Tytuł


Jest to blog o tematyce yaoi - miłość męsko-męska.

Jeśli nie tolerujesz tego typu rzeczy po prostu wyjdź.

czwartek, 1 maja 2014

One Shot: Aglomeracja

Cześć~!
Miesiąc mnie nie było! MIESIĄC! (no niecały xD) Ale mi tego wszystkiego brakowało – co z tego, że przez większość czasu się obijałam? xD
Wszechogarniająca ciemność i kłęby kurzu unoszące się w powietrzu – tak właśnie wyglądała piwnica Naruto i Sasuke. Mieszkając w bloku, nie musieli korzystać z niej zbyt często, jednak raz do roku, przed świętami, zapuszczali się w tamto miejsce. Naruto wiedząc, co go czeka, już dwa dni przed wizytą w podziemiach, stawał się nieznośny. I może kogoś dziwi jego zachowanie, ale...
– Jaki tu syf – jęknął, patrząc na sterty pudeł, które zostały okryte przez pajęczyny. W tak małym pomieszczeniu, jakim była piwnica, wszystko leżało na sobie. A gdzieś, pomiędzy tymi rupieciami, kryły się pająki, które były ucieleśnieniem koszmarów Uzumakiego.
– Nie gorszy, niż w twojej szafce, Młotku – oznajmił Sasuke, wzdrygając się mimo wszystko na rozciągający się przed nim widok. Uchiha był pedantem i taka sceneria przyprawiała go o mdłości. – No już, Młotku, nurkuj tam. – Machnął ręką.
– Draniu! – oburzył się, patrząc na niego gniewnie. – To ty zawsze dominujesz, więc i tym razem się wykaż, panie idealny – fuknął, nadymając policzki.
– Chciałbym przypomnieć ci, kochanie, że to ty napaliłeś się na ubieranie choinki – wytknął mu. – A choinka bez ozdób jest zwykłym drzewkiem.
Naruto otworzył usta, jednak zaraz je zamknął, wiedząc dobrze, że Sasuke miał rację. To on chciał mieć wspaniałe święta, nie Uchiha. Westchnął cicho i spojrzał jeszcze raz na swojego chłopaka. Ten dupek mógłby się bardziej przejąć. Jak ja mam z nim spędzić wigilię? – to pytanie zadawał sobie co roku, od pięciu lat. Jednak mimo sprzeczek, które wybuchały może zbyt często, było miło i... gorąco.
– Młotku, przestań się rumienić, jakbym kazał ci robić nie wiadomo co, tylko szukaj tych bombek i spadajmy – powiedział Sasuke poirytowanym tonem, który ukazywał jego niezbyt dobry humor. A to wszystko przez piwnicę.
– No dobra, no – mruknął pod nosem i powoli wszedł do środka. Jego wzrok przemieszczał się szybko po każdym kartonie, odczytując napisy, których autorem był Sasuke. – Tylko nie zostawiaj mnie tu, Draniu! – krzyknął trochę piskliwie, kiedy kątem oka zauważył pająka, przebiegającego wzdłuż ściany. – Cholera – jęknął.
– Nie bój się. Jestem tu z tobą, kocham cię i tak dalej – powiedział Sasuke niedbale, podpalając papierosa. – Ale mógłbyś się pośpieszyć mimo wszystko.
– Pieprzony drań – warknął pod nosem, delikatnie przenosząc pudła, by przejrzeć te spod spodu. Nagle jego wzrok padł na karton, który w żaden sposób nie był oznakowany. Zdziwiony Naruto – bo przecież Sasuke zawsze segregował wszystko – sięgnął po tajemnicze pudełko. – Ej, Draniu, co to jest?
– Przecież jest podpisane – westchnął Sasuke, a Naruto od razu wyobraził sobie, jak ten przewraca oczami. – Nie umiesz czytać?
– Ale w tym sęk, że nie jest!
– To nie wiem – oznajmił.
– W takim razie bierzemy to do domu. – Odłożył paczkę na bok, słysząc ciche "Jak chcesz". Znów zaczął poszukiwania, tym razem nie zwracając uwagi na pająki. Był strasznie ciekawy, co znajdowało się w niepodpisanym pudle. – Mam! – krzyknął jakieś dziesięć minut później.
– No nareszcie. – Sasuke wziął od niego karton.
– Układać to wszystko z powrotem? – zapytał, patrząc niechętnie na większy bałagan, niż wcześniej.
– Nie. Zamknijmy to i już tu nie wracajmy. – Skrzywił się. – Ozdoby choinkowe możemy trzymać w szafie.
– I Bogu dzięki. – Wyszczerzył zęby, biorąc tajemnicze pudełko, kiedy Sasuke zamykał drzwi
* * *
Uchiha siedząc w kuchni i robiąc kolację, nagle opuścił nóż, którym smarował kanapki. Głośny wrzask, brzmiący podobnie do "O matko!", przetoczył się po każdym pomieszczeniu w ich mieszkaniu. Zirytowany Sasuke chwycił ostrze i wyszedł ze swojego azylu, gdzie zwykle wyżywał się na warzywach, wchodząc do przestronnego salonu. Na kanapie, na środku pokoju, siedział Naruto, a jego oczy błyszczały. Wpatrywał się szalenie w jakąś kartkę, którą trzymał w dłoni.
– Młotku, dopiero co wrzeszczałeś z zachwytu na widok ubranej choinki, więc możesz mnie oświecić, co wymyśliłeś tym razem? – zapytał, odkładając nóż na ławę, by przypadkiem nie skorzystać z niego, gdy usłyszy coś bezsensownego, a było to bardzo prawdopodobne.
– Nie uwierzysz, co jest w tym niepodpisanym pudełku! – krzyczał z bananem na twarzy.
– No? – westchnął, wiedząc, że i tak się dowie, czy tego chce, czy nie.
– Nasze listy! – wydarł się z błogą miną. Sasuke miał wrażenie, że jego Młotek zaraz dostanie orgazmu i to pierwszy raz bez pomocy magicznych dłoni Sasuke.
– Hm, te, co wysyłaliśmy sobie w liceum? – zapytał, choć dobrze pamiętał tamten okres. Młot wyjechał do Londynu, a jego szlag trafiał, choć Naruto nigdy się o tym nie dowiedział.
– Te same – potwierdził i spojrzał na niego błagalnie. – Poczytasz ze mną? – Zrobił słodkie oczy. – Sasuke! – jęknął.
– Nie ma mowy, nie wkręcisz mnie w to – powiedział z kamienną twarzą, starając się nie ulec swojemu chłopakowi, którego kochał ponad życie.
– A sam sobie będziesz lody robi – warknął z jadem w głosie.
I mimo że to Sasuke zawsze górował i podejmował decyzje, to Naruto, gdy chciał, był bardzo przekonujący.
– No dobra – mruknął, siadając obok niego i obejmując go w pasie.
Zadowolony Naruto wtulił się w bruneta i zaczął czytać pierwszy list.

