Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

niedziela, 16 lutego 2014

One Shoot: Powrót

Hej!
A więc przedstawiam Wam shoota walentynkowego, który z tym świętem nie ma nic wspólnego xD Jest to dość duży tekst, więc mam nadzieję, iż Wam się spodoba :D Wiem, że na początku GaaNaru, no, ale tak miało być xd
Teraz coś chciałam powiedzieć tak z serca. Smutno mi :c Taki mały ruch teraz tutaj :c Prawie w ogóle nie ma komów :c Moja wena umiera, naprawdę ;-;
A teraz nie będę już narzekać i zapraszam do czytania.
Enjoy! ;*


Głośny śmiech zakłócał przebieg lekcji języka japońskiego. Nauczyciel, nie przejmując się tym, dalej czytał swoją ulubioną gazetę z pornosami. Jiyraya-sensei był dobrym pedagogiem. Co z tego, że jego uczniowie byli kompletnymi debilami w zakresie języka? Przecież to o niczym nie świadczy! Ważne, że był lubiany! Dlatego też, nie zwracał uwagi na młodzież, którym szalały hormony.
- Przestań, Gaara! - chichotał Naruto, uciekając przed dłońmi swojego chłopaka.
- Daj mi się przytulić - mruknął z uśmiechem.
- Dlaczego ty go zawsze molestujesz? - zaśmiał się Kiba i pacnął go w głowę zeszytem.
- Bo go kocham - powiedział i przygarnął roześmianego blondyna na kolana.
- Baka! Nie w szkole! - pisnął, kiedy Gaara pocałował go w szyję.
- A pójdziemy dzisiaj do mnie? - zapytał szeptem i wtulił nos w jego szyję.
- Nie, pójdziemy do mnie i będziemy się uczyć - oświadczył.
- Ale jutro jest sobota - jęknął niezadowolony. Kiedy byli u Naruto, nigdy nie mogli zrobić czegoś więcej prócz pocałunków, a Gaara nie potrafił wytrzymać przy blondynie, więc to było dla niego trudne. - Śpij u mnie, proszę.
- Wiesz, że mama mi nie pozwoli - powiedział. - Ciesz się, że cię w ogóle toleruje.
- Gdyby nie ta Mikoto, to mógłbyś u mnie nocować. To ona nastawia Kushinę przeciwko mnie - oznajmił z poirytowaną miną.
Mikoto Uchiha od zawsze miała do niego jakieś wąty. Ta idealna gospodyni i przyjaciółka Kushiny Uzumaki niszczyła wszystko. Miała zapewne jakiś problem z gejami, bo patrzyła na NoSabaku, niczym na obleśnego robaka.
- Ale... Zostaw ją w spokoju - mruknął z obrażoną miną.
- Bronisz ją, bo jest matką tego całego Sasuke? Daj spokój. On już nie wróci z tej całej Europy - powiedział przez zaciśnięte zęby.
Sasuke Uchiha też był tematem tabu dla Gaary, ale Uzumaki łamał wszelkie zasady paplając o tym jak to oni się przyjaźnili i jak to bardzo za nim tęskni. NoSabaku nienawidził tego słyszeć, czuł się niesamowicie zazdrosny, wiedząc, iż jest na równi z kimś innym.
- Skończmy ten temat, bo nie chcę się z tobą kłócić - westchnął i zamknął oczy. Nie rozumiał dlaczego Gaara nie lubił Sasuke. Przecież zawsze przedstawiał go w jak najlepszym świetle i miał nadzieję, że kiedyś będzie miał okazję ich ze sobą zapoznać.
Uważaj, Naruto, bo jeszcze Bóg cię wysłucha i spełni twoje pragnienie.


* * *


- Nie przekonuj mnie, bo ten film jest do kitu! Widziałem recenzję, a poza tym wiesz, że nienawidzę beznadziejnych komedii - powiedział NoSabaku, kiedy wchodzili do domu Naruto.
- Ale ja kocham komedie! - krzyknął zbulwersowany i zdjął buty. - Obejrzymy ten film. Proooszę! - jęknął i uwiesił się na jego szyi. - Ja tak bardzo ładnie proszę - dodał i pocałował go namiętnie w usta.
- Dobrze - zgodził się z westchnieniem. Ten mały diabeł potrafił być przekonujący.
Weszli razem do kuchni, aby przywitać się z matką Naruto. Niestety - dla Gaary - w kuchni siedziała też Mikoto.
- Dzień dobry - przywitał się, obdarowując Kushinę uśmiechem. Na Mikoto nawet nie spojrzał, bo wiedział, że ta obrzucała go pogardliwym spojrzeniem.
- Cieszę się, że już jesteś, Naruto - oznajmiła Uchiha z ciepłym uśmiechem. - Chciałam ci przekazać wiadomość od Sasuke.
- Dzwonił?! - krzyknął jakby z pretensją. - Dlaczego ze mną nie porozmawiał?!
- W tamtej szkole panuje ostry rygor, Naruto. Sasuke mógł dzwonić jedynie do swojej rodziny i w określonym przedziale czasu. Nie zdążyłam nawet założyć butów by tu przyjść, a on już musiał kończyć - powiedziała na wdechu.
- I co?! - dopytywał się. - Co chciał mi powiedzieć?!
Gaara skrzywił się. Czy Naruto nie zareagował zbyt entuzjastycznie? Przecież to tylko Uchiha!
- On wraca, Naruto. Skończył szkołę i już jutro przyleci do Tokio - poinformowała go, uśmiechając się szeroko na widok wyrazu twarzy blondyna. Sasuke z pewnością ucieszy się słysząc, iż Naruto czekał na niego z niecierpliwością.
- Sasuke wraca - szepnął. - O matko, Sasuke wraca! - wydarł się i porwał panią Uchiha do tańca. Kushina śmiała się z nich, a Gaara zaciskał pięści. Dlaczego oni się tak cieszą? Nigdy nie widział tego Uchihy, jedynie na zdjęciach, ale musiał przyznać, że był skubany przystojny. Ale czy on w jakiś sposób mu zagrażał? Może Sasuke nie był gejem, a jedynie silnie związany był z Uzumakim?
Rozumiem go, pomyślał Gaara. Naruto był cudowny i sam przywiązał się do niego, nie wyobrażając sobie życia bez tego małego narwańca. Dlatego będzie bronił go przed łapskami tego Sasuke.
- Mogę pojechać z panią na lotnisko? - zapytał z nadzieją.
- Itachi pojedzie sam, a on z pewnością cię zabierze - oznajmiła i usiadła z powrotem na krześle.
- Yatta! - krzyknął, a energia go wprost rozpierała.
Sasuke w końcu skończył tą głupią szkołę wojskową i wraca! Naruto nie mógł się wprost doczekać. Z Sasuke zawsze byli razem. Chodzili razem wszędzie, mimo że Uchiha był starszy od Naruto o dwa lata. Uzumaki wiedział, że tylko on może porozmawiać z Sasuke, tylko on może go przytulić i tylko on może go nawyzywać.
- Pojedziesz jutro ze mną, Gaara? - zapytał, podchodząc do swojego chłopaka.
- Em... Nie wiem czy Sasuke będzie zadowolony - wtrąciła się Mikoto. Oczywiście, że wiedziała, iż się zdenerwuje. Nie mówiła mu nic o NoSabaku, a wiedziała jakie plany ma jej syn i po co wraca.
- Drania da się okiełznać, spokojnie - powiedział Naruto i puścił jej oko.
Och, żeby on wiedział jak bardzo się mylił.


* * *


- Za chwilę zobaczę Sasuke! - ekscytował się Naruto i złapał swojego chłopaka za rękę, który nie podzielał jego entuzjazmu.
- Braciszek też się cieszy z waszego spotkania, Naru - powiedział Itachi, uśmiechając się do niego. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszy, jednak mina mu zrzędnie, kiedy zobaczy tego rudowłosego, pomyślał. On już wiedział, że będzie draka.
- Zapoznam cię z Sasuke, jednak wątpię by cię polubił. On aspołeczny jest - mówił Naruto.
Buzia nie zamykała mu się aż do samego lotniska. Cały czas gadał o Sasuke. Itachi widział minę NoSabaku i nie mógł powstrzymywać złośliwego uśmiechu. Jego braciszek da sobie z nim radę.
- Jesteśmy - powiadomił ich i wyszedł z samochodu.
Naruto zaś z niego wybiegł, ciągnąć za rękę Gaarę. Od razu skierował się do wejścia, nie mogąc się doczekać widoku Sasuke.
Kiedy już dotarli do środka, Uzumaki zaczął skakać w miejscy, niecierpliwiąc się ogromnie.
Itachi spojrzał na tablicę lotów i z uśmiechem odkrył, iż Sasuke już wylądował.
- Gdzie on jest? - paplał Naruto, niemalże wychodząc z siebie. Spojrzał na Uchihe, który miał nieodgadniony wyraz twarzy. - Kiedy będzie Sasuke?! - jęknął.
- Hm, już jest - zaśmiał się i skinął głową za jego plecy.
Naruto wyszczerzył zęby i odwrócił się. O Boże, to on! Szedł z torbą przewieszoną przez ramię i uśmiechał się draniowato jak zawsze! Z tym, że jego ciało się zmieniło. Sasuke był niesamowicie zbudowany. Naprawdę nieźle musieli mu skopać tyłek w tej szkole.
- O cholera - szepnął Gaara. Przecież Uchiha to był Bóg! Nie miał z nim najmniejszych szans!
- Sasuke! - wydarł się Naruto i zaczął biec w jego stronę. - Ale ja się za tobą stęskniłem! - wrzasnął i rzucił się na jego szyję, z irytacją odkrywając, iż Sasuke jest wyższy nie tylko od niego, ale i od Gaary. Kiedy on tak urósł?
Sasuke, czując go w swoich ramionach, uśmiechnął się lekko i wtulił nos we włosy blondyna. Tęsknił za tym Młotkiem jeszcze bardziej niż za swoją rodziną. Opuścił torbę na ziemię i objął go szczelnie, podnosząc jego ciało do góry. Ech... Kochał jego zapach.
- Ja też tęskniłem - przyznał.
Naruto zamarł. Głos Sasuke też się zmienił. Był męski i niski, okropnie seksowny. Uchiha Sasuke nie był już tym samym nastolatkiem fizycznie, jednak Naruto miał nadzieję, że z psychiką było inaczej.
- Musimy nadrobić te dwa lata - powiedział i zaczął machać nogami. W ramionach Sasuke czuł się tak spokojnie i było mu niesamowicie wygodnie. Z Gaarą tak nie było, jednak blondyn się tym nie przejmował. - Mam ci tak dużo do opowiedzenia i koniecznie musisz poznać mojego chłopaka.
Uchiha zamarł i spojrzał w miejsce, gdzie stał jego brat. Itachi z wrednym uśmiechem podniósł rękę i palcem wskazującym, pokazał na NoSabaku. Z twarzy Sasuke zniknął uśmiech. Rudowłosy nie miał z nim szans, jednak musiał wybadać teren. Nie wiedział jak silne uczucia ich łączą, jednak był pewny, że jego i Naruto wiążą dużo mocniejsze - musiał to tylko udowodnić.
Itachi już z daleka widział gromy cisnące z oczu jego brata. Sasuke się wściekł i bynajmniej mu też się dostanie, za to, że nie przypilnował Naruto.
Uzumaki został postawiony na ziemi, jednak Sasuke nie stracił z nim kontaktu fizycznego, bowiem cały czas obejmował blondyna w pasie. Uzumakiemu to ani trochę nie przeszkadzało, ponieważ uwielbiał być przez niego przytulany - nigdy jakoś nie powiązał tego z jakimkolwiek uczuciem. Szli, więc tak razem, a Uchiha głaskał kciukiem jego bok. Czuł się wspaniale, mogąc go dotykać, jednak wszystko psuł ten jeden gość, którego na starcie znienawidził.
NoSabaku nie był zadowolony, widząc pozycję w jakiej się przemieszczają. Po prostu szlag go trafiał, gdy ktoś prócz niego go dotykał. Niepokoił go także fakt, iż blondynowi to w ogóle nie przeszkadzało, a promieniał jeszcze bardziej niż zwykle.
- Ohayo, Aniki - przywitał się z bratem bez większego entuzjazmu.
Itachiego to nie zdziwiło w żadnym stopniu. Odkąd pamiętał Sasuke był zimny w stosunku do wszystkich. Dopiero, gdy poznał Naruto, rozwrzeszczanego dzieciaka, zaczął być milszy. Jego zachowanie poprawiło się w nieznacznym stopniu, jednak, kiedy chodziło o Naruto, potrafił być całkowicie inny. Itachi już dawno zauważył, że Sasuke czuje coś więcej do tego blondyna i wcale nie zdziwił się, kiedy jego matka mu o tym wczoraj powiedziała. Nic dziwnego, że zawsze źle wyrażała się na temat NoSabaku.
- W końcu wróciłeś, Sasuke. - Uśmiechnął się.
- Ja wróciłem, ale ty nie przypilnowałeś pewnych spraw - powiedział, przyciskając zadowolonego Naruto do siebie.
- Przepraszam, jednak nie chodzę z Naruto wszędzie - oznajmił z błyskiem w oku.
Gaara poruszył się niespokojnie. Czyli jego obawy okazały się słuszne. Czuł w kościach, że to będzie najgorszy okres w jego życiu.
- Sasuke! - pisnął Uzumaki i objął go ramionami, tuląc się do niego mocno. - Przedstawiam ci Gaarę, to właśnie mój chłopak - powiedział, uśmiechając się szeroko.
Sasuke spojrzał w twarz blondyna i uśmiechnął się, a jego oczy stały się niesamowicie ciepłe. Będzie miał tego Młotka choćby nie wie co.
Następnie jego oczy spotkały się z tymi seledynowymi. Jego wzrok wypowiadał wojnę tym drugim. Sasuke obdarzył go kpiącym uśmiechem i zimnym spojrzeniem.
Żaden z nich nie miało zamiaru podać sobie ręki. Nie spuszczali też z siebie wzroku.
- Pójdziemy coś zjeść? - zapytał Naruto, przerywając ciszę. Tak jak się spodziewał. Sasuke wcale nie chciał zapoznawać Gaary. Nie miał mu tego za złe. Sasuke lubił - żeby tylko - jedynie jego i pochlebiało mu to, a nawet cieszył się z tego. Jak tak o tym myślał, to zrozumiał, że w rzeczywistości nie chciałby dzielić się Sasuke z nikim. Nawet z własnym chłopakiem.
- Ramen? - rzucił Sasuke i zaśmiał się gardłowo.
Naruto patrzył na jego uśmiech niczym zaczarowany. Zachowywał się tak, jakby całkowicie zapomniał o swoim chłopaku.
- Mhm - mruknął bezmyślnie. Sasuke stał się tak strasznie męski i Naruto miał ochotę cały czas go słuchać i oglądać.
Gaara westchnął i odciągnął Naruto od Sasuke, przytulając się do niego.
Naruto stłumił niezadowolenie i uśmiechnął się niepewnie.
Sasuke za to miał ochotę udusić i NoSabaku i swojego brata, który stał i śmiał się po prostu. Uchiha zacisnął pięści i ruszył przodem, a obok niego podążał Itachi.
Naruto walczył chwilę ze sobą, aż w końcu wyplątał się z uścisku swojego chłopaka i podbiegł do Sasuke. Ich spojrzenia się spotkały, a wtedy Naruto delikatnie wsunął swoją dłoń w dłoń Sasuke, ściskając ją.
- Idziemy do Ichiraku? - zapytał, jak gdyby właśnie nie zostawił swojego chłopaka na lodzie.
- Przecież to twoje ulubione miejsce - powiedział i uśmiechnął się. NoSabaku już przegrał, a ich zerwanie to tylko kwestia czasu.
Gaara spojrzał na Sasuke i Naruto, czując ukłucie w sercu. Nie rozumiał jak Uzumaki mógł mu to zrobić. Tak po prostu go zostawił. NoSabaku postanowił się nie wściekać, tłumacząc sobie, że to wszystko przez tęsknotę. Przecież już niedługo wszystko wróci do normy.


* * *


Gaara nie mylił się. Naruto i Sasuke spędzili razem weekend jednak, gdy w poniedziałek rano NoSabaku pojawił się pod domem Naruto, ten przywitał się z nim namiętnym pocałunkiem.
- Część! - krzyknął - on zawsze krzyczał. - Ale się za tobą stęskniłem! Przepraszam za weekend, ale musiałem spędzić trochę czasu z Sasuke.
- Nie ma sprawy - powiedział i uśmiechnął się, obejmując go w pasie.
Takim właśnie sposobem, Gaara z powrotem odzyskał swój humor.
Nie łudź się, Gaara. Nie masz szczęścia.


* * *


Naruto cały dzień nie mógł się skupić. Cały czas myślał o Sasuke. Nie chciał tego, bo to nie było fair wobec Gaary. Uchiha przez cały weekend zabierał go w różne cudowne miejsca. Dużo się kłócili, śmiejąc się pięć minut później ze swojej głupoty. Powrót Sasuke oznaczał dla Naruto powrót najszczęśliwszych chwil w jego życiu. Uwielbiał przy nim być. Blondyn sam nie wiedział jak nazwać uczucie, którym darzył Sasuke. Uchiha nie był jak Gaara. Przy NoSabaku czuł się przyjemnie, a także uwielbiał się z nim całować, ale czy coś więcej? Przy Sasuke, za to, czuł się okropnie szczęśliwy i Uchiha go pociągał, i to strasznie. Naruto nie przyznałby się do tego, ponieważ bał się, iż ich przyjaźń legnie w gruzach.
Żeby wiedział jak bardzo się mylił.
- O czym myślisz? - zapytał Gaara, wyrywając go z zamyślenia.
- O wszystkim i o niczym - oznajmił z westchnieniem.
Długa przerwa dopiero się zaczęła, a on już chciał by zadzwonił dzwonek. Pragnął jak najszybciej wrócić do domu i zobaczyć Sasuke. Może to głupie, ale Uchiha był dla niego ogromnie ważny. Ważniejszy od matki.
- O! - krzyknął Kiba, biegnąc w ich stronę. - Na dole stoi mega ciacho! Wszyscy poszli go zobaczyć!
Kiba Inuzuka jeden z pięciu homoseksualistów w Narutowskiej szkole. Nie licząc ich trzech byli jeszcze Neji Hyuga i Sai Katayama. Kiba był strasznym napaleńcem i w rzeczywistości ruchał wszystko co się rusza.
- Chodźcie zobaczyć! - pisnął i zaczął ciągnąć ich za ręce. - Wszystkie dziewczyny się na niego gapią, ale mój gej-radar mówi swoje - paplał.
Naruto nie miał ochoty oglądać nikogo poza Sasuke. Spojrzał na Gaarę i zmarszczył brwi. Będzie musiał mu o tym powiedzieć. Dzisiejszy pocałunek spod jego domu, był raczej z przyzwyczajenia. Uzumaki chciał jedynie Sasuke i bał się tego.
- Udawajcie, że macie go gdzieś - polecił im Kiba i nagle stanął w miejscu. - Oto on!
Naruto spojrzał w miejsce wskazywane przez Inuzukę i aż parsknął śmiechem. Przecież to Sasuke!
Stał oparty o jedną ze ścian i rozglądał się dookoła, szukając Bóg wie czego. Naruto postanowił do niego podejść, jednak nie udało mu się to, ponieważ chęć przytulenia go była zbyt silna, dlatego zaczął biec. Ze śmiechem rzucił mu się na szyję i poczuł jak ten go obejmuje.
- Część! - zaśmiał się i spojrzał mu w oczy. - Co cię tu sprowadza?
- Jak zawsze ty - powiedział i uśmiechnął się. Sasuke miał ochotę go pocałować, ale nie chciał robić tego przy NoSabaku. Jeszcze blondyn musiałby się tłumaczyć, a nie chciał narobić kłopotów swojemu Aniołkowi. Co nie oznacza, iż Sasuke się poddał! Co to, to nie! On już miał plan. - Pójdziemy gdzieś razem? - zapytał.
Naruto niezbyt mógł się skupić, kiedy ciepły oddech jego przyjaciela owiewał jego twarz. Skinął jedynie głową i wtulił nos w jego szyję.
- Ale ty przytulanka jesteś - zaśmiał się i oparł brodę o jego głowę. Zamknął oczy, ponieważ było mu niesamowicie dobrze.
- Naruto? - Usłyszeli głos Gaary.
Sasuke poczuł jak Naruto się od niego odsuwa, jednak nie pozwolił mu na to. Otworzył jedno oko i spojrzał na niego groźnie.
- Spadaj, NoSabaku - warknął głośno, aż Naruto poczuł wibracje jego strun głosowych.
Gaara chyba nie miał zamiaru go posłuchać, ponieważ szybko Naruto znalazł się w jego ramionach.
- Przestań robić sceny - poprosił Uzumaki i spojrzał na ludzi dookoła. Każdy wlepiał w nich oczy. - Sasuke, ty też daj spokój - powiedział, rumieniąc się.
- Spotkamy się po lekcjach? - zapytał i podszedł do niego, kładąc mu dłoń na policzku i kompletnie nie zwracając uwagi na NoSabaku.
- Mhm - przytaknął, odwracając od niego wzrok.
- Będę tu czekał - powiedział i oparł się z powrotem o ścianę.
Blondyna zalało wspaniałe uczucie. Sasuke nie dość, że się o niego martwił, to jeszcze był tak zaborczy w stosunku do niego. Zdecydowanie powrót Uchihy namieszał mu w głowie - pozytywnie.
Gaarę coraz bardziej denerwowało to wszystko. Może nie był jakoś specjalnie delikatny, ale bolało. To jak Naruto go traktował i to, że w ogóle przestał się nim przejmować, a NoSabaku nie wiedział co ma z tym zrobić.


* * *


Od razu, kiedy zadzwonił dzwonek, Naruto wybiegł z klasy niczym niesiony na skrzydłach. Nawet nie pożegnał się z Gaarą. Jego cel był prosty i oczywisty - Sasuke. Czuł przyjemne skurcze w brzuchu na myśl, iż go zobaczy.
Zbiegł szybko po schodach i od razu wskoczył mu w ramiona.
- Możemy iść! - krzyknął, szczęśliwy. Odsunął się od niego i spojrzał mu w oczy. Kochał je... Natychmiast odwrócił wzrok. Nie powinien tak myśleć.
- Co się stało? - zapytał Uchiha, widząc jego rumieniec na policzkach. Dwoma palcami podniósł jego podbródek i zbliżył swoją twarz do jego. Widział jego oczy z bliska. Chciał wpić się w jego usta. Chciał... Chciał po prostu go mieć.
- Nic - szepnął i wychylił się trochę do przodu, by posmakować idealnych warg Uchihy. Poczuł jedynie powietrze, ponieważ Sasuke odsunął się od niego. Z piekącym poczuciem zawodu, odchrząknął. - Przepraszam - mruknął.
- Nie masz za co - powiedział. Dlaczego się odsunął? Dlaczego nie pozwolił mu na więcej? - Idziemy?
Naruto jedynie pokiwał głową. Czy Sasuke przed chwilą nie krzyknął nieme: "Nie chcę cię?!". To go zabolało. Nie chciał dać po sobie tego poznać, więc uśmiechnął się i, tak jak zawsze, chwycił go za dłoń. Ich palce splotły się, więc wyglądali jak para zakochanych, jednak daleko było im do tego. Może i darzyli się uczuciem głębokim niczym jezioro Hańcza, jednak był Gaara, który to wszystko blokował.
Naruto wyglądał naprawdę słodko, idąc tak z o wiele wyższym od siebie Sasuke. Poza tym, zerkali na siebie co chwila, odwracając szybko wzrok.
Sasuke naprawdę chciał szczęścia Naruto, jednak nie wiedział, jak delikatnie zasugerować mu zerwanie z NoSabaku. Nie, Uchiha nie dbał tylko o siebie. On po prostu miał pewność, że miejsce Naruto jest przy nim. Specjalnie zrobił sobie półroczne wakacje, aby uporządkować sprawy związane z jego miłością. Spojrzał na niego ponownie. Jasne słońce rzucało promyki na jego piękną twarz. Malinowe usta miał lekko uchylone, jakby wyrażały nieodpartą chęć pocałunku. Oczy Naruto skierowane były na ziemię. Uzumaki się zawstydził i Sasuke to wiedział, a cieszyło go to ogromnie.
- To, gdzie idziemy? - zapytał Naruto, choć bardziej przypominało to bełkot.
- Myślałem nad Ichiraku, ale ty pewnie wolisz... Ichiraku - zaśmiał się.
Naruto spojrzał na niego z uśmiechem i skinął głową. Skręcili w stronę Shinjuku  , omijając wielką kałużę.
- Tęskniłeś za mną? - zapytał Sasuke ni stąd ni z owąd.
Uzumaki zmieszał się trochę i kolejny raz przytaknął niemo, wciąż zawstydzony zaistniałą wcześniej sytuacją. Nie powinien próbować go całować.
- Hm, coś mało rozmowny jesteś - mruknął Uchiha. - Ale ramen poprawi ci humor - powiedział, jakby do siebie.
I miał rację. Gdy tylko zamówili, Naruto zaczął skakać na siedzeniu, nie mogąc się doczekać swojej ulubionej potrawy. Sasuke nie potrafił powstrzymać swojego uśmiechu, na widok jego rozpromienionej twarzy. Kochał tego Młotka, ale świadomość, że blondyn wciąż był z NoSabaku, porządnie go wkurwiała.
- Naruto? - zaczął Sasuke i wtedy Uzumaki usiadł normalnie, wgapiając w niego swe śliczne oczy. - Kochasz Gaarę?
Naruto zdziwiło to pytanie. Czy Uchiha miał wątpliwości po tej próbie pocałunku?
- Dlaczego pytasz?
- Odpowiedz mi - powiedział. - Tylko nie kłam.
- No wiesz - zmieszał się. - Ja... Tak naprawdę to... Ja chyba nigdy go nie kochałem, Sasu. Jestem złym człowiekiem - wyznał i położył głowę na stole. - Nasz związek wyszedł z inicjatywy Gaary. Podoba mi się, ale... To nic więcej.
Sasuke zadowoliła, ba!, uszczęśliwiła ta wiadomość. Tylko co w tej całej sytuacji zrobi Naruto?
Uzumaki też się nad tym zastanawiał. Spojrzał na Uchihę i jego serce zabiło mocniej. Co miał na to poradzić? Nie panował nad uczuciami i czuł, że nie może dalej być z NoSabaku. Taki związek nie był zdrowy. Miłość była jednostronna i nawet jeśli Sasuke go nie kochał, to Naruto nie mógł go okłamywać. Patrząc w oczy Uchihy, poczuł nagły przypływ odwagi.
- Muszę z nim zerwać, Sasuke - powiedział. - Myślisz, że bardzo tym go zranię? - zapytał niepewnie. No kto jak kto, ale Uchiha nie zaliczał się już do miana jego przyjaciela w zakresie uczuć. Naruto czuł się dziwnie, rozmawiając z nim o innym. Gaara był poza ich strefą, która była pokręcona.  Uzumaki niezbyt wiedział czy w ogóle jakaś strefa jest, skoro Uchiha nic do niego nie czuje, ale blondyn miał dość dużą fantazję.
- Myślę, że bardziej go zranisz, oszukując go dłużej - powiedział z lekkim, naprawdę ledwo widocznym uśmiechem, którego wprost nie mógł opanować. Przecież on widział po Naruto co się święci! 
Od zawsze ich do siebie ciągnęło, ale widocznie musieli dorosnąć, by się o tym przekonać. Sasuke od najmłodszych lat przygotowany był na szkołę wojskową. Do piętnastego roku życia mu to pasowało i właśnie wtedy pojawił się Naruto. Mały, słodki, roześmiany blondynek o zniewalających oczach. Z początku fascynacja tym chłopcem zrodziła niesamowitą przyjaźń, z przyjściem szesnastki wszystko się zmieniło. Sasuke zrozumiał co tak naprawdę dzieje się w jego głowie na widok Naruto. Zrozumiał, co znaczy miłe łechtanie w brzuchu. Domyślił się, dlaczego wciąż o nim śni. Doszedł w końcu do prawdy. Lecz plany jego ojca zniszczyły wszystko, co brunet zaplanował w związku z blondynem. Szkoła wojskowa oznaczała zniknięcie Uchihy na trzy lata, a Naruto będąc w drugiej gimnazjum, był dość podatny na różne dziewczyny. I tu skubany go zaskoczył, przedstawiając mu chłopaka, jednak to wiele ułatwiało, niemalże wszystko.
Naruto westchnął. Musiał spotkać się z Gaarą, bo nie chciał go ranić. Jednak dlaczego uświadomił sobie to dopiero teraz? Powrót Sasuke tak duży miał na niego wpływ, czy może otrzeźwił jego umysł? Z drugiej strony, Naruto nie mógł spać, ponieważ myślał o Uchisze. O jego wspaniale wyrzeźbionym ciele, które miał zaszczyt podziwiać w weekend, kiedy u niego spał. O jego niesamowitym uśmiechu, który był kurewsko seksowny. O twarzy, która była tak nieziemsko przystojna i pociągająca...! I o oczach. Tych cholernie hipnotyzujących, czarnych głębiach, w których Naruto kochał się zatracać. Jego tęczówki były jak dwie czarne dziury, które pochłaniały wszystkie problemy. Uzumaki uwielbiał, kiedy Sasuke się na niego patrzył. Uwielbiał to, bo wiedział, że Sasuke nie spojrzy się tak samo na kogokolwiek innego.
Ocknął się ze swoich myśli, kiedy kelnerka przyniosła zamówienie. Naruto od razu obrzucił ją spojrzeniem zazdrosnym, ale też mrożącym krew w żyłach, mimo swojego uroku potrafił byś straszny. Zazdrościł kelnerce płci, mhm, ona mogła mieć Sasuke, on nie. Poza tym idiotka wdzięczyła się do Uchihy, choć ten był wyraźnie zainteresowany Naruto.
- Długo będziesz jeszcze tu stała? - warknął Sasuke niemile. - Jakbyś nie zauważyła, to jesteśmy na randce.
Kelnerka wytrzeszczyła oczy i cała czerwona na twarzy, wróciła za ladę.
Naruto spojrzał na Sasuke z uśmiechem.
- Ranisz ich biedne serca - zaśmiał się, zadowolony z poczynań Uchihy.
- Cóż poradzisz? - zaśmiał się i wzruszył ramionami, przerywając pałeczki. - Nie mogę zaniedbywać chłopaka, na randce - powiedział i wyszczerzył zęby.
Naruto zarumienił się. Oddałby wszystko za randkę z nim!
Zauważ, Naruto, że Bóg spełnia twoje pragnienia.


* * *


- Odprowadzisz mnie do Gaary? - zapytał Naruto, kiedy już wracali.
Na dworze zapadł już wieczór, a ulice Tokio, oświetlone miliardami świateł, wyglądały ja ze snów. Miliony Japończyków, będąc po kolacji, wyszli z domów by zaznać chwili relaksu wśród znajomych.
Naruto nie miał tyle szczęścia. Chciał pójść do NoSabaku i zerwać z nim, podając dwa logiczne argumenty. Pierwszy to Sasuke, a drugi to brak jakichkolwiek uczuć. Nie miał pojęcia jak Gaara na to zareaguje, ale szczerze zwisało mu to. Czy nie był zbyt nieczuły? Tyle przecież Gaara dla niego robił, tyle razy wyznawał mu swoje uczucia, a mimo to Naruto nie potrafił go pokochać. Uzumaki czuł, że to wina jego i tych głupich uczuć do Sasuke, które zawsze się w nim gdzieś tliły. Dlaczego obudziły się teraz? Akurat w momencie, gdzie stał w miejscu, ale było mu dobrze. Z NoSabaku było wygodnie. On go kochał i tak sobie żyli. A Sasuke? Teraz zrozumiał jak czuł się Gaara, gdy wyznawał mu swoje uczucia, a Naruto jedynie się uśmiechał. To było jak uderzenie w twarz, jak zdeptanie, niczym obrzydliwego robaka. Głupi uśmiech do złej gry, ale, gdy Uzumaki miałby wyobrazić sobie bycie z Sasuke, który nie darzy go uczuciem... To byłoby straszne.
- Sasuke, ja go naprawdę krzywdziłem, dlaczego dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę?! - pisnął.
Sasuke spojrzał na niego w skupieniu.
- Czasami jest tak, że wiemy czy czujemy coś, ale zdajemy sobie z tego sprawę dopiero w określonym czasie. Nie wiem dlaczego tak jest, ale najwyraźniej taka jest wola Boża - powiedział, choć wcale w żadnego Boga nie wierzył, i złapał go za rękę, splatając ich palce ze sobą.
I znowu ten głupi dreszcz przebiegł z jego ręki do innych części ciała. To było tak przyjemne, a jednocześnie odległe, że Uzumaki kiedyś ogłupieje przez swoje myśli i uczucia.
- Sasuke? - podjął niepewnie. Co mu szkodzi zapytać? - Powiedz mi, tak czysto hipotetycznie, czy gdybym się w tobie zakochał, to znienawidziłbyś mnie?
Sasuke zaśmiał się, słysząc to. Tym bardziej utwierdził się w przekonaniu, że Młotek coś do niego czuł.
- Czysto hipotetycznie to bym cię rozumiał - powiedział, śmiejąc się. - A kto się we mnie nie zakochał?
Uzumakiemu w ogóle nie podobała się ta odpowiedź. Sasuke znowu popisał się swoim ego, a jego wątpliwości nie zmalały. Poza tym ten pacan się śmiał.
- To tutaj - mruknął Naruto, nie patrząc na niego, a na dom Gaary.
Sasuke pokiwał głową i puścił jego dłoń.
- Zaczekać na ciebie? - zapytał.
- Jeśli chcesz - powiedział zarumieniony. Dlaczego Sasuke aż tak bardzo się o niego troszczył?
- To poczekam - powiedział i włożył dłonie do kieszeni. - Nie musisz się śpieszyć. Porozmawiaj z nim na spokojnie.
Naruto przytaknął i wszedł na podwórko swojego chłopaka. Obejrzał się i spojrzał na Uchihę, który również patrzył na niego. Uzumaki zrozumiał, że dobrze robi. W końcu to dla Sasuke... W jakiś sposób na pewno dla niego.
Zacisnął pięści i zadzwonił do drzwi, przełykając ślinę. To będzie jego pierwsze zerwanie w życiu. Zastanawiał się czy na pewno robi to dla Gaary. W końcu to on chce być wolny, by... No właśnie, po co? Dlaczego tak nagle chce skończyć z NoSabaku? Dlaczego właśnie teraz, kiedy wrócił Sasuke? Dlaczego nigdy wcześniej nie poczuł do Uchihy tego, co teraz? Dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane?!
Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stanął Gaara. Widząc Naruto, uśmiechnął się szeroko i pocałował go w usta.
- W końcu cię do mnie przywiało - zaśmiał się i zaprosił go do środka. - Wyszedłeś dzisiaj ze szkoły bez pożegnania, więc trochę się martwiłem.
- Przepraszam - mruknął, nie za bardzo wiedząc co ma powiedzieć i jak to zaczął. Cała odwaga z niego uleciała, wraz ze zniknięciem obecności Sasuke. Jedyną otuchą było to, że czekał na niego na zewnątrz.
Gaara zaprowadził go do swojego pokoju, który znajdował się na piętrze. Może to dziwne, ale Naruto mimo ich półrocznego związku był u niego pierwszy raz. Adres znał tylko z zaproszeń NoSabaku. Cóż... Nie oglądał jego mieszkania, bardziej zajęty był myślami, dlatego nawet nie zauważył jak znaleźli się w jego pokoju. Gaara zamknął drzwi i uśmiechnął się szeroko.
- Jesteśmy sami - poinformował go. - Moim rodzice wyjechali do Kioto.
Uzumaki pokiwał głową. Gaara chyba za dużo sobie wyobrażał.
- Gaara, posłuchaj - zaczął.
- Ale nic nie musisz mówić - powiedział i podszedł do niego blisko. Za blisko.
- Muszę - oznajmił i odsunął się od niego. - Gaara, ja i ty... To nie ma sensu... - wydusił.
Gaara patrzył chwilę na niego w osłupieniu.
- Przyszedłeś dzisiaj tu, bo... - wyszeptał z przerażoną miną.
- Gaara. Ja... Nie możemy być razem, bo byłbym w stosunku do ciebie nie fair - wyznał, odwracając od niego wzrok.
- Chodzi o Uchihe? - warknął i zacisnął pięści.
- Co? - zdziwił się. Skąd on...? - Nie... Dlaczego?
- Przestań udawać, on się tobą zabawi i zostawi, Naruto - powiedział i położył mu dłoń na policzku. - A ja... Ja cię kocham i nie zrobiłbym ci krzywdy.
- Gaara, nie - powiedział, odtrącając jego rękę. - Tu chodzi o moje uczucia, a raczej ich brak. Nie panuje nad nimi i nie chcę by bolało cię bardziej. Wierzę, że znajdziesz kogoś kto pokocha cię równie mocno - oznajmił i chciał go wyminąć, lecz Gaara zastąpił mu drogę z dziwnym wyrazem twarzy.
- Daj mi jeszcze jedną szansę - poprosił i przyciągnął go do siebie.
Naruto pokręcił głową i szarpnął się, próbując uwolnić ręce, jednak Gaara był silniejszy.
- Nie rozumiesz, że cię kocham? - zapytał i spojrzał mu w oczy.
Gaara mocno zaciskał palce na jego nadgarstkach, przez co Naruto jęknął głucho z bólu.
- Gaara, przestań. To boli! - podniósł głos, patrząc na niego ze złością.
 NoSabaku go nie słuchał. Cały czas powtarzał, że go kocha i udowodni mu to, że zostaną razem i nie pozwoli mu odejść. Uzumaki był coraz bardziej przerażony, kiedy został rzucony na łóżko i przygnieciony przez jego ciało. Naruto chciał krzyknąć w nadziei, iż Sasuke go usłyszy, jednak Gaara zamknął mu usta pocałunkiem. Blondyn otworzył szeroko oczy, próbując się uwolnić. W momencie, w którym zrozumiał co Gaara chce zrobić, ogarnął go strach. Jego myśli potwierdziły się, gdy poczuł dłoń na swoim kroczu. Zaczął wierzgać nogami, ale to nie pomagało. Czuł się po prostu bezradny wobec NoSabaku, który zaczął rozpinać jego spodnie. Z jego oczu zaczęły lecieć łzy, kiedy Gaara zakrył mu usta wolną dłonią i zaczął całować go po szyi. Nagle jego ciałem wstrząsną szloch. Nie mógł powstrzymać płaczu. Gaara dotykał go tam, w najbardziej intymnym miejscu i wcale nie było to przyjemne.
- Zaraz poczujesz się wspaniale - stwierdził i spojrzał na jego twarz, zamierając. Nagle zrozumiał co robi. Naruto... Jego Naruto płakał i to przez niego... Jak on mógł...? Puścił jego ręce i zszedł z niego, łapiąc się za głowę. Przecież obiecał, że go nie skrzywdzi. Spojrzał na blondyna, który zapinał pospiesznie spodnie i, szlochając głośno, wybiega z pokoju. - Przepraszam - szepnął Gaara.
Uzumaki wybiegł z domu NoSabaku, a jego łzy zamazały mu pole widzenia. Dostrzegł jednak czarną plamę, więc podbiegł do niej, wtulając się mocno w Sasuke. Ryczał w jego tors, nie mogąc złapać tchu, ani wypowiedzieć słowa.
Uchiha patrzył na niego zdezorientowany, ale posłusznie objął go.
- Co się stało? - zapytał przerażony. Nienawidził, gdy Naruto płakał. Po prostu, kiedy Uzumaki cierpiał, on przeżywał to równie mocno.
- Gaara... Ja nie... - szlochał, niemalże na niego wchodząc. - To było straszne!
Sasuke odsunął go na chwilę od siebie i spojrzał mu w oczy. Co się mogło stać? Naruto był naprawdę przerażony. Spojrzał na jego dłonie i zamarł, widząc na nadgarstkach czerwone ślady. Łączenie faktów zajęło mu sekundę, a wściekłość zamroczyła jego umysł.
- Poczekaj tutaj - poprosił, głaskając go po głowie, lecz jego mięśnie już ledwo co opierały się przed sygnałami, płynącymi z mózgu. Nogi same rwały mu się do biegu, a pięści zaciskały się boleśnie, tworząc biało-czerwone ślady.
Naruto pokręcił głową i przywarł do niego bardziej. Nie chciał, żeby Sasuke szedł do Gaary. Bał się, że ten zrobi coś głupiego.
- Naru, proszę, to tylko chwilka - powiedział i pocałował go w czoło.
- Sasu... - zaszlochał. - Nie rób mu krzywdy - poprosił, starając się zapanować nad emocjami.
            Uchiha uśmiechnął się do niego uspokajająco i jeszcze raz go pocałował. Nie chciał go teraz zostawiać, ale nie chciał też, by NoSabaku to wszystko uszło na sucho. Z piekącym poczuciem winy ruszył w stronę drzwi, a kiedy już był w połowie drogi, nie powstrzymał się i wbiegł do środka. Kierował się instynktem, przecież widział gdzie paliło się światło. W jego oczach zrodził się ogromny gniew. On już pokaże temu rudemu czego nauczyli go w szkole wojskowej. Jego pokój znalazł szybko Tylko tam zapalone było światło. Pchnął drzwi i spojrzał na Gaarę, który siedział na łóżku, zakrywając dłońmi twarz. Niewiele myśląc, podszedł do niego i, używając całej siły, podniósł go jedną ręką za poły koszuli. NoSabaku, wnioskując po jego zdezorientowanej minie, nie spodziewał się Sasuke, przynajmniej jeszcze nie. Uchiha jednak miał głęboko w dupie jego zaskoczenie i uderzył go w brzuch prawym sierpowym. Gaara jęknął głucho i opadł na kolana, kaszląc. Brunet korzystając z okazji, wymierzył cios kolanem w jego twarz. Rudowłosy zamroczony uderzeniem, poczuł ostry ból w okolicach nosa i ciecz z niego skapującą. Jego krew miała mdły smak, więc skrzywił się, powstrzymując odruch wymiotny. Chciał wstać, oddać mu, bo to przez niego stracił Naruto, jedyny sens swojego istnienia, ale nie mógł. Kolejne uderzenie w okolice klatki piersiowej, zamroczyło go i opadł na podłogę.
Sasuke był zadowolony ze swojego dzieła, choć mniej z tego, iż Gaara, bądź co bądź, nie miał szansy na obronę. To nie było w jego stylu. Zaskoczenie jest jak falstart, po prostu nie fair, jednak złość w nim buzowała i nie potrafił się powstrzymać. Obrzucił go jeszcze morderczym spojrzeniem. Wiedział, że nic mu nie będzie, jednak mimo wszystko nie posłuchał Naruto... Właśnie! Zbiegł szybko na dół, nie kłopocząc się o zamknięcie jakichkolwiek drzwi. W końcu to Gaara był gospodarzem. Podbiegł do blondyna, który klęczał na ziemi.
- Naru? - szepnął i objął go ramionami.
Naruto się nie odzywał, a jedynie co zdradzał jego stan, były krótkie drgania ciała.
- Jak on mógł? - zapytał, wciąż mając w głowie jak Gaara dobiera się do jego spodni. - Przecież mówił, że mnie kocha.
Sasuke nic nie odpowiedział, bo zdawał sobie sprawę, że to jego wina. To on chciał, by Naruto zerwał z Gaarą. Nie powinien go puszczać samego, nie jego. Nie Naruto, osoby tak mało zaznajomionej w tych sprawach.
- Przepraszam, to moja wina - szepnął i pocałował go w skroń, wyczuwając słone łzy na swoich wargach. - Chodźmy do domu - poprosił.
Naruto pokiwał głową, wtulając się w niego mocno. Może i nie stało się zbyt wiele, ale samo to, że Gaara chciał to zrobić... Uzumaki zadrżał z obrzydzenia na samą myśl. Czuł się gorzej niż źle. NoSabaku mówił, że go nie skrzywdzi, a tymczasem... Spojrzał na Sasuke. Tak bardzo cieszył się, że go ma. To uczucie, gdy go dotykał... Jego obecność pozwalała zapomnieć i tak właśnie zrobił Naruto. Zapomniał na czas drogi do domu. Po prostu starał się opanować swoje nerwy, które były lekko zszargane. Kiedy doszli pod dom Uzumakiego, Naruto spojrzał błagalnie na Sasuke.
- Zostań ze mną na noc - poprosił.
Uchiha milczał, ale uśmiechnął się do niego pocieszająco. Kiwnął głową i weszli na posesję. W całym domu były zgaszone światła, więc Kushina prawdopodobnie spała, a to nawet i lepiej. Naruto nie miał zamiaru jej nic mówić, chciał osunąć ten wieczór w niepamięć. Weszli do domu i od razy skierowali się na górę, do pokoju Naruto. Nie zapalali świateł. Znali przecież ten dom na pamięć. Uzumaki poczuł jak Sasuke popycha go lekko na łóżko i od razu przed oczami stanął mu Gaara. Nie bał się jednak, ponieważ wiedział, że to Sasuke. Jego Sasuke. Ten, którego kochał i pokaże mu to. Wkrótce z pewnością... Po dzisiejszym nie miał jednak takiego zapału. Zadrżał z przyjemności, kiedy zimne palce Sasuke zetknęły się z jego brzuchem. Naruto był pewny jednego. Uchiha nie zachowuje się tak w stosunku do wszystkich, a nawet nie w stosunku do przyjaciół! Sasuke zakrył ich kołdrą i przytulił go mocno.
- Przepraszam - szepnął Sasuke.
- Nie masz za co - powiedział. - Nic się tak właściwie nie stało, Gaara się powstrzymał... Ja po prostu byłem w szoku - przyznał i pociągnął nosem, wtulając się w niego. Czuł jego mięśnie. Dlaczego nie mógł go dotykać? - Sasuke? Czy... Ja jestem dla ciebie ważny? - zapytał i poczuł jak się rumieni, jednak przez panujący mrok Sasuke nic nie zauważył.
- Jesteś dla mnie najważniejszy - szepnął szczerze, spodziewając się takiego pytania. - Chciałem ci to powiedzieć, no, ale sam wiesz...
Naruto poczuł miłe łechtanie w brzuchu i uśmiechnął się szeroko. Może to dziwne, ale warto było zrobić to wszystko, by usłyszeć te słowa.
- Naruto, chciałbym cię o coś zapytać, a właściwie złożyć propozycję - powiedział Uchiha. - Wyjedziesz ze mną na tydzień w góry? Rozmawiałem już o tym z Kushiną.
Naruto starał się nie zacząć krzyczeć ze szczęścia. Cały tydzień bez szkoły, bez Gaary i z Sasuke! Będzie miał go tylko dla siebie, jedynie oni dwaj w jedynym pokoju przez tydzień. W głowie Naruto już zrodził się plan jak wylądować z Sasuke w łóżku i to tak na serio. Może to dziwne, że myślał o tym akurat po akcji z Gaarą, ale przy Sasuke nie potrafił inaczej. Kiedy Uchiha go obejmował, a nawet, gdy był daleko, Naruto o nim myślał i tylko o nim. To dziwne, ale dopiero teraz zdał sobie z tego sprawę. Dlaczego wcześniej nie zauważył, że aż tak za nim tęskni?
- Jasne! - zgodził się, kiwając gorliwie głową. Jego gorący oddech podrażniał skórę bruneta, jednak ten nie okazywał tego.
- Jeszcze jutro musisz pójść do szkoły, a wyjdziemy w środę, dobrze? - mruknął wprost w jego włosy.
Naruto spiął się trochę. Nie chciał widzieć Gaary.
 - Sasu, ale odprowadzisz mnie, prawda? - zapytał niepewnie i wtulił się w niego bardziej.
- Oczywiście - szepnął i pogłaskał go po brzuchu. Och, oni z pewnością nie zachowywali się jak przyjaciele. - Śpij już - szepnął i pocałował go w głowę.
Naruto kolejny raz poczuł jak jego żołądek wywraca się do góry nogami, jakby podskakiwał ze szczęścia. Z uśmiechem odwrócił się od niego, a Sasuke wtulił się w jego plecy. Uchiha, nie mogąc się podtrzymać, złożył krótki pocałunek na jego szyi, wywołując elektryzujące dreszcze na ciele blondyna, który z cichym jękiem poruszył biodrami. Brunet stłumił jakiekolwiek dźwięki przyjemności. Ten mały diabeł ocierał się o jego krocze! I jak on miał zasnąć? Westchnął i zamknął oczy.


* * *


 Prawie by zaspali, jednak oczy Uchihy otworzyły się w porę i mogli spokojnie zjeść śniadanie, przygotowane przez Kushinę. Sasuke był niezmiernie zadowolony, ponieważ w pokoju Naruto znajdowały się i jego rzeczy.
- Dzień dobry, mamo - przywitał się z Kushiną i usiadł przy stole.
- Dzień dobry, teściowo - przywitał się z uśmiechem.
Cóż... Kushina wiedziała o wszystkim i nie sposób było ukryć, iż taki "zięć" jej się jak najbardziej podobał.
- Witajcie - zaśmiała się serdecznie i wróciła do zmywania. - Jak się spało?
- Niesamowicie wygodnie - odpowiedział Sasuke, z uśmiechem patrząc na czerwonego na twarzy blondyna. Ale to była prawda. Sasuke spał tak dobrze pierwszy raz od trzech lat.
 - A zarezerwowałeś już hotel?
 - Hm - zamyślił, połykając kawałek parówki. - Dzisiaj idę, a jutro wyjeżdżamy.
 - Wspaniale się składa, bo akurat od jutra zaczyna się twoje zwolnienie lekarskie, kochany - powiedziała do Naruto.
 - Zwolnienie lekarskie? - Zdziwił się Naruto.
 - Dobrze jest mieć znajomości - zachichotała Kushina. - Nie mów nikomu o wyjeździe, bo pan Hyuga będzie miał przez nas kłopoty - powiedziała.
 - Jasne. - Wyszczerzył zęby. - To idziemy, Sasu?
 - Mhm - mruknął, odstawiając kubek. - Dziękujemy za śniadanie, Kushina-sama.
 - Och, mów mi mamo - powiedziała z uśmiechem.
Twarz Naruto kolejny raz pokryła się czerwienią. Co oni tak wszyscy?
 - Dziękuję, mamo, ale my już musimy iść - wybełkotał i pociągnął Sasuke za rękę, w kierunku wyjścia.
 - W takim razie, do zobaczenia, mamo! - krzyknął jeszcze Sasuke i uśmiechnął się lubieżnie do blondyna.
Naruto starał się na niego nie patrzeć, szczególnie, że jego oczy zaszły już mgłą. Sasuke tak bardzo na niego działał.
 - To co? Zakładaj buty i wychodzimy - powiedział Sasuke w pełni ubrany.
Uzumaki spojrzał na niego i ponownie stracił kontakt z rzeczywistością. Sasuke wyglądał niesamowicie seksownie w skórzanej, czarnej kurtce. Naruto oblizał usta, patrząc na jego idealnie wykrojone wargi. Uchiha zaśmiał się cicho i wsunął mu na głowę niebieską czapkę, i obwiązał jego szyję szalikiem tego samego koloru. Następnie opatulił go pomarańczową kurtką. W takim stanie wyprowadził go na zewnątrz. Otóż, gdy obudzili się rano, na dworze panowała bezgraniczna biel. No, może nie bezgraniczna. Uwzględnijmy także żółte i czarne plamy. Z tych żółtych Naruto się śmiał i nie mógł przestać. Raz nawet próbował rzucić tym w Sasuke, jednak ten skutecznie go przytrzymał.
 W końcu doszli do szkoły. Uzumaki miał dobry humor, jednak gdy przyszło mu wejść do szkoły, jego miną nie wyrażała już radości. Uchiha, który niósł jego plecak, objął go ramieniem i uśmiechnął się pokrzepiająco
 - Dasz radę - powiedział, chociaż w rzeczywistości nie chciał go zostawiać.
- Zostań do końca przerwy - poprosił i wtulił się w jego ramię. Dlaczego tylko przy nim czuł się taki bezpieczny?
 - Jasne - zgodził się i uśmiechnął, ruszając do przodu. Weszli do szatni, gdzie Naruto zdjął z siebie grube ciuchy i złapał Uchihe za rękę, ciągnąć go w stronę sali. W między czasie rozmawiali o wyjeździe, a Uzumaki niemalże skakał z radości, świadomy, iż już jutro zostaną sami i nikt im nie będzie przeszkadzał. Nagle Naruto zatrzymał się, ponieważ znaleźli się pod salą, w której Uzumaki miał mieć lekcję. Blondyn przytulił się do Uchihy, ponieważ zauważył Gaarę, który patrzył na niego.
- Em... Sasu? - zaczął i zadarł głowę, by na niego spojrzeć. - Nie umiem jeździć na nartach. - Wyszczerzył zęby.
 - Wszystkiego można się nauczyć - powiedział z uśmiechem i pogłaskał go po blond włosach, patrząc z satysfakcją na wściekłą minę Gaary. - Dam ci dużo lekcji.
Naruto zarumienił się lekko i schował twarz w jego koszulce, która pachniała męskimi perfumami Sasuke. Uzumaki uwielbiał ten zapach, a Uchiha używał go od zawsze. Pamiętał nawet jak rok temu natknął się na te perfumy w jakiejś drogerii. Już zrozumiał, dlaczego tak dziwnie wtedy na nie zareagował.
- Dziękuję - szepnął i zacisnął palce na jego kurtce.
- Em... Naru? - Usłyszał głos Kiby. Oderwał więc głowę od torsu Sasuke i spojrzał na przyjaciela. - Dlaczego nie siedzisz z Gaarą? - zapytał blondyna, lecz wgapiał ślepia w Sasuke, który patrzył na niego obojętnie.
- Nie jesteśmy już razem - szepnął, odwracając wzrok, przez co nie widział gdzie tak naprawdę spoczywają oczy Inuzuki.
- Zerwałeś z Gaarą?! - krzyknął po dłuższej chwili milczenia. - Przecież... Przecież on się załamie! On pewnie już jest załamany!
- Nie obchodzi nas to - odpowiedział chłodno Sasuke i przygarnął Uzumakiego bliżej. - Zajmij się swoimi sprawami.
- Sasuke, uspokój się - poprosił Naruto, widząc zakłopotaną minę Inuzuki. - Kiba chciał dobrze.
 Psiarz zagryzł wargę i spojrzał blondynowi w oczy.
- Wiesz... Jesteście razem, prawda? - zapytał, patrząc to na Uchihe, to na Naruto.
- My nie... - zaczął blondyn, jednak Sasuke przerwał mu.
- Tak, jesteśmy razem, dlatego nie życzę sobie, by NoSabaku do niego podchodził, bo poczuje większy ból niż ten dotychczas - powiedział na wdechu.
- Więc, to ty go tak urządziłeś? - Zagwizdał Kiba.
Naruto otworzył szeroko oczy i kątem oka spojrzał na NoSabaku. Ich spojrzenia się spotkały, a blondyna oblał dreszcz obrzydzenia. Poza tym zauważył jego rozciętą wargę i podbite lewe oko.
- Mówiłem, żebyś nie robił mu krzywdy - jęknął Uzumaki i spojrzał na Sasuke.
 Uchiha się nie odezwał, ale uśmiechnął się łobuzersko. Kiba za to wyglądał, jakby miał kisiel w majtkach, patrząc się na Sasuke. Stał tak z otworzoną buzią i z uwielbieniem na twarzy.
 - Dlaczego zawsze ty masz szczęście i lecą na ciebie ci najlepsi?! - warknął Kiba, kiedy oprzytomniał. - Neji i Sai też się w tobie bujają!
- A co to moja wina? - prychnął blondyn i uśmiechnął się do Sasuke. - Poza tym to ich problem.
- No, bo przecież najlepiej wyrwać największe ciacho na świecie - mruknął z obrażoną miną. Jego wywód przerwał dzwonek na lekcję.
Uzumaki jakoś nie miał ochoty rozstawać się z Sasuke, dlatego przylgnął do niego całym ciałem, mrucząc ciche "Nie chcę".
- Naru, musisz iść - wyszeptał mu do ucha, ponieważ tylko tak mogli się porozumieć przez otaczający ich gwar.
- Ale zostań jeszcze chwilę, bo Kakashi-sensei i tak się spóźnia, albo w ogóle nie przychodzi - jęknął.
Sasuke zaśmiał się cicho pod nosem i oparł się o ścianę, podpierając podbródek na głowie blondyna, który zamruczał z zadowoleniem. Po chwili na korytarzu zrobiło się względnie cicho, ponieważ jedynie klasa Naruto została.
Blondyn czuł na sobie te wszystkie spojrzenia i słyszał szepty. Cóż... Zlewał na to. Ważne było, że Sasuke przy nim był.
- Kiba jest chyba zły, za to, że powiedzieliśmy mu o naszym związku - parsknął śmiechem. - Nie ładnie tak okłamywać ludzi - zaśmiał się, choć wcale tak wesoło mu nie było.
- To przestańmy ich okłamywać - powiedział Sasuke, głaszcząc go po plecach.
- Mhm - mruknął, tłumiąc zawód. No, bo na co liczył? - Mam go zawołać i mu powiedzieć?
- Wystarczy, że mu pokażemy. - Wyszczerzył zęby, lecz Naruto tego nie widział.
- Ale ja nie chcę żebyś szedł - mruknął i w ramach protestu jeszcze bardziej się go uczepił swoimi rękami.
- Ja nigdzie nie będę szedł - zaśmiał się Sasuke i odsunął go lekko od siebie.
Naruto spojrzał na niego niepewnie, nie wiedząc co Uchiha ma na myśli. Jednak, kiedy spostrzegł jak ten się nad nim pochyla, zaniemówił. W jednym momencie poczuł falę gorąca, a już w następnym stał na palcach, obejmując szyję bruneta. Kiedy ich usta się spotkały, ciałem obu wstrząsnął lekki dreszcz. Uzumakiemu zmiękły kolana przez siłę doznania. Niemalże się rozpływał, a miłe łechtanie w brzuchu zmieniło się w ogień. Nie sądził, że pocałunek z Sasuke będzie aż tak niesamowity. Kiedy rozchylił usta, a Uchiha wsunął do nich język, poczuł się jeszcze lepiej. Jak w innym wymiarze, w dodatku po dobrych dragach. Jęknął cicho i zaczął oddawać pocałunek z tak wielką pasją i namiętnością, o którą by siebie nie podejrzewał. Sasuke podniósł go lekko i obrócił, przyszpilając do ściany. Dla nich obu było to uczucie nowe, ponieważ nikt nigdy nie wywołał u nich takich reakcji. Bo to nie był zwykły pocałunek, to oznaczało wszystko. Sasuke wiedział, że Naruto już jest jego, jak i na odwrót. Przecież czekali na to przez trzy lata. Oderwali się jednak od siebie, ponieważ oddychać też trzeba było.
- Sasuke - szepnął i spojrzał na niego zamglonym wzrokiem, a nawet kiwał się lekko, nie mogąc utrzymać równowagi, dlatego Uchiha trzymał go mocno w pasie. Blondyn czuł się dziwnie. Trochę jakby miał fazę, ponieważ kręciło mu się w głowie, ale czuł niewyobrażalne szczęście.
 - Mhm? - mruknął Sasuke z uśmiechem.
- Kocham cię, wiesz? - powiedział, łapiąc się mocno jego kurtki.
- Wiem - zaśmiał się gardłowo. - Ja ciebie też, Młotku. - Pocałował go w czubek głowy.
Naruto dopiero po chwili zauważył, że zrobiło się cicho, a nie miał ochoty patrzeć na klasę, więc dalej trwał w objęciach Sasuke, uśmiechnięty od ucha do ucha.
- I po co nam były te podchody, Młotku? - zapytał, przeczesując jego blond włosy palcami.
- Nie wiem, ale ważne, że już jest dobrze - powiedział i kolejny raz wspiął się na palcach, całując go mocno w usta.
- I co? - zaśmiał się Sasuke. - Rozumiem, że dalej chcesz zaciągnąć mnie do łóżka? - Spojrzał na niego.
- Skąd o tym wiesz? - zapytał, rumieniąc się.
- W nocy o tym gadałeś, zapewne przez sen. Coś tam, że będziesz chodził pół nagi po pokoju, aż cię zgwałcę - parsknął śmiechem.
- Tak mówiłem?! - krzyknął. - Matko... Zapomnij o tym.
- Dlaczego? Gwałcenie ciebie może być bardzo przyjemne - wyszeptał mu do ucha. - A już jutro będę miał do tego warunki.
- S-Sasuke, draniu, przestań - mruknął zawstydzony. - Nie będziesz musiał mnie gwałcić.
- Może i nie, jednak tak to będzie wyglądać - powiedział i pocałował go w nos. - Pamiętaj, że jesteś niepełnoletni.
- No i co! - warknął cicho, nie mając najmniejszej ochoty, by ktoś ich słyszał. - Ale ja chcę, Sasukeee - jęknął. - Marzę o tym już od kilku dni!
- Kilka dni to za mało - powiedział, czochrając jego włosy. - Pobądźmy trochę ze sobą, nie chcę byś czegokolwiek żałował.
 - Pierdolenie o Chopinie - westchnął Naruto, ale uśmiechnął się. Jeszcze się postara, żeby ten dupek z nim nie wytrzymał.


* * *


            Naruto po ciężkim dniu szkoły, przepełnionym Gaarą, wkurwiającym Kibą oraz myślami o Sasuke i ich pocałunkach, a także seksie, zszedł do szatni, by ubrać się i pójść do domu. Chciał jak najszybciej się spakować. Nie zwracał na nikogo uwagi, a jedynie parł przed siebie. Dosięgną w końcu swoje ubrania i wcisnął je na siebie ze znudzonym wyrazem twarzy. Chciał do Sasuke, a ten drań zostawił go samego! I w dodatku powiedział, że spotkają się dopiero wieczorem, a Naruto już tęsknił! Kiedy zawiązywał czapkę, ktoś go zaczepił. Odwrócił się i napotkał seledynowe tęczówki swojego byłego. Przełknął ślinę. Dlaczego obok niego nie było Sasuke?!
- Naru, em... - Zaczął, jąkając się.
Naruto patrzył na niego przerażonymi oczami, nie wiedząc jaki ruch ma wykonać. Czuł się bezpiecznie, bo przecież otaczali ich ludzie, ale i niekomfortowo.
- Posłuchaj, ja... - zawahał się i spojrzał mu w oczy. - Jesteś szczęśliwy? - zapytał ni z gruszki ni z pietruszki.
- Czy... Co?! - krzyknął. To pytanie wydawało mu się absurdalne.
- Czy jesteś szczęśliwy z Uchihą? Wiesz, Naru. Ja zakochałem się w tobie, a widząc wtedy Sasuke i wasze relacje... Przy mnie nigdy tak nie promieniałeś... Wtedy u mnie w domu... Spanikowałem po prostu! Wiedziałem, że tak się stanie, wiedziałem, że cię stracę. Nie chciałem zrobić ci krzywdy - powiedział z prawdziwą skruchą. - Chcę tylko wiedzieć, czy jesteś szczęśliwy.
Uzumaki spojrzał na niego niepewnie.
 - Jestem z nim bardzo szczęśliwy. I nie wiem czy cię to pocieszy, czy może nie, ale kocham go, Gaara. Do ciebie tego nie czułem. Ty i ja to inna bajka - oznajmił z trudem.
- Cieszę się z twojego szczęścia. Nigdy o tobie nie zapomnę. - Uśmiechnął się smutno i odwrócił się szybko, znikając w tłumie.
Uzumaki stał chwilę i patrzył w nieokreślony punkt. Wzruszył ramionami i ubrał się do końca. Myślał, że konfrontacja z Gaarą, będzie wyglądać gorzej, jednak najwyraźniej się przeliczył. Spojrzał ostatni raz na miejsce, gdzie zniknął jego były i wyszedł ze szkoły, kierując swoje kroki do domu. Miał plan! I to nikczemny, a realizacja jego oraz skutki będą bardzo przyjemne.


* * *


Naruto wszedł po cichu do domu, odkrywając, iż w środku nikogo nie ma. Jak najbardziej zadowolony z takiego stanu rzeczy i mając nadzieję, iż to się utrzyma, wślizgną się na górę. Uśmiechnął się, rzucając plecak na łóżko w swoim pokoju. Zatarł ręce i w podskokach udał się do łazienki. Zamknął się w owym pomieszczeniu i obejrzał wnętrze. Dość przytulne, ciemne ściany. No, znał swoją łazienkę, więc jej penetracja długo mu nie zajęła. Zasunął rolety i zachichotał. Cudownie! Zrzucił z siebie ciuchy i walnął je do kosza na brudy. Obejrzał się w lustrze i zmrużył oczy. Musiał się ogolić. Dlaczego nie mógł powstrzymać tych głupich hormonów? On musiał być piękny dla Sasuke! Wszedł pod prysznic i odkręcił wodę. Wyszorował się szybko i ogolił te swoje strategiczne miejsca. Zadowolony z ogólnego efektu, podszedł do wanny, która stała na samym środku. Jego matka lubiła wygodę. Nucąc pod nosem zaczął nalewać gorącej wody. Nalał do niej jakiś pachnących specyfików i porozstawiał wszędzie świeczki, zapalając je. Podszedł do drzwi i odblokował zamek, po czym wskoczył do wanny, zakręcając wodę. Czekał na Sasuke. Rozluźniał się, a jego oczy same się zamykały od zapachu i gorąca. Było mu dobrze i chciało mu się spać. Włączył podgrzewacz, by woda nie straciła temperatury i starał się nie utracić kontaktu z rzeczywistością, a było to trudne. Woda zmywała z niego zmęczenie i się wyciszał. Mruknął cicho i ułożył się wygodnie. Nawet nie wiedział, kiedy zasnął.


* * *

- Naruto! – Usłyszał głos Sasuke. Ocknął się lekko. – Naruto, nic ci nie jest?!
Uzumaki wyszczerzył zęby i przemył twarz. Spojrzał na świeczki. Ich objętość prawie się nie zmieniła, więc długo nie spał.
- Nie! Wszystko w porządku! – odkrzyknął, tłumiąc chichot.
- Mogę wejść? – zapytał Sasuke.
            Naruto wyczuł w tym okazję.
- Jasne!
- Ale jesteś ubrany? – upewnił się.
            Blondyn spojrzał na swoją sylwetkę, ukrytą pod powierzchnią wody i parsknął śmiechem.
- O-Oczywiście! – zapewnił go i przybrał najsłodszą minę, na jaką było go stać.
Sasuke wsunął się do środka i nie patrząc jeszcze na Naruto, zamknął drzwi. Obrócił się i zamarł.
- Naruto! Co to ma znaczyć?! – wydarł się.
            Uzumaki zaczął się śmiać i zanurzył się pod samą szyję. Jego ciało było zasłonięte przez pianę, ale samo to, że Sasuke wiedział co pod taflą wody się znajduje, przyprawiało go o dreszcze.
- Chodź do mnie, Sasuke – jęknął uwodzicielsko.
            Uchiha spojrzał na niego jak na wariata, ale zaraz na jego twarz wpłynął uśmiech. Podszedł do wanny, zdejmując powoli koszulkę, którą cisnął w kąt. Widział jak Naruto przełyka ślinę, jak się rumieni na widok jego umięśnionego torsu. Jak oblizuje usta, jak rośnie w nim podniecenie. Sasuke uśmiechnął się łobuzersko i złapał dłońmi pasek od spodni. Czuł się wspaniale, prezentując przed Naruto swoje ciało, bo wiedział, że wyglądał nieziemsko. Zsunął spodnie, zostając w samych bokserkach. Uzumaki był coraz bardziej zadowolony i podniecony. Chyba nawet się ślinił. Sasuke zauważając ten stan zaśmiał się cicho i zdjął ostatnią część swojej garderoby.
- O Boże – szepnął Naruto i wciągnął ze świstem powietrze. Uchiha wyglądał jak model, Uchiha wyglądał niesamowicie, Uchiha był bogiem!
            Sasuke z lekkim uśmiechem wszedł do wanny, siadając po przeciwległej stronie. Spojrzał na Naruto, który miał otwartą buzię.
- Niezbyt inteligentnie wyglądasz – zaśmiał się i zbliżył się do niego, łapiąc go za uda.
            Naruto czuł, że ich ciała są blisko siebie, w dodatku ten dotyk na jego skórze. Podobało mu się to. Zarumienił się i przysunął jeszcze bliżej niego. Blondyn założył nogi na jego biodrach i uśmiechnął się delikatnie. Wtedy Sasuke spojrzał na niego inaczej niż zwykle, patrzył na niego wygłodniale, jak na najlepszą rzecz na świecie. Jak na świętość,  a jednocześnie swoje własne pragnienie. Naruto wtedy to poczuł. Ten elektryzujący dreszcz. Był z nim tak blisko. Czuł go, zaraz przy swojej męskości. Uchiha zbliżył do niego swoją twarz i pocałował go delikatnie. To było ledwie muśnięcie warg, ale ich bliskość, dotyk, obecność Sasuke i ten pocałunek, to było dla niego za dużo. Podniecił się, a czuł to pierwszy raz. Odsunął się od niego szybko.
- Przepraszam – szepnął czerwony na twarzy i skulił nogi, by ukryć swoją wpadkę.
            Sasuke uśmiechnął się delikatnie, przecież poczuł co stało się blondynowi i było to urocze.
- Nie masz za co – szepnął. – To normalne, pomóc ci? – Wyciągnął rękę w jego stronę.
- Nie, baka! – krzyknął i odtrącił go. – Idź sobie – mruknął.
            Uchiha zaśmiał się, ale nie miał zamiaru się ruszać z miejsca. Dostał od niego zaproszenie, a gości się nie wyrzuca.
- Wyjdziesz, czy mam wysłać ci zaproszenie? – wybełkotał Naruto, odsuwając się od niego jak to możliwe.
            Sasuke parsknął śmiechem.
- Dlaczego mam iść? – Spojrzał na niego spod grzywki. – Nic ci przecież nie zrobię. Obiecałem to, a poza tym powiedziałem, że zaczekamy. To ty się zawsze napalasz, Młotku. – Uśmiechnął się.
- Drań – mruknął. – Ale ja chcę to zrobić! Tylko… - zawiesił się.
- Tylko co? – Położył mu dłoń na policzku.
            Naruto otworzył usta i zarumienił się jeszcze bardziej.
- Wstydzisz się mnie? – zapytał Sasuke, a raczej zgadł. – Ech… Poczekam, ale przestań odstawiać takie akcje, bo kiedyś się nie powstrzymam. Już teraz jest mi trudno.
            Uzumaki westchnął cicho i pokiwał głową. Wciąż doskwierała mu erekcja, więc zagryzł wargę. Nie był to przyjemne.
- Pomogę ci. – Uśmiechnął się. – Nie bój się. – Złapał go za rękę. – Po prostu mi zaufaj.
            Blondyn pokiwał głową. Przecież to Sasuke. Jego Sasuke. A mu mógł zaufać. On by go nie skrzywdził.
            Sasuke złapał go za biodra i przyciągnął go do siebie. Naruto miał przerażoną minę, ale Uchiha to zignorował. Chciał dobrze. Spojrzał na niego tym samym wygłodniałym wzrokiem, co wcześniej. Sam zaczął się podniecać, a wiedział, że może pomóc jedynie Naruto. Znów byli blisko siebie, a uda Uzumakiego oplatały go lekko w pasie. Sasuke przesunął palcem po jego nodze.
- S-Sasuke. – Naruto zadrżał. – Co ty robisz?
            Uchiha nie uśmiechnął się. Oddychał jedynie ciężko, powstrzymując się ostatkami woli. Sięgnął dłonią do jego policzka.
- Ufasz mi? – zapytał, a jego głos stał się jeszcze bardziej hipnotyzujący.
- Mhm – mruknął, patrząc na niego niepewnie. Znowu to czuł. To gorąco kumulujące się w dolnych partiach ciała, które napierało, przynosząc dyskomfort. – Zrób coś z tym, Sasuke – jęknął.
            Sasuke zbliżył swoją twarz do jego i połączył ich usta. Wdarł się leniwie do jego wnętrza, całując go powoli, zmysłowo. Tak, jak zawsze chciał. Przysunął go jeszcze bliżej, przez co ich męskości prawie się stykały. Serce Naruto waliło szybko. Sam nie wiedział czy z podniecenia, czy ze strachu. Uchiha jednak nie przestał, a zrobił coś, co było dla Uzumakiego magią. Objął jego penisa i powoli zaczął sunąć po trzonie. Oczy Naruto zaszły mgłą i widział gwiazdy. To było niesamowite uczucie. Dreszcze, rozlewające się po jego ciele, były niczym najlepszy narkotyk. Po prostu odpływało się z przyjemności.
- Sasuke – wyjęczał, oplatając szczelnie jego szyję. – Jeszcze! – krzyknął i odrzucił głowę do tyłu.
            Uchiha przełknął ślinę i przyssał się do jego szyi, przyśpieszając ruchy dłonią. Naruto niemalże na niego wszedł, nie zauważając co robił, a ocierał się o Sasuke, sprawiając mu ogromną rozkosz. Brunet już wiedział jak nim pokierować i czując w tej sytuacji okazję, dawał Uzumakiemu jak najwięcej, samemu dostając dużo.
- Nie, Sasuke. Ja ch-chcę wię-ęcej! – wysapał. – To za mało, Sasuke, ja nie… Proszę.
- Nie zrobimy tego bez przygotowania – powiedział ledwo i zsunął skórę z jego napletka, zataczając na nim kółko kciukiem.
- Ach! – krzyknął. – Boże, Sasuke!
- Naruto, przestań – wysapał Uchiha. – Nie wytrzymam.
            Uzumaki spojrzał na niego i aż jęknął cicho. Sasuke z tym swoim rozpalonym wzrokiem i napuchniętymi od pocałunków ustami, wyglądał jak nie z tej ziemi. Na sam jego widok, blondyn wystrzelił z głośnym krzykiem. Zaczął głęboko oddychać, uspokajając swoje nerwy. Czuł, jak Sasuke drży lekko, a może to jednak on? Nie wiedział. Pierwszy raz przeżył coś takiego i nie potrafił się uspokoić. To uczucie było tak silne i przyjemne, w dodatku to wszystko było zasługą Sasuke.
- Sasuke – szepnął.
- Odsuń się, Naruto – powiedział i zabrał dłoń z jego biodra.
- Dlaczego? – Przekrzywił głowę.
            Sasuke nic nie odpowiedział, po prostu go od siebie odepchnął. Czuł, że zaraz nie wytrzyma, a nie chciał stracić zaufania Naruto. Uśmiechnął się lekko, widząc minę blondyna.
- Ja po prostu dam sobie sam radę – szepnął.
            Naruto nie wiedział co ma zrobić. Z jednej strony chciał pomóc swojemu chłopkowi, a z drugiej się wstydził. Postanowił, że zrobi dla niego wszystko, więc zbliżył się do niego.
- Już się nie boję – oznajmił, a jego głos drżał już nie ze strachu, a emocji. – Zróbmy to, Sasuke.
            Uchiha spojrzał na niego zdziwiony. Minę miał naprawdę komiczną.
- Jesteś pewny? – zapytał. – Chcesz to zrobić teraz?
- Mhm. – Pokiwał głową i się zarumienił. – Kocham cię – powiedział i usiadł na jego biodrach. – Nie wiem co robić, Sasu.
- Po prostu rób to, na co masz ochotę. – Uśmiechnął się i przesunął dłonią wzdłuż linii kręgosłupa blondyna.
            Naruto chwilę po prostu na niego patrzył, zastanawiając się, gdzie są te czułe miejsca. Na swoim przykładzie znał tylko jedno. Zarumienił się. Miał go dotknąć w TAMTO miejsce? Odchrząknął i powoli i delikatnie złączył ich usta. Uwielbiał się z nim całować. To było naprawdę cudowne uczucie. Te motylki w brzuchu i radość wypełniająca od środka. Objął jego szyję i, samemu się sobie dziwiąc, zaczął ocierać się o jego nabrzmiałego penisa. Uchiha był tak twardy, że Naruto bał się, iż nie będzie potrafił go zadowolić. Sasuke jednak upajał się każdą sekundą, a w jego głowie zaistniała sprzeczka między sercem a pragnieniem. Położył delikatnie dłonie na jego pośladkach, czując jak Naruto na nowo się podnieca. Ich oddechy znów przyspieszyły, a serca zaczęły wybijać wspólny rytm. Ich języki tańczyły ze sobą leniwie, coraz gwałtowniej o siebie zahaczając. Dłonie Naruto także z każdą sekundą coraz chaotyczniej badały jego ciało, obrysowując każdy mięsień. W łazience panowała całkowita cisza, zakłócana chlupotem wody, szybkim oddechem i ledwo słyszalnymi odgłosami pocałunku pełnego uczuć. Czy ktokolwiek potrafiłby tak pokochać w ich wieku?
- Mm – wymruczał Sasuke, kiedy blondyn zaczął poczynać sobie coraz śmielej. Jego dłonie sunęły w dół, wabione przez pragnienie. Dotknął jego męskości i zaraz zabrał rękę, speszony. – Mogę? – zapytał, liżąc go po szyi.
- Mhm – przytaknął i podniósł lekko biodra, z czego Sasuke skorzystał, wsuwając w niego jeden palec. Naruto skrzywił się, czując wyraźny dyskomfort. Wypuścił ze świstem powietrze i zamknął oczy, odchylając głowę do tyłu. Ten moment był cudowniejszy niż sobie wyobrażał. To było tak intymne, tak czułe, iż Uzumaki bał się, że nie wytrzyma i kolejny raz da upust swojej przyjemności, a to był przecież dopiero początek. Zaczął powoli nabijać się na palec, pojękując cicho, a kiedy już myślał, że się przyzwyczaił, Sasuke dołączył drugi palec. Z ust blondyna wyrwał się krzyk. To go bolało, jednak postanowił wytrzymać, dla Sasuke.  – Och – wyrwało mu się, kiedy Uchiha objął jego męskość. To wszystko działo się naraz. Nie wiedział nad jakim uczuciem się skupić, które jest lepsze i wtedy palce zniknęły. Naruto już wiedział co go czeka. Już wiedział, że teraz zleją się w jedność. Sasuke złapał go za biodra i nakierował jego wejście na swojego penisa. Blondyn nabił się na niego powoli, otwierając szeroko oczy. On w niego wszedł. Stali się jednością.
- Naruto – jęknął i przyciągnął go do pocałunku. Obaj zaczęli się poruszać, szukając tego czułego miejsca.
- Sasuke! – krzyknął, kiedy Uchiha otarł się o jego prostatę. – O tam!
            Brunet powtórzył swój ruch i jęknęli obaj, patrząc sobie w oczy. W tęczówkach Naruto tańczyły iskry, a jego uchylone usta uwalniały cudowne dźwięki. Wyglądał przepięknie. Po prostu jak anioł.
- Mocniej, S-Sasu-uke – poprosił, poruszając biodrami. Chyba odkrył jak dać sobie i jemu przyjemność, bo robił to naprawdę zmysłowo. Oparł czoło o jego i całował go co raz, patrząc w jego czarne oczy, które płonęły. – Błagam – wyszeptał i sam spełnił swoją własną prośbę. Zaczął podnosić się i opadać tak, jak chciał. Z szybkością, o której marzył, i która go satysfakcjonowała. Sasuke sapał coraz głośniej w jego usta, jakby nie chcąc dopuścić, by z jego ust wydobyło się coś bardziej wstydliwego, a Naruto pragnął to słyszeć. – Draniu. – Wplótł palce w jego włosy.
- Ach! – jęknął Sasuke. Nie powstrzymał się. To co robił Naruto było dla niego zbyt podniecające. I jak mógł sądzić, że Uzumaki był nieśmiały? Wystarczyło go rozkręcić. A on był tak bardzo ciasny, do tego zaciskał mięśnie w odpowiednim miejscu. Robił to instynktownie, a mimo tego i tak z wielkim skutkiem. Sasuke objął jego penisa i zaczął go mocno stymulować. Naruto w jednej chwili myślał, że się rozpłynie, a drugiej krzyczał z rozkoszy, dochodząc wprost na jego dłoń. Opadł na jego ciało, zaciskając mięsnie ostatni raz, przynosząc spełnienie także brunetowi. Uchiha jęknął przeciągle, a blondyn poczuł ciepłą ciecz w sobie. Uśmiechnął się delikatnie, kiedy brunet wyszedł z niego powoli. Nie odsunęli się od siebie, a uspokajali swoje oddechy. Sasuke objął go szczelnie ramieniem. Woda wciąż była gorąca, więc wyłączył ogrzewacz. – Kocham cię – szepnął mu do ucha.
- Sasu? – zaczął Naruto, bawiąc się jego palcami. – Będziemy robić to częściej? – zachichotał. – Najlepiej bez przerwy.
- Już nie chcesz nauczyć się jeździć na nartach? – Uśmiechnął się i pocałował go w głowę.
- Skąd ten pomysł? Oczywiście, że chcę, ale wolę robić przyjemniejsze rzeczy. A tam będziemy sami – wyszeptał.
- Skoro mówimy ty o byciu sam na sam. Chciałbym cię poinformować, że zaraz twoja mama wróci – zaśmiał się cicho. – Może się ubierzemy?
- Naprawdę tego chcesz? – westchnął. – Wiem, że nie, więc po co. Mama nam tu nie wejdzie.
- Ale obiecałem jej, że z nią pogadam na temat wyjazdu. Miałem jej obiecać, że cię nie ruszę – parsknął śmiechem. – Źle się teraz z tym czuję.
- Jeśli chcesz, mogę być przy tobie. Mama ci ufa, nie powinna robić z tego problemu. W końcu postawimy ją przed faktem dokonanym. – Podniósł się, by na niego spojrzeć. – Będziemy kochać się już zawsze?
- Jeśli kochałem cię przez trzy lata, mając jedynie twoje zdjęcie, to myślę, ze wieczność z tobą przy mnie to pikuś. – Ugryzł go w nos.
Naruto patrzył na niego jak zaczarowany. Aż tak mocno się w nim zakochał? Miłość to naprawdę piękne uczucie i był gotów nawet za nie cierpieć.

* * *

Kushina stała nad nimi i patrzyła to na jednego, to na drugiego. Obaj opatuleni byli w szlafroki i kulili się lekko, jakby oczekując uderzenia. A fala gniewu miała dopiero nadejść. Uzumaki przechadzała się w tę i powrotem po kuchni, stukając swoimi obcasami. Zastanawiała się jak zacząć temat. W końcu nie było łatwo przemówić do dwóch chłopców, którym szalały hormony.
- Dlaczego znalazłam was razem w łazience? – zaczęła, przykładając palec do ust. – No, słucham. – Splotła ręce na piersiach.
- Sasuke mył mi plecki – zaśmiał się Naruto, przez co został obrzucony wściekłym spojrzeniem swojej matki. – Oj, no kocham go! Mamo!
Kushina zmrużyła groźnie oczy i złapała przerażonego Uchihe za poły szlafroka. Patrzyła na niego uważnie.
- Mój synek nie jest już prawiczkiem? – zapytała głosem pełnym groźby. – Gadaj!
- Przepraszam – wybełkotał, odwracając wzrok.
Uzumaki puściła go i spojrzała na swojego syna z iskrami w oczach. Doskoczyła do niego z miną wariatki.
- I jak było?

Naruto spojrzał na Sasuke, który wyglądał jakby miał zemdleć, i wybuchł niepohamowanym śmiechem. I jak tu być normalnym?

15 komentarzy:

  1. Nie wiem jak zacząć, nigdy nie jestem dobra w pisaniu komentarzy (może dlatego nigdy żadnych nie zostawiam? Ale postanawiam to zmienić). W każdym bądź razie. Niedawno znalazłam Twojego bloga i dzisiaj skończyłam czytać. Muszę Ci się przyznać, że wprost uwielbiam Twoją twórczość. Naprawdę. Co do one shota. Na początku było mi żal Gaary. Kiedy Naru go olał na rzecz Saska serce mi się łamało. Natomiast kiedy Gaara dobierał się do Naruto, wbrew jemu, miałam ochotę mu tak przyjebać, że własna matka by go nie poznała! Ale kiedy ten podszedł do Uzumakiego w szatni znów zrobiło mi się go żal i łzy staneły mi w oczach. Dosłownie. Końcówka świetna! A kiedy Kushina spytała się ''I jak było?'' aż zaśmiałam się. Mimo, że nie raz, nie dwa znalazłam błędy w Twojej twórczości, czytało się dobrze (ugh, ja też mam kłopot z tymi nieszczęsnymi przecinkami). Zauważyłam, że gubisz literkę ''ł'' na końcu, np. ''wślizgną'' zamiast ''wślizgnął''. Zastanawiam się, czy nie chciałabyś może pomocy bety? Jeśli tak, z chęcią mogłabym spróbować Ci pomóc :) Jak już na początku wspomniałam, nigdy nie zostawiam komentarzy, ale zamierzam to zmienić. Także jak możesz się domyślić, od teraz jestem tutaj stałą bywalczynią i możesz spodziewać się komenatrzy (brawa dla mnie za przełamanie się!). Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo, dużo weny ~ HiddenNinja

    OdpowiedzUsuń
  2. Om, kurka wodna. Boskie, po prostu. No... aż nie mogę się wysłowić. Pisz więcej takich perełek. ;-;
    Weny dużo, droga Emiko <3

    OdpowiedzUsuń
  3. OOH JESTES SUPER MEGA!!! Kocham cie Emiko !!! Bardzo podoba mi sie ten ''walentynkowy '' tekst xD jestes moim bogiem !!!! I z niecierpliwoscia czekam na kolejny rozdzial spadajacej gwiady <3 jestes wspaniala i nie trac weny XF

    OdpowiedzUsuń
  4. Awawawawawawaw boskie <3
    Przepraszam !!! Wybacz mi nikczemnikowi, że nie komentowałam....ale to dlatego ponieważ, że nie chciałam się na moje PREOGROOOOMNE błędy, które powstają na telefonie, ze względów oczywistych, a dokładniej, nie chce mi się pisać z polskimi znakami :DDD

    Już będę komentować częściej....PRZYSIĘGAM!!!!
    Tylko niech cię wena i telefon nie opuszcza....tak tylko błagam XD


    Oneshot wyszedł Ci bezbłędny (i dobrze temu Gaarze... nie to, żeby go nie lubiła czy coś, ale wyznaje religie TylkoSasuke
    Popłakałam się ze szczęścia....jeżeli takie prezenty miałabym dostawać na św. Murarzy, to mogłabym obchodzić codziennie....ewentualnie raz w tygodniu, bo ile mozna być chorym z miłości.... Chyba go sb skopiuje, i będę po nocach czytać (już to zrobiłaś) wiem!

    Dobra Hetani się nie rozwinęła za bardzo, może jutro będzie lepiej.... KOCHAM CB I WSZYSTKO CO TWORZYSZ.... to jest to, co ty nazwałaś amerykańską komedią, czy jeszcze coś innego....jeżeli to, to nie wiem czym ty się martwiłaś :D
    To jest piękne
    No dobra, bo jeszcze nie skomentuje, bo nie będzie internetów...
    Powodzenia i pozdrawiam Ciebie i twoją wene
    //Hetani

    OdpowiedzUsuń
  5. Emiko ćpunie xd Nie wiem co bierzesz, ale ma dobre skutki ^^. Tak wiem, dawno nie komentowałam, za co przepraszam :c Przyznam Ci się, że w pewnym momencie, na żywca jak leżałam tak wstałam i zaczęłam bić Sasuke brawo.

    No dobra, a teraz już tak na poważnie bierzemy się za komentowanie, bo poprzedni mi wcięło -.-"
    Ach! Ta ekscytacja Naruto na wieść, że Sasuke wraca. Skąd ja już wtedy wiedziałam, że oni będą razem? (Może dlatego, że jesteś na stronie poświęconej SasuNaru?) Dobra ciii xd I ta zazdrość Gaary! Ha! Dobrze mu tak! I wcale nie jest mi go żal... Bo to tylko i wyłącznie jego wina, bo każdy wie, że gwałcić Naruciaka może tylko i wyłącznie Uchiha! Uchiha Sasuke oczywiście :3. Ta sytuacja w łóżku... Nie, zdecydowanie tak nie zachowują się przyjaciele xd. I szkoła! Tak! Dotarliśmy do szkoły i moja pierwsza myśl przy tym wątku to "Ale, że tak publicznie?' xd No po prostu ta chęć 'wzajemnego poznawania się' z nic kipiała i co jak co, ale te niedorozwoje z klasy Uzumakiego mogły pomyśleć, że lada chwila i będą mieć darmowy striptiz. I mieli ku temu podstawy xd (Kotowi już odbija, a my dopiero w połowie) Plan Naruciaka... Po prostu mózg lvl Shikamaru :) No bo kto by (dosłownie) nie wyskoczył ze wszystkiego na widok wanny? I to nie byle jakiej? Z gorącą woda? No i z Naruto? No Sasuke nie trzeba było długo przekonywać :) Ah~ I ta reakcja Kushiny ♥♥♥ Mogłabym Cię zaserduszkować za ten jej cudowny charakter, który tak cudownie opisujesz ♥

    No dobra ja już nie kaleczę tego komentarza idę cierpliwie (tsa...) czekając na następne cudowne opo :3
    Kobieto weny i i tych dragów co tam ćpiesz, żebyś nam więcej takich yaoiców odstawiała ♥333
    ~NekonoNeechan

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj, Emiko!

    Shota przeczytałam już wczoraj i prawdę powiedziawszy, wzbudził we mnie skrajne emocje -od zadowolenia, śmiechu, radości, po wkurwienie, irytację i ogólne zniechęcenie. Dlatego też uprzedzam, komentarz nie będzie owiewał w słodkie słówka a będzie raczej obiektywny, niż subiektywny. Choć i tak nie zawrę w nim wszystkiego, co przelatywało przez moją głowę gdy czytałam w nocy. Ok, zaczynamy na poważnie, jak wyjdzie? Nie wiem.

    Zacznę od czegoś, co nasunęło mi się, gdy tylko zaczęłam czytać - pomysł prosty, niezbyt skomplikowany, lekki i można by powiedzieć, mało wymagający. Dzięki temu ogólnie czytało się szybko, opowiadanie wciągało, choć mnie tylko chwilami. Krótko mówiąc, fabuła nie powalała.

    Styl. Tu Ci powiem, że zauważyłam małą zmianę na plus. Nie wiem jak to dokładniej określić, ale wydaje mi się, że piszesz ciut lepiej, masz troszkę bardziej rozbudowane słownictwo. I błędy - tego chyba jest mniej. Niestety, niektóre "niezdrowe" przyzwyczajenia pozostały....

    Co do samego pomysłu, zarysu, konceptu - jak zwał, tak zwał - hmm. Wkurwił mnie i już pisze, dlaczego. Rozumiem, że każdy ma inne spojrzenie na świat, na związki czy na relacje międzyludzkie. Ale żyvby z Naruto zrobić... no nie wiem,,, taką małą "dziwkę"? Może źle to odebrałam, ale serio zdenerwowało mnie jego zachowanie, głównie w stosunku do Gaary, ale nie tylko.
    Słuchaj. Nie mówię, że między nim a rudym było coś więcej, a nawet sama stwierdziłaś, że nie. Kumem też, że od początku kochał Sasuke i dlatego też zerwał z no Sabaku dla niego. Tylko czemu zachowywał się jak tanie dziwka, latając od jednego, do drugiego? I to w sumie nie pierwsze opowiadanie w którym go na takiego wykreowałaś. Dobra, rozumiem tez, że to geje i oni rządzą się innymi prawami, ale tutaj Naruto przypomina mi głupią lalę lecącą w dużej mierze na wygląd Uchihy. Taki podlotek, który myśli tym, co ma w spodniach.
    Jeśli chodzi o ogół, to tak - nie podobała mi się jego zmienność. Z początku, gdy nie było Sasuke, Uzumaki zdawał się być mężczyzną, by po powrocie bruneta, stać się małą, bezbronną dziewoją, którą trzeba tulić i wyciągać z opresji. Cała jego "męskość" uleciała i stał się... typowym uke, gejkiem, albo ślamazarą. Niestety, takie są moje odczucia. Jeśli Naruto naprawdę nie chciał Gaary, mógł chociaż nie udawać. A sytuacja, w której zostawił no Sabaku i podleciał do Sasuke, żeby się przytulić, czy tam chwycić go za rękę? Miało być słodko, ale mnie, jego puste w moim mniemaniu zachowanie, odrzuciło. Wybacz, ale nie umiem tego inaczej określić.

    Co jeszcze do zmienności (wybacz ale mam 1000 myśli na minutę i dlatego komentarz jest taki zagmatwany i może bezsensowny)... Drażniło mnie to, że Uzumaki raz żałował Gaary, a raz miał w duszy jego uczucia, co sprawiało, że zachowywał się jak dupek. To wszystko to jakby zachowanie niemyslącej nastolaty, idiotki, nie wiem. Nie żebym miała coś do młodzieży, bo Ciebie osobiście bardzo cenię! ;* - żeby nie było.

    Co do minusów jeszcze... to takie czepianie się teraz z mojej strony, ale w każdym z opowiadań widać, jak bardzo nie chciałabyś, by Naruto był z kimś innym, poza Uchihą. Albo z Sakury robisz pustą lalę, kretynkę, albo ewentualnych chłopaków blondyna kreujesz na "tych złych", albo bez precedensu sprawiasz, że Naruto ich rzuca. Troszkę oklepany schemat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z plusów, to:
      - śmiałam się z reakcji no Sabaku, gdy po raz pierwszy na lotnisku zobaczył Uchihę - Boga;
      - scena łóżkowa, a raczej wannowa - zajebista. Chciałabym umieć pisać takie sceny z taką, charakterystyczną dla Ciebie pasją ;)
      - jakkolwiek bym nie była roztrojona, koncówką mnie zaczarowałaś i kończyłam opowiadanie z uśmiechem na ustach ;D a raczej śmiechem!
      - i te wstawki z ukośnej czcionki. Budowały napięcie i dodawały opowiadaniu tajemniczości. Za to wielkie brawo! ;)

      Mam nadzieję, że nie zrazisz się do mnie i nie zareagujesz na mój negatywny komentarz zbyt pochopnie (ostatnio jak Cie skrytykowałam, czułam się "zjebana"... ). Tak czy siak, to opowiadanie, choć ogólnie utrzymane na poziomie, nie podobało mi sie tak, jak wszystkie inne. Niemniej jednak życzę Ci dużo weny! I pozdrawiam, przepraszając za moją oschłość, ale zawsze sobie mówię - lepiej bolesna prawda, niż najpiękniejsze kłamstwo.!

      ;* Inata Shinjitsu

      Usuń
  7. I jeszcze coś... Gaara zranił Naruuto, próbując go zmusić do seksu - spodziewałabym się raczej, że blondyn bedzie od tego stronił, a nie stanie się wielkim napaleńcem na Uchihę. rozumiem tą magię i męskość Sasuke - jakbym miała takiego kogoś przy sobie, nie wiem jak by zareagowała ;p - ale jak dla mnie, Uzumaki powinien się jakoś bronić, a nie nadstawiać się tak od razu. Jego prowokacyjne zachowanie jest dla mnie w ogóle niezrozumiałe i nie na miejscu.

    Scena jak wspomniałam - najlepsza, jak zawsze, ale jak dla mnie nie ma w niej logiki. Nie powinno jej być, tym bardziej po tym, co przeżył Naruto ze strony no Sabaku.

    Przepraszam za SPAM, ale pierwszy komentarz musiałam podzielic, bo się nie mieścił, a teraz.. No, zapomniałam.
    Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja również wczoraj zdążyłam już przeczytać shota i nie powiem, że mi się nie podobał, ale też mnie troche wkurzył, naprawdę fajnie to rozmieściłaś, tak schludnie. Plusem jest też to, że shot jet taki długi, ale mnie zdenerwowało ten Naruto, no bo rozumiem, że Sasuke to bóg seksu, ale Naruto podniecający się Sasuke tak 24/7 trochę z tym przesadziłaś, te przytulanki itp. Wyobrazilam sobie wtedy Sasuke jak takiego wysokiego mięśniaka, a Naruto jakąś ciote co do podstawówki chodzi. Plusem zdecydowanje był humor, końcówka i scena seksu *,* Emiko kocham cię strasznie i nie chciałam cię krytykować ;c ale chciałam jak zawsze wyrazić swoją opinię. Ten shocik nie wyszedł ci najlepiej, bo pewnie szybko go pisałaś dla nas. Bardzo cie kocham i nie znam się na pisaniu itp. więc chyba nawet nie powinnam się odzywać -,- no nic, weny dużo życzę!

    Koooocham cię ♡♡♡♡♡♡ i nie bierz sobie do serca moich słów, bo ja się na tym nie znam -,-
    Mini

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie tam Kushina na końcówce rozwaliła :D
    Shot może i mało wymagający, lekko irytujący, ale no cóż nie zawsze musi być idealnie, co nie?
    W każdym razie moja wyobraźnia dziś nieźle się musiała napracować, podczas czytania tej miniaturki. Nie wiem czemu, ale z Sasu mi wyszedł ABS a z Naruto typowa ciota :D
    Ale miałam przynajmniej ubaw ;)
    Pozdrawiam,
    Lena

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam,
    ach shot rewelacyjny i taki długi... to jest to co ja lubię najbardziej... cóż uwielbiam opowiadania gdzie Naruto jest tym dominującym (ostatnio natrafiłam na taki blog) wredny, dupkowaty (jemu też się coś należy od życia, prawda? ;])
    ale ten tekst mi się bardzo podobał, Sasuke może być wredny w stosunku do innych, ale dla Naruto zmienia się o 180 stopni.... właśnie podobała mi się tutaj ta jego miła, czuła strona.... i to jak się bardzo troszczył o samego Naruto.... no i jeszcze ta scena, jak Sasuke mówi, że obiecał Kushinie, ze go nie tknie, a potem ta taka siekła zadaje mu pytanie „- Mój synek nie jest już prawiczkiem? – zapytała głosem pełnym groźby. – Gadaj!” oj wcielenie chyba samego diabła... nawet Sasuke nie wytrzyma l i odwrócił wzrok, a potem co? Kushina dopada Naruto z pytaniem „- I jak było?” hahahha
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  11. JESU! hahah to było zajebiste! Sasuś.. mm, męski i taki.. taki grrr.. uwielbiam go takiego! I Naruto haha xD ta akcja w wannie mrrr! Gaara.. ty sukinsynu.. Świetny one-shot.. taki długi i.. i zajebisty haha
    Pzdr i weny życzę ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo dobry shot. Powinno tu być ich zdecydowanie więcej. Ogólnie mnie bardzo się podobało, a najbardziej końcówka... Cóż, nie mogłam opanować śmiechu. Złość Kushiny xD <33

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj,
    Do powiedzenia mam jedno: chcę zawrzeć z Tobą mroczny pakt. Mam nadzieję, że się zgodzisz. Skontaktuję się z Tobą. Myślę, że nie będzie z tym problemu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. A co z biednym Garusią?????
    On taki biedny złamano mu serce

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy