Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Pożegnanie

Hej~!


I jestem z miniaturką :3 Nic więcej nie byłam w stanie wyskrobać w tym tygodniu 3: Mam nadzieję, że Wam się spodoba :D


A teraz wiadomość numer 2 :) Zawieszam bloga XD Tss Tss XD Ale serio. Nie będzie mnie cały kwiecień :( W sobotę mam bierzmowanie, a po świętach egzaminy o_O Wolałabym, aby nie trzymały mnie żadne terminy związane z blogiem, a naprawdę zależy mi na wynikach egzaminów XD Ale, ale, wracam 1 maja :3 Tego właśnie dnia spodziewajcie się czegoś na blogu XD Nie wiem, co to będzie, ale coś na pewno :D


~Inata – Nie :( Nie zaglądam do Ciebie. Prawdę powiedziawszy nie zaglądam teraz nigdzie XD Brak czasu, ot co XD Kiedy siedzę na kompie, to piszę, a i tak to mało czasu :< Jak się wszystko uspokoi to looknę :3 I mam do Ciebie prośbę: wypisz mi te wszystkie źle użyte przeze mnie słowa, co? Bardzo chciałabym wiedzieć, co takiego namąciłam, bo szczerze nie mam pojęcia x.x


Trochę w tym tekście jest namącone, ponieważ jest tylko w połowie sprawdzone XD Znaczy w połowie (troszkę większej połowie) sprawdzony przez betę XD Bo dałam, ile miałam, a dopiero dzisiaj dopisałam XD No i raczej zorientujecie się, w którym momencie sprawdzałam już sama x.x A nie dawałam już reszty Rehab-e, ponieważ chciałam wstawić już dzisiaj XD Ja zła XD


Do 1 maja! <3


Enjoy ;*


Beta: Rehab-e :D


* * *


          – Wyjeżdżam – oznajmił, patrząc na swojego współlokatora, który z wielkim zafascynowaniem obserwował kubeczek z jogurtem, trzymając deser w dłoni.


          – Rozumiem – pokiwał głową, nie spoglądając mu w oczy. – Nie no, spoko. – wzruszył ramionami, tłumiąc drżenie rąk. – A kiedy wrócisz? – zapytał zdawkowym tonem, grzebiąc łyżeczką w przekąsce.


Sasuke westchnął, a Naruto znieruchomiał, czekając na odpowiedź.


          – Wyjeżdżam na stałe – uściślił beznamiętnie.


Uzumakiemu kubeczek wypadł z dłoni, kiedy usłyszał zdanie wypowiedziane przez bruneta. Spojrzał na różową plamę, która znalazła się na kanapie i zaśmiał się cicho.


          – Pobrudziło się. – podniósł opakowanie z podłogi. – Posprzątam to – powiedział i wstał z kanapy, oglądając się na obicie siedzenia. – Przyda się coś mokrego – rzucił jeszcze i ruszył w stronę swojego pokoju, choć ścierkę znalazłby w kuchni. Po chwili drzwi do jego sypialni zamknęły się cicho.


          Sasuke patrzył, to na miejsce, w którym przed chwilą zniknął Naruto, to na pobrudzoną kanapę. Westchnął i zgarnął jogurt chusteczką. Wstał i również udał się do pokoju, by się spakować.


* * *


          Leżał na swoim łóżku i ściskał mocno poduszkę, jakby chciał ją udusić, a że była to rzecz martwa i nie mógł popełnić morderstwa, to było mu niesamowicie źle. Z jakiegoś, nieznanego mu powodu, chciał się na kimś wyżyć. W oddali słyszał, jak Sasuke pakował swoje manatki do torby, która co raz musiała być ciągana po podłodze, ponieważ dało się słyszeć ciche szuranie ciężkiego przedmiotu o panele. Westchnął, czując w sercu niemiłe ukłucie i jakąś pustkę, która powoli zaczęła zadomawiać się w jego rozumie. Warknął wściekle. Nie był przyzwyczajony do mieszkania w samotności! Miał cichą nadzieję, że może Uchiha sobie z niego żartuje, ale po co miałby to robić? Dlaczego tak bardzo się tym przejmował? Przecież byli jedynie współlokatorami i było jasne, że kiedyś ich drogi się rozejdą. Skrzywił się, zauważając, że przywołując  wizję bruneta z kobietą u jego boku, ucisk w sercu nasilał się.


          Usłyszał jakiś ruch za drzwiami, więc zakrył głowę kołdrą, udając, że śpi. Po chwili do sypialni wszedł Sasuke, bo któż by inny?