Londyn, 24 lipca 2010r.
Drogi Sasuke!
Wreszcie udało mi się znaleźć Twój adres! Już myślałem, że został w szafie tak, jak dwie moje bluzy... I tak ich nie lubiłem.
Londyn jest ogromny! Może nie tak, jak Tokio, ale też można się tu zgubić. Zwłaszcza w dzielnicy, w której mieszkam. Kiedy wychodzisz na ulicę, przed oczami pojawiają mi się identyczne bloki, jak ten mój. Już trzy razy przez to wszedłem do nie swojego mieszkania. Byłem skazany na tłumaczenie się sposobem migowym. Mam nadzieję, że poprawię swój angielski na tyle, żeby móc zamówić sobie hot dog'a w budce z fast food'ami. Po raz pierwszy cieszę się, że rodzice załatwili mi dodatkowe zajęcia.
Liczę, że nie rozrabiasz jakoś. W końcu beze mnie to nie to samo, co nie? Chyba że już znalazłeś sobie inne towarzystwo. Ale o mnie nigdy nie zapomnisz! O mnie nie da się zapomnieć. Jestem na to zbyt zajebisty i dobrze o tym wiesz.
Mój adres masz na kopercie.
Naruto

– Jakim ja byłem idiotą – zaśmiał się Naruto po przeczytaniu listu. – Ty i nowi kumple? Błagam cię!
– Młocie, ciesz się, że nie postanowiłem sobie jednak takich znaleźć, bo nie przytulałbyś się teraz do mnie – syknął, lecz w jego głosie dało się wyczuć nutkę czułości. Dziwnie czuł się, przywołując wspomnienia, szczególnie, że nigdy na ich temat nie rozmawiali. Kto by pomyślał, że na wyjaśnienie wszystkiego, przyjdzie czas po pięciu latach związku.
Naruto prychnął pod nosem.
– Teraz twoja odpowiedź! – zaśmiał się.

Tokio, 5 sierpnia 2010r.
Młotku
Naprawdę uważasz, że list to dobry pomysł? Trochę się na to czeka, a mi się nudzi.
Wiesz dobrze, że z nikim więcej się nie kumpluję, więc cicho tu jakoś bez Ciebie (co nie znaczy, że tęsknię, Młotku)
A ty znowu bazgrzesz, jak kura pazurem. Zainwestuj w drukarkę, bo Twoje hieroglify są nie do rozczytania. Jeśli tak bardzo martwisz się, że ktoś to przeczyta, to ustalmy szyfr, pajacu.
Ty i angielski? Chyba nie uważasz, że Ci to wyjdzie. Nie z Twoim mózgiem. No way – sprawdź w słowniku, co to znaczy.
Sakura o Ciebie pytała. Spławiłem ją. Pusta jest i jej nie lubię. Hinata to samo. Nie łudź się, Haruno chciała tylko dowiedzieć się, czy zamierzasz wracać i dalej ją prześladować. Nie liczyłbym też na podryw w Londynie. Za cienki jesteś.
Tymi dobrymi informacjami kończę, niezbyt oczekując na odpowiedź.
Sasuke

– Właśnie, Młotku. Możesz mi powiedzieć, po jaką cholerę, kazałeś mi pisać te listy? Internet zdecydowanie bardziej oddałby moją tęsknotę – powiedział Uchiha, przytulając go mocno.
– Byłeś draniem, tyle w temacie – mruknął obrażony Naruto. – Zaraz, co?! – krzyknął zszokowany. – Tęskniłeś za mną?!
– Oczywiście, że tak, matole. Myślisz, że dlaczego byłem taki wredny? – Uśmiechnął się.
– Ale...!
– Sza! Czytaj swoją odpowiedź – powiedział, opierając brodę na jego ramieniu.
Naruto uśmiechnął się do siebie i wziął kolejną kartkę.

Londyn, 30 sierpnia 2010r.
...Draniu
To ja się tak starałem, żeby być miłym, a Ty mi się tak odpłacasz? Dobrze. Od teraz wyrazy "Ciebie" i "Tobie" będę pisać z małej litery. Zmierz się z tym.
Mam nie liczyć na podryw, tak? Zdziwiłbyś się. Kiedy przeczytałem twój list, dostałem takiego kopa, że od razu po wyjściu z domu udało mi się poderwać niezłą laskę. Świetną jest. Jej jedyną wadą jest to, że myśli, że umie gotować. Ale spokojnie, zajmę się tym.
U mnie za dwa dni zaczyna się szkoła. Angielski doszlifowałem, więc jest moc. Nowy rok szkolny zacznę w wielkim stylu za pomocą mojego uroku osobistego. Mam przecież 17 lat! Długo w tym liceum nie zabawie, więc trzeba dobrze wykorzystać ten czas!
Nie tęsknie. Wypchaj się.
Naruto

– Kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa – zaśmiał się Sasuke, zabierając kartkę czerwonemu na twarzy Naruto. – Żadnej dziewczyny nie było, prawda?!
– Była – wyszeptał, odwracając wzrok. – Oczywiście, że była! – powiedział mocniej. – A ty byłeś zazdrosny!
Sasuke nic nie odpowiedział.
– Czytajmy dalej, zaraz zobaczymy, co Sasuś miał na ten temat do powiedzenia – parsknął śmiechem, chwytając kolejny list.

Tokio, 20 września 2010r.
Młocie!
Zapewne sam nie wierzysz w to, co mówisz. Kupiłeś sobie dmuchaną lalkę? Przyznaj się, żadna na Ciebie nie spojrzała. A jeśli nawet, to na pewno dlatego, bo mnie tam nie ma.
I co mnie obchodzą te Twoje plany podbicia liceum? Uważaj, bo Ci się uda. Beze mnie jesteś nikim, takie są realia.
Kłamiesz z tym angielskim. Wiem to, za krótko trwała Twoja rzekoma nauka.
NIE życzę Ci szczęścia z tą Twoją dziewczyną.
Również mi Cię nie brak i goń się.
Sasuke

Naruto spojrzał ze smutkiem na bruneta, który patrzył na list, marszcząc brwi.
– Naprawdę uważałeś, że jestem nikim? – zapytał z pretensją.
Uchiha przeniósł zdziwiony wzrok na ukochanego, ale zaraz uśmiechnął się i pogładził go po policzku.
– Zwariowałeś? Byłem cholernie zazdrosny o tę dziewczynę – wyjaśnił mu. – A wiesz, że nie myślę, gdy jestem zdenerwowany.
– Już wtedy się we mnie kochałeś? – zapytał, a kiedy Sasuke uniósł brew, dodał: – No, czy już to wiedziałeś...
– Nie, Młotku. Co nie zmienia faktu, że wpadałem w furię – zaśmiał się. – A ty, co miałeś do powiedzenia po moich słowach?
Naruto nie był pewien, czy chce poznać odpowiedź na jego pytanie, ale posłusznie zacząć odczytywać swoje bazgroły.

Londyn, 1 października 2010r.
Draniu!
Nie życzysz mi szczęścia z dziewczyną, której nie mam, tak? Rozumiem. Moja odpowiedź brzmi: Lisa cię pozdrawia i mówi, że to słodkie, że jesteś zazdrosny o swojego kumpla.
Nie jestem nikim, chamie. Cała szkoła jest już moja. Czuję się tutaj nawet lepiej, niż w Tokio. Nikt przynajmniej nie przyćmiewa mojej zajebistości. Dobrze, że cię tu nie ma.
Wysyłam ci jedną saszetkę Earl Grey'a w kopercie.
Naruto

– Powiedz mi wreszcie prawdę – wymruczał Sasuke zachęcająco, całując go po szyi. – Ja też kłamałem, żeby ci dopiec, ale teraz chcę wiedzieć wszystko – mówił między kolejnymi pocałunkami.
Naruto jęknął cicho i zarumienił się.
– Więc? – Sasuke spojrzał na blondyna, głaszcząc go drażniąco po udzie. Jakoś nie potrafił utrzymać rąk przy sobie.
– No... Mówię ci przecież, że Lisa nie była moim wymysłem... Tylko, em... Tak jakby przyjaźniliśmy się tylko i... Um. – Odwrócił wzrok, będąc kompletnie zażenowanym.
– Wiedziałem, że w swoim życiu całowałeś się tylko ze mną. – Sasuke był więcej jak zadowolony ze słów chłopaka. Pocałował go krótko. – Kocham cię.
Naruto zaśmiał się nerwowo. Cholera, co ja tam jeszcze wypisywałem?, zastanawiał się w myślach. Kompletnie nie pamiętał, jak to było i tylko te listy odświeżały mu pamięć.
– No czytaj, czytaj. Pamiętam coś, ale niewyraźnie, a to naprawdę zabawne – powiedział Sasuke, biorąc do ręki kolejną kartkę.
Naruto uśmiechnął się lekko, patrząc na ukochanego. Tak bardzo zmienił się przez te wszystkie lata, choć wciąż czasami był draniem...

Tokio, 10 października 2010r.
Wszystkiego najlepszego, Młotku...
Skąd pomysł, że jestem zazdrosny? Po prostu piszę prawdę!
Lisa? Co to za imię? Jej twarz też jest taka brzydka? W sumie to, co ja się pytam? Przecież ładna by na Ciebie nie poleciała .
Skoro tak bardzo cieszysz się z dzielącej nas odległości, to w ogóle do mnie nie pisz. Zapomnijmy o sobie i tyle.
Poza tym nie mam czasu latać teraz na pocztę. Dla Twojej wiadomości: jestem z Sakurą.
Jeszcze raz wszystkiego dobrego...
Sasuke
PS. Herbata była niedobra. Wylałem ją do kibla.

– Ale ty za to nie próżnowałeś – mruknął Naruto, nadymając policzki. – Później pytałem tej suki i powiedziała, że naprawdę byliście razem... – Z jego głosu Sasuke doskonale mógł wyczytać zazdrość oraz pewną dozę irytacji.
– Młotku, nigdy z nią nie byłem. Nie sądziłem, że do niej napiszesz, ale kłamała. Czemu? Nie mam pojęcia – powiedział, wzruszając ramionami.
Naruto poczuł, jak wielki kamień spadł mu z serca. Przez pięć lat żył ze świadomością, że Haruno miała Sasuke pierwsza, a to cholernie bolało i sam nie wiedział dlaczego, w końcu wtedy Uchiha był wolny, więc mógł robić to, co chciał. Nagle zdał sobie sprawę, że Sasuke odczytuje kolejny list, więc wsłuchał się w jego słowa.

Londyn, 22 października 2010r.
Dzięki.
Ale ja muszę do ciebie pisać! Jeśli przestanę, to będzie ci przykro, a nie chcę, żeby mały, słodki Sasuś Uchihuś płakał.
Nie masz nawet piętnastu minut, żeby się doczołgać do poczty? I w ogóle, dlaczego jesteś z Sakurą?! Ktoś ci na to pozwolił?!
Dlaczego obrażasz brytyjską herbatę?! Przecież to jest czysta esencja zajebistości! Stanowczo powinieneś ją wypić. Może dodałaby ci punktów many, noł lajfie.
I tak wiem, że siedzisz 24/7 na kompie. Tylko przypominam – RedTube jest płatne.
Jeszcze raz dzięki za pamięć.
Naruto

– Wypiłem tę herbatę, Młotku – zaśmiał się Uchiha. – Pamiętam, jak się krzywiłem, bo była cholernie niedobra. Zdecydowanie wolę kawę – przyznał.
– Ale... Ale... Brytyjska herbata jest najlepsza!
– Tak, tak, oczywiście. – Pokiwał głową, przytakując z ironią. – A teraz czytaj dalej i nie przeżywaj.

Tokio, 25 grudnia 2010r.
Chciałem cię poinformować, że zostawiłeś u mnie płytę. Wysyłam ci ją bez opakowania, więc mam nadzieję, że się porysuje.
Sasuke

Uchiha nie mógł powstrzymać śmiechu, Naruto za to zaczął go cicho wyzywać, biorąc kolejny list.

Londyn, 15 stycznia 2011r.
Idioto! To była złota edycja Heroes III! Przez ciebie zamiast jednej drogocennej płyty mam dwie połówki, warte mniej niż kupa gruzu!
Tak w ogóle to (nie) szczęśliwego Nowego Roku. Chuj, że po czasie.
I ogarnij dupę wreszcie! Przecież cię nie zgwałciłem, więc nie masz za co się wkurwiać!
Sam Wiesz Kto
PS. Nie, nie Voldemort, czopie.

– O! Pamiętasz to, Sasuke?! – krzyknął podekscytowany Naruto. – Teraz się zacznie, nie? – Poruszył sugestywnie brwiami.
– Byliśmy totalnym idiotami. Obaj – mruknął. – Ale czytaj, to lepsze, niż myślałem.

Tokio, 30 stycznia 2011r.
Nie zgwałciłeś, bo nie dałbyś rady. I nie będę nic ogarniać. Zajmij się lepiej swoją "dziewczyną", bo pomyśli, że się we mnie zakochałeś.
A co mnie obchodzi Twoja BEZNADZIEJNA gra? Właśnie pokazałeś, jakim jesteś noł lajfiem, a oskarżałeś mnie.
Hinata wciąż o Ciebie wypytuje. Powiedziałem jej o Lisie. Chyba się załamała, ale co Cię obchodzą starzy znajomi?
Sam ogarnij dupę i przestań mnie pouczać.
Sasuke

– Ale z ciebie drań! – krzyknął wesoło. – Chyba kocham cię za to chamstwo, ale nie tylko oczywiście. – Pocałował go krótko, ale zdecydowanie. – Byłeś noł lajfem, nie?
– Nie, dla twojej wiadomości uczyłem się. Chyba nie sądzisz, że mamy tyle pieniędzy z twojej posady w barze z ramen – parsknął śmiechem, lecz nie z kpiną.
– Ej! Ale to jest mój bar i dużo mam za to kasy! – Nadął policzki. – Nie wymądrzaj się, panie adwokacie!
Uchiha wyszczerzył zęby w cwanym uśmiechu.
– Czytaj – ponaglał go, przypominając sobie, co następny list zapoczątkuje. Uzumaki chyba też to wiedział, więc bez słowa wziął kartkę.

Londyn, 11 lutego 2011r.
Hinata nie jest w moim typie. Niech wreszcie skupi się na Kibie, a nie mnie molestuje.
Ja?! Nie dam rady zgwałcić CIEBIE?! Zrobię to bez problemu! I to nawet listem!
*wsadza mu rękę w spodnie i zaczyna nią energicznie poruszać* I co ty na to, hm?
Naruto

Obaj od razy wybuchli śmiechem. Nie mogli powstrzymać tej fali wesołość, aż Sasuke wydukał, ponieważ dręczyło go to od lat:
– Co oznaczają te gwiazdki, do cholery? – zapytał, ocierając łzy, spowodowane śmiechem. – Pamiętam, że też ich użyłem, ale tylko dlatego, bo ty to zrobiłeś. Więc?
– No... Nie pamiętam jak to dokładnie z tym było, ale te gwiazdki oznaczają chyba czynność, tak? – Spojrzał na niego niepewnie. – Coś tam było o tym w Internecie dużo. – Wzruszył ramionami i wziął następną kartkę, od razu uśmiechając się szeroko. – No nieźle, kochanie...

Tokio, 14 lutego 2011r.
Młotku!
Z Tobą jest coraz gorzej, ale widzę, że zainwestowałeś w szybszą przesyłkę. Brawo za rozrzutność.
Nie sądzisz, że pisząc takie rzeczy, zdradzasz swoją dziewczynę? Wiesz, że mogę to pociągnąć dalej? Nie boisz się zaryzykować? Co, jeśli Lisa to przeczyta? Z pewnością z Tobą zerwie. (jeśli w ogóle istnieje, bo w to nie wierzę)
Gwałtu Ci się na mnie zechciało? Otóż powiem Ci, że choć swoją dłoń włożyłeś mi w spodnie, to w bokserki już nie trafiłeś. Ja Ci pokażę teraz, co to znaczy zadzierać z Uchihą!
*odpycha go od siebie i łapie za nadgarstki* Widzisz? Jesteś bezbronny. *kładzie się na niego i rozpina jego spodnie* Nie możesz wykonać żadnego ruchu. *całuje go mocno* Powiedzmy, że mi się podoba... * zsuwa jego bokserki i wbija się w niego, nie patrząc na łzy* I już jesteś mój. Żadnej lisy ani Sakury nie ma. *porusza się chaotycznie, dochodząc w nim z głośnym jękiem* Było miło. Przepraszam, jeśli na kartce zostały jakieś ślady.
W taki oto sposób przespałem się z Tobą, a Ty straciłeś dziewictwo. Jak się z tym czujesz?
Sasuke

– Spalmy to! – krzyknął Sasuke, rzucając się na chłopaka, by wyrwać mu kartkę. – Błagam, nie chcę tego widzieć. To jest hańba! Jak mogłem być tak pusty?!
– Nie przeżywaj, Sasuke – śmiał się, chowając przed nim list. – Mieliśmy po siedemnaście lat, a w tym wieku takie brednie to normalka. – Machnął ręką.
– Ale... No dobrze – odpuścił. W końcu to i tak były tylko ich wspomnienia, i nie mieli zamiaru nikomu ich pokazywać. Nikt się nie dowie o jego małym potknięciu. Mimo wszystko był zadowolony, że samymi słowami na papierze wywołał rumieńce na twarzy chłopaka. Po tylu latach spędzonych razem, wciąż się zawstydzał...

Londyn, 17 lutego 2011r.
Nie ma to jak wysłać seks pocztą i to jeszcze w walentynki. Uważaj, bo się jeszcze podniecę.
A tak w ogóle to ja miałem być na górze! Przecież to mały, niewinny gwałt! Twoja duma nie powinna się tu wtrącać!
Jak się czuje po stracie dziewictwa? Zero różnicy. Jesteś słaby w łóżku. Nawet Lisa byłaby lepszym seme od ciebie. W seksie trzeba mieć wyczucie, Draniu! Ty doszedłeś, a co ze mną? Nieczuły cham z ciebie. Pan Uchiha się dobrze bawi, a ja sobie czytam jakąś seksiastą nowelkę.
Następnym razem wytrzyj kartkę papierowym ręcznikiem.
Naruto

Kolejny wybuch śmiechu, tym razem jedynie ze strony Sasuke. Naruto patrzył niemrawo na kartkę, besztając się w myślach.
– Nie śmiej się, Draniu! Ty nie byłeś lepszy!

Tokio, 23 luty 2010r.
Młocie...
To był gwałt. Chyba nie spodziewałeś się, że będę delikatny. Wziąłem to, co chciałem i tyle w temacie.
Zdradziłeś Lisę, więc lepiej jej nie okłamuj. Nie, żebym coś sugerował.
Zerwałem z Sakurą, Młocie. Słabo obciąga. Wolałbym Ciebie. Przynajmniej widziałbym, że mam w łóżku kogoś, kto nie byłby w stanie mi się sprzeciwić. Haruno ma ciężką rękę. Nie, Młotku. Nie ciesz się, bo ani razu mnie nie uderzyła. Była bezużyteczna. Ale co ja Ci będę pisał? I tak wiesz swoje, bo myślisz kutasem.
I patrz do czego się przyznałeś. Prawiczkiem byłeś. Coś Ci Lisa nie podchodzi. Ciesz się, że masz mnie.
Sasuke

– I kto tu teraz kłamie?! – krzyknął Naruto, uderzając Uchihę w ramię. – Nie ładnie tak pisać o dziewczynach!
Sasuke spojrzał na niego, jak na idiotę, choć gdzieś w głębi serca było mu wstyd.
– Sam przed chwilą nazwałeś Sakurę suką. Nie zapominaj, kto nam mieszał w związku i teraz jej nie broń – powiedział, biorąc kolejną kartkę.

Londyn, 2 marca 2011r.
Draniu.
Teoretycznie straciłem dziewictwo, ale praktycznie jakoś bólu dupy nie mam. Moje zajebiste pośladki będzie mogła oglądać tylko osoba upoważniona.
Ty na każdego się tak rzucasz? Przecież nie wszyscy by się cieszyli z takiego gwałtu. Powinieneś powiesić sobie tabliczkę na drzwiach z napisem "sex for free". Wyżyłbyś się przynajmniej.
A co do Sakury: nie interesuje mnie to, że potrzebujesz swojej drugiej połówki tylko po to, żeby miał ci kto obciągnąć. Ani trochę mnie to nie obchodzi. Serio.
Naruto

– Serio. Ani trochę – przedrzeźniał go Sasuke. – W ogóle mnie to nie interesuje. O ironio!
Naruto zaśmiał się.
– Bo nie interesowało! Tak mi się przynajmniej wydaję... – westchnął. – No czytaj następny, chcę wiedzieć, co dalej. – Wyszczerzył zęby.

Tokio, 10 marca 2011r.
Młocie!
A kto powiedział, że Sakura to moja druga połówka? Na świecie jest tylko jedna osoba, którą kocham i niestety ona mnie wkurza.
Przestań mówić "zajebiście". Tylko osoby tego godne mogą to robić.
I jak tam, Lisa? Mam nadzieję, że szybko zerwiecie. Jakoś tak nie lubię jej. Widziałem jej zdjęcia na facebook'u. Pff... I te Twoje komentarze. Przestań udawać.
Do Twoich pośladków mam dostęp odkąd Cię zgwałciłem. Tak jakby zaznaczyłem swój teren. Lisa ma zakaz wstępu. Nie, żeby coś.
I wiesz, że nie na wszystkich. Czuj się wybrany.
A co do obciągania... Ty to robisz najlepiej.
Sasuke

– Ha! Przyznałeś się, że mnie kochasz! – krzyknął Naruto z triumfem w oczach.
– Niby gdzie? – zdziwił się Sasuke, patrząc na niego z niezrozumieniem.
– No tutaj, napisałeś: "Na świecie jest tylko jedna osoba, którą kocham i niestety ona mnie wkurza." – przeczytał. – Ja cię wkurzam, a gwałcąc mnie, równocześnie nie mogłeś mnie zdradzić!
Sasuke pokręcił głową.
– Chodziło mi o Itachi'ego, Młotku – zaśmiał się i lekko ugryzł go w nos. – Mówiłem ci, że nie wiedziałem, że jesteś dla mnie ważny.
– Lipa. – Nadął policzki. – A już myślałem...
– Dobra, czytaj, bo nie mamy całej wieczności.

Londyn, 19 marca 2011r.
Idioto!
Ja jestem wręcz bardzo godny, żeby używać tego słowa! Jestem czystą, nieskazitelną zajebistością, która oświeca innych swoją chwałą! Pogódź się z tym wreszcie.
Zerwałem z Lisą. Znudziła mi się. Jej siostra jest lepsza. Mam zamiar się za nią zabrać. Muszę tylko poczekać aż zerwie ze swoim chłopakiem.
Skąd możesz wiedzieć, jak obciągam, skoro ci nie obciągałem? Zapewne chciałbyś. Na pewno byś chciał. Oczywiście, że tak! Za bardzo to widać.
Całkowicie zignoruję fakt, że kogoś kochasz, a jednocześnie zdradzasz tę osobę ze mną. Grzecznie to pominę.
Naruto

– Siostra Lisy... No zabawne. – Sasuke uśmiechnął się ironicznie. – Taki z ciebie playboy, hm?
Naruto zachichotał, czując język ukochanego na swojej szyi.
– Lisa nie miała siostry – wyznał, łapiąc go za rękę. – Ale podobała mi się twoja zazdrość. Byłem bardzo wdzięczny mojej przyjaciółce za to, że mnie kryła.
– I na pewno ładnie jej dziękowałeś – wymruczał, napierając wolną ręką na jego krocze. – Nie tak jak mi, ale zawsze, nie?
– Kupiłem jej kwiatki – oznajmił, coraz bardziej podniecony.
– A pamiętasz, co ja kupiłem tobie? – zapytał i kiwnął głową na kolejny lisy.

Tokio, 25 marca 2011r.
Młocie...
Twoje myślenie mnie dobija. Kto powiedział, że kogokolwiek zdradzam?
Kiedy wreszcie zrozumiesz, że "zajebisty" to ktoś, kto jest choć trochę inteligentny? Ty ze swoimi oczkami i włoskami zaliczasz się jedynie do ładnie wyglądających pustaków. Poza tym ciągle krzyczysz i mnie wkurzasz. W dodatku mam dość pisania listów. Taki romantyczny mam być? Serio?
Polujesz na jej siostrę? Brawo, Młotku. Naprawdę jesteś idiotą. Moja irytacja wzrasta i niedługo wybuchnę, a fala uderzeniowa nie pominie Londynu.
Oczywiście, że pragnę, żebyś mi obciągnął! Przecież to logiczne. Czego się spodziewałeś? Fajnie wyglądałbyś tam na dole.
Kupiłem Ci wibrator, żebyś nie czuł się samotny. Używaj go z myślą o mnie.
Sasuke
PS. Oddajesz mi kasę za paczkę. Trochę to kosztuje!

– Wibrator! – krzyknął Naruto ze śmiechem. – Pamiętam skubańca! Po roku się popsuł!
– Używałeś go? – zdziwił się.
– Zgłupiałeś? – wybuchł śmiechem. – Byłem prawiczkiem, Draniu! To nie byłoby zbyt miłe doświadczenie...
– W takim razie co z nim robiłeś? – Spojrzał na niego podejrzliwie.
– Robiłem sobie masaż – oznajmił z głupią miną, a słysząc wymowne prychnięcie Sasuke, dodał: – Jak patrzę na to z perspektywy czasu, to wiem, że to faktycznie było bez sensu.
– No brawo – zaśmiał się.
– Ej! Ale ty za to totalnie się irytowałeś! – zauważył ze śmiechem.
– A po tobie musiało wszystko spływać... – warknął.
– Bo ja to olewałem. Chciałem ci tylko dokopać. – Wystawił mu język.

Londyn, 3 kwietnia 2011r.
Nic ci, chamie, nie oddaję! Jesteś bogaty, dattebayo, zapomniałeś już?
Dzięki, normalnie całe życie marzyłem o FIOLETOWYM wibratorze. Jesteś, kurwa, kochany.
Kłamiesz. Uwielbiasz pisać te listy. Inaczej nie odpisywałbyś tak szybko.
Aż tak bardzo chcesz, żebym ci obciągnął? Mam na to idealne rozwiązanie! Kup kremową skarpetkę, przyszyj do niej żółte nitki, żeby robiły za moje włosy i dorysuj oczy niebieskim flamastrem. Tada~! Właśnie twoja firma wyprodukowała nowy produkt~! Domowej roboty obciągarka z moją twarzą!
Czekam na foty, zrobione w trakcie użytkowania.
Naruto

– Lubiłeś pisać te listy, prawda? – wymruczał, przytulając się do niego mocno. – To było takie romantyczne, a ty to kochałeś – powiedział z przekonaniem.
– Wiesz, kochanie, sam pomysł z listami był romantyczny, to prawda, ale ich treści odbiegała nieco od...
– Seks jest romantyczny! – przerwał mu. – A my byliśmy nastolatkami, więc wiesz... Seks był wszystkim, a ty dość dobitnie o tym pisałeś – powiedział wymownie.

Tokio, 10 kwietnia 2011r.
Masz rację. Przyjemnie było, ale wolałbym Ciebie na żywo. Zdecydowanie skarpeta nie oddaje Twoich ust.
Zrobiłem też zdjęcia, które dołączam do listu. Życzę przyjemnie spędzonego wieczoru wraz z moim obrazkiem przed twarzą.
Owszem, jestem bogaty, ale nie będę marnował na Ciebie pieniędzy, Młocie. Nie jesteś nikim ważnym.
Nie podoba Ci się fiolet? Zawsze go ze mną kojarzyłeś, więc miałem nadzieję, że Ci się spodoba.
Odpisuję szybko, bo nie chcę mi się długo czekać.
Sasuke

– Nie jesteś nikim ważnym – prychnął Naruto, przewracając oczami. – Mam cię w dupie, ale śnisz mi się po nocach. Byłeś taki chamski, Sasuke.
– Ja jestem chamski, Młotku. Wciąż ten sam i nie zamierzam się zmienić – powiedział, rozpinając jego spodnie. – Może zajmiemy się czymś przyjemniejszym, hm?
– Nie – zaprzeczył stanowczo, odpychając jego dłonie. – Najpierw doczytamy – zarządził, wyjmując z pudełka kartkę, która okazała się zdjęciem. – O cholera! – krzyknął zaskoczony i spojrzał uważnie na fotografię.
– To ja? – zaśmiał się. – Ja i ty?
– Chyba ty i moja podobizna... – mruknął. – Ej, Sasuke. Ty masz teraz większego! – odkrył, macając go po kroku.
– I Bogu dzięki. – Sasuke był wyraźnie zadowolony ze spostrzeżenia swojego chłopaka.

Londyn, 21 kwietnia 2011r.
Draniu!
Nie to, że mi się fiolet nie podoba, ale on jest taki... *szeptem* pedalski. Nie, żeby coś.
I szczerze to nie spodziewałem się, że serio mi te zdjęcia wyślesz! Wiesz, co by było, gdyby moja mama to otworzyła?! Specjalnie bym do ciebie przyleciał, ale nie po to, by ci obciągnąć, tylko żeby cię zabić!!!
Muszę cię rozczarować, nie mam zamiaru wieszać twojego małego przyjaciela nad łóżkiem. Tym bardziej nie będę go nosił w portfelu.
Naruto

– Gdzie trzymałeś to zdjęcie?
– W pokrowcu na telefon – wypalił zawstydzony.
Sasuke kolejny raz tego dnia wybuchł śmiechem.

Tokio, 30 kwietnia 2011r.
Młocie!
"Małego"?! Ja mam małego?! Mam ochotę Cię udusić! Albo najpierw bym Cię zgwałcił. Przynajmniej miałbym coś z Twojej śmierci. I tak wiem, że robisz sobie przy nim dobrze. Za długo Cię znam, poza tym wiem też, że o mnie marzysz.
Pedalski?! Sam jesteś pedalski, Młotku. A co do pedałów... Sai przesyła Ci gorące całusy. Oznajmił, że przyjedzie do Ciebie w wakacje. Miłego odpoczynku.
Komp mi się zepsuł. Przynajmniej teraz widzę jakiś sens w tych głupich listach. Możesz się cieszyć.
Młotku... Zacząłem wychodzić do miasta, ale to nie był dobry pomysł. Chyba przespałem się z facetem. Znaczy wyglądał jak kobieta... No pijany byłem! I nie śmiej się, bo to nie jest śmieszne...
Sasuke

– Ahahaha! Zapomniałem o tym! – Naruto niemalże wstał. – No tak, przespałeś się z kim po pijaku!
– Z nikim się nie przespałem. – Uśmiechnął się lekko. – Na urodzinach Itachi'ego dowiedziałem się wszystkiego. Spotkałem tam Deidarę i to z nim obudziłem się w łóżku. Powiedział mi, że zaciągnął mnie do hotelu tylko dlatego, bo byłem schlany w trzy dupy i bał się, że wpadnę w kłopoty – wyjaśnił zadowolony.
– Ech... Ty i te twoje szczęście – westchnął Naruto.

Londyn, 12 maja 2011r.
Przespałeś się po pijaku z facetem i dramatyzujesz? A kiedy gwałciłeś mnie, to taki zadowolony byłeś. Muszę cię sprowadzić na ziemię: ja też jestem facetem.
Zrobisz coś dla mnie? Przywiąż Sai'a do latarni. Po pierwsze – dzięki temu nie przyjedzie. A po drugie  ucieszy się z lokalizacji. Czasami serio wydaję mi się, że jest męską dziwką.
Zaczynasz mi działać na nerwy! Dlaczego mam o tobie marzyć?! Podaj mi choć jeden powód, bo ja nie widzę żadnego!
Naruto

– Ou, Sai – Naruto zaśmiał się nerwowo. – Z nim to kiedyś były historie... – Skrzywił się.
– Ta... Był na ciebie napalony i to nawet bardzo. Z tego, co wiem, teraz prowadzi życie kawalera...
– Co noc z kimś innym. – Pokręcił głową. – Normalnie schematowy pedał!
Uchiha wzruszył ramionami.

Tokio, 19 maja 2011r.
Młotku...
Ty chyba nie wiesz, jak się pisze listy. Pomijając jednak to...
No dramatyzuję! Przespałem się z facetem, którego nie znam! Ciebie, Młocie, akurat nie da się nie znać, a poza tym wyglądasz jak rasowy cukierek! Taa... Nie lubię słodyczy... Niemniej jednak jesteś moim przyjacielem i gwałcenie Ciebie sprawia mi przyjemność...
Technicznie to nie wiem, dlaczego Ci to piszę, ponieważ wcale nie uważam Cię za swojego przyjaciela.
Dlaczego mam bronić Twój tyłek przed Sai'em? Przecież lubisz go, nawet bardzo. Tak mi się przynajmniej wydaję.
Kończąc ten mój czarny humor, chciałbym Cię uświadomić, że Sai JEST męską dziwką. Ojej...
Mam podać Ci jeden argument? Proszę Cię.... Ich jest dużo więcej.
1. Jestem nieziemsko przystojny.
2. Każdy chciałby być na Twoim miejscu.
3. Nie oszukujmy się  jestem Bogiem seksu.
4. Kochasz i wielbisz mnie od podstawówki.
5. Kilkakrotnie wymówiłeś moje imię przez sen.
Chyba starczy, prawda? Też tak myślę...
Sasuke

– Oj, chyba ktoś tu się gubił w zeznaniach! – Naruto śmiał się szyderczo. – Jesteś moim przyjacielem, ale nie jesteś. – Spojrzał mu w oczy. – To jak to w końcu było, cukiereczku? Byliśmy tymi przyjaciółmi?
– Nie. To był układ. Ja cię gwałcę, a ty ładnie wyglądasz – oznajmił.
– Ej! Nie zapominaj, że nigdy do żadnego gwałtu nie doszło!
– Oczywiście, bo ty zawsze byłeś chętny – wymruczał gardłowo.
– I czekaj...! Kiedy niby słyszałeś, jak gadam przez sen? – Zmrużył oczy.
– A mało razy u mnie nocowałeś, jak i na odwrót? – Uniósł brew.
– Ale co mówiłem?
– Coś jak: – zbliżył swoje usta do jego ucha – "Sasuke, błagam, mocniej."
Naruto otworzył szeroko oczy i dopiero, gdy usłyszał cichy śmiech, zrozumiał, że to brednie.
– Drań! – fuknął, odpychając go od siebie.

Londyn, 27 maja 2011r.
Dziękuję za podanie JEDNEGO argumentu. Jestem ci za nie wdzięczny. Już wiem, czego nie robić. Oczywiście w granicach możliwości.
Ja nie umiem pisać listów? Goń się. Pamiętaj, że to ja zacząłem tę aglomerację i gdyby nie ja, to nie wiedziałbyś, że w ogóle pisze się datę.
Sai to dziwka, a ja nie lubię dziwek. Tyle w temacie.
Nie życzę sobie, żebyś mnie gwałcił bez pozwolenia. Aby je uzyskać, musisz spełnić kilka warunków. Pomińmy fakt, że gwałt to już nie będzie, tylko zwykły seks...
Warunki może kiedyś ci podam.
Naruto

– Nie wierzę, że pisaliśmy o seksie tak swobodnie i nie wiązaliśmy z tym nic szczególnego! To się w głowie nie mieści. – Naruto był w istnym szoku. – Czy my nie widzieliśmy w tym nic dziwnego?
– Nie wiem. Ja bez przerwy robiłem sobie dobrze. – Sasuke parsknął śmiechem.

Tokio, 2 czerwca 2011r.
Młotku...
Dawaj te warunki, bo mi stoi. W ogóle o mnie nie dbasz. Czuję się niekochany...
Ja nie gwałcę Cię bez powodu! Przecież zaspokajam swoje potrzeby.
Czy ty, Młocie, wiesz, co oznacza pojęcie aglomeracja? Otóż jest to skupisko małych miast z dużym po środku, rozumiesz?! Tobie chodziło o korespondencję, geniuszu.
Czekam z potrzebą...
Sasuke

– Pan Idealny znowu popisał się swoją wiedzą – prychnął Naruto. – To już się pomylić nie można?!
– Już się tak nie bulwersuj, kochanie. – Sasuke przejechał nosem po jego policzku.
– Ale trzeba przyznać, że niczego się nie wstydziłeś...
– Szczerze, Młotku? Od tego listu już wiedziałem, że jednak się w tobie zabujałem. Chyba nie muszę dodawać, że próbowałem cię prowokować.

Londyn, 10 czerwca 2011r.
Ja w przeciwieństwie do ciebie czuję się kochany aż w nadmiarze. Ty mnie zgwałciłeś, Sai chce mnie zgwałcić, Hinata molestuje mnie na fejsie. Normalnie żyć, nie umierać!
Wybacz, że ze sterczącym kutasem musiałeś czekać na odpowiedź aż dwa tygodnie. Nie jestem ani trochę ciekawy, czy ktoś to zauważył. Po prostu wypiszę ci te warunki:
 opłacisz mi roczną prenumeratę magazynu "Otaku"
 zamówisz mi 50 opakowań ramen
 będziesz mnie pytał o pozwolenie na dotykanie moich pośladków
 zrobisz mi kawaii laurkę
 założysz sobie zeszyt kar i napiszesz tam sto razy: "Nie będę gwałcił Naruto."
Przepraszam, jeśli po wykonaniu zadań aż ci opadnie z wrażenia.
Naruto

– Żałosne! – jęknął Naruto. – Pięćdziesiąt opakowań ramen? Mogłem zażyczyć sobie sto!
– Co za młotek – mruknął Sasuke z rozbawieniem.

Tokio, 21 czerwca 2011r.
Ugh!
Młocie! Cudownie, że Twoje warunki są tak PROSTE i TANIE do zrealizowania. Żadnego ramen Ci nie kupię, bo przytyjesz  to po pierwsze. Po drugie nie będę pytał się o pozwolenie, ponieważ uprawiając z Tobą seks, mogę robić to, co chcę.
Laurki Ci nie zrobię, ale mogę postawić Ci laskę  myślę, że to Ci się spodoba.
Naprawdę? Bardziej beznadziejnej kary nie mogłeś mi wymyślić. Żałosne.
Czy wiesz, że żądając ode mnie zapłaty w postaci ramen i prenumeraty "Otaku", zachowujesz się, jak tania dziwka? Nie, żeby robiło mi to różnicę.
Nie martw się. Cały czas pomaga mi skarpetka. Jak na razie mi wystarczy.
Sasuke
PS. Pośpiesz się z odpowiedzią!

– Mmm... Faktycznie uwielbiam, jak stawiasz mi laskę – przytaknął Naruto. – To prawie najlepsze uczucie pod Słońcem.
– A kiedy czujesz się najlepiej? – zapytał Sasuke, choć dobrze znał odpowiedź.
– Kiedy mnie przytulasz i mówisz jak bardzo mnie kochasz. – Wyszczerzył zęby, odczytując następny list.

Londyn, 26 czerwca 2011r.
Wyślę poleconym, a co tam.  Jeszcze cię twoja potrzeba od środka rozerwie i co wtedy? Widzisz, jak o ciebie dbam?
Nie zachowuję się jak tania dziwka, tylko jak droga dziwka, ćwoku. W końcu opłacasz (a przynajmniej powinieneś!) moje dzienne potrzeby, wyżywienie, a ponadto dostaję od ciebie drogie prezenty w postaci chińskiego wibratora i kołka od szczotki. Sam sobie wsadź w dupę ten kołek, kołku.
Lubisz dziwki? Myślę, że Sai powinien być ciągle wolny (kto by go tam chciał, chyba że ty, bo lubisz dziwki)
Naruto

– Nie wierzę, że nazwałeś się dziwką...
– Ja też nie. – Naruto znów spłonął rumieńcem.
– Ty nie dość, że najpierw mówisz, a potem myślisz, to tak samo masz z pisaniem. – Sasuke próbował się nie roześmiać. – To słodkie...
– Jasne...

Tokio, 2 lipca 2011r.
Młotku.
Nie wiem, czy zauważyłeś, ale są już wakacje. Przyznaj, nie zdałeś? No mniejsza, spodziewałem się, że sprytnie to zatuszujesz.
Nie lubię dziwek, ale lubię Ciebie, więc muszę to przeboleć. Naprawdę świetnie obciągasz, pisałem to już, prawda? Nie chciałbym, żebyś zapomniał.
Więc jesteś ekskluzywną dziwką? Masz innych klientów? Nie podoba mi się to. Mówiłem Ci kiedyś, że nie lubię dzielić się swoją własnością, nie? No właśnie.
Sasuke

– Ale przecież ja nigdy ci nie...!
– W moich snach owszem – powiedział rozmarzonym tonem. – Jednak rzeczywistość okazała się dwieście razy lepsza. – Ucałował go w czoło.
– Się wie. – Uśmiechnął się zadowolony.

Londyn, 10 lipca 2011r.
Draniu.
Owszem, jestem ekskluzywną dziwką. Ale nikt inny nie ma prawa mnie pieprzyć. Ja również już kiedyś mówiłem: tylko VIP'y mają prawo dotykać moich pośladków.
Tak sobie myślę... Gdybyś był psem, to przeleciałbyś mnie i zostawił w spokoju. Ale ty dalej piszesz...
Naruto

– Ach ta twoja rzekoma niechęć – zaśmiał się Uchiha. – Naprawdę? Tylko VIP'y? Załóżmy, że ja jestem jedynym VIP'em na świecie.
– Nie patrz na to, co pisałem, bo mnie boli, jak to czytam. Taki bez mózg...
– Ale teraz nie byłoby lepiej... – parsknął śmiechem.
– Ej! – oburzył się.

Tokio, 19 lipca 2011r.
Młotku...
Chciałbym zauważyć, że sam siebie nazywasz dziwką. Trochę szacunku do swojej osoby, błagam... Nie wiem kogo uważasz za VIP'a, ale ja jestem ponad to.
Jeśli tak bardzo nie podoba Ci się to, że do Ciebie piszę, choć sam zacząłeś, to mogę przestać. Nie zależy mi.
Sasuke

– A zależało mi cholernie, więc nie wiem, po co to napisałem...
– No właśnie! Mogłeś to przemilczeć. Pamiętam, że miałem po tym liście doła – mruknął cicho.
– No proszę. Moje kochanie wiedziało, co do mnie czuje? – zaśmiał się. – Szybko się domyśliłeś – zakpił.
– Lepiej późno, niż wcale...

Londyn, 30 lipca 2011r.
...ale ty nie jesteś psem... Jesteś człowiekiem...
Ej, a może zamiast do siebie pisać, po prostu się spotkamy? Został nam jeszcze miesiąc wakacji! No, ale tobie nie zależy nawet na wysłaniu do mnie jakiegoś durnego listu... Tym bardziej nie będziesz chciał się spotkać, a ja nic z tym nie mogę zrobić...
Naruto

– Ten list aż krzyczy: Przyjedź tu i mnie przeleć. – Sasuke spojrzał do pudełka. – Ale nie ma mojej odpowiedzi... Co się stało później? – Zmarszczył brwi.
Uzumaki uśmiechnął się lekko i usiadł mu na biodrach.
– Tydzień czekałem na twoją odpowiedź – mówił, pochylając się nad nim. – I wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Dokładnie w dzień, w którym dostawałem szału. Poszedłem otworzyć z nadzieją, że to listonosz i wiesz kto stał za drzwiami? – Jego usta już muskały te drugie.
– Hm? – mruknął podniecony brunet.
– Ty – wyszeptał, jakby to była tajemnica. – Nic nie mówiłeś, między nami panowała istna cisza, przerywana jedynie przez odgłosy kroków, a wiesz dlaczego?
Sasuke w odpowiedzi jedynie ściągnął jego bluzkę.
– Bo mnie całowałeś. Całowałeś mnie tak, jak nikomu innemu bym nie pozwolił. – Jego głos prawie giną w przyspieszonym oddechu Sasuke. Jednak Uchiha go słyszał i to doskonale. – Nie pozwoliłeś mi się odezwać ani razu, nawet wtedy, gdy twoje usta przestały atakować moje i znalazły się niżej, pamiętasz, dlaczego tak było?
Uchiha czekał, patrząc mu w oczy.
– Ponieważ jęczałem, nie będąc w stanie wypowiedzieć ani słowa. A teraz pamiętasz? Pamiętasz, co było potem? – Otarł się o jego krocze.
Uchiha skinął głową, zsuwając powoli spodnie Naruto.
– Więc pokaż mi to – wyjęczał, ponieważ Sasuke już dobrał się do jego bokserek.
* * *
– Co zrobimy z tymi listami? – zapytał Naruto, kiedy już ochłonęli po niedawno przeżytym orgazmie.
– Schowajmy je gdzieś głęboko do szuflady. One nas kompromitują – powiedział Sasuke, drażniąc kciukiem odkrytą skórę Naruto.
– Ale poczytamy je jeszcze kiedyś? – zapytał i spojrzał na niego błagalnie.
– Dla ciebie wszystko, moja ty aglomeracjo – zaśmiał się.

– Drań!

11 komentarzy:

  1. a kiedy wstawisz Spadającą Gwiazdę ? :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rowniez podpisuje sie pod tym pytaniem... :<

      Usuń
  2. No te listy są sejsmologiczne dattebayo...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mmm~~ Uroczy tekst. Aż oderwałam się dla niego od szycia : )

    Te listy to prawie jak moja korespondencja na gadu ^ ^"" oj...

    OdpowiedzUsuń
  4. heh, pocieszny tekst :3 od razu poprawił mi humor, przyjemnie się czytało i nawet nie zwracałam uwagi na przecinki, więc nie jestem ci w stanie powiedzieć czy były w dobrych miejscach czy nie... ale tekst świetny :3
    weny życzę :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Pokochalam...najbardziej podziwiam cie za to, ze uzywasz polskich znakow na telefonie...samo poprawianie teksfu zajmuje z 5 lat, a co dopiero polskie znaki i pisownia....


    Mialam cicha nadzieje, ze to bedzie shot xD wygralam zycie... :3

    Bardzo, bardzo, ale to bardzo mi sie podobal.... a Sasuke, byl bardziej Sasukowy niz ci sie moglo wydawac


    Tekst powala, a ja juz koncze bo ludzie nie chca mi pozwolic dokonczyc xD

    Pragne wiecej takich....jak dostaniesz wyniki, to napisz jak ci poszlo, bo przed wynikami ten temat jest zakazany!!

    Pozdrowienia Hetani

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialne!
    O jak mi się podoba.
    Aż mi się zachciało znaleźć listowego przyjaciela...
    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  7. Hoho Cx podpisuje sie (po raz kolejny xD) pod wszystkimi komentarzami.
    Oj tak! Genialny one shot. Nic dodac, nic ujac *^^*

    Pozdrawiam, Menma

    OdpowiedzUsuń
  8. HEJ.

    W końcu coś dodałaś ;D a ja znowu mam banana, nie wiem jak to robisz, Em...

    Ale, ale skupiając się. Muszę Ci powiedzieć, że gdyby nie końcówka (dokładniej to, że Sasuke przyjechał do Naruto), to tekst średno by mi się podobał.
    Moim zdaniem Uchiha był w większości listów chamski i... tylko chamski. Zabrakło mi tej władczości, charyzmy, chłodu.. Ale z drugiej, być może taki byłby, jako siedemnastolatek, nie wiem..
    Co do Naruto... Nie mam większych zastrzeżeń, jego postać była ok.
    Sam pomysł niezły, choć podobne już czytałam.
    Na błędy ne zwracałam uwagi, więc się w stosunku do nich nie wypowiem.

    Krótko pisząc, czytało się szybko, lekko i przyjemnie jak zawsze. Uśmiech na pysku ;D
    Nadal w głowie siedzi mi opisana przez Ciebie sytuacja, gdy Sas przyjechał do Naru. Jak to sobie wyobraziłam, to serio zaczęłam się uśmiechać ;D chciałabym być też tak kiedyś zaskoczona.

    Pozdrawiam, i jeszcze raz podkreślam: fajny tekst.
    Inata Shinjitsu

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    Sasuke nie chciał się przyznać ale był bardzo zazdrosny o to, że Naruto wyjechał, hahha jednak Naruto umie postawić na swoim, czytanie tych listów pozwoliło im wyjaśnić kilka kwestii, których nie poruszali przez pięć lat...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Asdfggjkkl, to jest zajebiste! (Moge już się czuć jak Naruto? haha). Myślałam, że zaraz się rozpłyne z nadmiaru słodkosci kiedy Naru mowił, że najlepszym uczuciem jest kiedy Susuke go przytula i mowi jak bardzo go kocha. To było takie kawaii *u*
    Pozdrawiam. ~Yuki

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy