mówić - powiedział i podszedł do niego blisko. Za blisko.
- Muszę -
oznajmił i odsunął się od niego. - Gaara, ja i ty... To nie ma sensu... -
wydusił.
Gaara patrzył chwilę na niego w osłupieniu.
-
Przyszedłeś dzisiaj tu, bo... - wyszeptał z przerażoną miną.
- Gaara.
Ja... Nie możemy być razem, bo byłbym w stosunku do ciebie nie fair - wyznał,
odwracając od niego wzrok.
- Chodzi
o Uchihe? - warknął i zacisnął pięści.
- Co? -
zdziwił się. Skąd on...? - Nie... Dlaczego?
-
Przestań udawać, on się tobą zabawi i zostawi, Naruto - powiedział i położył mu
dłoń na policzku. - A ja... Ja cię kocham i nie zrobiłbym ci krzywdy.
- Gaara,
nie - powiedział, odtrącając jego rękę. - Tu chodzi o moje uczucia, a raczej
ich brak. Nie panuje nad nimi i nie chcę by bolało cię bardziej. Wierzę, że
znajdziesz kogoś kto pokocha cię równie mocno - oznajmił i chciał go wyminąć,
lecz Gaara zastąpił mu drogę z dziwnym wyrazem twarzy.
- Daj mi
jeszcze jedną szansę - poprosił i przyciągnął go do siebie.
Naruto pokręcił głową i szarpnął się, próbując uwolnić
ręce, jednak Gaara był silniejszy.
- Nie
rozumiesz, że cię kocham? - zapytał i spojrzał mu w oczy.
Gaara mocno zaciskał palce na jego nadgarstkach, przez co
Naruto jęknął głucho z bólu.
- Gaara,
przestań. To boli! - podniósł głos, patrząc na niego ze złością.
NoSabaku go nie słuchał. Cały czas powtarzał, że go
kocha i udowodni mu to, że zostaną razem i nie pozwoli mu odejść. Uzumaki był
coraz bardziej przerażony, kiedy został rzucony na łóżko i przygnieciony przez
jego ciało. Naruto chciał krzyknąć w nadziei, iż Sasuke go usłyszy, jednak
Gaara zamknął mu usta pocałunkiem. Blondyn otworzył szeroko oczy, próbując się
uwolnić. W momencie, w którym zrozumiał co Gaara chce zrobić, ogarnął go
strach. Jego myśli potwierdziły się, gdy poczuł dłoń na swoim kroczu. Zaczął
wierzgać nogami, ale to nie pomagało. Czuł się po prostu bezradny wobec
NoSabaku, który zaczął rozpinać jego spodnie. Z jego oczu zaczęły lecieć łzy,
kiedy Gaara zakrył mu usta wolną dłonią i zaczął całować go po szyi. Nagle jego
ciałem wstrząsną szloch. Nie mógł powstrzymać płaczu. Gaara dotykał go tam, w
najbardziej intymnym miejscu i wcale nie było to przyjemne.
- Zaraz
poczujesz się wspaniale - stwierdził i spojrzał na jego twarz, zamierając.
Nagle zrozumiał co robi. Naruto... Jego Naruto płakał i to przez niego... Jak
on mógł...? Puścił jego ręce i zszedł z niego, łapiąc się za głowę. Przecież
obiecał, że go nie skrzywdzi. Spojrzał na blondyna, który zapinał pospiesznie
spodnie i, szlochając głośno, wybiega z pokoju. - Przepraszam - szepnął Gaara.
Uzumaki wybiegł z domu NoSabaku, a jego łzy zamazały mu
pole widzenia. Dostrzegł jednak czarną plamę, więc podbiegł do niej, wtulając
się mocno w Sasuke. Ryczał w jego tors, nie mogąc złapać tchu, ani wypowiedzieć
słowa.
Uchiha patrzył na niego zdezorientowany, ale posłusznie
objął go.
- Co się
stało? - zapytał przerażony. Nienawidził, gdy Naruto płakał. Po prostu, kiedy
Uzumaki cierpiał, on przeżywał to równie mocno.
-
Gaara... Ja nie... - szlochał, niemalże na niego wchodząc. - To było straszne!
Sasuke odsunął go na chwilę od siebie i spojrzał mu w oczy.
Co się mogło stać? Naruto był naprawdę przerażony. Spojrzał na jego dłonie i
zamarł, widząc na nadgarstkach czerwone ślady. Łączenie faktów zajęło mu
sekundę, a wściekłość zamroczyła jego umysł.
-
Poczekaj tutaj - poprosił, głaskając go po głowie, lecz jego mięśnie już ledwo
co opierały się przed sygnałami, płynącymi z mózgu. Nogi same rwały mu się do
biegu, a pięści zaciskały się boleśnie, tworząc biało-czerwone ślady.
Naruto pokręcił głową i przywarł do niego bardziej. Nie
chciał, żeby Sasuke szedł do Gaary. Bał się, że ten zrobi coś głupiego.
- Naru,
proszę, to tylko chwilka - powiedział i pocałował go w czoło.
- Sasu...
- zaszlochał. - Nie rób mu krzywdy - poprosił, starając się zapanować nad
emocjami.
Uchiha uśmiechnął się do niego
uspokajająco i jeszcze raz go pocałował. Nie chciał go teraz zostawiać, ale nie
chciał też, by NoSabaku to wszystko uszło na sucho. Z piekącym poczuciem winy
ruszył w stronę drzwi, a kiedy już był w połowie drogi, nie powstrzymał się i
wbiegł do środka. Kierował się instynktem, przecież widział gdzie paliło się
światło. W jego oczach zrodził się ogromny gniew. On już pokaże temu rudemu
czego nauczyli go w szkole wojskowej. Jego pokój znalazł szybko Tylko tam
zapalone było światło. Pchnął drzwi i spojrzał na Gaarę, który siedział na
łóżku, zakrywając dłońmi twarz. Niewiele myśląc, podszedł do niego i, używając
całej siły, podniósł go jedną ręką za poły koszuli. NoSabaku, wnioskując po
jego zdezorientowanej minie, nie spodziewał się Sasuke, przynajmniej jeszcze
nie. Uchiha jednak miał głęboko w dupie jego zaskoczenie i uderzył go w brzuch
prawym sierpowym. Gaara jęknął głucho i opadł na kolana, kaszląc. Brunet
korzystając z okazji, wymierzył cios kolanem w jego twarz. Rudowłosy zamroczony
uderzeniem, poczuł ostry ból w okolicach nosa i ciecz z niego skapującą. Jego
krew miała mdły smak, więc skrzywił się, powstrzymując odruch wymiotny. Chciał
wstać, oddać mu, bo to przez niego stracił Naruto, jedyny sens swojego
istnienia, ale nie mógł. Kolejne uderzenie w okolice klatki piersiowej,
zamroczyło go i opadł na podłogę.
Sasuke był zadowolony ze swojego dzieła, choć mniej z tego,
iż Gaara, bądź co bądź, nie miał szansy na obronę. To nie było w jego stylu.
Zaskoczenie jest jak falstart, po prostu nie fair, jednak złość w nim buzowała
i nie potrafił się powstrzymać. Obrzucił go jeszcze morderczym spojrzeniem.
Wiedział, że nic mu nie będzie, jednak mimo wszystko nie posłuchał Naruto...
Właśnie! Zbiegł szybko na dół, nie kłopocząc się o zamknięcie jakichkolwiek
drzwi. W końcu to Gaara był gospodarzem. Podbiegł do blondyna, który klęczał na
ziemi.
- Naru? -
szepnął i objął go ramionami.
Naruto się nie odzywał, a jedynie co zdradzał jego stan,
były krótkie drgania ciała.
- Jak on
mógł? - zapytał, wciąż mając w głowie jak Gaara dobiera się do jego spodni. -
Przecież mówił, że mnie kocha.
Sasuke nic nie odpowiedział, bo zdawał sobie sprawę, że to
jego wina. To on chciał, by Naruto zerwał z Gaarą. Nie powinien go puszczać samego,
nie jego. Nie Naruto, osoby tak mało zaznajomionej w tych sprawach.
-
Przepraszam, to moja wina - szepnął i pocałował go w skroń, wyczuwając słone
łzy na swoich wargach. - Chodźmy do domu - poprosił.
Naruto pokiwał głową, wtulając się w niego mocno. Może i
nie stało się zbyt wiele, ale samo to, że Gaara chciał to zrobić... Uzumaki
zadrżał z obrzydzenia na samą myśl. Czuł się gorzej niż źle. NoSabaku mówił, że
go nie skrzywdzi, a tymczasem... Spojrzał na Sasuke. Tak bardzo cieszył się, że
go ma. To uczucie, gdy go dotykał... Jego obecność pozwalała zapomnieć i tak
właśnie zrobił Naruto. Zapomniał na czas drogi do domu. Po prostu starał się
opanować swoje nerwy, które były lekko zszargane. Kiedy doszli pod dom
Uzumakiego, Naruto spojrzał błagalnie na Sasuke.
- Zostań
ze mną na noc - poprosił.
Uchiha milczał, ale uśmiechnął się do niego pocieszająco.
Kiwnął głową i weszli na posesję. W całym domu były zgaszone światła, więc
Kushina prawdopodobnie spała, a to nawet i lepiej. Naruto nie miał zamiaru jej nic
mówić, chciał osunąć ten wieczór w niepamięć. Weszli do domu i od razy
skierowali się na górę, do pokoju Naruto. Nie zapalali świateł. Znali przecież
ten dom na pamięć. Uzumaki poczuł jak Sasuke popycha go lekko na łóżko i od
razu przed oczami stanął mu Gaara. Nie bał się jednak, ponieważ wiedział, że to
Sasuke. Jego Sasuke. Ten, którego kochał i pokaże mu to. Wkrótce z pewnością...
Po dzisiejszym nie miał jednak takiego zapału. Zadrżał z przyjemności, kiedy
zimne palce Sasuke zetknęły się z jego brzuchem. Naruto był pewny jednego.
Uchiha nie zachowuje się tak w stosunku do wszystkich, a nawet nie w stosunku
do przyjaciół! Sasuke zakrył ich kołdrą i przytulił go mocno.
-
Przepraszam - szepnął Sasuke.
- Nie
masz za co - powiedział. - Nic się tak właściwie nie stało, Gaara się
powstrzymał... Ja po prostu byłem w szoku - przyznał i pociągnął nosem,
wtulając się w niego. Czuł jego mięśnie. Dlaczego nie mógł go dotykać? -
Sasuke? Czy... Ja jestem dla ciebie ważny? - zapytał i poczuł jak się rumieni,
jednak przez panujący mrok Sasuke nic nie zauważył.
- Jesteś
dla mnie najważniejszy - szepnął szczerze, spodziewając się takiego pytania. -
Chciałem ci to powiedzieć, no, ale sam wiesz...
Naruto poczuł miłe łechtanie w brzuchu i uśmiechnął się
szeroko. Może to dziwne, ale warto było zrobić to wszystko, by usłyszeć te
słowa.
- Naruto,
chciałbym cię o coś zapytać, a właściwie złożyć propozycję - powiedział Uchiha.
- Wyjedziesz ze mną na tydzień w góry? Rozmawiałem już o tym z Kushiną.
Naruto starał się nie zacząć krzyczeć ze szczęścia. Cały
tydzień bez szkoły, bez Gaary i z Sasuke! Będzie miał go tylko dla siebie,
jedynie oni dwaj w jedynym pokoju przez tydzień. W głowie Naruto już zrodził
się plan jak wylądować z Sasuke w łóżku i to tak na serio. Może to dziwne, że
myślał o tym akurat po akcji z Gaarą, ale przy Sasuke nie potrafił inaczej.
Kiedy Uchiha go obejmował, a nawet, gdy był daleko, Naruto o nim myślał i tylko
o nim. To dziwne, ale dopiero teraz zdał sobie z tego sprawę. Dlaczego
wcześniej nie zauważył, że aż tak za nim tęskni?
- Jasne!
- zgodził się, kiwając gorliwie głową. Jego gorący oddech podrażniał skórę
bruneta, jednak ten nie okazywał tego.
- Jeszcze
jutro musisz pójść do szkoły, a wyjdziemy w środę, dobrze? - mruknął wprost w
jego włosy.
Naruto spiął się trochę. Nie chciał widzieć Gaary.
- Sasu, ale odprowadzisz mnie, prawda? -
zapytał niepewnie i wtulił się w niego bardziej.
-
Oczywiście - szepnął i pogłaskał go po brzuchu. Och, oni z pewnością nie
zachowywali się jak przyjaciele. - Śpij już - szepnął i pocałował go w głowę.
Naruto kolejny raz poczuł jak jego żołądek wywraca się do
góry nogami, jakby podskakiwał ze szczęścia. Z uśmiechem odwrócił się od niego,
a Sasuke wtulił się w jego plecy. Uchiha, nie mogąc się podtrzymać, złożył
krótki pocałunek na jego szyi, wywołując elektryzujące dreszcze na ciele blondyna,
który z cichym jękiem poruszył biodrami. Brunet stłumił jakiekolwiek dźwięki
przyjemności. Ten mały diabeł ocierał się o jego krocze! I jak on miał zasnąć?
Westchnął i zamknął oczy.
* * *
Prawie by zaspali,
jednak oczy Uchihy otworzyły się w porę i mogli spokojnie zjeść śniadanie,
przygotowane przez Kushinę. Sasuke był niezmiernie zadowolony, ponieważ w
pokoju Naruto znajdowały się i jego rzeczy.
- Dzień
dobry, mamo - przywitał się z Kushiną i usiadł przy stole.
- Dzień
dobry, teściowo - przywitał się z uśmiechem.
Cóż... Kushina wiedziała o wszystkim i nie sposób było
ukryć, iż taki "zięć" jej się jak najbardziej podobał.
-
Witajcie - zaśmiała się serdecznie i wróciła do zmywania. - Jak się spało?
-
Niesamowicie wygodnie - odpowiedział Sasuke, z uśmiechem patrząc na czerwonego
na twarzy blondyna. Ale to była prawda. Sasuke spał tak dobrze pierwszy raz od
trzech lat.
- A zarezerwowałeś już hotel?
- Hm - zamyślił, połykając kawałek parówki. -
Dzisiaj idę, a jutro wyjeżdżamy.
- Wspaniale się składa, bo akurat od jutra
zaczyna się twoje zwolnienie lekarskie, kochany - powiedziała do Naruto.
- Zwolnienie lekarskie? - Zdziwił się Naruto.
- Dobrze jest mieć znajomości - zachichotała
Kushina. - Nie mów nikomu o wyjeździe, bo pan Hyuga będzie miał przez nas
kłopoty - powiedziała.
- Jasne. - Wyszczerzył zęby. - To idziemy,
Sasu?
- Mhm - mruknął, odstawiając kubek. -
Dziękujemy za śniadanie, Kushina-sama.
- Och, mów mi mamo - powiedziała z uśmiechem.
Twarz Naruto kolejny raz pokryła się czerwienią. Co oni tak
wszyscy?
- Dziękuję, mamo, ale my już musimy iść -
wybełkotał i pociągnął Sasuke za rękę, w kierunku wyjścia.
- W takim razie, do zobaczenia, mamo! -
krzyknął jeszcze Sasuke i uśmiechnął się lubieżnie do blondyna.
Naruto starał się na niego nie patrzeć, szczególnie, że
jego oczy zaszły już mgłą. Sasuke tak bardzo na niego działał.
- To co? Zakładaj buty i wychodzimy -
powiedział Sasuke w pełni ubrany.
Uzumaki spojrzał na niego i ponownie stracił kontakt z
rzeczywistością. Sasuke wyglądał niesamowicie seksownie w skórzanej, czarnej
kurtce. Naruto oblizał usta, patrząc na jego idealnie wykrojone wargi. Uchiha
zaśmiał się cicho i wsunął mu na głowę niebieską czapkę, i obwiązał jego szyję
szalikiem tego samego koloru. Następnie opatulił go pomarańczową kurtką. W
takim stanie wyprowadził go na zewnątrz. Otóż, gdy obudzili się rano, na dworze
panowała bezgraniczna biel. No, może nie bezgraniczna. Uwzględnijmy także żółte
i czarne plamy. Z tych żółtych Naruto się śmiał i nie mógł przestać. Raz nawet
próbował rzucić tym w Sasuke, jednak ten skutecznie go przytrzymał.
W końcu doszli do
szkoły. Uzumaki miał dobry humor, jednak gdy przyszło mu wejść do szkoły, jego
miną nie wyrażała już radości. Uchiha, który niósł jego plecak, objął go
ramieniem i uśmiechnął się pokrzepiająco
- Dasz radę - powiedział, chociaż w rzeczywistości
nie chciał go zostawiać.
- Zostań
do końca przerwy - poprosił i wtulił się w jego ramię. Dlaczego tylko przy nim
czuł się taki bezpieczny?
- Jasne - zgodził się i uśmiechnął, ruszając
do przodu. Weszli do szatni, gdzie Naruto zdjął z siebie grube ciuchy i złapał
Uchihe za rękę, ciągnąć go w stronę sali. W między czasie rozmawiali o
wyjeździe, a Uzumaki niemalże skakał z radości, świadomy, iż już jutro zostaną
sami i nikt im nie będzie przeszkadzał. Nagle Naruto zatrzymał się, ponieważ
znaleźli się pod salą, w której Uzumaki miał mieć lekcję. Blondyn przytulił się
do Uchihy, ponieważ zauważył Gaarę, który patrzył na niego.
- Em...
Sasu? - zaczął i zadarł głowę, by na niego spojrzeć. - Nie umiem jeździć na
nartach. - Wyszczerzył zęby.
- Wszystkiego można się nauczyć - powiedział z
uśmiechem i pogłaskał go po blond włosach, patrząc z satysfakcją na wściekłą
minę Gaary. - Dam ci dużo lekcji.
Naruto zarumienił się lekko i schował twarz w jego
koszulce, która pachniała męskimi perfumami Sasuke. Uzumaki uwielbiał ten
zapach, a Uchiha używał go od zawsze. Pamiętał nawet jak rok temu natknął się
na te perfumy w jakiejś drogerii. Już zrozumiał, dlaczego tak dziwnie wtedy na
nie zareagował.
-
Dziękuję - szepnął i zacisnął palce na jego kurtce.
- Em...
Naru? - Usłyszał głos Kiby. Oderwał więc głowę od torsu Sasuke i spojrzał na
przyjaciela. - Dlaczego nie siedzisz z Gaarą? - zapytał blondyna, lecz wgapiał
ślepia w Sasuke, który patrzył na niego obojętnie.
- Nie
jesteśmy już razem - szepnął, odwracając wzrok, przez co nie widział gdzie tak
naprawdę spoczywają oczy Inuzuki.
-
Zerwałeś z Gaarą?! - krzyknął po dłuższej chwili milczenia. - Przecież...
Przecież on się załamie! On pewnie już jest załamany!
- Nie
obchodzi nas to - odpowiedział chłodno Sasuke i przygarnął Uzumakiego bliżej. -
Zajmij się swoimi sprawami.
- Sasuke,
uspokój się - poprosił Naruto, widząc zakłopotaną minę Inuzuki. - Kiba chciał
dobrze.
Psiarz zagryzł wargę
i spojrzał blondynowi w oczy.
-
Wiesz... Jesteście razem, prawda? - zapytał, patrząc to na Uchihe, to na
Naruto.
- My
nie... - zaczął blondyn, jednak Sasuke przerwał mu.
- Tak,
jesteśmy razem, dlatego nie życzę sobie, by NoSabaku do niego podchodził, bo
poczuje większy ból niż ten dotychczas - powiedział na wdechu.
- Więc,
to ty go tak urządziłeś? - Zagwizdał Kiba.
Naruto otworzył szeroko oczy i kątem oka spojrzał na
NoSabaku. Ich spojrzenia się spotkały, a blondyna oblał dreszcz obrzydzenia.
Poza tym zauważył jego rozciętą wargę i podbite lewe oko.
-
Mówiłem, żebyś nie robił mu krzywdy - jęknął Uzumaki i spojrzał na Sasuke.
Uchiha się nie
odezwał, ale uśmiechnął się łobuzersko. Kiba za to wyglądał, jakby miał kisiel
w majtkach, patrząc się na Sasuke. Stał tak z otworzoną buzią i z uwielbieniem
na twarzy.
- Dlaczego zawsze ty masz szczęście i lecą na
ciebie ci najlepsi?! - warknął Kiba, kiedy oprzytomniał. - Neji i Sai też się w
tobie bujają!
- A co to
moja wina? - prychnął blondyn i uśmiechnął się do Sasuke. - Poza tym to ich
problem.
- No, bo
przecież najlepiej wyrwać największe ciacho na świecie - mruknął z obrażoną
miną. Jego wywód przerwał dzwonek na lekcję.
Uzumaki jakoś nie miał ochoty rozstawać się z Sasuke,
dlatego przylgnął do niego całym ciałem, mrucząc ciche "Nie chcę".
- Naru,
musisz iść - wyszeptał mu do ucha, ponieważ tylko tak mogli się porozumieć
przez otaczający ich gwar.
- Ale
zostań jeszcze chwilę, bo Kakashi-sensei i tak się spóźnia, albo w ogóle nie
przychodzi - jęknął.
Sasuke zaśmiał się cicho pod nosem i oparł się o ścianę,
podpierając podbródek na głowie blondyna, który zamruczał z zadowoleniem. Po
chwili na korytarzu zrobiło się względnie cicho, ponieważ jedynie klasa Naruto
została.
Blondyn czuł na sobie te wszystkie spojrzenia i słyszał
szepty. Cóż... Zlewał na to. Ważne było, że Sasuke przy nim był.
- Kiba
jest chyba zły, za to, że powiedzieliśmy mu o naszym związku - parsknął
śmiechem. - Nie ładnie tak okłamywać ludzi - zaśmiał się, choć wcale tak wesoło
mu nie było.
- To
przestańmy ich okłamywać - powiedział Sasuke, głaszcząc go po plecach.
- Mhm -
mruknął, tłumiąc zawód. No, bo na co liczył? - Mam go zawołać i mu powiedzieć?
-
Wystarczy, że mu pokażemy. - Wyszczerzył zęby, lecz Naruto tego nie widział.
- Ale ja
nie chcę żebyś szedł - mruknął i w ramach protestu jeszcze bardziej się go
uczepił swoimi rękami.
- Ja
nigdzie nie będę szedł - zaśmiał się Sasuke i odsunął go lekko od siebie.
Naruto spojrzał na niego niepewnie, nie wiedząc co Uchiha
ma na myśli. Jednak, kiedy spostrzegł jak ten się nad nim pochyla, zaniemówił.
W jednym momencie poczuł falę gorąca, a już w następnym stał na palcach,
obejmując szyję bruneta. Kiedy ich usta się spotkały, ciałem obu wstrząsnął
lekki dreszcz. Uzumakiemu zmiękły kolana przez siłę doznania. Niemalże się
rozpływał, a miłe łechtanie w brzuchu zmieniło się w ogień. Nie sądził, że pocałunek
z Sasuke będzie aż tak niesamowity. Kiedy rozchylił usta, a Uchiha wsunął do
nich język, poczuł się jeszcze lepiej. Jak w innym wymiarze, w dodatku po
dobrych dragach. Jęknął cicho i zaczął oddawać pocałunek z tak wielką pasją i
namiętnością, o którą by siebie nie podejrzewał. Sasuke podniósł go lekko i
obrócił, przyszpilając do ściany. Dla nich obu było to uczucie nowe, ponieważ
nikt nigdy nie wywołał u nich takich reakcji. Bo to nie był zwykły pocałunek,
to oznaczało wszystko. Sasuke wiedział, że Naruto już jest jego, jak i na
odwrót. Przecież czekali na to przez trzy lata. Oderwali się jednak od siebie,
ponieważ oddychać też trzeba było.
- Sasuke
- szepnął i spojrzał na niego zamglonym wzrokiem, a nawet kiwał się lekko, nie
mogąc utrzymać równowagi, dlatego Uchiha trzymał go mocno w pasie. Blondyn czuł
się dziwnie. Trochę jakby miał fazę, ponieważ kręciło mu się w głowie, ale czuł
niewyobrażalne szczęście.
- Mhm? - mruknął Sasuke z uśmiechem.
- Kocham
cię, wiesz? - powiedział, łapiąc się mocno jego kurtki.
- Wiem -
zaśmiał się gardłowo. - Ja ciebie też, Młotku. - Pocałował go w czubek głowy.
Naruto dopiero po chwili zauważył, że zrobiło się cicho, a
nie miał ochoty patrzeć na klasę, więc dalej trwał w objęciach Sasuke,
uśmiechnięty od ucha do ucha.
- I po co
nam były te podchody, Młotku? - zapytał, przeczesując jego blond włosy palcami.
- Nie
wiem, ale ważne, że już jest dobrze - powiedział i kolejny raz wspiął się na
palcach, całując go mocno w usta.
- I co? -
zaśmiał się Sasuke. - Rozumiem, że dalej chcesz zaciągnąć mnie do łóżka? -
Spojrzał na niego.
- Skąd o
tym wiesz? - zapytał, rumieniąc się.
- W nocy
o tym gadałeś, zapewne przez sen. Coś tam, że będziesz chodził pół nagi po
pokoju, aż cię zgwałcę - parsknął śmiechem.
- Tak
mówiłem?! - krzyknął. - Matko... Zapomnij o tym.
-
Dlaczego? Gwałcenie ciebie może być bardzo przyjemne - wyszeptał mu do ucha. -
A już jutro będę miał do tego warunki.
-
S-Sasuke, draniu, przestań - mruknął zawstydzony. - Nie będziesz musiał mnie
gwałcić.
- Może i
nie, jednak tak to będzie wyglądać - powiedział i pocałował go w nos. -
Pamiętaj, że jesteś niepełnoletni.
- No i
co! - warknął cicho, nie mając najmniejszej ochoty, by ktoś ich słyszał. - Ale
ja chcę, Sasukeee - jęknął. - Marzę o tym już od kilku dni!
- Kilka
dni to za mało - powiedział, czochrając jego włosy. - Pobądźmy trochę ze sobą,
nie chcę byś czegokolwiek żałował.
- Pierdolenie o Chopinie - westchnął Naruto,
ale uśmiechnął się. Jeszcze się postara, żeby ten dupek z nim nie wytrzymał.
* * *
Naruto
po ciężkim dniu szkoły, przepełnionym Gaarą, wkurwiającym Kibą oraz myślami o
Sasuke i ich pocałunkach, a także seksie, zszedł do szatni, by ubrać się i
pójść do domu. Chciał jak najszybciej się spakować. Nie zwracał na nikogo
uwagi, a jedynie parł przed siebie. Dosięgną w końcu swoje ubrania i wcisnął je
na siebie ze znudzonym wyrazem twarzy. Chciał do Sasuke, a ten drań zostawił go
samego! I w dodatku powiedział, że spotkają się dopiero wieczorem, a Naruto już
tęsknił! Kiedy zawiązywał czapkę, ktoś go zaczepił. Odwrócił się i
napotkał seledynowe tęczówki swojego byłego. Przełknął ślinę. Dlaczego obok
niego nie było Sasuke?!
- Naru,
em... - Zaczął, jąkając się.
Naruto patrzył na niego przerażonymi oczami, nie wiedząc
jaki ruch ma wykonać. Czuł się bezpiecznie, bo przecież otaczali ich ludzie,
ale i niekomfortowo.
-
Posłuchaj, ja... - zawahał się i spojrzał mu w oczy. - Jesteś szczęśliwy? -
zapytał ni z gruszki ni z pietruszki.
- Czy...
Co?! - krzyknął. To pytanie wydawało mu się absurdalne.
- Czy
jesteś szczęśliwy z Uchihą? Wiesz, Naru. Ja zakochałem się w tobie, a widząc
wtedy Sasuke i wasze relacje... Przy mnie nigdy tak nie promieniałeś... Wtedy u
mnie w domu... Spanikowałem po prostu! Wiedziałem, że tak się stanie,
wiedziałem, że cię stracę. Nie chciałem zrobić ci krzywdy - powiedział z
prawdziwą skruchą. - Chcę tylko wiedzieć, czy jesteś szczęśliwy.
Uzumaki spojrzał na niego niepewnie.
- Jestem z nim bardzo szczęśliwy. I nie wiem
czy cię to pocieszy, czy może nie, ale kocham go, Gaara. Do ciebie tego nie
czułem. Ty i ja to inna bajka - oznajmił z trudem.
- Cieszę
się z twojego szczęścia. Nigdy o tobie nie zapomnę. - Uśmiechnął się smutno i
odwrócił się szybko, znikając w tłumie.
Uzumaki stał chwilę i patrzył w nieokreślony punkt. Wzruszył
ramionami i ubrał się do końca. Myślał, że konfrontacja z Gaarą, będzie
wyglądać gorzej, jednak najwyraźniej się przeliczył. Spojrzał ostatni raz na
miejsce, gdzie zniknął jego były i wyszedł ze szkoły, kierując swoje kroki do
domu. Miał plan! I to nikczemny, a realizacja jego oraz skutki będą bardzo
przyjemne.
* * *
Naruto wszedł po cichu do domu, odkrywając, iż w środku
nikogo nie ma. Jak najbardziej zadowolony z takiego stanu rzeczy i mając
nadzieję, iż to się utrzyma, wślizgną się na górę. Uśmiechnął się, rzucając
plecak na łóżko w swoim pokoju. Zatarł ręce i w podskokach udał się do
łazienki. Zamknął się w owym pomieszczeniu i obejrzał wnętrze. Dość przytulne,
ciemne ściany. No, znał swoją łazienkę, więc jej penetracja długo mu nie
zajęła. Zasunął rolety i zachichotał. Cudownie! Zrzucił z siebie ciuchy i
walnął je do kosza na brudy. Obejrzał się w lustrze i zmrużył oczy. Musiał się
ogolić. Dlaczego nie mógł powstrzymać tych głupich hormonów? On musiał być
piękny dla Sasuke! Wszedł pod prysznic i odkręcił wodę. Wyszorował się szybko i
ogolił te swoje strategiczne miejsca. Zadowolony z ogólnego efektu, podszedł do
wanny, która stała na samym środku. Jego matka lubiła wygodę. Nucąc pod nosem
zaczął nalewać gorącej wody. Nalał do niej jakiś pachnących specyfików i
porozstawiał wszędzie świeczki, zapalając je. Podszedł do drzwi i odblokował
zamek, po czym wskoczył do wanny, zakręcając wodę. Czekał na Sasuke. Rozluźniał
się, a jego oczy same się zamykały od zapachu i gorąca. Było mu dobrze i
chciało mu się spać. Włączył podgrzewacz, by woda nie straciła temperatury i
starał się nie utracić kontaktu z rzeczywistością, a było to trudne. Woda
zmywała z niego zmęczenie i się wyciszał. Mruknął cicho i ułożył się wygodnie.
Nawet nie wiedział, kiedy zasnął.
* * *
- Naruto! – Usłyszał głos Sasuke. Ocknął się lekko. –
Naruto, nic ci nie jest?!
Uzumaki wyszczerzył zęby i przemył twarz. Spojrzał na
świeczki. Ich objętość prawie się nie zmieniła, więc długo nie spał.
- Nie!
Wszystko w porządku! – odkrzyknął, tłumiąc chichot.
- Mogę
wejść? – zapytał Sasuke.
Naruto wyczuł w tym okazję.
- Jasne!
- Ale
jesteś ubrany? – upewnił się.
Blondyn spojrzał na swoją sylwetkę,
ukrytą pod powierzchnią wody i parsknął śmiechem.
-
O-Oczywiście! – zapewnił go i przybrał najsłodszą minę, na jaką było go stać.
Sasuke wsunął się do środka i nie patrząc jeszcze na
Naruto, zamknął drzwi. Obrócił się i zamarł.
- Naruto!
Co to ma znaczyć?! – wydarł się.
Uzumaki zaczął się śmiać i zanurzył
się pod samą szyję. Jego ciało było zasłonięte przez pianę, ale samo to, że
Sasuke wiedział co pod taflą wody się znajduje, przyprawiało go o dreszcze.
- Chodź
do mnie, Sasuke – jęknął uwodzicielsko.
Uchiha spojrzał na niego jak na
wariata, ale zaraz na jego twarz wpłynął uśmiech. Podszedł do wanny, zdejmując
powoli koszulkę, którą cisnął w kąt. Widział jak Naruto przełyka ślinę, jak się
rumieni na widok jego umięśnionego torsu. Jak oblizuje usta, jak rośnie w nim podniecenie.
Sasuke uśmiechnął się łobuzersko i złapał dłońmi pasek od spodni. Czuł się
wspaniale, prezentując przed Naruto swoje ciało, bo wiedział, że wyglądał
nieziemsko. Zsunął spodnie, zostając w samych bokserkach. Uzumaki był coraz
bardziej zadowolony i podniecony. Chyba nawet się ślinił. Sasuke zauważając ten
stan zaśmiał się cicho i zdjął ostatnią część swojej garderoby.
- O Boże
– szepnął Naruto i wciągnął ze świstem powietrze. Uchiha wyglądał jak model,
Uchiha wyglądał niesamowicie, Uchiha był bogiem!
Sasuke z lekkim uśmiechem wszedł do
wanny, siadając po przeciwległej stronie. Spojrzał na Naruto, który miał
otwartą buzię.
- Niezbyt
inteligentnie wyglądasz – zaśmiał się i zbliżył się do niego, łapiąc go za uda.
Naruto czuł, że ich ciała są blisko
siebie, w dodatku ten dotyk na jego skórze. Podobało mu się to. Zarumienił się
i przysunął jeszcze bliżej niego. Blondyn założył nogi na jego biodrach i
uśmiechnął się delikatnie. Wtedy Sasuke spojrzał na niego inaczej niż zwykle,
patrzył na niego wygłodniale, jak na najlepszą rzecz na świecie. Jak na
świętość, a jednocześnie swoje własne
pragnienie. Naruto wtedy to poczuł. Ten elektryzujący dreszcz. Był z nim tak
blisko. Czuł go, zaraz przy swojej męskości. Uchiha zbliżył do niego swoją
twarz i pocałował go delikatnie. To było ledwie muśnięcie warg, ale ich
bliskość, dotyk, obecność Sasuke i ten pocałunek, to było dla niego za dużo.
Podniecił się, a czuł to pierwszy raz. Odsunął się od niego szybko.
-
Przepraszam – szepnął czerwony na twarzy i skulił nogi, by ukryć swoją wpadkę.
Sasuke uśmiechnął się delikatnie,
przecież poczuł co stało się blondynowi i było to urocze.
- Nie
masz za co – szepnął. – To normalne, pomóc ci? – Wyciągnął rękę w jego stronę.
- Nie,
baka! – krzyknął i odtrącił go. – Idź sobie – mruknął.
Uchiha zaśmiał się, ale nie miał
zamiaru się ruszać z miejsca. Dostał od niego zaproszenie, a gości się nie
wyrzuca.
-
Wyjdziesz, czy mam wysłać ci zaproszenie? – wybełkotał Naruto, odsuwając się od
niego jak to możliwe.
Sasuke parsknął śmiechem.
-
Dlaczego mam iść? – Spojrzał na niego spod grzywki. – Nic ci przecież nie
zrobię. Obiecałem to, a poza tym powiedziałem, że zaczekamy. To ty się zawsze
napalasz, Młotku. – Uśmiechnął się.
- Drań –
mruknął. – Ale ja chcę to zrobić! Tylko… - zawiesił się.
- Tylko
co? – Położył mu dłoń na policzku.
Naruto otworzył usta i zarumienił
się jeszcze bardziej.
-
Wstydzisz się mnie? – zapytał Sasuke, a raczej zgadł. – Ech… Poczekam, ale
przestań odstawiać takie akcje, bo kiedyś się nie powstrzymam. Już teraz jest
mi trudno.
Uzumaki westchnął cicho i pokiwał
głową. Wciąż doskwierała mu erekcja, więc zagryzł wargę. Nie był to przyjemne.
- Pomogę
ci. – Uśmiechnął się. – Nie bój się. – Złapał go za rękę. – Po prostu mi
zaufaj.
Blondyn pokiwał głową. Przecież to
Sasuke. Jego Sasuke. A mu mógł zaufać. On by go nie skrzywdził.
Sasuke złapał go za biodra i
przyciągnął go do siebie. Naruto miał przerażoną minę, ale Uchiha to
zignorował. Chciał dobrze. Spojrzał na niego tym samym wygłodniałym wzrokiem,
co wcześniej. Sam zaczął się podniecać, a wiedział, że może pomóc jedynie
Naruto. Znów byli blisko siebie, a uda Uzumakiego oplatały go lekko w pasie.
Sasuke przesunął palcem po jego nodze.
-
S-Sasuke. – Naruto zadrżał. – Co ty robisz?
Uchiha nie uśmiechnął się. Oddychał jedynie
ciężko, powstrzymując się ostatkami woli. Sięgnął dłonią do jego policzka.
- Ufasz
mi? – zapytał, a jego głos stał się jeszcze bardziej hipnotyzujący.
- Mhm –
mruknął, patrząc na niego niepewnie. Znowu to czuł. To gorąco kumulujące się w
dolnych partiach ciała, które napierało, przynosząc dyskomfort. – Zrób coś z
tym, Sasuke – jęknął.
Sasuke zbliżył swoją twarz do jego i
połączył ich usta. Wdarł się leniwie do jego wnętrza, całując go powoli,
zmysłowo. Tak, jak zawsze chciał. Przysunął go jeszcze bliżej, przez co ich
męskości prawie się stykały. Serce Naruto waliło szybko. Sam nie wiedział czy z
podniecenia, czy ze strachu. Uchiha jednak nie przestał, a zrobił coś, co było
dla Uzumakiego magią. Objął jego penisa i powoli zaczął sunąć po trzonie. Oczy
Naruto zaszły mgłą i widział gwiazdy. To było niesamowite uczucie. Dreszcze,
rozlewające się po jego ciele, były niczym najlepszy narkotyk. Po prostu
odpływało się z przyjemności.
- Sasuke
– wyjęczał, oplatając szczelnie jego szyję. – Jeszcze! – krzyknął i odrzucił
głowę do tyłu.
Uchiha przełknął ślinę i przyssał
się do jego szyi, przyśpieszając ruchy dłonią. Naruto niemalże na niego wszedł,
nie zauważając co robił, a ocierał się o Sasuke, sprawiając mu ogromną rozkosz.
Brunet już wiedział jak nim pokierować i czując w tej sytuacji okazję, dawał
Uzumakiemu jak najwięcej, samemu dostając dużo.
- Nie,
Sasuke. Ja ch-chcę wię-ęcej! – wysapał. – To za mało, Sasuke, ja nie… Proszę.
- Nie
zrobimy tego bez przygotowania – powiedział ledwo i zsunął skórę z jego napletka,
zataczając na nim kółko kciukiem.
- Ach! –
krzyknął. – Boże, Sasuke!
- Naruto,
przestań – wysapał Uchiha. – Nie wytrzymam.
Uzumaki spojrzał na niego i aż
jęknął cicho. Sasuke z tym swoim rozpalonym wzrokiem i napuchniętymi od
pocałunków ustami, wyglądał jak nie z tej ziemi. Na sam jego widok, blondyn
wystrzelił z głośnym krzykiem. Zaczął głęboko oddychać, uspokajając swoje
nerwy. Czuł, jak Sasuke drży lekko, a może to jednak on? Nie wiedział. Pierwszy
raz przeżył coś takiego i nie potrafił się uspokoić. To uczucie było tak silne
i przyjemne, w dodatku to wszystko było zasługą Sasuke.
- Sasuke
– szepnął.
- Odsuń
się, Naruto – powiedział i zabrał dłoń z jego biodra.
-
Dlaczego? – Przekrzywił głowę.
Sasuke nic nie odpowiedział, po
prostu go od siebie odepchnął. Czuł, że zaraz nie wytrzyma, a nie chciał
stracić zaufania Naruto. Uśmiechnął się lekko, widząc minę blondyna.
- Ja po
prostu dam sobie sam radę – szepnął.
Naruto nie wiedział co ma zrobić. Z
jednej strony chciał pomóc swojemu chłopkowi, a z drugiej się wstydził.
Postanowił, że zrobi dla niego wszystko, więc zbliżył się do niego.
- Już się
nie boję – oznajmił, a jego głos drżał już nie ze strachu, a emocji. – Zróbmy
to, Sasuke.
Uchiha spojrzał na niego zdziwiony.
Minę miał naprawdę komiczną.
- Jesteś
pewny? – zapytał. – Chcesz to zrobić teraz?
- Mhm. –
Pokiwał głową i się zarumienił. – Kocham cię – powiedział i usiadł na jego
biodrach. – Nie wiem co robić, Sasu.
- Po
prostu rób to, na co masz ochotę. – Uśmiechnął się i przesunął dłonią wzdłuż
linii kręgosłupa blondyna.
Naruto chwilę po prostu na niego
patrzył, zastanawiając się, gdzie są te czułe miejsca. Na swoim przykładzie
znał tylko jedno. Zarumienił się. Miał go dotknąć w TAMTO miejsce? Odchrząknął
i powoli i delikatnie złączył ich usta. Uwielbiał się z nim całować. To było
naprawdę cudowne uczucie. Te motylki w brzuchu i radość wypełniająca od środka.
Objął jego szyję i, samemu się sobie dziwiąc, zaczął ocierać się o jego nabrzmiałego
penisa. Uchiha był tak twardy, że Naruto bał się, iż nie będzie potrafił go
zadowolić. Sasuke jednak upajał się każdą sekundą, a w jego głowie zaistniała
sprzeczka między sercem a pragnieniem. Położył delikatnie dłonie na jego
pośladkach, czując jak Naruto na nowo się podnieca. Ich oddechy znów
przyspieszyły, a serca zaczęły wybijać wspólny rytm. Ich języki tańczyły ze
sobą leniwie, coraz gwałtowniej o siebie zahaczając. Dłonie Naruto także z
każdą sekundą coraz chaotyczniej badały jego ciało, obrysowując każdy mięsień. W
łazience panowała całkowita cisza, zakłócana chlupotem wody, szybkim oddechem i
ledwo słyszalnymi odgłosami pocałunku pełnego uczuć. Czy ktokolwiek potrafiłby
tak pokochać w ich wieku?
- Mm –
wymruczał Sasuke, kiedy blondyn zaczął poczynać sobie coraz śmielej. Jego
dłonie sunęły w dół, wabione przez pragnienie. Dotknął jego męskości i zaraz
zabrał rękę, speszony. – Mogę? – zapytał, liżąc go po szyi.
- Mhm –
przytaknął i podniósł lekko biodra, z czego Sasuke skorzystał, wsuwając w niego
jeden palec. Naruto skrzywił się, czując wyraźny dyskomfort. Wypuścił ze
świstem powietrze i zamknął oczy, odchylając głowę do tyłu. Ten moment był
cudowniejszy niż sobie wyobrażał. To było tak intymne, tak czułe, iż Uzumaki
bał się, że nie wytrzyma i kolejny raz da upust swojej przyjemności, a to był
przecież dopiero początek. Zaczął powoli nabijać się na palec, pojękując cicho,
a kiedy już myślał, że się przyzwyczaił, Sasuke dołączył drugi palec. Z ust
blondyna wyrwał się krzyk. To go bolało, jednak postanowił wytrzymać, dla
Sasuke. – Och – wyrwało mu się, kiedy
Uchiha objął jego męskość. To wszystko działo się naraz. Nie wiedział nad jakim
uczuciem się skupić, które jest lepsze i wtedy palce zniknęły. Naruto już
wiedział co go czeka. Już wiedział, że teraz zleją się w jedność. Sasuke złapał
go za biodra i nakierował jego wejście na swojego penisa. Blondyn nabił się na
niego powoli, otwierając szeroko oczy. On w niego wszedł. Stali się jednością.
- Naruto
– jęknął i przyciągnął go do pocałunku. Obaj zaczęli się poruszać, szukając
tego czułego miejsca.
- Sasuke!
– krzyknął, kiedy Uchiha otarł się o jego prostatę. – O tam!
Brunet powtórzył swój ruch i jęknęli
obaj, patrząc sobie w oczy. W tęczówkach Naruto tańczyły iskry, a jego uchylone
usta uwalniały cudowne dźwięki. Wyglądał przepięknie. Po prostu jak anioł.
-
Mocniej, S-Sasu-uke – poprosił, poruszając biodrami. Chyba odkrył jak dać sobie
i jemu przyjemność, bo robił to naprawdę zmysłowo. Oparł czoło o jego i całował
go co raz, patrząc w jego czarne oczy, które płonęły. – Błagam – wyszeptał i
sam spełnił swoją własną prośbę. Zaczął podnosić się i opadać tak, jak chciał.
Z szybkością, o której marzył, i która go satysfakcjonowała. Sasuke sapał coraz
głośniej w jego usta, jakby nie chcąc dopuścić, by z jego ust wydobyło się coś
bardziej wstydliwego, a Naruto pragnął to słyszeć. – Draniu. – Wplótł palce w
jego włosy.
- Ach! –
jęknął Sasuke. Nie powstrzymał się. To co robił Naruto było dla niego zbyt
podniecające. I jak mógł sądzić, że Uzumaki był nieśmiały? Wystarczyło go
rozkręcić. A on był tak bardzo ciasny, do tego zaciskał mięśnie w odpowiednim
miejscu. Robił to instynktownie, a mimo tego i tak z wielkim skutkiem. Sasuke
objął jego penisa i zaczął go mocno stymulować. Naruto w jednej chwili myślał,
że się rozpłynie, a drugiej krzyczał z rozkoszy, dochodząc wprost na jego dłoń.
Opadł na jego ciało, zaciskając mięsnie ostatni raz, przynosząc spełnienie
także brunetowi. Uchiha jęknął przeciągle, a blondyn poczuł ciepłą ciecz w
sobie. Uśmiechnął się delikatnie, kiedy brunet wyszedł z niego powoli. Nie
odsunęli się od siebie, a uspokajali swoje oddechy. Sasuke objął go szczelnie
ramieniem. Woda wciąż była gorąca, więc wyłączył ogrzewacz. – Kocham cię –
szepnął mu do ucha.
- Sasu? – zaczął Naruto, bawiąc się jego palcami. –
Będziemy robić to częściej? – zachichotał. – Najlepiej bez przerwy.
- Już nie chcesz nauczyć się jeździć na nartach? –
Uśmiechnął się i pocałował go w głowę.
- Skąd ten pomysł? Oczywiście, że chcę, ale wolę robić
przyjemniejsze rzeczy. A tam będziemy sami – wyszeptał.
- Skoro mówimy ty o byciu sam na sam. Chciałbym cię
poinformować, że zaraz twoja mama wróci – zaśmiał się cicho. – Może się
ubierzemy?
- Naprawdę tego chcesz? – westchnął. – Wiem, że nie,
więc po co. Mama nam tu nie wejdzie.
- Ale obiecałem jej, że z nią pogadam na temat
wyjazdu. Miałem jej obiecać, że cię nie ruszę – parsknął śmiechem. – Źle się
teraz z tym czuję.
- Jeśli chcesz, mogę być przy tobie. Mama ci ufa, nie powinna robić z tego problemu. W końcu postawimy ją przed faktem dokonanym. –
Podniósł się, by na niego spojrzeć. – Będziemy kochać się już zawsze?
- Jeśli kochałem cię przez trzy lata, mając jedynie
twoje zdjęcie, to myślę, ze wieczność z tobą przy mnie to pikuś. – Ugryzł go w
nos.
Naruto
patrzył na niego jak zaczarowany. Aż tak mocno się w nim zakochał? Miłość to
naprawdę piękne uczucie i był gotów nawet za nie cierpieć.
* * *
Kushina
stała nad nimi i patrzyła to na jednego, to na drugiego. Obaj opatuleni byli w
szlafroki i kulili się lekko, jakby oczekując uderzenia. A fala gniewu miała
dopiero nadejść. Uzumaki przechadzała się w tę i powrotem po kuchni, stukając
swoimi obcasami. Zastanawiała się jak zacząć temat. W końcu nie było łatwo
przemówić do dwóch chłopców, którym szalały hormony.
-
Dlaczego znalazłam was razem w łazience? – zaczęła, przykładając palec do ust. –
No, słucham. – Splotła ręce na piersiach.
- Sasuke
mył mi plecki – zaśmiał się Naruto, przez co został obrzucony wściekłym
spojrzeniem swojej matki. – Oj, no kocham go! Mamo!
Kushina zmrużyła groźnie oczy i złapała przerażonego
Uchihe za poły szlafroka. Patrzyła na niego uważnie.
- Mój synek nie jest już prawiczkiem? – zapytała głosem
pełnym groźby. – Gadaj!
- Przepraszam – wybełkotał, odwracając wzrok.
Uzumaki puściła go i spojrzała na swojego syna z
iskrami w oczach. Doskoczyła do niego z miną wariatki.
- I jak było?
Naruto spojrzał na Sasuke, który wyglądał jakby miał
zemdleć, i wybuchł niepohamowanym śmiechem. I jak tu być normalnym?
Nie wiem jak zacząć, nigdy nie jestem dobra w pisaniu komentarzy (może dlatego nigdy żadnych nie zostawiam? Ale postanawiam to zmienić). W każdym bądź razie. Niedawno znalazłam Twojego bloga i dzisiaj skończyłam czytać. Muszę Ci się przyznać, że wprost uwielbiam Twoją twórczość. Naprawdę. Co do one shota. Na początku było mi żal Gaary. Kiedy Naru go olał na rzecz Saska serce mi się łamało. Natomiast kiedy Gaara dobierał się do Naruto, wbrew jemu, miałam ochotę mu tak przyjebać, że własna matka by go nie poznała! Ale kiedy ten podszedł do Uzumakiego w szatni znów zrobiło mi się go żal i łzy staneły mi w oczach. Dosłownie. Końcówka świetna! A kiedy Kushina spytała się ''I jak było?'' aż zaśmiałam się. Mimo, że nie raz, nie dwa znalazłam błędy w Twojej twórczości, czytało się dobrze (ugh, ja też mam kłopot z tymi nieszczęsnymi przecinkami). Zauważyłam, że gubisz literkę ''ł'' na końcu, np. ''wślizgną'' zamiast ''wślizgnął''. Zastanawiam się, czy nie chciałabyś może pomocy bety? Jeśli tak, z chęcią mogłabym spróbować Ci pomóc :) Jak już na początku wspomniałam, nigdy nie zostawiam komentarzy, ale zamierzam to zmienić. Także jak możesz się domyślić, od teraz jestem tutaj stałą bywalczynią i możesz spodziewać się komenatrzy (brawa dla mnie za przełamanie się!). Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo, dużo weny ~ HiddenNinja
OdpowiedzUsuńOm, kurka wodna. Boskie, po prostu. No... aż nie mogę się wysłowić. Pisz więcej takich perełek. ;-;
OdpowiedzUsuńWeny dużo, droga Emiko <3
OOH JESTES SUPER MEGA!!! Kocham cie Emiko !!! Bardzo podoba mi sie ten ''walentynkowy '' tekst xD jestes moim bogiem !!!! I z niecierpliwoscia czekam na kolejny rozdzial spadajacej gwiady <3 jestes wspaniala i nie trac weny XF
OdpowiedzUsuńAwawawawawawaw boskie <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam !!! Wybacz mi nikczemnikowi, że nie komentowałam....ale to dlatego ponieważ, że nie chciałam się na moje PREOGROOOOMNE błędy, które powstają na telefonie, ze względów oczywistych, a dokładniej, nie chce mi się pisać z polskimi znakami :DDD
Już będę komentować częściej....PRZYSIĘGAM!!!!
Tylko niech cię wena i telefon nie opuszcza....tak tylko błagam XD
Oneshot wyszedł Ci bezbłędny (i dobrze temu Gaarze... nie to, żeby go nie lubiła czy coś, ale wyznaje religie TylkoSasuke
Popłakałam się ze szczęścia....jeżeli takie prezenty miałabym dostawać na św. Murarzy, to mogłabym obchodzić codziennie....ewentualnie raz w tygodniu, bo ile mozna być chorym z miłości.... Chyba go sb skopiuje, i będę po nocach czytać (już to zrobiłaś) wiem!
Dobra Hetani się nie rozwinęła za bardzo, może jutro będzie lepiej.... KOCHAM CB I WSZYSTKO CO TWORZYSZ.... to jest to, co ty nazwałaś amerykańską komedią, czy jeszcze coś innego....jeżeli to, to nie wiem czym ty się martwiłaś :D
To jest piękne
No dobra, bo jeszcze nie skomentuje, bo nie będzie internetów...
Powodzenia i pozdrawiam Ciebie i twoją wene
//Hetani
Emiko ćpunie xd Nie wiem co bierzesz, ale ma dobre skutki ^^. Tak wiem, dawno nie komentowałam, za co przepraszam :c Przyznam Ci się, że w pewnym momencie, na żywca jak leżałam tak wstałam i zaczęłam bić Sasuke brawo.
OdpowiedzUsuńNo dobra, a teraz już tak na poważnie bierzemy się za komentowanie, bo poprzedni mi wcięło -.-"
Ach! Ta ekscytacja Naruto na wieść, że Sasuke wraca. Skąd ja już wtedy wiedziałam, że oni będą razem? (Może dlatego, że jesteś na stronie poświęconej SasuNaru?) Dobra ciii xd I ta zazdrość Gaary! Ha! Dobrze mu tak! I wcale nie jest mi go żal... Bo to tylko i wyłącznie jego wina, bo każdy wie, że gwałcić Naruciaka może tylko i wyłącznie Uchiha! Uchiha Sasuke oczywiście :3. Ta sytuacja w łóżku... Nie, zdecydowanie tak nie zachowują się przyjaciele xd. I szkoła! Tak! Dotarliśmy do szkoły i moja pierwsza myśl przy tym wątku to "Ale, że tak publicznie?' xd No po prostu ta chęć 'wzajemnego poznawania się' z nic kipiała i co jak co, ale te niedorozwoje z klasy Uzumakiego mogły pomyśleć, że lada chwila i będą mieć darmowy striptiz. I mieli ku temu podstawy xd (Kotowi już odbija, a my dopiero w połowie) Plan Naruciaka... Po prostu mózg lvl Shikamaru :) No bo kto by (dosłownie) nie wyskoczył ze wszystkiego na widok wanny? I to nie byle jakiej? Z gorącą woda? No i z Naruto? No Sasuke nie trzeba było długo przekonywać :) Ah~ I ta reakcja Kushiny ♥♥♥ Mogłabym Cię zaserduszkować za ten jej cudowny charakter, który tak cudownie opisujesz ♥
No dobra ja już nie kaleczę tego komentarza idę cierpliwie (tsa...) czekając na następne cudowne opo :3
Kobieto weny i i tych dragów co tam ćpiesz, żebyś nam więcej takich yaoiców odstawiała ♥333
~NekonoNeechan
Witaj, Emiko!
OdpowiedzUsuńShota przeczytałam już wczoraj i prawdę powiedziawszy, wzbudził we mnie skrajne emocje -od zadowolenia, śmiechu, radości, po wkurwienie, irytację i ogólne zniechęcenie. Dlatego też uprzedzam, komentarz nie będzie owiewał w słodkie słówka a będzie raczej obiektywny, niż subiektywny. Choć i tak nie zawrę w nim wszystkiego, co przelatywało przez moją głowę gdy czytałam w nocy. Ok, zaczynamy na poważnie, jak wyjdzie? Nie wiem.
Zacznę od czegoś, co nasunęło mi się, gdy tylko zaczęłam czytać - pomysł prosty, niezbyt skomplikowany, lekki i można by powiedzieć, mało wymagający. Dzięki temu ogólnie czytało się szybko, opowiadanie wciągało, choć mnie tylko chwilami. Krótko mówiąc, fabuła nie powalała.
Styl. Tu Ci powiem, że zauważyłam małą zmianę na plus. Nie wiem jak to dokładniej określić, ale wydaje mi się, że piszesz ciut lepiej, masz troszkę bardziej rozbudowane słownictwo. I błędy - tego chyba jest mniej. Niestety, niektóre "niezdrowe" przyzwyczajenia pozostały....
Co do samego pomysłu, zarysu, konceptu - jak zwał, tak zwał - hmm. Wkurwił mnie i już pisze, dlaczego. Rozumiem, że każdy ma inne spojrzenie na świat, na związki czy na relacje międzyludzkie. Ale żyvby z Naruto zrobić... no nie wiem,,, taką małą "dziwkę"? Może źle to odebrałam, ale serio zdenerwowało mnie jego zachowanie, głównie w stosunku do Gaary, ale nie tylko.
Słuchaj. Nie mówię, że między nim a rudym było coś więcej, a nawet sama stwierdziłaś, że nie. Kumem też, że od początku kochał Sasuke i dlatego też zerwał z no Sabaku dla niego. Tylko czemu zachowywał się jak tanie dziwka, latając od jednego, do drugiego? I to w sumie nie pierwsze opowiadanie w którym go na takiego wykreowałaś. Dobra, rozumiem tez, że to geje i oni rządzą się innymi prawami, ale tutaj Naruto przypomina mi głupią lalę lecącą w dużej mierze na wygląd Uchihy. Taki podlotek, który myśli tym, co ma w spodniach.
Jeśli chodzi o ogół, to tak - nie podobała mi się jego zmienność. Z początku, gdy nie było Sasuke, Uzumaki zdawał się być mężczyzną, by po powrocie bruneta, stać się małą, bezbronną dziewoją, którą trzeba tulić i wyciągać z opresji. Cała jego "męskość" uleciała i stał się... typowym uke, gejkiem, albo ślamazarą. Niestety, takie są moje odczucia. Jeśli Naruto naprawdę nie chciał Gaary, mógł chociaż nie udawać. A sytuacja, w której zostawił no Sabaku i podleciał do Sasuke, żeby się przytulić, czy tam chwycić go za rękę? Miało być słodko, ale mnie, jego puste w moim mniemaniu zachowanie, odrzuciło. Wybacz, ale nie umiem tego inaczej określić.
Co jeszcze do zmienności (wybacz ale mam 1000 myśli na minutę i dlatego komentarz jest taki zagmatwany i może bezsensowny)... Drażniło mnie to, że Uzumaki raz żałował Gaary, a raz miał w duszy jego uczucia, co sprawiało, że zachowywał się jak dupek. To wszystko to jakby zachowanie niemyslącej nastolaty, idiotki, nie wiem. Nie żebym miała coś do młodzieży, bo Ciebie osobiście bardzo cenię! ;* - żeby nie było.
Co do minusów jeszcze... to takie czepianie się teraz z mojej strony, ale w każdym z opowiadań widać, jak bardzo nie chciałabyś, by Naruto był z kimś innym, poza Uchihą. Albo z Sakury robisz pustą lalę, kretynkę, albo ewentualnych chłopaków blondyna kreujesz na "tych złych", albo bez precedensu sprawiasz, że Naruto ich rzuca. Troszkę oklepany schemat.
Z plusów, to:
Usuń- śmiałam się z reakcji no Sabaku, gdy po raz pierwszy na lotnisku zobaczył Uchihę - Boga;
- scena łóżkowa, a raczej wannowa - zajebista. Chciałabym umieć pisać takie sceny z taką, charakterystyczną dla Ciebie pasją ;)
- jakkolwiek bym nie była roztrojona, koncówką mnie zaczarowałaś i kończyłam opowiadanie z uśmiechem na ustach ;D a raczej śmiechem!
- i te wstawki z ukośnej czcionki. Budowały napięcie i dodawały opowiadaniu tajemniczości. Za to wielkie brawo! ;)
Mam nadzieję, że nie zrazisz się do mnie i nie zareagujesz na mój negatywny komentarz zbyt pochopnie (ostatnio jak Cie skrytykowałam, czułam się "zjebana"... ). Tak czy siak, to opowiadanie, choć ogólnie utrzymane na poziomie, nie podobało mi sie tak, jak wszystkie inne. Niemniej jednak życzę Ci dużo weny! I pozdrawiam, przepraszając za moją oschłość, ale zawsze sobie mówię - lepiej bolesna prawda, niż najpiękniejsze kłamstwo.!
;* Inata Shinjitsu
I jeszcze coś... Gaara zranił Naruuto, próbując go zmusić do seksu - spodziewałabym się raczej, że blondyn bedzie od tego stronił, a nie stanie się wielkim napaleńcem na Uchihę. rozumiem tą magię i męskość Sasuke - jakbym miała takiego kogoś przy sobie, nie wiem jak by zareagowała ;p - ale jak dla mnie, Uzumaki powinien się jakoś bronić, a nie nadstawiać się tak od razu. Jego prowokacyjne zachowanie jest dla mnie w ogóle niezrozumiałe i nie na miejscu.
OdpowiedzUsuńScena jak wspomniałam - najlepsza, jak zawsze, ale jak dla mnie nie ma w niej logiki. Nie powinno jej być, tym bardziej po tym, co przeżył Naruto ze strony no Sabaku.
Przepraszam za SPAM, ale pierwszy komentarz musiałam podzielic, bo się nie mieścił, a teraz.. No, zapomniałam.
Ściskam mocno!
Ja również wczoraj zdążyłam już przeczytać shota i nie powiem, że mi się nie podobał, ale też mnie troche wkurzył, naprawdę fajnie to rozmieściłaś, tak schludnie. Plusem jest też to, że shot jet taki długi, ale mnie zdenerwowało ten Naruto, no bo rozumiem, że Sasuke to bóg seksu, ale Naruto podniecający się Sasuke tak 24/7 trochę z tym przesadziłaś, te przytulanki itp. Wyobrazilam sobie wtedy Sasuke jak takiego wysokiego mięśniaka, a Naruto jakąś ciote co do podstawówki chodzi. Plusem zdecydowanje był humor, końcówka i scena seksu *,* Emiko kocham cię strasznie i nie chciałam cię krytykować ;c ale chciałam jak zawsze wyrazić swoją opinię. Ten shocik nie wyszedł ci najlepiej, bo pewnie szybko go pisałaś dla nas. Bardzo cie kocham i nie znam się na pisaniu itp. więc chyba nawet nie powinnam się odzywać -,- no nic, weny dużo życzę!
OdpowiedzUsuńKoooocham cię ♡♡♡♡♡♡ i nie bierz sobie do serca moich słów, bo ja się na tym nie znam -,-
Mini
Mnie tam Kushina na końcówce rozwaliła :D
OdpowiedzUsuńShot może i mało wymagający, lekko irytujący, ale no cóż nie zawsze musi być idealnie, co nie?
W każdym razie moja wyobraźnia dziś nieźle się musiała napracować, podczas czytania tej miniaturki. Nie wiem czemu, ale z Sasu mi wyszedł ABS a z Naruto typowa ciota :D
Ale miałam przynajmniej ubaw ;)
Pozdrawiam,
Lena
Witam,
OdpowiedzUsuńach shot rewelacyjny i taki długi... to jest to co ja lubię najbardziej... cóż uwielbiam opowiadania gdzie Naruto jest tym dominującym (ostatnio natrafiłam na taki blog) wredny, dupkowaty (jemu też się coś należy od życia, prawda? ;])
ale ten tekst mi się bardzo podobał, Sasuke może być wredny w stosunku do innych, ale dla Naruto zmienia się o 180 stopni.... właśnie podobała mi się tutaj ta jego miła, czuła strona.... i to jak się bardzo troszczył o samego Naruto.... no i jeszcze ta scena, jak Sasuke mówi, że obiecał Kushinie, ze go nie tknie, a potem ta taka siekła zadaje mu pytanie „- Mój synek nie jest już prawiczkiem? – zapytała głosem pełnym groźby. – Gadaj!” oj wcielenie chyba samego diabła... nawet Sasuke nie wytrzyma l i odwrócił wzrok, a potem co? Kushina dopada Naruto z pytaniem „- I jak było?” hahahha
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
JESU! hahah to było zajebiste! Sasuś.. mm, męski i taki.. taki grrr.. uwielbiam go takiego! I Naruto haha xD ta akcja w wannie mrrr! Gaara.. ty sukinsynu.. Świetny one-shot.. taki długi i.. i zajebisty haha
OdpowiedzUsuńPzdr i weny życzę ;D
Bardzo dobry shot. Powinno tu być ich zdecydowanie więcej. Ogólnie mnie bardzo się podobało, a najbardziej końcówka... Cóż, nie mogłam opanować śmiechu. Złość Kushiny xD <33
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńDo powiedzenia mam jedno: chcę zawrzeć z Tobą mroczny pakt. Mam nadzieję, że się zgodzisz. Skontaktuję się z Tobą. Myślę, że nie będzie z tym problemu.
Pozdrawiam.
A co z biednym Garusią?????
OdpowiedzUsuńOn taki biedny złamano mu serce