         – Śpisz, Naruto? – zapytał cicho i Uzumaki poczuł, jak materac ugina się pod ciężarem Uchihy.


         Naruto targany ciekawością, odchylił kołdrę i spojrzał na bruneta jednym okiem. Może Sasuke nie wyjeżdża?


         – Widziałeś gdzieś mój nowy garnitur? – spytał z kamienną twarz.


         Blondynowi wszystkie kolory zeszły z twarzy. Czyli jednak... Chciał się odezwać, ale wielka gula w gardle uniemożliwiła mu ten ruch. Odchrząknął i pokręcił głową, chowając się z powrotem pod pierzynę.


         Ciche westchnienie przedarło się przez grubą warstwę pościeli, docierając do uszu blondyna. Zacisnął powieki, chcąc zasnąć i przestać odczuwać głupi ból w żołądku, który teraz pojawił się, dołączając do torturowania Naruto.


* * *


         Nawet nie wiedział, kiedy zasnął, ale niezbyt go to interesowało. Bardziej skupiony był na głosie Sasuke, który chyba starał się go obudzić.


         – Hm? – mruknął, nie do końca przytomnie.


         – Za dwie godziny wyjeżdżam, więc chciałem oddać ci klucze – oznajmił, stojąc nad nim.


         Naruto otworzył szeroko oczy. Ból w sercu natychmiast powrócił, a głupi dyskomfort w żołądku, nasilił się.


         – Och... – szepnął, patrząc na niego przerażony, a jego wzrok krzyczał: "Jak możesz mnie zostawiać?!" – J-Jasne – zająkał się. Podniósł się do siadu. – Zaraz wstanę, tylko się ogarnę – powiedział, a brunet kiwnął głową i wyszedł z pokoju, zostawiając go samego.                   Uzumaki, klnąc na swoje przyzwyczajenie do Uchihy, zaczął się ubierać. Chciał to zrobić jak najszybciej, aby pobyć trochę z Sasuke, zanim ten przekroczy próg mieszkania i na zawsze zniknie z jego życia. Z niemym wyrazem twarzy, wyszedł z łazienki, gdy już doprowadził się do stanu używalności. Uchihę zastał w salonie, siedzącego na kanapie. – Więc...?


         – Za dwie godziny mam samolot – oznajmił, patrząc na niego bez cienia emocji.


Cholerny Uchiha - warknął w myślach.


         – To – wyjął z kieszeni klucze i położył je na stoliku. – już nie będzie mi potrzebne.


Naruto przełknął ślinę i wzruszył ramionami, udając niewzruszonego słowami chłopaka.


         – Spoko – rzucił zimno. – Coś jeszcze? – zapytał, a jego głos zadrżał.


Blondyn mógł przysiąc na swoje ukochane ramen, że przez moment ujrzał w oczach Sasuke niepokojący błysk.


         – Będziesz chciał znaleźć sobie nowego współlokatora? –  brunet obserwował go z nieukrywanym zaciekawieniem.


         Uzumaki oburzył się na to pytanie. Przecież...przecież odkąd pamiętał, mieszkał jedynie z Sasuke, nie licząc dzieciństwa w sierocińcu. Nie wyobrażał sobie innego zestawienia, jak Sasuke – Naruto.


         – Ja... – zaczął i z zaciętą miną oznajmił: – Tak. – oczywiście kłamał, ale gniew w jego oczach przysłaniał tę dziwną emocje, przez którą Uchiha zawsze wiedział, kiedy Naruto opowiadał bzdury.


         Chłopak wydawał się zdziwiony, jednak zaraz uśmiechnął się kopiąco.


         – Cieszę się – oznajmił zimno.


         Obaj chcieli zdenerwować siebie nawzajem, ale blondyn nie miał pojęcia, czemu to miało służyć i ku jego zgrozie – Sasuke zdawał się mieć  tego doskonałą świadomość.


          Milczenie, jakie między nimi zapadło, było jedynie przerwą między kolejnymi rundami walki, która nie powinna mieć miejsca. To były ich ostatnie dwie godziny, a oni, zamiast się pożegnać, woleli toczyć wojnę.


          Naruto usiadł na kanapie, nie spuszczając wzroku z Sasuke, który także nie przerywał kontaktu z lazurowymi tęczówkami.


          – Nie sądziłem, że będziesz chciał wrócić do Japonii...po tym wszystkim – powiedział, mając na myśli zamordowaną rodzinę Uchiha.


          – Uważasz mnie za tchórza? –  parsknął śmiechem. – Dobrze wiesz, że myślenie ci nie wychodzi.


          Uzumaki zmrużył oczy, po czym otworzył usta, jednak zaraz je zamknął i westchnął zrezygnowany. Zostało półtorej godziny, a dokładnie godzina, jeśli liczyć czas dojazdu na lotnisko.


           – Fajnie się z tobą mieszkało – przyznał i uśmiechnął się smutno. Chciało mu się płakać. Czuł jakiś dziwny ból wewnątrz siebie, ale nie miał pojęcia, czym był on spowodowany.


           – Z tobą już mniej fajnie, ale ujdzie – zaśmiał się wrednie, widząc, jak Naruto nadyma policzki i zakłada ręce na piersiach.


          – A idź w cholerę, Uchiha! – krzyknął obrażony.


Nagle Naruto zdał sobie sprawę, że już nigdy więcej nie będą siedzieli tak, jak teraz. Razem na kanapie, przedrzeźniając się, było naprawdę cudownie i Uzumaki uwielbiał te chwile. Chciałby je zatrzymać na zawsze. Poczuł niewyobrażalny smutek i nagle ogarnęła go samotność, choć Sasuke siedział zaledwie na wyciągnięcie ręki. Pragnienie, by Uchiha kolejny raz go wykpił i oznajmił, że Naruto dał się nabrać, że nigdzie nie wyjeżdża, była ogromna. Naprawdę miał nadzieję, że to głupi koszmar. Odchrząknął.


          – Tu chodzi o jakąś kobietę, prawda? – bardziej stwierdził, niż zapytał.


         – Tak – odpowiedział Sasuke z kolejnym błyskiem w czarnych tęczówkach. Z satysfakcją obserwował grę, niezbyt dobrze ukrywanych emocji na twarzy blondyna – przez złość, po niedowierzanie.


         – Aha – mruknął, a kłucie w jego sercu jeszcze nigdy nie dawało o sobie aż tak znać. – Mam czuć się zaproszony na wasz ślub, nie? – uśmiechnął się wymuszenie.


        – Nie. – odwzajemnił uśmiech.


       Naruto poczuł się jeszcze gorzej. Dlaczego Sasuke tak go traktował?


        – To...żegnaj. – wstał z kanapy i powstrzymując łzy, które cisnęły mu się do oczu, ruszył w kierunku swojej sypialni, wiedząc, że długo stamtąd nie wyjdzie, pogrążony w rozpaczy, której nie rozumiał. Przecież to tylko Sasuke! Prócz niego miał wielu innych przyjaciół, więc dlaczego tak przeżywał?


        – Naruto, zaczekaj – powiedział Sasuke, a Uzumaki odwrócił się z nadzieją. – Jak będę wychodził, to zamknij za mną drzwi.


        Blondyn poczuł się tak, jakby Uchiha uderzył go w twarz. Zacisnął pięści i kiwnął głową, wchodząc do pokoju. Postanowił, że, gdy brunet już wyjedzie, on utopi swoje smutki w butelce wódki.


* * *


        Stał przy drzwiach, patrząc, jak Sasuke taszczy swoją torbę. Obserwował go w milczeniu, nie mogąc wyrzucić wspomnienia, gdzie jeszcze parę minut temu, leżał na łóżku i płakał. Niczym mała dziewczynka! Haniebne zachowanie, jak na mężczyznę, jednak czarnooki z jakichś powodów odmówił sobie kpiny z zaczerwienionych oczu, Naruto.


         Bez słowa przekroczył próg mieszkania i nie patrząc już na blondyna, zaczął schodzić po schodach.


Uzumaki zamknął drzwi i oparł się o nie, czołem. Kolejna łza spłynęła po jego policzku. Dlaczego, do cholery, zachowuję się w ten sposób?!-  krzyczał w myślach. Najgorsze było to uczucie pustki i świadomość, że stracił coś ważnego, coś, co było przez niego ignorowane. Wytarł łzy, besztając się za tak babskie zachowanie. Już miał się odsunąć i pójść porządnie schlać swą zbolałą duszę, kiedy rozległo się pukanie. Zdziwiony, otworzył Uchisze, jednak tym razem nie pozwolił nadziei, wypłynąć na powierzchnię uczuć.


         – Zapomniałem portfela – powiedział i wszedł do środka, zgarniając z szafki na buty przedmiot, po który wrócił. Jednak, aby dosięgnąć własną rzecz, musiał oprzeć się lekko o Naruto, ponieważ ten zagradzał mu drogę.


         Uzumaki nie wiedział, co się stało, jak to się stało, ani co on właściwie robi. To zaczęło się z chwilą, w której poczuł wręcz odurzający zapach Sasuke. W jednym momencie, Uchiha pochwycał portfel, a w drugiej całowali się bez opamiętania. Uzumakiemu nie przeszkadzała nawet szafka na buty, której kant wbijał mu się w tyłek. Liczył się tylko chłopak, który całował go tak dobrze. Ręce bruneta niemalże z dziką rządzą błądziły po biodrach, udach, plecach i pośladkach drugiego mężczyzny. Naruto ograniczył się na razie, jedynie do obłapiania karku Uchihy. Sasuke zatrzasnął nogą drzwi mieszkania i plącząc się, zaczęli kierować swoje nieudolne kroki do kanapy.


         – Mmm – mruknął Uzumaki, kiedy upadł na miękki mebel. W tamtym momencie w głowie blondyna był jedynie Sasuke. Wypełniał jego myśli w stu procentach, a Naruto bardzo podobał się ten stan rzeczy. Poczuł na sobie gorące ciało bruneta, a później usta na swojej szyi. Odchylił głowę do tyłu i pozwolił się oddać chwili. Co będzie potem? Nie wiedział, ale mało go to obchodziło. Sięgnął do kurtki Sasuke, rozsuwając ją szybko. Ich ciała płonęły, spragnione siebie, więc nie mieli czasu na pierdoły. Zaraz reszta ciuchów poszła w odstawkę i Uchiha został jedynie w bokserkach.


          – Mm...ty jeszcze jesteś ubrany – syknął mu do ucha i ugryzł małżowinę. – Nieładnie, Młotku – szepnął, drażniąc brzoskwiniową skórę swoim oddechem.


          Naruto nie skupiał się na słowach bruneta, a na jego wspaniałym ciele i pokaźnemu wybrzuszeniu w bokserkach. Nie mogąc powstrzymać swoich dłoni, przejechał nimi po umięśnionej, alabastrowej skórze i twardym brzuchu. Sasuke był taki...idealny. Znów połączyli swoje usta w namiętnym pocałunku. Uchiha powoli zaczął ściągać z Uzumakiego, bluzkę. Robił to tak zmysłowo, dotykając go przy okazji, że gdyby nie zajęcie w postaci cudownie wykrojonych warg, zapewne już dawno dostałby białej gorączki. Ich serca uderzały o żebra, jak szalone. Oddechy stały się szybsze, choć i tak pobierali niewiele tlenu, zważywszy na to, że całowali się zachłannie. Ręce Naruto starały się dotrzeć do każdego kawałka skóry, Sasuke za to, badał ciało kochanka spokojnie i z czułością. Tak długo tego pragnął...


         – Okłamałeś mnie, Draniu – zaśmiał się, kiedy Uchiha obcałowywał jego szczękę i szyję, przygryzając lekko delikatne miejsca. – Dlacz...ach! – krzyknął, kiedy Sasuke chwycił jeden z sutków w usta, liżąc i ssąc go na przemian – najwyraźniej chciał porozmawiać później. Naruto zrozumiał przekaz i już się nie odezwał, zbyt zajęty jęczeniem oraz drżeniem z rozkoszy. A Uchiha poczyniał sobie coraz śmielej. Jego długie palce zwinnie poradziły sobie z paskiem i zapięciem od spodni blondyna. Zadowolony, zsunął zbędny materiał z cudownych nóg blondyna. Przejechał językiem po jego udzie i z cichym pomrukiem zadowolenia, powiedział:


         – Nie sądziłem, że golisz nogi.


         – Jestem pływakiem, dupku. To chyba logiczne, że golę się wszędzie – oznajmił i poruszył sugestywnie, brwiami.


         – Zaraz się przekonamy – uśmiechnął się szelmowsko i złapał jednym palcem za gumkę pomarańczowej bielizny. Ich oczy się spotkały. Sasuke, aż sapnął na widok jego twarzy. Zarumienione policzki, rozchylone usta i rozmigotane tęczówki stanowiły naprawdę pociągający obrazek. Uchiha dziękował niebiosom za tak cudowny umysł. Plan, który wymyślił, spełnił się w każdym calu, a pod nim leżała teraz zasłużona nagroda. Oblizał usta, a Naruto nie był już taki pewny siebie, domyślając się, co Sasuke chce zrobić. Brunet wciąż patrząc na niego z wyzwaniem w oczach, zaczął powoli masować jego penisa przez cienki materiał.


         – Mhm...Sasuke! – jęknął, pragnąc więcej i mocniej. Zrobiło mu się gorąco, a myślał, że bardziej już się nie da. – Ja...błagam!


         – Musisz ponieść karę, Młotku – zaśmiał się wrednie. – Ignorowałeś mnie za długo i teraz za to zapłacisz.


         Naruto nabrał powietrza w płuca. O czym on mówił?! Nie. Nie będą teraz rozmawiać! Nie, kiedy Uchiha pochyla się nad jego...


         – Uspokój się, Sasuke! – warknął. – To ty grałeś ze mną w kotka i myszkę! – zepchnął go z siebie, przez co brunet wylądował na podłodze z głośnym łoskotem. Nie zdążył nawet podnieść ręki, ponieważ blondyn usiadł mu okrakiem na klatce piersiowej. – W taki sposób cię uduszę – zaśmiał się zwycięsko.


         – Z twoją wagą możesz zrobić mi tyle, co mysz, gepardowi.


         – I że niby ja jestem myszą? – zmrużył gniewie oczy.


        Czarnooki uśmiechnął się zadziornie i przewrócił ich tak, że znów był na górze.


         – Właśnie tak, Młotku. A wiesz, jaki ptak, jest najszybszy na świecie? – zapytał z dość podejrzanym wyrazem twarzy. Naruto nie miał pojęcia, więc tylko patrzył na niego gniewnie. I kto by pomyślał, że jeszcze dziesięć minut temu, chłopak był pewien, że już nigdy Uchihy nie spotka, a to wszystko okazało się kłamstwem. Co za dupek! – Ech...Młotku, twoja wiedza mnie przeraża.


         – No więc? – warknął dla świętego spokoju, by móc przejść do zabawy. Że też nigdy nie zauważył zainteresowania Uchihy względem siebie.


         – Ptak geparda – szepnął i wyszczerzył zęby. – A wiesz, co to oznacza?


         – Że przelecisz mnie tak szybko, że nawet nie poczuję? – podsunął rozbawiony, na widok miny Sasuke.


         – Ty mała, nędzna pchło – wysyczał. – Zaraz zobaczysz, co to znaczy mieć w łóżku dzikie zwierzę.


         – Ekchem...Jesteśmy na dywanie – zauważył, całkiem trafnie. – Ale tobie dalej stoi, więc bez różnicy w sumie, nie?


         Brunet parsknął śmiechem. Już nie zostało nic z tego załamanego pożegnaniem, Naruto.


         – Myślisz, że skoro podobasz mi się, to możesz cwaniakować?


         – A podobam? – podpuszczał go.


         – Wyraziłem się jasno – powiedział lekko zirytowany. Obaj byli podnieceni, ale widocznie nawet taka postać rzeczy nie była w stanie powstrzymać ich przekomarzania się.


         – Udowodnij – chichrał się.


         Uchisze nie trzeba było dwa razy powtarzać. Wpił się w malinowe usta, wdzierając się do środka, językiem. Znów obaj odpływali, skupieni jedynie na sobie. Smak słodkiej śliny działał na nich, jak afrodyzjak, a dotyk, niczym narkotyk. Błądzili dłońmi po swoich ciałach, umyślnie omijając to najwrażliwsze miejsce. Naruto w końcu nie wytrzymał, a jego biodra wyrwały się do góry, pocierając erekcję bruneta.


         – Och...Rób tak dalej, Naruto – jęknął Sasuke, dosłownie na sekundę przerywając kontakt z jego wargami.


         Uzumakiemu bardzo podobało się to nowe uczucie. Seks z dziewczyną nigdy tak go nie podniecał, a to był dopiero początek. Uchiha nie pokazał mu jeszcze wszystkiego.


          – Wyjmij go – Sasuke wysapał zachęcająco.


         Blondyn jedną dłoń ułożył na jego karku i znów molestowali swoje usta. Drugą ręką powędrował w stronę czarnych bokserek. Bez żadnych ceregieli, zsunął z niego bieliznę, szukając penisa bruneta i wcale długo to nie trwało. Objął cały trzon, dziwiąc się wielkości. Po chwili jednak, zaczął delikatnie poruszać ręką. Uchiha oderwał się od jego warg i jęknął głośno, zaraz przy jego uchu. Naruto pomyślał, że zdecydowanie polubi dźwięki wydawane przez Sasuke.


        – Mm... Sasuke – wymruczał Naruto, przygryzając wargę. – Ja...ach! – krzyknął znów, czując długie palce na swoim członku. W jaki sposób się tam znalazły? Uzumaki był tak pochłonięty dawaniem rozkoszy Sasuke, że przestał zwracać uwagę na resztę. – Och! – sapnął, kiedy elektryzujący dreszcz rozlał się po jego ciele.


        Uchiha uśmiechnął się cwanie i odtrącił dłoń blondyna. Nie patrząc w zdziwione oczy Naruto, zaczął obcałowywać szyję koloru brzoskwini. Język kreślił mokrą drogę w dół, smakując słodki smak ciała. Sasuke słuchając jęków Uzumakiego, podniecał się jeszcze bardziej. Kiedy jego usta dotarły na podbrzusze, zatrzymał się tam na moment, składając na niej mokre pocałunki.


          – Sasuke, co ty...? Ach! – wyjęczał, czując gorące wargi, otulające jego penisa. Nie potrafił powstrzymać krzyków rozkoszy, to było wręcz niewykonalne, kiedy Uchiha robił mu takie rzeczy. Czuł, jakby odpływał ze świata. Uczucie, jakie nim zawładnęło było więcej, jak niezimiesko cudowne. Tego nie dało się opisać słowami, przynajmniej Naruto nie potrafił, przestając myśleć logicznie. Nagle między fale przyjemności przedarł się ból. Dyskomfort, który przeszkadzał mu w skupieniu się na ruchach języka, szalejącego na jego trzonie. Chwilę zajęło mu odkrycie miejsca, które uniemożliwiało mu odprężenie, a kiedy już zdał sobie sprawę z oczywistego faktu, spojrzał z niedowierzaniem na Sasuke, który z pasją i zamkniętymi oczami zasysał się na jego napletku. Uchiha go przygotowywał... Teraz wyraźnie poczuł długi palec, który co raz zatapiał się w jego wnętrzu. Syknął cicho, aby zaraz znów krzyknąć: – Sasuke, ta-am głęboko!


         Brunet odsunął usta od członka blondyna i spojrzał w zawiedzione tęczówki Naruto. Uśmiechnął się uspokajająco, a jego płomienne spojrzenie wyrażało obietnice jeszcze większej przyjemności. Oblizał usta i poruszył palcem, natrafiając na prostatę. Z wielką satysfakcją obserwował, jak Uzumaki wije się pod nim z rozkoszy. Sam nie mógł doczekać się aż w niego wejdzie. Dołączył drugi palec, dostrzegając na twarzy blondyna skrzywienie. Z iskrami w oczach pocałował go namiętnie, starając się odgonić od Naruto nieprzyjemne myśli. Gdy kolejny raz natrafił na czuły punkt Uzumakiego, ten ugryzł go w wargę.


         – Mmm – wyjęczał, rozszerzając nogi.


         – Cii – szepnął Sasuke, będąc na skraju wytrzymałości. Wyjął z niego palce i ułożył się wygodnie między udami Naruto. – Kocham cię – powiedział.


         – Co...?! Ach! – Nie dane było mu dokończyć. Uchiha wbił się w niego brutalnie, by zaraz znieruchomieć.


        – Powiedz, kiedy będę mógł – wyszeptał w jego wargi.


        Naruto patrzył na niego z zaciętą miną, jednocześnie krzywiąc się z bólu.


        – Coś ty powiedział? – wydukał gniewnie. – Czy ty... Mm. – Wargi bruneta uniemożliwiły mu dalsze zrzędzenie.


        Uchiha nie wytrzymując, zaczął poruszać się wolno w ciasnym i gorącym wnętrzu drugiego mężczyzny. Ich jęki ginęły w namiętnym pocałunku, który potęgował doznania. Naruto rozluźniony wychodził brunetowi biodrami na przeciw, nabijając się na niego. Paznokcie blondyna zostawiły białe i czerwone ślady na mlecznej skórze Uchihy. Obaj czuli się odurzeni swoimi zapachami, które wraz z potem wznosiły się w powietrze. Ciało ocierało się o to drugie, niemalże parząc tkanki.


        – Naruto – wymruczał z aprobatą, kiedy blondyn zaciskał mięśnie na jego członku.


        Kiedy Sasuke przyspieszył, Uzumaki wygiął plecy w łuk i doszedł z głośnym krzykiem, brudząc brzuch bruneta. Zamroczony orgazmem, opadł na podłogę, a jego uścisk na plecach Uchihy zelżał. Brunet pchnął go jeszcze trzy razy i również osiągnął szczyt, wgryzając się boleśnie w ramię Naruto. Ciepła ciecz wypełniła wnętrze blondyna, przynosząc ze sobą jakieś dziwne uczucie. Uzumaki, mimo zmęczenia, zauważył to. Nagle zdał sobie sprawę, że przespał się z Sasuke. Z osobą, która była mu najbliższa... Co teraz? Zepchnął Uchihę z siebie i wstał szybko, sycząc z bólu.


        – Naruto? – zdziwił się Sasuke, kładąc się na plecach i opierając ciężar na łokciach.


Uzumaki nie odezwał się nawet słowem, tylko świecąc pośladkami, zniknął w swoim pokoju.


        – Zajebiście – sarknął. – Przed chwilą dochodził z moim imieniem na ustach, a teraz ma focha.


* * *


        – Naruto – powtórzył to imię już chyba setny raz i szlag go trafiał. Siedzieli razem w salonie i zachowywali się tak, jak zawsze. A jeszcze trzy godziny wcześniej byli niemalże jednością! – O co ci chodzi?!


Naruto oderwał oczy od telewizora i spojrzał na niego smutno.


        – Nie powinniśmy tego robić – oznajmił.


        – Co ty pieprzysz? – zaśmiał się i objął go w pasie. – Idioto, zrobiłem to wszystko dla ciebie. Wiesz, ile czasu zajęło mi spakowanie wszystkich moich rzeczy?


        – No i po co? – warknął, jednak nie odsunął się. – Żeby mnie przelecieć?


        – Czy ty się dobrze czujesz? – Spojrzał na niego, jak na wariata. – Kocham cię od dwóch lat, pacanie. Wczoraj wpadłem na ten pomysł i miałem nadzieję, że się przejmiesz. – Uśmiechnął się cwanie.


        – Ale... – Znów chciał wygłosić swą mowę, lecz Uchiha i tym razem nie pozwolił mu na to, miażdżąc swoimi wargami jego.


        Sasuke już nigdy nie dał Naruto dokończyć swoich myśli. Zawsze wiedział, jak one będą brzmieć, a niewypowiedziane wyznanie było bardziej wiarygodne, szczególnie, że Uchiha wyczytywał wszystko z lazurowych oczu, które już do końca patrzyły na niego z miłością.



11 komentarzy:

  1. Cudo~! Bardzo mi sie podobalo <3
    Ale smutam,ze zawieszasz:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawie się popłakałam <3 to było wspaniałe i boskie i...i...i no takie Emiśkowe xD
    No i ogólnie takie o!
    Tylko w ramach tej nauki nie przesiaduj w ramach nauki na gadu, bo będzie źle... mam brata w Twoim wieku, i on nadal się nie uczy... coż w święta będzie zakuwał xD
    Co z tego, że za wcześnie, ale skoro masz na gadu nie wchodzić, to już tutaj życzę Tobie jak najlepsiejszych wyników i samych setek xD

    To w sumie ode mnie tyle jeszcze tylko powodzenia, i weny w odpowiednich momentach xD (żebyś nie napisała yaoi jako opowiadania xD) to byłoby piękne tak swoją drogą

    Już, już koniec xD powodzenia xD

    OdpowiedzUsuń
  3. pff, no wiesz, jak mogłaś nie wysłać mi reszty...pff, foch xD
    nie no, cud, miód i orzeszki ^^
    urocza była ta miniaturka.
    tak w ogóle, idąc za Twoim przykładem, również zawiesiłam bloga xDD
    cza kiedyś się uczyć do tych egzaminów ;c
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezusicku! To serio było w połowie betowane? Mam wrażenie, że wcale. Kim jesteś beto, żeś nic nie wyłapała? No cóż... Doświadczenia to Ty za bardzo nie masz, albo nie chciało Ci się zająć tą opowiastką jak należy. Znaki interpunkcyjne szaleją, tu są tam ich nie ma, imprezują na maksa. Zapewne miało to jakiś cel, że wybrałaś najmniej obeznaną betę... Pewnie dlatego, że ta z prawdziwego zdarzenia by Cię połknęła, przeżuła i wypluła. I przedstawiłem teraz naprawdę optymistyczny scenariusz^^.
    Historia jest tak straszna i niedopracowana, że aż zęby bolą. Po tym tekście będę musiał pójść na jakąś terapię... Mam wrażenie (patrząc po jakości tekstu), że to było pisane na kolanie i na odwal się. Znikam z inetrnetów bo muszę się uczyć (pochwalam, mam nadzieję, że będzie to język polski), a czytelnicy cicho. Napisałam seksy, więc bez lamentów. Przejdźmy dalej... Brzoskwiniowa skóra, malinowe usta... Co to do diabła? Owocowy sorbet? Za każdym razem gdy czytam te sweet określenia, cząstka mojej duszy umiera. Nie mogę nie wspomnieć, że to są dwaj faceci, a ja mam wrażenie, że to pieprzony harlequin hetero tak jest mdło i kiczowato.
    Twoje postacie są tak puste, że jakby je walnąć w głowę to echo by człowieka zabiło. Zasmarkany Uzumaki bo Uchiha go zostawia, ale nieee... Jednak wraca, a późnej seks. Taaa... Wszyscy zadowoleni. Nie ważne, że w sumie nie wiemy o co z grubsza chodzi, ale bzykanko wszystko wynagradza.
    No to teraz jazda z perełkami z rozdziału:

    " – Nie. – odwzajemnił uśmiech..." - żeby nie być gołosłownym zapytam, po Ci tu kropka, skoro się do niej nie stosujesz? I nie, to nie jest jednorazowa wpadka.

    "Drugą ręką powędrował w stronę czarnych bokserek. Bez żadnych ceregieli, zsunął z niego bieliznę, szukając penisa bruneta i wcale długo to nie trwało."

    Ciekawi mnie czy wiesz jak brzmi to zdanie. Mam prawie pewność, że nie bardzo...Wnioskuję, że dumny Uchiha nie ma w gaciach kolosa, skoro trzeba go szukać nawet podczas wzwodu. Dobrze, że nie trwało to długo, już się bałem, że będzie potrzebna lupa. Nic nie zabija atmosfery jak zbyt długie poszukiwania^^.

    "Paznokcie blondyna zostawiły białe i czerwone ślady na mlecznej skórze Uchihy."
    Woooooow, ale bajer... dwukolorowe pręgi. Jak on to robił, że raz były czerwone, a raz białe? Ja tak nie umiem... Umiem tylko czerwone, nawet z ciekawości się podrapałem co by sprawdzić. Patrz ile we mnie poświęcenia. Nie, jednak tylko Naruto ma taki talent. Pewnie chodziło Ci o to, że te pręgi bledną, ale masz rację. Bez sensu o tym pisać^^. Kto mądry to się domyśli, a głupcy nie muszą wiedzieć o co chodzi.

    Mógłbym wymienić jeszcze kilka, ale, że jestem z natury stworzeniem leniwym to odpuszczę. Powiem tylko, że moje proroctwo się spełniło.

    ^^Krytyczny Kurama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha! Nie zgodzę się z tymi pręgami. Specjalnie się podrapałam xD Najpierw przez parę sekund są białe, a później czerwone. Ewentualnie mam jakąś dziwną skórę i dlatego tak wyszło...

      Usuń
  5. Ouuu, to było smutne, szkoda mi Naruciaka, bo Sasuke wymyślił taki wredny plan. No ale przynajmniej wypalił... Podobało mi się zakończenie, takie pozytywne po tym całym smutku.
    Weny życzę! :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Tekst fajny~ Tylko, że... Ja już gdzieś to czytałam... Albo coś bardzo podobnego... Albo w ogóle mi się śniło, bo i tak się zdarza. Hm hm...Deja vu, kurna...

    Ale ogólnie tekst mi się podobał : )

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć!

    Wybacz, ze jestem dopiero teraz. Co do Gajina, źle zastosowane słowa napisze Ci w wolnym czasie na maila, teraz nie mam czasu zbytnio.

    Historia niezbyt wymagająca, ale mi się bardzo podobała. Chciałabym nawet taką przeżyć. Lubię, gdy Sasuke okazuje emocje przez seks, a bardziej przez takie akcje. Uśmiechałam się, nie wiem czemu współodczuwałam smutek Naruto.

    Szczerze, byłam pewna, że jednak Sasuke wyjeżdża i się pocałują na do widzenia i tyle... W sumie chyba nawet wolałabym taką wersję, choć ta naprawde jest fajna i lekka. ;)
    Chociaż miałam ostatnio ale o takie "tęczowanie", to akurat takie opowiadanie takim Sasuke i Naruto w Twojej wersji, chciałabym czytać cześciej. ;)

    Jestem na tak, krótko mówiąc. Pozdrawiam!
    I.S.

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boże mało się nie popłakałam <3 To było genialne :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    fantastyczny tekst, co z Saauke za podłota do takiego podstępu się posunął, a biedny Naruto rozpaczał...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Owwww, biedny Naru wpadł w pułapkę wrednego Sasuke. Nawet byłam gotowa usiąść razem z blondynem przy kanapie z butelką wódki i pocieszać go, że to będzie zła kobieta i drań się jeszcze opamięta. A tu taka intryga!
    Więcej takich opowiadań!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy